Skocz do zawartości

Czlowieksniegu

Moderator
  • Zawartość

    29 705
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Czlowieksniegu

  1. Ale, że Amerykanie nam za darmo dają? Sprawdź ceny w TTF w Holandii, sprawdź, w jakich cenach* Gazprom wysyła... * na marginesie sporo poniżej kosztów ?
  2. Jest decyzja Pentagonu. USA wycofują 9,5 tys. żołnierzy z Niemiec Jest decyzja Pentagonu w sprawie wycofania z Niemiec 9,5 tys. amerykańskich żołnierzy. Propozycja sekretarza obrony Marka Espera została zaakceptowana przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. Nie wiadomo jeszcze, gdzie wspomniane wojska USA zostaną skierowane. Informacje o wycofaniu części wojsk USA z Niemiec po raz pierwszy podał 5 czerwca dziennik „Wall Street Journal”. Tym samym liczebność wojsk USA w tym kraju spada do 25 tys. Kongres i sojusznicy z NATO o decyzji Trumpa mają zostać poinformowani w najbliższych tygodniach. Według mediów, część sił USA miałaby zostać przerzucona do Polski. https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C673331%2Cpentagon-wycofanie-wojsk-z-niemiec-jest-juz-postanowione.html
  3. Śmigłowiec rozbił się pod Strzegomiem. Dwie osoby nie żyją [...] https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,26087267,smiglowiec-rozbil-sie-pod-strzegomiem-dwie-osoby-nie-zyja.html#s=BoxLoWrImg2
  4. Miały nas bronić i ratować ludzi. Pierwszy lata, ale MON się wycofał i w zamian do dziś analizuje Pierwsza z ośmiu sojuszniczych latających cystern Airbus A330 MRTT została formalnie odebrana. Grupa państw zakupiła je wspólnie, ponieważ pojedynczo nie udźwignęłyby takiego wydatku. Polska była jednym z liderów programu, ale w 2016 roku niespodziewanie się z niego wycofała. W zamian ogłoszono analizy i program Karkonosze, które do dzisiaj nie dały żadnych efektów. - Nigdy się nie dowiedziałem, dlaczego została podjęta decyzja o wycofaniu się z tego programu - mówi generał rezerwy Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych (w latach 2016-17, wcześniej od 2014 zastępca inspektora), czyli de facto były dowódca naszego lotnictwa. Obecnie też ekspert fundacji Stratpoints. Jego zdaniem, nie mogła to być kwestia finansowa, ponieważ po rezygnacji pod koniec 2015 roku choćby z programu zakupu śmigłowców Caracal, w budżecie MON pojawiły się znaczne wolne środki. - Mam wrażenie, że to była po prostu taka wizja ministra Macierewicza. Ciężko mi racjonalnie spekulować na ten temat - dodaje były dowódca Sił Powietrznych. Plany były ambitne Program zakupu latających cystern zapoczątkowano w 2012 roku w ramach Europejskiej Agencji Obronnej. W założeniu był podobny do zrealizowanego wcześniej wspólnego zakupu ciężkich samolotów transportowych C-17 Globemaster. Mniejsze państwa NATO i UE nie są w stanie kupić i utrzymać tak drogiego sprzętu. Ponieważ oferuje on jednak bardzo cenne i unikalne możliwości, za rozwiązanie uznano zakup grupowy. Potem w zależności od wkładu finansowego każde państwo otrzymuje w zamian do wykorzystania określoną liczbę godzin lotu w roku. W ramach programu wybrano europejskie maszyny Airbus A330 MRTT (ang. Wielozadanowy Samolot Tankująco-Transportowy), wówczas jedyną realną ofertę na rynku. To głęboka modyfikacja cywilnych samolotów pasażerskich dalekiego zasięgu A330. Mają dodatkowe zbiorniki paliwa i system do jego przetaczania w locie. Dodatkowo tam, gdzie normalnie jest kabina pasażerska, mieści się wielofunkcyjna ładownia. Można w niej przewieźć do 45 ton ładunku, albo do 380 ludzi, albo 130 rannych na noszach, lub różne konfiguracje powyższego. To uniwersalne i wielofunkcyjne maszyny, które zdobyły dużą popularność na rynku. Do dzisiaj Airbus zdobył 60 zamówień. Brytyjczycy wożą nimi nawet swoich polityków. Dzisiaj w programie wspólnego zakupu A330 MRTT uczestniczy sześć państw. Belgia, Czechy, Holandia, Luksemburg, Niemcy i Norwegia. Zamówienie opiewa na osiem maszyn. Ich główną bazą ma być holenderskie Eidhoven. Polska od początku była jednym z głównych uczestników programu. W bazie lotniczej Powidz miała się mieścić wysunięta baza dla wspólnych latających cystern, a wielu polskich lotników miało nimi dowodzić i latać. Rozpoczęto stosowne przygotowania. Niespodziewanie jednak dla nawet najwyższych rangą wojskowych, MON podjął decyzję o wycofaniu się z programu. Trzy dni przed uroczystym podpisaniem umowy w lipcu 2016 roku. Nie podano oficjalnie żadnego wyjaśnienia. Później MON sugerował jednak, że chodziło o koszty programu (1,2 miliarda złotych do 2022 roku) oraz rzekomo niezadowalającą ofertę offsetu od koncernu Airbus (tak samo uzasadniono rezygnację ze śmigłowców H225M Caracal, też produkowanych przez koncern Airbus). Zwielokrotnianie sił przy pomocy latającej cysterny Dla generała Drewniaka była to niezrozumiała decyzja, która poważnie osłabiła potencjał naszego lotnictwa na wiele lat. - Te samoloty dałyby nam ważne możliwości tankowania w locie i transportu strategicznego. Bez nich, ani obecnie F-16, ani w przyszłości F-35, nie są w stanie w pełni wykorzystać swoich możliwości. Sami podcięliśmy im skrzydła - mówi były wojskowy. MON w zamian ogłosił oficjalnie program "Karkonosze", w ramach którego mieliśmy sami kupić lub wynająć maszyny MRTT. Na tym się jednak skończyło. Minęły cztery lata a nie ma żadnego sygnału, aby były jakiekolwiek realne postępy w tej sprawie. - Teraz chcąc skorzystać z możliwości tankowania w locie, musimy prosić sojuszników. Bez żadnego konkretnego trybu, po prostu na zasadach dżentelmeńskiej umowy. Kiedyś nie będą mogli, albo nie będą chcieli i będzie problem - mówi generał Drewniak. Problem, ponieważ latające cysterny mają współcześnie wielkie znaczenie dla prowadzenia wojny w powietrzu. Nie tylko w ataku, kiedy mogą przedłużyć zasięg maszyn wlatujących gdzieś głęboko nad terytorium wroga. Co ważniejsze z naszej perspektywy, są równie cenne w obronie. Jak tłumaczy generał Drewniak, ta polega bowiem głównie na utrzymywaniu par samolotów w strefach patrolowych. Bez tankowania w powietrzu do utrzymania jednego patrolu potrzeba trzech par maszyn. Jedna jest na ziemi, druga leci do albo z strefy patrolowania, a trzecia krąży w niej. - Czyli w danym momencie możemy wykorzystać do walki 30 procent sił. Gdybyśmy mieli gdzieś pod ręką latającą cysternę, to ten współczynnik byłby bliższy 70 procent. Czyli nagle mamy ponad dwa razy więcej sił - opisuje generał Drewniak. Z tego powodu w anglojęzycznej terminologii takie samoloty jak A330 MRTT określa się między innymi mianem "zwielokrotniaczy sił" (ang. - force multiplier). Przy ich pomocy, bez zwiększania liczby na przykład samolotów myśliwskich, można zwiększyć ich liczbę w walce. Jak dodaje generał, to nie jedyna zaleta latających cystern. - Broniąc się bez nich, stajemy się idealnie czytelni dla przeciwnika. Na radarach może obserwować, kiedy nasze maszyny wystartowały, czy kiedy wleciały do strefy patrolu. Zwykły żołnierz może wtedy policzyć na kartce, biorąc kilka danych dostępnych w sieci, na ile starczy im paliwa. Czyli będzie wiedział, kiedy będą musiały odlecieć, wylądować i mniej więcej ile czasu spędzą na ziemi - tłumaczy generał. Dodaje, że możliwość trzymania przeciwnika w niepewności to "potężny oręż". W zamian są samoloty VIP Samoloty MRTT to jednak nie tylko tankowanie w powietrzu. To też duże samoloty transportowce, mogące przewozić ładunki i ludzi na znacznych dystansach. Obecnie polskie wojsko nie ma samo takich możliwości i nie zapowiada się, aby miało. Choć uczestniczy w dwóch innych sojuszniczych programach, w ramach których ma dostęp do ciężkich samolotów transportowych. Wspomnianych C-17 Globemaster, oraz ukraińskich antonowów. Są to jednak maszyny znacznie mniej uniwersalne, zdolne głównie przewozić ciężkie i duże ładunki. - Dzięki takim samolotom jak A330 MRTT nie musielibyśmy kombinować z wysyłaniem małych C-295 CASA, z kilkoma przystankami, gdzieś daleko, na przykład do Afganistanu. Moglibyśmy też nie wydawać milionów złotych na nadzwyczajny transport maseczek z Chin - mówi generał Drewniak. Maszyny mogłyby też posłużyć do ewakuacji polskich obywateli na przykład z miejsca klęski żywiołowej, czy przywieźć osoby ranne w dużym wypadku gdzieś za granicą. W czasie kiedy MON rezygnował z udziału w programie zakupu A330 MRTT, jednocześnie forsował ekspresowy zakup (łamiąc przy tym prawo) samolotów do transportu polityków, za łącznie trzy miliardy złotych. - Sugerowaliśmy kierownictwu MON, żeby te samoloty miały też możliwość ewakuacji medycznej - mówi generał Drewniak. Czyli była możliwość zdemontowania z ich wnętrza luksusowego wyposażenia i zamontowania w zamian noszy oraz temu podobnego sprzętu. - Uważaliśmy, że to dałoby nam cenną możliwość ewakuacji rannych na dużych odległościach. Niestety nasza sugestia została odrzucona - dodaje. https://next.gazeta.pl/next/7,151243,26086563,to-mialo-byc-powazne-wzmocnienie-lotnictwa.html#BoxWOpImg1
  5. Balans- ten wątek, akurat, jest o naszej rodzimej scenie N/S. Dyskusje czy i dlaczego, to jednak gdzie indziej poproszę...
  6. A to, to już Wasz, czyli Twój i Balansa problem...
  7. Tyr "I było by dużo piękniej by było kilka ośrodków zamiast jednego. " Ja wiem, że Ty szkołę kończyłeś w poprzednim reżymie, ale zwróć uwagę na różnicę między BAZA a BAZAMI. Tam wszędzie liczba pojedyncza występuje.
  8. Gazeta Polska Codziennie, „Delegacja Pentagonu przybędzie do Polski”: Szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że w przyszłym tygodniu do Warszawy przybędzie delegacja Pentagonu, by porozmawiać o projekcie Fort Trump. „[...] Wraz z polskimi ekspertami tworzy ona grupę roboczą, która będzie omawiać kwestię utworzenia stałej bazy US Army w Polsce. Do marca br. Pentagon ma przedstawić amerykańskiemu Kongresowi ocenę zasadności zwiększenia liczby żołnierzy w Polsce. - Ten projekt jest dobry dla Polski. Wzmacnia zdolności obronne naszego kraju, ale także całej wschodniej flanki NATO. Wszystko zakończy się sukcesem - zapewnił minister obrony narodowej.” https://www.defence24.pl/sroda-z-defenc ... -baltykiem Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch, który kończy dwudniową wizytę w Waszyngtonie, powiedział we wtorek, że raport Pentagonu o zasadności stworzenia stałej bazy wojsk USA w Polsce "raczej nie będzie gotowy na 1 marca". https://www.defence24.pl/raport-ws-bazy ... -komentarz Radosław Korzycki, Dziennik Gazeta Prawna, „Fort Trump wcale nie taki pewny”: Brak rekomendacji Pentagonu dla baz wojskowych w Polsce zwiastuje duże kłopoty w realizacji projektu „Fort Trump”. „Pentagon spóźnia się z raportem, który ma rekomendować Kongresowi ewentualne zwiększenie budżetu na wzmocnienie amerykańskiej obecności w Polsce. Z kolei amerykańska administracja wysyła Warszawie sprzeczne komunikaty. [...] Sceptycznie nastawieni do pomysłu są nawet najważniejsi politycy w Pentagonie. Sekretarz ds. armii Mark Esper uważa, że tereny między Bydgoszczą a Toruniem, które zaproponował Ameryce polski rząd, są za małe na potrzeby bazy, jeśli się weźmie pod uwagę konieczność ćwiczeń chociażby artylerii.” https://www.defence24.pl/poniedzialek-z ... emietiewem Więcej mi się... nie chce- powyższe winny wystarczyć, jako dowody, że rząd o BAZIE a nie o rozrzuconych po Polsce jednostkach miał mokre sny.
  9. Tyr- w jednym się z Tobą zgodzę. Z PAD to niezły wesołek jest...
  10. No pacz... "szef KPRM Michał Dworczyk rzucił, że baza wojskowa miałaby zostać ulokowana na wschodzie lub północnym wschodzie Polski." "Fort Trump – tak pół żartem, pół serio prezydent Duda określił stałą bazę wojsk USA, która miałaby u nas powstać." "Prezydent Polski Andrzej Duda wezwał swojego amerykańskiego odpowiednika do budowy stałej bazy wojskowej na terytorium polskim. Zasugerował, że mogłaby się ona nazywać „Fort Trump”. " "– Rozmawialiśmy na temat projektu Fort Trump, na temat bazy wojsk USA w Polsce. Zależy nam na tym, żeby wojsko amerykańskie w Polsce stacjonowało, żeby zapewnić w ten sposób bezpieczeństwo Polsce oraz całej wschodniej flance NATO – powiedział Mariusz Błaszczak" Więcej mi się nie chce szukać ?
  11. To ja już rozumiem, dlaczego les i kilku podobnie marzących przestali brać udział w tym wątku: "To absolutny fake news" Dziennikarz przywołał głosy mające pochodzić ze źródeł zbliżonych do kancelarii prezydenta Dudy, a myśl których podczas jego wizyty w Białym Domu padła deklaracja, że do Polski mogą trafić w najbliższym czasie trzy tysiące amerykańskich żołnierzy, że Donald Trump obiecał polskiemu prezydentowi, że niemal co trzeci wycofywany żołnierz z Niemiec przeniesie się do Polski. Doniesienia te Mosbacher nazwała "absolutnym fake newsem". – Podkreślę to bardzo jasno: byłam przy tych rozmowach. W żadnym momencie tej wizyty, na żadnym ze spotkań nie usłyszałam od nikogo, włącznie z prezydentem Stanów Zjednoczonych i sekretarzem obrony, nic o trzech tysiącach żołnierzy. Oczywiście nie wyklucza to jakichkolwiek przyszłych decyzji. Ale wczoraj rozmawialiśmy o liczbie "tysiąc". Sformułowanie o trzech tysiącach żołnierzy nie padło – wskazała. "Fort Trump nigdy nie miał szansy stać się rzeczywistością" Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce została zapytana także o używane w Polsce określenie "Fort Trump". – Teraz słyszymy, że wiązanie z tym określeniem nadziei na stałą bazę amerykańską w Polsce też było bez szans – wskazał dziennikarz. – Tak, mogę to potwierdzić – odparła Mosbacher i podkreśliła, że było to określenie "rozdmuchane przez prasę". – Nigdy termin "Fort Trump" nie został użyty w wewnętrznych rozmowach strony amerykańskiej. Ja sama nigdy go nie użyłam – dodała. Na uwagę, że użył go podczas rozmowy z Donaldem Trumpem Andrzej Duda, ambasador stwierdziła: "Tak, podczas swojego pierwszego z nim spotkania". – A ja potem powiedziałam, że nie powinno się używać tego terminu. Fort Trump nigdy nie miał szansy stać się rzeczywistością – skwitowała. https://dorzeczy.pl/kraj/144828/trump-obiecal-to-dudzie-zdecydowana-odpowiedz-mosbacher-to-absolutny-fake-news.html
  12. Aaaaaaaaaaaaa.... czyli mokre marzenia co niektórych- to dużo tłumaczy.
  13. les- a skąd takie informacje? Źródło podasz?
  14. Aaaaaaaaaaaaaa... Obietnice Fort Trump się zmieniły w "nie udało mu się zawrzeć ostatecznej umowy o rozmieszczeniu dodatkowych żołnierzy USA na terytorium Polski"" Myślałem, że coś ustalili a może i nawet podpisali...
  15. les- a jak tam, po wizycie, Fort Trump? Coś nowego ustalili? Jakieś umowy podpisali? Nie śledzę TV- może coś mi umknęło.
  16. PS I to by było na tyle: "Fort Trump, to śmiało mogę powiedzieć, że to nie jest nazwa bazy wojskowej w sensie fizycznym, tylko to jest nazwa pewnego zbioru działań zwiększających amerykańską obecność militarną w Polsce, która jest prowadzona w okresie prezydentury pana prezydenta Donalda Trumpa"
  17. "Polska jest w tej chwili w trakcie przeprowadzania 123 umów zakupu sprzętu wojskowego w USA" - przekazał jeden z urzędników Białego Domu na briefingu przed przylotem prezydenta Andrzeja Dudy do Stanów Zjednoczonych. Współpraca obronna ma być jednym z tematów rozmów prezydenta Dudy z Donaldem Trumpem w Waszyngtonie. Polska przeprowadza obecnie 123 umowy zakupu sprzętu wojskowego ze Stanów Zjednoczonych Łączna wartość wspomnianych umów wynosić ma 15,6 mld dol. – taką kwotę podano na briefingu w Białym Domu Liczba umów wynika m.in. z potrzeb eksploatacyjnych sprzętów i systemów. Zamawiane muszą być np. elementy potrzebne do serwisowania W coraz większym stopniu funkcjonowanie polskich sił zbrojnych w obszarze sprzętowym zależy od współpracy z USA Skąd tak duża liczba umów? – Oprócz dużych systemów kupujemy też wszystkie te drobniejsze elementy wyposażenia, kupujemy amunicję, części zamienne, smary itp. itd. – mówi Marek Świerczyński, szef działu bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych Polityki Insight. Zwraca na to też uwagę mjr rez., pilot i ekspert wojskowy Michał Fiszer. – Trzeba pamiętać, że w przypadku jednego zakupu może być podpisanych wiele umów: oddzielne umowy dotyczyć mogą szkoleń, a inne wsparcia logistycznego czy przeglądów uzbrojenia. Wbrew pozorom te 123 umowy to nie jest wcale tak dużo. Moglibyśmy znaleźć tam pewnie nawet umowy na dostawy wózków akumulatorowych do samolotów – mówi w rozmowie z Business Insider Polska. – W liczbie umów nie widzę niczego dziwnego. Sprzętu amerykańskiej produkcji mamy w Wojsku Polskim wiele i pozyskujemy go od wielu lat: fregaty O.H. Perry, F-16, Herculesy, śmigłowce Black Hawk, pojazdy Humvee i M-ATV, systemy rakietowe, wreszcie systemy nawigacji czy radiostacje. Włączając w to zakupy ostatnich lat, robi się tego naprawdę dużo. W związku z trybem pozyskania sprzętu na podstawie umów międzyrządowych obowiązują nas ścisłe regulacje dotyczące m.in. wsparcia eksploatacji zakupionego sprzętu. Stąd np. naprawy, zakup części zamiennych i materiałów eksploatacyjnych wymaga często zawarcia kolejnych umów z administracją federalną, a nie kontraktów komercyjnych. Ich wartość może wynosić od kilkuset tysięcy dolarów do nawet kilku milionów w przypadku złożonych systemów uzbrojenia – mówi Andrzej Kiński z Zespołu Badań i Analiz Militarnych. Dodaje, że w liczbie 123 zawarte są prawdopodobnie jedynie umowy FMS, czyli umowy rządowe. Po doliczeniu tych komercyjnych mogłoby ich być jeszcze więcej. Uzależnieni od USA Marek Świerczyński zaznacza, że system F-16 stosunkowo drogo nas kosztuje. – Skończył nam się już okres wstępny wsparcia logistycznego. Musimy wszystko kupować, zamawiać agregaty, komponenty wyposażenia pokładowego. To będzie miało duże konsekwencje w przyszłości, zwłaszcza gdy do F-16 dojdzie nieporównanie droższy w utrzymaniu system F-35 – tłumaczy. Kupujemy od Amerykanów coraz większe i coraz bardziej skomplikowane systemy uzbrojenia. Cykl życia takich sprzętów liczy się na minimum 30 lat. Będziemy do nich potrzebować w tym czasie wyposażenia, komponentów, wielu elementów – a te nie powstają poza USA – dodaje ekspert. "To bardzo jednokierunkowa relacja" Zdaniem Świerczyńskiego w coraz większym stopniu funkcjonowanie polskich sił zbrojnych w obszarze sprzętowym zależy od współpracy z USA. – To bardzo jednokierunkowa relacja i można powiedzieć, że wybór polityczny. Słuszny czy niesłuszny – tu już można się spierać – mówi. W wielu przypadkach umowy nie zakładają offsetu. Offset to system kompensacji wydatków ponoszonych przez kraj dokonujący za granicą zakupów uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Zakłada na przykład transfer technologii wytworzenia i serwisowania kupowanego produktu do kraju kupującego. – Trzeba pamiętać, że to (umowy dot. sprzętu - przyp. red.) mimo wszystko kupowanie produktów "z półki". Niestety nie potrafimy przekonać amerykańskich przyjaciół, by za tymi zakupami szła nasza kompetencja przemysłowa. Nie widać, by obecność Lockheed Martin w Polsce przekładała się wprost na postęp technologiczny w polskiej fabryce – tłumaczy Świerczyński. A co z umowami z innymi krajami? – Dla porównania: największa umowa europejska podpisana przez rząd PiS to zakup czterech śmigłowców AW101 brytyjsko-włoskiej konstrukcji za 1,65 mld zł brutto wraz z pakietem szkoleniowym i logistycznym oraz sprzętem medycznym. W przeliczeniu na jeden egzemplarz wychodzi drogo. Biorąc pod uwagę produkcję, śmigłowce te powstają głównie w Wielkiej Brytanii – więc i na tym nie zyskaliśmy dużo w sensie technologicznym (choć została podpisana umowa offsetowa a PZL-Świdnik produkuje komponenty dla AW101) – mówi ekspert. Najważniejsze umowy między USA a Polską – F-35 W styczniu 2020 roku podpisano umowę dotyczącą zakupu 32 samolotów bojowych piątej generacji F-35, ze szkoleniami pierwszych załóg i personelu naziemnego oraz zabezpieczeniem logistycznym, za 4,6 mld dol. Uznawano wtedy, że "to bardzo kontrowersyjny zakup" – m.in. dlatego, że umowę podpisano bez offsetu. Jednostkowa cena maszyny ma wynieść 87,3 mln dol. netto. Koszty przystosowania baz lotniczych oszacowano na 0,7-1,8 mld zł. Polska zapłaci za sztukę o ponad 2 mln dol. więcej niż amerykańskie wojsko. Różnice tę – jak podawały specjalistyczne media – Departament Obrony tłumaczy marżą amerykańskiego rządu (Polska kupuje broń od niego, a nie bezpośrednio od producenta) i przewidywaną inflacją. Kilkadziesiąt tysięcy trzeba będzie dopłacić też za instalację spadochronu hamującego, który nie jest standardowym wyposażeniem F-35. Pierwsze samoloty mają zostać przekazane w 2024 r., początkowo pozostaną jednak w Stanach Zjednoczonych, gdzie będą się szkolili piloci i specjaliści obsługi naziemnej. Jednostkowa cena maszyny F-35 kupionej przez Polskę ma wynieść 87,3 mln dol. netto Polski rząd zdecydował się na zakup tych wielozadaniowych samolotów bez offsetu. Uzasadniał to niższym kosztem. Offset podniósłby koszt umowy o 1,1 mld dolarów. Rząd informował też, że amerykańska propozycja dotyczyła wyłącznie wybranych zdolności serwisowania samolotów F-16 i C-130. Zastrzeżenia opozycji wzbudził tryb zakupu samolotu – bez przetargu i bez sporządzenia studium wykonalności, które wskazałoby optymalną platformę dla polskich Sił Powietrznych. MON zapewniało, że zakupu dokonano zgodnie z prawem, wybór był poprzedzony analizą rynku, a wybrano F-35 jako samoloty będące na wyposażeniu USA i oferowane w procedurze FMS – sprzedaży amerykańskiego uzbrojenia za granicę w porozumieniu z rządem – i jako jedyne dostępne obecnie na rynku seryjnie produkowane samoloty o właściwościach stealth, czyli obniżonej wykrywalności. Określenie kosztów eksploatacji F-35 ma być, zdaniem MON, możliwe po kilku latach użytkowania. F-16 w Polsce Z koncernu Lockheed Martin pochodzą również używane przez Polskę wielozadaniowe myśliwce F-16. Wartą 3,2 mld dol. umowę na te samoloty podpisano w 2003 roku. Polska zamówiła 48 maszyn w wersjach jedno- i dwumiejscowej. Przyjęty jesienią 2019 roku plan modernizacji technicznej sił zbrojnych na lata 2021-35 przewiduje zakup kolejnych maszyn tego typu. Wartą 3,2 mld dolarów umowę na F-16 podpisano w 2003 roku Zestawy Patriot i program Wisła W marcu 2018 r. Polska kupiła od USA zestawy Patriot, które mają być podstawą systemu obrony powietrznej średniego zasięgu ujętego w programie Wisła. Wartość umowy wyniosła 4,75 mld dol. (16,6 mld zł); 700 mln zł ma trafić do polskich zakładów zaangażowanych w program Wisła niezależnie od wartego 950 mln zł offsetu, który ma zostać ulokowany w firmach Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Większość wartości umów – ponad 724 mln zł – przypada na firmę Lockheed Martin, która produkuje wybrane przez Polskę pociski do zestawów Patriot. Offsetodawcą jest również Raytheon – producent zestawów Patriot. Opracowany przez Raytheon, system MIM-104 Patriot został wdrożony w 1984 Umowy offsetowe dotyczą m.in. produkcji i serwisowania wyrzutni oraz pojazdów transportowo-załadowczych, pozyskania zdolności w zakresie dowodzenia i kierowania z wykorzystaniem nowego amerykańskiego systemu zarządzania polem walki, utworzenia certyfikowanego centrum administracji i zarządzania produkcją, dostosowaniem, serwisowaniem oraz napraw systemu Wisła i innych programów obrony powietrznej, ale również produkcji i serwisowania armat Bushmaster. W ramach programu Wisła Polska kupiła 16 wyrzutni, 208 pocisków PAC-3 MSE koncernu Lockheed Martin, cztery sektorowe radary, cztery stanowiska kierowania walką, sześć stanowisk kierowania i dowodzenia, 12 radiolinii. Dostawy mają odbyć się do roku 2022. Z zapowiedzi wynika, że program składać ma się z dwóch faz. W drugim etapie Polska ma kupić m. in. kolejne pociski i nowy radar o polu obserwacji 360 stopni. W kwietniu Lockheed Martin i Raytheon zapewniły Polską Agencję Prasową, że pandemia koronawirusa i związane z nią ograniczenia nie opóźnią prac związanych z dostawami dla Polski. Artyleria rakietowa W lutym 2019 roku podpisano z kolei wart 414 mln dol. (ponad 1,5 mld zł) międzyrządowy kontrakt na dostawę amerykańskiego systemu artylerii rakietowej HIMARS o zasięgu – zależnie od użytej amunicji – 70 lub 300 km. Polska otrzyma od USA 20 wyrzutni produkowanych przez korporację Lockheed Martin, w tym 18 bojowych i dwie ćwiczebne. Kontrakt obejmuje również dostawy amunicji, pojazdów oraz wsparcie logistyczne, szkoleniowe i techniczne. Dostawy mają się zakończyć do 2023 r. Program pod nazwą Homar początkowo przewidywał znaczny udział krajowego przemysłu. Rozmowy trwały od początku 2015 r. W 2018 r. MON postanowiło o przyspieszeniu programu i rozpoczęciu bezpośrednich negocjacji ze stroną amerykańską. Firmy Raytheon i Lockheed Martin tworzą także spółkę produkującą przenośne zestawy przeciwpancerne Javelin. W maju Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało umowę na zakup 60 wyrzutni i 180 pocisków, które do listopada 2021 roku trafią do Wojsk Obrony Terytorialnej. Umowę wartą 54,5 mln dol. zawarto bez offsetu i transferu technologii. Jesienią 2019 roku MON wystąpiło do USA o przygotowanie oferty pięciu samolotów transportowych C-130 Hercules z nadwyżek amerykańskiego sprzętu wojskowego objętych programem Defense Excess Articles. Kongres zgodził się na przekazanie ich Polsce. Chodzi o maszyny młodsze niż pięć używanych przez polskie Siły Powietrzne C-130 mających po około 50 lat, które strona amerykańska przekazała nieodpłatnie przed 11 laty. https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/umowy-na-zakup-sprzetu-wojskowego-z-usa-ile-ich-jest/kcs8x5d
  18. Żarty żartami, ale pod dwie grupy rekonstrukcji były robione podchody. Z tym, że nie odtwarzały one II WŚ ?
  19. Chcesz napisać, że ABW i podobne się nie znają i nie wiedzą co robią? Fiu fiu...
  20. KOMUNIKAT RZECZNIKA PRASOWEGO MINISTRA KOORDYNATORA SŁUŻB SPECJALNYCH: Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali cztery osoby podejrzane o propagowanie totalitarnego ustroju państwa. Za popełnienie tego przestępstwa grozi im do 2 lat więzienia. Do zatrzymań doszło 19 i 23 czerwca br. na terenie województwa łódzkiego, śląskiego, dolnośląskiego oraz lubuskiego. Zatrzymani mężczyźni to dostawcy i wytwórcy przedmiotów propagujących faszystowski ustrój państwa. Funkcjonariusze ABW przeszukali miejsca zamieszkania, zameldowania oraz lokale należące do podejrzanych. W trakcie przeszukań zabezpieczonych zostało wiele przedmiotów zawierających treści propagujące faszystowski ustrój państwa. W lokalach należących do mężczyzn znajdowały się m.in. klamry, wpinki, krzyże, flagi, pieczątki, naszywki, kordziki oraz medale z symboliką SS, NSDAP oraz wizerunkiem Hitlera. Funkcjonariusze zabezpieczyli również elektroniczne nośniki danych oraz dokumentację mogące mieć związek z produkcją i obrotem wskazanymi przedmiotami. Ponadto ujawnione zostały trzy miejsca produkcji tych emblematów na masową skalę. Funkcjonariusze zabezpieczyli także mienie o wartości 95 tys. zł. Zatrzymani mężczyźni są podejrzani o produkowanie, posiadanie i przesyłanie w celu rozpowszechniania przedmiotów zawierających treści propagujące nazistowski ustrój państwa. Wobec wszystkich zatrzymanych zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, poręczenia majątkowego oraz zakazu opuszczania kraju. Czynności przeprowadzone były przez funkcjonariuszy Delegatur i Wydziałów Zamiejscowych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z Poznania, Katowic, Radomia i Zielonej Góry. Sprawę prowadzi Wydział Zamiejscowy w Radomiu Delegatury ABW w Lublinie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Kielce-Wschód. Sprawa jest rozwojowa. https://www.fronda.pl/a/abw-zatrzymalo-czterech-podejrzanych-o-propagowanie-faszyzmu,146220.html
  21. Jak oceniamy zwiększenie obecności wojskowej USA w Polsce? Sondaż dla RMF FM i "DGP" Blisko 60 proc. Polaków popiera zwiększenie obecności wojskowej Stanów Zjednoczonych w Polsce - wynika z najnowszego sondażu United Survey dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej". Nieco ponad 30 proc. respondentów jest przeciwnego zdania. Uczestników badania zapytano również o to, przez kogo powinien być finansowany pobyt amerykańskich wojsk w Polsce. Respondentom zadano pytanie o to, kto ich zdaniem powinien finansować pobyt amerykańskich wojsk w Polsce. Najwięcej głosów - 59,1 proc. - uzyskała odpowiedź, że powinny to robić oba kraje. Za wyłącznie amerykańskim finansowaniem jest 32,7 proc. badanych, a za wyłącznie polskim - 0,9 proc. Jasnego stanowiska w tej sprawie nie ma 7,3 proc. respondentów. Jak wygląda poparcie dla poszczególnych wariantów finansowania pobytu wojsk USA w Polsce w zależności od preferencji wyborczych? Za wspólnym ponoszeniem kosztów przez Polaków i Amerykanów jest ponad 60 proc. wyborców Szymona Hołowni, Roberta Biedronia, Rafała Trzaskowskiego i Andrzeja Dudy. Z kolei 46 proc. wyborców Krzysztofa Bosaka i 42 proc. osób popierających Władysława Kosiniaka-Kamysza chciałoby, żeby koszty ponosiła wyłącznie strona amerykańska. Drugie pytanie dotyczyło tego, jak badani oceniają zwiększenie obecności wojskowej USA w Polsce. Popiera ją w sumie 59,9 proc. badanych (21,2 proc. deklaruje zdecydowane poparcie, a 38,7 proc. wybrało odpowiedź "raczej popieram"). Przeciwnego zdania jest 30,1 proc. respondentów (17,2 proc. dla "raczej nie popieram" i 12,9 proc. dla "zdecydowanie nie popieram"). Jasnego stanowiska w tej sprawie nie ma 9,9 proc. uczestników sondażu. Zwiększenie liczby amerykańskich żołnierzy w Polsce ma największe poparcie - 68 proc. - wśród wyborców Andrzeja Dudy. Ta propozycja zyskała też pozytywną ocenę ponad połowy wyborców Roberta Biedronia, Rafała Trzaskowskiego i Szymona Hołowni. Największy brak poparcia dla zwiększenia obecności amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce deklarują wyborcy Władysława Kosiniaka-Kamysza i Krzysztofa Bosaka - w obu przypadkach to 52 procent respondentów. https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-jak-oceniamy-zwiekszenie-obecnosci-wojskowej-usa-w-polsce-so,nId,4570456
  22. Bjar... Co Ty tam o jakiś raportach i wynikach- wyraźnie na ołtarze wyniesiony, w ramach rozdziału Państwa od Kościoła...
  23. les- ty tak naprawdę, czy bierzesz udział w jakimś konkursie? Z góry podpowiem, że wg mnie masz miejsce na pudle, jak w banku. PS No i co teraz?
  24. A to pech: "Zaproszenie prezydenta Trumpa dla polskiego prezydenta Dudy do odwiedzenia Białego Domu w przyszłym tygodniu jest kolejnym przykładem jego zauroczenia przywódcami, którzy wykazują tendencje autokratyczne" – czytamy w oświadczeniu szefa amerykańskiej komisji. Eliot L. Engel stwierdza, że "o ile Polska jest bliskim i cenionym sojusznikiem USA, to prezydent Duda i jego partia Prawo i Sprawiedliwość podważają system niezależności sędziowskiej, wprowadzili oficerów, lojalnych wobec partii w wojsku oraz sabotują niezależne media". "Ponadto prezydent Duda i jego partia promują przerażające stereotypy homofobiczne i anty-LGBTQ, które stają w sprzeczności z prawami człowieka i wartościami, które powinna chronić i utrzymywać Ameryka" – napisano. Engel zwraca uwagę, że wizyta polskiego prezydenta w USA odbędzie się na kilka dni przed wyborami, a do tego "w środku globalnej pandemii". "Wzywam prezydenta Trumpa do natychmiastowego odwołania tego spotkania" – czytamy w oświadczeniu. https://dorzeczy.pl/swiat/144011/amerykanski-polityk-chce-odwolania-wizyty-prezydenta-dudy.html
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie