Skocz do zawartości

Czlowieksniegu

Moderator
  • Zawartość

    29 392
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Czlowieksniegu

  1. srbm "- „Uważam, że korzystniej dla świata, dla Ukrainy, Polski i Europy, byłoby to, gdyby doszło jak najszybciej do szukania rozwiązań na niwie dyplomatycznej, a nie tylko wojskowej- powiedział Komorowski." Ponowię pytanie- nie zgadzasz się, że rozwiązanie dyplomatyczne byłoby "korzystniej[sze] dla świata, dla Ukrainy, Polski i Europy"?
  2. srbm Z ciekawości, co jest szokującego i/lub czego nie rozumiesz w: "- „Uważam, że korzystniej dla świata, dla Ukrainy, Polski i Europy, byłoby to, gdyby doszło jak najszybciej do szukania rozwiązań na niwie dyplomatycznej, a nie tylko wojskowej- powiedział Komorowski." https://www.fronda.pl/a/Komorowski-Zelenski-powinien-negocjowac-z-Putinem,205682.html PS Choć nie wiem, czy ci się wątki nie pogibały z:
  3. „Wirtualny Nowy Przemysł” dotarł do treści pisma przygotowanego przez działaczy Związku Zawodowego Przemysłu Elektromaszynowego, ostrzegających przed wygaszaniem działalności przez zakłady zbrojeniowe Bumar-Łabędy. Analizując prowadzone od dłuższego czasu działania Polskiej Grupy Zbrojeniowej można odnieść wrażenie, że polskie zakłady są likwidowane w czasie, gdy Ministerstwo Obrony Narodowej podpisuje kolejne umowy dotyczące zakupu zagranicznego sprzętu wojskowego. Zdaniem związkowców działania prowadzone przez kolejne zarządy Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy są aprobowane przez Polską Grupę Zbrojeniową. Tymczasem wskazują one jednoznacznie na celowe i stopniowe wygaszanie funkcjonowania ostatniego producenta czołgów w naszym kraju, który posiada unikalne kompetencje niezbędne dla funkcjonowania Wojska Polskiego. Przede wszystkim władze spółki do dzisiaj nie opracowały żadnego planu rozwoju zakładów. Z tego powodu nie są one w stanie usprawnić działalności poszczególnych jego elementów. Wręcz przeciwnie, stopniowo zamykane są kolejne wydziały fabryki znajdującej się w Gliwicach. Chociażby kilka dni po wybuchu wojny na Ukrainie wygaszono funkcjonowanie odlewni posiadającej możliwość produkcji i modernizacji broni pancernej. Nie działa już także Wydział Kuźni. Według informacji WNP.pl zakazano mu realizacji cywilnych zamówień, co ostatecznie doprowadziło do przeniesienia kowali do innych części fabryki. Na tym zresztą nie koniec, bo w podobny sposób w najbliższej przyszłości wygaszona może zostać działalność Wydziału Obróbki Skrawaniem, Wydziału Galwanicznego i Hartowni. Z zakładów wynoszona jest również dokumentacja. W ostatnim czasie wyprowadzono chociażby dokumentację techniczną czołgu T-72 oraz dokumenty na temat modernizacji czołgów Leopard. W tym ostatnim przypadku mają one być tłumaczone poza Bumarem-Łabędy za kwotę 10 mln zł, chociaż za dużo mniejsze pieniądze mógłby to zrobić sam zakład. Związkowcy w rozmowie z „Wirtualny,m Nowym Przemysłem” podkreślają, że dwóch pracowników chcących przeciwdziałać wynoszeniu dokumentów zostało zwolnionych z pracy. Sam proceder jest obecnie badany przez prokuraturę, bo organizacje pracownicze zgłosił sprawę śledczym. Poza tym pracownicy Bumar-Łabędy zauważają, że krajowa produkcja jest wygaszana, gdy jednocześnie rząd Mateusza Morawieckiego kupuje coraz większą ilość sprzętu z zagranicy. Nie wiążę się to jednak z transferem technologii, dlatego z podobnych transakcji nie ma żadnego pożytku polski przemysł obronny. Polska Grupa Zbrojeniowa odpowiedziała już na zarzuty Związku Zawodowego Przemysłu Elektromaszynowego. Problem w tym, że oświadczenie w tej sprawie zawiera jedynie sformułowanie o braku planów dotyczących wygaszenia produkcji w Bumar-Łabędy. http://autonom.pl/zaklady-zbrojeniowe-bumar-labedy-wygaszaja-dzialalnosc/
  4. Gorąco proszę nie śmiać się z Sasina...
  5. bjar- to prawda, że Ty białe skorpiony i sandały?
  6. bjar... co prawda nie moja bajka, dosłownie i w przenośni, ale za moment możesz mieć z ZZ sprawę :-) PS A MP będzie się oglądało w zaufanym gronie, przy zaciągniętych zasłonach...
  7. Biuro Analiz Sejmowych na wspólny wniosek przewodniczących komisji, w których zasiadał dotąd poseł Konfederacji Grzegorz Braun, przygotowuje ekspertyzę, by ograniczyć dostęp do informacji niejawnych wspomnianemu parlamentarzyście. „Nie może poseł jawnie służący Rosji mieć dostępu do informacji, które są podstawą naszego bezpieczeństwa. Ustawa nie przewidziała takiej sytuacji i mamy z tym ogromny problem”– mówi wiceprzewodniczący Komisji Obrony Bartosz Kownacki z PiS. Niedługo po rozpoczęciu zbrodniczej inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę, słynący z prorosyjskich wypowiedzi polityk Konfederacji został głosami 438 posłów usunięty ze składu Komisji Obrony Narodowej oraz czterech podkomisji obrony. Grzegorz Braun jednak nadal przychodził na posiedzenia wspomnianych komisji, tym razem już jako szeregowy poseł ma Sejm. Z tego powodu wrześniowe, zamknięte spotkanie Komisji Obrony Narodowej podczas którego szef MON minister Mariusz Błaszczak miał przedstawić wrażliwe informacje o bezpieczeństwie Polski zostało odwołane. Jak informuje "Rzeczpospolita" trwają teraz prace sejmowych ekspertów z Biura Analiz w jaki sposób ograniczyć posłowi Konfederacji dostęp do tego typu tajnych informacji. Zgodnie z prawem bowiem wszyscy posłowie mają na mocy ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora zagwarantowany zapisami Konstytucji RP dostęp do materiałów tajnych i mogą się z nimi zapoznawać w kancelarii tajnej Sejmu bez żadnych ograniczeń. https://www.fronda.pl/a/Czy-Grzegorzowi-Braunowi-odebrany-zostanie-dostep-do-informacji-tajnych,205652.html
  8. "Zgodnie z danymi wynikającymi z rozliczenia podatku PIT za 2021 r. 95 podatników dokonało odliczenia darowizny przekazanej na cele odbudowy Pałacu Saskiego, Pałacu Bruhla oraz kamienic przy ulicy Królewskiej w Warszawie, o których mowa w art. 26 ust. 1 pkt 9 lit. e ustawy PIT, w łącznej kwocie 150 tys. zł" vs Jak ustaliła Wirtualna Polska, "wielokanałowa kampania społeczna dotycząca odbudowy Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla i kamienic przy ul. Królewskiej" kosztowała ponad 3,2 mln zł. Moszna? Moszna...
  9. Rektor Uniwersytetu Warszawskiego złożył do prokuratury zawiadomienie w sprawie swojego byłego pracownika. Marek Michalewicz, były szef Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW, wypowiadał się wcześniej krytycznie na temat raportu podkomisji smoleńskiej. Anna Modzelewska, rzeczniczka Uniwersytetu Warszawskiego, potwierdziła nam, że rektor uczelni prof. Alojzy Z. Nowak na początku maja 2022 roku złożył do prokuratury zawiadomienie w sprawie dra Marka Michalewicza. Zdaniem rektora, były dyrektor miał dopuści się przestępstwa z artykułu 269b paragraf 1 Kodeksu karnego, który mówi o "wytwarzaniu programu komputerowego do popełnienia przestępstwa". Zapytaliśmy o konkretne powody złożenia takiego zawiadomienia, ale rzeczniczka uczelni odpowiedziała jedynie: "Podaliśmy konkretny przepis prawa, który precyzyjnie określa powody złożenia zawiadomienia". Sam dr Marek Michalewicz o dochodzeniu dowiedział się przez przypadek. Jakie były powody decyzji, tylko się domyśla. Konflikt o "raport smoleński" W połowie kwietnia 2022 roku odbyła się konferencja podkomisji smoleńskiej, na której Antoni Macierewicz przedstawił kolejny raport dotyczący katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Członkowie podkomisji podtrzymali tezę o wybuchu w samolocie i eksplozji przed rozbiciem się maszyny o ziemię. Michalewicz, były już wtedy szef Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW, w rozmowie z Agnieszką Kublik z "Gazety Wyborczej" zaprzeczył słowom Macierewicza, który - prezentując raport podkomisji - twierdził, że współpracował m.in. z centrum. Dodał, że podkomisja była "klientem ICM" Michalewicz powiedział, że komisja smoleńska złożyła "komercyjne zamówienie przeprowadzenia obliczeń na superkomputerze należącym do ICM przez zewnętrznych konsultantów", którzy byli wynajęci i opłaceni przez komisję. Zaznaczył, że obliczeń nie wykonywali pracownicy ICM, ale "wskazani przez komisję ludzie, którym ICM zapewniło odpłatny dostęp". Według niego, podkomisja Macierewicza zgłosiła się do ICM pod koniec stycznia 2020 roku, a dwa miesiące później otrzymała ofertę usługi dostępu do zasobów obliczeniowych oraz komercyjnego wykorzystania licencji oprogramowania LS-DYNA. Program ten - jak wyjaśnia "Wyborcza" - służy do tworzenia symulacji komputerowych. "Od początku byłem sceptyczny" Michalewicz stwierdził również w rozmowie z dziennikarką "Wyborczej", że Macierewicz "powołał się na naukowy autorytet Centrum, by móc mówić o naukowych dowodach na eksplozję na pokładzie prezydenckiego tupolewa 10 kwietnia 2010 r.". Były szef ICM powiedział, że "83 procent zadań obliczeniowych nie zostało nigdy zakończone". "Od samego początku byłem sceptyczny, bo oni nie rozumieli, jak wielkie są ich potrzeby. Twierdzili, że w trzy dni dokonają swoich obliczeń. Mówiłem, że to niemożliwe. Takie rzeczy trzeba liczyć trzy miesiące, pół roku" - przekonywał. W jego ocenie "problem przerósł ich możliwości". "Nie wychodziła im symulacja. W obliczeniach naukowych obowiązuje zasada GIGO, czyli Garbage In - Garbage Out, jak wrzucasz błędne dane, dostajesz błędny wynik, co w tym przypadku jest doskonale widoczne" - stwierdził były szef ICM. Zdaniem Michalewicza, komisji nie chodziło o "zbadanie realnej przyczyny katastrofy w sposób naukowy, ale na podparcie politycznej tezy argumentami (pseudo)naukowymi". Wpis w sieci został usunięty Po materiale naszego dziennikarza Piotra Świerczka "Siła kłamstwa", obnażającego pracę podkomisji smoleńskiej, otrzymaliśmy informację od Marka Michalewicza, który - z innych powodów niż dochodzenie prokuratorskie - nie pracuje już na UW, ale nadal jest opiekunem naukowym siedmiu studentów przygotowujących obliczeniowe prace magisterskie na kierunku Inżynieria Obliczeniowa. Robi to pro bono. Były dyrektor - przez przypadek - dowiedział się, że rektor złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przez niego przestępstwa. - Zwróciłem się do swojego następcy z prośbą o wsparcie projektu, którym zajmuje się jedna z moich studentek. W odpowiedzi otrzymałem informację, że uczelnia nie może pomóc "z uwagi na trwające dochodzenie prokuratury w sprawie o podejrzenie popełnienia przestępstwa" - mówi nam Michalewicz. Jego zdaniem chodzi właśnie o komentarze dotyczące podkomisji, których udzielał mediom, oraz o wpisy w mediach społecznościowych. - Jako naukowiec, a w nauce dociekanie prawdy i uczciwość są nakazami etyki zawodowej, musiałem się temu sprzeciwić. To był mój imperatyw - podtrzymuje dziś w rozmowie z nami. Zaznacza, że wpisy w sprawie zamieścił też na Facebooku oraz LinkedIn. - Podałem linki do dokumentów, które dotyczyły sprawy. Te, przyznaję, nie były ogólnodostępne. Możliwe, że było to nielegalne, ale ja biorę na siebie odpowiedzialność, ponieważ moim moralnym i społecznym obowiązkiem, jako naukowca, jest stawać po stronie prawdy. Nie mogę pozwolić na to, żeby pod przykrywką nauki szerzyło się kłamstwo. Po pierwsze to niemoralne, a po drugie to jest sprzeczne z etyką zawodową naukowca - przyznaje. Dodaje, że wpis na LinkedIn który przeczytało 340 tysięcy osób, został usunięty przez portal po interwencji prawników UW. Opisuje też, że w tej sprawie nie miał żadnych oficjalnych rozmów z uczelnią. Do tej pory też nie został też przesłuchany przez śledczych. https://tvn24.pl/tvnwarszawa/najnowsze/warszawa-marek-michalewicz-z-uw-mowil-o-podkomisji-smolenskiej-rektor-zawiadomil-prokurature-6134974
  10. "They spend days & nights in the open field, eat what they have & drink. No command, no uniform, no barracks, no tents, no sleeping bags." 1:1 ćwiczenia w realu- tak będą spędzać, krótki mam nadzieję, czas na Ukrainie...
  11. beaviso "Podśmiewamy się z ruskich...." Ale pomyśl, przy okazji, że po 8 miesiącach agresji orków, lotnictwo bojowe Ukrainy jeszcze nie tylko istnieje, ale i działa...
  12. Nie żyje pułkownik Mychajło Matiuszenko, pseudonim "Dziadek", przywódca słynnej grupy lotników "Duch Kijowa", która odpowiadała za obronę powietrzną stolicy na początku inwazji Rosji na Ukrainy. Wiadomość o tym, że dowódca zginął w walkach nad Morzem Czarnym, podał mer podkijowskiej Buczy Anatolij Fedoruk.
  13. Tyr "braun niech się wali... Śpioch jeden..." A jednocześnie nie rozumiesz, dlaczego dziś późnym popołudniem lubię AA bardziej, niż rano...
  14. W lasach nieopodal wsi Sidłowo (województwo zachodniopomorskie) odkryto ozdoby z brązu mające prawdopodobnie ponad trzy tysiące lat. - Znaleźć taki skarb to jak trafić szóstkę w totka - mówią poszukiwacze ze Stowarzyszenia Historycznego w Rymaniu, którzy uczestniczyli w akcji wydobywczej. A archeolog podkreśla, że na terenie Nadleśnictwa Świdwin może być jeszcze wiele historycznych niespodzianek. Jesienią ubiegłego roku nieopodal wsi Sidłowo (woj. zachodniopomorskie) pracownik Lasów Państwowych zauważył, że coś wystaje z wyschniętego koryta strumienia. O swoim odkryciu poinformował kolegów, zajmujących się poszukiwaniami. Okazało się, że to napierśnik typowy dla kultur mogiłowych, pochodzący mniej więcej z 1400-1200 przed naszą erą. - Ozdoby tego typu najczęściej występują w znaleziskach gromadnych czy też depozytach, albo są to znaleziska luźne. Bardzo rzadko występują w kontekście grobowym, więc trudno nam określić czy nosili je mężczyźni czy kobiety. W społecznościach pradziejowych nie zawsze był stosowany taki podział, do którego jesteśmy przyzwyczajeni - mówi archeolog Marcin Krzepkowski z Fundacji Relicta. "Znaleźć taki skarb to jak trafić szóstkę w totka" Po odkryciu napierśnika archeolodzy złożyli wniosek o pozwolenie na badania w nadleśnictwie. Do akcji wydobywczej doszło w lutym tego roku. Prowadzili ją członkowie Stowarzyszenia Dębosz z Rymania przy współpracy Grupy "Parsęta", a także Fundacja Relicta z Poznania. - Rów, w którym odkryto skarb jest okresowo napełniany wodą i przyszło nam w niej brodzić, ale udało nam się wydobyć resztę skarbu - zawieszkę z brązu i 20 niekształtnych fragmentów surowca przygotowanego do wytopu podobnych ozdób czy narzędzi - podkreśla Krzepkowski. - Znaleźć taki skarb to jak trafić szóstkę w totka - mówią poszukiwacze ze Stowarzyszenia Historycznego w Rymaniu. Znaleziska, po renowacji, pod koniec września zostały zaprezentowane w Centrum Nauki Cordis im. Rudolfa Virchowa w Świdwinie. Teraz trafią do Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. https://tvn24.pl/pomorze/sidlowo-nadlesnictwo-swidwin-przeszukiwali-koryto-wyschnietego-strumienia-znalezli-skarb-sprzed-ponad-3-tysiecy-lat-to-jak-trafic-szostke-w-totka-6130087
  15. W swoim przemówieniu w Stargardzie, Kaczyński wrócił także do katastrofy pod Smoleńskiem. Ocenił, że jego brat, prezydent Lech Kaczyński, zginął, bo "walczył o polskie interesy, miał koncepcję i potrafił to robić". - Niezależnie od tego, jak będą tego bronić, tamta strona nie może się przyznać do tego, że to był zamach, bo to dla niej byłaby potworna kompromitacja. Będą się bronić, powoływać na to czy tamto - oświadczył. Dodał, że "loki powybuchowe", "powyrywane drzwi", "rozerwane na strzępy ciała, rozrzucone, popalone" w tupolewie "to stuprocentowy dowód na to, że to był wybuch".
  16. Zaczynam Ją szanować... nie tylko za książki...
  17. Mają poparcie Turcji i się chyba zbyt pewnie poczuli... Bałagan na Kaukazie ver. 2.0- ciekawe, czy Putin wydając w "lutym" rozkaz, miał świadomość ile rzeczy się na Świecie zmieni...
  18. bjar- TT mi "podrzucił".. a pozostałe to z pamięci... W sumie dziwne, że nikogo to nie zaskakuje- ciekawe, czy służby się np Rusov Polska czy Zadrużny Krąg – Dywizja Słowiańska zajmują i dlaczego nie.
  19. Dla przykładu... Arwid Pływaczewski- Polak, były policjant... Można też, jeśli ktoś się nie brzydzi, posłuchać Krzysztofa Tołwińskiego, ministra w rządzie przewodniej partii narodu ( 2007 )...
  20. fala- zapomniałem emotkę na końcu umieścić... btw
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie