Skocz do zawartości

polski bofors w Afryce


Gość pni

Rekomendowane odpowiedzi

Tak po kołach patrząc, to może się wydawać, że wszystkie brytyjskie Boforsy pochodziły z Polski... Nie jestem pewien jednak, czy to przetłoczenie tarczy koła (pewnie wykonanej z cieńszej blachy i lzejszej w ten sposób) oraz charakterystyczne ogumienie stosowano tylko w armatach produkowanych w Polsce, ale jest to wielce prawdopodobne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
  • 5 years later...
A ja mam pytanie cze Szwedzi przypadkiem nie eksportowali tej armatki ??. My zanim zaczęliśmy produkcję licencyjną to zakupiliśmy 300 szt od Szwedów. Abyśmy się nie ślinili że to na pewno polskie, bo mogą być szwedzkie i może się okazać że tam nie pisze na nich WP.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze strony przytoczonej powyżej:
Prócz licencji Szwecja sprzedawała także swoje działka na eksport. 250 sztuk zakupiła Wielka Brytania, w której oznaczano je jako Ordnance QF 37mm Mk I. 80 sztuk dostarczono przed wybuchem wojny. Brytyjczycy zakupili działka także z Polski, o czym poniżej. Działka używano w siłach brytyjskich w Afryce Północnej, gdzie starano się nim pokryć braki etatowe 2-funtowych działek przeciwpancernych. Często mocowano je na pakach ciężarówek. Pewne ilości trafiły nawet do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich w Tobruku, m.in. te z polskiej produkcji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie ciut inne. Czym różniło się działko produkcji szwedzkiej od polskiej, czy Polskie działko w trakcie produkcji przeszło jakąś modyfikację ??. Ze zdjęć widzę różnicę czasami w blachach pancernych, szwedzkie działka czasami miały blachy pancerne nie proste tylko z wycięciami. Polskie proste, ale nie wiem czy to tylko nie jakaś modyfikacja. na zdjęciach polskich działek w armii przedwrześniowej nie widać różnic, czyli te 300 sztuk dostarczone przed produkcją licencyjną musiały mieć dokładnie taki sam kształt.
Drugie pytanie ile sprzedaliśmy działek 37 mm z tego co wiadomo to sprzedano w sumie 124 armaty w tym do Hiszpanii 24 do Rumunii 30 i do Wielkiej Brytanii chyba resztę. Ale nie wiem czy mam aktualne wiadomości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są dane z programów produkcyjnych i ich realizacji, są dane z odbioru, ale wygląda na to, że niepełne.
Brak danych potwierdzających sam wywóz konkretnych egzemplarzy, a wiadomo, że w końcu sierpnia Brytyjczycy mieli problem z transportem dla nich. Można więc określić ramy (łącznie z eksportem do Rumunii w lecie 1939 r. wywieziono nie więcej niż 96 sztuk), ale nie ma pewności co do dokładnej liczby.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według danych jakie podają Wiesław i Piotr Słupczyńscy w książce Armata przeciwpancerna 37mm wz.36":

26 maja 1939r. SMP Pruszków zawarło za pośrednictwem AB Boforsa kontrakt na dostawę 130 szt. armat ppanc 37mm do Wielkie Brytanii. Terminy realizacji były następujące:
40 szt. – czerwiec 1939r.
20 szt. – lipiec 1939r.
15 szt. – sierpień 1939r.
40 szt. – wrzesień 1939r.
5 szt. – styczeń 1940r.
10 szt. – luty 1940r.

Z istniejących dokumentów wynika, że z kontraktu tego do września 1939 r. dostarczono tylko 25 szt. armat:
10 szt. wysłano 4 lipca 1939r.
15 szt. wysłano 21 sierpnia 1939r.

Podobną umowę zawarły z Anglikami, również za pośrednictwem AB Boforsa, zakłady HC w Rzeszowie. Umowa ta przewidywała dostawę 35 szt. armat do września 1939r. i 85 szt. do 28 lutego 1940r. Nie ma dokumentów potwierdzających realizację tej umowy.


Według źródeł brytyjskich:

Krótko przed rozpoczęciem wojny rząd Sudanu kupił kilka armat ppanc 37mm w Szwecji. Gdy wybuchła wojna, zostały one przekazane armii brytyjskiej na Pustyni Zachodniej w celu uzupełnienia braków w stanie armat 2-pdrs. Otrzymały oznaczenie Ordnance Q.F. 37 mm Mk1 i były używane głównie przez 3 RHA i 106 RHA (Lancashire Hussars) z 7 Dywizji Pancernej. Kilka armat użyto w Somalii przeciwko Włochom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te dane znam - i z IPMS i z CAW i z książki. Problem w tym, ze dane o planach produkcyjnych niewiele mówią (w dodatku realizacja planu już w trakcie realizacji została opóźniona), a informacje o 25 armatach dotyczą odbioru, a nie wysyłki z Polski. Co więcej - dokumenty w teczce nie wyglądają na kompletne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zas odnosnie roznic to najbardziej dajace sie zauwazyc roznice to kola i oporopowrotniki. Czy roznice byly wiecej niz kosmetyczne nie moge powiedziec - polski Bofors w kolekcji Imperial War Museum pochodzi z Finlandii i mial wymieniony oporopowrotnik na szwedzki - wiec byly przynajmniej wymienne. Typow kol w szwedzkiej produkcji bylo kilka - na stanie armii Dunskiej dla przykladu bylo ich chyba trzy. Jednak kol typu widocznego na produkcji polskiej nie widzialem niedwuzancznie na armacie pochodzenia szwedzkiego. Sprawe oczywiscie komplikuje to ze te czesci byly wymienne wiec nie mozna czasami miec pewnosci ze to co widzimy na zdjeciu nie jest skladakiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawostka tez jest to ze na poczatku wojny Bofors ppanc byl w Anglii promowany 'ku pokrzepieniu serc' jako wunderwaffe - najlepsze dzialko ppanc - lepsze od rodzimego 2pdr'a (co prawda o szwedzko-polskim rodowodzie tej broni raczej nie wspominano ale to by nie wypadalo w ksiazce zatytulowanej Our wonderful armed forces" dla przykladu :)). To moze tlumaczy poniekad niewspolmierny do ilosci posiadanych dzial 'exposure' tego typu broni. Innymi slowy duza ilosc zdjec to niekoniecznie dowod ze BA miala tych dzial wiele na stanie.

Wlasciwie czemu Anglicy sie w koncu zostali przy 2 pdr'ze nie wiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co piszecie wychodzi mniej więcej wniosek że Anglicy dostali naprawdę z Polski raczej symboliczną dostawę. W sumie naprawdę dostawy miały dopiero nadejść ale w wyniku zaostrzającego się konfliktu z Niemcami dostawy były raczej mocno opóźniane. Jedynie co, to mogły by to potwierdzić listy zaokrętowania towaru na statkach do Anglii lub jakieś dokumenty angielskie o ilości odbioru sprzętu z naszego kraju.
Kilkadziesiąt lat temu za czasów PRL-u szła fama że masę dostarczyliśmy sprzętu Anglikom , a tu po latach może się okazać że owszem umów eksportowych na ilość dostawy była spora, ale nie zrealizowana i efektem czego były raczej symboliczne dostawy. Może się okazać tak jak z karabinem UR , kiedyś pisano że we wrześniu praktycznie nieznany i symbolicznie użyty a po latach i w świetle faktów okazuje się że karabin masowo używany i żołnierz doskonale zdawał sobie sprawę o jego walorach. Tak samo sceptycznie podchodzę do zdjęć a nawet rozpoznania przez naszych żołnierzy że w afryce to polskie armaty. Praktycznie mogli się z nimi spotkać ale w świetle faktów to raczej nasz żołnierz jak otrzymał szwedzkiego boforsa a obsługiwał go w kampanii wrześniowej to wychodził automatycznie z faktem że to polska broń co nie miało raczej miejsca. To jest tak jakby każdy karabin Mausera uznawać za polski wyrób. Dlatego raczej sceptycznie podchodzę do zdjęć że to polskie boforsy choć możliwe że na jednym czy 2 istotnie jest pokazany wyrób nasz krajowy. Niestety trzeba by mieć naprawdę wyrobione oko do rozpoznawania niuansów które mają tylko nasze armaty a nigdy nie występowały w u innych zagranicznych producentów. Niestety koła które produkowano do naszego boforsa ( taki najszybszy punkt rozpoznawalny) niestety nie tylko były produkowane u nas, bo są zdjęcia boforsów w innych krajach z podobnymi kołami a nie są wyrobem rodzimym, czyli musiały być produkowane 2 rodzaje kół , przy czym w naszym kraju produkowano tylko 1 typ felg.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz jeszcze powtórzę - dane z odbioru są znane. Ale po pierwsze tylko z Pruszkowa, po drugie - moim zdaniem dokumentacja jest niepełna, po trzecie - odbiór to jedno, wywóz - drugie.
Dostawy opóźniane nie były (odbiór szedł normalnie), natomiast opóźniona była trochę względem programu sama produkcja.

Ze wzmianek w w korespondencji między brytyjskim attache oraz misją wojskową w Polsce a Londynem wynika, że z wywozem były w końcu sierpnia problemy, bo brak było odpowiedniego statku. Powstała myśl, by działa wywieźć przez Rumunię na s.s. Lassell", który od 28 sierpnia szedł do Konstancy z ładunkiem uzbrojenia dla Polski. Ale jak wiadomo - nigdy do tej Konstancy nie doszedł.

A kontraktów eksportowych zawartych z Brytyjczykami nie było wcale wiele. Te na armaty plot i ppanc to było niemal wszystko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woj ja się z tobą zgadzam , nie przeczę temu co piszesz .Ale mnie interesuje ile armat fizycznie opuściło Polskę , a nie ile było odbiorów i jakie były umowy. Z tego co pisze coe wynika że powinniśmy dostarczyć do końca sierpnia anglikom 75 sztuk ( to już trochę jest sztuk), a wywieziono opuściło Polskę "- czyli dostarczono 25 szt czyli 1/3 zakładanej ilości ( a to naprawdę symboliczna ilość). Nie wiem czy istnieją angielskie dokumenty odbioru w Anglii polskich armat, wtedy była by jasność ile naprawdę otrzymali. To samo się tyczy boforsów 40 mm p-lot. Między umową , odbiorami a dostawą do Anglii może się okazać że to naprawdę niewielkie ilości. I w opracowaniach powinno się pisać stany faktyczne ile armat dostali fizycznie Anglicy a nie na ile umowy opiewały
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Landszaft - zolnierz majacy z armata stycznosc mial pewna przewage nad nami jako rozpoznawca 'polskosci' sprzetu, a mianowicie to ze na zamku polskiej armaty w bardzo widocznym miejscu jak byk byl wybity orzel. Nawet na armacie eksportowej bylaby sygnatura 'made in Poland'. Nie odrzucalbym wiec od reki raportow zolnierzy polskich ze mieli w reku polskie armaty.

Co do kol - to czy moglbys wskazac zdjecia z kolami 'polskimi' w armatach bezsprzecznie szwedzkich? Bynajmniej nie neguje ze takie byly, po prostu za nic nie moge sobie przypomniec bym takie widzial. A kol bylo co najmniej 4 typy :).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój stryj mając 17 lat w armii Andersa służył w Palestynie w junakach, ,do wojska byli za młodzi.Pilnowali na pustyni,zdobycznego sprzętu włoskiego i niemieckiego.Obóz był wielkości przedwojennej Warszawy,ogrodzony drutem kolczastym i polem minowym.Tam pierwszy raz zobaczył polski wyrób,armatę ze Starachowic.Jedyne co zapamiętał że podstawa była wykonana z brązu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 1 year later...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie