Skocz do zawartości

Wojna na Wschodzie vol. 1/12


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Erih napisał:

Ukraina to nie Rosja, nie mogą sobie pozwolić na takie numery.

na rozkradanie pomocy , łapówki przy odroczeniach od wojska , sprzedaż żywności dla wojska po zawyżonych cenach , itp to mogą sobie pozwolić , to dlaczego nie mogą przy przejmowaniu technologii

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Erih napisał:

...po cichu liczę że tak jak mamy na miejscu ludzi zbierających informacje  (oficjalnie serwisantów) dotyczące przekazanego sprzętu, tak i mamy ludzi zbierających inne informacje. I to nie tylko wojskowych...

Dokładnie tak jest. Serwisant jest jak dziennikarz - obaj są najbardziej idealnymi kandydatami na współpracowników wywiadu. Co – mnie przynajmniej – udowodniło się samo przy okazji likwidacji WSI i ujawnienia ich współpracowników w mediach. Ździebko mną tąpnęło, gdy okazało się, że dwóch moich kolegów-publicystów to współpracownicy WSI. Z jednym z nich do spółki wręcz pisałem artykuły o różnych aspektach techniki lotniczej. :-)

Z serwisantami jest identycznie. Pracując przy „produkcji podwójnego przeznaczenia”, mówiąc eufemistycznie, i mając do czynienia z serwisantami polskimi, niemieckimi i francuskimi mogę powiedzieć, że nikt nie ma takiej wiedzy o danym urządzeniu technicznym, jak serwisant. Nawet konstruktor danego urządzenia nie ma takiej wiedzy, jak serwisant, ponieważ konstruktor kończy proces projektowy a dalej już nie wie, jak się jego produkt sprawuje w praktyce, a nie w teorii. Tę najcenniejszą wiedzę - o praktyce działania danego urządzenia - mają wyłącznie serwisanci.

Nie jest tajemnicą, że polscy serwisanci na tej wojnie pracują w Ukrainie, natomiast nie wierzę, żeby byli dopuszczeni do wiedzy z gatunku ekstraklasy, czyli do urządzeń WRE. Nie ta liga. Najbardziej zaawansowane rzeczy, jakie ewentualnie mogą Polacy serwisować to produkty PCO, jakich używa ukraińskie wojsko, w drugiej kolejności mikroawionika dronów firm WB i dwóch innych polskich firm dronowych, które nie chcą się ujawniać.

Ale to wszystko. Jeśli o chodzi o WRE dla lotnictwa i WRE naziemne walczące z lotnictwem na tej wojnie to jesteśmy w czarnym jelicie grubym.

13 godzin temu, Erih napisał:

...takiemu WBE z pewnością zależy żeby ich latadełka były maksymalnie skuteczne, w tym odporne na rosyjskie WRE. Ukraińcom też zależy - sami tego sprzętu nie bez przyczyny używają.

Tak jest. WBE pod wpływem wojny na Ukrainie skorygowała swój system nawigacyjny we FlyEye'ach, bo po pierwsze trzeba było pewne rzeczy poprawić; po drugie jeden pełnosprawny FlyEye wpadł w ręce ruskich i pod wpływem wiedzy z tego zdobycznego sprzętu dzicz nauczyła się nieco neutralizować FlyEye.

A tak w ogóle to bardzo fajne czasy nastały. Zakończyła się era gigantycznej fascynacji GPSem, gdy okazało się, że podczas tej wojny ruskie WRE nauczyło się zagłuszania sygnału wojskowego GPS. Do łask wrócił Król lekcji fizyki z podstawówki, czyli wzór → droga = prędkość × czas, jak z pionierskich lat lotnictwa, czyli nawigacja zliczeniowa, wg dzisiejszej nomenklatury inercyjna. Przy silnym zagłuszaniu sygnału GPS trzeba wspomagać GPS nawigacją inercyjną, żeby np. trafić cruisem w coś ze względnie dobrą dokładnością. A urządzeń nawigacji inercyjnej już tak łatwo, a czasami wcale, nie da się zagłuszyć środkami WRE. Kiedyś, w czasach dominującej w lotnictwie nawigacji zliczeniowej, nawigator siedział i pracował na bazie wzoru „droga = prędkość × czas”, korygował swoje obliczenia o znany mu dokładnie (albo bardzo niedokładnie, w zależności od jakości komunikatów meteo) kąt znoszenia, o widok terenu pod samolotem (jeśli było to możliwe), a dziś robią to automaty.

13 godzin temu, Erih napisał:

Biorąc pod uwagę ile "zaawansowanego" sprzętu Rosjanie pogubili, i jak ważna dla Ukraińców jest współpraca z Polską (pomimo politycznych fochów), to sądzę że wiedza jednak się do nas przesącza.

Coś na pewno się przesącza, ale na pewno nie to, o czym pisałem powyżej, a co ma fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa polskich pilotów w razie „W”.

Łącznie to jest beznadziejna sytuacja dla SP RP. Wszystkie główne siły powietrzne NATO używają podwieszanych zasobników ECM własnych projektów i własnej produkcji, a „nie główne” siły powietrzne są – jak SP RP – dziadami kopniętymi w tyłek i rzuconymi na pastwę losu przez taki właśnie system pseudointeroperacyjności NATO i nie używają żadnych zasobników. W razie „W” te dziady będą jako pierwsze do odstrzału, dokładnie jak USAFowiec Scott O'Grady nad byłą Jugosławią. Bez włączonego zasobnika ECM (czyli tak, jak by go w ogóle nie miał) uleciał kilka minut i z mety dostał Kubem. W razie „W” to jest dokładnie los F-16 polskich, słowackich, bułgarskich i rumuńskich spośród byłych demoludów.

Jako duża i relatywnie bogata Polska moglibyśmy wydobyć się z tej sytuacji i być jak Francja, gdzie jedna firma (kiedyś Thomson-CSF, obecnie Thales) robi zasobniki ECM dla całego francuskiego lotnictwa taktycznego. Wiadomo, że w Polsce nie ma tradycji i doświadczeń w produkcji wysoce zaawansowanej awioniki i żadna jedna firma takiego zadania nie udźwignie, dlatego trzeba by do tego konsorcjum, jakie wspominam powyżej. Można by niego dodać ITWL i ITR; w pierwszym z nich pracowałem, z drugim współpracowałem, więc coś o ich możliwościach wiem.

Ale tak się nie stanie, bo w tutejszym ciemnogrodzie nie myśli się o kompleksowym bezpieczeństwie polskich pilotów wojskowych. Nawet kursów survivalowych (na okoliczność po zestrzeleniu) nie przechodzą takich, jak np. USAFowcy. Tu nawet nie ma z kim zjednoczyć sił, żeby opracować jakiś „demoludowy” zasobnik ECM przynajmniej dla F-16. Grupa V4 w tym kontekście nie istnieje, ponieważ i tak praktycznie rzecz biorąc nie istnieje, bo przecież do współprojektowania takiego zasobnika nie zaprosi się prorosyjskich i antyukraińskich Węgier i Słowacji. Podczas gdy stosunki z Ukrainą ochłodziły się to powinniśmy mieć z nią najlepsze z możliwych relacje na polu B+R w dziedzinie WRE. Mamy? Nie mamy. Przecież jakieś instytuty naukowe (i to nie najgorsze) na Ukrainie istnieją i jest rzeczą niemożliwą, aby przed przekazaniem Amerykanom zdobycznej ruskiej elektroniki, wektroniki i awioniki te instytuty ich sobie nie zbadały i nie przetestowały ich parametrów. Zauważmy, że od ok. pół roku pod względem WRE wszystko na Ukrainie się zmieniło. Ukraina pod względem WRE bardzo długo tę wojnę przegrywała, ale teraz to dzicz ją miejscami przegrywa, a miejscami panuje „remis”. Znikąd się to nie wzięło, bo Ukraina dostrzegła, że przed wojną zaspała co nieco sprawy WRE, a przez ostatnie 2-3 kwartały ostro to nadrobiła.

13 godzin temu, Erih napisał:

Te trzy Żytiele przekazane USA z pewnością nie wyczerpują puli rosyjskich strat bezpowrotnych w tym temacie.

I o ile systemy powietrzne to raczej nie nasza liga, to sądzę że naziemne są w naszym zasięgu. A to już dużo.

Lotnicze podwieszane systemy WRE to faktycznie nie nasza liga, ale wyłącznie z naszej winy; z powodu betonu polskich trepów najwyższej rangi. Nikt o to nie dba, nikt o tym nie myśli, a „związku zawodowego” polskich pilotów F-16 i F-35 przecież nie ma, żeby alarmował on, że odstajemy pod tym względem od RFN, Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, by już np. Izraela i Korei Południowej nie wspominać. Zupełnie tak, jak gdybyśmy nie mieli potencjału naukowego i wytwórczego, żeby się zabrać za taki projekt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amerykańscy i europejscy urzędnicy rozmawiają z Ukrainą nt. możliwości przeprowadzenia negocjacji pokojowych z Rosją - informuje NBC. Przedstawiciele UE i USA dają Kijowowi czas do końca roku, by rozważył takie rozwiązanie. W publikacji wskazano, że dotychczas dyskutowano już m.in. o tym, "z czego Ukraina być może będzie musiała zrezygnować", by osiągnąć porozumienie z Kremlem. NBC zaznacza, że naciski na Kijów "wynikają z bieżącej sytuacji na froncie oraz nastrojów w Europie i Stanach Zjednoczonych". Zachód "obawia się, że wojna osiągnęła impas i obrońcy wciąż będą potrzebowali wsparcia" - wyjaśnili anonimowi rozmówcy zaznajomieni ze sprawą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Czlowieksniegu napisał:

Amerykańscy i europejscy urzędnicy rozmawiają z Ukrainą nt. możliwości przeprowadzenia negocjacji pokojowych z Rosją - informuje NBC. Przedstawiciele UE i USA dają Kijowowi czas do końca roku, by rozważył takie rozwiązanie. W publikacji wskazano, że dotychczas dyskutowano już m.in. o tym, "z czego Ukraina być może będzie musiała zrezygnować", by osiągnąć porozumienie z Kremlem. NBC zaznacza, że naciski na Kijów "wynikają z bieżącej sytuacji na froncie oraz nastrojów w Europie i Stanach Zjednoczonych". Zachód "obawia się, że wojna osiągnęła impas i obrońcy wciąż będą potrzebowali wsparcia" - wyjaśnili anonimowi rozmówcy zaznajomieni ze sprawą.

Mogę się mylić, ale wygląda to na: robimy "wrzutę" i obserwujemy reakcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre wieści z Kerczu - tamtejsza stocznia oberwała Storm Shadowami. Płonie 200 mln dol., czyli korweta typu Karakurt, według rosyjskich źródeł, na skutek bezpośredniego trafienia. Chodzi o nową, zwodowaną ledwie kilka lat temu jednostkę, przenoszącą Kalibry. Brała ona udział w ostrzeliwaniu ukraińskich miast, głównie Odessy. Zdaje się, że właśnie zakończyła swój "szlak bojowy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MarekA

"Mogę się mylić, ale wygląda to na: robimy "wrzutę" i obserwujemy reakcje. "

Nie sądzę...- na 101 % Ukraińcy o tym wiedzą, że koniec wojny* powoli się zbliża.
Pewnych ukraińskich deficytów nie da się przeskoczyć, a i Zelenski ma coraz większą opozycję, która w dodatku już otwarcie głowy podnosi...
Dolary vs orzechy, że może nawet w tym roku pojawią się pomysły zastąpienia Zelenskiego innym zwolennikiem niezależności, ale który w ramach nowego otwarcia będzie parł do podpisania rozejmy/układu pokojowego.



* obojętnie co to dla nich będzie oznaczało...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Czlowieksniegu napisał:

Pewnych ukraińskich deficytów nie da się przeskoczyć, a i Zelenski ma coraz większą opozycję, która w dodatku już otwarcie głowy podnosi...

Jeśli się nie mylę to oni w przyszłym roku mają wybory prezydenckie. Wtedy wyjesni się co myślą zwykli Ukraińcy. Ja jednak podchodzę z pewną dozą nieufności do tego co piszą dziennikarze i mówią politycy. "Puszczanie" przecieków, wygłaszanie kontrowersyjnych tez, opinii to są elementy realizacji polityki. One wcale nie muszą oznaczać faktycznych zamiarów czy poglądów. Publikuje się je by osiągnąć zamierzone cele polityczne które niekoniecznie są zbieżne z tym co akurat się mówi czy pisze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MarekA

"..wygłaszanie kontrowersyjnych tez..."

A co jest takiego kontrowersyjnego w tym "przecieku"?
Że militarnie pat ze wskazaniem na Kreml?
Że patrząc na zaopatrzenie pat, ze wskazaniem na Kreml?
Że patrząc na możliwości mobilizacyjne pat, ze wskazaniem na Kreml?
Że w przyszłym roku wybory w USA i może być koniec wspierania czy sprzętem czy finansami?
Można tak długo i dużo wymieniać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie