Skocz do zawartości

Pociąg z diamentami znaleziony pod Wałbrzychem? Niewykluczone!


Sobiepan

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 254
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Ważne pytanie moim zdaniem to dlaczego teraz ta sprawa wypływa na wierzch? Tutaj możemy puścić wodze fantazji, bo ktoś ewidentnie zamieszał w kotle.
Do tego trzeba przyjąć założenie początkowe na którym oprzemy swoja tezę i wyciągniemy z niej wnioski

Po pierwsze, i o tym trzeba zawsze pamiętać - służby niemiecki znają lokalizacje wszystkich skrytek bo to oni je zakopywali. Kierunek wschodni jest kierunkiem strategicznym rozpracowywania dla niemieckiego wywiadu. Ze względów gospodarczych, logistycznych, kulturowych i politycznych(czyli mydlenia oczu).
Nasze służby nie zajmują się rozpracowywaniem sojuszników". Za bardzo zajęte są wojna między sobą.

W interesie Niemców jest nieupublicznianie żadnych odkryć z tamtego okresu które, mogłyby przypomnieć ludziom na zachodzie, że naziści to byli Niemcy, bo wtedy musieli by zając stanowisko i nie daj boże się tłumaczyć. Jest tez drugi powód- może się kiedyś samemu bez rozgłosu wyjmie, jak okoliczności będą sprzyjające.

A.Dlaczego informacja o pociągu wypływa teraz?
1.Czynnik ludzki ( chciwość, kalkulacja, zagranie na h*ju, głupota)
2.Miejscówka jest zagrożona, ktoś jest blisko wejścia,
3.Polityczna

B.Dwóch panów posiadaj informacje ale:
1. pociąg istnieje i jest rozszabrowany
2. pociąg istnieje i nie jest rozszabrowany
3. akcja jest prowokacją
4. pociąg istnieje ale jest to np. zasypana/zawalona kolejka górnicza w tunelu.


warto się zastanowić nad ewentualnymi konsekwencjami

1.jeśli ta cała akcja to prowokacja - to wynikiem będzie A.ośmieszenie i nagonka na samodzielnych odkrywców i poszukiwaczy jako nawiedzonych zwolenników teorii spiskowych(tak jak ufo) w najlepszym razie a w najgorszym jako złodziei, bandytów i wandali z wykrywaczami i łopatami(z cichymi poleceniami dla policji i leśników a potem prokuratorów o ściganie i karanie)
B.Powątpiewanie z faktów ukrycia zrabowanych dóbr przez nazistów na Śląsku, pomniejszenie skali, oparcie wiadomości o skarbach na legendach, wreszcie negowanie i potępianie wszelkich głosów o poszukiwania przez kogokolwiek

pisałem ten post w poniedziałek ale nie został opublikowany
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://lapsuchara.pl/media/thumbnail/85/61/8561805354575095a3d55952eaaeab30.jpg

Tak na marginesie:
1. To nie pociąg, co najwyżej tabor.
2. Ulegacie magii cyfr.
3. Zapewne co najmniej kilka (a może i kilkanaście ?) osób było tak blisko że ho, ho, ho.
Ale paczeć a widzieć, to dwa różne światy :DDD
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem ciekaw czemu jeszcze Policja się nie ruszyła, jest podejrzenie że pociąg może być zaminowany, lub też mogą w nim być materiały wybuchowe, prawo jasno mówi że niezwłocznie należy powiadomić odpowiednie organy jeśli znależliśmy coś takiego, a tu sobie goście jaja robią, a pełnomocnicy mówią że nie mogą nic więcej powiedzieć bo obowiązuje ich tejemnica. Dla mnie to śmierdziało od początku i dalej śmierdzi, ktoś chciał ruszyć temat, a zrobiła sie medialna zadymka, nie wnikam czy znalazcom się należy 10 czy tez 20 procent, to w tej chwili jest nie ważne, zresztą w prawie jest zapis o nagrodzie dla znalazcy, faktycznie bardzo mętny i najczęściej kończy się na dyplomie, ale cóż jak zamożny kraj taka nagroda.
Na marginesie co będzie jeśli faktycznie jakaś drezyna stoi w jakimś zawalonym tunelu i w tym czasie wyleci to w powietrze?
Co będzie jeśli komuś coś się stanie przed czasem zanim władze dostaną w wkońcu lokalizację?
Kto za to będzie odpowiadał? Policja? Władze Wałbrzycha? WKZ czy też ministerstwo kultury?
Smieszny ten szum jest..chyba że policja już zna lokalizację, ewentualnie jakieś inne służby a teren jest zabezpieczony..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radio Wrocław: Znamy lokalizację złotego pociągu". Na to miejsce wskazują specjaliści


W zgłoszeniu , które otrzymali samorządowcy Wałbrzycha, znalazcy opisali dokładnie parametry i miejsce lokalizacji zaginionego pociągu z czasów II wojny światowej. Dane przedstawione władzom mają pokrywać się z wcześniejszymi informacjami, do których dotarło Radio Wrocław.

Samorząd Wałbrzycha zna już dokładną lokalizację pociągu, który miał zostać znaleziony na terenie miasta. Gmina o pomoc w zajęciu się sprawą będzie prosiła wojsko oraz rząd. Miejsce znaleziska na razie nie będzie zabezpieczone.

Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami Radia Wrocław zaginiony niemiecki pociąg stoi pomiędzy 61. a 65. km trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych. Na to miejsce wskazują wszyscy specjaliści, z którymi rozmawiało Radio Wrocław.

10 proc. znaleźnego

Od kilku dni media informują, że zlokalizowano w okolicach Wałbrzycha historyczny pociąg z okresu II wojny światowej. Prawnicy reprezentujący dwie osoby prywatne zgłosili ten fakt miejscowemu samorządowi. Domagają się od skarbu państwa uznania prawa do zażądania przysługującego im - ich zdaniem - 10 proc. znaleźnego.

Pojawiły się przy tym spekulacje, że może chodzić o tzw. pociąg ze złotem i innymi cennymi rzeczami, którym pod koniec wojny rzekomo wywieziono z Wrocławia kosztowności, m.in. dzieła sztuki. Nigdy nie odnaleziono jednak zawartości ani samego pociągu.

Uwaga! Pociąg może być zaminowany

W związku z ogólnopolską, a wręcz światową gorączką dotyczącą odnalezienia złotego pociągu" Piotr Żuchowski, generalny konserwator zabytków, w specjalnym komunikacie zaapelował do poszukiwaczy skarbów.

wracam się z apelem, by zaprzestać wszelkich jego poszukiwań, do chwili zakończenia oficjalnej urzędowej procedury, prowadzącej do zabezpieczenia znaleziska. W ukrytym pociągu - co do którego istnienia jestem przekonany - znajdować się mogą niebezpieczne materiały z czasów II wojny światowej. Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że pociąg jest zaminowany" - ostrzega Żuchowski.

Dziś o godz. 13.30 na dziedzińcu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego odbędzie się briefing Generalnego Konserwatora Zabytków.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,18642373,radio-wroclaw-znamy-lokalizacje-zlotego-pociagu-na-to-miejsce.html#Czolka3Img
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tunelu weszli już pierwsi Odkrywcy - pojawiło się nawet zdjęcie - tylko tak jak zostało to już zauważone wcześniej - trzeba bardzo uważać bo cały tunel jest zaminowany !!!

A tak na serio, wracając do tego filmiku z postu
neb-a: 2015-08-27 23:50:40

- powinno być chyba 22:17 nie 2:17 - wtedy jest akcja" z odwiertem i ekipą Sowiogórskiej Grupy Poszukiwawczej.

Przy okazji odnośnie tych zdjęć lotniczych, pokazanych w filmie, chyba wszystko co tam zostało o nich powiedziane jest błędem:

... to zdjęcie zostało wykonane wiosną 1944 r. gdy nad Sudetami pojawiły się latające superfortece 15 Armii Powietrznej US stacjonującej we Włoszech. Były to bombowce B-17F oraz inne słynne samoloty Drugiej Wojny Światowej, ciężkie bombowce, B-24 Liberator. Tuż po północy 3 marca 1944 r. Wystartowały one z lotnisk z PD Włoch do lotów rozpoznawczych nad Opolszczyzną i Dolnym Śląskiem. Celem tych niebezpiecznych lotów było zlokalizowanie wytwórni paliw syntetycznych ale nie tylko. Na zdjęciu bardzo dokładnie widać teren budowy RIESE, baraki obozów pracy, samochody. - To zdjęcie ma nacechowanie na którym można odczytać godzinę co do minuty; - O której to było? - 12:13 ..."

Zdjęcie jest niemieckie nie alianckie z 1945 r. nie 1944 ... itd. ... Alianci latali nad Wałbrzychem i okolicami ale w innych datach niż przytoczona powyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miny też są zabytkowe jakby nie było. ciekawe czy nikt się nie dobierał do tego składu przez 70 lat i czy odkrywcy mieli ze sobą dozymetr :-). Będą jaja jak jutro staniemy się karajem posadającym broń jądrową :-) Dalej w zadne złoto nie wierzę mimo wszystko. Bardziej właśnie w powojskowy złom, tudziez jakieś w ogóle skłądy logistyczne potrzebne do prowadzenia wojny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prawda to to juz na pewno jest. Pytanie tylko co służby wyniosły z tego skladu bo jak dla mnie to chyba nie są aż tak durni żeby ogłaszać znalezienie czegoś takiego przed spenetrowaniem i ewentualnym wyniesieniem co drażliwszych rzeczy w dalsze rejony sztolni lub w ogole wyniesieniem tego poza teren obszaru poszukiwań. Jestem też pewien że ta sprawa monitorowana jest przez kilka wywiadów obcych krajów i dobrze by było aby nasze się jednak uwinęły jeśli w ogóle cokolwiek wartościowego tam jest. Nie dlatego że ktoś im to wyniesie bo to już jest niemożliwe, ale po to zeby nikt się nei dowiedzial co tam było. nawet jak coś znaleźli to moim zdaniem oficjalna wersja bedzie taka że żadnego złota tam nie ma. I nie było. Choćby po to żeby nie psuc stosunków z Niemcami, izraelem, Holendrami, belgami i być moze z Sowietami nawet. Nie wiem czy taki scenariusz jest możliwy, ale byłby chyba najwygodniejszy dla władz mimo że prawo własności jest w tej sytuacji po stronie RP. Pewnie zgłosiłoby się wielu chętnych do podziału i należaloby/ wypadałoby część zlota oddać i po mojemu tak się właśnie powinno zrobić, ale w swiecie gdzie rząd RFN nie może się doprosić od USA zwrotu materialnego złota będącego oficjalnymi rezerwami walutowymi BRD to cóż... Sentymentów jak widać nie ma.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co Wy wszyscy z tym złotem i skarbami. Dowiercili się do biedaszybu , skamerowali kolejkę wywożącą urobek i tyle. teraz cołki , złoto , obrazy , wunderwaffe i broń jądrowa.A Pan Józek i Pan Zdzichu robotę stracą jak im państwo łapę na kopalni" położy i zaległe podatki naliczy. A i ZUS będzie swoją działkę chciał.I tak kolejna firma w regionie upadnie.
Pozdrawiam
P.S.
Może Ci odkrywcy pociąga to inspektory ze skarbówki? Albo komornicy? :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pociągu nie ma złota, może być wolfram lub pociski.

W Wałbrzychu coraz więcej osób próbuje na własną rękę odnaleźć zaginiony niemiecki pociąg, odkryty ponoć w jednym z zasypanych tuneli na terenie miasta. Tymczasem ministerstwo ostrzega: pociąg może być zaminowany. A znawca historii Wałbrzycha studzi emocje: w pociągu nie ma złota.

Z Tadeuszem Słowikowskim, emerytowanym górnikiem z Wałbrzycha i badaczem tajemnic miasta oraz regionu, rozmawia Artur Szałkowski Czy jest Pan zaskoczony tym, że o ukrytym rzekomo przez Niemców na terenie Wałbrzycha pociągu jest obecnie głośno na całym świecie? Przecież zajmuje się Pan tą sprawą od ponad pół wieku, media wielokrotnie informowały o Pana kolejnych ustaleniach, ale nigdy nie towarzyszył temu taki rozgłos. To jest rzeczywiście bardzo ciekawe. Przez wiele lat gromadziłem relacje świadków, z wielkimi problemami docierałem do dokumentów powiązanych z tą sprawą. O swoich poszukiwaniach informowałem władze lokalne i państwowe, ale nigdy sprawa nie została nagłośniona do tego stopnia, by mówiono o niej na całym świecie. Według mnie dobrze się jednak stało, że media nadały sprawie pociągu tak duży rozgłos. Nie powinny odpuszczać i dalej drążyć ten temat. Będzie to najlepsza forma nacisku na władze państwa, by poważnie podeszły do sprawy i podjęły działania, które doprowadzą do jej wyjaśnienia.

Prawdopodobnie olbrzymi rozgłos towarzyszący sprawie to efekt informacji, która znalazła się w piśmie do starosty. Stwierdzono w nim jednoznacznie: Pociąg mieści w sobie także przedmioty wartościowe, cenne materiały przemysłowe oraz kruszce szlachetne". Pan zawsze sceptycznie podchodził do informacji o tym, by ukryty pociąg miał przewozić np. złoto. Trzeba do sprawy podchodzić w sposób realny. Pociąg miał wyjechać ze Świebodzic i nie dojechał do Wałbrzycha pod koniec II wojny światowej. Miało do tego dojść już po konferencji jałtańskiej, na której przywódcy Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Związku Radzieckiego, podjęli m.in. decyzję o powojennym podziale wpływów w Europie i ustaleniu granic np. Polski. Osoby odpowiedzialne w Niemczech za ukrywanie złota lub dzieł sztuki musiały wiedzieć, że Dolny Śląsk po wojnie może się znaleźć poza granicami III Rzeszy. Niemcy nie ukrywaliby tu złota, które było im potrzebne chociażby do zorganizowania ucieczek swoich zbrodniarzy wojennych do krajów Ameryki Południowej. Pociąg mogli jednak ukryć w tunelu i wysadzić jego wlot, by nie wpadł w ręce żołnierzy radzieckich. Jeśli pociąg przewoził jakiś ładunek, to moim zdaniem mogły być to surowce strategiczne dla przemysłu zbrojeniowego III Rzeszy np. rudy wolframu. Ewentualnie jego ładunek stanowiło uzbrojenie, nie można również wykluczyć pocisków z gazami bojowymi. Dlatego wszelkie prace związane z tym znaleziskiem powinny być prowadzone pod nadzorem wojska.

Kiedy po raz pierwszy usłyszał Pan o pociągu i w jakich okolicznościach? Najpierw dowiedziałem się o tajemniczym tunelu kolejowym, który miał istnieć w okolicach 65 km linii kolejowej z Wrocławia do Wałbrzycha, a po wojnie nie było po nim śladu. Usłyszałem o nim po raz pierwszy w latach 50. od Niemców mieszkających na terenie obecnego Wałbrzycha w trakcie wojny, z którymi pracowałem na kopalni. Niemcy słynący z dyscypliny i dyskrecji wyjawili Polakowi taki sekret? Po wojnie w wałbrzyskich kopalniach pracowali wspólnie Polacy i Niemcy. Raz byłem świadkiem sytuacji jak młody polski górnik kopnął starszego niemieckiego górnika i stanąłem w jego obronie. Niemcy, którzy byli świadkami zdziwienia, że Polak stanął w obronie jednego z nich. Tak zyskałem sobie ich sympatię, a później również zaufanie. W ten sposób dowiedziałem się m.in. o tunelu. Natomiast historię o pociągu usłyszałem od Niemca o nazwisku Schulc, który w czasie wojny był zawiadowcą na stacji Wałbrzych Szczawienko. Twierdził, że często przejeżdżały tędy składy kolejowe z surowcami strategicznymi dla przemysłu zbrojeniowego III Rzeszy. Mówił, że prawdą jest również to, że przed zakończeniem wojny ze Świebodzic wyjechał skład kolejowy z nieznanym mu ładunkiem, który nie dotarł do stacji Wałbrzych Szczawienko. To odcinek, z którego pociąg nie może zjechać. Logicznym wytłumaczeniem dlaczego zniknął, jest ukrycie go w tunelu.

Wiele osób twierdzi, że zajmowanie się wyjaśnianiem niektórych tajemnic z okresu II wojny światowej, nie jest zajęciem bezpiecznym. Czy przekonał się Pan o tym osobiście? Kiedy usłyszałem o tunelu i pociągu w latach 50. nie było szans na rozpoczęcie prac poszukiwawczych. Szybko zainteresowałby się mną milicja lub Służba Bezpieczeństwa. Dopiero w latach 80. można się było bez obaw zajmować tą sprawą. Zainteresowałem nią wówczas Ministerstwo Obrony Narodowej, które zleciło zajęcie się nią wojewodzie wałbrzyskiemu. Ostatecznie sprawy nie wyjaśniono. W 2003 r. sam zgromadziłem wszystkie niezbędne zezwolenia na wykopaliska i ekipę, która je wykonywała. Zezwolenie było ważne przez pół roku. Po trzech dniach wykopalisk, kiedy w ziemi zaczęliśmy natrafiać na ociosane bloki piaskowca, kolej cofnęła nam zezwolenie. Na miejscu zjawiło się dwóch panów, którzy nie chcieli się wylegitymować i strasząc konsekwencjami prawnymi nakazali zakończyć wykopaliska. W ciągu tych wszystkich lat, kiedy zajmowałem się zagadkami Wałbrzycha z okresu wojny, odbierałem wiele razy głuche telefony lub z pogróżkami, włamano mi się do mieszkania, ktoś otruł mi psa, który był w ogrodzie przy domu.

http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/6403746,w-pociagu-nie-ma-zlota-moze-byc-wolfram-lub-pociski,id,t.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie