Skocz do zawartości

Skuteczny sposób na lisa


woytas

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 119
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Tak trochę poważniej - może dobrze byłoby zostawić w kilku miejscach michy z jakimś żarciem, doprawionym np. środkami przeczyszczającymi? Czyli np. jakieś podroby z laxigenem. Sądzę, że warto spróbować, bo podobno lis jest pamiętliwy...
Napisano
A jak jakiś miejscowy bezdomny zje? Albo imprezowicz wracający z balangi?
Mogą nie zdążyć w krzaki i dopiero wtedy Woytas będzie mieć zapaskudzona posesję....
Napisano
No przecież pisząc podroby" wcale nie miałem na myśli smażonej wątróbki z cebulką i pięćdziesiątki na dobre trawienie.
Napisano
Śmiechłem :D

Woytas, obczaj ten link ---> http://allegro.pl/wabik-scotch-predator-na-lisa-cd-stroik-na-zapas-i4402159348.html

Za jedyne 125 polskich nowych złotych (PLN) możesz pozbyć się kłopotu z rudą kitą. Instrukcja wabienia na płycie CD, więc możesz najpierw poćwiczyć w domowym zaciszu (przefarbuj któregoś sierściucha na ryżo i próbuj).

Zwabisz rudzielca, upijesz i wywieziesz w siną dal. No chyba że się okaże, że lis ma mocny łeb i upije Ciebie....

Nie dziękuj. Daj znać czy pomogło.
Napisano
Generalnie zwierzęta (dzikie) lubią produkty sfermentowane. Może to jest metoda? Zalać rudzielcowi pałę. Gorzej jeśli zacznie wyśpiewywać sprośne piosenki...
Napisano
Co ja bym bez Was zrobił....
Tyle porad, że normalnie nie wiem, którą wybrać.
A ta ruda franca jak przyłaziła tak przyłazi - przed chwilą na taras wlazła przy zapalonym świetle.
Napisano
Mój teściu miał podobny problem z kotem, który przyłaził mu na ogródek i robił sajgon. Na parapecie leżało zawsze kilka ziemniaków, którymi ciskał w sierściucha. Efekt był piorunujący, ale krótkotrwały. No i w ogrodzie zaczeły wyrastać pyry.
Ostatnio kota przejechał samochód i problem sam się rozwiązał. Teściowa też zadowolona, bo w końcu ma ziemniaki na obiad.

Wniosek? Jeździj autem wkoło posesji. W końcu dziada trafisz.
Napisano
Koty, to z kolei mój problem. Łazi taki wielki rudzielec po mojej posesji i ma mnie w nosie. Już myślałem, że może z lasu ściągnę sobie jakiegoś jastrzębia i go wytresuję, albo może ciotka z Kalifornii podesłałaby mi grzechotnika - też do wytresowania... Lubię koty, ale ten rudzielec mnie zwyczajnie wkurza. Może zacznę w niego rzucać kołkami rozporowymi? Jak wyrosną, to przynajmniej nie będę musiał co chwilę jeździć do Castoramy po nowe.
Napisano
No, to fakt - dobre, to one nie są. A grilla, to już w ogóle nie do pogryzienia.

Lipek, nie mam ani jednej świnki, ale za to pół wiadra boratynek.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie