Skocz do zawartości

Najbardziej zbrodnicza organizacja wszech czasów


kindzal

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

imna głowa, gorące serce i czyste ręce." - tacy powinni być jej członkowie. Oczywiście w teorii. A jak wygląda praktyka?

Niekończące się stosy trupów z dziurą w potylicy, matki gotujące rosół z własnych dzieci, sieć obozów koncentracyjnych i najstraszliwszych więzień świata, skrytobójstwa przeciwników politycznych i opozycjonistów na terenie całej Europy, wysadzanie mieszkań ze śpiącymi obywatelami własnego kraju, braterskie objęcia i uściski z przywódcami wielu państw, zaczynając od nazistów, a kończąc na premierach demokratycznych państw Europy Środkowej - tak wygląda praktyka.

20 grudnia mija dokładnie 95 lat od utworzenia CzK - sowieckich służb bezpieczeństwa, które mimo wielokrotnych zmian nazw (m. in. GPU-NKWD-NKGB-KGB) i priorytetów działalności, funkcjonują do dziś pod nazwą Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), której funkcjonariusze właśnie dziś obchodzą swoje święto nazywane potocznie Dniem czekisty".

Polak, któremu kłania się Putin et consortes

Za założyciela sowieckiej służby bezpieczeństwa uznaje się Feliksa Dzierżyńskiego. Pierwszy szef CzK nie urodził się w rewolucyjnie nastawionej rodzinie rosyjskiej czy w barakach robotniczego Petersburga, ale w przyzwoitym polskim zaścianku szlacheckim chłodno odnoszącym się do caratu i kultywującym polską literaturę i muzykę. Polski szlachcic" nie zatracił się jednak w walce o niepodległość Polski - uwiodły go socjalistyczne ideały rewolucji proletariatu. Gdy w 1917 roku Rosję opanowali bolszewicy, Dzierżyński z właściwym sobie zapałem stanął na czele CzK - Komisji Nadzwyczajnej do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem.

Szkoła zabijania

Na pierwsze efekty nie trzeba było długo czekać: o ile w nazistowskich Niemczech za kryterium eksterminacyjne służyła przede wszystkim narodowość, czekiści Dzierżyńskiego polowali na element obcy klasowo" i wszystkich potencjalnych wrogów władzy bolszewickiej. Już w czasach czerwonego terroru" ukonstytuowała się ulubiona przez następnych kilkadziesiąt lat metoda egzekucji (często bez sądu, aktu oskarżenia, wyroku) - strzał w potylicę. Nie gardzono również likwidacją wrogów poprzez wieszanie, topienie, palenie żywcem, a nawet obdzieranie ze skóry (przypadki z Odessy). Bilans tego okresu waha się od 50 do nawet 140 tysięcy ofiar.

Zupa z dzieci

Kolejne ogromne ludobójstwo również nie miałoby szans na powodzenie, gdyby nie aktywny udział i zdolności organizacyjne" funkcjonariuszy z założonej przez Dzierżyńskiego organizacji, choć już pod przewodnictwem nowego szefa - nota bene również Polaka, Wiaczesława Mienżyńskiego. Mowa o przymusowej kolektywizacji początku lat 30. To czekiści w dużej mierze odpowiadali za konfiskatę zboża, rozstrzelania za zabranie z kołchozowego pola kłosa zboża i odseparowanie chłopów od szlaków komunikacyjnych do miast, czego wynikiem był tzw. Wielki Głód, którego ofiarami padło 6-7 milionów osób. Podczas gdy na wsi z powodu głodu szerzył się kanibalizm (zabijano i jedzono nawet własne dzieci), ukraińskie złoto" masowo eksportowano do krajów zachodnich.

Ulubieńcy ludu"

Prawdziwe apogeum czekistowskiej wszechwładzy przyniosła jednak końcówka lat 30. czyli tzw. Wielki Terror", kiedy to między szprychy krwawej maszynki do mięsa" dostać się mógł absolutnie każdy (nie wyłączając samych czekistów): były współpracownik Lenina i zwykły robotnik, oficer Armii Czerwonej i baba handlująca jajkami, hodowca gołębi (szpieg!) i chłop z nazwiskiem na -ski (agent Mościckiego!). To właśnie w latach 1937-8 wyroki ogłaszane na podstawie fałszywych zeznań wymuszonych torturami stały się normą. O niektórych metodach masakrowania aresztowanych pisaliśmy tu.Na uroczystej akademii z okazji 20 rocznicy powołania CzK 20 grudnia 1937 funkcjonariusze NKWD byli głośno chwaleni jako ulubieńcy ludu". Bilans: 1,5 miliona ofiar.

Na co nie wpadł Hitler

Jakkolwiek represje na taką skalę w tak krótkim czasie, nie miały już miejsca, sowieckie służby bezpieczeństwa nie próżnowały, m. in. dokonując absolutnie bezprecedensowej zbrodni na oficerach państwa, z którym ZSRR nie znajdował się nawet w stanie oficjalnej wojny. Mowa oczywiście o zbrodni katyńskiej. Nawet siepacze Hitlera nie wpadli na pomysł, by ozładować" obóz wziętych w niewolę żołnierzy metodą wytrzebienia ich co do nogi, zakopania zwłok w lesie i zwalenia winy na wroga.


Czekiści dziś

O działalności następcy Czk i NKWD czyli KGB w latach powojennych oraz czasach Zimnej Wojny aż do upadku ZSRR można by pisać jeszcze długo. Warto jednak zwrócić uwagę, jak wygląda działalność tych służb w dzisiejszej Rosji. FSB, mimo że kryguje się na profesjonalne specłużby w stylu zachodnim, ma na swoim koncie wiele niejasnych spraw, o których w dużej mierze dowiadujemy się od jej zbiegłych na Zachód funkcjonariuszy - ci natomiast w nieustalonych okolicznościach giną. Po śmierci Aleksandra Litwinienki, brytyjskie MI 5 zerwało współpracę z FSB jako potencjalnym zleceniodawcą i wykonawcą otrucia. Do dziś niewyjaśnione są okoliczności przeprowadzenia zamachów bombowych na budynki mieszkalne i niedoszłych prób takich zamachów (w toku śledztwa, prowadzonego oczywiście przez FSB, podłożony trotyl okazał się być... cukrem). Nie wiadomo, kto zlecił zabójstwo niezależnej dziennikarki Anny Politkowskiej zamordowanej na klatce schodowej w urodziny Władimira Putina w 2006. Nie znane są też pełne okoliczności śmierci szeregu innych dziennikarzy i opozycjonistów.

Życzenia od Putina

Co ciekawe, rosyjski prezydent nie wstydzi się swojej czekistowskiej przeszłości ( ie ma byłych czekistów"), a na oficjalnych stronach FSB możemy w całej rozciągłości zobaczyć panteon jej szefów, zaczynając od Dzierżyńskiego poprzez Jeżowa, Berię, Andropowa, a kończąc na Putinie i jego następcach. Dziś - 20 grudnia - krewni i przyjaciele funkcjonariuszy FSB mogą wysłać im SMS-em gotowe życzenia, jakich nie brakuje na stronach z gotowymi życzeniami bożonarodzeniowymi czy sylwestrowymi. Znajdziemy ułożone rymowanki dla męża-czekisty, taty-czekisty, brata-czekisty itd., choć największą popularnością cieszą się te, w których życzenia składa jakoby sam Putin. Oto przykład:

Byłem ja kiedyś szefem FSB,
I pracę waszą znam od środka,
Dzień w dzień uczestniczycie w walce,
O bezpieczeństwo kraju wewnątrz.
Od terroryzmu jesteście tarczą,
Dzięki wam ludzie spokojnie śpią.
Życzę sukcesów, zdrowia, pomyślnych chwil
W Dniu FSB - Władimir Putin.


http://facet.wp.pl/apage,2,kat,1034179,wid,15197302,wiadomosc.html

  • Odpowiedzi 62
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Czeka - czyli Czrezwyczajnaja komisja do walki z kontrrewolucją, szpiegostwem, bandytyzmem i spekulacją, dziecko polskiego komunisty na usługach rosyjskich imperialistów, Feliksa Dzierżyńskiego, szalała w krwawym obłędzie. Lecz sam terror nie wystarczał...



Pewnego dnia rano na chodniku naprzeciw placu przed kościołem złotogórskim zebrał się tłum ludzi. Śmielsi wchodzili na plac. A niektórzy zbliżali się nawet do kościoła. Na kamiennych stopniach, wiodących do przedsionka kościoła, leżało pięć trupów mężczyzn. Ubranie na nieboszczykach było nędzne, złachmanione, wygniecione, podarte. Było widać tu i ówdzie wystające strzępy brudnej, szarożółtej, dawno nie pranej bielizny. Trzewiki mieli zdarte, od miesięcy nie czyszczone. Wszystko wskazywało na to, że właściciele ubrań i obuwia od dawna byli pozbawieni wolności. Teraz pozbawiono ich życia. Czaszki były wgniecione ciosami twardych narzędzi - luf lub kolb karabinowych. Jeden miał oczy wtłoczone w czaszkę; przez oczodoły wylazł zmieszany ze skrzepłą krwią mózg.

Sponiewierane zwłoki ludzkie leżały w dziwnych pozach na stopniach kościoła. Nie byli tu zabici... Nie było żadnych śladów walki... Przywieziono ich nocą i rozłożono teatralnie. Widowisko grozy!

To Czerezwyczajka pokazała miastu krwawe kły. Mordowano ich od kilku miesięcy. Mordowano burżujów i socjalistów. Mordowano złodziei i robotników. Mordowano dorosłych i dzieci. Mordowano winnych i niewinnych. Mordowano potwornie - zdawało się, bez sensu. Jednak był w tym cel: zdławić, zmiażdżyć, pozbawić woli strachem. Zahipnotyzować makabryczną potwornością męki i śmierci... Bez sądu, bez prawa.

Nie ukrywano aresztowań, nie zatajano rozstrzeliwań w piwnicach Czeki lub w piwnicach licznych kamienic, gdy w więzieniach miejsc już zabrakło; miało się wrażenie, że ktoś potworny a tchórzliwy morduje w krąg wszystkich, kogo zdoła dosięgnąć. Że to działają nie ludzie, a krwawe bestie, nie szczędzące człowieka i przejawów życia.

W ten sposób rzucono na miasto widmo strachu. Ludzie wieczorami bali się wyjść z mieszkania na ulicę. W dzień przemierzano je bojaźliwie. Spojrzenia były trwożne, głosy przytłumione.

A nocami ulicami miasta krążył potworny autobus śmierci: czarny kruk. Wywożono nim skazańców za miasto i tam rozstrzeliwano. Od pewnego czasu w miejscowej gazecie zaczęły ukazywać się na ostatniej stronie długie spisy zlikwidowanych przez Czeka ludzi. Jeszcze jeden sposób terroru i opanowania miasta, które od dawna było zdławione przez czerwonych - od krwi - władców. Lecz spisy te nie obejmowały wszystkich mordowanych przez bolszewików ludzi. Gazety na to nie wystarczyłoby.

Od pewnego czasu ulubionym miejscem straceń stała się Komarówka. Piwnice miasta nie wystarczały na składy trupów, a grzebać je w mieście było trudno. Więc władze miejskie najhumanitarniejszego ustroju świata, który za cara zwalczał zacięcie - jako hańbę cywilizacji - karę śmierci, znalazły dogodny teren za miastem, obok Traktu Borysowskiego. Tam rozsiadła się śmierć i tam ginęło tysiące ludzi.

Czeka - czyli Czrezwyczajnaja komisja do walki z kontrrewolucją, szpiegostwem, bandytyzmem i spekulacją, dziecko polskiego komunisty na usługach rosyjskich imperialistów, Feliksa Dzierżyńskiego, szalała w krwawym obłędzie. Lecz sam terror nie wystarczał. Wspaniali organizatorzy morderstw wiedzieli, że nie gorszym ich sprzymierzeńcem niż śmierć jest głód. Jeżeli z obawy śmierci człowiek może zatracić siłę oporu i obrócić się w szmatę, to głód zmiażdży go za życia, pozbawi sił fizycznych i duchowych i odda zupełnie we władzę komisarskiej bandy.

Głód zmusi wszystkich do uległości absolutnej. Przywiąże do miejsca pracy. Uzależni od małego kawałeczka podłego chleba. Bolszewicy powiedzieli trafnie: „Syty pies nie myśli o gospodarzu. Jemu figle w głowie” - i zaczęli organizować głód. Tym chętniej to robili, że jednocześnie osiągali duże korzyści. I wkrótce miasto, które w centrum walczącej Europy miało kolosalne zapasy żywności, które w normalnych czasach było słynne z taniości artykułów spożywczych, zaczęło głodować. Wprowadzono kartki żywnościowe na chleb tylko dla pracujących. Zorganizowano trzy stołówki w luksusowych dawniej restauracjach. „Tylko dla pracujących”. I wydawano „pracującym” po 150 gramów ciężkiego i mokrego jak glina surogatu chleba a w stołówkach obiady: mętna woda - pierwsze danie. Dwa kartofle i dzwonko śledzia - drugie danie. Zmiany były małe. Na przykład: na drugie danie łyżka gryczanej kaszy, w święto - pół jajka na twardo i jeden kartofel.

Głód chwycił miasto za gardło i dusił.

Lecz na ulicach widziało się nie tylko bladych, wynędzniałych, zmaltretowanych ludzi. Chodzili po nich zwycięsko syci, uśmiechnięci, pewni siebie panowie. Stanowili elitę rządzącą miastem. Dla nich istniały liczne knajpy, lupanary, domy gry. Oni byli panami sytuacji. Większość ich napłynęła z centralnej Rosji i zajęła różne stanowiska.

Ścigano i tępiono złodziei. Lecz nigdy miasta nie ogarniała taka fala przestępstw jak teraz. Kradzieże, rabunek w mieszkaniach i na ulicach, malwersacje stały się właściwą cechą czasów. Jeden ze złodziei scharakteryzował to, co się działo w Mińsku w 1919 roku słowami: „Blat na cały świat!” Jednak nie byli to blatni, a sfora hien, bez skrupułów i ludzkich uczuć, która mordowała dla przyjemności mordu, okradała nędzarzy, gwałciła, katowała bezbronnych. Taki blat ogarnął całą Rosję i przelewał się poza jej granice. W sklepach nic nie było, ale na blat można było kupić wszystko. Za grube pieniądze zwalniano z więzień nawet skazanych na karę śmierci. Tylko trzeba było trafić do odpowiedniego dygnitarza.

Terror, który padł na miasto, wyostrzył czujność zawodowych złodziei. Ich nie ogarnęło przerażenie. Prowadzili dalej swoją robotę i sprytnie lawirowali w ogólnym zamęcie. Tylko jeśli dawniej blatny nie brał spluwy na robotę z zasady i uchylał się od walki, to teraz chłopaki nawet na drobną kradzież szli uzbrojeni, zdecydowani nie dać się żywcem w ręce bolszewików.

Gdyby istniała statystyka przestępstw dokonanych na terenie Mińska w kwietniu 1918 roku, gdy w mieście byli Niemcy - i w kwietniu 1919 roku, gdy miastem rządzili bolszewicy, to stosunek przestępstw w roku 1918 do roku 1919 byłby nie mniejszy niż 1:100. To dla mnie pewne. Bo poprzednio kradli przeważnie zawodowi złodzieje i trochę dyletanci; a teraz kradli i rabowali bolszewiccy żołnierze, oficerowie, urzędnicy, agenci policji, milicjonery. Złodzieje natomiast mniej kradli u zubożałych obywateli, a przerzucili się raczej na rządowe instytucje, kooperatywy, składy, koleje, dworce i... władców miasta. U nich mogli liczyć na zdobycz. Jednocześnie zjadliwie wyszydzali nowych panów miasta:


Idzie komisarz na wojnę, za plecami worki.

W jednym denatur do picia, w drugim pud machorki.


Wyszydzali Międzynarodówkę w najrozmaitszy sposób ją trawestując:


Przeklęty powstań ludu ziemi,

Głodzonych durniów cały świat!

W sowieckim kotle obierzyny,

W sowieckim barszczu koński gnat!


I toczyło się, niezwyciężone, filuterne, czerwone Jabłuszko.

Tak trwała beznadziejna walka. Obywatele kurczyli się, zapadali w swe nory, starali się ujść oczom władz, ocalić życie za wszelką cenę. Złodzieje ostrożnie wybierali meliny; na robotę nie szli pojedynczo, lecz co najmniej po dwóch. Coraz częściej posługiwali się bronią, bo wiedzieli, że w razie wsypy czeka ich śmierć.

I tak w starym, cichym, prowincjonalnym mieście, któremu wojna nadała szczególne znaczenie, rewolucja rosyjska stworzyła ohydną mordownię ludzi, a jej faworyci wyrzucili w górę dumny transparent: „Blat na cały świat!”

Sergiusz Piasecki

Fragment powieści Nikt nie da nam zbawienia (tom III „Trylogii złodziejskiej”), Wydawnictwo LTW, Łomianki.



http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,wojna-o-granice?zobacz/minsk-1919-blat-na-caly-swiat


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Czlowieksniegu 21:05 20-12-2012
Napisano
Wszystko fajnie, ale co z tym mają wspólnego zbrodnicze zamachy islamskich terrorystów na bloki mieszkalne w Rosji?
Tylko nie pisz, że na teatr na Dubrowce też Rosjanie się zamachnęli...
Napisano
Jeśli się nie mylę to temat bloków wysadzanych przez FSB już przerabialiśmy kilka lat wstecz? Pamietam, ze za wszelka cenę chciałeś wtedy udowadniać winę islamistów, tyle, ze co innego twierdzi wielu Rosjan, w tym byli oficerowie FSB...

A co ma to wspólnego z Czeka? No cóż, wydaje mi się ze autor tekstu chce w ten sposób pokazać zbrodnicza ciągłość od powstania tej organizacji aż do dziś.
Napisano

Najbardziej zbrodnicza organizacja wszech czasów i jej wierny syn: Władmir Putin, emerytowany pułkownik KGB, Obecnie jako współpracownik KGB (FSB) zajmuje najwyższy urząd w państwie rosyjskim.

Napisano

Władimir Putin, także oficer KGB, a z końcem lat 90. szef FSB, od 2000 r. przeprowadza z powodzeniem to, czego nie zdążył zrobić zmarły w 1984 r. Jurij Andropow – ojciec idei przejęcia struktur państwa przez służby. Jako pierwszy w historii Sowietów szef KGB, który w 1982 r. został sekretarzem generalnym partii komunistycznej, Andropow zaczął ściągać do centrum decyzyjnego na Kreml kagiebistów, by przeprowadzić modernizację ZSRS, czyli operację znaną pod nazwą pierestrojka.

Na początku XXI wieku Putin uruchomił mechanizmy wchłaniające najzdolniejszych funkcjonariuszy służb specjalnych do administracji oraz biznesu. Dziś co czwarty członek najściślejszej polityczno-ekonomicznej elity kraju był lub jest oficerem FSB, prokuratury, milicji czy wojska – twierdzi rosyjska socjolog Olga Krysztanowska. I dodaje: gdyby liczyć każdego związanego z organami bezpieczeństwa, to udział we władzy tzw. siłowników wzrasta do prawie 80 procent.

Państwo rosyjskie jest więc rządzone przez funkcjonariuszy służb specjalnych – od prezydenta, przez najróżniejsze agendy centralne, po władze regionów: gubernatorów i tzw. pełnomocnych przedstawicieli Putina. – Nie ma w Rosji ani niezależnych polityków, ani mafiosów. Wszyscy muszą działać pod dyktando wszechmocnych służb – mówił niedawno Jurij Felsztynski, emigracyjny historyk, przyjaciel Aleksandra Litwinienki zamordowanego przez Kreml w 2006 r. radioaktywnym polonem za ujawnienie części tej prawdy.

Czekiści z KGB i FSB tworzą strukturę nomenklaturową na podobieństwo tej z czasów sowieckich, z tą jednak różnicą, że miejsce wiernych, ale miernych i pogrążonych w urzędniczym marazmie partyjnych działaczy zajęli ludzie o innej mentalności i daleko szerszych możliwościach. Są dobrze wykształceni – często zagranicą, utrzymują pochodzące jeszcze z dawnych czasów wpływy w najważniejszych sferach życia w Rosji, mają kontakty na Zachodzie, gdzie niejeden z nich służył w wywiadzie, mówią biegle językami obcymi, sprawnie wykonują zadania, są zdyscyplinowani. Inteligentni profesjonaliści, mocni poczuciem wspólnoty celu: pieniędzy i władzy."

http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://prawoslawnypartyzant.files.wordpress.com/2012/10/zc.jpg%3Fw%3D300%26h%3D212&imgrefurl=http://prawoslawnypartyzant.wordpress.com/2012/10/21/arystokracja-herbu-czeka/&usg=__H5aCFneKHJTqH_3XIoDA5ZU9T8o=&h=212&w=300&sz=13&hl=pl&start=37&zoom=1&tbnid=XbaEW9PBoJKrvM:&tbnh=82&tbnw=116&ei=3xvUUP8J0YWFB63JgLAF&prev=/search%3Fq%3DKGB,Czeka%26start%3D20%26um%3D1%26hl%3Dpl%26sa%3DN%26rls%3Dcom.microsoft:pl:IE-SearchBox%26rlz%3D1I7GGLR_enPL302%26tbm%3Disch&um=1&itbs=1

Napisano
Patrząc w tę stronę, to przy Aztekach Majowie to były łagodne baranki... No i nie tworzyli zwartej struktury.
Napisano
Yeti,

Odnosząc się do Twojego wpisu. Czy mógłbyś wyklarować, jaką organizację miałeś na myśli? Szczerze mnie to interesuje. Dodatkowo być może rozwiejesz wątpliwości części Użytkowników :)

Dodatkowo poprosiłbym o jakieś dane źródłowe: liczby/statystyki/opracowania - kto z pośród tej organizacji, gdzie, kiedy i ile milionów" eksterminował. Bo w przypadku Czeka/KGB/FSB jest to do zrobienia (chociaż w przybliżonym zakresie). Porównalibyśmy dane i można byłoby wyciągnąć jakieś wnioski.

No ale do tego potrzeba nam spełnienia moich próśb wyrażonych wyżej. Inaczej Twój wpis nosiłby znamiona kiepskiej prowokacji internetowego trolla, nieprawdaż? :)
Napisano
Zapomnieliście chociażby o zdobyciu Konstantynopola?
Barbarzyństwo zdobywców Konstantynopola przeszło wszelkie wyobrażenie. Od dziewięciu stuleci to wielkie miasto było stolicą cywilizacji chrześcijańskiej. Przetrwało tam mnóstwo pomników starożytnej sztuki greckiej, na każdym kroku spotykało się arcydzieła znakomitych rzemieślników bizantyjskich. Wenecjanie znali wartość tych dzieł i korzystając z możliwości grabieży bezcennych skarbów wywozili je do Wenecji, aby ozdobić nimi tamtejsze świątynie i pałace. Francuzów i Flamandów natomiast ogarnął szał niszczenia. Rozpasany motłoch rozbiegł się po ulicach, rabując wszystko, co błyszczało, niszcząc wszystko, czego nie można było zabrać, zatrzymując się tylko po to, aby mordować i gwałcić lub włamywać się do piwnic z winem. Nie oszczędzono ani klasztorów, ani kościołów, ani bibliotek. W kościele Mądrości Bożej pijani żołnierze zdzierali jedwabne zasłony, rozbili na kawałki srebrny ikonostas, deptali po świętych księgach i ikonach. Kiedy rozpasani żołnierze zaczęli pijać z naczyń liturgicznych, jedna z ladacznic zasiadła na patriarszym tronie i zaśpiewała karczemną piosenkę francuską. W klasztorach gwałcono zakonnice. Wdzierano się zarówno do pałaców, jak i ruder, niszcząc je doszczętnie. Na ulicach konały od ran kobiety i dzieci. Ów bestialski rozlew krwi i grabież trwały całe trzy dni, aż w końcu to piękne, ogromne miasto obróciło się w ruinę. Nawet Saraceni okazaliby więcej miłosierdzia - wołał z rozpaczą historyk Nicetas - i miał rację. (Dzieje Wypraw Krzyżowych, tom III, str. 125)
Napisano
Lipek- mój wpis był oporem wobec uznania zasłużonej na polu ludobójstwa" Czeka i następców za najsprawniejszych w swoim fachu". Inna sprawa, że nigdy nie traktowałem artykułów z WP jako miarodajnej informacji. To raz,

Dwa- wbrew pozorom nie miałem na myśli ( co mi zarzucono ) Inkwizycji... Przy takim Błochinie, to inkwizytorzy na pełnych amatorów wyglądają.

A odpowiedzią na Twoje pytanie, niech będzie choćby Bulla Alekasndra VI i konsekwencje, które z niej wynikały dla rdzennych mieszkańców Ameryki Południowej.

Gdybyś jeszcze zliczył ofiary wojen religijnych w samej Europie, to wynik może być porażający. Odnoszę przy okazji niemiłe wrażenie, że religia mocno zaplątała się tutaj w politykę ( a może odwrotnie ? )...



PS W sumie, to ten wątek na Aktualnościach, to jak kwiatek do kożucha.. Tyle, że ani w Historii do I WŚ, ani w innych Działach też nie-hallo.


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Czlowieksniegu 21:01 21-12-2012
Napisano
Ja jednak zawsze staję po stronie Kościoła. Jakoś tak się składa, że koronne zarzuty względem Watykanu, dotyczą wydarzeń sprzed 500 albo i więcej lat. Kościół ewoluuje, tworzą go ludzie i niestety na przestrzeni dziejów nie ustrzegł się on ludzkich błędów. Tyle, że inkwizycja nie była wcale wymysłem Kościoła. Proces inkwizycyjny był przez dłuższy czas dominującym modelem procesu sadowego, przede wszystkim w sprawach karnych (kradzieże, rozboje, gwałty, ale i czary, które były najzwyczajniej w świecie wpisane do kodeksu karnego, jako ciężkie przestępstwo).
http://pl.wikipedia.org/wiki/Inkwizycyjny_model_procesu
W przypadku oskarżenia o czary odwoływano się co prawda do instytucji Kościoła i jej uczestnictwa w procesie, ale trzeba się było wyjątkowo postarać (iść w zaparte), żeby spłonąć na stosie. Oczywiście pomijam przypadki, kiedy zbiorowość chciała się pozbyć nielubianego sąsiada i wszyscy świadczyli przeciw niemu.
Indianie? Czy rzeczywiście biały człowiek płynąłby przez ocean, żeby nawracać mieczem Indian, gdyby tam nie było złota? Znowu władza świecka potraktowała sprawy kościelne, jako coś przy okazji", na co można potem przerzucić całą winę.
Napisano
Fakt...

Ale to pewien błogosławiony (!) powiedział jakoby

Dla tych ludzi nie ma lepszego kaznodziejstwa niż miecz i żelazny pręt."

Że nie wspomnę o czarnych kartach samej instytucji papiestwa... Wiem- za chwilę się dowiem, że system był dobry, tylko ludzie nie potrafili...

A ja wtedy odpowiem, stosując unik jednego z nowych (?) Użytkowników Forum- w komunizmie też można parę plusów dodatnich znaleźć, tylko ludzie nie dali rady w życie go wprowadzić.



PS Ja bym akurat takiej cezury czasowej dla KK/Watykanu nie wprowadzał- niekoniecznie się historią KK interesuję, ale raczej z XIX czy XX wieku też by się coś znalazło...
Napisano
Trzeba zawsze mieć na uwadze proporcje. Na przestrzeni 600 lat inkwizycja kosztowała życie kilkunastu tysięcy osób, na których faktycznie wykonano wyroki śmierci. Tyle to Stalin posyłał na tamten świat jedną czystką. To coś jakby Katyń rozciągnąć na 600 lat.
Napisano
Właśnie w tym rzecz, że system był zły, bo pozwalał na obsadzanie stanowisk kościelnych nazwiskami, a nie faktycznym powołaniem. Stąd też wynikały późniejsze uchwały soborowe i wysiłki ukierunkowane na zwalczenie patologii.
Napisano
Przepraszam za kilka postów pod sobą.
Rzeczą oczywistą jest, że religia rozbudza emocje, w wyniku których ludzie skaczą sobie do gardeł. Tyle, że gdyby kierując się tym argumentem, dążyć do zdelegalizowania religii, to równie dobrze należałoby zakazać sportu, czy polityki.
Napisano
Yeti, połącz moje wpisy w jeden.

PS Ja bym akurat takiej cezury czasowej dla KK/Watykanu nie wprowadzał- niekoniecznie się historią KK interesuję, ale raczej z XIX czy XX wieku też by się coś znalazło..."

Tyle, że XIX wiek, to przede wszystkim encyklika Rerum novarum, przełom w katolickiej nauce społecznej, który doprowadził do znacznego ograniczenia wpływów socjalizmu i komunizmu w Europie. Od tego zapoczątkował się proces zmian, dziki którym pracujemy 40 godzin w tygodniu i możemy pójść na urlop, albo na zwolnienie chorobowe.
Napisano
Chyba nikomu zdrowemu na ciele i umyśle taki pomysł nie przyszedł do głowy. Od razu uzasadniam hardość mojej wypowiedzi - trzeba mieć coś nie halo, żeby uznać za słuszne spalenie kogoś żywcem podczas publicznej egzekucji, bez względu na winy skazańca.
No i czym są owe profesorskie mądrości"? Absolutnie podstawową wiedzą w temacie, po którą każdy zainteresowany może sięgnąć?

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie