sigis3 Napisano 1 Marzec 2012 Autor Napisano 1 Marzec 2012 Słusznie?http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11258883,Zamek_panu_odebrany.html?lokale=warszawaWłaściciel stracił zamek. Pierwsza taka decyzja w PolscePiękny, choć zniszczony piastowski zamek w Głogówku został decyzją sądu odebrany właścicielowi. Za to, że wbrew zobowiązaniu się do odnowienia zabytku, niewiele w nim zrobił. To pierwsza taka decyzja w Polsce Zamek pochodzi z XIII wieku, wybudowany został z inicjatywy książąt piastowskich. - Podczas potopu szwedzkiego schronił się w nim Jan Kazimierz ze świtą - podkreśla Andrzej Kałamarz, burmistrz Głogówka.W 2005 roku gmina, na której terenie znajduje się ponadhektarowa posiadłość z zamkiem, sprzedała ją za nieco ponad 150 tys. zł prywatnemu inwestorowi Robertowi M. Pod warunkiem jednak, że zamek wyremontuje i odnowi otaczający go dziedziniec. Zgodnie z planem do 2008 roku nowy właściciel zobowiązany był do wyremontowania m.in. dachu oraz renowacji malowideł znajdujących się w zamkowej kaplicy. Nie był jednak w stanie udowodnić gminie, że wywiązuje się z zaleconych mu prac.- Podczas spotkania na sesji rady miasta w 2008 roku przekonywał, że w odrestaurowanie obiektu włożył już mnóstwo pieniędzy, ale że wszystko było wykonywane metodą chałupniczą - opowiada burmistrz.Tuż po spotkaniu z radnymi Robert M. w kancelarii notarialnej sporządził akt darowizny, w którym podarował zamek swojemu ojcu. Głogówek uznał, że jest to próba odejścia od umowy, i oddał sprawę do sądu, który uznał akt darowizny za nieważny.Mając tę decyzję sądu w garści, gmina pod koniec sierpnia 2010 roku złożyła pozew przeciwko Robertowi M. Domagała się przeniesienia praw własności z powrotem na Głogówek z zastrzeżeniem, że Robertowi M. zostaną zwrócone pieniądze.Poza tym składając sprawę do sądu, gmina zareagowała na sprytny wybieg biznesmena, który zerwał kontakty z władzami miasta, a w ostatnim wysłanym do urzędu e-mailu zaznaczył, że zmienia adresy, ale nowych nie podał.Zdaniem gminy miało to utrudnić z nim kontakt i w efekcie doprowadzić do przedawnienia zapisów zawartych w umowie, według której Głogówek może odkupić obiekt jedynie w ciągu pięciu lat od sporządzenia umowy. Dlatego też gmina domagała się ustanowienia dla inwestora kuratora, co też się stało.W odpowiedzi na pozew pełnomocnik biznesmena zaznaczył, że harmonogram prac przy zamku był zbyt ogólnikowy, dlatego są trudności w realizacji. Podkreślał jednak, że Robert M. jest w stałym kontakcie z wojewódzkim konserwatorem zabytków, że wpuścił na teren zamku badaczy, którzy odkryli nowe polichromie, oraz że sukcesywnie dokonuje remontu i np. naprawił już dach.W grudniu ub.r. sąd oddalił pozew gminy. Sprawa trafiła jednak do wyższej instancji, a ta z uwagi na liczne wątpliwości nakazała raz jeszcze ją rozpoznać. W kolejnym procesie sąd zlecił biegłemu obejrzenie wykonanych w zamku prac i oszacowanie ich wartości. Było to o tyle ważne, że właściciel upierał się, iż wykonane przez niego prace pochłonęły ponad milion złotych. Tymczasem biegły wycenił remont (części dachu) na... 23 tys. zł. Dlatego też w ponownym procesie sąd uznał, że po pierwsze, prywatny inwestor nie dotrzymał warunków umowy, po drugie - nie jest w stanie wykazać ewentualnych poniesionych nakładów, a już na pewno nie na kwotę miliona złotych.Wczoraj Sąd Okręgowy w Opolu zdecydował, że zamek powinien wrócić do gminy. Ta z kolei ma zwrócić prywatnemu inwestorowi koszty zakupu posiadłości plus poniesione przez niego koszty, które udało mu się przed sądem wykazać, w sumie jest to ponad 187 tys. zł.Wyrok nie jest prawomocny, a pełnomocnik biznesmena już zapowiedział apelację. - W moim odczuciu sąd nie dość wnikliwie przypatrzył się kosztom poniesionym na odnowę zamku i nie uwzględnił naszego stanowiska wyjaśniającego, dlaczego prace nie mogły odbyć się zgodnie z harmonogramem - przekonywał w rozmowie z Gazetą" mec. Michał Pacho.Tymczasem gmina czeka na uprawomocnienie się wyroku. - Nie stać nas na remont tego kompleksu, dlatego myślimy o partnerstwie z prywatnym inwestorem. Wczorajszy wyrok otwiera nam do tego furtkę - komentował burmistrz Kałamarz.
sigis3 Napisano 1 Marzec 2012 Autor Napisano 1 Marzec 2012 Naprawdę nie ma poważnych chętnych na taki obiekt? Choć wszystko trzeba umieć sprzedać... a samorządowcy, cóż, jak widać.
DOMILUD PL Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Naprawdę nie ma poważnych chętnych na taki obiekt?"Nie tak łatwo wyasygnować kilkanaście jeśli nie -dziesiąt milionów zł. Prywatny inwestor musi być pewny zwrotu zainwestowanych środków bądź mieć zika" na punkcie zabytków.
Swiety82 Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Znam kilka podobnych przypadków. Tu o ile sprawa jest w miarę prosta, o tyle wszystko sie komplikuje gdy właściciel znajduje się za granicą i jest niedostępny. Zwykle wszystko się zaczyna od naprawy/wymiany dachu, ponieważ akurat to widać gołym okiem, a następnie prace spowalniają a właściciel nagle znika. Pałac w Żarach również został sprzedany za podobne pieniądze, remont jak szybko się rozpoczął tak szybko skończył. Są i przypadki całkowitego odrestaurowania powierzonych obiektów - tak jak kompleksowo odnowiony pałac w Wiechlicach, ale tam właściciel prócz inwestora jest zarazem pasjonatem.
Czlowieksniegu Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Oj tam, oj...A przypadek inwestorów" w Książu?
DOMILUD PL Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Są dobre przykłady. Z własnego podwórka - jeśli można - jeszcze 3 lata temu pałac w Olszynie Lubańskiej (Dln. Śląsk) wyglądał tak.
DOMILUD PL Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Dziś wygląda tak i prace wokół zabudowań gospodarczych idą pełną parą.Z tym, że tu sytuacja była inna. Po śmierci właściciela kilka lat temu, spadkobiercy z obawy przed kosztami, solidarnie zrzekli sie spadku. Sąd przekazał majątek gminie, która szybko uwinęła się wokół tematu znajdując inwestora.Miejmy nadzieję, że w Głogówku będzie podobnie.
Swiety82 Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Znam osobiście właścicielkę pewnego pałacu na Dolnym, kobieta kupiła pałac w ruinie za oszczędności życia i żeby odnowić zabytek zatrudniła miejscowego majstra z pomocnikiem do cięższych zadań a sama zakasała rękawy i zdzierała stary tynk ze ściany. Mało tego. W zabytku zostały odnalezione w trakcie prac stare dokumenty i inne ciekawe przedmioty. Właścicielka przekazała to jako dar miejscowemu muzeum, a co za tym idzie udostępniła jako materiał miejscowym historykom regionu. Więc jak się chce to można.Kupno za pomniejszoną kwotę pałacu będącego w ruinie bez solidnego przeliczenia kosztów prac to chybiony pomysł, chyba że jak wyżej - jest się pasjonatem - i można popracować samemu. A zabity dechami zabytek to pole do działania wandali i wszelkiej maści złodziei/złomiarzy etc... Jeśli pałac stoi w środku miasta nie jest tak źle. Gorzej jak położony jest na uboczu czy wsi.Kiedyś był wątek o pałacu w Tomaszowie Bolesławieckim - chyba tak się ta miejscowość nazywała. Byłem tam z ciekawości przejazdem. To było kilka lat temu. Pałac kupił prywatny inwestor po czym się szybko zmył. W środku były piece, wielki kominek z drewnianą obudową sięgajacą sufitu i mase innych ciekawych elementów. Teraz... szkoda gadać. Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Swiety82 11:44 02-03-2012
skyluke Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Jeszcze gorsza sytuacja jest gdy nowy właściciel" nabywając zabytek za niewielkie pieniądze, robi to tylko w celu pobrania kredytu hipotecznego na ten obiekt. Potem znika i zabytek zostaje w ruinie z obciążoną hipoteką. O ile dobrze pamiętam na Dolnym Śląsku jest kilka takich przypadków. W Pieniężnie na Warmii gmina chciała odzyskać zrujnowany zamek ale właściciel nie żyje, spadkobierca za granicą na budowli hipoteka na kilkaset tys..O dewastacji, kradzieży lub wywożeniu elementów wystroju nie wspomnę- n.p Gościszów, do niedawna Płonina etc.
DOMILUD PL Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Wbrew pozorom - choć to oczywiście zależy od skali - nie potrzeba czasami milionów. Skoro dyskutujemy o restaurowanych zamkach i pałacach pozwolę sobie wkleić jeszcze jedno zdjęcie pałacyku w Gronowie k/Zgorzelca, który miałem przyjemność odwiedzić 2 lata temu.Otóż dwór zakupiła Polka, która o ile pamiętam, trochę czasu spędziła na Zachodzie. W pałacyku po prostu zamieszkała wraz z mężem (bodajże Francuzem) i metodą gospodarczą zaczęła całość remontować. Powolutku, powolutku, sukcesywnie z roku na rok całość nabierała coraz piękniejszego wyglądu. Nie wiem jak to wygląda dziś, ale jestem pewien, że odrestaurowanie pałacu to tylko kwestia czasu. Poznałem tę kobietę osobiście i zrozumiałem, że ten pałac to jej pasja. MIeszkają tam wcale nie w luksusach inwestując całe pieniądze w obiekt.Jak widać tak też można i pieniądze to nie wszystko.
Czlowieksniegu Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Domilud pl- kwestia skali :-)Porównaj sobie stan przed ( http://www.chwila.com/gronow.html ) i Twoje zdjęcie...Nijak się ma to obiektów, które straciły dach wraz z konstrukcją, są przez wiele lat zalewane, bez stolarki, tynków, ...
DOMILUD PL Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Dobra, dobra Yeti, widziałem pałac w środku. Myślisz, że ten dach ze starego zdjęcia gwarantował szczelność? A tynki? Toż to wszystko nadawało się do skucia. Wystarczy brak rynien, nieogrzewanie obiektu przez 50 lat, przemarzanie ścian w zimie, powybijane szyby którymi lało się do środka itd itp.Oczywiście gdy to porównamy do ruin zamków średniowiecznych to będzie to stan nieporównanie lepszy. Ale to już zupełnie inna skala.Tak naprawdę większość pałaców Dolnego Śląska (a praktycznie w każdej większej wiosce jakiś stoi) ma za sobą 70 letni, a w wielu przypadkach zaledwie 30 letni (od czasu opuszczenia przez PGR) okres opuszczenia. Tak że problem raczej w wielkości obiektu niż skali jego zniszczeń. Ta będzie procentowo jednakowa.
Czlowieksniegu Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Przy całym szacunku dla właścicielki, nijak się to ma do np Siedlimowic.http://annaciezka.blogspot.com/2010/05/majowka-na-dolnym-slasku-siedlimowice.htmlPost został zmieniony ostatnio przez moderatora Czlowieksniegu 13:42 02-03-2012
Czlowieksniegu Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Czy Brzezinki..http://www.ciekawe-miejsca.net/przewodnik/polska/palac_w_brzezince
DOMILUD PL Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Yeti, ale to są destrukty z całym szacunkiem nadające się tylko do wysadzenia :), no przepraszam rozbiórki. W te ruiny zainwestuje chyba tylko szaleniec. Podejrzewam, że zniszczone częściowo w trakcie wojny. Pałace, w których urzędowały PGR-y ostały się w jakim takim stanie, nadającym sie do zainwestowania. I takich, jak ten, 2 km od Lubania w Jałowcu, jest jeszcze sporo.
Czlowieksniegu Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Jak w OT, to w OT...Nie mam pojęcia, jaki procent z setek dolnośląskich pałaców został zniszczony całkowicie/znacznie w czasie działań wojennych i do ( np ) końca lat czterdziestych ( np ukłony" dla osiedleńców ).Obawiam się jednak, że niewiele mnie ( jeśli nie więcej )nie przetrzymało lata służenia socjalizmowi. W sumie, byłbym gotów się założyć, że jeszcze więcej niż II WŚ zniszczyli ludzie po 1989...
DOMILUD PL Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Nie przesadzajmy, Ci tzw. osiedleńcy to Twoi i Moi rodzice i dziadkowie. Nie Hunowie. Na wschodzie mój dziadek zostawił gospodarstwo. Nie przyszli tu mieszkać z krecich nor czy szałasów. A to że socjalizm nauczył ich nie dbać o sadyby, bo to wszystko wspólne, czyli niczyje, a już na pewno nie moje, to już insza inszość. Do lat 50-tych po pałacach siedzieli też Ruskie.Poza tym ludzie mogli wyrwać drzwi, okna, podłogi, kafle z pieców i co tam jeszcze. Za dachówki raczej się nie brali a tym bardziej za konstrukcję budynku.
Czlowieksniegu Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Chcesz powiedzieć, że to wszystko przyroda zrobiła? Ot tak, z nudów?
greg1 Napisano 2 Marzec 2012 Napisano 2 Marzec 2012 Budynki pozostawione bez opieki mogą stosunkowo szybko popaść w ruinę, wystarczy brak drobnej naprawy dachu. Z czasem,po kilku-kilkunastu latach penetracji wody, zawala się przegniłe, drewniane stropy, aż do piwnic. Widziałem coś takiego w pałacu w Wlkp. - brak naprawy dachu nad sala balową umieszczoną centralnie spowodował zawalenie się stropów dwóch kondygnacji, lokatorzy (pracownicy PGR) wynieśli się po prostu do skrzydeł bocznych, bo tam dach był jeszcze dobry. Wielka szkoda dla krajobrazu kulturowego Ślaska, wbrew pozorom stosunkowo niewiele trzeba było zrobić aby te budynki przetrwały, nie było ochoty, woli, pracowitości i wrażliwości estetycznej. Bo tutaj było jak było, jest jak jest. Po prostu.
dino73 Napisano 3 Marzec 2012 Napisano 3 Marzec 2012 ten pałac w Myśliborzu na dolnym śląsku był w totalnej ruinie,nie było dachu,stropów a i piwnice były zawalone,teraz jest po całkowitej odbudowie jest śliczny ,jednak można uratować nawet ruinę. http://fotopolska.eu/91929,foto.html
dino73 Napisano 3 Marzec 2012 Napisano 3 Marzec 2012 i kolejny uratowany pałac w mojej okolicy. http://fotopolska.eu/247819,foto.html
Swiety82 Napisano 3 Marzec 2012 Napisano 3 Marzec 2012 dino jeśli chodzi o ostatnią fotkę którą zamieściłeś to pokusilbym się tu raczej o określenie zdewastowany" aniżeli uratowany" :) A przynajmniej jeśli chodzi o elewację ... ;)Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Swiety82 23:57 03-03-2012
sza.man Napisano 4 Marzec 2012 Napisano 4 Marzec 2012 Żadna wojna w dziejach Polski nie zniszczyła tylu zabytków, co kuratela WKZ.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.