Skocz do zawartości

myśliwy w lesie


mmiron

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 72
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Jaką masz gwarancję,....ze to był myśliwy,może to to był Marian np.co myśliwemu ambonę postawił i wypił kilka puszek piwa???Po ziemi koledzy, po ziemi.Patnie do mnie Walezy ja mam nieco inne do Ciebie??Czy trzezwemu można zatrzymywac pijanego????
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężki temat,łowiectwo osobiście uważam za bardzo ciekawy i szlachetny" że tak powiem sposób spędzania czasu.Myśliwy kojarzy się tylko z polowaniem ale że dokarmia zwierzynę w zimę tego już nikt nie widzi.Mam kilka jabłonek i oddaje jabłka myśliwym do dokarmiania.Niestety wszystko zależy od człowieka.Znam wielu myśliwych i są to naprawdę różni ludzie.
Niestety znam też tych najgorszego rodzaju ale dopóki w kole łowieckim rządzą układy koleżeńskie i kasa" to będą polowania w stylu jak pół litra nie wypijesz to zwierzyny nie ubijesz".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam i nie slyszalem aby dochodzilo do takich przypadkow, moze jeszcze nagonka przejdzie za uciekajacym dzikiem przez srodek wioski strzelajac gdzie popadnie?"
Widocznie Szanowny Voraxie,nie wszystko jeszcze widziałeś.Są w tym kraju rzeczy,które nawet filozofom się nie śniły.
Mieszkam w podwarszawskiej(12 km do iglicy pałacu
)wiosce.Każdej zimy odbywa się,pod oknami mego domu,polowanie z nagonką na zające.Na obszarze ok.1500mx200m , 15-20 panów(nie licząc nagonki) urządza Big Safari".Zaczyna się tradycyjnie.Kilku panów przyjeżdża swoimi wypasionymi terenówkami,reszta na przyczepie ciągnika rolniczego.Po tradycyjnym toaście Darz Bór",ewentualnie po kilku następnych,panowie(nie zawsze wszyscy)rozstawiają się na ulicy(gruntowej bo gruntowej,ale ulicy)łączącej dwie miejscowości.
Tu ciekawostka,niema jakiejkolwiek informacji na krańcach tej ulicy,że ktoś urządza sobie radosne popierdywanie śrutowe do pluszaków.
Panowie rozkładają swoje stołeczki,wyjmują piersióweczki i zaczyna się oczekiwanie na potwora.Nagonka robi co może,z oddali słychać jej nawoływania i klekot kołatek.Narasta napięcie wśród myśliwych.Młodzi wstają ze stołków,starsi spokojnie opróżniają piersiówki.Nagle pierwszy strzał,pierwszy odstrzał.Myśliwy siedzący ok. 20 m od mojego domu,spada ze stołka.Konsternacja wśród reszty oprawców.Kto ustrzelił pana X?Po chwili radosna nowina obiega grono-X nie jest ranny,tak się nawalił,że spadł ze stołka,a broń sama wypaliła.Radosne ha,ha,ha kwituje całą sprawę.Następne dwadzieścia minut to połączenie Czasu Apokalipsy" z Plutonem",wspomagane Potopem".Huk,dym,krzyki.Zające-zombi rzucają się na biedaków z dubeltówkami.Wgryzają się w przepite gardła,drapią po przekrwionych ślepiach.Podstępnie gryzą po łydkach,zarażając wścieklizną.
Nasi bohaterowie,obrońcy rasy ludzkiej,dwoją się i troją.Za nic szyby okolicznych domów(w tym i mojego),za nic psy i koty.W końcu zając to wróg całej ludzkości.I nagle następuje cisza,jeszcze gdzieniegdzie huknie rusznica.To koniec .Obronili wioskę,obronili cywilizację.Bohaterowie".
Wdzięczna ludność tubylcza w ramach podziękowania wykręca radośnie numer 997,myśliwi zbierają truchła obcych"(szt.3 słownie trzy).
Zostało jeszcze tylko zrekompensowanie miejscowej hołocie strat poniesionych w wyniku działań obronnych.Wódz iałych" spotyka się z kacykiem wioski(kobietą).
He,He,,He sołtys w stringach"-początek negocjacji nadzwyczaj udany.
Dalej to już standard,prawo łowieckie paragraf ten i ten,zezwala na polowania w miejscach tych i tych.Popękane szyby w domostwach,to ani chybi gradobicie albo insza kara boska.
Panowie myśliwi nie przewidzieli jednego,chamstwo we wsi miało układy.Na prośbę(rozkaz?) jednego z mieszkańców do wioski zajechał pododdział AT.Po paru minutach panowie w kapelutkach z piórkiem,leżeli obok swoich trofeów,pyskami w śniegu.W międzyczasie zajechał radiowóz z komendy rejonowej.Później to już standard.Alkomat, pozwolenie na broń,broń do busa czarnych".
Nie znam zakończenia sprawy bo w międzyczasie sprzedałem dom.Wiem jednak,że mieszkańcom udało się wywalczyć odszkodowanie za potłuczone szyby.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja coś, dodam może nawet śmieszne. Opowieść myśliwego, będącego świadkiem rozmowy.
Zasiadka, polowanie na dziki. Pod starym dębem. Dwóch bardzo się rozgrzewało. Aż jeden nie dał rady stać i padł. Prosto na pysk. Totalnie przeliczył swoją pojemność. Jego kolega trącając go nogą, skwitował to tak: wstawaj ku..wa, na dziki przyjechaliśmy a nie na żołędzie" :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert Szczepaniak masz racje wszystkiego nie widzialem i nie slyszalem( a kto widzial i slyszal;)
Fakt jest faktem ze rozne rzeczy sie dzieja jednak wyjatek nie potwierdza reguly bo inaczej mozna popasc w schizofrenie paranoidalna jak vide niektorzy uzytkownicy tego forum
Pozdrawiam Vorax
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to juz chyba zalezy od kola lowieckiego. na moich terenach przynajmniej bylo tak(jak bylem naganiaczem) tak jak ktos juz napisal. nagonka idzie w las, mysliwi sie ustawiaja na linii i czekaja, wylatuje byk, czy to koza . pach pach . padaja strzaly. itd itd. po polowaniu podsumowanie-oficjalne zakonczenie a potem jeden osobnik zabiera bron albo kazdy zawozi swoja do domu a potem czesc nieoficjalna i wiadomo Jedzą, piją, lulki palą,. Tańce, hulanka, swawola;. Ledwie karczmy nie rozwalą,. Cha cha, chi chi, hejza, hola!"
takze wszystko zalezy od samych ludzi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co na to polscy myśliwi? W styczniowym numerze "Łowca Polskiego jest obszerny artykuł o tym, jakie to wilki złe, bo na przykład zjadają włóczące się po lasach psy. Autor opisuje również sprawę zastrzelenia wilków przez Belgów i dochodzi do wniosku, że to wszystko przez ochronę tych pięknych zwierząt. Według niego chronione wilki stały się mniej ostrożne i dlatego podeszły Belgom pod lufy. Aż trudno uwierzyć, że można wymyślić tak pokrętne wyjaśnienie"

Vorax może zaprzeczysz,że to nie jest sztandarowy przykład poważnego schorzenia umiejscowionego pod kopułą ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolejny przyklad charytatywnego i szlachetnego dzialania mysliwych o ktorym wspomnial Nadwojciech:

Myśliwy kojarzy się tylko z polowaniem ale że dokarmia zwierzynę w zimę tego już nikt nie widzi.Mam kilka jabłonek i oddaje jabłka myśliwym do dokarmiania"

Widzialem takie dokarmianie,dziwnym trafem dzieje sie to kolo ambonek mysliwskich tak aby jedzaca zwierzyne mozna bylo latwo sprzatnac".
Na zyczenie moge zrobic fotki.
Mysliwska hipokryzja.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam znaczną wiedzę o łowiectwie, myślistwie i tematach obocznych i dlatego nie tutaj o tym będę pisał.

W wcześniejszych postach padły tezy o psychopatach" , itp...
Czym więc jest zabijanie zwierząt dla pieniędzy? Mam na myśli wszelkie ubojnie, zakłady mięsne, hodowle zwierząt futerkowych, przetwórnie, itp...
Czy komercja usprawiedliwia zabijanie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ma w Polsce innej organizacji,która robiłaby tyle na rzecz ochrony przyrody, co oni." - chyba się mylisz. PTOP, Bocian, Salamandra i wiele innych. Poczytaj ich sprawozdania z działań.
Owszem myśliwi wypuszczają bażanty, zające (żeby zaraz je odstrzelić), owszem dokarmiają (jakże często w zasięgu strzału z ambony). Myśliwi sporo robią dla przyrody, ale ile szkodzą? Wystarczy pojechać w miejsca gdzie nie ma odstrzałów, regulacji populacji itp. Przyroda sama sobie radzi bez ingerencji ludzkiej.
Również dla mnie zabijanie pięknych, wolnych i dzikich zwierząt dla przyjemności zalatuje psychopatą". Co innego ubój zwierząt hodowlanych, ale to też kwestie dyskusyjne... Niejeden z nas jakby pojechał do rzeźni - nieprędko by sięgnął po np. tatara...
Wracając do tematu, są myśliwi różni, ponoć są tacy co należą do kół łowieckich, mają broń i... nigdy nie strzelają do zwierzyny. Są i tacy co na jedno zezwolenie ubijają kilka sztuk. Ja w każdym razie łowiectwa nie lubię:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moich okolicach nagminnym widokiem jest góra chleba , bułek w odległości ok. 20-30 m. od ambony (łatwo trafić) wysypywane regularnie i śmietnik wokół niej . Jeżeli chcą przeżyć męską przygodę proponuję chwycić nóż do ręki i spróbować sił w walce z rozwścieczonym dzikiem , już nie trzeba polować na dziką zwierzynę żeby napchać brzuchy . Co innego odstrzelenie chorych zwierząt przez leśników .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z obowiązującym na dzień dzisiejszym prawem łowieckim polować może tylko członek Polskiego Związku Łowieckiego na terenie ewiru łowieckiego". Przed rozpoczęciem polowania musi on zgłosić to łowczemu i uiścić opłatę łowiecką. Nie może on strzelać do zwierzyny w odległości mniejszej od najbliższych zabudowań niż określona w prawie łowieckim /jeżeli nie było nowelizacji to odległość ta wynosiła 400m./ oraz na terenach administracyjnych miast. Jeżeli spotkacie kogo kto nie spełnia tych warunków to znaczy że jest to kłusownik.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie