Skocz do zawartości

Przekłamania historyczne w czasach PRL-u


Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze jedno, ktoś uważa ze my mamy w kraju demokrację? nie koledzy szanowni mamy kapitalizm w najbardziej zjadliwej formie, demokrację mamy tylko w dniu wyborów. Nie dajcie się otumanić nazwą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 76
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Steel, gdzie tu masz kapitalizm? Chyba nie w naszym nieszczęśliwym kraju? Jeśli już, to kapitalizm kompradorski", jak arcytrafnie określił ten system p. Michalkiewicz. Czyli kapitalizm Mirów, Rychów i Zbychów, a szerzej- pezetperowskiej i agenturalnej nomenklatury uwłaszczonej przy okrągłym stole.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat był fajny. W założeniu. Oczywiście już jest politycznie", a Contrabando broni prezesa i jego kota. Bezsensowna dyskusja, bo ich się nie przekona że białe jest białe, a czarne jest czarne. Temat raczej już na dołek...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rychu chyba w 2006 jakos tak w ciagu 24 godzin znajdowaly sie papiery na przeciwnikow blizniat.Nie pamietam dokladnie bo w tych latach to jeszcze myslalem ze oni normalni , ale jak pogrzebe w pamieci i necie to pokaze czarne na bialym
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

Dla UMIEJĄCYCH CZYTAĆ i MYŚLEC (przepraszam za duże litery, ale mnie umiem wytłuścić) mały cytacik w temacie:

ANDRZEJ W. KACZOROWSKI
„MOŻECIE PISAĆ O JASEŁKACH”
Dzień po prima aprilis AD 1976 dr Janusz Stefanowicz, redaktor naczelny „Słowa Powszechnego” – „pisma codziennego” wydawanego przez Stowarzyszenie PAX, koncesjonowaną przez władze PRL organizację katolików świeckich – wystosował sążnisty list do ministra
prof. dr. Kazimierza Kąkola, kierownika Urzędu ds. Wyznań, skarżąc się na niezrozumiałe ingerencje cenzury. Wkrótce treść dwunastu zapisów krążąca po paksowskich redakcjach trafi ła do kard. Stefana Wyszyńskiego i przedostała się do zachodnich mediów, kompromitując władze PRL. Sprawą zainteresowało się kierownictwo MSW. Szef dziennika PAX przypominał w swoim liście, że jesienią 1975 r. na spotkaniu z ministrem w obecności jego współpracowników i dyr. Ireny Karskiej z Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk omówiono „wspólną platformę”, dotyczącą materiałów prasowych na temat Kościoła katolickiego. Uzgodniono wówczas, że „nie leży w intencjach ani Urzędu, ani prasy PAX propagowanie klerykalizacji życia społecznego w Polsce, natomiast naszym wspólnym dążeniem – w duchu wielokrotnych wypowiedzi I sekretarza KC PZPR – jest
angażowanie zarówno duchowych, jak i świeckich katolików w jak najgłębsze współdziałanie w budowie materialnego i duchowego postępu Polski Ludowej”1; „nowy impuls w tym kierunku\\ dał VII Zjazd PZPR – m.in. poprzez położenie nacisku na sprawy rodziny, wychowania i stosunków międzyludzkich – oraz III Plenum w zakresie umacniania świadomości państwowej obywateli”. Dlatego prasa ma prawo ukazywać te tendencje w Kościele i działania duchownych,
które „obiektywnie wspierają społeczno-polityczne zaangażowanie katolików”, ich wysiłki i dokonania; to samo dotyczy zwalczania przez Kościół patologii społecznych.
Praktyka ingerencji i wyjaśnienia ich motywów uzyskane w dyrekcji GUKPPiW skłoniły jednak autora listu do przypuszczenia, że pojawiły się nowe ustalenia, w dodatku dotyczące wyłącznie prasy katolickiej, „co czynnikom zachowawczym w Kościele daje możliwość demagogicznej
argumentacji, jakoby pewne tematy były poruszane tylko przez »prawdziwą«, czyli kontrolowaną przez Hierarchię prasę katolicką”. Niektóre zakazy zupełnie uniemożliwiały
oddziaływanie na opinię katolicką, na przykład „w sprawach tak centralnych, jak zagadnienie rodziny, motywacja światopoglądowa zaangażowania socjalistycznego, czy też prezentowanie postępowych nurtów w Kościele powszechnym”. Stefanowicz prosił więc min. Kąkola o „możliwie
rychłe” – „ponieważ prasa jest materią bieżącą” – spowodowanie modyfikacji bądź uchylenie
przynajmniej części zapisów GUKPPiW, o których mówi poniższy dokument. Prawdopodobnie
notatkę tę sporządził sam redaktor naczelny „Słowa Powszechnego”.

Treść zapisu z konferencji cenzury z redaktorami naczelnymi kwiecień 1976 r.
Zakazowi publikacji podlegają:
1. Wszelkie dokumenty kościelne, bez względu na czas powstania. W wyniku ustnych uzgodnień na szczeblu cenzury za dokumenty nie będą uważane ustne wystąpienia papie-
skie, zaś „Życie i Myśl” ma szansę publikowania jednych, a omawiania innych dokumentów. Omówienia w prasie codziennej i tygodniowej muszą być wcześniej konsultowane.
2. Przedstawianie działalności duszpasterstwa akademickiego oraz rodzinnego, włącznie z analogicznymi akcjami prowadzonymi za granicą.
3. Informacje o „niekonwencjonalnych” formach działalności Kościoła, jak: wystawy, sacrosongi, opieka nad turystami itp.
4. Informacje o zamierzonych mszach i nabożeństwach w intencji grup stanowych i środowiskowych,
zakaz nie obejmuje informacji ex post.
5. Informacje o działalności instytutów biblijnych i podobnych uczelni, a także stylizowanie seminariów na uczelnie wyższe (rok akademicki itp.).
6. Informacje o zamierzonych lub podjętych procesach beatyfikacyjnych Polaków. Wolno informować dopiero po zakończeniu procesu.
7. Informacje o nominacjach biskupów, administratorów apostolskich itp. Tylko w wersji PAP.
8. Informacje o organizowaniu pomocy dla „Trzeciego Świata”.
9. Interpretacja stosunków Watykan-Warszawa oraz stosunków kościelno-państwowych musi być uprzednio konsultowana. To samo dotyczy komunikatów Konferencji Episkopatu lub wypowiedzi jego przedstawicieli.
10. W zakresie historii nie należy publikować materiałów wskazujących na narodowo i państwowotwórczą rolę Kościoła.
11. Nie należy omawiać w żadnych ujęciach pluralizmu światopoglądowego, waloryzować występujących w Polsce światopoglądów, dokonywać oceny przewagi jednego lub ograniczać innego w życiu społeczno-politycznym kraju.
12. Wyjąwszy wysoce filozoficzne rozprawy, nie wolno dokonywać w publicystyce rozróżnienia
między ideologią a światopoglądem.
Kierownictwo cenzury zostało zobowiązane do złożenia wyjaśnień. Jej szef Stanisław Kosicki w odpowiedzi na pismo ministra spraw wewnętrznych tow. Stanisława Kowalczyka
stwierdził, że dokument pt. „Zapis z konferencji cenzury z redaktorami naczelnymi – kwiecień 1976” nie był wydany przez GUKPPiW , aczkolwiek „dokument ten odzwierciedla część
obowiązujących obecnie dyrektyw cenzorskich w odniesieniu do świeckiej prasy katolickiej (niektóre z wymienionych w nim ograniczeń nie dotyczą tzw. urzędowej prasy kościelnej), w tym niektóre problemy charakterystyczne wyłącznie dla prasy paksowskiej (przeciwstawianie
światopoglądu ideologii)”. Urząd nie organizował żadnej konferencji z redaktorami naczelnymi, natomiast pod koniec
marca 1976 r. odbyło się „robocze spotkanie” redaktora naczelnego „Słowa Powszechnego” i koordynatora prasy Stowarzyszenia PAX Janusza Stefanowicza z wicedyrektorem
Zespołu Prasy GUKPPiW tow. Ireną Karską i – według prezesa Stanisława Kosickiego – na kanwie tego spotkania mógł powstać ów „dokument”, zbieżny w swej treści z pismem, jakie
red. Stefanowicz przesłał do ministra Kąkola. W załączonej notatce służbowej Irena Karska opisała wizytę gościa z PAX, który przyniósł jej kilka zakwestionowanych przez cenzorów artykułów i notatek, a ingerencje uważał za wyraz „ignorancji młodych pracowników”. Jako przykład fałszywych decyzji przedstawił ingerencje dotyczące duszpasterstwa rodzinnego, akademickiego oraz przygotowywanych procesów
beatyfikacyjnych (m.in. bp. Michała Kozala). Na dość ostrą replikę red. Stefanowicza, że jest to niezgodne z postępującym procesem „normalizacji” stosunków między Kościołem a państwem, pani wicedyrektor odpowiedziała, że prasa paksowska „nie musi zajmować się klerykalizacją społeczeństwa, a raczej jego wychowywaniem” i ma dostatecznie duże łamy na popularyzację tego typu tematów. „Red. Stefanowicz odpowiedział, że nie wyobraża sobie
wychowywania społeczeństwa bez możliwości drukowania reportaży o tym, jak duchowieństwo pracuje z rodzinami katolickimi zgodnie z zaleceniami Soboru Watykańskiego”.
Stefanowicz indagował, czy nowe decyzje pochodzą z Wydziału Administracyjnego KC PZPR, ale Karska przyznała, że są to decyzje własne GUKPPiW. „By nie stwarzać sobie wzajemnych
kłopotów, powinien porozmawiać z redaktorami własnej gazety, by nie utrudniali pracy szczególnie naszym dyżurnym cenzorom w nocy zbędnymi dyskusjami” – stwierdziła. „Dla
oszczędności papieru i czasu powinni z pewnych tematów zrezygnować na rzecz innych”. Na uwagę redaktora, że o alkoholikach też nie mogą pisać, „bo kreślimy”, odpowiedziała, że podają „tylko liczby wskazujące na ilość alkoholików i wypitego spirytusu”. W kwestii dokumentów
kościelnych oświadczyła, że w przypadku zastrzeżeń wstrzymuje się je w całości.
„Na zakończenie red. Stefanowicz zapytał, czy mogą przygotowywać materiały na tydzień kultury chrześcijańskiej i o czym można pisać. Odpowiedziałam, że o wszystkim, co
tradycyjnie (być może, wyraziłam się »konwencjonalnie«), należy do sfery zainteresowań\\ kościelnych, głównie o muzyce kościelnej i jasełkach”.
W uzupełnieniu w sprawie „przecieku” z konferencji w GUKPPiW dyrektor Departamentu I MSW gen. bryg. Jan Słowikowski podał, że wywiad uzyskał „jednoźródłową informację” o przekazaniu „zapisu” kard. Stefanowi Wyszyńskiemu przez pracownika PAX, z polecenia
redaktora naczelnego czasopisma „Życie i Myśl”. Prymas miał przekazać kartkę z tekstem abp. Antoniemu Baraniakowi tuż przed jego wyjazdem do Rzymu, zalecając z kolei przekazanie
„zapisu” – „celem jego wykorzystania przez ośrodki dywersji ideologiczno-politycznej” – do prasy zachodniej, co zostało wykonane, m.in. przez ks. Bogumiła Lewandowskiego.
Tekst zamieszczony w „Rheinischer Merkur” 4 czerwca 1976 r. był tłumaczeniem tego „zapisu”. Odnotowano również jego rozsyłanie przez paryską „Kulturę”. Szef wywiadu dysponował fotokopią „zapisu” przewiezionego do Rzymu przez abp. Antoniego Baraniaka (identycznego z wersją paksowską), zwracał też uwagę na nasłuch Radia Wolna Europa z fragmentami kazania kard. Wyszyńskiego wygłoszonego na krakowskiej Skałce. Prymas mówił tam 9 maja 1976 r., że niedawno dostał do ręki „skrypt stanowiący notatki z konferencji prasowej, na której wyliczono zebranym redaktorom, czego o Kościele pisać nie wolno, a co wymaga uprzedniej konsultacji”; „punktów tych jest kilkanaście”.
Prymas stwierdził, że „wszelkie sposoby i formy ograniczania mówienia prawdy, zwłaszcza prawdy Bożej, przynoszą wielką szkodę i wyrządzają ogromną krzywdę narodowi, Kościołowi, nawet władzy państwowej”.
„Misja dzienników katolickich w waszym kraju znajduje się w trudnej sytuacji” – uznał Pierre Chevalier, sekretarz generalny Międzynarodowej Unii Prasy Katolickiej (UCIP) z siedzibą w Genewie, prosząc o komentarz w sprawie ingerencji cenzury ks. Alojzego Orszulika, dyrektora Biura Prasowego Sekretariatu Episkopatu Polski, i solidaryzując się ze współbraćmi w Polsce; listę zabronionych przez polską cenzurę tematów opublikowały pisma francuskie
„La Croix” i „La Documentation Catholique”.
Jak ustalił płk Edward Jankiewicz, naczelnik Wydziału II Departamentu IV MSW – tj. tej jednostki, która kontrolą operacyjną obejmowała m.in. Stowarzyszenie PAX – Janusz Stefanowicz zapoznał z „zapisem GUKPPiW” redaktorów naczelnych tygodników „Kierunki” i „WTK” oraz miesięcznika „Życie i Myśl”, ci zaś w ostatnich dniach marca 1976 r. przekazali jego tekst do wiadomości kolegiom redakcyjnym. „Zapis ten został powielony w Stowarzyszeniu PAX i był następnie kolportowany wśród paxowskiego środowiska dziennikarskiego.
Znalazł się on m.in. w posiadaniu red. M. Bocheńskiej, która utrzymuje kontakt z sekretariatem Prymasa” – zanotował funkcjonariusz SB, który w piśmie z 15 lipca 1976 r. proponował, by zobowiązać kierownictwo PAX do przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego w tej sprawie i wyciągnięcie wniosków w stosunku do odpowiedzialnych za kolportowanie „zapisu” oraz za przekazanie go otoczeniu Prymasa, a także przeprowadzenie rozmowy profilaktyczno-
ostrzegawczej ze Stefanowiczem; nie wiadomo, czy SB zrealizowała te zadania. Peerelowska cenzura stosowała zróżnicowany zakres tłumienia swobody wypowiedzi; to,
co na przykład można było opublikować wyłącznie w „Piśmie Okólnym” Biura Prasowego Episkopatu Polski, spotykało się z ingerencjami w świeckiej prasie katolickiej, a z kolei
teksty zamieszczane w „Tygodniku Powszechnym” nie miały szans na publikację w „Słowie Powszechnym”, i to wcale niekoniecznie z powodu zasadniczych różnic politycznych między tymi tytułami. Tego rodzaju działania cenzury miały niewątpliwie służyć polityce wyznaniowej państwa, któremu zależało na dezintegracji środowisk katolickich, ograniczaniu wpływów hierarchii kościelnej i działalności Kościoła w ogóle. Rok po przecieku zapisów cenzury z prasy paksowskiej nastąpiła totalna kompromitacja całego systemu kontroli prasy w PRL. Krakowski cenzor Tomasz Strzyżewski przepisał Księgę Zapisów i Zaleceń GUKPPiW i wywiózł z Polski; w 1977 r. ukazała się w Londynie jako Czarna Księga Cenzury PRL. Poszerzeniu granic wolności słowa służył też rozwój tzw. drugiego obiegu wydawniczego i pojawienie się publikacji nieocenzurowanych. Nowe możliwości dla prasy kościelnej i katolickiej – aczkolwiek wciąż nie pozbawionej ingerencji – stworzył też wybór Papieża-Polaka; obecność Jana Pawła II w Watykanie znacznie ograniczyła cięcia cenzury.

........................................

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach Contrabando ja Cię lubię,ty widzisz to czego Ja nie widzę i wiesz czego ja nie Wiem.Ty musisz być wieszczem,czyli takim co przewiduje do tyłu i do przodu.
Moją matką jest ktoś inny ma na imię Janina r1938 i mimo swojego wieku doskonale pamięta omawiane w tym dziale sprawy.
I nie kryję że jest Ona jednym z najlepszych moich żródeł informacji.
Co do sądu proszę bardzo byłem trzy razy i trzy zwycięstwa.
Acha przekaż kumplom że muszą się podszkolić z Prawa Szkockiego.Szkocja ma swój system prawny inny od angielskiego ,a do tego kiciu pamiętaj że jeśli jesteś przy władzy musisz podpisać zgodę na kandydowanie a co to oznacza to ty chyba wiesz.Możesz pisać i to od zaraz, może kiedyś dostanę medal za bycie represjonowany przez Partię której nazwy nie wolno mi wymieniać/dostałem zakaz/ale dla ułatwienia w kontekście jest słowo kot./tylko nie wiem czy samica czy samiec/
Więc teraz będę używał nazwy KOT.
I będzie jak za komuny./wiecie rozumiecie towarzyszu/
Jak Wam już pisałem byłem na urlopie znalazłem trochę materiałów mam je zeskanowane czekam tylko na to aby moje dziecko przesłało mi je tutaj.
Niektóre materiały Was zaszokują,i złamią linię polityczną tego wątku pokazując rzeczywisty obraz tamtych czasów.
Pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Marcinie to jest zdjęcie z okresu mojego woja,mam do Was prośbę kto potrafi odczytać co jest napisane na tych dwóch kartkach co pokazuję palcem.Ja mam okulary uniwersalne do dali i do bliskiej .
Jak mi napiszecie co jest napisane to ja Wam coś napiszę.
PRL wiosna 1988/ha,ha,ha/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie wkleiłem to zdjęcie któro jak najbardziej ma się do tematu.
Panowie propaganda dzisiejsza wmawia narodowi że za PRL był zamordyzm,SB czaiła się za plecami każdego obywatela który bał się powiedzieć co naprawdę myśli,a armia była ostoją ideologicznej obróbki każdego człowieka.
Panowie to są bzdury co widać na załączonym obrazku.
Pamiętajcie jest to wiosna 1988 komuna ma się jak najlepiej,gdyby ktoś wtedy powiedział że za rok będzie Magdalenka to byśmy go wyśmiali.
My sobie robimy jaja z tez programowych PZPR przy naszym przełożonym.No i co no i nic.
Panowie zakres moich wolności osobistych za PRL był podobny jak dziś oczywiście nie mogłem należeć do wolnych związków zawodowych.Ale ja nie należałem i nie należę do żadnych więc mi to rybka.
Panowie jesteście robieni w bambuko,lub w konia przez ideologów.
Chcecie? Wasza to sprawa.
Yeti to zdjęcie z dedykacją dla Ciebie.Ha,ha
Chłopy jak Wy piszecie o SB to mnie mało nie przewróci ze śmiechu, ja w życiu nie widziałem SB-eka tak jak i 99.99 narodu którego jestem składnikiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam widze wyraznie napisane: NA STRAZY POKOJOWYCH IDEI SOCIALIZMU, a jezeli te idee takie pokojowe to po co je strzedz? Czy chodzi o potencjalna kradziez, czy tez potencjalny atak na te pokojowe idee? Czy mozesz mi wimienic pare tych pokojowych idei, bo juz ich nie pamietam? I kto je probowal nam wykrasc, lub chcial je czynnie atakowac?

Caly czas powtarzasz, ze twoj zakres wolnosci byl wtedy podobny do tych jak dzis, czyli mam przez to rozumiec juz w tamtych czasach byles rezydentem na zachodzie, a do kraju jechales tylko po instrukcje?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie ta tablica ten palec dotyczy,tej bliższej ,ha,ha,ha.
Kraj opuściłem dopiero w 2004 roku dokładnie w listopadzie.
Do listopada 2004 r pracowałem i mieszkałem w Polsce.
Gdybyś dokładniej czytał moje posty te dużo wcześniejsze to byś to znalazł.Układ Warszawski nie był agresywny bo żołnierze pochodzili z poboru i oni wcale nie mieli zamiaru walczyć z Zachodem bo Oni chcieli na ten zachód pojechać i po paru latach wrócić ustawieni na resztę życia.Bo zarobki w PRL-u po cenie czarnorynkowej dolara to parę bułek z szynką na lotnisku Orly pod Paryżem.
Jak słaba jest armia poborowa w działaniach agresywnych przekonali się Amerykanie w Wietnamie.Po mancie jakim tam dostali po prostu zlikwidowali starą armię i utworzyli nową gdzie ludzie ,,pracują,,
Niechcesz jechać na wojnę to do paki.Ostatnio jeden lekarz wojskowy który odmówił wyjazdu do Afganistanu został wydalony z armii stracił prawo do emerytury wojskowej plus 6m-cy paki i to w UK.Kochany jak podpiszesz to jesteś ugotowany.
A ja co podpisywałem z MON-em?
Nic, ja byłem z ustawy o obowiązku OBRONY nie napadu na inny kraj.
Ja Wam to pisałem dziś politycy tzw prawicy robią Was w bambuko albo w ciula/to chyba nie przekleństwo/wmawiając o agresywności układu warszawskiego,i jak to zachód z gałązką oliwną musiał się bronić.
Panowie, takich kłamstw kłamstewek i przeinaczeń dotyczących wojska polskiego epoki PRL-u jest tyle że na byczej skórze ich nie spisze.A Wy ludzi pracujących wtedy w wojsku/zawodowych/odsądzacie od czci i wiary traktując ich jak pachołków obcego rządu.
Czemu tak robicie ?boście wtedy w wojsku nie byli,gdybyście chociaż parę m-cy przesiedzieli za bramą koszar to wtedy byście takich głupot nie pisali./no chyba że dla forsy/
Panowie, myślcie bo myślenie nie boli,chociaż wymaga pewnego wysiłku intelektualnego
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

To zdjęcie z dedykacją dla Grubego Rycha i innych wyznawców PZPR-owskiego wojska.
Panowie Wojsko Polskie komunistyczne nie było bo nikt o swoich nie dbał.
Wszyscy zapiepszali równo.
Było prawdą że dowódcy musieli być członkami PZPR/wynikało to z tego aby dostać etat trzeba było mieć tzw rekomendację od komórki PZPR.
Podobno za PRL-u był jeden prawdziwy komunista nazywał się On Władysław Gomułka.
Reszta była komunistami ze względów ha,ha taktycznych.
Pamiętam jak pierwszy sekretarz PZPR SPR-u na palcach pokazał nam jaką warstwą moczu z jaką warstwą piany mamy olać MON.
Ja w życiu nie miałem zajęć politycznych z oficerem politycznym.Te zajęcia mieli nasi d-cy drużyn,jak one wyglądały nie muszę pisać,kto był w armii to wie.
Armia nie mogła być komunistyczna skoro członek lub kandydat nic z tego nie miał że do partii należał.
Gdyby zaoferowano mi lub moim kolegom zapisanie się do organizacji za chociaż jeden dzień wolny więcej,to byłbym się zapisał.Bo dlaczego nie.
Panowie waliliśmy służby 24/24 nie było czasu nawet na stałkę a co dopiero coś więcej.Każdy miał prawo/ustawowe żonaci i nie żonaci/do odwiedzenia rodziny ja miałem 309km więc trzy dni.I nic więcej reszta służby i warty ja ich mam kilkadziesiąt na wyspie w K-Kożlu.
Tu na zdjęciu drużynka w kuchni na poligonie,pracowali wszyscy członkowie kandydaci i nie zrzeszeni.
Reszta to ZIP /oryginalne to zapasnyje i pribora/po polsku znajomości i plecy reszty nie muszę tłumaczyć panowie żyjący w tamtych czasach powinni to pamiętać.
Panowie to wojsko było takie jak potem jakie Polskie i dlatego ja je lubię,bo MON zaoferował mi przygodę życia.
Tego co ja przeżyłem w MON-ie tego nie kupicie za żadne pieniądze tego Wam nikt nie zorganizuje bo kto za to zapłaci .
Panowie to ostatnie zdjęcie które publikuję z mojego woja dzięki Wam podjąłem poszukiwania i znalazłem znacznie więcej.
Na koniec chciałem podziękować temu koledze który wtedy zapytał chcesz?.Ja powiedziałem że chcę i je mam.
Do kolegów miłośników munduru Ci osobnicy w białych kitlach to kucharze ze służby zasadniczej.Cała reszta to podchorążowie SPR /partyjni,kandydaci,młodzieżowcy i nie zrzeszeni czyli ja.
Wszyscy pracowaliśmy aby pułk miał co jeść miejsce trójkąt bermudzki Tarcza 88 ostatnie manewry Układu Warszawskiego,w lipcu zachód odbył swoje ostatnie manewry/free lion/
Dziś ćwiczy się na komputerach/ha,ha,ha/
Armia Komunistyczna? ten co tak twierdzi po prostu w wojsku nie był kategoria,,E,,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacku, wszystko fajnie pieknie tylko kto pousuwal iepozadane" elementy z (L)WP ?
Na przyklad pochodzenia Zydowskiego":

Na zebraniach i wiecach żołnierze domagali się zwolnienia z wojska Żydów. Latem 1967 rozpoczęły się dymisje oficerów żydowskiego pochodzenia (kierowano się ściśle rasistowskimi kryteriami), a także osób z nimi związanych. Zarzutem było „zajmowanie postawy politycznej niezgodnej ze stanowiskiem rządu PRL oraz linią Partii i zatracenie wartości moralno-politycznych obowiązujących oficera Ludowego Wojska Polskiego”. Z wojska usunięto wtedy 150 oficerów żydowskiego pochodzenia, czyli niemal wszystkich pozostających w służbie czynnej. Czystka zakończyła się wiosną 1968 roku. Żołnierzy, którzy zostali zmuszeni w tym okresie do emigracji, zdegradowano do stopnia szeregowego.

http://www.sztetl.org.pl/pl/term/395,anti-semitic-purge-in-the-polish-army-1967-1968/
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

kindżał to jest orzeł lotniczy,mój brat zdjął go ze swojej czapki w dniu kiedy odchodził do cywila./i zapłacił za niego/
Czy tak zachowuje się człowiek który służył z przymusu ,był gnębiony ideologicznie lub inaczej.On spędził dwa lata w wojskach lotniczych,był planszecistą na lotnisku w Powidzu,służył w Krakowie,Powidzu i w sztabie Dywizji we Wrocławiu.Ja przywiozłem sobie kieliszek od pocisku możdzieża/120mm/ który własnoręcznie włożyłem do lufy tegoż ta pamiątka była ze mną długo,córki nie ruszyły,zginął nie dawno jeden z moich synów lub ich koledzy zaopiekowali się nim.Zaginął bez wieści.
Co do Żydów w Wojsku to jest problem stary jak świat,poczytaj o sprawie Dreyfusa w Armii Francuskiej-też Żyd.
Jeśli ktoś czuje się Żydem jego miejsce jest w Izraelu,ja rozumiem że wielu skrzywdzono ale trzeba by pogadać o tej epoce a wtedy wiele spraw by się wyjaśniło.
Bo nigdy nie ma tak że coś się dzieje bez powodu.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Jacek***, widzę że wykazujesz czujność klasową- można otworzyć w ciemno dowolny polityczny wątek i mieć pewność, że natrafi się tam na Ciebie. Ale ad rem. Armia za komuny była oczywiście armią komunistyczną, gdyż była częścią systemu i stała na straży jego nienaruszalności. O czym mogliśmy przekonać się choćby w czasie stanu wojennego. Armia ta była wojskiem polskim jedynie z nazwy, de facto sowieckim, o czym mogliśmy się przekonać w trakcie najazdu na Czechosłowację. To że zwykły szwej tego mógł nie odczuwać, to normalne- był młody, wojsko było fajną przygodą. Z szerszej jednak perspektywy armia była narzędziem komunizmu. P.S. Twoje słowa:
Jeśli ktoś czuje się Żydem jego miejsce jest w Izraelu,ja rozumiem że wielu skrzywdzono ale trzeba by pogadać o tej epoce a wtedy wiele spraw by się wyjaśniło."
mogą świadczyć o tym, że w waszym środowisku walka między chamami i żydami" rozgorzała na nowo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam wrażenie, że ci oficerowie byli potrzebni gdzie indziej... jak i ludność wygnana" też... Przykładem może być dezercja Żydów w Palestynie podczas II wś. Akcja Bricha" po wojnie... Takie dwie pieczenie przy jednym ogniu... Żydzi mogli spokojnie wyjechać, a Polacy dostali łatkę antysemitów...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątek nie o tym, ale:

Szacuje się, że w tym czasie, czyli od lipca do końca sierpnia 1946 roku, Polskę opuściło około 73 000 osób, w ogromnej większości dzięki pomocy i organizacji Brichy. W wyniku działań Brichy do Palestyny wyemigrowało około 250 000 Żydów europejskich, w tym polskich - 170 000."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie