Skocz do zawartości

Piękny skarb...z Bonina.


storczyk

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba zainwestuję w ogródek działkowy gdzieś w okolicy Koszalina i zajmę się uprawą marchewki i rzeżuchy(?). Może wtedy wykopię coś takiego:-)... Prawda, że zawsze z ziemi jakiś fancik wyskoczy, ale żeby w takich hurtowych ilościach, to raczej niekoniecznie... :-(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koszalin: można podziwiać drogocenny skarb
33 minuty temu MBł / PAP

W Muzeum w Koszalinie (Zachodniopomorskie) pokazano dziennikarzom tzw. skarb boniński, czyli ponad 4300 srebrnych monet pochodzących, według wstępnych szacunków, z XI -XII wieku.

Monety ważą łącznie 3,4 kg i zostały znalezione pod koniec października w podkoszalińskiej wsi Bonin, znajdującej się na terenie gminny Manowo, przez trzy panie sadzące kwiaty przy placu zabaw.

- Jest to wyjątkowe odkrycie. Na Pomorzu nie znaleziono dotychczas takiej liczby monet w jednym miejscu. Naukowej wartości znaleziska nie da się przecenić - mówił na zwołanej w środę konferencji prasowej dyrektor Muzeum w Koszalinie Jerzy Kalicki.

Monety były zakopane na głębokości kilkudziesięciu centymetrów. Znajdowały się w dwóch glinianych naczyniach, do których włożono je po uprzednim owinięciu w płótno. Według archeologów z koszalińskiego muzeum, delikatna struktura płótna wskazuje, że nie był to worek, w który zawinięto naczynia, lecz prawdopodobnie koszula właściciela wczesnośredniowiecznej fortuny.

Kronikarz z tego kresu Anonim znany Gallem pisał o Pomorzu: a denara kupisz wóz świeżych śledzi".

Odkryty przypadkiem skarb - jak powiedział dyrektor Kalicki - to ok. 2 tys. tzw. denarów krzyżowych, pochodzących według wstępnych analiz z XI-XII w.; 2300 datowanych na ten sam okres siekańców, czyli przekrojowych monet, które służyły do drobnych płatności, oraz kilkanaście arabskich dirhemów datowanych na VIII w.

Według wstępnych ustaleń archeologów, monety prawdopodobnie pochodzą z terenu Saksonii i Meklemburgii. Na Pomorzu monety zaczęto bowiem bić ok. roku 1170, za panowania Bogusława I i Kazimierza I. Tymczasem znalezione w Boninie monety są starsze od tamtych numizmatów o jakieś sto lat.

Według archeologów, w miejscu znalezienia monet nie było we wczesnym średniowieczu żadnej osady. Dlatego, zdaniem Jerzego Kalickiego, znalezisko może mieć związek ze szlakiem kupieckim prowadzącym do Kołobrzegu, który już wówczas był znaczącą osadą handlową.

- Być może właściciel monet poczuł się w czasie drogi zagrożony i dlatego ukrył skarb w ziemi. Nie wykluczam też, że monety znalazły się w Boninie na skutek wtórnego nawiezienia ziemi z innego terenu. Jednak na pytanie, w jaki sposób skarb znalazł się w tym miejscu, chyba nigdy nie poznamy odpowiedzi - powiedział Kalicki.

Odkryty w Boninie skarb, w języku archeologii definiowany jako jednorazowy depozyt przedmiotów, z reguły wykonanych z tego samego surowca", zostanie teraz poddany szczegółowej analizie naukowej. Archeolodzy chcą ustalić w jej trakcie, kto bił monety (są na nich znaki mennicze), jaka była ich siła nabywcza i na jakich terenach się nimi posługiwano.

Muzeum w Koszalinie zdecydowało o tymczasowej ekspozycji skarbu. Będzie go można oglądać do końca listopada br. Wiosną 2011 r. monety z Bonina prawdopodobnie zostaną pokazane publiczności na stałej wystawie.

Szacunkowa wartość skarbu z Bonina w przeliczeniu na obecne pieniądze wynosi ok. 200 tys. zł. Jerzy Kalicki powiedział, że materialna wartość monet nie ma jednak tak istotnego znaczenia, jak ich wartość naukowa.

- Gdyby cały skarb wypuszczono teraz na rynek numizmatyczny, wartość monet z powodu ich liczby drastycznie by spadła - wyjaśnił Kalicki.

Paniom, które znalazły skarb, Muzeum w Koszalinie ufundowało w ramach podziękowania za odkrycie monet, bezterminowy i obejmujący również ich rodziny bezpłatny wstęp na wszystkie wystawy.

Dyrektor placówki nagrodę uzasadnił zadką świadomością i postawą, w czasach, w których namnożyło się wszystko spieniężających dzikich poszukiwaczy, rozkopujących stanowiska archeologiczne".

Natomiast władze Koszalina nagrodziły kobiety narodami pieniężnymi o nieujawnionej wysokości.

Aneta Szczupakowska, Leokadia Łobodziec i Małgorzata Górska, które wykopały monety, były trochę zakłopotane całą sytuacją. Dziennikarzom powiedziały, że odkrycia dokonały przez zupełny przypadek.

- Kiedy zaczęłyśmy kopać ziemię pod kwiatki, jedna nas uderzyła w coś łopatą i z boku tego miejsca pojawiły się jakieś skorupy, z których zaczęły się wysypywać monety z krzyżami. Pozbierałyśmy je do miseczki. Potem poszłyśmy do pobliskiego zakładu samochodowego, a jego właściciel zadzwonił do muzeum i po godzinie przyjechali archeolodzy - opowiadały.

Badania miejsca, w którym wykopano monety, trwały trzy dni. Nic poza nimi tam nie znaleziono.

Miejsce sadzenia kwiatów wybrała emerytowana nauczycielka z Bonina Genowefa Miklos. W środę z dumą mówiła o odkrytych monetach, o skarb nas wszystkich".


http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/szczecin/koszalin-mozna-podziwiac-drogocenny-skarb,1,3788807,region-wiadomosc.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro w tamtych czasach za Denara można było kupić wóz świeżych śledzi"to za 2000 Denarów>2000 wozów świeżych śledzi,toż to olbrzymia ilość,nie mogę nawet sobie wyobrazić tych 2000 wozów pełnych śledzi :)
Trzeba być naprawdę w czepku urodzonym,żeby mieć takiego farta :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paniom, które znalazły skarb, Muzeum w Koszalinie ufundowało w ramach podziękowania za odkrycie monet, bezterminowy i obejmujący również ich rodziny bezpłatny wstęp na wszystkie wystawy."
No to się muzeum rzuciło. Muszę się dowiedzieć czy to nie moja zapomniana ciocia z dalekich stron bo też bym pojechał na darmową wystawę. Mogli Panią za te kwiatki zwrócić ;) Pozdro.J"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podejrzewam żeby było to konieczne. To była starsza babinka, emerytowana nauczycielka. Takie znalezisko, wywiad w lokalnych mediach itp. to być może przygoda jej życia i wystarczająca satysfakcja. Nauczycielka dostała 4k, koleżanki po 2k, ale tego co niespodziewanie przeżyły nie kupiłyby za żadne pieniądze:p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to znaleźne jak ta lala. Niecały 1% wartości do podziału na 3 :)
Jak znajdę to nie oddam. Pieprzę. Ukryję 5m pod ziemią i podam współrzędne GPS w testamencie. Jak zaoferują przynajmniej 10% znaleźnego to pomyślimy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie