Skocz do zawartości

Lotnicze przyrządy pokładowe IIRP


lars71

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 221
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
  • 1 year later...
  • 1 year later...
  • 1 month later...
  • 8 months later...
Napisano
@ post nr 2

Paliwomierz jest z rodziny polskich paliwomierzy „Ż”. Ż I raczej to nie jest, bo on przy tym samym designie obudowy był inaczej opisywany na „cyferblacie”, ale raczej będzie to paliwomierz z rodziny Ż II. Nie był to zbyt dobry paliwomierz i był krytykowany już w czasach swojej produkcji.
Napisano
@ posty Spirit of Warsaw z wysokościomierzem firmy Gerlach (2014-01-30)

Jeden z czterech podtypów wysokościomierzy Gerlacha. Podtypy były produkowane z czterema różnymi skalami wysokości.

Jest to bardzo specyficzny wysokościomierz, tzw. wysokościomierz do lądowania. Ten typ polskiego wysokościomierza precyzyjnego był instalowany głównie w samolotach wyposażonych w radiostację. Inaczej taki przyrząd nie miał racjonalnych podstaw do instalacji w samolocie. Chodziło o to, że na podejściu do lądowania pilot mógł dostać drogą radiową dokładną informację o ciśnieniu panującym w miejscu lądowania i wówczas posługiwał się skalą barometryczną w tym przyrządzie. Ustawiał sobie na wysokościomierzu odpowiednie ciśnienie i wtedy miał bardzo precyzyjną informację o wysokości.
  • 3 weeks later...
Napisano
Nie wiem dlaczego to forum nie ładuje moich postów wcześniejszych, tylko ładuje je wybiórczo, ale widocznie taki klimat :-)

@ post 2010-10-26 17:39:02

Jest to nowsza wersja manometru ciśnienia oleju Gerlacha. Wersja starsza (funkcjonalnie identyczna) miała inaczej opisany cyferblat – na górze był napis SMAR a na dole CIŚNIENIE.

Wzięło się to stąd, że około 1935 roku technika WP ustaliła, że zmienia terminologię dla środków smarnych i w ramach tego „smarem” zostało tylko coś o stałym stanie skupienia, ewentualnie półpłynnym. Wszystko co ciekłe zostało odtąd „olejem”.
Napisano
@ lars71

Czy upieramy się, że te śmigła koniecznie muszą należeć do jakichś polskich konstrukcji?

Przy olbrzymim podobieństwie śmigieł polskich i niemieckich z lat 20./30. i technologii ich wykonywania identyfikacja nie będzie prosta.

W Polsce okucie śmigieł drewnianych preferowano z blachy mosiężnej, ale nie twierdzę, że w stu procentach przypadków tak musiało być. Okuwanie śmigieł mosiądzem było w Polsce przemożne i dojechało do lat powojennych. Śmigła z Twoich zdjęć są okute blachą stalową.

Technologia wykonania śmigieł z Twoich postów też jest – powiedzmy – ogólnoeuropejska z tamtych czasów. Tylko Amerykanie robili lotnicze konstrukcje drewniane z różnych drewien raczej egzotycznych w Europie.

Śmigła z Twoich postów to klasyka zarówno polska, jak i niemiecka. Czyli specjalna tarcica lotnicza z drewna minimum 80-letniego. Śmigło jest klejone wg żelaznych zasad, czyli z bielu i twardzieli. Nie wygląda na śmigło jesionowe, ale na tańsze sosnowe nie do silników wysokoobrotowych. W związku z tym nie obstawiałbym jakiegoś samolotu wysoce bojowego, tylko raczej coś z konstrukcji szkolnych, łącznikowych, obserwacyjnych, pomocniczych itp. Śmigła z Twoich postów są zrobione z desek z bielu i twardzieli sosnowej. Gdyby jakiś spec zbadał klej, jakim są one klejone to byłoby już bliżej odpowiedzi z jakiego państwa są te śmigła. Jeśli są klejone Certusem to na sto procent są polskie. Jeśli są klejone klejem na bazie żywicy fenolowej to raczej będzie III Rzesza. Oczywiście jeśli są to śmigła z międzywojnia lub wojny, bo nie muszą być. Identyczne śmigła robiło się w całej Europie do lat 60.
Napisano
@ Nadwojciech 2010-12-26 11:01:45

Tak, przyrządy firmy Askania były stosowane w polskim lotnictwie międzywojnia. Widać to na zdjęciach i nie trzeba do tego zdjęć wnętrz kabin. Wystarczy spojrzeć choćby na szybowce.

Na przykład Orliki II miały pomiarową dyszę kombinowaną Askania Ldü 39, natomiast ten Orlik II, który był eksponowany na nowojorskiej Wystawie Światowej 1939-1940 miał pomiarową dyszę kombinowaną Askania Ldü 41. A skoro miał taką dyszę to najprawdopodobniej miał przyporządkowany do niej prędkościomierz Askania Lr 16 r.

Itd. – na pewno dużo było w lotnictwie II RP przyrządów firmy Askania.
Napisano
@ pafiuk 2013-11-12 11:23:27

Odpowiedź z dużym opóźnieniem, ale może lepiej późno niż wcale. Pewnie Twoja WWS-1 Salamandra już zbudowana, ale…

Z przyrządami pokładowymi w polskim przedwojennym szybownictwie to trochę była partyzantka. Nie było tak, że świadectwo typu dla szybowca uzyskiwało się wraz z tablicą przyrządów konkretnego producenta. Przyrządy miały być, ale sytuacja z nimi była płynna w sensie dostawcy tych przyrządów. Omawiana tu Askania była wtedy mistrzem w przyrządach pokładowych dla statków powietrznych małych prędkości, więc całe światowe szybownictwo brało od nich przyrządy, albo robiło swoje narodowe mieszanki przyrządów w szybowcach (tak robili np. Amerykanie, którzy lubili bardzo bogate tablice przyrządów w swoich szybowcach, nawet do 10-11 przyrządów, co jak na szybownictwo międzywojnia to był kosmos).

I tę sytuację z przyrządami w szybownictwie II RP widać gołym okiem na wszystkich zdjęciach. Przyrządy firmy Askania mają tak charakterystyczne dajniki ciśnień, że nie da się tego pomylić z niczym innym. Jeśli widzi się komplet dajników Askanii na zewnątrz polskiego szybowca to od razu można założyć niemal na sto procent, że szybowiec ma co najmniej podstawową tablicę przyrządów Askanii dla szybownictwa złożoną z sześciu przyrządów. Były i bogatsze tablice Askanii dla szybownictwa, ale sześć przyrządów stanowiło minimalny standard.

Przytłaczająca liczba polskich Salamander nie ma dajników Askanii, więc najprawdopodobniej ma polskie przyrządy. Znam chyba tylko jedno zdjęcie WWS-1 z rurką Pitota Askania Ldü 38, co oznaczałoby, że także prędkościomierz był w tym szybowcu Lr 16 r produkcji Askanii.
  • 10 months later...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie