Skocz do zawartości

Nieznany fakt; Sowieci zrzucili bombę na Wawel


Rekomendowane odpowiedzi

Bursztynową ", dzicz mongolska nie wywiozła, ale za to spaliła po pijaku " na zamku w Królewcu... A teraz dorzuce swoje trzy grosze o sowietach, niekoniecznie o Wawelu... W moim mieście, jak wspominaja ( czy zgodnie z prawdą tego nie wiem ), sowiet zgwalcil Polkę...Poskarżono o tym jego dowódcom, a oni bez sądu wywieżli delikwenta do piaskowni i dostał natychmiast kulke w leb. A więc jakaś sprawiedliwość " istniala u nich, ale cóż znaczą takie przypadki w porównaniu z przyzwoleniem na setki tysięcy gwałtów na Niemkach i nie wyciąganie z tego żadnych konsekwencji... Inne wspomnienie...W mojej okolicy, na wsi, zapewne jak wszędzie na teranach zaboru pruskiego, w bogatych majątkach ziemskich były gorzelnie. Jedna taką gorzelnie zdobyli " sowieci...Nie wiadomo juz teraz czy sami zniszczyli jakieś zbiorniki ze spirytusem, czy zrobili to Niemcy przed wycofaniem, ale gdy tam wkroczyli, to chłeptali tenże spirytus prosto z ziemi, z wgłębień po kopytach końskich, w których tenże spirytus ocalał. Inna historia...W tej samej gorzelni ( lub w nieodległej- drugiej ), niedaleko dworca kolejowego, ruscy " tak sie nabuzowali, że jak wjechał na stacje ostatni transport niemiecki, to go nie rozpoznali i zaczęli lecieć " do pociągu myśląc, że to swój...Zanim się otrząsnęli z amoku, na śniegu leżało już kilkadziesiąt trupów. Teraz na ich cmentarnej mogile, gdzie leżą razem ze swoimi zasłużonymi kolegami, którzy zginęli w walce, jest napisane, że zginęli bohaterską śmiercia...Tiaa, historia ma różne oblicza. Inne zdarzenie...Opowiadał mi to naoczny świadek...Gdzieś w okolicach Kołobrzegu ( może nawet w mieście ? ) ruscy " dorwali kolejową cysterne ze spirytusem i oblepili ją jak pszczoły miód by dorwać się do koryta ". Już nie wiadomo czy wagon był w ruchu gdy wskoczyli, czy pociąg ruszył, gdy już byli na tej cysternie, ale żaden z Nich nie zwrócił najmniejszej uwagi i nie kiwnął nawet palcem, gdy jeden z kolegow spadł na bufory i chwile potem został pomielony pod kolami wagonu. Heh...pragnienie okowity godne podziwu ;-). Inna historia z tej samej okolicy, dosyć zabawna...Nie wiadomo czy pijany, czy trzeżwy, jechal sowiet z góry brukowaną drogą na rowerze bez...opon, na samych felgach :-). Kto próbował tak jeżdzić po kamieniach, ten wie, że jest to bardzo nietypowa " i niełatwa jazda :-). Dla sowieta też nie była łatwa jazda...;-). Jechał szybko z góry, kierownica niemiłosiernie Mu latała w prawo i w lewo... W dole ulicy, na poboczu, stał spalony osobowy niemiecki samochód, który, od strony jezdni, miał otwarte na cała szerokość jedne z drzwi. Któryś z Polaków obserwujących całą akcje ", powiedział: Zeby czasem ten rusek nie przywalił w te drzwi...". Chwile po tych słowach, sowiet, w swej szaleńczej jeżdzie, jak na komende, momentalnie zmienił kurs i po kilkunastu metrach z impetem przywalił w te otwarte drzwi :-) Nie musze chyba pisać ile ubawu mieli z tego postronni obserwatorzy :-). Moj świadek już nie pamięta czy rowerzysta " wyszedł cało z tego rajdu, ale chyba nie było z Nim dobrze. Następne wspomnienie ( na podstawie Gazety Wyborczej" sprzed paru lat )...Podobno w Nowym Sączu, w jakimś bagnie, topił się jeden żołnierz sowiecki...Polacy chcieli Go ratować, ale jego koledzy ( zapewne pijani )zatrzymali ich gwałtownie i rzekli nielzja, u nas ludzjej mnoga " co tłumacząc na ludzki język znaczyło : nie trzeba,u nas ludzi dużo"...no i chłopina z bagna żywy już nie wyszedł. Ot, szacunek dla ludzkiego zycia. Jeszcze jedna opowieść, z Warszawy chyba...Ruscy węszyli wszędzie za alkoholem. Gdzieś dorwali jakieś preparaty przyrodnicze ( zwierzęta ) zatopione w formalinie...Myśląc, że ta substancja bierze w łeb, mimo dramatycznych ostrzeżeń ze strony Polaków, łyknęli sobie tego płynu i...jeden z Nich odjechał w zaświaty. Inna opowieść alkoholowa...Gdzieś, nie wiadomo gdzie, ruscy zdobyli " wytwórnie szampana czy jakichś win musujących. Jeden z Nich, z iście carską fantazją, postanowił się wykompać w tych trunkach i wypełnił nimi wannę do pełna. Wszedł do tejże wanny, ale już z niej nie wyszedł. Jego organizm w ciągu paru minut wciągnął tyle alkoholu przez skóre, że nastąpił zgon. Jak umierać to z fantazją, co...? Ech... I jeszcze jedna opowieść o sowieckich soldatach...W Toruniu, miedzy dworcami kolejowymi Toruń Wschodni ", a Toruń Miasto " jest tunel, i ten tunel upatrzyli sobie wałęsający się po mieście ruscy do ograbiania pasażerów pociągów. Przed wojną, w czasie, i troche po wojnie, wzdłuż wagonów pasażerskich, na całej długości, na zewnatrz, był podest, na którym można było stać, gdy w przedziałach nie było miejsca. Jak wiadomo, chwile po wojnie, pociągi takie były załadowane ludżmi powracającymi do domów z całej Europy...Tak więc sowiet, po wybraniu sobie ofiary, stawał obok niej na tym podeście wagonu i ruszał z nia z dworca Toruń Wschodni" w kierunku Torunia Miasto ". Gdy pociąg wjeżdżał w tunel, bohater krasnej armii wyrywał ofierze torebke, plecak lub walizke i zeskakiwał z podestu, znikając w mroku. Ograbiony wyjeżdzał z tunelu już bez dobytku :-). Ech, mieli Ci ruscy fantazje... ;-)) Uff...Już mi sie nie chce dziś pisać, a znam jeszcze z dziesięć takich opowieści. Sorry, że swoje trzy grosze wtrąciłem nie na temat, wszak było o Wawelu... Może warto otworzyć oddzielny wątek opowieści o tego typu wyczynach niezwyciężonej Czerwonej Armii... Pozdrawiam...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 52
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Co oni zrobili ? Ano , potraktowali nas dużo lepiej niż Niemcy mieli zamiar. Dali nam sporo luzu ( a mogli nie dać), i w ogóle. Temat wielokrotnie poruszany.Sedno leży gdzie indziej : ja to wiem i myślę że ty też dobrze to wiesz , w DWS naszym ostatecznym wrogiem były Niemcy Sowieci byli nieszczęściem , ale pomniejszego kalibru. Sowietyzacja była o niebo lepszym wyjściem niż fizyczna zagłada. Dała nam drugą szansę.
Z której jak widać , skorzystaliśmy.
Dlatego ludzi świadomych razi zrównanie nazizmu z sowietyzacją . To jednak była inna jakość". Ale takie zrównanie jest obecnie medialni nośne" > Coś jak bujda o karabinach na sznurkach".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka obrazków z okolic Wawelu z czasów wojny:

1. Wrzesień 39, podkrakowska wieś [obecnie miejskie osiedle].
Jakiś niemiecki oddział łączności zajął część dość dużego budynku mieszkalnego na kwaterę. Gospodarz po latach wspominał: jacy ci Niemcy byli czyści [co rano ustawiali się przy studni do dokładnego mycia], jacy byli zdyscyplinowani i kulturalni. Tyle, że w tym samym czasie tysiące innych gospodarstw puścili z dymem...
2. Końcówka wojny, Niemcy zatrzymują pociąg na stacji Kraków-Dąbie i wygarniają z niego wszystkich pasażerów, w tym mojego ojca i jego kolegę. Mój ojciec spostrzega w kordonie Niemców znajomego z okopów" starszego Niemca w brązowym mundurze i płaszczu, pewnie organizacji Todt. Podchodzi do niego wraz z kolegą i mówi, że chce przejść. Wyraźnie wystraszony Niemiec rozgląda się na boki i dyskretnym skinieniem głowy zezwala na przejście. Niemcy wtedy rozstrzelali coś około 80 Polaków...
3. Styczeń 45, Rynek Krakowski odśnieżają niemieccy jeńcy. Wyglądają jak ostatni łachmaniarze, poowijani jakimiś szmatami.
4. Marzec 45 roztopy, wielka kałuża a przy niej kilku sołdatów. Jeden się w niej myje, inny czyści menażkę, a jeszcze inny w tym samym czasie do niej...szcza [autentyczne].

Ot, parę obrazków z pod Wawelu z czasów okupacji i wyzwolenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej
Jeszcze moje 3 grosze:
- Na pewno nie była to bomba z kukuruźnika Po-2 (U-2) bo spadła o godzinie 15. Po-2 operowały w nocy, w dzień powolny dwupłatowiec (prędkość max rzędu 120 km/h) nie miał czego szukać na polu bitwy.
- skoro spadła tylko jedna bomba to przypuszczalnie nie był to celowy atak tylko sytuacja awaryjna. Np. ktoś tam wykonał gdzieś bombardowanie i jedna bomba mu się nie wyczepiła. A w drodze powrotnej w pewnym momencie jednak zdecydowała się odpaść... :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Balans, a jak mieli wyglądać pobici, zdruzgotani, złamani psychicznie żołnierze, którym brakowało wszystkiego? W 90% byli już nieźle przekręceni psychicznie. A co do rozstrzeliwania, to przykre, ale takich sytuacji było tysiące, dlatego jak pisałem nie pozwolę sobie na to żeby ktoś wmawiał mi fascynację tymi bandytami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie czuję żadnej wdzięczności. Moją rodzinę dotknęło to wyzwolenie" bardzo boleśnie. Ponadto, nie wyzwalali nas tylko szli na Niemcy zajmując po drodze co się da. My byliśmy do wzięcia to wzięli. Po drugie 17 września przyłożyli się w dosyć znaczny sposób do tego, że ci drudzy mieli możliwość zamienienia nas w nawóz. Jedni drugich warci, żeby było jasne. Współczuję jedynie tym, którzy zginęli, ale nie musieliby ginąć na naszej ziemi gdyby w 39 trzymali się swojej chałupy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś tak niedawno ktoś bardzo mądry i utytułowany zarazem powiedział: SOWIECI NAS NIE WYZWOLILI, ALE URATOWALI NAS PRZED ZAGŁADĄ. I ja pod tym stwierdzeniem podpisuję się obiema rękami. A jeżeli jakiś fanatyczny prawicowiec twierdzi, że było inaczej, że Niemcy nie byli acy źli", to [sorry], ale takie opinie to ja traktuję za przeproszeniem ...ciepłym moczem...

I tyle w tym temacie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Erih...śmieszny jesteś zarzucając mi, że ściągam z sieci... Historia o formalinie " i Nowym Sączu " byla publikowana pare lat temu w Wyborczej ". Pozostałe historie są autentyczne i usłyszane przeze mnie na żywo " od świadow tamtych wydarzen. Mam Ci podać nazwisko i adres gościa, ktory w 45r. jechał pociągiem w kierunku Torunia Miasto " i widział na własne oczy jak rusek w tunelu wyrwał kobiecie torebke i zniknął? Hmm ? Jeszcze żyje ten człowiek... Takich historii znam wiele...z życia, a nie z netu (!). O Niemcach też moge wiele opowiedzieć, ale te historie są juz mniej zabawne. Jedni warci drugich. Za cienki jesteś w uszach, bym sie przed Tobą musiał tłumaczyć. Czerp wiadomości z żywych ludzi, a nie z jakiejś propagandy, którą to propagandą ludową, zalatuje Twoja wypowiedz. A to, że niektórzy sowieci mnieli karabiny na sznurkach, jest szczerą prawdą, widział to osobiście moj Ojciec, który w czasie wojny był chłopięciem. Amen.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie