Skocz do zawartości

Kosakowo- dzisiejsza inscenizacja- Wasze opinie


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 323
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Do hartmann.Sam pan nie pieprz i nie pyszałkuj.Chociaż to panu wychodzi nzjlepiej.
Odór piwno-gorzelny w dzień inscenizacji?Pieprzysz pan.
Flejarstwo?Niedobory i kilka świadomych błędów.Pieprzysz pan z tym flejarstwem.
Szarża z petem?Na Wyrach nie było żadnej szarży.Peta miałem przed wjazdem na pole bitwy jeszcze przed naszym udziałem.Wyrzuciłem go za oplotkami,jak pan pamiętasz.Znów pan pieprzysz.
A na bzurę to szykuj se pan co chcesz.Tylko napiszcie o wynikach
Ja nigdy nie byłem w gronie aniołków.Może to i lepiej.

Ja też nie mam przyjemności więcej z panem dyskutować.
Napisano
okejos,zwracam honor w kwestii gasnicy :D
Co do kwestii kombinezonu czołgisty to równiez obowiazkiem osoby odpowiedzialnej za bezpieczeństwo bylo dopilnowanie odpowiedniego ubioru załogi czołgu i poinformowania jej o tym co się stanie z ładunkiem i jak on działa.Pomijając juz fakt zachowania jakiej-takiej zgodności z realiami epoki.Tatuaze w stylu Tribal" rodem z wysp Pacyfiku nie były zdaje się popularne wśród załóg czołgowych w 1945?? Czy moze to był członek Ochotniczego Legionu z wysp Togo-Togo"? :D:D
Napisano

A tutaj dzielny sanitariusz z AA7 po udzieleniu pierwszej pomocy.
Uważamy, że w dobie tak zaawansowanych rekonstrukcji jak są dzisiaj z udzialem ogromnej ilosci pirotechniki i sprzętu kazda szanująca sie grupa powinna miec w swoich szeregach sanitariusza po kursach sanitarnych.
A apteczka sanitariusza powinna byc wyposarzona we wspolczesne srodki opatrunkowe i medykamenty. Jak widac tutaj sie przydało. Tak dla informacji kolega Kaktus otrzymal podziekowania od ekipy pogotowia podziękowanie za zimną krew i szybkie dzialanie ktore w pewnym stopniu zmniejszylo skutki oparzenia.

Napisano
No więc nareszcze wiem , dokładnie jako to Pan wygląda . No cóż każdy ocenia kogoś podług swego wzorca i każdy ma swoją drogę , ja swoją , a Pan swoją . Mam jednak prośbę . Możesz Pan mnie nie lubieć , ale okaż Pan trochę wzajemności i jak ja piszę do Pana , przez Pan z dużej litery , to prosiłbym podobnie . Nienawidźmy się ale szanujmy , bo Kobiety się bedą śmiały .
Pozdrawiam Hart .
A pet - rzeczywiście zwracam honor poleciał w opłotki po zwróceniu Panu uwagi
Napisano
Myślałem,że Pan wiesz jak wyglądam.Mogę przesłać fotki.
To,że najczęściej nie zgadzamy się w dyskursie,ba scieramy się,to wcale nie oznacza,że Pana nienawidzę.mam nadzieję,że kolejne nasze żadkie epizody nie będą zawierały tylu emocji.
Napisano
Dzięki uprzejmości Kaktusa, który udostępnił mi konto - dokładam kilka zdań jako postronny widz i obserwator:
1. Pirotechnikom na przyszłośc radzę dwa razy pomyśleć, bo przerost formy nad treścią bywa niebezpieczny, tak jak to było widać.
2. Skoro organizatorzy dysonują dwiema karetkami (przynajmniej w oczy rzuciły mi się TYLKO dwie) na taką ilość uczestników i publiczności, to chyba coś jest nie tak. Poza tym jedna karetka powinna była znajdować się na dole w razie wypadku taki jaki miał miejsce teraz (T-34)
3. Nieciekawy komentarz, jąkający się komentator - wielki minus.
4. ułanów nie będę komentować - żenada.

Opinia czysto subiektywna - jestem zniesmaczona i zaczynam się martwić w temacie bezpieczeństwa na takiego typu imprezach.

Kropka z Socho
Napisano
Witam.Mało piszę na forum ale często je czytam,jak pozwala czas.co do waszych dyskusji na temat kawaleri to się zgadzam że poniosła ich ułańska fantazja".Na temat zaś pirotechniki to nie mówcie ,że była dobra.
W pierwszej części wybuchy na przedpolu przed okopem,nie wiem co to było chyba achtungi które gineły w palbie karabinowe i były usytuowane tylko w jednym miejscu,natomiast w drugiej części w to samo miejsce
pirotechnicy rzucali z krzaków petardy.
Usytuowanie mocnych wybuchów wsród żołnierzy jest złamaniem wszelkich zasad bezpieczęstwa,przecież oni nie biorą za to pieniędzy i ich życie i zdrowie powinno być najważniejsze , to nie są kaskaderzy którzy biorą za to pieniądze i w ich zawód jest wpisane ryzyko.Sam widziałem jak pirotechnicy odpalili ładunek przy nogach leżącego marynarza,chyba nie wiedzieli co w danym momencie odpalają ,bo w trakcie inscenizacji plątali się po polu bitwy.Wysadzenie chałupy wykonanej
z obladrów z taką siłą ,dla kogoś obdarzonego rozumem i wyobrażnią powinno zastanowić co stanie się z tymi dechami.Jeżeli organizatorzy chcieli wysadzić chałupę
która prawdopodobnie wykonali to pirotechnik jako fachowiec powinien podpowiedzieć ,doradzić,dostosować odpowiedni ładunek żeby zminimalizowć niebezpieczeństwo odniesienia urazów inscenizatorów i widzów
Napisano
w calości zgadzam się z ASKAKTUSEM,ma całkowitą rację,spiker powinien cały czas przedstawiać sytuację na polu walki ,zauwarzyłem ,że część ludzi wyszła po pierwszej a jeszcze więcej po drugiej części inscenizacji
bo nie wiedzieli czy to już koniec czy nie.Pozatym nie wiem czy to wina spikiera czy sprzętu bo to co mówił dla wielu było niezrozumiałe.Co do wybuchów to te mocniejsze powinny być na przedpolu przed okopem i tam inscenizatorzy w danym momencie momencie inscenizacji nie powinni przebywać dla własnego bezpieczeństwa,tak samo wybuchy
na transzeji bardzo niebezpieczne dobrze że się nikomu nic nie stało
Napisano
Panie Miszka , ja do Pana nic nie mam . Inne cele - inna realizacja . Ale chyba żyjemy na tym samym świecie i sam Pan rozumiesz że pewne wzorce źle się powielają . Nie przypuszczam iż zaryzykowałbyś Pan wpuszczenie na pole oszołomów celem nabawienia się kłopotów , a zupełnie nie wyobrażam sobie by młody przy Panu , a nie daj Bóg razem z Panem chlał wódę .
Napisano
WITAM SERDECZNIE OD RAZU PRZEPRASZAM ZA MOJE SŁOWA POSTARAM SIĘ ŻEBY BYŁY STONOWANE

SZANOWNI PAŃSTWO MIAŁEM OKAZJĘ PODZIWIAĆ DRUGI RAZ PRACĘ SUPER SPECIALjSTÓW „SAPER” PIERWSZY RAZ W POZNANIU DRUKI W KOSAKOWE SĄ TO WYSOKIEJ KLASY SPECIALjŚCI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! OD ROBIENIA BADZIEWIA I TYLKO TEGO PANOWEI TYCH LUDZI ZA ZASADY BEZPIECZEŃSTWA POWINNO SIĘ ZAMKNĄC ŁADUNKI STOSOWANIE PRZYPOMINAJĄ STRZAŁY Z DZIECINNEGO ACHTUNGA SYSTEM STEROWANIA „LEŻEĆ W KRZAKACH I RZUCAć NA WYSOKIM POZIOMIE STEROWANIA CHYBA RODEM Z WIETNAMU „
NIEZAWODNOŚĆ Z AFRYKI A SYSTEM BEZPIECZEŃSTWA I JAKOŚĆ ŁADUNKÓW Z ROSJI „ U NAS MNOGO LUDZI TO SIĘ WYMIENI”
TYLKO IDIOTA ZGADZA SIĘ NA WYSADZENIE DOMU Z DESEK NA TAKIEJ INSCENIZACJI I TO JAK SŁYSZAŁEM MOCOWANEGO ZA POMOCĄ DESEK MYŚLĘ, IŻ SŁUCHY BYŁY DOBRE, BO OD WYKONAWCY, KTÓRY STAŁ W SEKTORZE DLA PRASY Z PLAKIETKĄ „OBSŁUGA” OGULNIE LIOŚCiowo „PIROTECHNIKÓW WPROST PROPORCIONALNA DO EFEKTU „ – DUŻO DYMU I KLOPS. MYŚLĘ, IŻ NALEŻY MOCNO POMYŚLEĆ I JEŻELI PAN Z NAPISEM CA SAPER NA REJESTRACJI JAK DUMNIE OPOWIADA PRACOWAŁ W STOSOWNYCH SIŁACH TO POWINIEN ZROZUMIEć, IŻ MYŚLENIE MA PRZYSZŁOŚć A WIEDZA, KTÓRĄ SIĘ POSIADA NIE JEST REKLAMOWANA, DLATEGO MYŚLĘ IZ JEST TO TYLKO POZORNY TAK ZWANY PICUŚ Z WIEDZĄ KOMARA .
JEŚLI CHODZI O PORóWNANIE TO PROSZĘ SOBIE ZOBACZYĆ BARBAROSĘ 2007 I JEJ RECENZJE PIROTECHNIKA WYKONYWANA PRZEZ ZAWODOWCÓW I ZGODNIE Z SZTUKĄ.
POZDRAWIAM.
Napisano
Nooo Steiner7, masz zelazny krzyz :D Bo chyba tylko taki mogl wytrzymac strzal taka decha. Zrob zdjecie siniaka na plecach, zeby do niektorych dotarlo.

Mam nadzieje ze z plecami wszystko dobrze.

Pozdrawiam!
Napisano
Ha, siniak po trafieniu dyszlem" ma wielkośc dłoni. Wczoraj był fioletowy, dziś jest zielony, a jutro... pewnie bedzie żółty.
Nasi czołgiści wszyscy mają, hehe, żelazne krzyże.
Tym samym dyszlem dostał siedzący w wieży Pz II Okejos.
Napisano
Tym niemniej nie wydaje mi sie, ze wina jesli chodzi o pirotechnike lezala po stronie organizatorow. Wine ponosi firma podwykonawca - zapewne ma certyfikaty odpowiednie do danej dzialalnosci, wiec organizator mogl z czystym sumieniem dac takiej firmie zlecenie. W takim wypadku odpowiedzialnosc spada na podykonawce, a NIE na organizatora, gdyz organizator sam w sobie NIE MA wiedzy na dany temat.

Jedyne co moze zrobic, to w przyszlosci zatrudnic inna firme, co zapewne sie stanie.
Napisano
Witam . Z obejrzenia filmu Steinera7 mogę pogratulować szczęścia - bo inaczej ta deska mogła by być w Twoich plecach wbita. Pamietam na pierwszej Barbarosie w Przemyślu że domek do wysadzienia miał szkielet drewniany , a ściany były ze steropianu - i taka konstrukcja nadaje się do wysadzenia , a z desek ( obita nimi ) raczej tylko do spalenia .Pomija sie też jeden fakt - na rekonstrukcjach pojawia się już coraz więcej pojazdów , i może się tak zdażyć że kierowca może kogoś nie zauważyć i po nim przejechać co też może mieć tragincze skutki - więc podczas reko lepiej mieć oczy do okoła głowy ( nawet jeśli się jest w danej chwili już rupem" ). Pozdr.
Napisano
tak jako ciekawostke powiem, ze rozmawilsmy z siotrą zakonna. rocznik 1930. która widziała inscenizacje i porównała z tym co pamieta... powiedziała iektórzy to widac ze w wojsku byli... i chodzili po polu jak zołnierze schyleni czesto sie chowająć, ale niektórzy to jak tyczki prosto, jak na spacerku w parku"
Napisano
W imieniu kolegów ze stowarzyszenia Pomerania 1945 chciałbym podziękować i pogratulować organizatorom wspaniałej organizacji logistycznej tej imprezy. Część naszej grupy już od piatku przebywała na terenie inscenizacji mieszkając we własnoręcznie zbudowanej ziemiance. Jedzenie i woda były dowożone na miejsce. Noclegi, wyzywienie,odprawa dla dowódców, pełen profesjonalizm. Duża ilośc pojazdów i broni historycznej zapewniła spektakularne widowisko.

Na temat dwóch pierwszych etapów scenariusza przedstawiających walki we wrześniu 1939 nie będę się wypowiadał z tego powodu że nie braliśmy w nich udziału.

Członkowie naszego stowarzyszenia wzięli udział po stronie sowieckiej i niemieckiej tylko w ostatnim trzecim epizodzie scenariusza przedstawiającym walki na Kępie Oksywskiej w 1945r.

Pirotechnika bardzo efektowna. Nikomu z nas jednak nic złego się nie stało. Przed rozpoczęciem inscenizacji razem z pirotechnikami wszystcy dokładnie zapoznaliśmy się z rozmieszczeniem i siłą poszczególnych ładunków. Każdy z nas wiedział gdzie i w jakim czasie moze przebywać lub nie.

Scena zniszczenia czołgu przez Panzerfaust została wcześniej omówiona z czołgistami. Gruszka Panzerfausta była wykonana z lekkiego materiału i nie zawierała zadnych ładunków wybuchowych. Mieli oni po wystrzale z Panzerfausta samodzielnie odpalić ładunek znajdujący sie na pancerzu. Zrobili to pozostając w otwartych włazach wieżyczki. Gdyby zamknęli włazy i schowali się wewnątrz pojazdu, oraz zadbali o to by ubrać kombinezon i hełmofon zapewne obyło by się bez szkód. Niestety stało się inaczej. Bardzo współczuję poparzonym i mam nadzieję że szybko wrócą do zdrowia.

Pomimo tego przykrego incydentu uważam inscenizację za udaną. Wiekie słowa uznania dla organizatorów za ich wysiłek włozony ściągnięcie takiej ilosci sprzętu i sprawną logistykę. Oby takie standardy panowały na innych imprezach.

Pozdrawiam!

Marek-Pomerania 1945
Napisano
witam!
PANOWIE WŁAŚNIE WRÓCIŁEM Z POLA BITWY I UDZIELAM WYJASNIEŃ
1. najważniejsze. stan załogi czołgu jest już znany, jeden z kolegów jest już w domu, drugi natomiast znajduje się pod opieką lekarza. organizatorzy mają z nimi kontak poprzez własciciela czołgu oraz osobisty.
2. sprawa konnych. przyznaje się zachowali się skandalicznie. informuje, że wczesniejsze ich zachowanie w trakcie prób nie sugerowało, iż mogą z nimi być problemy....pewne kwestie związane z ich zachowaniem są jeszcze wyjaśnie przez szefowstwo naszej grupy. dziękuje za telefon od szefa grupy do której należli najbardziej winni kawalerzyści. kolega ten zadzownił do mnie i poprosił o pełne wyjaśnie sprawy (nie chciał opierać się na plotkach) po czym przeprsił za ich zachownie oraz obiecał podjąć pewnie kroki.
3. Przeprosiny. przepraszam wszystkich uczestników za powstałe ewentulane niedogodnosci i potknięcia ze strony organizatorów. Prosze o wyrozumiałośc.
4. Podziękowania. Panowie dziękuje wszystkim grupom za duże zaangażownie i okazaną pomoć. jestem pod wrażeniem. Nikt z rekonstruktorów nie odmówił pomocy jeżeli jej potrzebowaliśmy. Szczególne podziękownaia dla kolegów z Pomerani za dużą pomoc. Koledzy z Cytadeli...to była piękny widok jak pchaliście Boforsa przez wieś. Dziękuje jeszcze raz wszystkim.

Draga Sebastian smochy"
Napisano
Czołg Jerzego i Michała z „Rekina” został wyposażony w dwa ( lub trzy – to wie pirotechnik ) ładunki – fugazy benzynowe w butelkach plastikowych 1,5 litra. Ładunek montował pirotechnik a były detonowane przez Maćka ( dowódcy wieży – tego w mundurze RKKA ), który miał obserwować moment odpalenia „pięści” z Panzer-fausta. Krzysiek zamykał w tym czasie właz przed sceną i schował się do środka wieży – był bez ubrania. Maciej przez otwarty właz musiał obserwować moment strzału panzer-fausta – czołg ten, nie ma peryskopów. Głowica – „pięść” faktycznie przeleciała na odległość ponad 70 metrów – spadając na pole inscenizacji.

Aktywowana eksplozja ładunków zapalających dała nieprzewidziany efekt. Paląca się benzyna wlewała się do wnętrza pojazdu i poparzyła Krzyśka ( na karku, ramionach i dłoniach ). Zaczęło palić się wnętrze – stojąca woda na podłodze czołgu zapobiegła rozprzestrzenieniu się ognia. Kierowca – Michał wyszedł przez właz kierowcy.

Maciek został porażony ogniem w chwili detonacji – włosy, brwi oraz naskórek twarzy zostały porażone ogniem. Skóra odeszła w kilku miejscach na twarzy.
Krzysiek leży w szpitalu i pozostanie tam minimum przez tydzień. Lekarze ściągali mu spalona skórę. Życiu i zdrowiu jego, w chwili obecnej nie zagraża niebezpieczeństwo. Potem co najmniej miesiąc w domu.

Każdy z nas, będąc na miejscu Maćka czy Krzyśka – był by tym samym zaskoczony. Pomijam fakt, że do włazu dowódcy paląca się benzyna „wtrysnęła” przez szczelinowe wizjery obserwacyjne dowódcy. Dobrze, że stamtąd Maciek nie obserwował strzelca.

Odtwarzany okres – nie przewiduje nomexu czy innego cuda ochronnego odzieży. Nie przypominam sobie, żeby ubrania pancerniaków spełniały inną rolę jak – chroniącą przed smarami czy ewentualnie obtarciami. Załoga czołgu nie jest dyletantami a jeden zdecydował jechać bez bluzy. Pisanie – że koleś nie miał kombinezonu (...) można zastąpić zdaniem „aleś se pan narobił !” – można to powiedzieć każdej ofierze zdarzenia.


Pozdrawiam Stopczyk.
Napisano
Nie jestem pirotechnikiem i daleki jestem od przypisywania winy za zdarzenie poszkodowanym, ale może ktoś mi objaśni, czego spodziewali się organizatorzy powodując zapłon butelek z benzyną na pancerzu? Nawet pobieżna lektura literatury traktującej choćby o Powstaniu Warszawskiej pozwala stwierdzić, że analogiczna procedura (umieszczenie na pancerzu butelek z cieczą zapalna i zapalenie jej) miało na celu i powodowało zniszczenie pojazdu i obsługi. Więc gdzie były ukryte sprężyny, mające zabezpieczyć czołg inscenizacyjny od losu maszyn wojennych?

Fugazy" kojarzą mi się mnie, laikowi, jedynie z tytułem płyty Marillionu ;)

Tłumaczenie, że wojenne kombinezony nie były ogniodporne, więc nie warto było w nie wyposażać załogi, jest tragicznie głupie. Oczywiście, jak wiadomo powszechnie, żywa skóra ludzka jest dalece bardziej ognioodporna niż drelich, do tego tańsza i bardziej dostępna na rynku w przypadku ubytków. Brawo, Panowie tłumaczyciele.

Rozumiem, że załoga nie mogła z jakichś przyczyn zostać wyposażona we współczesną odzież zabezpieczająca przed płomieniem? Jak to się dzieje np. w przy kręceniu filmów?

Moim zdaniem zwykła bezmyślność i brak wyobraźni.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie