Skocz do zawartości

Kosakowo- dzisiejsza inscenizacja- Wasze opinie


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 323
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
W związku z atmosferą pomówień na forum odkrywca.pl, która wyklucza możliwość prowadzenia dyskusji na właściwym poziomie, podjęliśmy decyzję o zaprzestaniu dalszego wypowiadania się w tym miejscu na temat zdarzeń, jakie miały miejsce podczas inscenizacji w Kosakowie z udziałem naszych członków.

Jednocześnie informujemy zainteresowane strony, iż pozostajemy w kontakcie z organizatorami inscenizacji w celu pozytywnego zakończenia sprawy.

Z-ca Komendanta KG im. 7PUL
Grzegorz Sosnowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że można.
Wyciąć tych trochę nienaturalnych scen, dołożyć trochę strony polskiej (może Bolas ma ?)i będzie jak Wohenschau.
PS
bardzo mi się podobał ten filmik puszczany na MWB w 2005. Może kiedyś nagramy razem prawdziwą szarżę tak jak trzeba (np na biwak), a nie jakieś galopady pomiędzy leżącymi piechurami i czołgami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

atyl nie ma problemu, mamy 2 profesjonalne kamery jak trzeba do ściagniecia z TVN razem z operatorami, ale....
trzeba scenariuswz, próby, potem krecimy i to bez publiki... najlesze to 2 godziny w sobote przed bzura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OŚWIADCZENIE!!!!!
W imieniu oraz z upoważnienia załogi czołgu T-34 informuje, że zaistniały pod koniec trzeciego epizodu incydent powstał w wyniku zbiegu szeregu nieprzewidzianych okoliczności. Jenocześnie nikt z załogi czołgu nie rości pretensji odnośnie powstałej sytuacji zarówno do organizatorów rekonstrukcji KOSAKOWO 2007 jak i firmy zabezpieczającej inscenizacje pirotechnicznie.

DRAGA SEBASTIAN SEBA"
KOORDYNATOR KOSAKOWO 2007"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem w Fakcie" o czołgiście i myślę że jakaś ważna postać wśród rekonstruktorów oberrekonstruktor" :) POWINIEN nadać rannemu czołgiście(stom) medal za odwagę", gwiazdę bohatera ZSRR albo coś innego.. ale tak z kopią legitymacji, na prawdziwe nazwisko albo pseudonim.Może nawet zrobić to w trakcie jakiejś inscenizacji? Pozdrowienia!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja powrócę do dwóch tematów (sztandarowe:kawalerzyści i czołg pomijam ni kipesko słyszalnego spikera).
Pierwszy to mimo dobrego scenariusza okropne dłużny zwłaszcza w pierwszym epizodzie. Wybaczcie, ale miałem nie tylko ja takie odczucie.
I druga sprawa, która się powtarza w rekonstrukcjach września - skandaliczna nieśmiertelność. Owszem na koniec drugiego epizodu większośc żołnierzy WP zginęła ale wcześniej? Bieganie i stzrelanie do końca. A iemcy" przy takiej nawale ognia z polskiego" ckmu mieli pola ochronne". Przynajmniej połowa powinna zalec pole!!! Ten sam temat był niedawno przerabiany na Dniach Ułana. Pokażcie mi zdjęcia z tamtej i tej imprezy gdzie pole" zasłane jest zabitymi iemcami"? Dwóch trzech rannych nie rozwiązuje tematu. A przecież brały tu udział takie firmy jak AA7 (rety rozpętam tym innąnawałnicę)
No i nie wspomnę o niemal nieustannym ładowaniu z tzw. przyklęku!!!!! A gdzie padnij, powstań, naprzód, itd.???

To dotyczyło dwóch pierwszych epizodów. Natomiast Epizod III - krótko, treściwie i z hukiem. Ogólna maskara wojenna. Rzęsiste brawa przemarzniętej i przemoczonej publiczności po tym świadczyły o tzw wrażeniach przecietnego widza, który wbrew pozorom wydaje się umiał to wszystko ocenić. I nawet golas w czołgu nie wpłynął na ocenę tego epizodu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do ostatniego filmiku słów kilka.....
ślicznyy...
PRAWIE doskonały.....

a najpiekniejsze te angielskie napisy - Presents, The End itd....

chłopaki, toż to już Hoolyywood !!!
a sam filmik ciekawy, szkoda że tak jednostronny...
z niego widać, że w rekonstrukcji barał udział paktycznie tylko ycerski" Wehrmacht... cała reszta była dodatkiem do przepięknych mundurów....

a właśnie, mam standardowe pytanie do kolegów odtwarzających wojska niemieckie...
wszystkie mundurki z 1939 ???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teutonic sam sobie odpowiedziałeś..
nasze scenariusze były rozpisane na 20-30 min. jak by zaczeli wszsytcy ginąć to po 10 min było by pute pole.
pomerania miała ipreze na 10 min. czyli krótko i tresciwie.
zawsze byłem zwolennikiem imprez dunamicznych ale krótszych.. no chyba ze do boju wprowadzimy ze 150 zonierzy wtedy ma kto ginąć
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rały tu udział takie firmy jak AA7 (rety rozpętam tym innąnawałnicę)"
Jeżeli przejżysz reszte forum odkrywcy to zobaczysz ze AA7 nigdy nie rozpętywalo nawalnicy a krytyke jesli jest sluszna to przyjmujemy z pokora i probojemy to naprawic.
Jest wiele rzeczy ktorych nie widzimy dzieki informacjom z zewnatrz od widzow mozemy poprawiac nasze reko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

keleborn. niezstety nasze filmiki sa b. czesto jednostronne bo po drugiej stronie mało kto biega z kamerą. i nie mamy materiałów. mam troche ujec zony od strony polskiej i jak wczesniej pisałem próbuje zrobic z dwóch bitewek jeden film ale..... raz szlismy z lewej na prawa a potem z prawej na lewą. chyba ze zrobie z tego walki w okrązeniu :0
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

okejos - toż czytać ze zrozumieniem umiem i cieszy mnie to, że próbujesz (cie) zrobić film z postaciami z obu stron bitwy...

to że cz-b to jest ok, w zalewie kolorowych reklam i pisemek wyróżnia się to pozytywnie, a i dzieki temu jest bardziej w klimacie epoki"

rozwaliły mnie te nasmarowane gotykiem angielskie napisy - ni przypiął ni wypiął :D :D :D

jak już mają być to chyba raczej widziałbym polskie (film obejmujący wszystkich uczestników walki) albo niemieckie (jeśli tak jak tutaj rzecz tyka głównie niemieckiej strony)

no chyba, że robimy coś w założeniu jako reklamę dla zagranicy...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

Choć trochę czasu już minęło, to chciałbym i ja dołączyć się do grona tych osób, które o całej imprezie wyrażają się w samych superlatywach. Przygotowanie, logistyka, dbałość o rekonstruktorów, nasycenie bronią salutacyjną, pirotechnika, zgromadzony sprzęt, łączność - za to wszystko duże, duże brawa Panowie.
We wszystkim co robili organizatorzy widać było zaangażowanie i właściwe podejście do tematu, żadna z naszych próśb czy sugestii nie pozostawała bez echa. Widać było zgranie, przemyślaną formę i kierunek działania, otwartość na spostrzeżenia. Część historyczna tj. każdy ze scenariuszy, usytuowanie pola walki, scenografia – za to wszystko należą się tylko słowa uznania. Osobiście uważam, że tym wszystkim w znaczący sposób podnieśliście poprzeczkę całej krajowej rekonstrukcji mając tym samym wpływ na jej coraz wyższy poziom.
Raz jeszcze bardzo serdecznie Wam gratuluję i dziękuję w imieniu Grupy, za możliwość udziału w tym bardzo udanym przedsięwzięciu.

Jeśli chodzi o sprawy, które wzbudziły największe emocje, to pozwolę sobie i ja dodać kilka zdań komentarza.
Zacznę od sprawy z ułanami, bo obok pirotechniki i nagłośnienia (lektor), jest to chyba najczęściej omawiany i komentowany wątek.
Zamieszczony na forum film jest dosyć obrazowy, właściwie nie trzeba do tego nic dodawać. Wspomnę tylko o tym, że w poniedziałek rano, na śniadaniu, jeden z ułanów (niestety nie znam go osobiście, nawet nie wiem jak ma na imię) przepraszał mnie za cały incydent. Było mu przykro i martwił się tym, że rzuci to cień na Grupę bądź środowisko z którego się wywodzi.
Myślę sobie, że w perspektywie czasu trzeba po prostu nieco bardziej starannie dobierać ludzi do tego co się chce zrobić.

Temat pirotechniki to także dosyć intensywnie omawiany wątek. Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że znam Maćka już parę lat i doceniając oczywiście inne firmy działające w tej branży, to nie znam nikogo innego, kto bardziej czuje klimat rekonstrukcji od Maćka i jego kolegów. Innymi słowy, Maciek, Robert i Bartek (czy robią imprezę razem czy osobno) podchodzą do tematu w sposób identyczny jak rekonstruktorzy i wiedzą kiedy można coś zrobić bardziej, lub mniej efektownie. Kiedy może być głośniej, a kiedy musi być ciszej. Kiedy może być przy nodze, czy parę metrów dalej. Rekonstrukcji i manewrów z pirotechniką przez Maćka przygotowywaną zaliczyliśmy już z Grupą bardzo dużo i pamiętam, że było zawsze bardzo „wybuchowo”, nawet bardzo blisko rekonstruktorów, ale też pamiętam, że zawsze stosowaliśmy się do tego co było nam mówione. Nigdy nikomu nic się nie stało, a efekty były bardzo widowiskowe czy wręcz filmowe. A o to przecież m.in. chodzi. Wspominam o tym, bo w moim odczuciu sytuacja z czołgiem była nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności i nie można za wszystko obarczać pirotechnika czy szukać winy u załogi czołgu.
Życzę poparzonemu aby jak najszybciej wrócił do zdrowia i co najważniejsze, aby nie zrażał się do tematu. A jak wiem Maciek z organizatorami rekonstrukcji są w kontakcie z czołgistami i jestem dobrej myśli, że jako dorośli ludzie dogadają się i nie będzie już tematu, a rany zagoją się bardzo szybko.
Jak ktoś słusznie zauważył w poście wyżej, robimy wszystko aby było bezpiecznie, ale pewien margines ryzyka będzie zawsze. I też od nas samych jako uczestników, zależy to, czy ten margines będzie trochę większy, czy będzie praktycznie zniwelowany. Nie chcę tu odnosić się imprez organizowanych przez kolegów zajmujących się średniowieczem czy okresem napoleońskim, ale jak wiecie bardzo dobrze, tam też są niestety sytuacje, które powodują, że obsługa medyczna ma co robić.
Mówienie o tym, że pirotechnikom zabrakło wyobraźni, że pierwsze dwa scenariusze były pod względem pirotechnicznym „takie sobie”, też nie wydaje mi się końca uzasadnione. Pamiętajmy o tym, że były to scenariusze, gdzie teren „walki” był mocno nasycony piechotą i bezpieczne odpalanie ładunków było bardzo trudne (komuś wybuchł miedzy nogami, ale nie sądzę aby Maciek odpalał go nie wiedząc co robi). Stąd mniejsze ich nasilenie i ogólnie rzecz ujmując siła wybuchu. Kiedy do gry wchodziła Pomerania, to na polu było około 30 ludzi, a nie blisko setka. Różnica jest znaczna, dla pirotechników myślę bardzo duża. Można pokazać dużo więcej i rzeczywiście, efektownie było bardzo za co Duże Brawa. Fakt, deski z chaty leciały i leciały, byli i tacy jak Steiner, który został trafiony, ale pamiętam też, że na Malcie dwa lata temu był podobny wybuch, widownia jeszcze bliżej i odłamki desek spadały daleko od publiczności. Tutaj, cóż, coś nie zagrało, ale jestem przekonany, że osoby zainteresowane wyciągną wnioski. Rzecz w tym, aby jednym faktem )) nie deprecjonować ciężkiej i bardzo odpowiedzialnej pracy ludzi, dla których pirotechnika to nie tylko praca, ale także pasja, podobnie jak dla nas rekonstrukcja.

Co do nagłośnienia to faktycznie, jest to chyba jedyna rzecz (z lektorem), o której warto pomyśleć nieco dłużej w kontekście przyszłego roku (mam nadzieję).
A co do słów krytyki, to cóż, konstruktywna (jak P.Odkrywca7) jest bardzo przydatna i mobilizuje do poprawy oraz podnoszenia umiejętności. Cenne to spostrzeżenia i z pewnością nie pozostaną bez echa. Oby w przyszłości te proporcje się zmieniały na korzyść plusów, czego wnikliwemu oku Odkrywcy życzę. Będziemy się starali.
Kończąc wspomnę jeszcze o nieśmiertelności. Rzeczywiście, nie zagrało to najlepiej. Faktem jest to, że straty po stronie niemieckiej nie miały być duże (bardzo małe wręcz), ale były jeszcze mniejsze od zamierzonych. W AA7 trochę poległych było, ale ogólne wrażenie mogło być …. generalnie mogło być lepsze. Zwrócimy na to uwagę.

Pozdrawiam
Krzysztof „Willi” Zawiliński
AA7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szacunek Willy za nie odrzucanie uwag. Bowiem kwestia m.in. niesmiertelności staje się nagminna we wrześniowej rekonstrukcji. Także i w tej, bowiem obok Waszej grupy brały też inne i razem można było uzbierać tych zabitych". Proszę popatrzcie na zdjęcia ostatnich rekonstrukcji i jak wygląda pole bitwy po".
No i temat strzelania z przyklęku". Wystawieni do odstrzału sami walą bo fajowo. Mało jest takich którzy strzelają na otwartym polu z pozycji leżącej. I znowu kłaniają się zdjęcia z tej ostatniej rekonstrukcji.
Miejcie to na uwadze, a wtedy publika będzie gęsto" oklaskiwała Wasze wyczyny :-))))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam raz jeszcze,

No cóż, kwestia ieśmiertelności" rzeczywiście jest problemem od dosyć długiego czasu. Są rekonstrukcje, gdzie wygląda to bardzo realistycznie (mówię o procencie strat), ale są też takie, gdzie wygląda to mówiąc delikatnie - bardzo nieprzekonywująco.
Jest to z pewnością pole do poprawy i mam nadzieję, że z biegiem czasu uda się to urealnić w całej wrześniowej rekonstrukcji jak i w poszczególnych Grupach.
Co do strzelania z przyklęku to cóż, chodzi o to, aby widz widział to po prostu lepiej. W Kosakowie było inaczej, bo była naturalna trybuna i pozycja leżąca byłaby także dobrze widoczna.
Dziękuję za spostrzeżenia. Jak wspomniałem wyżej, wnioski są do wyciągnięcia.

Pozdrawiam
Willi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii ieśmiertelności", to poza ambicją" poszczególnych rekonstruktorów (czyli chęcią żeby sobie jeszcze postrzelać" bo w ładownicach coś tam jest") jest też ważne utrzymanie proporcji wyjściowych" sił zaangażowanych w rekonstrukcję. Czasem widz widzi ku swemu zaskoczeniu, że ... Polaków jest więcej niż Niemców, mają optycznie lepszy sprzęt, a i tak dostają łupnia. I odwrotnie: Niemców bywa więcej niż Sowietów, czy Amerykanów... Przyczyny są oczywiste (liczebność grup i dostęp do jeżdżącego sprzętu ciężkiego), ale to nie zmienia faktu, że czasem te nierealistyczne dysproporcje bywają dla widza rażące.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Propos nieśmiertelności. Apel do grup niemieckich:

Fajnie jest pojeździć sprzętem ciężkim ale do diaska na widowisku nie odstawiajcie takich rzeczy (a zdarza się często), bo to już po prostu śmieszy (wygląda jakby chłopaki na safari jechali).

Zdjęcie z Wyr 2006 w momencie ataku na okopaną piechotę


Pozdrawiam
Karol Kurowski qrak"
SRH Cytadela
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w kwestii ieśmiertelności": był kiedyś taki fajny felieton Wańkowicza pt. Jak mały Jaś widzi wojnę", felieton był m.in. na temat realizmu wojennego w Popiołach" Wajdy (przy okazji tego filmu autor użył określenia zawajdać Żeromskiego" :)). Cytowane są tam wypowiedzi ludzi, którzy widzieli wojnę na żywo: eeee, tam lipa Panie, sami zabici, przecież wiadomo, że zabitych to jest mało, a dużo rannych". I wydaje mi się, że to jest wskazówka i materiał do aktorskiego wykazania się przez rannych, sanitariuszy, etc. W ogóle warto ten felieton przeczytać, bo jest tam parę uwag cennych również dla naszych widowisk.
pozdr.
J.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie