Skocz do zawartości

BITWA WYRSKA 2006 - plusy i minusy - Wasze opinie


Rekomendowane odpowiedzi

Mimo że temat komandosów jest zamknięty, to jednak chciałbym coś dodać :-)

Przebranie ich, lub chociaz zdjęcie części wspołczesnego sprzętu jest konieczne. Wystarczy pałatka z hełmem II wojennym. Dla mnie dziwne że paradowali z całym swoim oporządzeniu (hełmy z goglami, kamizalki taktyczne, ktoś tam chyba z plecakiem jeździł...)
Bardzo za to podobało mi się ich nastawienie. W okopie miałem gościa który reagował często lepiej niż koledzy rekonstruktorzy. Nie wystrzelił pare razy na odwal, tylko wykonywał polecenia skierowane do reszty, wczuł się w rolę. Naprawde coś świetnego.


Co do samej bitwy - potrzebna jest próba. Z powodu wystawienia warty i oddziału do salwy, nie mieliśmy nawet okazji przejść się przez pole i zastanowić się gdzie i jak się poruszać. A przy sypnięciu się scenariusza to byłoby bardzo przydatne. Jeśli chodzi o przebieg scenariusza to przez brak próby nie wiedzieliśmy np do którego momentu Niemcy mają dojść, w którym momencie mamy atakować, do którego miejsca mamy ich gonić itp... Trzeba też zebrać się z przeciwnikami na polu żeby obgadać szczegóły. Łatwiej wtedy w razie czego improwizować (jak np OT ignorujace strzelającego Ura :-) )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 111
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Widowisko historyczne jakim jest rekonstrukcja działań wojennych rządzi się pewnymi prawami. Musi byc głosno (pirotechnika, broń na ślepaki), dynamicznie (pojazdy i kawaleria), ciekawie (zaskakujące zwroty akcji, pojedyncze scenki) i zrozumiale (komentarz narratora). Są to cztery podstawowe przykazania zapewniajace udaną imprezę.
Poddajmy analizie imprezę, co na plus, co na minus:
+ zakwaterowanie grup w szkole
- nie wszystkie grupy były w jednym miejscu, co uniemożliwiło poznanie się środowisk
+ zabezpieczenie szkolnych korytarzy dywanami przed podkutymi butami, pomysł godny popularyzacji i naśladowania!
+ wieczorek rozpoznawczy połączony z prezentacją środowisk
- nadużycie alkoholu przez niektórych rekonstruktorów, co gorsza w polskich mundurach, a to juz działanie haniebne!
+ przemarsz na pole bitwy - doskonała reklama
Na polu bitwy:
- mała ilość koszy na śmieci
- niedostateczne zabezpieczenie pola bitwy przed widzami. Po ostatnim strzale dzieci wtargnęły na pole, przed sprawdzeniem pirotechniki
+ duża ilośc zgromadzonych pojazdów
- niepełne wykożystanie pojazdów i ich możliwości widowiskowych, to one wnoszą element dynamiki, powinny w trakcie bitwy jeździć non stop
+ duża ilość rekonstruktorów
- braki w umiejętności zachowania się rekonstruktorów na polu bitwy
- wulgarne teksty typu: skurwysyny zabiliście rotmistrza!" rzucane przy publiczności (kobiety, dzieci)
+ scenografia pola bitwy: barako-domek, okopy
- schowanie piechoty do okopów czyni ją niewidoczną dla publiczności, a to publiczność jest najważniejsza!
+ kawaleria, zawsze podoba sie publiczności
- użycie kawalerii. Ona również wnosi dynamikę. W momencie, gdy jeźdźcy nie radzą sobie z końmi i w dodatku każdy jest umundurowany inaczej, lepiej ich nie pokazywać.
- brak scenariuszy do poszczególnych epizodów.
- epizody podobne do siebie, przez co nudne. Niemcy atakują, dochodzą do linii okopów i są odpierani. Z wyjątkiem Kresów 39 wszystkie epizody wygladały podobnie.
- o jedną bitwę za dużo. Należało połączyć PSZ-ty z Amerykanami. Byłoby większe nasycenie strony alianckiej piechotą i pojazdami. Polacy się bronią, Niemcy atakują, gdy Polacy słabną, nadjeżdżaja Amerykanie i razem z PSZ-tami gonią Niemców.
- nagłośnienie i narracja była słaba lub nie było jej wcale. Narrator musi informować widownię na bierząco, co sie w danej chwili dzieje i dlaczego. Musi być czujny jak ważka i reagować na sytuację na polu bitwy.
- brak oficjalnego zakończenia działań wojennych, należało zebrać wszystkie grupy, ustawić w dwuszeregu, podejśc z mikrofonem do każdej z nich i ją przedstawić. Następnie przedefilować przed publicznością.
+ smaczne żarcie i cudowne dziewczęta w cateringu

W moim podsumowaniu nie ma ni krzty złośliwości, ot poprostu opisałem, co widziałem.
(-)Steiner AA7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca przekonuje mnie czy wulgaryzmy są nieporządane na takich inscenizacjach. Czymś innym jest brak kultury w rozmowie normalnej a co innego klnięcie w trakcie inscenizacji. Moim zdaniem to drugie znacznie podnosi jej realizm.

No bo co bardziej pasuje do sytuacji bitewnej ... założmy siedzisz w okopie i ktoś wskakuje ci na głowę w pośpiechu podczas wskakiwania do okopu ... i co powiesz ? Kazik, to bardzo nie ładnie z Twojej strony. Spadłeś mi na kark, przewróciłeś mnie i obtarłem sobie przez Ciebie kolano i jestem teraz niezadowolony." Wiadomo, że fajniej zabrzmi jakieś swojskie Kur..a mać #$%^@!*#&$@@!!! (...)"

Także moim zdaniem - lepiej się skupić na odchamieniu języka codziennego - bo trochę głupio wygląda jak osoba w polskim mundurze oficera mówi k..wa bekłem, pierłem i chamstwa dłużej ni zniese". A bitwne rzucanie mięsem moim zdaniem jest na + bo podnosi ogólne poczucie wierności realiom.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogolnie uwazam impreze za udana i dziekuje za zaproszenie w imieniu GRH Normandia44.
Zdecydowane plusy to moim zdaniem bardzo fajna atmosfera, pomysl wykorzystania wieczoru przed walka na prezentacje GRH, otwartosc na pomoc ze strony organizatorow, zakwaterowanie w szkole, wyzywienie (zarowno w szkole jak i w rejonie pola walki), obecnosc pojazdow alianckich i niemieckich.
Po to jednak, by kolejne imprezy byly jeszcze lepsze, skoncentruje sie na minusach, duzych i malych (czesc z nich pojawila sie juz w innych postach):
- brak jasnych scenariuszy do poszczegolnych epizodow przy jednoczesnym (WAŻNE!)braku mozliwosci ich wczesniejszego przecwiczenia.
- poziom konferansjerki. Pominę już to, ze okreslono nas jako grupe niemiecka ;-), ale mylaca zapowiedz po pierwszym epizodzie ( a tym zakonczyla sie rekonstrukcja Bitwy Wyrskiej") rzeczywiscie spowodowala odplyw widzow
- mamy do czynienia z duzym widowiskiem plenerowym. Brakowalo mi wiec koordynatora ( ezysera") calego widowiska, ktory moglby je dynamizowac lub spowalanic w zaleznosci od swojej wizji a takze uruchamiac dzialania grup w odpowiednim momencie (wobec braku precyzyjnych scenariuszy latwo bylo o pomylki). Wyposazenie dowodcow grup w srodki lacznosci pozwoliłoby realizowac te zalozenia bardziej precyzyjnie.
- grupy rekonstrukcyjne powinny miec bezpieczną, oddzieloną od widzow strefe, w ktorej spokojnie mozna byloby zlozyc niewykorzystane sprzety bez obawy bez ich zniknieciem
- o jedna rekonstrukcje za duzo. Zrobienie ich czterech zamiast jednej niekoniecznie powoduje, ze mamy impreze czterokrotnie lepsza od ubieglorocznej. Co wiecej, scenariusze nie byly centralnie koordynowane (patrz uwwga o ezyserze") co powodowalo, ze byly podobne do siebie i zbyt statyczne.
- zbyt duzo epizodow w okopach. W koncu odtwarzamy 2 wojne a nie Verdun
- brak jakiegos konkretnego zakonczenia np. w postaci zgromadzenia wszystkich grup przed linia widzow i podziekowania im za uwage.
- przemarsz grup moglby nie tylko otwierac, lecz rowniez zamykac impreze (powrot do szkoly)
- zabrakło grochowki!

Przemek
Normandia44
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Steiner7:
Co do umiejętności i wypsażenia kawalerii:
1.Umiejętności.Nie u wszystkich są one jednakowe,ale stwierdzenie o nieradzeniu sobie z końmi to PRZEGIĘCIE i nie zabieraj głosu w materii,o której pojęcia Ci brak.Analizowałem dokładnie poczynania jezdnych(okiem krytycznym)i wniosku takiego nijak wyciągnąć nie mogłem.Po analizie można powiedzieć zawsze,że coś można było zmienić na lepsze.Wykonali zadanie przydzielone scenariuszem.
P.S.Nie rozjechali dziecka jadąc galopem,po jednemu.Po zatrzymaniu wierzchowca w miejscu przez prowadzącego reszta stanęła jak wryta.I bez ofiar.To przykład na wyćwiczenie koni i nie naganne powodzenie nimi przez jeźdzców.
2.Umundurowanie.Różnica polegała na tym,że:
- 2 miało chełmy,a 3 rogatywki polowe.
- 3 miało kurtki mundurowe wz.36,1 drelich wz.36,1 drelich wz.25.
Cała reszta to kompletny rynsztunek,rzędy wz.36,konie.
Wszystko regulaminowe,lecz niejednolite.NIE UWŻAŁBYM tego za minus,ale Twoje prawo.Z resztą Niemiaszki jednolici też nie byli.

Houk.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dopowiem coś od strony widza z zabarierek:
Ogólnie impreza bardzo mi się podobała, można było poczuć klimat tamtych czasów.Ale też kilka wad było
-Brak koszy na śmieci
-Kiepskie nagłośnienie/narrator (byłem niedaleko a nic nie słyszałem)
-Może niezbyt wielkim minusem było nieprzebranie komandosów
-Brak informacji o grupach,jak dołączyć, na jakiej zasadzie funkcjonują ipt itd.

Pozdrawiam Olek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Steiner - nie sk...syny, tylko sukinsyny" - różnica może i niewielka, ale jest. Dzięki Bolas, że zgadzasz się, że czasami takie szczególiki dodają realizmu - właśnie o to mi chodziło - scenka wyszła moim zdaniem fajnie, bo jeden z naszych musiał mnie powstrzymywac przed szturchaniem niemaszków wziętych do niewoli. Jednak krytykę przyjmuję i następnym razem ograniczę się do wy dranie" albo wy złe chłopaki" :P

BTW - poza inscenizacją wulgaryzmów w Wyrach nie używałem ;).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bitwa była bardzo udana. DO plusów należały: dobrze przygotowane efekty pirotechniczne, rekonstruktorzy wczuli się w swoją rolę, użycie pojazdów. Do minusów należały: brak nagłośnienia - nie słyszałem nic co mówią przez mikrofon, złe zabezpieczenie terenu - ludzie pozrywali taśmy i poczęli wchodzić na teren rekonstrukcji a także brak maskowania dla komandosów ( mogli chociaz mundury z 1939 roku włożyć )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

militarnik
To mók PIERWSZY post w spawie alkoholu.

jazłowiak
Obrona przed minusami wytykanymi przez osobę nie będącą kompletnie w temacie jest nie na poziomie???Chłopie,nie przesadzasz?
P.S.Byłem pewien,że się odezwiesz po mnie,hehe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

koledzy co do kawalerii mialem ZASZCZYT z nimi być dzień wczesniej i mialem zaszczyt z nimi wspołpracowac w kocku , w lublinie i powiem wam tyle że konie sa wyszkolone doskonale ,ludzie karni i doskonale przygotowani a co do umundurowania to chyba nie ma sie o co spierac bo nie widziałem 5 takich samych myndyrow zawszeczyms sie róznily kolorem wzorem ,jedne KBW ,inne Lansier ieszcze inne HERO naprawde to akórat zły argumet .
przeklenstwa -to sprwawa inna bo ja na ten przyklad bralem niemca do niewololi nie zabralem mu bagnetu i to wykozystał chwycil za niego i doszło do starcia wrec .dostla kolba w głowę ale przy tym słowa nie powiedziałem ,nastepnie wziełem granat (też niemca)i symbolizujac odkrecanie zapalnika zuciłem go koło niego zasalutowalem i odeszłem i to koło 5 m od publicznosci ..mozna nie wiec nie mówcie ze jak sie komys wymskło i powiedział k..a czy ja pie.....e to juz wszyscy mowili .co do alkoholu to nic nie powiem postawa AA 7 podobała mi sie nie namawiałem zreszta chłopaki wiedzą i szanuje ich wybór ,kto chciał to pił i tyle a kto nie pił to nie i nikt nikomu nie lał do gardła wiec te sprawe zostawmy tym co pili i tym co nie pili a z doswiadczenia wiem że na kazdej inscenizacji zawsze jest alkohol .jasme jak przegnie i napier... sie w dniu inscenizacji to wtedy mozna go skarcić ale jak pije dzien przed a drugiego nawet nie powacha to czemu ma ktos do niego pretensje zachowal sie nagannie NIE . pobił kogos NIE , jechał po pijaku NIE zabił kogos NIE powiedział komus cos nieprzyjemnego NIE wiec odczepta sie od tych co pili bo PIC TO TRZA UMIEĆ tak mawiali nasi dziadowie ci co szli na wojne mieli nie wode w manierkach a GROG wiec ????????
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc słowo ode mnie:
- Do rekonstruktorów:
Niestety zabrakło wczucia się w rolę. Było to szczególnie widać u Niemców pozbawionych osłony. U większości nie podstawowych odruchów żołnierza pod ostrzegłem. W połączeniu z wycieczką na safari" czyli turystami w autobusach wychylonymi do pasa ponad dach pojazdu spowodowało to dość surrealistyczny efekt.

-Do organizatorów:
Wszystko działo się zbyt szybko przez co zabrakło klimatu zeszłorocznej rekonstrukcji. Przygotowywanie stanowisk w lasku to coś co będę wspominał jeszcze bardzo długo.
Oczywiście wykopanie okopu mogło by być zbyt czasochłonne, ale przecież na tym nie kończy się przygotowanie. Trzeba go jeszcze zamaskować i ewentualnie tu i ówdzie przystosować np. dla broni automatycznej itp.
Z resztą gdybyście dostarczyli odpowiedni sprzęt (łopaty saperskie) to mógłbym nawet całą noc kopać te rowy i miałbym z tego powodu niezłą radochę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale fajny żołnierz z tego polsmola:)
dostarczcie mi łopate i ludzi"(to ode mnie) a ja bede kopał i kopał i kopał całą noc
hi hi hi ale sie ubawiłem
i jeszcze będzie szczęśliwy i będzie mieć radochę
Uwaga ode mnie zostań organizatorem to się chłopaki ucieszą
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może i ja dorzucę coś od siebie :)
Impreza była świetna! Pirotechnika rewelacyjna. Zerknijcie chociażby na zdjęcia - płonąca chałupa" na środku pola robiła niesamowite wrażenie. Będąc w środku inscenizacji, kiedy pocisk artyleryjski" eksploduje kilka metrów obok, a potem, dopiero po kilku sekundach, spadające kawały ziemi zaczynają bębnić o hełm - bezcenne :)
Zupełnie nie rozumiem dyskusji o pijństwie. Może dlatego, że przyjechałem dopiero w sobotę i nie wiem co działo się w piątek. Ale sobota była ok! Co w tym dziwnego, że po inscenizacji na festynie ktoś się napił piwa? Sam po imprezie miałem gębę pełną piachu, więc o niczym innym nie marzyłem, jak o łyku zimnego Tyskiego :) Ale nie widziałem, żeby ktoś wymiotował, albo czołgał się do kwatery. Ktoś tu próbuje zrobić sensację z niczego, i tyle.
Współpraca między grupami była bez zarzutu - bardzo mi się podobało jakieś takie ogólne, przyjazne nastawienie między GRH. Czułem się jak na koncercie - nikt się nie zna, a każdy czuje do siebie sympatię, ze względu na umiłowanie do tej samej kapeli :) Bardzo mi się to podobało.
Co do minusów, to przede wszystkim wydaje mi się, że pole insceny było zbyt duże, i w jednym miejscu lekko wybrzuszone, przez co część widzów nie miała szans zobaczenia tego, co dzieje się po drugiej stronie. Ogólnie, z wielu miejsc na widowni, zobaczyć można było jedynie jakieś małe ludziki przemierzające łąkę. Przykładowo, jeśli ktoś nie miał aparatu z dobrym zoomem, to nie miał szans zrobienia fajnej foty.
Drugi minus to ochrona! Braliśmy udział w dwóch ostatnich inscenizacjach, a przez dwie pierwsze zmuszeni byliśmy co chwile prosić ludzi o cofnięcie się za taśmy i baczyć na nasz sprzęt, żeby nic nie zginęło. Tym bardziej, nie dziwię się, że znalazły się przypadki zaginięć sprzętu w innych grupach.
Słabe nagłośnienie - to tam było jakieś nagłośnienie?!
Mało widowiskowy scenariusz. W zasadzie (przynajmniej po stronie niemieckiej) ciągle było to samo: atak, odparcie, kontratak, pogrom. Scenariusz kwiecony był jedynie lokalnymi" akcjami, wynikłymi z własnej inwencji rekonstruktorów. Jednak lepiej bylo zrobić dwie duże rekonstrukcje, wrzesień i koniec wojny, ale dopracować w nich scenariusz, i dać szansę grupom na jego przećwiczenie.
Co do Niemców jeżdżących autobusem - wiem że to nietaktyczne, wiem że Pik już ma pożywkę dla szydy ;), wiem że sytuacja taka jest wręcz komiczna na polu bitwy, jednak... inscenizację robimy też przecież dla widzów. A zerknijcie na zdjęcia - wycieczki autobusowe" były chyba dla nich jedną z najatrakcyjniejszych rzeczy w inscenizacji, sądząc po ilości fotek, na których widnieją. Podsumowując: na imprezę zabrałem ze soba mojego 13-letniego bratanka. Chłopak (mimo, że jego zainteresowania druga wojną światową ograniczają się do gry Call of Duty) sikał po nogach z wrażenia i radości. Kolega z mojej grupy dał mu na pamiątke replikę handgranata, z którym łepek potem spał :) Jeśli większość widzów miała takie odczucia, to chyba było dobrze, nie? :)

Pozdrawiam i dziękuję za tę inscenizację wszystkim, którzy się do niej przyczynili. Pozdrowienia również dla kolegów z naszej strony frontu: AA7 i FJR :) Do rychłego zobaczenia!
Michał
GRH Festung Breslau
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak piku ...tylko że na jednej focie ..widać mnie ..a na drugiej niezbyt ...więc Ci psikus nie wyszedł :PP ..wogóle ile TY lat masz żeby.. dobra nie ważne ...szkoda czasu ;]

J.w. impreza bardzo mi się podobała ... ten ostatni scenariusz w szczególności ... jakie było moje zdziwienie , gdy jeden z żółnierzy amerykańskich ...rzucił nam z half -trucka granat pod nogi ... ;D;D;D;D;D ...
To nie zapomniane przeżycia nie tylko dla widzów ...ale także dla samych rekonstruktorów !!!!!

Ja właśnie gdzieś na polu zgubiłem jednego handa ;]
Pzdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

regelbau625
Nie ma sprawy. Ja się nie obrażam o takie błahostki.
A z kopaniem wcale nie żartowałem. Myślę, że zrobienie kilku łopat saperskich to błahostka przy osiągnięciach jakie ma na tym polu Profortlicjum choćby z rekonstrukcją kb pepanc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie