Skocz do zawartości

Dlaczego wszystko niszczono ????????


Rekomendowane odpowiedzi

Chcialbym poruszyc watek dotyczacy iszczenia" mienia wojskowego pochodzenia niemieckiego w czasie kampani wrzesniowej 1939 roku.Na wielu fotografiach mozna dostrzec spalone sprzety niemieckie np.samochody,ciezarówki,motocykle itp. i korci mnie jedno pytanie dlaczego to wszystko tak musialo sie zmarnowac??? Przeciez wiadomo było jak wyglada zmotoryzowanie armii WP.Dzienna norma marszu" piechoty w czasie kampani wrzesniowej wynosila 20-30 km czy nie mozna jej było pomóc poprzez wykorzystanie zdobycznych srodków transportu??? Tak tak rozkazy rozkazami ale czy nie mozna było inaczej????
pzdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczególnie brakowało kierowców. Poporstu w II RP samochodów było bardzo mało. Pyłkownik Rowecki (później Generał) wspomina w swoich notatkach poważne problemy jakie miał ze zdobyciem kierowców dla swojej brygady.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas przygotowan do bitwy pod Tomaszowem Lub. zniszczono ok 100 pojazdow niebojowych (polskich) po to tylko, aby uzyskac potrzebne paliwo dla czolgow. Pojazdy bez paliwa sa bezuzyteczne, wiec niszczono aby nie dostaly sie w Niemieckie rece. Tym bardziej niemieckie pojazdy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- jesli tylko istniala mozliwosc wykorzystania zdobycznego sprzetu, to to robiono. Czesciej, oczywiscie, jak idzie o bron strzelecka, bo nie nastreczala klopotow z amunicja (na skladowiskach powrzesniowych widac calkiem sporo niemieckich MG). A np. 6 dac (zmot.) potrafil uruchomic i uzyc dwa niemieckie czolgi, a w LOW jezdzil skutecznie polgasienicowy ciagnik art.....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pamiętam przypadek, kiedy jakaś duża polska jednostka (nie pamiętam która, ale coś z Pomorza lub Poznania) zdobyła kilka samochodów. na 5000 ludzi nie potrafili znaleść 3 (słownie trzech) kierowców i trzeba było spalić...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to wszystko jasne ahh szkoda tego sprzetu :/ ale to takze problem młodego spoleczenstwa Polskiego II RP,które pewnie nie miało pojecia co to takiego silnik spalinowy BA samochod :(
Jednym slowem Polska nie byla dostatecznie rozwinięta ........pod wzgledem motoryzacji kraju w przeciwienstie do Niemiec.
pzdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bez przesady z tą nieznajomością samochodu..
po prostu wtedy się inaczej prowadziło niż teraz. teraz wsiadasz, kręcisz i jedziesz. a wtedy najpierw kierowca siedział pod samochodem, pod maską i jak potrafił to nawet odpalił i pojechał...Pod hasłem kierowca" przed wojną był mechanik-kierowca"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby sie wszystko zgadza z tym brakiem kierowcow, ale powiedzcie mi Panowie jak na przyklad wytlumaczyc uruchomienie w czasie Powstania Warszawskiego, przez jakby nie patrzec cywili, choc mechanikow, dwoch Panter i SdKfz 251 (Szarego Wilka).Biorac nawet pod uwage,ze jest rok 1944 i pojazdy mechaniczne sa juz nieco bardziej powszechne, a Polacy obeznani z nimi bardziej, niz w 1939 roku, to jednak Pantera, to nie ciezarowka. Wiem, co prawda, ze do niewoli wzieto zalogantow tych czolgow, ale juz nastepnego dnia te Pantery hulaly w ataku na Gesiowke z polska zaloga, walac z armaty (ponoc bardzo skutecznie).To tak szybko sie wyszkolili w obsludze czolgu, a niecale 5 lat wczesniej w jakims pulku, czy batalionie nie znalazl sie nikt zdolny do poprowadzenia zdobycznej ciezarowki? Ciezko mi w to jakos uwierzyc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamietam a czytałem to dawno temu, AK szkoliła własnych czołgistów oraz innych specjalistów wojskowych. Pozatym naprawienie i uruchomienie silnika w czołgu to nie jest duży problem (no chyba ze to jest jakies poważne uszkodzenie). Wracając do tematu to główną przyczyną była słabo rozbudowana przed wojną siec stacji i magazynów materiałów pędnych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie po koleji …

Marku polska nie była zacofana jak ty to mówisz ogólnym sensie (myślę ze cześć Niemców tez nie umiał w piechocie prowadzić pojazdów mechanicznych ale weź pod uwagę , że znajomość mechaniki nie była tak powszechna jak kiedyś .

Po drugie Niemcy mieli więcej wyszkolonych mechaników

Po trzecie w WP jak już ktoś umiała jeździć to go nie dali do piechoty tylko do jednostek gdzie ci kierowcy byli potrzebni

Problem z kierowcami był ale w czasie mob o nie było jak przeszkolić dostatecznej ilości kierowców-mechaników

Co do powstaniu warszawskiego AK szkoliło kadry kierowców pod przykrywka „nauki jazdy” a przy uruchomianiu panter pomagał jeden Niemiec z załogi tej pantery – oczywiście był odpowiednio do tego „przymuszony” ;-)

jeszcze raz co do września kiedy mob sprzęt cywilny to zazwyczaj było tak ze kierowca tego sprzętu dostawał mundur i jechał na wojnę ze swoim sprzętem bo jak już koledzy zaznaczyli kierowca wtedy był tez mechanikiem .

Mechanikiem co do tego ze na 5 tys chłopa nie było żądnego kierowcy to weźmy pod uwagę większość szeregowych piechoty i kawalerii pochodził ze wsi i on po prostu nie miał gdzie się nauczyć jeździć tym samochodem. Bo jak już mówiłem jeśli miał ktoś jakieś pojecie o mechanice to nie szedł do piechoty tylko do wojsk technicznych ;-)

Kolor kamufalzu naprawde nie decydował czy mozna uzyc dany sprzet czy nie ;-)

pozdrawiam

Schrek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale zgodnie z watpliwosciami zalozyciela tematu, nie rozmawiamy o NAPRAWIANIU ciezarowek, czy silnikow, tylko o ich PROWADZENIU. Stoi sprawny, zdobyty sprzet, nalezy tylko wsiasc i jechac (zakladam,ze benzyna jest w baku chociazby na te kilkadziesiat kilometrow). Z tego co pisze Schreck wynikaloby, ze wsrod 5 tys. ludu sa sami chlopcy z pastwisk, obeznani wylacznie z konmi, krowami i inna trzoda, czy nierogacizna. A gdzie powolani pod bron rezerwisci z miast - cywilni mechanicy samochodowi, pracownicy warsztatow samochodowych, kierowcy z zakladow, czy fabryk, czy chcoaizby taksowkarze? Biorac pod uwage, ze nasza piechota dreptala setki kilometrow w odwrocie, przerywanym ciaglymi walkami, nie skorzystalaby z gratisowego transportu, chocby dla kilkudziesieciu chlopa, albo sprzetu, ktory ich obciazal, nawet dla kilkunastu, czy kilkudziesieciu kilometrow?
Nie mowcie mi, ze tu tez potrzebny byl jeniec-kierowca, ktory pokazywac musial, jak poprowadzic takiego Opla Blitz. Nie przemawia do mnie tez teoria, ze wszystkich kierowcow przekazano do jednostek zmechanizowanych, bo gdybysmy ich mieli tyle, ilu kierowcow, to pewnie ten Wrzesien wygladalby nieco inaczej.
Co do szkolenia czolgistow przez AK, to jakos sobie nie wyobrazam takiego szkolenia a sucho". JAkies tam podstawy wedlug przedwojennych podrecznikow pewnie to dawalo, ale na pewno nie na tyle, zeby swobodnie poruszac sie zdobycznymi pojazdami. W przypadku tych Panter nie chodzilo mi o naprawe i uruchomienie silnika, tylko o powozenie tym sprzetem i skuteczne poslugiwanie sie uzbrojeniem.Moja watpliwosc: skoro mozna bylo w Powstaniu, po krotkich wyjasnieniach jenca, jezdzic i strzelac z Pantery, czy hulac po Powislu i atakowac Uniwerek samochodem pancernym, to 5 lat wczesniej nie bylo w np. batalionie piechoty, ktory zdobyl jakies graty szkopskie nikogo, kto wsiadlby za kolko ciezarowki? A z tym kolorem kamuflazu, to chyba rzeczywiscie byl on najmniej istotny:))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam . Co do powstania warszawskiego to radze przeczytać książke Pojazdy w Powstaniu Warszawskim" Tarczyńskiego . ( AK - owcy przewidzieli że bedą mieli doczynienia z niemieckim sprzętem i tłumaczyli orginalne niemieckie instrukcje obsługi pojazdów, a pantere nie obsługiwali laicy " tylko asowi " czołgisci i mechanicy z września 39 , Jest tam też przykład próby obsługi niemieckiego panzer 4 przez laika - opłakane skutki , żeby nie rzec tragiczne ! ). A co do niszczenia pojazdów niemieckich we wrześniu 39 to rzeczywiście skłaniał bym sie przy teorii że nie miał tych pojazdów kto prowadzić ( były przypadki z niszczeniem rowerów - bo też nie wszyscy umieli na nich jeżdzić ! ) .Musimy sobie szczerze odpowiedzeć na kilka pytań . Ile było samochodów w II RP ? A kiedy powstały w polsce wieksze oddziały zmotoryzowane - rok dwa przed wybuchem wojny ? .To raczej chyba wszystkich kierowców mechaników z poboru próbowano wcielić do formacji zmechanizowanych, a nie próbowano szkolić od podstaw - bo szkolenia kosztują i potrzeba na to czasu . Pozdrawiam Wojtek .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamiętam w 1939 roku było około 30 tyś. samochodów osobowych. Dziasiaj jest ich ponad 12 milionów!!
Polska była biednym krajem a na dodatek w czasie tzw. wielkiego kryzysu liczba samochodów drastycznie spadła.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DTH no kurcze co ja mam ci powiedzieć, jak tak było elaborat napisać???

a pyzatym juz pisałem większość ludzi z miast atakich po gimnazjum /technikum jeśli nie zostali dalej na studiach i nie szła na oficerów szła do wojsk technicznych łączność ,pancerniacy czy lotnictwo. porównaj sobie janka" z piechoty a janak" z lotnictwa to sa dwa różne typy do piechoty mógł isc każdy a do lotnictwa nawet na szer. musiał isc ktoś kto umiał czytać pisać i rozróżniał klucz 10 od nasadkowego , czyli musiał mieć jakieś wykształcenie a polska była krajem rolniczym. nie był to pełny ciemnogród ale wczujcie sie w tamte realia jak np. do etatowej jednostki WBPM był problem ze zebraniem kierowców a co dopiero jakis przypadkowych znalezisk. jesli trafił sie kierowca to jeździli jesli nie to palili . Np w zwiadzie 58 pp był cała sekcja zwiadowców na zdobycznych niemieckich motocyklach zarekwirowanych od niemieckich kolonistów.


Mysle ,ze Krzysztof, Adam lub ktos ze starszyzny mogł by rozwiać wasze watpliwosci.

Schrek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stopień zmotoryzowania kraju był znacznie mniejszy niż było to w niemczech wystarczy porównać roczniki statystyczne. O motoryzacji w tamtym okresie można przeczytać w książkach pana Rychterta lub Szubańskiego. Gros armii stanowiła piechota gdzie wiekszość szeregowych stanowili poborowi ze wsi przypominam, że znaczny procent z nich to byli analfabeci nnie umieli pisać i czytać, dopiero w wojsku robiono specjalne kursy dokształcające. Część stawiała się w jednostce na bosaka ponieważ na buty nie każdego było stać smutne to ale prawdziwe. Więc nie ma się co dziwić, że był problem z kierowcami po prostu było ich na lini frontu mało co nie znaczy że nie było ich wcale. Przypominam, opóźnienie mobilizacji na prośbę naszych kochanych aliantów spowodowało chaos organizacyjny i wielu specjalistów dostało powołania do zupełnie innych jednostek lub nie dostało ich wcale lub za późno przez co nigdy nie dotarli do macierzystych oddziałów. Przykład - w Gdyni na krótko przed wybuchem wojny przeszkolono artylerzystów dla macierzystych oddziałów ale z momentem ogłoszenia mobilizacji dostali oni powołania do jednostek w głębi kraju, gdzie już oczywiście nie dotarli a wojska LOW-yb pozostały na 1 dzień przed wybuchem wojny z poważnymi brakami w personelu artyleryjskim.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inną sprawą pozostaje fakt braku paliwa, zapasy na lini frontu szybko się wyczerpywały, składy paliw pozostawały daleko w dużej większości za Wisłą, szlaki komunikacyjne zniszczone przez niemieckie lotnictwo (węzły kolejowe) przez co na paliwo nie można było się doczekać i podejmowano naprawdę dramatyczne decyzje gdy trzeba było z braku paliwa niszczyć nie tylko samochody ale także własne czołgi w tym słynne 7 TP. Tragedia ! Sieć cywilnych stacji była niewielka więc nie można było na nią liczyć. Żołnierze chodzili po wioskach i zbierali np. naftę z lamp naftowych aby na tym ujechać choć kilka kilometrów. A co tu mówić dopiero o sprzęcie zdobycznym skoro paliwa brakowało nawet dla własnych pojazdów. Pozdrawiam,
Brutus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nalezy przeginac paly ani w ta czy tamta strone:) Polska miala mniej ludzi obeznanych z samochodami niz Niemcy a sami Niemcy stali sporo nizaj niz powiedzmy Francja czy WB. Moze i trudno jest w obecnych czasach zrozumiec realia owczesnych czasow. Fakt jest ze sporo polskiego zdobycznego (przez niemcow) sprzetu zupelnie do uzytku sobie stalo przy drodze az go zebraly komisje, czesto juz po ukonczeniu kampanii. Czy dlatego ze panowie piechocincy niemieccy woleli spacerowac niz sie przejechac? Raczej sadze ze dlatego ze w przecietnej kompanii piech tak niemieckiej jak i polskiej nie bylo komu takie cos uruchomic i poprowadzic. Trzeba wziazc pod uwage ze zapewne kierowcy, i Polacy i Niemcy, jezeli musieli pozostawic jakis sprzet, to cos tam uszczkneli w motorze zeby utrudnic taki zabieg, czyli, jak ktos juz zauwazyl, prawdopodobnie i nowoczesny kierowca (NIE MECHANIK) bez czesci zapasowych mialby problemy i dzis.
I wezcie pod uwage ze w polskiej DP bylo taka malo pojazdow ze nie bylo dywizyjnego warsztatu samochodowego i parku czesci zapasowych.

Brnac dalej, to nie pamietam cyfr dokladnie (Adam na pewno je bedzie znal na pamiec:)), ale aby osiagnac mobilizacyjne etaty WP w 1939, trzeba bylo zmobilizowac 90% czy wiecej taboru samochodowego cywilnego i kierowcow calego kraju (na ogol kolumny samochodowe ciezarowe etatowo mialy 2 kierowcow per samochod). Czyli gros kierowcow cywilnych juz mialo przydzial a nie dralowali w piechocie per pedes apostolorum czy jechali na szkapie. Na pewno wiele oficerow potrafilo prowadzic samochody ale mieli inne zajecia niz prowadzenie sobie pojazdu taborowego!

Wiec chyba nie ma najmniejszej watpliwosci ze relacje opisujacego niemozliwosc uruchomienia sprzetu z braku personelu sa prawdziwe!

Ale bez przesady z ta WBP-M:) Jak w kazdej nowo-tworzonej jednostce trudno jest o najlepszej klasy personel i specjalistow bo nikt nie chce oddac wartosciowego personelu i sprzetu, szczegolnie jak lada dzien wojna (warto pod tym wzgledem przeczytac perypetie Dyw Rozp 10BK)! Prawdopodobnie wieksze mial problemy Rowecki z wydebieniem oficerow jakich chcial niz z kierowcami! A poniewaz robil to umiejetnie, nagle stal sie bardzo niepopularny wsrod braci dcow wj:) Zreszta pelnowartosciowy kierowca wojskowy to nie to samo co kierowca domowy czy nawet zawodowy cywilny. Dajmy na przyklad ze jezdzenie w kolumnie bez swiatel jest, w normalnym zyciu, raczej malo popierane przez wladze cywilne:). Wiec kierowcow do WBP-M sie znalazlo (taksowkarze warszawscy i przysposobienie motorowe junackie) ale daleko im bylo do pelnej wartosci jako kierowcy wojskowi.

Pozdr
Krzysztof
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie