grek Napisano 10 Maj 2005 Autor Napisano 10 Maj 2005 Pozwoliłem sobie założyć ten wątek, ponieważ w temacie o defiladzie w Moskwie kol. Lokomotywa napisał:UDZIAŁ POLAKÓW WE WSCHODNIEJ OFENSYWIE BYŁ MALUTKI TAK JAK CZECHÓW,WĘGRÓW,NIEMCÓW,I INNYCH NACJI KTÓRYCH NAWET NIE WARTO WYMIENIAĆ.LENINO ,BUDZISZYN.BERLIN TO MIEJSCA KLESK ARMII WSCHODNICH WOJSKA POLSKIEGO A NIE ZWYCIĘSKICH BITEWHm, akurat Węgrów i Niemców to chyba po drugiej stronie frontu? A Czechów to już w ogóle prawie nigdzie? Czy armia Svobody była armią , czy jakąś brygadą? W drugim zdaniu jest wg mnie wiele racji - Polacy wysyłani byli zawsze na najbardziej krwawe odcinki frontu, przy czym nie zawsze miały one jakiekolwiek znaczenie operacyjno-taktyczne (Lenino). Nie zawsze były to zwycięstwa tak jak np. w Kołobrzegu, ale zawsze okupione były olbrzymią ilością ofiar.Dwa tygodnie temu obejrzałem na tv3 arcyciekawy film dokumentalny o operacji budziszyńskiej. Nikt z szanownych uczestników Forum go nie zauważył, a szkoda. Bo była to próba odkłamania historii, przedstawienia tej bitwy taką, jaka była w rzeczywistości. A w rzeczywistości była to rzeź niektórych dywizji 2 Armii WP. Za rzeź tą historycy jednoznacznie obciążają dowódcę 2AWP, genialnego stratega" i ukochanego dowódcę" tak bardzo opłakiwanego w późniejszym okresie, gen. Karola Świerczewskiego. W skrócie wyglądało to tak: jednostki polskie dostały rozkaz zdobycia Budziszyna, i dalej Lipska. Parły rozciągnięte do przodu, nie napotykając większego oporu. W tym momencie poszło niemieckie kontruderzenie od południa - grupa gen. Steinera (? - nie pamiętam dobrze) szła na odsiecz okrążonemu Berlinowi. Przecięła zgrupowania 2Armii na pół, atakując od tyłu Polaków. Zanim dowództwo polskie załapało, co się dzieje, już nie było niektórych pułków i batalionów, straty dochodziły do 90%. Ale świerknięty pomimo tego nie odwołał rozkazu zdobycia Lipska. WP uwikłało sie w ciężkie walki z dobrze wyposażonymi i doświadczonymi frontowo Niemcami (w oddziałach polskich było dużo swieżych rekrutów z terenów Polski lubelskiej). Ale dzięki tym walkom Niemcy nie doszli z odsieczą do Berlina, ich ofensywa ugrzęzła. Czy to było bez znaczenia dla całości frontu wschodniego? W filmie były ciekawe wspomnienia weteranów tych walk. Mieli szczęście, bo przeżyli, a było tylko 2 tygodnie do końca wojny. A rzeź była straszliwa - niektóre pułki wychodziły w otwartym terenie prosto pod niemieckie lufy, bo nie było kompletnie żadnej informacji o tym, co się dzieje.Więc ponawiam pytanie - czy w skali całego frontu wschodniego ta operacja nic nie znaczyła? Czy walki na Wale Pomorskim też nie miały większego znaczenia dla całego frontu?pzdr
bolas Napisano 10 Maj 2005 Napisano 10 Maj 2005 według stanu osobowego z 23.4.1945 roku 1 armia WP miała 78 566 żołnierzy, 1147 dział i możdzietrzy, 169 dział i kb plot, 90 czołgów i dział panc oraz 444 samoloty. Analogicznie 2 armia WP: 89 161 zol, 1485 dział, 104 plot, 431 czołgów i 8 samolotow - to chyba nie za wiele w porownaniu z paru milionową armią czerwoną ...
Indian Chief Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 No ale już w porównaniu do naszego wojska z 39 to w broni panc i samolotach to bardzo podobnie jak na tak nieliczną. :)A swoją droga ciekawe jakie straty zadało WP Niemcom w 44 i 45 roku?
grek Napisano 11 Maj 2005 Autor Napisano 11 Maj 2005 Nie, nie chodzi mi o cytowanie cyferek, bo na tym polu fakty są znane. Ponoć całe polskie siły zbrojne (wschód i zachód) to 4 armia aliantów. No, ale jakie by nie były, to i tak na pewno większe od tych iemieckich i włoskich antyfaszystów" i sił bohaterskiej Francji :) A może się mylę, może tych dobrych Niemców było tyle, ze utworzyli potem DDR :)))))
Forteca Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 Nie, nie czwarta - chyba szósta dopiero - zapomina się o Chinach i Rumunii na przykład
rob Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 któryś ze znanych historyków powiedział że na wszystkich frontach Polacy w czasie wojny wystawili ponad 800 000 żołnierzy.
Lokomotywa Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 Taktyką Koniewa było omijanie miast i jak najszybsze parcie na Berlin. Ten honorowy obywatel miasta Krakowa ominął Kraków ,ratując go w ten sposób , Wrocław , cały górny Śląsk i poszedł dalej . Wytworzyła się sytuacja że w Czechoslowacji,na śląsku i w rejonie Lwówka śl. pozostały duże oddziały niemieckie w momencie gdy Koniew wchodził do Berlina od południa . Oddziały te pod dowództwem FM.Schernera próbowały przebić się za Łabę do amerykańskiej strefy okupacyjnej . Odsiecz Berlina roiła się już tylko być może w głowie ich dowódcy a nie poszczególnym oficerom którzy już doskonale wiedzieli że wojna jest przegrana , stąd zaciekłość kontrataku a grupa gen.Steinera atakowała II AWP od pólnocy w kierunku na Drezno co potwierdza teorie że faktycznym kierunkiem uderzenia był zachodni brzeg ŁAby
Forteca Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 Tak, jeżeli policzyć polaków w jednostkach USA, radzieckich etc. - jednakże trudo traktować te jednostki jako typowo polskie formacje. Można powiedzieć że we wrześniu 1939 r. wystawiliśmy jeszcze wiekszą armię, bo liczącą 1,2 mln.
rob Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 a co do roli jaką pełniły nasze wojska na Ostfroncie to była to rola głęboko niewygodna - czyli niszczenie i zdobywanie umocnień których nikt nie chciał zdobywać. ZsRR chcial jak najszybciej dojść do berlina i takie rzeczy jak Kolobrzeg, Wał Pomorski, likwidacja Xkorp.ss zostawiał Polakom. Wcześniej było jeszcze Lenino. Zapomina sie że pod Kołobrzegiem zginęło więcej Polaków niż pod Monte Cassino. Mój pradziadek co prawda nie doszedł już pod Monte Cassino, ale ojciec mojej matki był kierowcą ciężarówki pod Kołobrzegiem i opowiadał ze takiej jatki to nawet pod Lenino nie było. Mój stryj za to miał przez jakis czas za dowódcę Jaruzelskiego i mówił ze to dobry chłop był, ale zupełnie poddany Sowietom. Opowiadał że to był pupil tego generała Popławskiego, a innych się po prostu bał, choć jako dowódca był miło wspominany bo dbał o swych ludzi i był w sumie pod tym względem zaprzeczeniem stereotypu sowieckiego pułkownika. Ponoć Jaruzelski do dziś jeździ do Siekierek złożyć wiązankę kwiatów na grobach kolegów. Ja go ceniłem bo myślałem ze trochę się wyprostował, ale po ostatnich występach u Putina niestety się zawiodłem
Lokomotywa Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 Forteca:No i co stało sie z tą wrzesniową armią . Nawet za czasów komuny wyznawano zasadę ciszej nad tą trumną". Poczytaj troche konkretnych opracowań historyków wojskowości dotyczących września 39 roku a zmienisz zdanie i fascynacja przedwojennym polskim wojskiem ci minie a juz szczególnie panami oficerami . Wyobraż sobie że idziesz ulicą ze swoja dziewczyną /żona a jesteś szergowym żołnierzem i nie zauważasz pana oficera i nie oddajesz mu honorów , więc pan oficer w obecności twojej żony lub dziewczyny wali cie w morde na ulicy żebyś przypadkiem następnym razem go zauważył .Tak przewidywał regulamin i nie były to wypadki patologiczne ani odosobnione. W owym czasie nawet Armia Czerwona nie stosowała policzkowania żolnierzy
grek Napisano 11 Maj 2005 Autor Napisano 11 Maj 2005 Lokomotywa, dzięki za sensowny post (ten wcześniejszy0. Pewnie było tak, jak piszesz. No i w kontekście tego, co napisał Rob, pomału dochodzimy do wniosku, że niestety Polacy byli tylko tradycyjnie mięsem armatnim. Czy taki np. Kołobrzeg trzeba było zdobywać? Nie lepiej było się okopać i poczekać te 2 miesiące? A port można było chyba jakoś zablokować od strony lądu za pomocą artylerii?
rob Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 Nie jestem historykiem wojskowości więc nie będę oceniał czy szturm Kołobrzegu byl konieczny czy też nie, ale ogólnie to co wyrabialo się na Wale Pomorskim, pod Kołobrzegiem to była rzeź dokonana na tych żołnierzach. Podobne pytanie można zadać o Monte Cassino. Czy aby poświęcenie naszych żołnierzy nie było wykorzystane przez ich polskich i sowieckich dowódców aby dorabiać ideologię do oczywistych faktów. Z jednej strony idea była taka: oto dzielni Polacy walczą ramie w ramie z bratnimi republikami ZSRR a z drugiej ofiarni Polacy udowadniają jak bitnym i dobrym wojskiem byli w służbie aliantów. I w jednym i w drugim wypadku krew żołnierza polskiego była przelewana zbyt pochopnie moim zdaniem. Nie przypadkowo do dzis zarzuca się Andersowi że tak naprawdę zdobycie Cassino było jego ambicją i jakimiś personalnymi rozgrywkami. No ale ja nie jestem fachowcem w tej dziedzinie więc mogę się mylić.Przecież nawet komuniści sypali głowe popiołem za szturm na Miroslawiec, zwłaszcza Borujsko i Wierzchowo. Sam Popławski stwierdził ze popełniono podstawowe błędy które przyniosły wielkie straty w ludziach - po prostu nic praktycznie nie wiedziano o terenie i umocnieniach. nawet jak się czyta dzis pamiętniki to co sie rzuca w oczy to ciągłe narzekanie że nie ma map, a jak są to niemieckie lub zestawione z niemieckich - że mapy niedokładne i właściwie nikt nie wiedział które jednostki są naprzeciwko
grek Napisano 11 Maj 2005 Autor Napisano 11 Maj 2005 Dokładnie takie same były wspomnienia żołnierzy ze wspomnianego filmu - nikt nic nie wiedział, a dowództwo w ogóle nie reagowało na niekorzystny rozwój sytuacji. Swoje zaskoczenie przypłacili życiem (zginął tam nawet jakiś dowódca dywizji)
Indian Chief Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 Ja również nie jestem historykiem...:) Ten temat jest mi jednak bliski ze względów osobistych. Mężczyźni z mojej rodziny walczyli na wielu frontach i bynajmniej nie w partyzantce" w której byli wszyscy! Z ich słów wyłania się obraz bardziej tragiczny niż bohaterski i to niezależnie od teatru działan wojennych.Nasze bitwy we wrześniu były rzezią naszych żołnierzy- przestazrała doktryna, kulawe dowodzenie, zacofanie...PSZ na zachodzie- Falaise i Monte Cassino pyrrusowe zwycięstwa( tylko czy zwycięstwa).WP na wschodzie- tragizm i masakra- najcięższe starciai najtrudniejsze odcinki- ale mimo strat i kosztów zawsze w końcu dobijaliśmy faszystów.To są przykładay ale mają one przycyznek nie wiem czy w naszej mentalności czy w jakimś ogólnym zacofaniu ale tak wiele jest klęsk a zwycięstwa zawsze tak kosztowne w naszej historii.Jestem dumny że mój dziadek dotarł do Berlina. To jest symbol że nie daliśmy się poskromić, że nie poddaliśmy sie nigdy.Pod Budziszynem mimo wszystko opanowano sytuacje ale to jest jedna z najtragiczniejszych bitew. Zginął tam pierwszy mąż mojej babci. Sposób w jaki walczono z nami tam pokazuje jaka była w niemcach do nas nienawiść. Dowódcy 5DP roztrzaskano głowę kolbami, zabijano radiotelegrafistki. do końca Niemcy pozostali bestiami i to upewnia mnie że wszystkie bitwy mimo wszystko miały sens...mogliśmy wziąść odwet za miliony które wymordowali. Sorry ale dla mnie mimo niewątpliwego ludbójstwa to co zrobili niemcy było straszniejsze od Katynia jeżeli zbrodnie wogóle można porównywać.
panzerule Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 Przeczytalem caly temat,i stwierdzam smutna nasza historia.Bohaterowie juz nie sa takimi bohaterami.Co do samej nienawisci jak ktos tu napisal polakow do niemcow i odwrotnie,o zabijaniu jencow,slyszalem i zaznaczam iz nie wiem czy to prawda i moze ktos cos o tym wie lepiej.W czasie walk na Wale pomorskim gdy spalono polskich jencow ,wiecie o czym mowa,nasi zolnierze z LWP przez kilka dni nie brali jencow,a dokladniej zabijano wszystkich co mowili po niemiecku,wojskowych i cywiloww tym kobiety ,starcy i dzieci.Mozna powiedziec ,iz to odwet,a jak to sie ma do opowiesci przeczytanych na forum iz z 50 jencow niemieckich do sztabu docieralo 2-3,a reszta do piachu.Falaise- o tym tez bylo na forum,czy nasi pancerniacy rozwalili tych jencow czy nie?Nie jestem specjalista od histori,lubie sobie tylko poczytac,ale z opowiesci rodzinnych gdzie dziadkowie byli po przeciwnych stronach frontu wiem iz jedni i drudzy byli warci siebie,a zwyciezca jest zawsze dobry i szlachetny ale w ksiazkach.
Rso Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 Witam. I i II armia mjała tego pecha że jej kadra nie była zabardzo kąpetetna a i okres szkolenia zwykłego żołnierza był zakrótki dla tego takie koszmarne straty. A pod Budziszynem gdyby nie Rosyjskie czołgi to II armia WP przestała by wogle istnieć a towarzysz Walter powinien zostać rostszelany to on ponosił całom wine za tą klęskę. Pozdrawiam.
Wilniuk Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 Lokomotywa, czy mozesz podac ktory to regulamin i ktory kokretnie paragraf w tymze regulaminie zezwalal oficerowi uderzyc zolnierza, ktory byl pelnoprawnym obywatelem Polski Niepodleglej.Na temat odpowiedzialnosc Swierczewskiego za tragiczna sytuacje II AWP pod Budziszynem by tydzien lub 2 tygodnie temu niezly artykul w Mysli Polskiej. Jest tam tez wzmianka jak pod Wiazma w 1941 objal dowodztwo radzieckiej dywizji piechoty, ktora liczyla 10 tys ludzi. Otoz po kilku dniach dowodzenia przez Swierczewskiego z calej dywizji zostalo 5 (slownie pieciu ludzi). Z kare" Swierczewski zostal przeniesiony do kwatermistrzostwa.
rob Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 co do Waltera to ponoć wiedział ze długo nie pożyje. Jego żona wspominała że przed feralną operacją Świerczewski tak jakby pożegnał się z nią mówiac że wszystko co robił robił po to aby choć trochę tej Polski po wojnie zostało i że prawdziwe bestie są gdzie indziej. Więcej żona już go nie widziała. Dowódcą jakim był każdy wie. Alkoholik i degenerat który kamerdynera chciał zastrzelić za to ze na śniadanie nie dostał stakana wódy. Generalnie to nie był już Polak. To był Sowiet . Jeśli dowodził oddzialami w Hiszpanii to tylko można było się spodziewać co to za człowiek. Tylu zbrodni co lewacy popełnili (Franco też zresztą) w Hiszpanii to chyba była solidna szkoła okrucieństwa.A co do żołnierza polskiego to nie wiem czy był w tej wojnie jeszcze gdzieś taki żołnierz który by przelał tyle krwii w nie swojej przeciez sprawie. Za Anglię , za Niderlandy, za Włochy, za ZSRR... Czy Polacy nie mają prawa do odrobiny szacunku za to wszystko? Krew kosztuje wszędzie tak samo . I pod Lenino i pod Monte Cassino i pod brytyjskim niebem. Czy tylko Rosjanie moga mieć pretensje że nie docenia się ich wkładu? Co rosyjski żołnierz zrobiłby bez Willysów i całego ledleasu? A dzis słyszy się że byli inni" oraz włoscy i niemieccy antyfaszyści. Gdzie byli ci antyfaszysci w 41r? Jeśli komukolwiek Polacy są coś dzis winni najbardziej to szacunek do tych którzy patrzą dziś na nasz kraj z góry i pewnie sie zastanawiają czy warto bylo ginać za taką Ojczyznę i za takich rodaków?Kadra polskich Armii w IIw.św. to osobna historia. To byli zsowietyzowani Polacy, lub po prostu rosjanie, Ukraińcy itd. Czasu na szkolenie nie było - a jak było to szkolono podstawowe rzeczy. Bagnet, granat, obsługa sprzętu itd. Nie uczono zachowania w terenie, taktyki itd. W starciu z doskonale wyszkoloną armią niemiecką polski żołnierz, najczęściej rolnik, nie miał szans. Mimo wszystko ta armia , de facto sowiecka, zewnętrznie zachowywała pozory polskości. Wiadomo - rogatywki, orzełki, polskie piosenki, cały szereg świetych bitew - Grunwald itd. Był polski hymn i polskie barwy. Dlaczego? Dlatego ze Stalin wiedział już ze kolejnej awantury z Polakami już nie potrzebuje. Poza tym Stalin naprawdę potrzebował każdego żołnierza. Przy tej taktyce którą przyjęła sowiecka armia wyobraźmy sobie że udzial Polaków w szturmie Berlina to nie była nagroda tylko konieczność. Szmat ziemi jaką opanował Stalin i straty wojska były ogromne.Z prac historyków wiem że mimo wszystko w polskiej armii nie było tego stosunku do podwladnych jak w sowieckiej armii. Starano zachować sie pozory jakiejś cywilizacji". W sowieckiej armii nie było przebacz. Generał niejednokrotnie mógł zbesztać przy żołnierzach pułkownika itp. Jak ktoś chce to podeśle jakieś wspominki polskiego generała o czymś takim.No ale szafowanie ludzkim życiem to była normalka. A co ciekawe to mam ksiażke w której facet w latach 60 wspominał o tym jak chodzili na baby". Co to mogło oznaczać można sie tylko domyślać. Więc nie tylko Rosjanie swawolili sobie na froncie he he
pomsee Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 Link do artykułu wspomnianego przez Wilniuka o bitwie pod Budziszynem:http://www.myslpolska.icenter.pl/index.php?menu=historia&parStrona=1&nr=2005050114473
pomsee Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 I jeszcze jeden artykuł o budziszyńskiej bitwie:http://www.panzer.punkt.pl/artykuly/budziszyn/budziszyn.htm
grek Napisano 11 Maj 2005 Autor Napisano 11 Maj 2005 Artykuł świetny. Trochę offtopicznie: sorki za pomylenie Lipska z Dreznem na samym początku. Ładnych parę lat temu chyba w rewizji nadzwyczajnej widziałem te prośby o ułaskawienie AK-owców z własnoręcznymi odmowami świerkniętego.Też coś wyszukałem na innym forum a propos Budziszyna, tylko ,że jak dla mnie tamta dyskusja jest za bardzo szczegółowa (mamy nawet spis jednostek niemieckich):http://www.drugawojnaswiatowa.org/forum/viewtopic.php?t=5681no i jeszcze wzmiankowany tam inny artykuł:http://www.panzer.punkt.pl/artykuly/budziszyn/budziszyn.htm Z tego wszystkiego wyłania się obraz wielkiej tragedii - przecież do końca wojny zostało tylko kilkanaście dni, a tyle tam popełniono zbrodni.
bolas Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 800 tys to zdecydowania za mało ... skoro w samym 1939 wystawilismmy koło 1 mln żołnierzy, do tego doszły pozniej mobilizowane w roznych okresach jednostki na wschodzie z Polaków z ZSRS czy np. Francji reszty krajów Europy i takze USA. A co do kadry - nie powiedziałbym że byli to tylko sowieci lub pol-sowieci o marnych kwalifikacjach - sporo bylo żołnierzy z AK i to w róznych stopniach takze oficerskich i to wysokich np. pułkownik. To tego dochodzili także żołnierze Wrzesnia którzy ie zdąrzyli do Andersa" - ogól moze nie był sweitnie wyszkolony ale na pewno było wśród nich wielu fachowców od ktorych reszta mogła sie uczyć.
ramov Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 Sznowni Koledzy pozwole sobie dodać kilka sformułowań -aby ulatwić poslużę sie odnośnikami:Front wschodni był decydującym zarówno pod wzgledm politycznym jak i militarnym znaczeniem- na fronice wschodnim wiosną 1945 roku w Wp służyło przeszło 396.420 - brali udział w 8 operacjach w tym dwóch faktycznie decydujących- przedewszytskim braliśmy udział w szturmie na berlin!W końcowej fazie wojny wprowadziliśmy do działań 18 związkow taktycznych a na froncie zachodnim w tym samym czasie 6 (proszę zwrócić uwagę że dzialo się to na skrwawionych 5 latami okupacji terenach gdzie straty w sile żywej były gigantyczne!)-najwyższe ponieśliśmy straty w ludności biorąc pod uwagę procent ludności -bo na kazdy tysiąć mieszkańców straciliśmy 220 osób! kiedy np. USA 2,9 Francja 15 GB 8 a ZSRR 116! - to jest prawdziwy rząd wartościŁącznie więc w boju angażowaliśmy 24 związki taktyczne co w przeliczeniu jest równoznaczne sile 4-5 Armii!za każdy wyzwolony kilometr polskiej ziemi żołnierze LWP zaplacili śmircią 43 żołnierzy.(łącznie poległo ich 29 tysięcy). A do tego dochodzi czynnik ludzki (poziom wykształcenia - pamiętajcie że inteligencja była w sposób znaczący nisczona przez ZSrr), metody prowadzenia walki- sowieckie które nie kierowały się zasadą oszczędzania żolnierzy, poziom zmotoryzowania armii na wschodzie, czas na szkolenie formacji i co najważniejze procent doswiadzcenia bojowego wśród żołnierzy w jednsotkach! którzy zawsze odgrywają lwią rolę w szkoleniu nowych kadetów oraz co najważniejsze nie dopouszcania naszych formacji LWP do prowadzenia samodzielnuych dzialań w ramach frontu polskiego!- dzięki temu nie było do końca okazji wykazania się umiejętnościami operacyjnymi itd.Osobnym zagadnieniem jest problematyka dowodzenia - Obecność gen Swierczewskiego było katastrofą i tylko szkodą !Co do obecności oficerów radzieckich - ich udział był znaczący ale nie wynikał on tylko i wyłącznie z chęci inwigiloiwania środowiska - od tego były służby - po prostu inaczej nie byłoby możliwe powstanie wielu służb - np lotnicta, artylerii i broni pancernej!idac dalej tym tokiem myślowym to często zdarzało się że oddelegowani żolnierze i co gorsza oficerowie sowieccy to byli ludzi których z chęcią się pozbywano z dotychczasowych jednostek - przecież to logiczne że dowódca mając do wyboru odesle oficera gorszego niż lepszego!Co do używania przemocy - pozwalało na to prawo posterunku wojennego - który obowiązaywał dowódcę do dzialania w przypadku problemó z żołnierzami w strefie walk - dopuszcał mozliwość nawet egzekucji w przypadku dezercji lub innego -określnego nieposłuszeństwa - więc lanie po pysku zdarzało się - jednak był t zwycazj zapożyczony z RKKANa koniec należy zaznaczyć z całą stanowczosicią o ile żolnierze LWP nie przynosili nam ani wolności ani suwerenności - jednak w żaden sposób nie determinuję to ich postawy ! w większości nie godzili sie na ustrój który nam narzucono - o czym nawet mozna się przekonać analizując sprawozdania zastępców dowodców ds. politycznych o sytuacji w poszcególnych oddziałach i armii - tom IV organizacji i dzialania bojowe LWP w latach 1943-1945 - to reżimowe wydawnistwo jednak nawet tam pojawiają się sformułowania które dobitnie świadczą o harcie i postawie żołnierzy.Poza tym nigdy i nigdzie nie spotkano się z brakiem chęci do walki!przez całe 2078 dni wojny!
polsmol Napisano 11 Maj 2005 Napisano 11 Maj 2005 Co do tego walenia po pysku" w przedwojennym WP to się chyba coś komuś pomyliło i to ostro. Zresztą ton całej wypowidzi świadczy o nikłej znajomości tematu. Dodam, że wdług mojej wiedzy WP pre 39 panowała zasadza, że w przypadku spotkania żołnierza młodszego stopniem idącego w towarzystwie kobiety co do której można było domniemywać, że jest jego siostrą" chonory jako pierwzy oddawał starszy stopniem.To tak of topic ;-)
rob Napisano 12 Maj 2005 Napisano 12 Maj 2005 to czym dla polskich żołnierzy była kampania wschodnia - tragedią czy glorią- możemy widzieć dziś w twarzach weteranów. Widział ktoś takiego który nie płakał jak wspominał służbę w Armii? Bo ja nie. Mówienie o dumie isamozadowoleniu żołnierzy było mitem propagandy. Ci ludzie do końca zycia mają skrzywione charaktery - to tragiczne pokolenie: i tych od Andersa, i tych od Kolumbów i tych od Berlinga. Wszyscy mają do dziś prztrącony kręgosłup. Najgorsze jest to że o tym wysiłku mało kto dzis pamieta bo wytworzyła się dziwna sytuacja kiedy o armii na wschodzie pamiętac to wstyd" a zwraca się uwagę tylko na polskie jednostki na zachodzie.Moja babka która z Andersem wyszła z ZSRR nie może zrozumieć dlaczego Polacy dzis nie pamiętają tych co polegli pod Lenino i mają oduch wymiotny na dzwiek marszu 1 korpusu". Przecież ci żołnierze tak samo walczyli o Polskę jak ci na zachodzie. Nikt nie wiedział wśród zołnierzy jak Polska bedzie wyglądać a nawet jesli to jakie oni mieli wyjście? Popełniamy ten sam błąd co dawniej w stosunku do żołnierzy Andersa. Jest to zupełnie nie zrozumiałe. I na koniec - weterani w ZSRR nie mają pieniedzy ale mają sławe i szacunek. Weterani niemieccy nie mają chwały ale mają emerytury. POlscy weterani nie mają tak naprawdę niczego prócz skazy na życiorysie i poczucia żalu
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.