Brat Pit Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Bosz" - obrażliwe określenie Niemca używane we Francji przede wszystkim w czasie II Wojny Światowej. W Polsce odpowiednikiem jest szwab.Krawiec, nie pluj we własne gniazdo.
Panzergrenadier Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 to miało być fonetyczne westchnienie słowa boże... on mnie osłabia...
Brat Pit Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Bosz" - obrażliwe określenie Niemca używane we Francji przede wszystkim w czasie II Wojny Światowej. W Polsce odpowiednikiem jest szwab.Krawiec, nie pluj we własne gniazdo.
puzon76 Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Piotr (Brat pit)ja znowu myślę , że gdyby dobrze wyszkolonej i wyekwipowanej jednostce po przybyciu do brzegu spalić statki to morale takiej jednostki WZRASTA - powoduje to taka cecha jak instynkt, wedlug mnie --- gdy ta jednostka jest tak przygotowana i wyekwipowana, i że w dodatku czuje jedność braterską (min. poprzez szkolenie) to jej duch bojowy jest wielki. I to się działo w Totenkopf przez te zastraszaniei analogicznie prubuję to przyrównać do Kolumba.(spalenie statków jak ktoś nie kojaży)poszukajcie.
Brat Pit Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Puzon, morale im nie wzrasta. Inne uczucia wchodzą na ring, przede wszystkim strach i zaczyna się walka o przetwanie.Morale mają wydźwięk pozytywny i nie można ich podwyższać przy pomocy strachu, bo przy pierwszej lepszej okazji żołnierz da nogę albo nie wytrzyma ciśnienia i palnie sobie w łepetynę. Morale wyrabia się szybciej patriotyzmem, nienawiścią do wroga i tym podobnymi narzędziami.Są to oczywiście moje przekonania nie poparte żadnymi badaniami naukowymi.pzdr - Piotr
puzon76 Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Nie wydaje mi się żeby w ekipie" Kolumba lub Totenkopf żołnież dał noge albo nie wytrzymał ciśnienia i palnoł sobie w łepetynę" wspomnę że ci żołnierze mieli jak to określasz patriotyzm, nienawiść do wroga i tym podobne narzędzia"Są to oczywiście moje przekonania nie poparte żadnymi badaniami naukowymi. pzdr PUZON:)
mike110 Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Jedynie dlatego co niektórzy z WSS walczyli do ostatka" bo wiedzieli, że w przypadku poddania czeka ich w najlepszym razie kula w łeb. Strach przed śmiercią (w sensie kary i często powolną ) to nie oznaka elity. Na tej samej zasadzie w twierdzy w Brześciu (1941) walczyli NKWD-ziści.
puzon76 Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Na tej samej zasadzie walczyła prawie cala armia radziecka:) -z tyłu poityczni NKWDMi morale kojarzy się z duchem walki tzn. z odczuciem że musisz walczyć, musisz zwyciężyć", nie masz wyjścia!!!po radziecku ; uuuurrrrrrrrrrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!
puzon76 Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Wtedy to nawalasz do przodu nie zważając na nic. A ze jestes wyszkolony i uzbrojony to pewne instynkty masz we krwi i byle jaki zołnierczyk cie nie rozwali
TEBE Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Nie no pany proszę trochę realizmu.Na poczatku wojny SS to była taka skur...syńska policja która wykonywała rozkazy i to wszystkie.W pózniejszym okresie kiedy SS tak na prawdę stała sie siłą militarną,faktycznie przeobraziła się może nie w elite ale w cos w rodzaju wojsk gwardyjskich.To jeszcze nie elita tylko coś wyżej niż przeciętny żołnierz i tak to traktuje.Już jednak w 1945 roku SS to normalna łapanka i poza leprzym uzbrojeniem i żarciem tak bardzo się nie różniła od całej reszty.Co do zbrodni to tak na prawdę oni ie popełniali żadnych zbrodni",bo były one czymś normalnym dla SS-mana,oni wykonywali tylko rozkazy.Panowie wyobrazcie sobie,że cokolwiek byście nie zrobili gdzies poza terytorium Polski to i tak nikt wam nic nie zrobi (mam na myśli mordy,gwałty itp).Ja nazwał bym to tworzeniem półbogów,tak właśnie mogli się czuc,bezkarni,zadufani we własna siłę.Nie ma co sie dziwic że jak Ruskie zaczęły ich kopać w dupe to im skoczyło morale.Facio uznany za SS-mana miał z miejsca czape i myśle że tu jest pies pogrzebany.Każy normalny ssak walczy o swoje życie i nie ma znaczenia kto to czy co to jest,bedzie on walczył do upadłego żeby przetrwać choć jeden dzień.Drogi Panzergrenadier jeżeli faktycznie masz racje to odpowiedz mi na jedno pytanie.W jaki sposób jednostki elitarne,wspaniałe,o ogromnym morale nie wykonały swojej przysięgi,a mianowicie dla czego przeżyły swojego piprz...go wodza,malarza pokojowego A.Hitlera co ????????????
puzon76 Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 TEBEZauważ one wypelniły rozkaz waczyły do końca.To byl bezpośredni rozkaz a przysięga chyba jakby im ktoś dał znać przed oficjalną kapitulacją to napewno popełniliby harakiri:P)
mike110 Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Aż mi się łza w oku kręci jak pomyślę, że faktycznie mogliby wszyscy nagle palnąc sobie w łeb...Takie pięknę i takie nierealne :) Wielka szkoda.
puzon76 Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 mike 110 to nie kącik zakochanych a ty to ta odczuwasz takie moje wrażenia. Jak tam z babami???
TEBE Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Pany ja tylko idę torem myślenia pana Panzergrenadier.Jeżeli z grubej rury to to jadziem z tym koksem.
mike110 Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Puzon, ja wierzę, że skoro WSS nie walnęła sobie w łeb to może chociaż ich pogrobowcy, wnukowie i te cholerne związki wypędzonych. Nawet za grabarza wtedy mogę robić! Dla moich przyjaciół" spod znaku swastyki brałbym nadgodziny :p
mike110 Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Moje prywatne odczucia jeśli idzie o głównych ohaterów" tego wątku. Przepraszam jesli cie uraziłem.
puzon76 Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Mnie nie nie czuje sie glównym bohaterem!!
RASTCOM Napisano 23 Listopad 2004 Napisano 23 Listopad 2004 Z tymi spalonymi okrętami , to próbował już Cortez , raczej na zdrowie mu to nie wyszło .Co do fanatyków to raczej SS pod koniec wojny porównanie pasowało by raczej do fanatyków , którym i tak jest wszystko w ... I tak wiedzieli co i ich czeka jeśli już ich dopadną alianci , woleli udawać tych wuderwafe rycerzy , niż pogodzić się z rzeczywistością . To są tylko moje przemyślenia .
feeder Napisano 24 Listopad 2004 Napisano 24 Listopad 2004 WitamWidzę jednak, że dyskusja ta traci powoli sens. Zamiast odpowiedzieć na pytanie Duszana toczymy jakieś pojedynki werbalne. Słabość argumentów zastępowana jest agresją. Smutne to.Przypominam kolegom, że nie dyskutujemy o zbrodniczym charakterze Waffen-SS, bo to chyba nie ulega wątpliwości. Dla urzeczowienia dyskusji zgodziłem się na pominięcie aspektów ideologicznych i moralnych szkolenia i działania jednostek W-SS (chociaż IMO one również wykluczają W-SS z grona jednostek elitarnych). No ale niech będzie.Pragnę przypomnieć również, że rozpatrujemy całą formację a nie poszczególne oddziały i czy nam się to podoba czy nie, w skład W-SS wchodziły także 4 SS-Panzergrenadier Division Polizei", 7-Freiwillige Gebirgsdivision Prinz Eugen" oraz kilka innych.Co do szkolenia 12 dywizji. Akurat różne systemy szkolenia znam zarówno z teorii, jak i z praktyki. Podstawowym wymogiem dobrego systemu szkolenia jest jego elastyczność, zdolność do ewoluowania zgodnie ze zmieniającymi się wymogami pola walki. Dzieciakom z HJ nie była potrzebna musztra, ani szkolenie teoretyczne. System dydaktyczno - wychowawczy III Rzeszy zapewnił im to już w dzieciństwie. Znamy już podobne przypadki z historii. Na przykład prawo adżami oglan i korpus Janczarów w Imperium Ottomańskim. To na razie tyle.
Forteca Napisano 24 Listopad 2004 Napisano 24 Listopad 2004 Pomijajac ewidentny bezsens tworzenia tego typu jednostek z oddzielnym dowództwem w Niemczech (dotyczy takze dywizji polowych Luftwaffe" itp.) to na 38 dywizji Wafen SS tylko kilka można uznać za dobre pod względem wartosci - trochę za mało aby tę formację nazwać elitarną"Niemiecki marszałek, ten który w niewyjaśnionych bliżej okolicznościach utacił swoje zwycięstwa krytycznie oceniał walkę rupiogłowych" w 1941 - nie odmawiał im zapału czy dzielności, natomiast oględnie mówiąc nie najlepiej wyraził się o ich dowodzeniu czy przygotowaniu bojowym - ponosiły one o wiele większe straty niż qanalogiczne jednostki WH przy wykonywaniu podobnych zadań.
Boruta Napisano 24 Listopad 2004 Napisano 24 Listopad 2004 Dla mnie SS nigdy nie była elitą. Może, nie pijąc do nikogo z forum, dla bandytów, morderców i zbrodniaży to jest elita (bo faktycznie wymordowali oni sporo dzieci, kobiet i starców), ale nie dla zwykłego przeciętnego Polaka. I nie piszcie, że to nienormalne, że z nimi walczyliśmy przez całą okupację. To była mocno ideologiczna i polityczna organizacja, odcinająca się od Boga, bo mieli swojego bożka Hitlera. Dlatego też sami Niemcy się odcinają od SS.PozdrawiamP.S. W zasadzie to miałem nic nie pisać w tym temacie, bo się tym specjalnie nie interesuję.
Panzergrenadier Napisano 24 Listopad 2004 Napisano 24 Listopad 2004 TEBE ty faktycznie rządasz od nich harakiri tylko dlatego że Hitler popelnil samobojstwo?mike110 twoje wywody traktujące o tym ze potomkowie WaffenSS powinny sobie palnąć w leb przedstawiają cię jako człowieka glupuego i ograniczonego umysłowo. Zastanów się nad tymForteca o ile pamietam to wspominalem o braku wlasciwego dowodzenia w WaffenSS w poczatkowym okresie wojnyBoruta zdaje mi się ze mialismy prowadzić już dyskusję bez oceny moralnej i ideologicznej? Czytałeś wczesniejsze posty?
TEBE Napisano 24 Listopad 2004 Napisano 24 Listopad 2004 Panzergrenadier jeżeli już mówiłes o tej formacji jako elicie to nie zapominaj,że elita ma swoje prawa ale i obowiązki.Chciałbym żebys mi odpowiedział czy się zgadzasz z twierdzeniem,że SS bardziej przypominało jednostki gwardyjskie niz ścisłą elite armii do której zaliczał bym jednostki specjalne?
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.