-
Zawartość
10 159 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops
-
Wojna w Ukrainie c.d.
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Brzmi jak coś, co się wydawało nieprzytomnemu Witkoffowi. -
96 sztuk Apache AH-64E w Polsce?
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bjar_1 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Nareszcie pediatrze ktoś chyba fundnął gumowy młotek, jakim posługują się różni mechanicy. -
II w.ś. - aliancki front SEAC / CBI ● Bronie białe i narzędzia tnące
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Jedburgh_Ops → Wojny Światowe
Wspomniałem wcześniej, że w listopadzie 1942 r. Brytyjczycy powołali do życia jednostkę rozpoznawczo-wywiadowczą zwaną Burma Intelligence Corps. Amerykanów nigdy w Indiach nie było, zjechali tam nagle i nieco na wariata, żeby pomagać Brytyjczykom. Ale do szykowanej wielkiej tzw. drugiej ekspedycji Chinditów (operacja Thursday) nie chcieli polegać na czyichś informacjach wywiadowczych, a już szczególnie być pod tym względem na łasce agresywnego pieniacza Orde Wingate'a, który Amerykanów nienawidził, jak zresztą prawie wszystkich w tej jego patologicznej osobowości (np. do RAF też się wiecznie przyczepiał). Na przełomie 1943/1944 na front CBI zawitała amerykańska jednostka OSS (czyli protoplasty CIA) pn. OSS Detachment 101. Odtąd wywiadowcze przygotowywanie działań przeciwko Japończykom było już brytyjsko-amerykańskie i USAAF miały stuprocentowy przepływ informacji rozpoznawczo-wywiadowczej. Agenci OSS nosili się na różne sposoby. Na przykład w Europie bez względu na rangę nosili gołe mundury amerykańskie kompletnie bez żadnych oznak stopnia, odznak, naszywek. Nic, kompletnie niż z takich rzeczy. Jedynie na furażerkach czasami nosili to „U.S.”, jakie nosiło się na klapach kurtek mundurowych. Ewentualnie – z rzadka – nosili naszywkę dziennikarza-korespondenta wojennego. Na froncie CBI też nosili mało rzeczy wojskowych i też kompletnie bez żadnych oznak, odznak, naszywek i tym podobnej falerystyki. OSS Detachment 101 dostał zadanie zorganizowania dla załóg USAAF wspierających Chinditów szkoły przetrwania. Nazwano ją Jungle School i działała w Dolinie Taro w Birmie. Generalnie u Chinditów było tak, że za naukę survivalu odpowiadali Gurkhowie. Z kolei było też tak, że jak już Ameryka wyruszyła na wszystkie fronty azjatycko-pacyficzne to podręczniki survivalu dla wojska pisali ówcześni najwybitniejsi survivalowcy, przyrodnicy i podróżnicy, jak np. bracia Frank i John Craigheadowie, a głównie John. Ale OSS dostało zadanie, żeby jeszcze do tego wszystkiego dla lotników w Birmie ściągnąć porządnych instruktorów tych wszystkich technik przetrwania. Poniżej obrazek z tej szkoły survivalu w Dolinie Taro w Birmie. Trwa dla lotników lekcja tego, do czego może się przydać łodyga bananowca. Postać pierwsza z lewej to agent OSS. Ma z tyłu przypiętą maczetę lokalnego wyrobu. Gdyby chciał to dostałby amerykańską wojskową maczetę M1942 (jaką pokazałem na poprzedniej stronie), ale od razu dla japońskiej agentury byłby jak oznaczony fluorescencyjnym markerem. -
Wojna w Ukrainie c.d.
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Republikanin skrytykował postawę Trumpa. „Wstydzę się za mój kraj”, „okropna porażka” -
● Zero wykształcenia i doświadczenia technicznego potrzebnego w omawianym fachu; ● Zero wykształcenia i doświadczenia biznesowego potrzebnego w omawianym fachu; ● Zero wcześniejszej wiedzy o wojsku, wojskowości, technice wojskowej, o zasadach zawierania kontraktów na broń; ● Nigdy niezweryfikowany na rynku pracy w konkursie na jakiekolwiek stanowisko pracy; ● Nieskażony jakąkolwiek uczciwą pracą niezałatwioną przez partię; ● Całe pasożytnicze życie wyłącznie na utrzymaniu partii, czyli podatnika.
-
Jak pokazuje ten reportaż pediatra nie lepszy - pełne odziedziczenie nawet pisowskiej nomenklatury „umowa ramowa”, która jest świstkiem.
-
II w.ś. - aliancki front SEAC / CBI ● Bronie białe i narzędzia tnące
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Jedburgh_Ops → Wojny Światowe
Zdobyte przez Chinditów za liniami japońskimi lądowisko szybowcowe pod kryptonimem „Broadway”. Biały dowódca jednego z pododdziałów Gurkhów. Za pasem kukri bez pochwy. -
Silni, zwarci, gotowi.
-
II w.ś. - aliancki front SEAC / CBI ● Bronie białe i narzędzia tnące
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Jedburgh_Ops → Wojny Światowe
Gurkha z nieustalonej jednostki w Birmie. Widać kukri. Chinditami było pięć batalionów Gurkhów z czterech pułków Gurkhów. -
Jaki wynalazek tam jeździ robiąc za Tigera to będzie można rozpoznać m.in. po budżecie filmu, ale jak na razie widzę, że jest utajniony, bo wszyscy wiedzą, jakie są budżety porządnych filmów wojennych. Ciekawe, czy b. Jugosławia zezłomowała jej „Tygrysy” ze „Złota dla zuchwałych” i z tych ich filmów partyzanckich?
-
Myślę, że gdyby zrobić normalny film np. o kanadyjskiej załodze Shermana sierżanta Leo R. Gariepy'ego (znanego z książek Alexandra McKee) to byłby to też ciekawy i emocjonujący dla widzów film. Ale niestety nastała era takich idiotyzmów, jak „Fury”. A nawet gorzej. Trwa teraz reklamowanie filmu „Ministerstwo niebezpiecznych drani”. To taka hybryda „Wilków morskich”, „Sprzymierzonych”, „Ucieczki na Atenę” i „Bękartów wojny” tylko w wersji jeszcze bardziej komiksowej. Koncertowe zarżnięcie tematu operacji Postmaster. Normalnych filmów pełnometrażowych o drugowojennych operacjach specjalnych, jak np. „Cockleshell Heroes” już się nie robi.
-
II w.ś. - aliancki front SEAC / CBI ● Bronie białe i narzędzia tnące
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Jedburgh_Ops → Wojny Światowe
Birma, maj 1944 roku, lotnisko Shingbiwyang. Przed szybowcem CG-4A należącym do 1st Air Commando Group USAAF stoją żołnierze amerykańskich wojsk inżynieryjnych. Jeden szczęśliwiec ma amerykańską wojskową maczetę M1942, jaką pokazałem na poprzedniej stronie. -
Wojna w Ukrainie c.d.
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Rosja atakuje Polskę. Potroiła uderzenia Polska codziennie jest narażona średnio na 300 cyberataków Rosji, powiedział wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski w wywiadzie opublikowanym w czwartek w brytyjskim „Timesie”. Zapewnił, że kraj jest przygotowany na próby odcięcia sieci wodociągowej lub energetycznej przez Rosjan. -
Będzie walczyć o Oscara. Pierwszy taki niemiecki film wojenny
-
II w.ś. - aliancki front SEAC / CBI ● Bronie białe i narzędzia tnące
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Jedburgh_Ops → Wojny Światowe
Tak, uroczy majcher o charakterze hybrydy tasaka/maczety/bolo był przydziałowy, ale nie dla USAAFmenów, jak na tym zdjęciu. Tu się otwiera poletko dla dłuższego wykładu, ale takie rzeczy to nie na fora. Spróbujmy więc w skrócie. Skąd mógł się wziąć majcher RAAF na ludziach USAAF? Bo teoretycznie nie miał prawa, ale to oczywiście śmieszne na wojnie. 1. Mógł się wziąć z przenikalności załóg lotniczych pomiędzy państwami alianckimi. Jedni latali u drugich, a drudzy latali u tych pierwszych. Wspomniałem powyżej S/L Terence'a O'Briena - Australijczyka, który bez żadnych zbędnych formalności latał i walczył w RAAF, RAF i USAAF. Dziwaczne, ale tak było. I w drugą stronę mechanizm działał identycznie, jeśli chodzi o przenikanie się wyposażenia lotniczego - Australijczyk F/L Colin C. Linn latał w RAAF i USAAF i jaką dla odmiany miał lotniczą składaną maczetę survivalową? Bo nie swoją państwową, tak jak ci USAAFmeni z wrzuconego przeze mnie zdjęcia. Miał maczetę USAAFowską taką jak pokazałem powyżej. 2. Wątek jest o brytyjskim froncie SEAC, przy okazji o amerykańskim froncie CBI częściowo przenikającym się z SEAC. Zdjęcie załogantów USAAF jest z Filipin. Według umów alianckich Filipiny to granica SEAC z Amerykanami. Więc na Filipinach byli wszyscy - i RAF, i RAAF, i USAAF. Skoro były USAAF to musiały tam być amerykańskie wojskowe sklepy Post Exchange (PX). Sklepy PX na wszystkich frontach handlowały towarem amerykańskim (wojskowym kontraktowym i komercyjnym niekontraktowym, ale robionym à la kontraktowy) oraz towarem od innych aliantów, jak również towarem od lokalnych manufaktur. Tym sposobem USAAFmeni z frontu MTO (śródziemnomorskiego) chodzili w brytyjskich battledressach zrobionych z egipskiej, czy algierskiej, czy marokańskiej serży, a w Wielkiej Brytanii od wojskowego towaru brytyjskiego amerykańskie wojskowe sklepy PX aż pękały w szwach. Więc nie inaczej było w Indiach czy na Filipinach, gdzie w sklepach PX musiał na pewno być towar i brytyjski, i australijski, i indyjski obok oczywiście amerykańskiego. 3. Jak wspomniałem wcześniej noży i maczet Amerykanom wiecznie brakowało. Nawet taka elita, jak piloci szybowcowi 1st Air Commando Group do walki w Birmie, którzy w USA przeszli tzw. kursy commando, czyli sił specjalnych (czyli kursy OSS, rangersów itp.) dostali zbieraninę noży - M3, Cattaraugus 225Q i PAL RH-36, a niektórzy żadnych nie dostali i jak widać na powyższym zdjęciu od płatnika jednostki dostawali kasę na to, żeby kupili sobie jakiś majcher na indyjskim rynku. Taka sama granda była na amerykańskich lotniskowcach na Pacyfiku. Czym po służbie na sprzęcie zajmowali się mechanicy lotniczy? Wyrobem noży dla pilotów. Poniżej takie noże-produkty mechaników lotniczych z lotniskowców (fotografia z kwitu z roku 1944). Więc australijski majcher lotniczy u USAAFmenów mógł się też wziąć ze zwykłego „machniom”, jak z „Czterech pancernych”. Być może było „machniom” z Australijczykami, którym w jakimś miejscu Indii czy Filipin, czy gdzieś indziej w pobliżu jak raz nie brakowało tych majchrów survivalowych. 4. Jest jeszcze jedna wersja wydarzeń, skąd u USAAFmenów mogłyby się wziąć omawiane australijskie majchry. Być może ze zwykłej wdzięczności commonwealthowców, ale to byłby przedmiot jeszcze dłuższego wykładu, a to nie na forum takie rzeczy. Zachowało się sto procent kwitów z międzyalianckiej Konferencji Trident (12-27 maja 1943), jak Commonwealth prosi Amerykanów o wsparcie na froncie SEAC; tak samo jest sto procent kwitów z międzyalianckiej Konferencji Quadrant (17-24 sierpnia 1943), gdy Commowealth doprecyzowuje prośby do Amerykanów o ich wsparcie na commonwealthowskim froncie SEAC. Commonwealthowcy dostali od Amerykanów dużo więcej niż prosili i załatwił to dowódca USAAF gen. Arnold. Jak USAAF wylądował w Indiach to commonwealthowcy myśleli, że pan bóg tam zstąpił. Mały cytat ze wspomnianego S/L Terence'a O'Briena, który woził Chinditów szybowcami CG-4A oraz bytował z nimi w terenie: Żarcie commonwealthowskie było nieludzko potworne, wszyscy tym pluli. Nigdy w uzgodnieniach na linii Brytyjczycy z Indii - USA nie było mowy o dożywianiu Chinditów przez USAAF. A tymczasem tak się stało. Więc było bardzo dużo powodów do tego, żeby commonwealthowcy odwdzięczali się USAAFmenom pod względem tego, czego jak raz w USAAF brakowało. -
Wojna w Ukrainie c.d.
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Wszystkiego dobrego, fajnego i ciekawego! Normalni ludzie w tę farsę i ocean fałszu nie wierzą, a normalnych jest jednak wciąż bardzo dużo. -
Wojna w Ukrainie c.d.
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
No to jeszcze lepiej Baaardzo wredny numer Miejsce w szeregu putler poznał. Chociaż tyle dobrego. -
Wojna w Ukrainie c.d.
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Ale za to w jaki wredny, złośliwy sposób podstawiono putlerowi pod sam nos samoloty myśliwskie 5. generacji, żeby się przynajmniej naoglądał, jak taki samolot wygląda i żeby nie był w mylnym błędzie, że FR ma samoloty tej generacji. -
Wojna w Ukrainie c.d.
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Co muszą czuć wspomniani przez Ciebie myślący Amerykanie dowiedziałem się dokładnie po pożegnaniu dwa tygodnie temu teksaskiego odłamu naszej rodziny po ich miesięcznym pobycie w tutejszej krainie. Długo by mówić co czują tacy Amerykanie, którzy są bardzo dumni z tego, że są właśnie Teksańczykami i demokratami. Pomarańczowy na pewno nie chciałby tego usłyszeć, bo jeszcze by mu żyłka pękła, tak jak mu pękła przed spotkaniem z putlerem i głupio pomarańczowego tłumaczyła urzędniczka, że miał jakieś załamanie i stąd nie wiedział, czy spotyka się z putlerem w USA czy w FR. -
II w.ś. - aliancki front SEAC / CBI ● Bronie białe i narzędzia tnące
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Jedburgh_Ops → Wojny Światowe
Taki to był wariacki teatr działań wojennych – każdy był ubrany albo wyposażony w to, co zdobył, albo na co zrobił „machniom” z innym aliantem. Chodzenie tam przez Amerykanów w australijskich „slouch hatach” (kapeluszach wojskowych) rzadkie nie było. Z kolei zobaczyć Chinditów nad obrzydliwymi commonwealthowskimi racjami żywnościowymi to unikat – wszyscy żywili się racjami amerykańskimi. Poza tym podczas całej tej wojny na kopiowanie wzorów w miarę prostych rzeczy dostawały zlecenia małe lokalne manufaktury na tych terenach, na których alianci się znaleźli, a te tereny były o tysiące mil od macierzy. Podczas II wojny mundury Amerykanom szyły manufaktury wszędzie tam, gdzie postawili nogę, bo aparat własnego państwa nie wyrabiał się. Kubki do menażek robiła im Belgia, pokrowce na manierki Wielka Brytania (jak i większość oporządzenia), a same manierki zaczęła produkować okupowana Japonia. Noży, maczet i wszelkich hybryd typu bolo wiecznie brakowało, więc manufaktury kopiowały co się dało z wzorów wojskowych, albo robiły „edged weapons” z własnych projektów, Było podczas tej wojny wprowadzone takie pojęcie jak „Quartermaster Pipeline”, czyli „rurociąg logistyczny”. Definicja tego była taka: Pomiar czasu odkąd robotnik wziął w dłonie pierwsze narzędzie do wytworzenia czegoś z zakresu wyposażenia żołnierskiego aż do czasu, gdy produkt tego robotnika dotarł do okopu na pierwszej linii frontu. I obliczono, że ten czas to jest minimum 6 miesięcy, a praktycznie nieraz było więcej. Ludzie z uzupełnień byli transportowani na dalekie fronty dużo szybciej niż zdążono wyprodukować dla nich niejedną rzecz. Poniżej amerykański pilot szybowcowy w Indiach na tle szybowca CG-4A. Większość pilotów szybowcowych USAAF latających dla Chinditów załapała się na normalne wojskowe noże M3. Ten chyba się nie załapał i kupił sobie coś indyjskiego jak ciężki nóż/mały tasak. -
II w.ś. - aliancki front SEAC / CBI ● Bronie białe i narzędzia tnące
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Jedburgh_Ops → Wojny Światowe
Jeszcze jedna rękodzielnicza przypowieść na niedzielę. Na froncie SEAC/CBI aliantom wiecznie czegoś brakowało. Jest kapitalna książka Terence'a O'Briena pt. „Out of The Blue. A Pilot With The Chindits”. Był Australijczykiem i najpierw pilotem bombowym RAAF, potem pilotem bombowym RAF, a na koniec został pilotem niedefiniowalnym pod względem barw narodowych, ponieważ służył w tych międzyalianckich siłach wspólnie walczących w Birmie. Pilotował szybowce CG-4A w barwach USAAFowskiego 1st Air Commando Group, ale z Chinditami, którzy z USA niczego wspólnego nie mieli, bo podlegali pod Brytyjczyków. O'Brien to rogata dusza, wróg propagandy, fałszywego patriotyzmu i „polityki historycznej”. Świetnie opisał właśnie to, czego brakowało, jak wojna w Birmie wyglądała naprawdę, a nie jak alianckiej propagandzie i historykom marzyłoby się, że wyglądała. Wracamy do wspomnianej przeze mnie powyżej wielkiej kuźni tych „edged weapons”, jaką były Indie i Birma. Psim obowiązkiem USAAF było wyposażenie wszystkich załóg lotniczych na omawianym froncie w opracowane specjalnie dla lotników małe składane maczety. Takie, jak poniżej. Ale cudów nie było – skoro w samolotach na tym froncie nieraz brakowało busol (tłumaczyłem takie kwity, a książki jakoś nie chcą o tym wspominać) to trudno, żeby i sto procent lotników miało te maczety. A przymusowe lądowanie w birmańskiej dżungli to prawie jak wyrok śmierci, jeśli nie było się farciarzem (jak powyżej), że miejscowe ludy do spółki z ekspedycją ratunkową Gurkhów znalazły pechowców, a potem zabrały ich śmigłowce. Dlatego ludzie z frontu SEAC/CBI mając dobre uposażenia kombinowali sobie, co tylko mogli do technik survivalowych, a lokalne manufaktury tylko na tym korzystały. Poniżej jest fajne zdjęcie zrobione lotnikom USAAF na Filipinach, czyli (jak dla lotnictwa) rzut beretem od frontu SEAC/CBI. Być może wręcz stamtąd przylecieli, albo lądowali awaryjnie, bo samolot był postrzelany. Widać, jak chłopaki poszli do jakiejś manufaktury i fundnęli sobie noże wielkości „noży szefa kuchni”, jak to się dziś reklamuje majchry tej wielkości. -
II w.ś. - aliancki front SEAC / CBI ● Bronie białe i narzędzia tnące
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Jedburgh_Ops → Wojny Światowe
Tak, wiem, oczywiście. Gdy np. coś tam odrobinę komentuję o stalach to sięgam do domowej biblioteczki po najstarsze materiały o nich. Sandvikiem poleciałem przez moment tak tylko dla podkreślenia, że te szwedzkie stale - jak widać na podstawie Twoich treści - były/są wysoce cenione od wieków. -
Wojna w Ukrainie c.d.
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
W tej krainie szczęśliwości zabrakło tylko jednego - obrazu, jak kowboj jeszcze ma zegarek, a za parę sekund będzie miał go zajumanego. -
Wojna w Ukrainie c.d.
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Dobre. Idealny sposób na znienawidzonego sąsiada Przypomina mi się Normandia '44. W książkach takich rzeczy nie piszą, ale znam to z korespondencji z weteranami, dopóki jeszcze żyli. Jak była jakaś francuska wiocha z zadawnionymi grubo sprzed wojny waśniami międzysąsiedzkimi to jedni napuszczali Kanadyjczyków, Brytyjczyków albo Amerykanów na drugich, żeby im spuścili łomot, bo to byli ci „źli”. Alianci mieli najsurowszy zakaz wtrącania się w takie sprawy, ale łamali ten zakaz, a już szczególnie jak byli nawaleni cydrem i/lub calvadosem, a w Normandii każdy był tym nawalony. A dziś wystarczy operatorowi drona wskazać dom sąsiada, którego nienawidzi się od lat i cyk. -
II w.ś. - aliancki front SEAC / CBI ● Bronie białe i narzędzia tnące
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Jedburgh_Ops → Wojny Światowe
Ano właśnie. Pięć lat pracowałem ze szwedzkimi stalami sprężynowymi Sandvik. Materiałowa, techniczna wspaniałość.