-
Zawartość
709 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Zawartość dodana przez toyotomi
-
Szabla austrowęgierska.
pytanie odpowiedział toyotomi → na hubert283 → Identyfikacja (bez numizmatów)
Czołem. Szabla oficera kawalerii jego Cesarskiej Mości k.u.k. - M 1904. Z tego co można zobaczyć na zdjęciach - dobra sztuka. pzdr. stani -
Czołem Waszmościom. To nie jest (jakiś) "damast" - cos takiego nie istniało - jedynie potocznie. A stal damasceńska nie była skuwana z - żadnych - różnych rodzajów stali. Wracając do miecza. No pewnie że się da - i nie trzeba rozbierać rękojeści. Kiepskiej jakości kopia miecza - nie wytworzona w Japonii. Głownia - z tego co można zobaczyć - Konstrukcyjnie - shinogi-zukuri - wyklepana z płaskim mune. (stosowanym w konstrukcji - hira-zukuri) Hada poniżej shinogi dziwnie chaotyczna - struktura pomiędzy - itame a ayasugi. Niewidoczny - hamon, a co za tym idzie - nie da rady określić rodzaju - yakiba (przy tak widocznej strukturze hada - yakiba musi być widoczna) Oprawa - z tego co widać - Elementy składowe - częściowo - wykonane mechanicznie (z matrycy) - fuchi, kashira, menuki. Konstrukcja habaki - niezgodna z profilem głowni. (do założenia tego habaki - ha przy ha-machi, musi być podcięte - co jest błędem) Tsuba - odlewana, z domalowanymi kolorystycznie fragmentami. Tsuka-ito rodzaju - hineri-maki, błędnie wykonany. Pochwa - Kuchigane - doklejone na "wygląd" Na płazie pochwy - jakieś - dziwne malunki (pewnie - magiczne) pzdr. stani
-
Czołem. Niema strachu - okres to końcówka XIXw do I WŚ. Jak to - nie jest mocowana do uchwytu...? - musiała być mocowana, aby stanowiła całość (jako szabla) Przy tych pozostałościach oprawy, trzpień głowni zżarła rdza. A na kapturku możemy zobaczyć maskowane (mosiądzem) zakucia trzpienia głowni (którego rdza nie zżarła. Przykro mi - ani jedno ani drugie, M48 i M96 - to szable kontraktowe/żołnierskie, a Löwenkopfsäbel jest - oficerską. pzdr. stani
-
Czołem. Chwytu - tutaj raczej (już) niema, zostały same mosiądze. Pozostałość po pruskiej - Löwenkopfsäbel für Offiziere der Artillere, Te modele - artylerii i kawalerii - nie miały rocznika. pzdr. stani
-
Bardzo proszę o pomoc w identyfikacji szabli
pytanie odpowiedział toyotomi → na wnuk → Identyfikacja (bez numizmatów)
Czołem Waszmościom. Praktycznie - niema to znaczenia, w pojęciu pt. "furdyment" Do polskiego fechtunku, to furdyment (konstrukcyjnie "zachodni") - w ogóle - nie pasował. Sprawa rozbija się o przyjęte określenie na osłonę ręki broni białej. Polskie XIX-to wieczne słowniki (np. Karłowicza) upatrują pochodzenie włoskie furdymentu, od słowa - guardamano. Które w początkach używania brzmiało - fordyment. Jednocześnie - w praktyce - polskie pojęcie furdymentu, nie odpowiadało konstrukcyjnie furdymentowi zachodniemu. Na zachodzie - konstrukcyjnie - ten furdyment, był bardziej rozbudowany, jako osłona dłoni. W polskim pojęciu - wszystko co było na oprawie, więcej niż sam jelec (karabela) określano furdymentem. (dla szabli husarskiej, jelec z kabłąkiem i paluchem - to już furdyment, dla "zachodu" to trochę za mało) Szable, przywędrowały do Polski ze wschodu - pierwotnie posiadając sam jelec. Jak pisał Strycharski "...rodzaj poprzeczki, która z szablą tworzyła krzyż i stąd wprost krzyżem a. krzyżykiem była zwana" Klasyczna polska szabla. Kolejnym krokiem, było zaadoptowanie (z zachodu) opraw zamkniętych - i tutaj wystarczył nam kabłąk do jelca. Ponieważ bardziej rozbudowana oprawa, nie nadawała się do - polskiej krzyżowej. Ale to wystarczyło, aby "nasze" oprawy nazwać - furdymentem....bo...prosty jelec "krzyżyk" rozbudowano. Wracając do konstrukcji oprawy/osłony dłoni - wszystko opiera się na "filozofii" walki i pojedynków. Dla zachodu - rozbudowana osłona, w trakcie trafienia chroni dłoń. Dla Polski - jedynie - kabłąk jelca, według zasady "nie daj się trafić". pzdr. stani. -
Bardzo proszę o pomoc w identyfikacji szabli
pytanie odpowiedział toyotomi → na wnuk → Identyfikacja (bez numizmatów)
Czołem Waszmość Wojciechu. U mnie - neurologicznie - wszystko w porządku. Jak bym dostał nerwa, to bym nic nie napisał. ale...jeszcze mam ochotę. Tak jak napisałeś - Tylko - czy aby - nie jest to kopanie się z koniem...? pzdr. stani. -
Bardzo proszę o pomoc w identyfikacji szabli
pytanie odpowiedział toyotomi → na wnuk → Identyfikacja (bez numizmatów)
Czołem. No to Pan Sękowski pisze totalne bzdury - zapewne - powielając kolejnego znaFcę. Wygląda na to, że podpieranie się tekstami Sekowskiego - do ryzykownych czynności należy. Posłucham Waszmość. W oprawie broni białej - KOSZ - tworzy symetryczny typ osłony rękojeści. Skonstruowany jest z systemu gęsto ułożonych pierścieni, obłęków i (lub) tarczek. Specyficzny rodzaj oprawy, charakterystyczny dla jednego typu oprawy - rapiera. (oprawy szablowe, do - symetrycznych nie należą) Mniej lub bardziej rozbudowana oprawa szabli, zwykło się nazywać - furdymentem. A przy rozbudowanych oprawach, podaje się konstrukcyjne elementy tworzące oprawę. Rzecz jasna - może się to komuś z koszem kojarzyć, ale - nigdy - koszem nie będzie. Śledząc użycie tego pojęcia, można wysnuć jeden wniosek - Ktoś kiedyś napisał „….Furdyment, inaczej zwany też koszem” – i poszedł w świat – groch z kapchą. A - furdyment - to staropolskie określenie na rozbudowaną oprawę broni białej, w porównaniu z prostym jelcem. Nigdzie w historii nie porównywano furdymentu do „kosza”. Słownik języka polskiego W. Doroszewskiego, podaje przykłady na użycie pojęcia - furdyment - "...widzisz waszmość tę szablę – ozwał się pan towarzysz , uderzając po furdymencie, aż się sajdak zadzwonił.” (określenie - „pan towarzysz” – jest jednoznaczne z husarzem, który używał – szabli husarskiej, której jelec posiadał kabłąk - w odróżnieniu od karabeli "gołej") Przy omawianej szabli - oprawą / osłoną ręki - jest jelec w formie tarczki, przechodzącej w kabłąk, mocowany pod kapturkiem trzonu. To wszystko - żadnych koszy tutaj niema i nie będzie. pzdr. stani -
Bardzo proszę o pomoc w identyfikacji szabli
pytanie odpowiedział toyotomi → na wnuk → Identyfikacja (bez numizmatów)
Czołem. A gdzie to takie rewelacje napisali...??? pzdr. stani -
Bardzo proszę o pomoc w identyfikacji szabli
pytanie odpowiedział toyotomi → na wnuk → Identyfikacja (bez numizmatów)
Czołem Waszmościom. Szwajcaria - Säbel Ordonnanz 1867. Tak na marginesie - gdzie przy tej szabli znajdziemy kosz...? (za cholery nie mogę znaleźć) pzdr. stani. -
Bagnet Niemcy nabicie R.R.268
pytanie odpowiedział toyotomi → na kazioW24 → Identyfikacja (bez numizmatów)
Czołem Waszmościom. Zbyt wysoki numer dla - Reiter Regiment. Dla określenia przydziału tego bagnetu - trochę za mało informacji. Podstawa - co to za bagnet - i w której wojnie był używany. (kodowanie pruskie, różni się od wehrmachtu) Z jakich liter nabite jest kodowanie - kursywa, proste. Dla kodowania "R.R" - Rekrutendepot des Infanterie-Regiment. Reserve-Infanterie-Regiment (z pierwszą literą w kursywie) Rekrutendepot des Reserve-Infanterie-Regiment. (z pierwszą literą w kursywie) Reserve-Reiter-Regiment (obie litery w kursywie) Z mojego punktu widzenia - RR i numer bagnetu - daje nam - Rekrutendepot des Infanterie-Regiment. (ponieważ nabicie występuje, bez numerowania kompanijnego) pzdr. stani -
Czołem. Jak najbardziej. pzdr. stani.
-
Czołem. Widziałem kilka popielniczek - z obciętych łusek. W moim rodzinnym domu, jedna jest dalej używana taka popielniczka. pzdr. stani.
-
Czołem. Wykonawca tej plakiety, mógł popełnić pomyłkę czytając blazonowanie herbu. Strona heraldyczna prawa i lewa nie są tymi stronami w rozumieniu patrzącego na herb. Według heraldyki - św. Piotr stoi po lewej stronie, a św. Paweł po prawej....no i postawił Piotra po lewej, a Pawła po prawej. Praktycznie - nie pierwsza i chyba nie ostatnia pomyłka warsztatowa. Litografia herbu z 1836-go roku - pzdr. stani
-
Czołem @bjar_1 Sam wiesz - te rzeczy nie som tanie.......nawet - we fragmentach. Pozostałości (fragment jelca) oprawy pruskiej szpady oficera piechoty, starego wzoru - IOD a/A. W oryginale i całości - to było by tak - pzdr. stani.
-
Sztylet - czy da sie określić jaki wiek ??
pytanie odpowiedział toyotomi → na Landszaft → Identyfikacja (bez numizmatów)
@Landszaft I prawidłowo - głownię konstrukcji trapezowej łatwiej wyostrzyć do cięcia i utrzymać ostrość Krawędź tnąca - konwex, jest bardziej wymagająca przy ostrzeniu (jak i odkuciu) i nie każdy to zrobi. pzdr. stani -
Sztylet - czy da sie określić jaki wiek ??
pytanie odpowiedział toyotomi → na Landszaft → Identyfikacja (bez numizmatów)
czołem. Skojarzenie - jak najbardziej - możliwe. Brałem tę konstrukcję pod uwagę. Jednocześnie noże okopowe z okładzinami montowanymi na trzy nity (oprawa w stylistyce sztyletu) Miały głownie jednosieczne (nożowe) - nie będąc sztyletami. Pomijam konstrukcje rękojeści - vollintegral - przy której okładziny - często mocowano na trzy nity. Sztyletowe noże okopowe, to - zupełnie - inna bajka. pzdr. stani -
Sztylet - czy da sie określić jaki wiek ??
pytanie odpowiedział toyotomi → na Landszaft → Identyfikacja (bez numizmatów)
Czołem Waszmość Landszaft. Spróbuję analizy - chociaż - kategorycznie co do wieku, nie da rady wyrokować. Co zobaczymy - Klasyczna konstrukcja sztyletowa, typu basilard - mająca historię kilkuset letnią. Jedno co jest charakterystyczne, to sposób oprawy tego sztyletu - montaż trzonu rękojeści na trzpieniu. Czyli - dwie okładziny mocowane trzema nitami. (oprawiony, prawdopodobnie - mógł - wyglądać tak) Konstrukcja taka - wojskową (wcześniej rycerską) - nie jest. Należy spojrzeć w kierunku cywilnym, co kieruje nas - niechybnie - w myślistwo. Można orzec że jest to - sztylet myśliwski. Sposób i technologia wyklepania tego sztyletu - Głownia o regularnej zbieżności - prawdopodobnie o przekroju soczewkowym, zwężająca się 1/3 przy sztychu. (kowal z dobrym pojęciem - co klepie) Przy proporcji długości do szerokości, przewidziana była - również - do krojenia (nie tylko do kłucia) Stożek dystalny - można podejrzewać - posiadał niewielką zbieżność w celu wzmocnienia sztychu. (czyli - głownia na całej długości, posiadała - relatywnie - jednakową grubość) Wydatne progi głowni - wynikiem konstrukcji trzpienia. Materiał - Jednolita degradacja powierzchni, z punktowymi ubytkami materiału - świadczy o jednym. Stal użyta do tego sztyletu, o jednorodnej strukturze twardości, nie posiadała domieszek utwardzających konstrukcję, (jak to miało miejsce w odkuciach - dawniej dziwerowych, młodszych "damasceńskich") Materiał, jak i forma odkucia, może nas podpuszczać do określenia czasu narodzin tego sztyletu. A cechy te - umiejscawiają - ten sztylet w okolicach 1-szej dekady XIX wieku (możliwe, że w końcówce wieku XVIII). Wcześniej - starszy artefakt Stosowano inny sposób odkuwania trzpienia głowni (który był zakuwany na trzonie) chociaż - materiał by się zgadzał. Później - młodszy artefakt Również inny sposób odkuwania trzpienia głowni, jak i stal z domieszkami utwardzającymi. Dochodzi do tego rodzaj myśliwskiej broni białej. W XX-tym wieku, forma sztyletów ustępowała miejsca głowniom jednosiecznym - wszelakiej maści długim nożom. Z mojego punktu widzenia - sztylet myśliwski z początków XIX wieku pzdr. stani -
-
Czołem Waszmościom. KTS (za PRL-u) - to komórka organizacyjna PKP - zajmująca się łącznością na całej kolei. pzdr. stani
-
Prośba o identyfikację: maczeta, tasak, rębak, lemiesz
pytanie odpowiedział toyotomi → na Mavis Dracula → Identyfikacja (bez numizmatów)
Czołem. Coś takiego jak - "standart normatywny", "znormalizowany", "kowal musiał się zapewne stosować do norm" - nie istniało i nie funkcjonowało. Kowal - jeżeli klepał cały pług - dopasowywał elementy na miejscu, według własnej wiedzy i praktyki. Jeżeli wykonywał elementy - dopasowywał je do istniejących, biorąc miarę odpowiadającą pozostałym elementom. Co najwyżej - podobny o zbliżonych wymiarach. Co nie dziwi, ponieważ wszystkie pługi konne, wykonywane w kuźniach, były do siebie - wymiarowo - podobne. Ale nie - znormalizowane, pod względem standaryzacji wymiarów - to domena produkcji masowej. A prezentowane przez Ciebie - kroje nożowe - to bez wątpienia wyroby kowalskie, nie mające nic wspólnego z produkcją masową. Do wyrobów kowalskich, nie dorobimy - żadnej - normy. Czołem Robercie. Nie zastanawiałem się nad tym, nie mając żelastwa w ręce. Tak praktycznie, nie można tego - kategoryczne - wykluczyć. Jeżeli "majone" to było współcześnie, to - nawet - dosyć fachowo. I na "ciepło", wygniotki żelaza nie "świecą" na powierzchni. (co przy prymitywnym "majeniu" można by - niechybnie - zobaczyć, nawet na zdjęciach) pzdr. stani -
Prośba o identyfikację: maczeta, tasak, rębak, lemiesz
pytanie odpowiedział toyotomi → na Mavis Dracula → Identyfikacja (bez numizmatów)
Czołem. Właśnie o tym napisałem, używając zwrotu "podpis" i "znaczek" (w cudzysłowu) - a nie gmerk, bądź sygnatura (które rządzą się własnymi prawidłami) Jak dojdziemy do regionu - to i kowala znajdziemy. Każdy kowal używał własnych sposobów i własnej stylistyk zdobienia, co przekłada się na charakterystyczny "podpis". Wiąże się to z indywidualnie - przez każdego -używanymi narzędziami, dającymi (w końcowym efekcie) rodzaj i styl wykonanego reliefu. Należy zwrócić uwagę że, jedynie niewielki procent - całości - prac kowalskich, nosi takie indywidualne cechy rzemieślnicze. Większość przedmiotów użytku codziennego - wykonanych przez lokalnych kowali - jest (praktycznie) "bezimienna". W linkach przedstawiłeś - dwa kroje nożowe, noszące wspólne cechy Bez dwóch zdań, ten sam - użyty - zestaw narzędzi i ta sama stylistyka wykonania. Trzeci - który prezentujesz w temacie - to już inny kowal (być może z tego samego regionu) Co możemy logicznie powiązać z Twoim kolejnym stwierdzeniem. I zupełnie - nielogicznym i niepraktycznym, była by zmiana "dekoracji", nie identyfikująca jednej kuźni. A z tego wynika, że w - najbliższej okolicy - mogło działać kilka kuźni i nasi "artyści" w taki sposób promował swoje wyroby w regionie. (jeden nóż był z kuźni od Macieja spod góry, a drugi z kuźni od Michała zza rzeki - zobaczymy który lepszy) Jeżeli - na kilka wiosek - działała jedna kuźnia, "promocja" była zbędna, a i czasu mniej na "twórczość", bo robota goniła. (wiem coś o tym - za "młodego" - jakieś 50 lat temu, dymałem w miechy u kowali) Jak pług trafił na skałę - co się w górach często zdarzało - to przy pługu rwało się wszystko co mogło się urwać. Jeżeli kowal posiadał spawarkę, to spawał, jeżeli nie, to robił spaw kowalski - i naprawione. Można orać dalej. pzdr. stani. -
Prośba o identyfikację: maczeta, tasak, rębak, lemiesz
pytanie odpowiedział toyotomi → na Mavis Dracula → Identyfikacja (bez numizmatów)
Czołem. Jak szukałeś pod hasłem "lemiesz" - to nie mogłeś znaleźć. A co do kroju nożowego. Wszystko zależy od tego na jaki ziemiach pług był używany. Na ziemiach ciężkich, krój nożowy był koniecznością, musiał odcinać skibę - inaczej szkapa by nie dała rady. Jak pług był drewniany, to na drewnianej, jak żelazny, to na żelaznej. Może mieć z 50, a może i ze 100. To będzie trudne do ustalenia. Osobiście - jeszcze dziś - mogę znaleźć w górach, pług z takim "ustrojstwem". Na tym kroju, mamy "podpis" lokalnego kowala. Niechybnie - takie "znaczki" stawiał na swoich produktach. Po tym można dojść, gdzie ten nóż został wyklepany. pzdr. stani -
Prośba o identyfikację: maczeta, tasak, rębak, lemiesz
pytanie odpowiedział toyotomi → na Mavis Dracula → Identyfikacja (bez numizmatów)
Czołem. Z mojej strony - krój nożowy - błędnie nazywany "lemieszem" Stosowany przy [pługach konnych do głębokiej orki (pługi ciągnikowe posiadają - często - krój tarczowy) pzdr. stani -
Identyfikacja noża/kordzika Hitlerjugend
pytanie odpowiedział toyotomi → na gucek → Identyfikacja (bez numizmatów)
Czołem. To nie jest oryginał. Powojenna produkcja Carla Lindera ze Solingen, w stylistyce noży HJ Ktoś "dokleił" znaczki HJ na trzonie rękojeści - typowy handlowy przekręt. Znak towarowy REHWAPPEN wprowadzono w 1950-tym roku. pzdr. stani -
Czołem Waszmościom. 6,5 cm, to domniemana średnica całości rogu, a płytka o szerokości 2,5 cm jest wycinkiem tej średnicy. pzdr. stani.