Skocz do zawartości

Landszaft

Użytkownik forum
  • Zawartość

    3 566
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    66

Zawartość dodana przez Landszaft

  1. a mnie się wydawało że komuna upadła i propaganda sukcesu już nie istnieje ... a tu kicha ... życie jak w Misiu" jest nieustanne a Bareja wiecznie żywy.
  2. Woody to nie druto stug tylko PzKpf Puzzle III. A połączenie obu placówek w jedne muzeum jak widać idzie w pełnej symbiozie i współpracy oraz wymianie doświadczeń i eksponatów ;o)!! . Oby się nie skończyło tak jak na Śląsku połączenie Muzeum Górnośląskiego z Muzeum Śląskim i wojnie personalnej tych placówek i dyrekcji z miastem .
  3. Troszkę źle zinterpretowałeś moją wypowiedź. Jeżeli jakaś placówka np MBP robi remont to wcale nie trzeba trzymać gratów swoich w piwnicy , można przekazać o ile wykaże zainteresowanie muzeum ich pozyskaniem od darczyńcy czy ich zakupem". Co innego jest wymiana między muzeami , raz to same placówki już nie podlegają jak kiedyś pod ministerstwo kultury, tylko wszystkie w zależności do kogo należą albo pod budżet miasta /gminy , albo pod wojsko , albo są prywatne bo i takie też powstają ". Po za tym obecnie zabytki są przywiązywane" do województw i o ich dyslokacji czasami w niektórych przypadkach muszą wydać zgodę konserwatorzy wojewódzcy. Następnie same muzea muszą mieć chęć wymiany eksponatów , a po za tym czynniki społeczne też mogą skutecznie zablokować wymiany między muzealne , przykład raban na myśl że MLP przekaże wrak III do Poznania spowodował że czynniki społeczne podniosły głowę i .. zablokowały na starcie ten pomysł jeśli kiedyś MWP zrekonstruuje swoją trójkę do wersji jakiej była wyprodukowana befehlspanzer nawet jako pustak to będzie coś, ale może okazać się że prędzej zgnije niż się odbuduje". O sprzedaży zabytków jakichkolwiek mowy być nie może , bo najpierw trzeba by stworzyć przepisy jak mają to czynić muzea , aby nie było nadużyć i na co mogą tak pozyskaną kasę przeznaczyć . Aby nie wystąpiło że sprzedano zabytki aby wypłacić 13, 14 premię , podwyżki itd. A w naszym kraju było by wszystko możliwe. Dlatego dozwolone jest wymiana między muzealna oraz przekazywanie nieodpłatnie zabytków między muzami bardzo restrykcyjne przepisy przy przekazywaniu" lub jako stałe lub czasowe depozyty z tym nie ma problemu". Przepisy nie blokują pozyskiwania od darczyńców, to nie jest problem . Problemem jest wartość darowanych przedmiotów oraz koszty ich składowania , Jak każdy wie jeżeli mamy eksponat to trzeba mu zagwarantować przestrzeń magazynową która .. kosztuje . Dlatego teraz zanim się przyjmie eksponat do muzeum to po pierwsze powinno się jak logicznie działa muzeum" sprawdzić czy nie posiada już takowego i w jakim stanie , potem ocenić wartość eksponatu i jego merytorykę wpisaną w działalność muzeum oraz miejsce na jego składowanie. Jeżeli czynniki wszystkie są in plus wtedy muzeum zgadza się przyjąć zabytki od darczyńcy lub przy znacznej wartości i cenności zabytku podnoszącego prestiż muzeum nawet na zakup przedmiotu. Ocenia to zawsze komisja zakupu eksponatów. Dlatego często ludzie są zdziwieni że przynoszą jakieś wg ich mniemania wartościowe stare przedmioty a muzeum po ocenia grzecznie dziękuje darczyńcy i prosi aby sobie zabrał graty bo albo są bezwartościowe, albo popularne , albo kompletnie nie psują do merytoryki działalności placówki. Niestety sami musimy ocenić czy istotnie nasze eksponaty to rarytasy czy popularesy i czy pod właściwy adres idziemy z eksponatami. To samo obecnie większość z nas robi w domu oceniając przedmioty codziennego użytku czy wyrzucić czy gracić mieszkanie gdzie metr kwadratowy mieszkania obecnie kosztuje od 3 do 5 i więcej tys złotych a czasami w mieszkaniu leżą na tym metrze pierdoły niepotrzebne o wartości kilku złotych na zasadzie o może się kiedyś przyda a szkoda wyrzucić" .
  4. Spetsnaz niestety powodem takim że muzea otrzymując eksponaty stają się ich właścicielami na zawsze to wynik przepisów jakie obejmują wszystkie muzea . Muzea NIE MAJĄ PRAWA sprzedawać swoich zbiorów , ale nic nie stoi na przeszkodzie aby się mogły zbiorami wymieniać czy przekazywać ... tyle że do tego trzeba nie tylko chęci samych dyrekcji muzeów ale także czynników zewnętrznych . Np przekazanie części z np muzeum Poznań MBP do Muzeum Warszawa MWP hipotetycznie " oprócz dyrekcji muszą wydać np zgodę konserwatorzy zabytków na przejście zabytku z jednego województwa do drugiego itd. O handlowaniu odsprzedawaniu w ogóle mowy być nie może, gorzej jest jak jakiś pracownik się napali i przyjmie zabytek którego już jest kilka egzemplarzy w muzeum lub kompletnie nie jest związany z merytoryką prowadzonej placówki, to dopiero gips dla muzeum , bo ani sprzedać , ani zutylizować , ani zgubić , jedynie ratunek to komuś przekazać na wymianę lub depozyt, a magazyny puchną ;o). Niestety mamy przepisy z lat 50 XX wieku i nie zanosi się na ich rządowe zmiany , bo kraj ma tyle problemów do rozwiązania , że problemu muzeów na wokandach parlamentarnych jeszcze długo nie zawisną
  5. przyznam się że bardzo spodobał mi się pomysł MLP który Bostona miał pokazać w wielkim akwarium z wodą zdemineralizowaną tak jak leżał na dnie . Wprawdzie wysoki koszt budowy takiego akwarium i obawiam się że zanim takowe powstanie to z samolotu troty zostaną ale jest to chyba jedyne logiczne rozwiązanie pokazania tego wraku. okazuje się że stan techniczny jest na tyle zły że pełna odbudowa nie wchodzi w rachubę. Tyle że MLP ma już pełny hangar wraków pokazowych i jeszcze jeden chwały im nie uczyni. Zazwyczaj muzea pokazują pojazdy i samoloty odrestaurowane a jako ciekawostkę pokazują jeden może dwa w stanie jak znaleźli. Savoia Marchetti we Włoszech znaleziona na pustyni, wrak Ju-87 i wrak Pantery w Niemczech Sinscheim , czy Ju 88 w Norwegii, albo Do 17 w UK. Tyle że u nas jest pokazywany pełen hangar wraków !! i to unikatów okresu pionierskiego i I wojny które zostały w większości zdekompletowane przez wieloletnie składowanie i przenoszenia zbiorów a nie wynikiem odnalezienia ich w takim stanie gdzieś w terenie , czy pod wodą. Jeżeli muzeum z góry nastawiało się na taki pomysł to trzeba było delikatnie wydobyć w podobnym stanie ale prawie kompletnego Ju-88 byłby na pewno bardziej atrakcyjny niż połowa bostona.
  6. A mnie jakoś to nie dziwi. jestem nawet pewien że za mojego życia tego odrestaurowanego Bostona nie ujrzę. Jakoś tak mam czarnowidztwo. Bo jak się wydobywa wrak to natychmiast to co można szybko zdemontować się demontuje . wszystkie śrubki co mogą puścić się odkręca aby elementy nie skostniały" . A tu ... kicha czyli wydobyto wrak i....czekamy na kasę i załatwiamy transport do Krakowa . Kraków też musi zastanowić się gdzie fant położyć , chyba najlepiej na dworze , jak zima przyjdzie to tam gdzie stoi woda może mróz rozerwie, czyli samolot sam się rozbierze na detale pierwsze jak kiedyś się sam rozebrał Lisunow-2 w muzeum w latach 80. Żal po co go było ruszać ??? jak reszta stoi i marnieje.
  7. Dość ciekawy eksponat do nauki konserwacji. Zobaczymy jak podoła MLP. no chyba że będzie stał koło He-5e, Geest Mowe, Levavasseur Antoinette, AEG Wagner, Friedrich Etrich Taube, i innych eksponatów w rupiarni". Bo mając kasę MLP ma multum eksponatów które czekają na konserwację , renowację , kompletację i odbudowę. Nie mówiąc o nowym ogrzewanym hangarze na eksponaty z prawdziwego zdarzenia . Tante Ju stoi pod chmurką co w obecnych czasach jest już anachronizmem takie eksponowanie zabytków lotniczych. Dlatego wolałem aby był w morzu i nikt nie podawał namiaru, Tyle że mleko się rozlało i trzeba było wyjąć aby ktoś coś nie ukradł. Tyle że ja wolę zobaczyć zrekonstruowanego w ładnym stanie Levavasseura niż pospolitego Bostona w morzu czarnym leży podobny w lepszym stanie choć podobnie zdekompletowany ( brak mniejszej części ogona i mniejszej części dziobu)"
  8. A w Finlandii stoi w muzeum wrak jedynego zachowanego Cyklona których 5 szt wyeksportowano do tego kraju 1940 r a z uwagi na ich niewielką ilość i praktycznie prawie żadne zastosowanie bojowe stoi zapomniany rozbebeszony . Francuzi zrobili jedną pełnowymiarową kopię ale srebrnym malowaniu francuskim testowym. Jakoś im trudno przełknąć pigułę że tylko Polacy na nim walczyli. Dobrze by było jakoś wymienić się z Finami i pozyskać ten wrak do kraju bo to kawałek polskiej historii lotniczej . byłby cackiem w MLP .
  9. Krecik - delikatnie mówiąc złapałeś sens konwencji Maltańskiej ( w zasadzie bardzo słusznej i sensownej ale do tego musiał bym napisać poważny artykuł aby uzasadnić jej niepodważalny sens) tylko przepisy trzeba do niej odpowiednio dostosować i określić ile minimum w naszym kraju musi mieć ślad , wytwór, przedmiot działalności człowieka aby zakwalifikować go już do zabytku archeologicznego , a nie mieć je w takiej formie jak obecnie.
  10. akurat PATRON temat właśnie dotyczy prawnej odbudowy pojazdu. No chyba że chcesz wiedzieć jak posuwa się rekonstrukcja pojazdu to wiemy że do tematu nic nie wpłynie jak tylko za kilkanaście miesięcy lub lat stwierdzenie że jest już gotowy i słusznie" . A jeżeli dywagacje na temat materiału który ukazał się w artykule waszego pisma nie można się wypowiadać i jest nałożone embargo to lepiej zamknij wątek. Człowieksniegu może i moja wypowiedź jest zbyt dosłownym skrótem przez co nie bardzo łapiesz o co chodzi ale kilka lat pracując w Muzeum jako archeolog a obecnie w instytucjach sądowych na własnej skórze to przerobiłem i wiem jak to działa w świetle przepisów prawnych mimo że utopijnych w niektórych przypadkach".
  11. No chyba że łapiesz za słówka ale zabytek jest też przedmiotem jak by nie było"
  12. Zabytkiem archeologicznym jest KAŻDY ŚLAD DZIAŁALNOŚCI człowieka znajdujący się w ziemi lub pod wodą, którego zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukową.
  13. może na wyjęcie to i kasę MLP posiada ale po za tym co dalej z tym fantem??. Aby go zabezpieczyć i doprowadzić do stanu aby jako tako się prezentował to kasy trzeba 10 krotnie więcej niż na wydobycie. Niech leży gdzie leży . MLP ma wraki z pierwszej wojny światowej , z okresu pionierskiego, wraki z okresu powstawania PRL-u i brak notoryczny kasy na ich remonty, to po co brać coś z dna jak to nie można postawić w magazynie ze stwierdzeniem jak będzie kasa to się za to zabierzemy za lat X" . Niestety wyjęty fliger z słonej wody albo natychmiast się go konserwuje albo się go nie rusza i niech leżakuje dalej. Widać do tych samych wniosków doszli i po euforii odnalezienia wraku i natychmiastowej chęci jego wydobycia , przyszedł czas na realia i stwierdzono że jest jak jest i lepiej na razie nie będzie.
  14. No zdjęcia jakie wyciekły z tego bostona co leży w Bałtyku to wygląda całkiem całkiem smacznie. Z tego co widać to blachy na razie nie wyglądają jak durszlak co jest widoczne w niedawno odnalezionym Ju88 oraz wydobytym Do-17. Brak ogona ale może gdzieś leży , śmigła całe , skrzydła całe,silniki widać że kompletne . To jest już zdecydowanie atrakcyjniejsze niż ten Ju 88. tylko .... oj tylko ... gdzie kto i za ile ?
  15. Sōji Okita ja nie mogę zrozumieć ja ty tego nie rozumiesz ;o). Sprawa prosta oryginał jest jeden i nigdy nie wzleci . jest działający i czeka jeszcze na gruntowne uzupełnienia w swoje braki ( koła, zegary, karabiny, itd.) . A kopia ma być latająca , czyli 11 w miarę odwzorowana zewnętrznie z wiadomo innym silnikiem ale o podobnych gabarytach mocy i cylindrach. Ma być samolotem który będzie reprezentował ten myśliwiec na pokazach, a nie tylko statycznie w muzeum i ma to sens. Tak się robi na całym świecie. Z tego co się mówi 11 ma być częściowo rozebrana aby stworzyć dokumentację techniczną która praktycznie nie istnieje. Jedynie Woodhaven ściągnął z Rumunii dokumentację P 11 b , pewnikiem jeżeli będą istotnie ją chcieć odtworzyć to do Woodego się zwrócą. dwa jak powstanie dokumentacja to może nie odbudują 1 jedenastkę a 2-3 a może więcej ( mam taką nadzieję) bo powinni to szeroko rozreklamować tak aby ci co mają kasę mogli sobie taki fliger zamówić . Tak jak zrobiono z Me 262, co daje szansę że jak ktoś by skasował na pokazach 11 to będą jeszcze inne. Ale czy to się powiedzie i czy nie będzie tylko marzeniem zobaczymy , życzę pomysłodawcom szczęścia bo projekt kosmicznie kosztowny.
  16. witam . Kolego Piteres i Lokofan bo chyba to wasze części są w Muzeum AK. Ja Was nie krytykuję że daliście do Muzeum te części. To jest wasza decyzja, czy słuszna czy też nie to czas pokaże. Ja z uwagi że przez parę ładnych lat pracowałem w muzeum i to nie jako cieć stojący w sali ekspozycyjnej wiem jak placówki działają. Mam do działań muzeów sporo zastrzeżeń, zaczynając od tego że zbierają eksponaty które nie należą do tego czego zostały powołane, po przepisy wewnątrz muzealne które są starsze często niż zabytki które przechowują i statuty często z epoki stalinizmu oraz konserwę muzealną która kompletnie nie chce tego zmienić, oraz czasami w niektórych muzeach odparowywania zabytków bez konsekwencji prawnych dla tych co działają w tych muzeach ( i to nie jest pomówienie ale fakty). Dwa żaden model czołgu w skali czy to 1:33 czy większej nie da wyobraźni widza to co jest w skali 1:1, wiem to z własnego doświadczenia rozmawiając nieraz na wystawach z publicznością. Do wyobraźni zawsze przemówi eksponat prawdziwy kompletny, to on skupi na sobie całą uwagę a nie części z pojazdu, zapewniam że wy jako pasjonaci wiecie gdzie pancerz wytrzymał uderzenie pocisku , ale dla laika to trzeba by to miejsce jeszcze podmalować na czerwono aby wiedział co gdzie było trafione, zobaczcie że do takiego muzeum to w większości przychodzą dzieci, młodzież szkolna, matki z dziećmi czy ojcowie którzy idą tam z ciekawości a nie fanatycy którzy doskonale znają temat od podszewki. Jak chcecie wiedzieć co ich zainteresowało i co zapamiętali z zwiedzania to wyjdź przed muzeum i zadawaj pytania bezpośrednio po wizycie co zapamiętali i co było najciekawsze i wtedy zobaczysz jak wybiórczo działa umysł ludzki i jak niewiele zapamiętuje, a jak już zapamięta to główne najciekawsze eksponaty, z żalem stwierdzisz wtedy że nikt nie zapamięta rozkawałkowanych elementów czołgu które nas najbardziej interesują bo jak sam stwierdziłeś zabrało Ci 5 lat poszukiwań tych podzespołów i dociekań kto je posiada. A ja to przerabiałem pracując w muzeum więc znam to z autopsji a nie mojego gdybania. Za to w rekonstruowanym pojeździe nawet jak by to był składak który składał by się finalnie nawet 30% oryginalnych podzespołów to nawet laik zadaje pytania co jest oryginalne, gdzie to jest w pojeździe, z ilu pojazdów był zrekonstruowany i zainteresowanie historią tych oddziałów pancernych jest niewspółmiernie większe wśród zwiedzających i publiczności niż pojedyncze blachy, a pamięć zwiedzającego na pierwszym planie opisuje ten eksponat że zrobił na nim największe wrażenie i to nie tylko u dzieci ale u praktycznie większości osób. Dlatego uważam że ( moje prywatne zdanie) najlepsze miejsce to w rekonstruowanym pojeździe gdzie zawsze można wypisać na tablicy wystawowej z jakich miejsc to pochodzi i z jakich czołgów. Mogę zrozumieć pozostawienie blach w muzeum czy podzespołów które są albo tak zniszczone że do rekonstrukcji nie mogą być użyte, albo są zdublowane i wiadomo że nie będą wykorzystane, ba mało tego jeśli macie blachę na której widać trafienie pocisku a jest to widoczne z zewnątrz to dopiero przydaje kolorytu taka blacha na pojedzie z zaznaczonym miejscem trafienia, bo świadczy że pojazd istotnie walczył to dopiero zostaje w pamięci widza. Jak ktoś nie wierzy w to co piszę to proszę zadać pytania zwiedzającym muzeum wojska Polskiego czy zapamiętali wystawione części z 7 TP a zapytać tych co przyszli na pokaz działającego 7TP i mogli naocznie przekonać się jak ten pojazd wyglądał i jakie na nich zrobił wrażenie ( tego się nie da porównać). Oczywiście dobrze że części są jako stały depozyt bo sami w czasie będziecie mogli zdecydować gdzie im będzie najlepiej, ale to już wasza decyzja i nic mi do tego, żyjemy w takich czasach że każdy z nas sam podejmuje decyzję i nikt nie ma prawa nam jej narzucać.A co do muzeów to chciałbym aby robiły wystawy i zajmowały się tym do czego zostały powołane , a nie szukały tematów pobocznych. Historia AK jest tak gigantyczna że można wybudować na jej historii muzeum zdecydowanie większe niż Muzeum Powstania Warszawskiego i nie widzę potrzeby aby placówka która jeszcze ma tytaniczną pracę do zrobienia w temacie AK zajmowała się tematem pobocznym kompletnie nie pasującym do nazwy placówki i takie jest moje zdanie. Muzeum od wszystkiego jest muzeum do niczego.
  17. Trooper85 ja bym tak nie generalizował że placówka będzie spalona w oczach poszukiwaczy. Tylko ukazano tu że placówka miała się zająć czymś innym (Historia i działania AK) a czym innym się zajmuje (historia 121 kompani czołgów lekkich)- wprawdzie temat wspólny bo i to wojsko i to wojsko ale cuś nie tak to miało być. To tak jak MOB ma wśród swoich zbiorów parowozy wąskotorowe - taki dodatek ni pies ni wydra coś na kształt świdra. Dwa jestem zdania że nie ma to jak czołg zrekonstruowany a nie 2 blachy na krzyż ,cylinder i parę tajli w gablocie. Obserwując ludzi co zwiedzają muzea a w większości to osoby które po 2 blachach i cylindrze i paru szpejach kompletnie nie będą widzieli przed oczami jak ten czołg wygląda. Za to zrekonstruowany Vickers z oryginalnymi blachami to nawet największy laik będzie wiedział co to jest. Mogę zrozumieć tylko oddanie tych części do Muzeum dlatego że rekonstruktorzy już posiadają takowe lub uznali że ich nie wykorzystają, albo osoby będące właścicielami stwierdzili że nadal chcą być ich właścicielami i koniec kropka ( własność prywatna rzecz święta i nie ma co z tym dyskutować i nie ma co ich krytykować) . Sam jestem posiadaczem części i pancerzy czołgu Renault R35 i też mogę je jakiemuś muzeum wypożyczyć jako stały depozyt, ale nigdy podarować z uwagi że wiem jak działają muzea, a przy braku szacunku do eksponatów lub ich zachomikowania na dnie piwnic muzealnych to wolę ja nad tym panować a nie jakieś muzeum. Jak ktoś będzie rekonstruował w kraju taki czołg to oczywiście dostanie te części bezdyskusyjnie bo uważam że tam ich będzie najlepsze miejsce, ale to moje prywatne zdanie z którym nie każdy musi się zgadzać
  18. Masz rację pni. Muzeum wzięło bo dawali tylko istotnie co AK ma do września 1939 ??. a tym bardziej Vickers ??. Chyba tylko dlatego że to było najbliższe muzeum dla tych co znaleźli te szczątki.
  19. trochę szkoda że trafiło do muzeum a nie do rekonstruktorów tego pojazdu, ale dobrze że jest w tak zwanym depozycie - czyli będzie można je zabrać i przekazać do rekonstruowanego pojazdu , jak prace będą prowadzone i rekonstruktorzy wykażą się zaawansowaniem robót remontowych, bo na razie to cisza. A swoją drogą to wszyscy wiedzieli że w Kasinie Wielkiej były rozmontowane dwa Vickersy i tak kiepsko przeszukano oba stanowiska że tyle podzespołzów wylazło to aż dziw,( raczej u gospodarzy i na pewno jeszcze w niejednym gospodarstwie coś leżakuje).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie