Skocz do zawartości

Landszaft

Użytkownik forum
  • Zawartość

    3 497
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    63

Zawartość dodana przez Landszaft

  1. No chyba że łapiesz za słówka ale zabytek jest też przedmiotem jak by nie było"
  2. Zabytkiem archeologicznym jest KAŻDY ŚLAD DZIAŁALNOŚCI człowieka znajdujący się w ziemi lub pod wodą, którego zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukową.
  3. może na wyjęcie to i kasę MLP posiada ale po za tym co dalej z tym fantem??. Aby go zabezpieczyć i doprowadzić do stanu aby jako tako się prezentował to kasy trzeba 10 krotnie więcej niż na wydobycie. Niech leży gdzie leży . MLP ma wraki z pierwszej wojny światowej , z okresu pionierskiego, wraki z okresu powstawania PRL-u i brak notoryczny kasy na ich remonty, to po co brać coś z dna jak to nie można postawić w magazynie ze stwierdzeniem jak będzie kasa to się za to zabierzemy za lat X" . Niestety wyjęty fliger z słonej wody albo natychmiast się go konserwuje albo się go nie rusza i niech leżakuje dalej. Widać do tych samych wniosków doszli i po euforii odnalezienia wraku i natychmiastowej chęci jego wydobycia , przyszedł czas na realia i stwierdzono że jest jak jest i lepiej na razie nie będzie.
  4. No zdjęcia jakie wyciekły z tego bostona co leży w Bałtyku to wygląda całkiem całkiem smacznie. Z tego co widać to blachy na razie nie wyglądają jak durszlak co jest widoczne w niedawno odnalezionym Ju88 oraz wydobytym Do-17. Brak ogona ale może gdzieś leży , śmigła całe , skrzydła całe,silniki widać że kompletne . To jest już zdecydowanie atrakcyjniejsze niż ten Ju 88. tylko .... oj tylko ... gdzie kto i za ile ?
  5. Sōji Okita ja nie mogę zrozumieć ja ty tego nie rozumiesz ;o). Sprawa prosta oryginał jest jeden i nigdy nie wzleci . jest działający i czeka jeszcze na gruntowne uzupełnienia w swoje braki ( koła, zegary, karabiny, itd.) . A kopia ma być latająca , czyli 11 w miarę odwzorowana zewnętrznie z wiadomo innym silnikiem ale o podobnych gabarytach mocy i cylindrach. Ma być samolotem który będzie reprezentował ten myśliwiec na pokazach, a nie tylko statycznie w muzeum i ma to sens. Tak się robi na całym świecie. Z tego co się mówi 11 ma być częściowo rozebrana aby stworzyć dokumentację techniczną która praktycznie nie istnieje. Jedynie Woodhaven ściągnął z Rumunii dokumentację P 11 b , pewnikiem jeżeli będą istotnie ją chcieć odtworzyć to do Woodego się zwrócą. dwa jak powstanie dokumentacja to może nie odbudują 1 jedenastkę a 2-3 a może więcej ( mam taką nadzieję) bo powinni to szeroko rozreklamować tak aby ci co mają kasę mogli sobie taki fliger zamówić . Tak jak zrobiono z Me 262, co daje szansę że jak ktoś by skasował na pokazach 11 to będą jeszcze inne. Ale czy to się powiedzie i czy nie będzie tylko marzeniem zobaczymy , życzę pomysłodawcom szczęścia bo projekt kosmicznie kosztowny.
  6. witam . Kolego Piteres i Lokofan bo chyba to wasze części są w Muzeum AK. Ja Was nie krytykuję że daliście do Muzeum te części. To jest wasza decyzja, czy słuszna czy też nie to czas pokaże. Ja z uwagi że przez parę ładnych lat pracowałem w muzeum i to nie jako cieć stojący w sali ekspozycyjnej wiem jak placówki działają. Mam do działań muzeów sporo zastrzeżeń, zaczynając od tego że zbierają eksponaty które nie należą do tego czego zostały powołane, po przepisy wewnątrz muzealne które są starsze często niż zabytki które przechowują i statuty często z epoki stalinizmu oraz konserwę muzealną która kompletnie nie chce tego zmienić, oraz czasami w niektórych muzeach odparowywania zabytków bez konsekwencji prawnych dla tych co działają w tych muzeach ( i to nie jest pomówienie ale fakty). Dwa żaden model czołgu w skali czy to 1:33 czy większej nie da wyobraźni widza to co jest w skali 1:1, wiem to z własnego doświadczenia rozmawiając nieraz na wystawach z publicznością. Do wyobraźni zawsze przemówi eksponat prawdziwy kompletny, to on skupi na sobie całą uwagę a nie części z pojazdu, zapewniam że wy jako pasjonaci wiecie gdzie pancerz wytrzymał uderzenie pocisku , ale dla laika to trzeba by to miejsce jeszcze podmalować na czerwono aby wiedział co gdzie było trafione, zobaczcie że do takiego muzeum to w większości przychodzą dzieci, młodzież szkolna, matki z dziećmi czy ojcowie którzy idą tam z ciekawości a nie fanatycy którzy doskonale znają temat od podszewki. Jak chcecie wiedzieć co ich zainteresowało i co zapamiętali z zwiedzania to wyjdź przed muzeum i zadawaj pytania bezpośrednio po wizycie co zapamiętali i co było najciekawsze i wtedy zobaczysz jak wybiórczo działa umysł ludzki i jak niewiele zapamiętuje, a jak już zapamięta to główne najciekawsze eksponaty, z żalem stwierdzisz wtedy że nikt nie zapamięta rozkawałkowanych elementów czołgu które nas najbardziej interesują bo jak sam stwierdziłeś zabrało Ci 5 lat poszukiwań tych podzespołów i dociekań kto je posiada. A ja to przerabiałem pracując w muzeum więc znam to z autopsji a nie mojego gdybania. Za to w rekonstruowanym pojeździe nawet jak by to był składak który składał by się finalnie nawet 30% oryginalnych podzespołów to nawet laik zadaje pytania co jest oryginalne, gdzie to jest w pojeździe, z ilu pojazdów był zrekonstruowany i zainteresowanie historią tych oddziałów pancernych jest niewspółmiernie większe wśród zwiedzających i publiczności niż pojedyncze blachy, a pamięć zwiedzającego na pierwszym planie opisuje ten eksponat że zrobił na nim największe wrażenie i to nie tylko u dzieci ale u praktycznie większości osób. Dlatego uważam że ( moje prywatne zdanie) najlepsze miejsce to w rekonstruowanym pojeździe gdzie zawsze można wypisać na tablicy wystawowej z jakich miejsc to pochodzi i z jakich czołgów. Mogę zrozumieć pozostawienie blach w muzeum czy podzespołów które są albo tak zniszczone że do rekonstrukcji nie mogą być użyte, albo są zdublowane i wiadomo że nie będą wykorzystane, ba mało tego jeśli macie blachę na której widać trafienie pocisku a jest to widoczne z zewnątrz to dopiero przydaje kolorytu taka blacha na pojedzie z zaznaczonym miejscem trafienia, bo świadczy że pojazd istotnie walczył to dopiero zostaje w pamięci widza. Jak ktoś nie wierzy w to co piszę to proszę zadać pytania zwiedzającym muzeum wojska Polskiego czy zapamiętali wystawione części z 7 TP a zapytać tych co przyszli na pokaz działającego 7TP i mogli naocznie przekonać się jak ten pojazd wyglądał i jakie na nich zrobił wrażenie ( tego się nie da porównać). Oczywiście dobrze że części są jako stały depozyt bo sami w czasie będziecie mogli zdecydować gdzie im będzie najlepiej, ale to już wasza decyzja i nic mi do tego, żyjemy w takich czasach że każdy z nas sam podejmuje decyzję i nikt nie ma prawa nam jej narzucać.A co do muzeów to chciałbym aby robiły wystawy i zajmowały się tym do czego zostały powołane , a nie szukały tematów pobocznych. Historia AK jest tak gigantyczna że można wybudować na jej historii muzeum zdecydowanie większe niż Muzeum Powstania Warszawskiego i nie widzę potrzeby aby placówka która jeszcze ma tytaniczną pracę do zrobienia w temacie AK zajmowała się tematem pobocznym kompletnie nie pasującym do nazwy placówki i takie jest moje zdanie. Muzeum od wszystkiego jest muzeum do niczego.
  7. Trooper85 ja bym tak nie generalizował że placówka będzie spalona w oczach poszukiwaczy. Tylko ukazano tu że placówka miała się zająć czymś innym (Historia i działania AK) a czym innym się zajmuje (historia 121 kompani czołgów lekkich)- wprawdzie temat wspólny bo i to wojsko i to wojsko ale cuś nie tak to miało być. To tak jak MOB ma wśród swoich zbiorów parowozy wąskotorowe - taki dodatek ni pies ni wydra coś na kształt świdra. Dwa jestem zdania że nie ma to jak czołg zrekonstruowany a nie 2 blachy na krzyż ,cylinder i parę tajli w gablocie. Obserwując ludzi co zwiedzają muzea a w większości to osoby które po 2 blachach i cylindrze i paru szpejach kompletnie nie będą widzieli przed oczami jak ten czołg wygląda. Za to zrekonstruowany Vickers z oryginalnymi blachami to nawet największy laik będzie wiedział co to jest. Mogę zrozumieć tylko oddanie tych części do Muzeum dlatego że rekonstruktorzy już posiadają takowe lub uznali że ich nie wykorzystają, albo osoby będące właścicielami stwierdzili że nadal chcą być ich właścicielami i koniec kropka ( własność prywatna rzecz święta i nie ma co z tym dyskutować i nie ma co ich krytykować) . Sam jestem posiadaczem części i pancerzy czołgu Renault R35 i też mogę je jakiemuś muzeum wypożyczyć jako stały depozyt, ale nigdy podarować z uwagi że wiem jak działają muzea, a przy braku szacunku do eksponatów lub ich zachomikowania na dnie piwnic muzealnych to wolę ja nad tym panować a nie jakieś muzeum. Jak ktoś będzie rekonstruował w kraju taki czołg to oczywiście dostanie te części bezdyskusyjnie bo uważam że tam ich będzie najlepsze miejsce, ale to moje prywatne zdanie z którym nie każdy musi się zgadzać
  8. Masz rację pni. Muzeum wzięło bo dawali tylko istotnie co AK ma do września 1939 ??. a tym bardziej Vickers ??. Chyba tylko dlatego że to było najbliższe muzeum dla tych co znaleźli te szczątki.
  9. trochę szkoda że trafiło do muzeum a nie do rekonstruktorów tego pojazdu, ale dobrze że jest w tak zwanym depozycie - czyli będzie można je zabrać i przekazać do rekonstruowanego pojazdu , jak prace będą prowadzone i rekonstruktorzy wykażą się zaawansowaniem robót remontowych, bo na razie to cisza. A swoją drogą to wszyscy wiedzieli że w Kasinie Wielkiej były rozmontowane dwa Vickersy i tak kiepsko przeszukano oba stanowiska że tyle podzespołzów wylazło to aż dziw,( raczej u gospodarzy i na pewno jeszcze w niejednym gospodarstwie coś leżakuje).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie