MiDwa Napisano %s o %s Napisano %s o %s Jest to projekt realizowany od kilku lat przez pasjonatów z Muzeum Ratownictwa w Krakowie i Śląskiej Fundacji Pasjonatów Techniki Militarnej "Garnizon Górnośląski". Są Mi-2 różnych wersji, Kania i oczywiście "Sokół". Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano %s o %s Napisano %s o %s Dobra inicjatywa. Mi-2 to wprawdzie bardzo słaby statek powietrzny i członek mojej najbliższej rodziny (instruktor pilot wojskowy na tym czymś) był chodzącą encyklopedią tego latadła, ale rzecz jasna nie wina polskich lotników, że ich los pokarał śmigłowcem (cytat z polskich wojskowych) „zdolnym głównie do dźwigania własnego silnika”. Oni są wręcz bohaterami, że tym latali z minimalną wypadkowością. Cytuj
Cypis Napisano %s o %s Napisano %s o %s Nad Babimi Dołami w Gdyni wieczorami jeden taki chyba nadal lata i miesza powietrze. Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano %s o %s Napisano %s o %s Tak, ostatni rekonstruktorzy historyczni jeszcze tym latają. Do pewnego stopnia, ale tylko do pewnego stopnia, karierę i długowieczność Mi-2 można porównać do UH-1, tyle tylko, że UH-1 jednak nie był śmigłowcem tylko „do dźwigania własnego silnika”, jak mówiło o nim LWP. Cytuj
MiDwa Napisano %s o %s Autor Napisano %s o %s W zbiorach Mi-2 jest najwięcej, różnych wersji, ale jest też PZL-Kania i PZL W-3AS Sokół, z resztą jedyny w zbiorach polskich muzeów Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano 14 godzin temu Napisano 14 godzin temu W dniu 26.07.2025 o 22:28, MiDwa napisał: Jest to projekt realizowany od kilku lat przez pasjonatów z Muzeum Ratownictwa w Krakowie i Śląskiej Fundacji Pasjonatów Techniki Militarnej "Garnizon Górnośląski". Są Mi-2 różnych wersji, Kania i oczywiście "Sokół". W dniu 27.07.2025 o 19:18, Jedburgh_Ops napisał: Dobra inicjatywa. Mi-2 to wprawdzie bardzo słaby statek powietrzny i członek mojej najbliższej rodziny (instruktor pilot wojskowy na tym czymś) był chodzącą encyklopedią tego latadła, ale rzecz jasna nie wina polskich lotników, że ich los pokarał śmigłowcem (cytat z polskich wojskowych) „zdolnym głównie do dźwigania własnego silnika”. Oni są wręcz bohaterami, że tym latali z minimalną wypadkowością. Wielka szkoda, że nie wiedziałem o tym muzeum wcześniej, bo siłami rodzinnymi wnieślibyśmy do tej placówki sporo zarówno pod względem pamiątek materialnych, jak i pod względem tzw. (jak to określają Anglosasi) „oral history”. A tak wszystko poszło do Dęblina, gdzie wuj przed śmiercią zrobił rok temu kapitalny wykład i przekazał swój lotniczy dorobek do tamtejszego muzeum. Wspomniałem w pierwszym moim poście, że miałem w najbliższej rodzinie „kogoś z Mi-dwójek”. Ano miałem i to nie byle kogo, tylko postać legendarną, opiewaną w telewizji przez wiele lat. Potwierdziłby to największy przyjaciel wuja, płk pil. Ryszard Piotrowski, też legenda z tej samej jednostki, tylko z Mi-ósemek. Obaj panowie m.in. byli pilotami VIP-ów, a płk Piotrowski zawsze woził po Polsce JPII i premierów, prezydentów innych państw, jak np. Valéry'ego Giscarda d'Estaing. Niestety płk Piotrowski już niczego nie potwierdzi, a w każdym razie nie na tym świecie. Obaj przyjaźnili się tak bardzo, że już na zawsze umówili się na maleńkim cmentarzu parafii Św. Apostołów Piotra i Pawła w Pyrach, gdzie obaj leżą obok siebie. Wuj zmarł 14 października 2024 r. Ten mój ktoś to mjr pil. Bogusław Szymanek – syn siostry mojej babki, czyli tzw. kuzyn, ale całe życie mówiłem do niego „wujku”, a widywaliśmy się bardzo często i wyciągałem z wuja relacje nie do opisania, bo musiałbym pójść siedzieć, a przynajmniej w czasach PRL. Kim był wuj, skąd się wziął na Mi-dwójkach i co nimi robił? Wuj był absolwentem Dęblina w klasie rur. Nie będę wyliczał na czym w życiu latał, bo byłoby za długo. W każdym razie był instruktorem na: Jak-11, MiG-15bis i LiM-2. Poszedłby dalej, na wszystkie następne rury, ale… był wiecznym podpadziochą. Dwoje swoich dzieci ochrzcił w podziemiu chrzcielnym („tajna” usługa KK dla LWPowców), co to Episkopatowi przeżartemu na wskroś przez esbecję wydawało się, że nikt o tym „nie wie”. Ponadto pod żadną prośbą, ani groźbą nigdy nie zapisał się do PZPR. Znowu był podpadziochą i to na grubo. Był więc „elementem niepewnym”, a to oznaczało koniec kariery na rurach. Czyli było „Wicie, rozumicie, dobry pilot jesteście, ale…”. I do widzenia. „W nagrodę” oddelegowano go na SM-1, SM-2 i na finał na Mi-2. Tam nadal był podpadziochą, bo odmawiał udziału w bardzo popularnym „sporcie” LWPowców najwyższej rangi, czyli w polowaniach ze śmigłowców. Niektórzy by się mocno zdziwili (ale nie ludzie z branży, bo wszyscy o tym wiedzą), którzy to bracia-generałowie LWP byli w to zamieszani po zabiciu człowieka na polu i dla których to braci sprawie oczywiście ukręcono łeb. Na szczęście wuj odmawiał takich polowań z pokładu Mi-dwójki, ale za to znowu był podpadziochą. Skąd wuj i telewizja? Forumowe starszaki być może pamiętają normalne zimy, czyli dużo śniegu i jak najbardziej normalne -10 ÷ -20° C. Nadal forumowe starszaki być może pamiętają historyczny drewniany most w Wyszogrodzie. Rokrocznie kra dewastowała ten most, a chciano go ratować i jako zabytek, i jako normalną rzecz użytkową dla ludności. Ponieważ wuj był specem od różnych broni na Mi-2, w tym prowadził próby z jakimiś wynalazkami z zakresu uzbrojenia tego śmigłowca to wyznaczono wuja na „obrońcę” drewnianego mostu w Wyszogrodzie. Co zima – to reportaż w głównym wydaniu dziennika telewizyjnego (albo w telewizyjnym magazynie „Poligon”) i „Major Szymanek jak zawsze broni mostu w Wyszogrodzie!” :-) Kra faktycznie była zabójcza dla tego mostu i co roku trzeba go było remontować i wzmacniać, ale to i tak było już próchno. W zależności od grubości kry wuj albo wysadzał Mi-dwójką na krze przy moście saperów, stał w zawisie nad krą i czekał aż ulokują w niej ładunki wybuchowe i potem odlatywał z całą ekipą, żeby można było pirotechnicznie odblokować most, albo – gdy kra była słabsza i bano się desantować na nią saperów – bombardował tę krę. Tylko nie wiem czym bombardował, ale ponieważ sam pracowałem w ITWL przy „wynalazkach” do bombardowania ze śmigłowców, więc może bombardował jakimiś „wynalazkami”. Jak wuj woził Mi-dwójką LWPowskich i ruskich VIPów to już nie będę pisał, bo nie wiem, czy ktokolwiek by uwierzył. Jako bezpartyjny wuj dosłużył za sterami Mi-2 do emerytury w randze tylko majora. Wszyscy kumple z jego roku w Dęblinie zakończyli kariery jako pełni pułkownicy, wiadomo dlaczego. Cytuj
MiDwa Napisano 13 godzin temu Autor Napisano 13 godzin temu Bardzo ciekawa historia. Przewozy vipów wszelkiego rodzaju to tenat rzeka, w przypadku Papieża to już w sumie relikwia. Przy okazji zachęcam do wsparcia renowacji Mi-2 z serialu "07 zgłoś się". Cytuj
Grzesio Napisano 13 godzin temu Napisano 13 godzin temu Godzinę temu, Jedburgh_Ops napisał: syn siostry mojej babki Skoro już na koligacje rodzinne i śmigłowce zeszło, to syn siostry mojej babki był dyrektorem WSK Świdnik. :) Cytuj
MiDwa Napisano 12 godzin temu Autor Napisano 12 godzin temu 21 minut temu, Grzesio napisał: Skoro już na koligacje rodzinne i śmigłowce zeszło, to syn siostry mojej babki był dyrektorem WSK Świdnik. :) Zatem musimy zrobić mu tablicę w muzeum :) Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano 12 godzin temu Napisano 12 godzin temu Godzinę temu, MiDwa napisał: Przewozy vipów wszelkiego rodzaju to tenat rzeka,... Polska Mi-dwójka wiozła nawet marszałka Kulikowa, gdy był na jakichś dużych ćwiczeniach w PRL. Oficjalnie dlatego, iż rzekomo jego śmigłowiec miał awarię. Już w to wierzę. Na sto procent załoga była pijana w trupa, tak jak sam Kulikow, którego trzeba było wmontować do tej Mi-dwójki, bo był nawalony poza kontaktem z atmosferą ziemską. Mój wuj tę pijaczynę gdzieś odwiózł. Cytuj
Cronos Napisano 11 godzin temu Napisano 11 godzin temu 20 minut temu, Jedburgh_Ops napisał: Polska Mi-dwójka wiozła nawet marszałka Kulikowa, gdy był na jakichś dużych ćwiczeniach w PRL. Oficjalnie dlatego, iż rzekomo jego śmigłowiec miał awarię. Już w to wierzę. Na sto procent załoga była pijana w trupa, tak jak sam Kulikow, którego trzeba było wmontować do tej Mi-dwójki, bo był nawalony poza kontaktem z atmosferą ziemską. Mój wuj tę pijaczynę gdzieś odwiózł. Kulikowa podniósł mi-2? Z tym złomem to mi-26 chyba był potrzebny:) Cytuj
beaviso Napisano 10 godzin temu Napisano 10 godzin temu (edytowane) 4 godziny temu, Jedburgh_Ops napisał: Ten mój ktoś to mjr pil. Bogusław Szymanek Ech, a jak czytałem o wyczynach tego Pilota śmigłowca, to wyobrażałem sobie, że napiszesz "por. pil. Sławomir Karski". ;) M. Edytowane 10 godzin temu przez beaviso Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano 10 godzin temu Napisano 10 godzin temu Godzinę temu, Cronos napisał: Kulikowa podniósł mi-2? Z tym złomem to mi-26 chyba był potrzebny:) Polak potrafi! Daliśmy radę dźwignąć się tylko Mi-dwójką!! Masa medali tego upadłego moczymordy na pewno była mniejsza od masy gorzały, jaką miał w sobie. Poza tym wuj odbierał go po balandze na finał tych olbrzymich manewrów UW w Polsce (zapomniałem ich kryptonimu), jakimi ćwiczyliśmy der Anschluss Beneluksu, więc ta pijaczyna była w ubiorze polowym bez medali. Wuj zawsze mi tłumaczył, jak startować Mi-dwójką. On był przecież też pilotem doświadczalnym tego wynalazku. Zawsze stosował start samolotowy, czyli z rozbiegu, jeśli grunt na to pozwalał, albo przynajmniej po oderwaniu z małą prędkością postępową. Zawsze mi robił wykłady, jak dramatycznie łatwo urwać poduszkę spod Mi-dwójki przy starcie pionowym i mówił, że nigdy go nie stosuje. I tak wuj dźwignął Mi-dwójką tę sowiecką moczymordę. Cytuj
MiDwa Napisano 8 godzin temu Autor Napisano 8 godzin temu W dniu 28.07.2025 o 17:04, gacol napisał: Chyba jedyny taki transport, 4 śmigłowce naraz Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano 8 godzin temu Napisano 8 godzin temu Czy kontradmirał pilot Zbigniew Smolarek (kultowa postać Sokołów/Anakond, wiadomo) dołoży się jakoś do muzeum? Cytuj
MiDwa Napisano 8 godzin temu Autor Napisano 8 godzin temu 23 minuty temu, Jedburgh_Ops napisał: Czy kontradmirał pilot Zbigniew Smolarek (kultowa postać Sokołów/Anakond, wiadomo) dołoży się jakoś do muzeum? Mam nadzieję, jego wiedza jest nieoceniona. Zapraszamy do współpracy Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano 7 godzin temu Napisano 7 godzin temu Też mam nadzieję, bo to jest najbardziej ikoniczna postać Sokołów/Anakond. Jezu, jak on Sokołem startował tą jego śrubą, a potem jak wirował końcówkami wirnika głównego 20-30 cm od ziemi to - ja nie strachliwy w lotnictwie - ale naprawdę zastanawiałem się, czy wykonać komendę „Padnij!”, albo czy spieprzać z lotniska i chować się za jakiś budynek? A wszystko to bezpieczne. Nie miał wpadek, jak... już się zlituję nad PZL Okęcie Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.