Skocz do zawartości

Wojna na Wschodzie vol. 1/12


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Erih napisał:

Z pilotami zapewne jest jeszcze gorzej, gotowi do szkolenia na efach są prawdopodobnie wyłącznie ci, którzy pracowali w lotnictwie cywilnym, gdzie angielski jest standardem. A takowi mogą być w dużej części za starzy na latanie bojowe. No i zrobiło się wąskie gardło czy też przykrótka kołderka.

To, co poruszyłeś z pilotami, to rzecz skomplikowana, wielowątkowa i zaskakująca zarazem. Po angielsku jest ogrom literatury fachowej dla lotnictwa wojskowego. Nie można nie znać tego języka. Współczesny europejski pilot myśliwski, który nie zna angielskiego to… takiego pilota praktycznie rzecz biorąc nie ma, nie istnieje dla swoich sił powietrznych. Przecież jego obowiązkiem jest m.in. wyganianie z własnej przestrzeni powietrznej naruszycieli tej przestrzeni, a tego nie robi się bronią, tylko procedurami, w tym także takimi, że trzeba umieć rozmawiać po angielsku w korespondencji radiowej. A ponieważ trwa obecnie gigantyczna wojna dezinformacyjna Ukrainy to albo Ukraina emituje fejki o tych wybranych do nauki na F-16 dwudziestu pilotach, którzy ledwo coś dukają po angielsku, albo to jest tak gigantyczna kompromitacja ich systemu edukacyjnego sił powietrznych, że aż nie do wiary.

Ukraińska akademia sił powietrznych w Charkowie (Харьковский Национальный Университет Воздушных Сил) wprawdzie jest zbombardowana i zniszczona, ale studentów wystarczająco wcześnie ewakuowano. Ich psim obowiązkiem było znać angielski nawet gdyby ruscy ich nie najechali 24 lutego ub.r. Ukraina ma przecież granice morskie, a znad morza każdy samolot może wlecieć w przestrzeń powietrzną Ukrainy, także cywilny, także w jakiejś sytuacji awaryjnej i do takiego samolotu pilot myśliwski przecież nie strzela, tylko rozmawia się po angielsku na kanale międzynarodowym. Więc albo Ukraina teraz coś ściemnia z tymi 20 pilotami, którzy mają się uczyć na F-16, ale prawie nie mówią po angielsku, a ściemnia, żeby niebawem dostać przynajmniej 40 F-16, jak się szacuje, i zrobić tym miłą niespodziankę ruskim, bo będzie za joystickiem tych 40 myśliwców 80 ukraińskich pilotów, albo Ukraina robi sobie jaja z mediów i wykorzystuje je do manipulacji tak samo, jak to robią Amerykanie z łatwowiernymi mediami w ramach PsyOps.

W rekrutowanie ukraińskich pilotów liniowych i ogólnie cywilnych do nauki na F-16 nie wierzę, bo to dwa kompletnie różne światy tak pod względem nauki, jak i praktyki, a pilota myśliwskiego na bazie cywila nie zrobi się w kilka miesięcy. Dla pilota cywilnego jest zupełnie inna choćby tylko medycyna lotnicza. U cywilów można mieć nadwagę, nawet sporą – w myśliwcu mieć jej nie możesz (to że ruskie pijaki mają to inna sprawa). Cywil nie ćwiczy akrobacji – najwyżej tyle, ile jest w ramach ćwiczenia sytuacji niebezpiecznych, co w zasadzie nie jest żadną „akrobacją”, ale powiedzmy, że parę rzeczy spoza lotu ustalonego się ćwiczy. Cywil nie musi wytrzymywać widzenia tunelowego i 9g, a pilot myśliwski musi i jeszcze musi się poruszyć dla sterowania samolotem. Cywil jak w spirali, które się ćwiczy, dostanie 3-4g to wszystko. Nawet niejeden wojskowy nie wytrzyma 9g, chociaż niby musi. Mam wspomnienia amerykańskiego pilota z wojny w Iraku, gdy toczył walkę i miał na liczniku 8g, a już nie mógł się ruszać.

Dlatego jeśli Ukraina faktycznie delegowała do nauki na F-16 jakichś pilotów, to maksymalnie podporuczników i poruczników, ewentualnie czwarto- lub piątorocznych studentów z akademii sił powietrznych, którzy już są po wirówce i są dopuszczeni przez lekarzy do 9g. Żona ukraińskiego pilota MiG-a-29, który walczy teraz nad Ukrainą, a którą spotkałem i parę rzeczy mi naświetliła też mi powiedziała, że jej mąż jest już „za stary”, gdy były wstępne poszukiwania pilotów do szkolenia na F-16 i powiedziała, że wybierano tylko młodziaków.

Ale że ukraińskie władze coś ściemniają poprzez kreację dramatycznej sytuacji z tymi 20 bidulkami, co to prawie ni w ząb po angielsku, ale będą się uczyć na F-16 to jestem pewien na sto procent.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedburgh_Ops  

też podejrzewam tu ściemę ze strony ukraińskiej. Pisaną pod media - mamy za mało pilotów, Zachód za późno nas poinformował, nie mieliśmy czasu na nauczenie czołgistów angielskiego itd. Z drugiej strony, Ukraińcy też mogą mieć ograniczone możliwości absorbcji sprzętu zachodniego, z wielu przyczyn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Erih napisał:

Widzę to raczej tak: Zachód tak długo zwlekał z decyzją o przekazaniu swojego sprzętu, że nie było nacisku na uczenie się technicznego angielskiego  w wersji amerykańskiej. Ten jest specyficzny, mocno odmienny od wersji międzynarodowej. W dodatku większość żołnierzy znających angielski w wersji ogólnej zapewne została skierowana do obsługi tego sprzętu, który już na Ukrainę trafił.

Najprawdopodobniej masz rację, chociaż ja to widzę jeszcze ciut inaczej. A dowodem na moje widzenie inaczej jest noc 16 maja br. nad Kijowem (ma to już swoją nazwę „Bitwa o Kijów”), gdy odbył się najbardziej wyrafinowany ruski atak dronowo-rakietowy na Kijów, z największymi zmyłkami ze strony ruskich, a jednak sto procent Kindżałów, innych cruise'ów i Shahedów zostało zestrzelonych. Samo NATO nigdy nie miało nawet najmniejszego doświadczenia z czymś takim, to był pierwszy taki numer w historii wojskowości, więc wątpię, żeby kumaci ukraińscy goście nawet znający angielski i siedzący za pulpitami Patriotów i NASAMSów sami poradzili sobie z takim unikatowym agresywnym zjawiskiem. Nie ma takich cudów.

Kto walczył w Korei, Wietnamie i Iraku po stronie „bad guys”? Walczyli ruscy „doradcy”. Normalnie obsługi Patriotów ich personel uczy się minimum 1,5 roku. Ukraińcy po 2-3 miesiącach szkolenia na Patriotach za chińskiego boga nie zestrzeliliby tego, co zostało zestrzelone nad Kijowem w nocy 16 maja, tym bardziej, że ruscy robili tam masę ruchów pozorowanych i innych sztuczek. Dlatego na pewno jest tak, jak piszesz, że Ukraińcy mający największy kumatox + znajomość angielskiego poszli na najlepsze zachodnie systemy uzbrojenia, ale mimo wszystko nie wierzę, że na Ukrainie nie ma „doradców” na wzór wszystkich innych wojen od Korei począwszy. I to „doradcy” wspólnie z Ukraińcami wygrali „Bitwę o Kijów” 16 maja 2023 r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Je....

"..że na Ukrainie nie ma „doradców” na wzór wszystkich innych wojen..."

A ja bym był baaaaardzo zdziwiony, gdyby nie było tam poza "liniowymi" doradcami czy doradcami przy głównym dowództwie w Kijowie, także całkiem sporej grupy doradców* przy ważniejszych czy sprytniejszych co do sprzętu jednostkach...

 

 

* z bardzo różnych krajów, rodzajów sił i producentów sprzętu....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno tak jest. Skoro nie jest ekstraordynaryjną tajemnicą, że Zełenskiego ochraniają francuscy specjalsi to niby dlaczego inaczej miałoby być w innych dziedzinach ważnych dla rozwoju wydarzeń frontowych?

Bez wątpienia „doradcy” czekają na wszystkie trofiejne ruskie Żytiele. Dwa o mocy 8 kW zdobyte w tamtym roku, w tym jeden w stanie nietkniętym, już się zdezaktualizowały. Dzień gigantycznego prezentu nadszedł dla „doradców” w maju br., gdy Legion „Wolna Rosja” razem z ukraińskimi specjalsami zdobył całkowicie nowego Żytiela o większej mocy, większym zasięgu i częstotliwościowo dopasowanego do natowskiej elektroniki.

Itd. Grunt to mieć „doradców” ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Je...

"...Bez wątpienia „doradcy” czekają..."

Działa to także w drugą stronę- Kremlowi udało się przechwycić trochę zachodniego sprzętu i nie są to zabytki, choć także nie egzemplarze a'la prototyp...


Ciekawe, czy w rozbiórkach i testach uczestniczyć będą "tylko" Rosjanie i Chińczycy...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Czlowieksniegu napisał:

Je...

Działa to także w drugą stronę- Kremlowi udało się przechwycić trochę zachodniego sprzętu i nie są to zabytki, choć także nie egzemplarze a'la prototyp...

Dzicy zdobyli trochę zachodniej panzerki poprzednich generacji i wyczyszczonej z najbardziej wrażliwej natowskiej wektroniki. Pod tym względem dramatu raczej nie ma i nie będzie, bo Zachód czyści panzerkę dla Ukrainy z najbardziej chronionych tajnych elementów.

Najciekawsze jest to, co będzie z F-16 dla Ukrainy? Ogłoszono, że przejdą one „modernizację” na front ukraiński, mimo że będą to samoloty po wcześniejszych natowskich modernizacjach i z wciąż bardzo przyzwoitymi radarami AN/APG-66(V)2. Tutaj to dopiero trzeba będzie wypatroszyć te samoloty z Link 16 i innej klauzulowanej natowskiej awioniki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie