Skocz do zawartości

IPN ujawnił nazwiska byłych oficerów CIA


Rekomendowane odpowiedzi

W odtajnionym niedawno zbiorze zastrzeżonym IPN znajdują się dane osobowe byłych oficerów CIA i polskiego wywiadu. Są też tam szczegóły współpracy polsko-amerykańskiej wobec byłego ZSRR - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Klauzulę tajności dokumentów zmieniono na podstawie ustawy o IPN, która mówi m.in., że instytut gromadzi, ewidencjonuje i udostępnia dokumenty organów bezpieczeństwa państwa wytworzone oraz zgromadzone od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. - dodaje gazeta.

"Instytut Pamięci Narodowej odtajnił materiały związane ze sprawą o kryptonimie »Dialog«. Chodzi o wydarzenia z 1990 r., czyli okres, w którym CIA nawiązywało pierwsze kontakty z polskim MSW i Urzędem Ochrony Państwa. W dokumentach są opisane kulisy współpracy Agencji z naszym wywiadem. Choćby takie jak budowa na terenie Polski tzw. FBIS (Foreign Broadcast Information Service) – struktur do nasłuchu w tej części Europy czy działania na Bliskim Wschodzie. Akta »Dialogu« zawierają też szczegółowe dane Polaków i Amerykanów (nazwiska, zdjęcia, ksera ich dokumentów)" - czytamy w "DGP".

"Istotny jest dla nas problem niemiecki"

Dziennik przytacza zapis ze spotkania delegacji CIA i Zarządu Wywiadu UOP z 29 czerwca 1990 r. Wziął w nim udział ówczesny szef służby Krzysztof Kozłowski, późniejszy następca gen. Czesława Kiszczaka w MSW.

Polacy przekazali Amerykanom, że ich działania będą się teraz koncentrować głównie na rejonie Europy Środkowej i Wschodniej. Kozłowski podkreślił, że "istotny jest dla nas problem niemiecki (…). W tych sprawach wywiad może mieć wielki udział".

ZOBACZ: Sztuczne kamienie, mini radiostacje i hasła, czyli szpiedzy na łączach

W odtajnionych dokumentach przytaczane są m.in. wypowiedzi przedstawicieli CIA o systemie szkolenia nowych oficerów. Strona amerykańska poprosiła też Polaków o ocenę sytuacji w ZSRR i republikach nadbałtyckich, bo "CIA ma słabe rozpoznanie z uwagi na reżim kontrwywiadowczy w Związku Radzieckim".

Stany Zjednoczone zaoferowały również przekazanie danych o agentach KGB i GRU pracujących w Polsce w zamian za pomoc w zbieraniu informacji z Syrii, Libii, Iraku - podaje gazeta.

"To szkoda dla relacji między służbami"

Dziennik podaje, że informacja o publikacji dotarła do USA. Jak twierdzą jego rozmówcy – nie wzbudziła tam entuzjazmu. —Złamano prostą zasadę: informacji wywiadowczych, o ile nie są związane z działalnością przestępczą, nigdy się oficjalnie nie ujawnia — przekonuje jeden z nich.

— W USA powstają filmy oparte na wydarzeniach, ale to hollywoodzkie inspiracje, nie działania instytucji państwowych — mówi "DGP" Fred Hart, oficer, który został wywieziony z Iraku w 1990 r. przez polski wywiad w ramach tzw. operacji Samum.

PRZECZYTAJ: Oficerowie legendarnej operacji "Samum" objęci ustawą dezubekizacyjną

Przypomina, że sam próbował napisać artykuł o "Samumie". Usłyszał od swoich przełożonych stanowcze "nie". Inna osoba z CIA, która była zaangażowana w operację, zbierała materiały do książki. Agencja nie zgodziła się na jej publikację, a efekt pracy trafił do US Navy War College, amerykańskiej wojskowej instytucji naukowo-badawczej.

— IPN nie zamazał nazwisk i detali. To szkoda dla relacji między służbami — ocenia gen. Henryk Jasik, ostatni szef Departamentu I MSW, zajmującego się wywiadem cywilnym w PRL.

— Minęło 30 lat. W standardowym ujęciu archiwum to moment, kiedy się akta otwiera. Po to, by wiedza dotarła do społeczeństwa. Tak działają cywilizowane kraje — przekonuje Władysław Bułhak z Biura Badań Historycznych IPN.

"Ostateczna decyzja należała do prezesa IPN"

Ambasada USA w Warszawie przysłała "DGP" jednozdaniowy komentarz: "Nie komentujemy spraw związanych z wywiadem". Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych stwierdził z kolei, że procedura odtajnienia dokumentów "była prowadzona w poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo państwa".

"Przegląd akt tzw. zbioru zastrzeżonego był prowadzony skrupulatnie i rzeczowo, a także ze szczególną dbałością o zapewnienie bezpieczeństwa funkcjonariuszy służb naszych aktualnych sojuszników. Zgodnie z przepisami ustawy, służby nadzorowane przez Ministra Koordynatora Służb Specjalnych kierowały do IPN wnioski o anonimizację danych funkcjonariuszy służb specjalnych państw sojuszniczych, a także innych obiektów. Jednocześnie należy wskazać, że (…) ostateczna decyzja dotycząca odtajnienia lub nadania klauzuli tajności dokumentom należała do Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej" - czytamy.

"DGP" informuje, że redakcja zapytała oficjalne IPN o to, czy publikacja dokumentów była konsultowana ze stroną amerykańską. Do zamknięcia numeru gazety nie uzyskano odpowiedzi.

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/ipn-ujawnil-nazwiska-bylych-oficerow-cia/cd0r42v

 

Dość sprytne inaczej, zważywszy, że ktoś kto pod koniec lat osiemdziesiątych pracował w CIA, wcale w 2019 nie musi być dosłownie i w przenośni na emeryturze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmówcy "Dziennika Gazety Prawnej" z USA twierdzą, że odtajnienie dokumentów przez IPN za oceanem spotkało się z potępieniem ze strony ekspertów oraz byłych funkcjonariuszy służb specjalnych.

Złamano prostą zasadę: informacji wywiadowczych, o ile nie są związane z działalnością przestępczą, nigdy się oficjalnie nie ujawnia

- powiedział Fred Hart, oficer wywiadu wojskowego, wywieziony z Iraku przez polskie służby w ramach operacji Samum. Dodał, że w USA nie praktykuje się ujawniania kulisów operacji wywiadowczych przez instytucje państwowe, a wręcz agencja blokuje wszelkie publikacje, mogące zawierać niejawne informacje. Hart sam próbował wydać książkę o operacji Samum, ale CIA nie zgodziło się na jej publikację, przekazując zebrane materiały do US Navy War College.  

Z kolei John Pomfret, były korespondent "Washington Post" w Polsce, powiedział "DGP", że w Stanach publikacja materiałów tej rangi mogłaby nastąpić nie wcześniej niż po 50 latach, a Polska powinna była ukryć dane wymienionych w aktach żyjących agentów wywiadu.

IPN się broni

Klauzulę tajności dokumentów zmieniono na podstawie ustawy o IPN, która mówi m.in., że instytut gromadzi, ewidencjonuje i udostępnia dokumenty organów bezpieczeństwa państwa wytworzone oraz zgromadzone od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r.

Zdaniem Władysława Bułhaka z Biura Badań Historycznych IPN dobrze się stało, że akta zostały odtajnione.

Minęło 30 lat. W standardowym ujęciu archiwum to moment, kiedy się akta otwiera. Po to, by wiedza dotarła do społeczeństwa. Tak działają cywilizowane kraje 

- powiedział.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,25333425,ipn-odtajnil-zastrzezone-dokumenty-z-danymi-agentow-cia-amerykanie.html#s=BoxOpMT

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie