Skocz do zawartości

Sylwetki Lotników II RP 1918- 1920.


Rekomendowane odpowiedzi

Henryk Kozanecki (ur. 1 czerwca 1898 w Łodzi, zm. 13 sierpnia 1920[1] w Warszawie) – polski harcerz, podporucznik pilot Wojska Polskiego.

Był synem Bolesława i Wincentyny z domu Wurbs. W 1912 wstąpił do harcerstwa. Cztery lata później, po ukończeniu Szkoły Handlowej Zgromadzenia Kupców w Łodzi, rozpoczął studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Warszawskiej. W 1914 zapisał się do Legionów, ale z powodu młodego wieku nie został przyjęty. Zaangażował się w działalność konspiracyjną Polskiej Organizacji Wojskowej w Łodzi. W 1918 służył w 23 pułku piechoty skąd 11 listopada 1918 roku przeszedł do 2 eskadry wywiadowczej i skończył Wojskową Szkołę Lotniczą w Warszawie. Jako że wykazywał wybitne zdolności pilotażu i wielką wiedzą mechaniczną, został instruktorem warsztatów lotniczych przy Krakowskiej Szkole Pilotów.

Po wybuchu wojny polsko-bolszewickiej na ochotnika zgłosił się do eskadr liniowych. Jako pilot został przydzielony najpierw do 18 eskadry wywiadowczej, a później do 12 eskadry wywiadowczej. Dzielnie walczył w obronie Warszawy dokonując wielu lotów bojowych. 12 sierpnia 1920 roku w czasie kolejnego lotu zostaje śmiertelnie ranny. Po wylądowaniu został przewieziony do Szpitala Ujazdowskiego, w którym zmarł następnego dnia[1]. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

W 1928 pośmiertnie odznaczony został Polową Odznaką Pilotaza loty bojowe nad nieprzyjacielem w czasie wojny 1918-1920".

Henryk Kozanecki 12.08.1920 r..png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kpt.pil. Julian Jasiński  (13.11.1893-03.04.1982)

Zdjęcie lotnika z cyfrą "1" na naramienniku (widoczna jest również odznaka francuska pilota - szkoły lotniczej, oraz polska odznaka pilota) czyli służącego w 1.PL (Warszawa) wyjaśnia definitywnie sprawę ewentualnej "dezercji" - przelotu do bolszewików w/w podczas wojny polsko-bolszewickiej w dniu 3 czerwca 1920 r. na samolocie Fokker E.V. nr.CWL 004 (190/18).

W wielu publikacjach i na stronach internetowych nadal podawana jest błędna informacja o dezercji por.pil.J.Jasińskiego. Gdyby faktycznie zdezerterował to logiczne jest, że nie zostałby pozytywnie zweryfikowany i przyjęty ponownie do służby w wojskowym lotnictwie polskim.

Wspomniany Fokker po zmontowaniu w CWL ( m.in. wymieniono silnik) trafił w październiku 1919 r. do w 1.Esk.Wlkp. Na początku 1920 r. ponownie znalazł się w warsztatach CWL w Warszawie (być może z powodu awarii silnika z z końcem 1919 r.). Po remoncie dokonano 5 maja 1920 r. oblotu, odebrano go dwa dni później i orzeczono, że samolot jest zdatny wyłącznie do służby tyłowej w charakterze maszyny łącznikowej. Miał zostać przekazany 19.EM i wysłany na front. Znalazł się w gestii Szefostwa Lotnictwa IV.Armii. Samolot dowieziono koleją do Wilna a na lotnisko w Żodzinie miał go dostarczyć por.pil. J.Jasiński.

W trakcie lotu na skutek złych warunków atmosferycznych (jak i również braku doświadczenia) por. Jasiński zabłądził i gdy zniżył się by rozpoznać gdzie się znajduje i jakie oddziały wojskowe widzi, został ostrzelany z kaemów. Samolot został uszkodzony i Jasiński lądował przymusowo pod Borysewem (niektóre źródła podają, że skapotował) i dostał  się do niewoli bolszewickiej.

Po podpisaniu traktatu pokojowego  z Rosją Radziecką por.Jasiński w 1921 r. powrócił do Polski. Do wybuchu II WŚ służył w 1.PL w Warszawie a w latach 1929 - 1934 w Szkole Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Podczas II WŚ służył w Polskich Siłach Powietrznych w Wl.Brytanii.

kpt.pil. Julian Jasiński 1.PL zdj. koniec lat 20-tych.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i sami widzicie, jakiego jełopa mam od prawie roku  na " ogonie" ...

  W dniu 2.11.2019 o 09:47, Picolo napisał:

UWAGA!!!!!!

Złodziej praw autorskich, recydywista Krzysztof G. znany pod pseudonimem "formoza58" zapewne korzysta z okazji i ponownie kogoś ograbił.

A dla tych, którzy nie znają tego wyjątkowego przykładu UPORCZYWEGO NĘKANIA użytkownika przez innego uzytkownika tego forum, przypominam mój post wyjaśniający: 

Autorze tego wątku, trzasnąłeś w stół, więc "nożyce" się odzywają...

I cóż, mamy kolejny paszkwil osobnika, a może kolesia ( nie mojego), znanego od kilkunastu lat jako " Soda", a od tego roku posługującego się kilkoma nickami. By wspomnieć: Marcellus, Agatka 95, na krótko H...joza58, Yowita, Always , Picolo i , o ironio Soda can...

Jeszcze niedawno, miał " widzenia", że to forum to " wydmuszka lub żywy trup". Dostał wtedy " godną odprawę" od użytkowników ( a nie od  odpowiedzialnych za porządek tutaj) i wątek zniknął. Nie zdziwiłbym się, że to on usunął, bowiem nie uzyskał aprobaty. Więc prośba, aby wątku tego nie kasować...

Ów osobnik, aktualnie jako " Picolo" płacze, że nazwałem go " kanalią". Ale po raz kolejny nie pomyślał, lub nie chciał pomyśleć. A fakty są takie i do sprawdzenia, że od lutego tego roku systematycznie mi dokucza i przeszkadza. Dla użytkowników, którzy nie znają przebiegu tej " nagonki", przekazuję punkt po punkcie...

Na początku lutego publicznie " ochrzcił" mnie na łamach " chińskim towarzyszem". Dalej to już było " ciurkiem" Niedługo potem zostałem nazwany publicznie " ubeckim konfidentem", a krótko potem, kiedy osobnik ów kreował się na forumowego " profesora Miodka" miano również publicznie " anonimowego analfabety". Potem ( publicznie) wielokrotnie " śmieciarzem" i z li tylko jego nadania reputacyjną " minusową ekscelencją", przy tym mój rekord minusów sięgał nawet kilka tysięcy , " drukowanych" nocą . Mimo to, do tej pory  był dla mnie tylko " upierdliwą plazmą przyklejoną do moich pleców"...

Tyle, że nie na długo, bowiem w mailu dowiedziałem się, że jestem " je... ną hu...jozą58" i " ubeckim nasieniem". Wtedy zmieniłem o  nim zdanie. Chyba mi się nikt nie dziwi. Ale tego wtedy nie wyraziłem publicznie. Potem się uspokoiło. O to jedno mu dziękuję, że za jego przyczyną, bez żalu, przestałem być uczestnikiem " reputacyjnej zabawy" .  Tyle, ze wbrew opinii użytkowników wiedziałem, że ten stan rzeczy nie będzie trwał długo. I miałem niestety rację. Po miesiącu względnego spokoju, nie mogąc dokuczać minusami, niczym " sędzia Dredd", jak zwykle bez głowy, przesiąknięty ( no właśnie czym?) , zaczął niefortunnie od " plagiata", a potem publicznie nazwany zostałem" złodziejem", ba, nawet " wielokrotnym". W przyszłości pozostał więc " zboczeniec", a potem " morderca" ...

I to wszystko, oprócz dwóch " komplementów mail-owych" mieliście możność na łamach forum obserwować, Szanowni Użytkownicy i Administracjo, prawie dziewięć miesięcy   dziewięć miesięcy publicznego ubliżania i dokuczania, często bez choćby  krztyny dezaprobaty na to, co wyczyniał.

I tutaj Bjar, zgadzam się z Tobą w pełni. Tym bardziej, że bezkarnie nadal, nieprzerwanie psuje atmosferę. A pojawiając się na forum jako " Soda can", śmieje się pogardliwie w twarz, że oto: " Wróciłem !". Śmiechu warte...

Jak " bonie dydy", nie żalę się. Już nie ! Chciałem , Abyście zobaczyli tą " żenadę" od strony reszki. Od " orła" już poznaliście, w jego poście otwierającym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie