Skocz do zawartości

Wykrywacz na miarę naszych możliwości - Detector on the best of our abilities


Taktyk

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma sprawy :)
Bierz pod uwagę, że każdy musi się trochę rozerwać. Po to są właśnie fora miedzy innymi ;) Bardzo mało mnie tu ostatnimi miesiącami.

Ja absolutnie nie zamierzam nikogo dołować. Z resztą jestem przekonany, że główni zainteresowani są na to dość odporni...

Deus, o ile mi wiadomo, powstał w firmie XP jako kolejny produkt, będący własnością tej firmy. A nie jako drużynowy projekt harcerski, przy sentymentalno-marzycielskim ognisku zakrapianym piwem. Czy też winem ;)
No ale przecież niemożliwe jest tylko to, czego prawdopodobieństwo z definicji wynosi zero. Teoretycznie mogę się więc mylić :P Więc czekamy... Gdyby JEDNAK nie, będzie moja wina :)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 253
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Też nie wierzę w mitologizowanie tego typu projektów. Każdy normalny konstruktor chce zarobić na swoim projekcie. Jakoś nie wyobrażam sobie w normalnej, gospodarce rynkowej dzielenia się poważnymi pomysłami. A już tym bardziej w Polsce, gdzie każdy chce się odbić od dna.
Ale pokłapać sobie można. Kto wie? Może ktoś pozbiera takie listy pobożnych życzeń i zlepi to w jakiś monolit. :)
A jak jeszcze udowodni klientom, że właśnie o tym marzyli od urodzenia, to .... Bajka Panie, bajka.

IdeL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idel, ja nie powiedział bym ym bardziej" w Polsce, bo to na zachodzie nie dostaniesz złamanego centa jeśli ma wartość. Chyba że w ramach pomocy socjalnej albo innego programu. To właśnie w Polsce nadal można spotkać ludzi, którzy najpierw coś razem kombinują a potem dopiero przychodzą po rozum do głowy, i zaczynają się spierać między sobą poniewczasie, kto ile włożył we wspólna pracę. I próbują się wyplątać z chorej współzależności. To jest efekt ciągłego niedorozwinięcia biznesowego, bo w Polsce kapitalizm jest ciągle bardzo młody i ciągle bardzo wiele osób nawet nie zetknęło się z dojrzałą forma biznesu. Albo po prostu nie mają do tego odpowiednich kodów w genach.

Stąd też (między innymi) moje wątpliwości, które osobiście uważam za pewnik. Żeby taki projekt W OGÓLE mógł wystartować, musi się zebrać grupa ludzi ufających sobie nawzajem. Nie w kwestiach finansowych, bo to oczywiste i łatwo to rozwiązać zwykłą umową, ale na płaszczyźnie zawodowej. Czyli że mają do siebie zaufanie, w zakresie NIEPODWAŻALNYCH kompetencji, solidności, terminowości. Ludzi którzy podzielą się pracą i tę prace wykonają profesjonalnie i bezawaryjnie w określonym czasie. Do tego taki zespół bezwzględnie musi mieć managera, który zna się przynajmniej ogólnie na wszystkim, ma intuicję i będzie podejmował decyzje w sytuacji sporu a inni muszą zgodzić się na podporządkowanie.
To jest niezmiernie trudne w sytuacji demokratycznej". Dlatego sprawdza się wyłącznie w firmach i instytucjach, gdzie nie ma demokracji bo istnieje naturalna drabina stanowisk. Nie wiem czy takie przypadku w ogóle w przyrodzie się zdarzają, że coś działa na zasadzie równoprawności.

No więc teraz sami popatrzcie, czy ten projekt" ma jakiekolwiek szanse niespalenia się w blokach. Nawet nie zostały podjęte próby poważnego podejścia do organizacji a od razy są dyskusje o procesorach...
Akurat stworzenie zespołu posiadającego realne zdolności twórcze, jest nieporównanie trudniejsze niż zaprojektowanie nowego wykrywacza z poziomu zero... Powinno dać do myślenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawami organizacyjnymi zajmiemy się przy ognisku...;)

Na razie nie ma jednak czego organizować. Natomiast przekaz, co do kierunku i oczekiwań jest wyraźny. Być może myślę inaczej" i działam wbrew porządkowi tego świata, i nie ma to nic wspólnego z poprawnym model biznesowym, takim czy innym, ale to raczej nie ten etap.

Uważam, że na początku potrzebna jest pasja i entuzjazm. Na inne kwestie związane z organizacją przyjdzie czas.

O czymś przecież trzeba pisać, co nie? Kilka osób się już wypowiedziało na tematy techniczne. Procesor został już wybrany, język oprogramowania także, przeze mnie :) Biorą tutaj pod uwagę czas jaki jest potrzebny na napisanie do samego końca oprogramowania (platforma SAM i język C).

Podaje do siebie mejla: taktyk@taktykpulse.com.pl Zainteresowani niech piszą do mnie na priv.

P.s Po ostatnim wypadzie na Dolny Śląsk już wiem jaka jest nam potrzebna sonda dla VLF ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym Brzęczyszczykiewicz abyś miał rację. Ale póki co, to Polaków postrzegam jako skaczących sobie do oczu, gdzie każdy chce być kierownikiem". A już w najgorszym razie od razu etat" i to ...panie, nie za byle jakie ochłapy...".
Praca w teamie? Dzielenie się stratami i zyskami? Ależ skąd..
Natomiast współpracowałem z Niemcami i Francuzami....
Też to przerabialiśmy drzewiej na thesaurusie.
Ale to ja chciałbym się mylić.
Życzę tego Tobie, sobie i każdemu z kim kiedyś (z pasji) przyjdzie mi współpracować.

IdeL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej piszemy nie o tym samym.
Mnie chodzi nie o to, czy ktoś chce pracować w firmie na zasadach firmy, wszystko jedno na jakim stanowisku (stąd różna oczekiwania) czy w komunie-spółdzielni. Tylko o to, że niezależnie od formy własności, struktura organizacji jest tylko jedna jedyna skuteczna i pozwalająca inicjatywie przetrwać: struktura hierarchiczna z decydentem na czubku.
I tyle mam do powiedzenia, że o ile w firmie taka struktura jest naturalna, to w komunie/spółdzielni nie jest. Zbagatelizowania spraw organizacyjnych jest zwiastunem rychłej klęski pomysłu. Coś takiego może trwać tylko w chorym układzie pasożytniczym. Ale to jest raczej już zagadnienie z zakresu psychologii i socjologii.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taktyk, przekaz jest jak najbardziej wyraźny, chcesz znaleźć ludzi, którzy pomogą realizować projekt wg Twojej idei. Czyli przyszła grupa już ma lidera. Teraz wystarczy" znaleźć członków, czyli osoby które: 1. uznają, że Twój pomysł ma sens i jest perspektywiczny, 2. zechcą poświęcić czas, 3. zechcą się podporządkować Twojemu autorytetowi, 4. dostrzega korzyści dla siebie, 5. będą miały coś do zaoferowania.
Nadal optymista? ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja naprawdę mam nadzieję, że znowu urodzi się coś ciekawego w naszym kraju. Rutus pokazał, że można zainteresować zagranicę naszymi wynalazkami i że nie ma uzasadnienia na dominację Bułgarów, Turków czy nawet Francuzów na rynku wykrywaczy. Czas na kolejne kroki i przypominanie o polskiej myśli technicznej. Ten rynek jest na Zachodzie bardzo specyficzny z uwagi na to, że jest niewielki, niszowy, wliczając w to nawet USA. Z jednej strony może to być postrzegane jako minus, ale tak naprawdę to wielki pozytyw bo pozwala stosunkowo niewielkim, nawet garażowym" konstruktorom, na wykrojenie sobie części tego rynku i budowanie renomy. Jeśli ktoś z w/w Panów konstruktorów (lub ci, którzy do tej pory nie zabierali tu głosu) faktycznie nad czymś pracuje to informuję, że są poszukiwacze którzy z przyjemnością podejmą się testowania prototypu w realnych warunkach, np. w sierpniu, podczas tegorocznych badań pola Bitwy pod Grunwaldem, gdzie będzie możliwość sprawdzenia danego sprzętu w naprawdę ostrym galopie ;-) Trochę szkoda, że na tak prestiżowym projekcie reklamuje się ostro obce marki bo jest to znakomita okazja by pokazać naszą siłę". Druga taka okazja nadarzy się we wrześniu na organizowanych w Wielkiej Brytanii Poszukiwaniach Bez Granic", gdzie sprzęt mógłby zaciekawić wyspiarskich (i nie tylko) odbiorców. Pomyślcie nad tym Panowie, bo może choć w ten sposób można wyznaczyć jakieś realne ramy czasowe i pchnąć projekt na kolejny etap rozwoju.

Pozdrawiam,

VW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano. Wystarczy odwiesić na kołek wszelkie zobowiązania, doczesne problemy, rodzinę, wyłożyć drobne parę tysięcy PLN i za te 4-6 miesięcy można zaprezentować prototyp, ku chwale ojczyzny dosłownie :)
Jeśli się wcześniej jeszcze nic gotowego nie mało, to nieco dłużej musi potrać, jeśli się coś mocno zaawansowanego miało, to krócej. Ale w końcu tu jest mowa o takich wyłącznie osobnikach, którzy już coś tam grzebali i wygrzebali. Więc termin na jesień jest jeszcze jak najbardziej realny.
Zapowiada się więc owocny wątek ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznacie ich po ich owocach. (mt 7 16) :)

Niestety to, co wydłuża czas to testy terenowe. Większość tego, co już zrobiłem działa w pracowni świetnie. Jednak po testach w terenie okazuje się, że trzeba wprowadzać dodatkowe poprawki. A ponieważ nie tylko konstruowaniem się w życiu zajmuje, to wszystko dodatkowo się odwleka w czasie. Jest tak jak piszę Brzęczyszczykiewicz, każdy ma jeszcze dodatkowe obowiązki i zajęcia.

Detektor ramowy jest o tyle innowacyjne (na ile mogę teraz tutaj napisać) że korzysta z dodatkowego oprogramowania napisanego w Phytonie , i czegoś tam jeszcze. Musi oferować więcej niż Lorenz z oprogramowaniem Surfer. Dodatkowo proces direct sampling okazał się trochę pułapką, w którą zwyczajnie wpadłem, i po miesiącach testów okazało się, że trzeba zaprojektować od nowa całą część analogową odpowiadającą za kondycjonowanie sygnałów. Także preamp został rozbudowany o kilka stopni, żeby dostarczyć sygnał o lepszych parametrach, itd.

Jeśli jest tak, jak ktoś kiedyś powiedział, że ważna jest droga a nie cel, to jestem chyba we właściwym miejscu :)))

Detektor metali nie jest prostym urządzeniem elektronicznym, szczególnie taki, który ma być innowacyjny, i taki, który korzysta z nowoczesnej technologii. Każdy, który ujrzy światło dzienne powinien być przecież bardziej wydajnym niż to, co w tej chwili oferuje już rynek. Inaczej gra nie jest warta świeczki.

TAKTYK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadne oprogramowanie nie czyni i nie uczyni innowacji w wykrywaczach. Program możesz równie dobrze napisać w kodzie maszynowym, byle robił co należy jak należy. Tak samo jak założenie takiego czy innego mózgu cyfrowego wiele nie zmienia, bo jeden napisze na wolnym 8-bitowcu lepiej działający program obsługi niż drugi na 32 bitowym. To dokładnie tak jak z farbami i malowaniem. Rodzaj użytej farby ma znaczenie, ale zdecydowanie nie to decyduje czy coś nadaje się na ścianę w galerii czy na podpałkę do pieca.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisząc o dodatkowym oprogramowaniu miałem na myśli dodatkowy program (aplikacje), która pozwala analizować zebrane dane z terenu;)
Oczywiście wszystko zależy od umiejętności programisty, w każdym przypadku – jak piszesz. Wiele można zrobi na 8-bitowcu, jeszcze więcej na 8/16 bitowcu ale skomplikowane obliczenia DSP, łącznie z analizą FFT (np. dla detektora multifrequency) to już nie. Szczególnie w systemie, gdzie potrzebna jest duża dynamika zmiennych 32-bitowych. Tutaj jedynym sensownym rozwiązaniem jest ARM i skorzystanie z wspierania obliczeń dzięki wbudowanym jednostkom. Program musi być tak napisany aby, w krótkim czasie obliczył fazę i amplitudę sygnału, bez nadpisania danych. Na 8-bitowcu można skorzystać , co najwyżej z rejestrów GPIO, dla zbudowania wirtualnego akumulatora. Oczywiście można to zrobić w detektorze np. gdzie pętla programowa jest w miarę krótka jak w Rutus lub MXT i ma xmS, albo w F75 gdzie jest jeszcze krótsza a dane zbierane są co xmS. Natomiast w detektorze multifrequency jest więcej danych, przynajmniej 2 lub 3 i czas obliczeń FFT powinien być mniej więcej jak w jedno-częstotliwościowym. :) Im bardziej chce się zrobić coś cyfrowo, tym większe wymagania musi spełni kontroler - a w przypadku obliczeń zmiennoprzecinkowych powinien posiada koprocesor FPU.

TAKTYK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję pikselowy panel lcd mono (ewentualnie z mniejszym pikselem czyli z większą gęstością pikseli i z odcieniami szarości), wg mnie kolorowego lcd nie ma sensu wsadzać (żeby tylko pięknie to wyglądało) bo po pierwsze taki panel pobiera więcej energii, po drugie potrzebuje lepszego procesora, a poświęcanie mocy obliczeniowej na obsługę panelu mija się z celem, tj. lepiej skoncentrować się nad obróbką sygnałów ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..i osobiście jakbym miał coś robić to próbowałbym zrobić miks e-traca z deusem ;) (fbs i ID w lekko zmienionej formie z etraca, a bezprzewodowość, szybkość, lekkość, funkcje z deusa + dodatkowe bajery oczywiście wszystko lekko zmodernizowane i ulepszone)
Byłaby niezła maszyna :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, LCD zdecydowanie mono, mam już coś na oku...;)

Natomiast bezprzewodowość (a dokładnie bezprzewodowy przenośny wykrywacz metalu) jest świeżo opatentowana i właścicielem jest Alain Loubet ;) Trudno będzie ten patent ugryźć" - swoją drogą jestem ciekaw kto pierwszy to zrobi i jakim sposobem. Pozostaje jednak kabel.

http://www.google.tl/patents/US7940049

Dodatkowo detektor multifrequency pobiera więcej prądu niż zwykły detektor pracujący z sondą rezonansową, więc jakieś super kompaktowe urządzenie, z wewnętrznym źródłem zasilania odpada. Do tego wymaga bardziej złożonego układu przetwarzania sygnałów i teraz, żeby zmieścić to w sondzie na pewno będzie problemem.

Reszta jest w zasięgu możliwości :)

TAKTYK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekki, z wyświetlaczem, precyzyjna identyfikacja, stabilność działania, możliwość pokazywania cienia przedmiotu tzn. coś na kształt sygnału jak w c.scoope R1 gdzie jak był przedmiot mały to była krótka i mała fala", jak był przedmiot większy to ta fala" była przedłużona jak był przedmiot o nieregularnych kształtach to również fala" byłaby nieregularna. Taki koncert życzeń. Dobrze ktoś to ujął. Ideałem byłoby skrzyżowanie lekkości deusa i parametrów e trac.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atrakcyjne obudowa z atrakcyjnym dużym ekranem, wszystko w kolorowym kartonie ze zdjęciami cennych monet na rękawicy znalazcy. W środku może być gdacząca kura, bo 80% towarzystwa i tak się nie zorientuje czy to działa i czy działa dobrze. Przynajmniej dopóki nie powstaną ugruntowane opinie, które towarzystwo będzie mogło powtarzać jako swoje :)))

Taktyk, możesz zdradzić, jeśli to nie tajemnica, do czego ma Ci posłużyć FFT w wykrywaczu jakimkolwiek???
Rozpoznawanie komend głosowych? ;p

Nie wiem co ten francuz opatentował w wykrywaczu ezprzewodowym"? Musiałby jakoś bardzo sensownie sformułować zakres ochrony, bo tu Europa, nie Ameryka i byle badziewia ochronić patentem się skutecznie nie da. Bezprzewodowa transmisja danych na małe odległości (systemy sensoryczne bezprzewodowe) są stosowane przez kilku producentów jako komponenty oraz gotowe moduły. To raczej wyklucza możliwość utrzymania takiego ogólnego" patentu, który z założenia MUSI BYĆ czymś nowym i innowacyjnym. Już widzę jak kolega Alain udowadnia przed sądem, że był pierwszy, przed producentami podzespołów. Tylko kto i po kiego grzyba będzie się w to ładował, skoro konstrukcja tradycyjna jest bardziej uniwersalna i daje większe możliwości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, przykład, który podałem wcześniej z detektorem QED pokazuje, że szary ludzik raczej nie ma szans z prawnikami dużej firmy. I wystarczy nakaz sądu, żeby dostali całą dokumentację łączni z softwerem do wglądu i analizy ;)

FFT do analizy prążków widma :) - ale nie będę pisał na forum publicznym o jakie algorytmy dokładnie mi chodzi ;)

T.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie