Skocz do zawartości

Konflikt na Ukrainie 2014


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Tak odnośnie eksportu do Rosji; to setki zakładów produkcyjnych w Polsce i bardzo duża grupa producentów rolnych żyje z handlu z Rosją, a to ma przełożenie na tysiące miejsc pracy u nas w kraju. Do tego Rosjanie, jeżeli już się decydują coś u nas kupić, to przeważnie kupują dużo i gotówkę mają w zębach". Co zresztą pozytywnie ich odróżnia od tych z Zachodu, którzy chcieliby kupić jak najtaniej, zapłacić jak najpóźniej, a jeszcze wymyślić tak przy okazji jakieś eklamacje", aby dodatkowo urwać coś na cenie. Ot kapitalizm, gdzie się liczy każdego centa - wiem coś o tym.

Odnośnie tego co się dzieje obecnie u naszych braci puczystów z Kijowa, to uważam, że zamiast ideologicznego bicia piany, każdy powinien sobie odpowiedzieć na kilka prostych pytań:

1. Kto zorganizował, a przede wszystkim kto sfinansował ten cały Majdan? Swoją drogą to czas wybrali dobry, bo Rosja była zajęta organizacją Olimpiady w Soczi.

2. Kto koniecznie chce wywołać wojnę w Europie i w jakim celu?

3. Kto zapłaci Rosji za gaz dostarczany Ukrainie: Polska? USA? Niemcy? UE jako całość? Bo Rosjanie właśnie zapowiedzieli, że od czerwca przestaną wysyłać im darmowy gaz. No i kto ureguluje długi Ukrainy za już dostarczony gaz?

4. Czy Niemcy w takiej sytuacji sprzedadzą Polsce rosyjski gaz i za ile? W tym miejscu kłania się" JAMAL II i wyjątkowa głupota naszych politykierów od siedmiu boleści.

5. Dlaczego Zachód nie protestuje, gdy banderowcy palą ludzi żywcem? Swoją drogą to maja w tym wprawę pewnie jeszcze z Wołynia...

6. Dlaczego u nas w mediach [i to tych od prawa do lewa] uprawia się taką jednostronną i prymitywna propagandę? Przedstawiając acje" tylko jednej strony, a celuje w tym szczególnie GW" i TVN".

7. Tak odnośnie dywersyfikacji dostaw; to należy zdawać sobie sprawę z tego, że taki gaz będzie dużo droższy niż i tak już dla nas drogi, gaz z Rosji. A to będzie oznaczało nie tylko wyższe rachunki za gaz dla indywidualnych odbiorców, ale przede wszystkim wzrost kosztów produkcji dla naszego przemysłu, a więc i na miejsca pracy...

balans
  • Odpowiedzi 533
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Ciebie balans chyba finansuje rosyjska ambasada :D Mentalnie zatrzymałeś się chyba w połowie lat 90, bo wygłaszasz komunały niczym delegaci na zjeździe SdRP.

Tak odnośnie eksportu do Rosji; to setki zakładów produkcyjnych w Polsce i bardzo duża grupa producentów rolnych żyje z handlu z Rosją, a to ma przełożenie na tysiące miejsc pracy u nas w kraju"

Powtórzę swoje pytanie skierowane do Yetiego: co z tego wynika? Mamy być wobec Kremla potulni i działać zgodnie z ich interesem (a wbrew naszemu), bo inaczej zły car przestanie kupować nasze świnie? Bo tak się jakoś dziwnie składa, że od kilku stuleci interesy Polski są wprost proporcjonalnie odwrotne do interesów Rosji.
Z nieprzewidywalnym partnerem po prostu nie robi się interesów lub wkalkulowuje się ryzyko w działalność.

Czy Niemcy w takiej sytuacji sprzedadzą Polsce rosyjski gaz i za ile? W tym miejscu "kłania się JAMAL II i wyjątkowa głupota naszych politykierów od siedmiu boleści."

Wyjątkowa głupota to bije z tego zdania, niestety. Chciałbyś w jeszcze większym stopniu uzależnić Polskę od rosyjskiego gazu. A potem płacz, że kacapy mogą nam zakręcić kurek. Przytłaczająca logika....

Dlaczego Zachód nie protestuje, gdy banderowcy palą ludzi żywcem? Swoją drogą to maja w tym wprawę pewnie jeszcze z Wołynia..."

Ty tak na serio? Ale jak palą? W stodołach, na stosach, w krematoriach?

Dlaczego u nas w mediach [i to tych od prawa do lewa] uprawia się taką jednostronną i prymitywna propagandę? Przedstawiając "racje tylko jednej strony, a celuje w tym szczególnie "GW i "TVN."

Tu akurat wyjątkowo się z Tobą zgodzę. Polskie media głównego nurtu to dno. Wszystkie grają na tą samą nutę. Z drugiej strony nie oczekuj głębszych refleksji czy analiz od dziennikarzyn, którzy nie umieją sklecić poprawnie kilku zdań po polsku. Proponuję też czytać coś innego niż GW czy inne Polityki. W szeroko pojętej prasie prawicowej (ale nie PiSowskiej) można znaleźć zupełnie inny punkt widzenia na ten bajzel na Majdanie.

Tak odnośnie dywersyfikacji dostaw; to należy zdawać sobie sprawę z tego, że taki gaz będzie dużo droższy niż i tak już dla nas drogi, gaz z Rosji. A to będzie oznaczało nie tylko wyższe rachunki za gaz dla indywidualnych odbiorców, ale przede wszystkim wzrost kosztów produkcji dla naszego przemysłu, a więc i na miejsca pracy..."

Gdybyś nie zauważył: obecnie kupujemy od Rosji gaz po wyższej cenie niż kraje Europy Zachodniej. Rosyjski gaz już dawno przestał być tani. I przede wszystkim jest polityczny" i służy jako narzędzie nacisku. Kraj taki jak Polska, uzależniony od dostaw z Rosji nie ma żadnej karty przetargowej przy negocjacjach z Gazpromem. To są podstawy ekonomii kolego balans. Jeżeli Rosja ma monopol na dostawy do Polski, to może dyktować warunki. Bo nie mamy innego wyjścia i musimy od nich kupić. Po to właśnie budujemy gazoport w Świnoujściu na gaz LNG. I po to mieliśmy rozwijać własny program wydobycia gazu łupkowego, który jak na razie jest skutecznie blokowany i torpedowany przez rosyjską agenturę w Polsce i Brukseli.
Nigdy nie wkłada się wszystkich jajek do jednego koszyka, jak mówi jedno z głównych prawideł ekonomii. Dywersyfikacja jest prawie zawsze korzystna. Nie tylko w kontekście finansowym, ale również politycznym. Ty byś chciał dalszego uzależnienia Polski od gazu z Rosji,a co za tym idzie ograniczenia naszej suwerenności. Nienawiść do Zachodu i Żydów może aż tak zaślepić?
Napisano
Piotr, co do palenia rzuć okiem na link do zdarzeń odeskich:
http://ersieesist.livejournal.com/813.html
[UWAGA - drastyczne! ale admin niech tego nie usuwa, bo to dzieje się prawie za naszą granicą]

Powtarzam, jedni bandyci warci drugich. Z Rosją krótko i chłodno za to w jaki sposób podstępnie postępują w XXI wieku z autonomicznym krajem - a Ukrainie ani złotówki za to, że są zwykłą bandycką i niegodną zaufania nacją.

M.
Napisano
balans Rosjanie dawno przygotowywali się do zajęcia Krymu i olimpiada nie ma nic do tego . Odpowiedz sobie sam dlaczego Rosjanie bez podania przyczyn odwołali mecz reprezentacji Rosji i Polski który miał odbyć się w marcu. Co do tysięcy miejsc pracy i płaceniem gotówką to wiadomości z początku lat 90. Fakt to ten ,że zaledwie 5,3% eksportu to Rosja, a resztę doczytaj ze zrozumieniem w moim poprzednim poście i skończ z retoryką rodem z ambasady Rosyjskiej
Napisano
Piotrek, cytujesz TVN? ;)
Ale na serio - ja doskonale wiem, że prawdy nawet nie ma co się doszukiwać. I do znudzenia powtarzam o przyczynach - dwie zbydlęcone nacje tłuką się nawzajem. Wszelkie chwyty dozwolone.
Faktem jest, że na fotkach widnieją ludzie spaleni, niektórzy tylko w górnej części ciał, nienaturalnie powykręcani. Część z nich z pewnością była w tym budynku w jasnym celu - bo np. kto na co dzień ubiera rękawiczki bez palców?
Innym faktem jest, że rosyjski opis jest ewidentnie propagandowy, bo posługuje się dodatkową pikanterią. Zamiast rzekomo zgwałconej kobiety ja widzę tam faceta, a zamiast uduszonej ciężarnej po prostu starszą grubszą kobietę.
Tak to jest jak się enkawudzista spotka z banderowcem - riezanina że hej.

Sytuacja jest o tyle trudna, że Ukraina to wielce podatny grunt na taką taktykę Putina, a przynajmniej mocno i zdecydowanie podzielony. Ludzie o biegunowo skrajnych dążeniach, do tego demoralizacja komuną, a potem złą władzą. Kraj słaby, a jednocześnie ważny dla Rosji (na defence24.pl jest dobry artykuł o tym, ile kluczowych militarnych zakładów produkcyjnych jest na Ukrainie - bez nich Rosja miałaby duże problemy w podstawowym utrzymaniu i produkcji wielu typów uzbrojenia).

Czy takie obawy należy mieć w kontekście państw bałtyckich? Nie wiem czy one są dostatecznie atrakcyjne przemysłowo, żeby Putinowi opłacało się i na nich wszczynać rozruchy. Raczej nie są. Choć wcale bym się nie zdziwił gdyby tacy Łotysze się podzielili. Kryzys mocno ich dotknął, łącznie z wynagrodzeniami, a przy tym sentymenty proradzieckie są tam dość żywe - kolejny podzielony kraj, łatwy do podpalenia od wewnątrz i obym nie był złym prorokiem.

Polska może być spokojna, bo z nami zaczynać można wyłącznie na całego, a na to przecież nikt przy nawet chorych zmysłach się nie porwie.

I, mimo oczywistego sprzeciwu wobec butnych poczynań Rosji, tylko wkurzają mnie te wszystkie pedalskie modne akcyjki p.t. Jedność z Ukrainą. W Warszawie przez 2 tygodnie PKiN był podświetlony ledami na żółto-niebiesko. Idiotyczna demonstracja... A jak już ceniony przeze mnie lokal z hamburgerami zaczął mieszać politykę z żarciem i wypuścił burgera 'ukrainian edition', to stwierdziłem że więcej do niego nie pójdę :P Naprawdę, nie ma kogo popierać. A co więcej, mam nadzieję, że (dzięki obecności w UE) Polska nie nawpuszcza do siebie tysięcy Ukraińców.

Jeszcze taka ciekawostka z prywatnego podwórka. Nie ukrywam, że mam bardzo rzadkie w Polsce, ale za to w pełni ukraińskie nazwisko... Stare dzieje, dziadek pochodzi z miejsca, gdzie przed 1939 była Polska. Do dziś jest tam dalsza rodzina, z którą utrzymujemy grzecznościowy kontakt korespondencyjny na zasadzie jednego maila na 2 lata. Głową rodziny jest oficer armii ukraińskiej w stopniu pułkownika. Na początku tego roku nagle obudzili się i zaczęli namawiać moją matkę (która utrzymuje kontakt, choć to nie jej rodzina), żeby wszczęła procedurę przynania im wiz pobytowych. Wiąże się to m.in. z deklaracją zarobków moich rodziców (a ojciec ma zagranicznego pracodawcę co niezmiernie komplikuję sprawę) i sprawami lokalowymi. Pisali coś o zakupach, wakacjach, itp. pierdoły. Matka nie wiedziała co zrobić, więc się włączyłem i uciąłem sprawę. Jak chcą na zakupy, to niech sobie pojadą z Lwowa 10 km za granicę do Przemyśla. Do tego nie trzeba mega wizy. Grzecznie odpisaliśmy, że nie mogą liczyć na naszą pomoc.
Teraz sobie tak myślę, że oni już przeczuwali co się szykuje.

M.
Napisano
I. W odpowiedzi Lipkowi, który napisał:

1.Ciebie balans chyba finansuje rosyjska ambasada :D Mentalnie zatrzymałeś się chyba w połowie lat 90, bo wygłaszasz komunały niczym delegaci na zjeździe SdRP."

Jak się nie ma ŻADNYCH argumentów, to najlepiej jest zarzucić komuś, że ierze pieniądze z rosyjskiej ambasady". Co jest pomówieniem, a takie pomówienie podpada pod konkretne paragrafy i można za to nieźle finansowo eknąć". Tym bardziej, że ja nigdy nie brałem pieniędzy z żadnej ambasady, bo mnie osobiście płaci Putin...

2. Powtórzę swoje pytanie skierowane do Yetiego: co z tego wynika? Mamy być wobec Kremla potulni i działać zgodnie z ich interesem (a wbrew naszemu), bo inaczej zły car przestanie kupować nasze świnie? Bo tak się jakoś dziwnie składa, że od kilku stuleci interesy Polski są wprost proporcjonalnie odwrotne do interesów Rosji.
Z nieprzewidywalnym partnerem po prostu nie robi się interesów lub wkalkulowuje się ryzyko w działalność."

Odpowiedź zacznę od końca: bogate i mocarstwowe Niemcy [i nie tylko oni] robią z tym ieprzewidywalnym partnerem" gigantyczne interesy i nieźle na tym wychodzą. A biedna i rozkradziona po 89 roku Polska ma to za przeproszeniem tak dla idei olać? Trafił się nam już kiedyś tu u nas taki jeden pajac, który głosił jakoś tak: Nie ważne czy Polska będzie bogata czy biedna, ważne aby była katolicka". Teraz pojawili się kolejni pajace, którzy twierdzą: Nie ważne jest jakie w Polsce będzie bezrobocie i bieda, ważne jest abyśmy wymachiwali szabelką i mieli poczucie misji wobec świata". Inna sprawa, że świat" ma poczucie naszej dziejowej misji" głęboko w dupie, bo w świecie liczą się tylko bogaci bo mądrzy, a dla biednych bo głupich to nawet wiz nie zniosą...

3. Nie odpowiedziałeś mi na pytanie: Kto sfinansował ten cały Majdan?". Są przecieki z Departamentu Stanu pewnego supermocarstwa, że kosztowało ich to 5 mld$.

4. Nie odpowiedziałeś mi na pytanie: Kto chce koniecznie wywołać wojnę w Europie i dlaczego?". Bo jakoś tak się dziwnie dzieje, że po każdej wizycie; czy to szefa CIA, czy innego ich wiceprezydenta - puczyści z Kijowa wysyłają wozy bojowe do akcji na wschodzie Ukrainy. Tu nasuwa się kolejne pytanie - jakim prawem uznano obecny rząd w Kijowie za legalny? Skoro został wybrany" za pomocą kostek brukowych, koktajli Mołotowa i strzałów snajperów. A do tego pod lufami kałachów takich bandytów jak ten Muzyczko...

5. Cytowanie Poroszenki, Awakowa, Jaremy czy też innych puczystów odnośnie rzekomego użycia śmiercionośnego gazu w Odessie", urąga elementarnemu poczuciu zdrowego rozsądku. W takie brednie może jedynie uwierzyć ktoś z IQ na poziomie ameby, no i nasze obiektywne" media.

II. Delmak napisał: Rosjanie dawno przygotowywali się do zajęcia Krymu i olimpiada nie ma nic do tego"

A wcale nie, bo mieli zapewnioną dzierżawę bazy w Sewastopolu bodajże do 2040 roku, a do tego zaczęli budować dużą bazę morską po swojej stronie Morza Czarnego. No chyba, że masz na ten temat jakieś inne informacje? Jeżeli tak, to je zapodaj.

P.S.
Stało się to, czego obawiałem się najbardziej. Czyli właśnie doszło do ostatecznego rozpadu Ukrainy. A doprowadzili do tego puczyści z Majdanu, którzy zamiast prowadzić negocjacje, wysłali wozy bojowe przeciwko swoim obywatelom na wschodzie i południu kraju. A to oznacza praktycznie rozpad Ukrainy w tym kształcie, jaki im zafundował Lenin. Dla nas to oznacza kolejne kłopoty...

balans
Napisano
Tak jeszcze odnośnie dywersyfikacji dostaw gazu:
Jest to bardzo kosztowne, a koszty [bezpośrednie i pośrednie] będą ponosić wszyscy obywatele. Długo by o tym pisać, ale wystarczy chyba nadmienić, że gaz - czy to ten z Norwegii, czy od Arabów, czy nawet ten [jak na razie zresztą wirtualny] z USA, będzie DUŻO droższy niż gaz z Rosji. A to, że ten rosyjski sprzedają nam drożej niż Niemcom, to nasz sukces" i zapłata za pomarańczową rewolucję", która to zresztą wykończyła tak przy okazji Ukrainę...

P.S.
Pierwszym, który chciał nas uniezależnić od Rosji [wtedy ZSRR] odnośnie dostaw surowców był Gierek. Wybudował olbrzymią inwestycję w postaci naftoportu i rafinerii w Gdańsku, a do tego zakupił sześć olbrzymich zbiornikowców. Wszystko po to, aby sprowadzać ropę z Iraku. Tyle tylko, że zaraz wybuchła wojna Yom Kippur" i Arabowie zastosowali tzw. roń naftową". No i cała koncepcja się za przeproszeniem rypła...

Swoją drogą to ten Gierek to ciekawy człowiek był, bo Lońkę całował jak mało kto, a na boku kombinował coś z własną bombą A", a nawet H". No i koniecznie chciał z nas zrobić 10-te mocarstwo świata, a to się wyraźnie nie podobało [zarówno wtedy jak i obecnie] tym w Waszyngtonie, w Berlinie, no i tym w Moskwie pewnie też...

Bo my mamy pewnie za zadanie robić w tej części Europy za pożytecznych idiotów", a nie za jakieś lokalne mocarstwo. W czasach II RP było zresztą podobnie.
Napisano
Zastanawiają mnie dwie rzeczy- czy raport dotyczący kosztów sankcji ekonomicznych, który stworzono dla Komisji E. zostanie w pełnej wersji ujawniony...

I czy Lipek przyjmie go do wiadomości...

Wersje, które do mediów przeciekły, mówią o spadku PKB Niemiec o malutkie ułamki procentów, ale za to pokazują jak dużo osób pracuje na rzecz eksportu do Rosji i jak duży procent społeczeństwa poniesie koszt takich sankcji...

Inna sprawa, że potężną obniżkę cen gazu dla Litwy, wg Lipka Wilno zawdzięcza twardym negocjacjom, a Islandia siedzi cicho, bo lubi czerwony kolor...

To tak dla przykładu...
Napisano
PS Też ku rozwadze dla Lipka...

Merkel mocno krytykuje Putina, a w tym czasie:

- Siemens ma kontrakt za c.a. 2,7 mld euro na dostawę pociągów;
- Adidas ma w Rosji ponad tysiąc sklepów. M.in. przez to zaangażowanie i kryzys polityczny, jego akcje straciły ok 15 % wartości;
- przedsiębiorcy zgrzytają zębami... Handel między N. a R, to c.a. 76 mld euro i praca dla 300 tys Niemców


Hollande jakoś bez większej krępacji zaprasza Putina na rocznicę D-Day.. A,że przy okazji odbywać się będzie, w Brukseli szczyt G7, to i tak się europejskie tuzy z batiuszką szampana napiją...

Zwłaszcza, że Francja, postawiona pod ścianą, odbiera 7 Sojuzów, a i mimo zawieszenia współpracy wojskowej nie bardzo kwapi się do odwołania transakcji ( za c.a. 1 mld eur ) na eksport Mistrali...
Napisano
Szanowni Interlokutorzy albo udają, że nie rozumieją, albo rzeczywiście nie rozumieją podstawowej kwestii, którą napisałem już wcześniej - Rosja NIGDY nie będzie traktować Niemiec, Francji czy Anglii tak jak Polski. Z prostych, historycznych przyczyn.
Niemcy, Francja i Anglia nigdy nie były w rosyjskiej strefie wpływów, w przeciwieństwie do Polski. Polityka rosyjska względem Polski po 1989r. nacechowana jest mocno emocjonalnie i ma mało wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Kreml nie zapomni tak łatwo, że braliśmy czynny udział w rozwaleniu ZSRR. A i o wcześniejszych zatargach również nie zapomni. Po prostu traktują nas jak młodszego, krnąbrnego brata, którego trzeba ukarać na każdym kroku za nieposłuszeństwo.

Druga sprawa. Zobaczcie na strukturę wymiany handlowej między Polską a Rosją i miedzy np. Niemcami/Francją a Rosją. My tak eksportujemy głównie żywność, czyli coś, co Rosja może wyprodukować u siebie lub bez trudu sprowadzić od kogoś innego. Dlatego mogą nas ciągle straszyć embargami. Natomiast my od nich sprowadzamy głównie surowce strategiczne, bez których trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie gospodarki. Także struktura wymiany handlowej wybitnie niekorzystna dla Polski.
Co Rosja sprowadza z Zachodu? Głównie nowoczesne technologie i wysoko przetworzone produkty, których sama u siebie nie wytworzy, a których potrzebuje aby się rozwijać. Dlatego Merkel może nadawać na Putina, Putin może gardzić Hollandem, ale i tak zawsze się dogadają - bo muszą. Bo Putin wie, że musi. Bo kanclerz Niemiec czy prezydent Francji znaczą w Europie i świecie bardzo wiele, więc trzeba z nimi żyć dobrze. Polski premier czy prezydent nie znaczą nic, więc można z nimi pogrywać i nimi gardzić.
Cytując balansa: trzeba mieć naprawdę IQ ameby, aby tego nie dostrzegać. I porównywać pozycję i sytuację Polski do Niemiec czy Francji. Gdzie Rzym a gdzie Krym (nomen omen).

P.S. I dalej, moi drodzy zwolennicy wiernopoddaństwa Rosji (Yeti i balans) nie odpowiedzieliście na zasadnicze pytanie, jak powinny się zachować polskie władze wobec rosyjskich? Ogon pod siebie, główka nisko i zapominamy o własnych interesach?
Napisano
Lipek nie zgodzę się z Tobą, że Rosja jakby chciała to by miała swoją żywność, owoce i warzywa. Ta produkcja wymaga wykwalifikowanej siły roboczej, a takiej Rosji w dniu dzisiejszym brak. Nie mówimy o ciągle pijanych robotnikach kombinujących jak tu ukraść. W Rosji głównie pracują cudzoziemcy i to jest problem gospodarczy Rosji. Zauważ, że rozróby na Ukrainie i poparcie kupuje się wódką. Poza tym jeżeli chodzi o traktowanie Polski przez Rosję to Rosja trochę się obawia Polski - jej aktywności politycznej oraz znajomości mentalności rosyjskiej czyli jej miękkiego podbrzusza". Dla władzy Rosyjskiej Polska była zawsze niebezpieczna i nieobliczalna . Na koniec dla tych co pisali, że Rosja może sprzedawać gaz do Chin. Zgadza się może jak wybuduje rurę i cena nie będzie wyższa niż 250 dolarów . Próbuje to zrobić już od 10 lat
Napisano
Ok, być może masz rację, że nie są w stanie wyprodukować, ale na pewno mogą sprowadzić łatwo z innego kraju. W przeciwieństwie do nowoczesnych technologii.

Zresztą jak się okazuje rosyjskie embargo nie jest znowu tak wielką tragedią dla polskiego sektora rolno-spożywczego:


Polski biznes wytrzyma Putina? Producenci żywności siedzą na beczce prochu

Za wschodnią granicę trafia tylko niewielka część eksportowanego od nas jedzenia. Na razie ucierpiała branża mięsna, teraz boją się sadownicy.
Przed wejściem do Unii Europejskiej baliśmy się, że zaleje nas fala taniej, dotowanej żywności. Pamiętaliśmy czasy, gdy za granicę wysyłaliśmy zboże i surowe mięso, a sprowadzaliśmy kakao i cytrusy.

5,5 mld na plusie w handlu żywnością

Teraz boimy się, że konflikt na Wschodzie odbije się mocno na naszej gospodarce, bo embarga na żywność odetną nam wielkie rynki zbytu. Mocno bowiem odczuliśmy na własnej skórze rosyjski kryzys finansowy w 1998 roku. Jest się czego bać? Z pewnością są firmy uzależnione od handlu z Rosją, jednak gros naszego jedzenia odjeżdża w przeciwnym kierunku. Rosja jest trzecim odbiorcą naszej żywności, ale w niepewnych politycznie czasach branża spożywcza się nie załamie. Dziś Polska jest bowiem na wielkim plusie (ponad 5,5 mld euro) w handlu żywnością, coraz bardziej różnorodną i coraz bardziej przetworzoną.


W ubiegłym roku sprzedaliśmy za granicę jedzenie za 19,9 mld euro. Jeśli pominąć papierosy, które liczą się do tej kwoty jako produkt rolny (a trudno je zaliczyć do jedzenia), naszym hitem eksportowym jest mięso (zwłaszcza drobiowe), czekolada, chleb i ciastka oraz twarogi. Gdy wyobrazić sobie sznur kontenerów albo tirów, to na jego początku będą stały te wypełnione pszenicą, jabłkami, kukurydzą, rzepakiem i cukrem, bo tego sprzedajemy najwięcej w przeliczeniu na tony.

Jeśli popatrzymy na szczegółowe dane o naszym handlu żywnością i produktami rolnymi, to wypatrzymy niejedną niespodziankę. Jakie produkty trafiają w pierwszej kolejności do Niemiec, naszego głównego partnera handlowego? Wieprzowina? Sery? Zboża? Wszystko pudło! Najwięcej zarabiamy na eksporcie ryb - suszonych, solonych, wędzonych. Ponad 450 mln euro. Co jest na pierwszym miejscu w handlu z Wielką Brytanią? Czekolada. A z Francją? Papierosy! Ukraina? Na pierwszym miejscu cytrusy.

Udział Rosji w tym handlu to 6,3 proc. Do grudnia obroty rosły, choć nieco słabiej niż jeszcze kilka miesięcy wcześniej. Gospodarka rosyjska zwalnia i według ekonomistów można się spodziewać bardzo słabego wyniku w tym roku.

Ucierpimy, ale nie tak bardzo?

Zdaniem ekonomistów banku PKO BP nasza gospodarka ucierpi na zamieszaniu wokół Ukrainy i na słabej kondycji wschodnich gospodarek. Ale umiarkowanie, bo eksport na Wschód nie jest dominujący. - Eksport do Rosji spadnie w tym roku o 10-15 proc., na Ukrainę o 20-30 proc. To spowoduje obniżenie dynamiki naszego PKB o 0,3-0,6 pkt proc. - mówi Paweł Borys, dyrektor pionu analiz i strategii w PKO BP.

Edward Bajko, prezes Spółdzielni Mleczarskiej "Spomlek z Radzynia Podlaskiego, na razie nie chce zapeszać. Jego wynik sprzedaży na Wschód jest lepszy niż w zeszłym roku, jednak gorszy, niż sobie założył. Wszystko przez słabnącego rubla. - Nasze produkty stają się coraz droższe. Oczywiście importowane sery żółte z założenia kupują ci lepiej sytuowani, jednak nie wiadomo, jak wielki wzrost cen wytrzymają - zastanawia się.

Ale to nie wszystko. Dziś ci, którzy kooperują ze Wschodem, siedzą jak na beczce prochu, bojąc się, że polityczny klimat się pogorszy i kolejne embarga będą odcinać następne (po mięsie) części rynku.

- Jeśli miałbym do wyboru recesję i polityczne tsunami, to wolałbym recesję, bo embargo jest zero-jedynkowe. Na szczęście mam mocny biznes w kraju i nawet jeśli będę musiał zwalniać ludzi, ograniczać produkcję, to mnie to nie pogrąży - mówi mi prezes jednej z firm produkującej jedzenie. Ale anonimowo, bo - jak wyjaśnia - "dziś mówienie o biznesie w Rosji nie jest tym, czego biznes najbardziej by chciał. - Po co moi konkurenci mają słuchać o tym, że jestem w Rosji. Zaraz zaczną spekulować, jak wielkie mogę mieć z tego kłopoty - kręci głową.

Nie tylko embargo straszy

Ale można w Rosji nie sprzedawać, a i tak mieć kłopoty z powodu embarga. Spowodowało ono, że nagle w kraju pozostają tysiące ton mięsa. Nie da się z dnia na dzień znaleźć nabywców na innych rynkach eksportowych, każdy stara się upłynnić zapasy w kraju. I ceny idą w dół.

To samo zaczęło dziać się z mlekiem, choć nabiał nie został objęty embargiem. Jedynie cztery zakłady w Polsce dotknął zakaz eksportu (m.in. spółdzielnię w Rypinie, zakłady Mlekovity i Hochlandu). - Nie oznacza to jednak automatycznych zysków dla konsumentów. Mamy teraz złote czasy pośredników. Kupują towar z mleczarni taniej, a sprzedają po tyle samo - mówi Bajko.

Jednak gdy w 2011 roku wykryto bakterie w niemieckich ogórkach i unijne warzywa miały szlaban na wjazd do Rosji, na naszych bazarach ceny spadły w ciągu tygodnia o 40 proc.

Teraz nerwy w strzępach mają sadownicy. Od czasu gdy szef rosyjskiego nadzoru fitosanitarnego zagroził embargiem na świeże owoce i warzywa, nasłuchują politycznych komentarzy i liczą straty. - Z każdym dniem przechowywanie jabłek jest coraz droższe, a przychody mogą być niższe o 25-30 proc. - mówi Tomasz Solis, wiceprezes Związku Sadowników RP.

Dariusz Winek, główny ekonomista Banku Gospodarki Żywnościowej, przypomina jednak, że straszenie embargiem mobilizuje część rosyjskich odbiorców, którzy dziś zamawiają na zapas.

Choć skutki zamieszania są nieznane, to pewne jest to, że handlujący żywnością mają teraz wyjątkowo niestabilne warunki. Nie wiadomo, jak mocno politycy zechcą zamieszać i w którym kotle. Maciej Jędrzejak, dyrektor zarządzający Saxo Bank w Polsce, podejrzewa nawet, że sektor spożywczy może stać się zakładnikiem polsko-rosyjskich i unijno-rosyjskich zapasów o (nie)zależność energetyczną.

Jednak prezes, który chce pozostać anonimowy, uważa, że embargo na owoce jest mało prawdopodobne, gdyż Rosjanie sami sobie strzeliliby w stopę - nie mają jak zastąpić polskich owoców (z mięsem było łatwiej). Poza tym dziś Putin ma większe problemy na głowie niż grożenie palcem Polsce.

Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,15935021,Polski_biznes_wytrzyma_Putina__Producenci_zywnosci.html?biznes=torun#BoxBizTxt#ixzz31VQapz7i
"
Napisano
Lipek- znów mnie wzruszyłeś... do łez, ale śmiechu...

Nie wiem, czy jako osobie będącej na moskiewskiej liście płac uwierzysz, ale np nasza socjalistyczna Ojczyzna jest na trzecim miejscu na Świecie wśród producentów jabłek.
A jabłko, to nie tylko ta kolorowa kulka, ale inwestycje -set tysięcy złotych na hektar w infrastrukturę.
Przy w sumie mizernym zwrocie- widać ichni miliarderzy wolą szybsze i pewniejsze inwestycje...
A skąd, poza Chinami mieliby importować?

Dwa- czy ja coś napisałem, co uzasadnia Twoje Ogon pod siebie, główka nisko i zapominamy o własnych interesach?"???
Napisano
już pisałem ale powtórzę - przeciw embargu na jabłka wystąpili do Putina importerzy jabłek w Rosji, ponieważ w tej cenie i tej jakości nie mogą nigdzie indziej kupić. To co w układzie militarnym jest naszym przekleństwem - położenie na trasie Berlin - Moskwa - to w układzie gospodarczym jest naszym atutem - z Polski najbliżej. Jeżeli chodzi o rynek mięsa to większość zakładów jest w rękach konsorcjów międzynarodowych , a mięso do przetwarzania z powodu braku w podaży sprowadzamy z innych stron. Po wykupieniu paru zakładów przez Chińczyków/ np. Morliny/ myślę ,że eksport do Chin rozwinie się samoistnie.
Napisano
Ria Novosti – serwis dla zagranicy

Referendum na Ukrainie:



~ Demokracja dla ludu

W celu umożliwienia wzięcia udziału wszystkim obywatelom Ukrainy w głosowaniu, władze Donieckiej Republiki Ludowej w porozumieniu z rządem Ługańskiej Republiki Ludowej postanowiły przyjmować głosy na „TAK” drogą sms-ową. Darmowe sms-y można wysyłać z terenu całej Federacji Rosyjskiej.



~ Faszyści nie przejdą

Banderowski napad we wsi Oktriabskoje (obwód Ługański) – w nocy z niedzieli na poniedziałek połączone siły pancerne Prawego Sektora i amerykańskich zmutowanych marines podstępnie zajęły tę liczącą 300 mieszkańców wioskę na południe od Ługańska.

- Wyparliśmy ich z Wanią, niszcząc przy tym 16 faszystowskich czołgów, najgorsze, że udało im się zająć komisję wyborczą i zniszczyć 150 tysięcy głosów oddanych za przyłączeniem do Rosji – ubolewa komendant miejscowej samoobrony Czapajew. Jednocześnie apeluje do towarzyszy ze Słowiańska o przysłanie ksera i i długopisów, bez czego na wieczór nie zdąży z powtórką głosowania.




~ Katastrofa humanitarna

- Cywilom w oblężonym przez faszystów Kramatorsku zaczyna brakować podstawowych artykułów. Trzy dni temu skończyły się rakiety ziemia-powietrze, a wkrótce może zabraknąć amunicji do ckm-ów – alarmuje major Rosyjskiego Czerwonego Krzyża Jobmatow.




~ Nie wszyscy Polacy to naziści

Tę ryzykowną tezę przedstawił w rozmowie z „Russia Today” mer Słowiańska Ponomariow i na dowód pokazał telegramy z wyrazami poparcia od polskiego Ruchu Narodowego i Samoobrony.

- Możliwe, że im również trzeba będzie pomóc po załatwieniu kwestii ukraińskiej, to w końcu nasi bracia Słowianie, co mogliśmy zobaczyć choćby na ostatnim konkursie Eurowizji – tłumaczy mer.

W Słowiańsku, zgodnie z sondażami, 189% głosów przeciw kijowskiej juncie.

- Mogło być lepiej, ale tonerów do drukarek zabrakło – mówi mimo wszystko uradowany mer Ponomariow.




~ Armia spełniła swój obowiązek

Minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Kużugietowicz Szojgu dziękuje wszystkim żołnierzom Armii Rosyjskiej za wzorowe wypełnienie obowiązku wobec ojczyzny i masowe wzięcie udziału w ukraińskim referendum.

- Szczególnie pragnę podziękować towarzyszom z jednostek, których nie ma na Ukrainie, a którzy bohatersko bronią przed faszystami z NATO Słowiańska i którzy do lokali wyborczych szli wprost z linii frontu, zamiast odpocząć po walce. Mołodcy! - chwali naszych chłopców Szojgu.
Napisano
a dowodzili nimi kosmici...
Bild (oficjalnie Bild-Zeitung) – niemiecka gazeta codzienna o charakterze sensacyjnym w formacie tabloidu.
Słyszałeś o Ariane 5?
Napisano
Altair powołuje się na Bild (czyli niemiecki odpowiednik Faktu")? Fiu fiu....
Choć pewnie ziarno prawdy w tym jest i jacyś Amerykanie biorą udział w tym bajzlu. Nie było by to w sumie nic dziwnego. Tylko ktoś wyjątkowo naiwny mógłby sądzić, że USA nie maczały rąk w ukraińskich wydarzeniach. Tak samo jak Rosja (choć balans pewnie się z tym nie zgodzi).

Koledze balansowi przeszkadzają oczywiście ludziki z USA, ale zielone ludziki (czyli kadrowi oficerowie GRU i Specnazu) to dla balansa ludność wschodniej Ukrainy" i bojownicy walczący z faszyzmem.

Wot, logika....
Napisano
@Czlowieksniegu. A czy to nie wszystko jedno gdzie sprzedadzą i co sprzedadzą? A osobiście nie wierzę, że Amerykanie nie mają już lepszych technologii niż Putinlandia.
Napisano
Yeti,

Znam lepsze zastosowania dla pustej pochwy niż wymachiwanie nią. Więc nie przypisuj mi (po raz nie wiem który) słów, których nie napisałem.

Przeczytaj mój wcześniejszy komentarz (o tym dlaczego Rosja nigdy nie będzie traktowała Polski tak jak Niemiec czy Francji) jeszcze raz. A potem kolejny raz i tak do skutku. Aż zrozumiesz i przestaniesz wypisywać dyrdymały o machaniu szabelką i liczeniu grubych mld euro.

P.S. Mam nadzieję, że wcinasz codziennie podwójną porcję jabłek i wieprzowiny ;)
Napisano
Lipek zacytował wypowiedź prezesa s-ni mleczarskiej z Radzynia Podlaskiego. Dla mnie problemem jest nie tyle zablokowanie możliwości eksportu ich wyrobów na wschód, co debilizm polskiego konsumenta. I nie chodzi o to, żeby każdy jeździł Polonezem z FSO, tylko że akurat ten wytwórca ma doskonałe sery. Sam kupuję importowane, ale tylko takie, których w Polsce historycznie się nie wytwarza (gatunki regionalne). Poza tym stawiam na Spomlek z Radzynia. Kupowanie bylejakiego Hochlanda w sytuacji gdy obok leży dobry Spomlek (że o jego Bursztynie nie wspomnę), zakrawa wręcz na sabotaż, o braku poczuciu smaku nie wspominając. Ubytki w eksporcie spokojnie można by zatem skompensować zwiększeniem popytu na rynku krajowym - ale to musiałby być świadomy i zbiorowy ruch społeczeństwa, czyli stada baranów (a niestety chamstwo zeżre wszystko co w zagranicznym opakowaniu").

M.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie