Skocz do zawartości

Tykająca bomba na dnie Bałtyku


Rekomendowane odpowiedzi

Bałtykowi najbardziej zagraża użyźnianie wód przez masowy napływ ścieków z wód śródlądowych do zlewni morza. Także napływ zanieczyszczeń pochodzenia przemysłowego razem z tymi wodami. Jednym z czynników wpływających na możliwość skażenia morza jest uwalnianie się BST, ale bez przesady - jeśli to ma spowodować katastrofę, to eutrofizacja Bałtyku jest w takim razie totalną zagładą - a jakoś cały czas ludzie jedzą nad morzem ryby i wykąpać się też można.

3 kilo na ponad tonę wody - rzeczywiście istna solanka :)

Jeszcze dodam, że cała zlewnia Bałtyku to 22 biliony 285 miliardów 746 milionów ton wody. 13 tysięcy ton BST, które na dodatek w 90% nie chce się rozpuszczać w tejże wodzie, nie robi na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Yeti, naprawdę szczere dzięki.
Nienawidzę morza. No sorki morze kocham, przeca o nie walczylim.
Nienawidzę leżenia plackiem na plaży niczym frytka w oleju.
Pokazałem to żonie i przyszłe wakacje mam z bani".
Mazury, Pane, Mazury...........

Mam nadzieję że jej nie odwali że najbliższe wakacje chce spędzić nad morzem w....... np. Teneryfie. A wtedy to juz zrobisz korektę" do naszego Bałtyku. :)
Zdravim.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tego zeschniętego kotleta sprzed 2 lat, do którego link wrzucił kopijnik, dorzucę jeszcze starszy klops sprzed 3 lat,

http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080727/REPORTAZ/940973014

co ciekawe, ileż to charakterystycznych akapitów się powtarza - m.in. porównanie do czarnobylskiej katastrofy przez niejakiego generała Sulikowa, diametralnie odmienne od siebie wypowiedzi kolejnego eksperta rosyjskiego Wadima Paki, a także coraz to nowych komandorów Marynarki Wojennej, tudzież prywatnych kapitanów jachtów i anonimowych panów Ryszardów.


Wszystko to tworzy dość pikantny i złowrogi obraz polskiego Bałtyku szczerzącego swe chemiczne zęby w kierunku ludzi, którzy mieszkając na polskim wybrzeżu padają jak muchy od nowotworów na skutek konsumpcji owrzodzonych rybek. Czyli zamiast rzetelnej oceny zagrożenia - dziennikarskie bicie piany.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 months later...
http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120522/POWIATSLUPSKI/120529926

Tajemnicza substancja skaziła plażę koło Czołpina (zdjęcia, wideo)
Dodano: 22 maja 2012, 9:15 Autor: Marcin Barnowski,,

marcin.barnowski@mediaregionalne.pl

Strażnicy wciąż badają skład chemiczny tajemniczej materii na plaży koło Czołpina (fot. Łukasz Capar)
Jednak Państwowa Straż Pożarna, a nie wojsko, ma zebrać tajemniczą substancję, która pojawiła się na plaży między Czołpinem, a Wydmą Łącką na terenie Słowińskiego Parku Narodowego.

Zdjęcia
Tajemnicza substancja skaziła plażę koło Czołpina
Galeria: Tajemnicza substancja skaziła plażę koło Czołpina

Zobacz także

Z uwagi na bezpieczeństwo spacerowiczów, dyrekcja SPN zamknęła do odwołania wejścia na plażę. Niestety, dostęp do informacji oficjalnych jest utrudniony. Upoważniony do kontaktów z mediami dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku jest poza zasięgiem telefonu. Zdołaliśmy dowiedzieć się tylko, że lepka substancja zawiera fosforany i brom.





Możliwe, że jest to broń zapalająca. Kawałki substancji, przypominające zwierzęce odchody, mają wprawdzie zapach starego paliwa okrętowego, ale są znacznie bardziej niebezpieczne. W momencie, gdy rozciąga się je np. patyczkami, zaczynają dymić, a potem same się zapalają. Dym jest ostry, duszący, śmierdzący karbidem. Dlatego niebezpieczne może być nadepnięcie na grudkę tego materiału. Z niepotwierdzonych dotychczas danych wynika, że poparzeniu substancją uległo jakieś dziecko.

Nieoficjalnie fachowcy powiedzieli nam, że zapalająca gęsta maź może być bronią chemiczną, zatopioną po II wojnie światowej w Bałtyku. Możliwe, że jej złoża na dnie morza zostały naruszone podczas robót przy układaniu rurociągu gazowego między Rosją, a Niemcami. Jak przekonaliśmy się naocznie na plaży w Czołpinie, płaty substancji unoszą w wodzie i wciąż jeszcze są wyrzucane przez fale na plażę. Jeszcze dziś służby mają przystąpić do zbierania grudek tego materiału. Skażone jest kilka kilometrów plaży.

Wojskowe Szefostwo Obrony Przed Bronią Masowego Rażenia w Warszawie poinformowało nas po godzinie 15, że środek znajdowany na plaży w Czołpinie nie jest jednak środkiem bojowym. Z rozpoznania wojskowych wynika, iż jest to środek przemysłowy.

Z komunikatu wydanego w tym samym czasie przez Tomasza Bobina, dyrektora Urzędu Morskiego w Słupsku wynika, że do jutra strażacy mają zebrać substancję z plaż i przekazać ją do utylizacji. Źródło pochodzenia substancji na tę chwilę nie jest znane. Profilaktycznie cały obszar brzegu administrowanego przez Urząd Morski w Słupsku został poddany monitoringowi.

Nie stwierdzono występowania zanieczyszczeń w innych rejonach. Dodatkowo samolot Urzędu Morskiego w Gdyni dokonał rozpoznania z powietrza toni wodnej nie stwierdzając zanieczyszczeń." - czytamy w komunikacie dyrektora Urzędu Morskiego w Słupsku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem napisać coś złośliwego o gazetowych nieukach i durniach, ale za gorąco :( ograniczę się więc do krótkiego stwierdzenia, że nic takiego jak fosforan bromu nie istnieje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiać się można że gdyby nawet było to coś poważnego to nikomu nie będzie zależało na nagłaśnianiu sprawy przed nadchodzącym sezonem turystycznym a i w ogóle....

Jeśli substancja pochodzi z dna morskiego może pojawić się równie nieoczekiwanie znowu.
Już stwierdzenie substancja rolnicza" wydaje się zamiataniem sprawy pod dywan.
Pozdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej

Ten zapach karbidu nasunął mi podejrzenie, że może to być ładunek z radzieckiego markera OMAB-25-8N. To jest taka 8 kg bomba sygnalizacyjna, służąca do oznaczania punktów na morzu (np. rejon namierzenia okrętu podwodnego albo rozbitków, punkt orientacyjny itp.).

Zawartość bomby stanowi mieszanina węglika wapnia (karbidu) i fosforku wapnia. Obie te substancje reagują z wodą, rozkładając się. Z fosforku wapnia powstaje fosforowodór PH3 (fosforiak, fosfina), trujący gaz, który jednak szybko ulega samozapłonowi na powietrzu. Spala się z wydzieleniem dużej ilości białego dymu. Z rozkładu węglika wapnia powstaje acetylen, znany wszystkim łatwopalny gaz. W tych warunkach zapala się on od fosfiny i plonie jaskrawym białym ogniem, dobrze widocznym z dużej odległości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Wędkarze alarmują: łowimy poparzone i poranione dorsze! Na Bałtyku dzieje się coś złego?

Od końca maja w Bałtyku - na odcinku pomiędzy Władysławowem a Jastarnią - zaczęły pojawiać się dziwnie wyglądające dorsze. Są pokryte śladami po oparzeniach i zakrwawione. Zdaniem rybaków i wędkarzy, w wodzie dzieje się coś złego.

Ich zdaniem, wygląd ran wyklucza możliwość tego, że ryby zostały okaleczone przez inne zwierzęta. Przypominają one ślady po oparzeniach żrącą substancją, sączy się z nich krew. Jeden z wędkarzy - pan Robert - twierdzi, że wyglądały tak aż cztery z dziewięciu złowionych ryb.

Szyprowie z Władysławowa podejrzewają, że za oparzeniami może stać broń chemiczna zatopiona na dnie morza. Być może skorodowana beczka z iperytem? Inną możliwością jest to, że ławica wpłynęła na plamę toksycznej substancji wypływającej z któregoś ze statków.

Andrzej Baczewski, okręgowy inspektor rybołówstwa morskiego w Gdyni, uważa, że trudno na ten moment stwierdzić, co dzieje się z dorszami. Uspokaja jednak, że kilka-kilkanaście dziwnie wyglądających sztuk nie musi oznaczać katastrofy, a jedynie zwyczajny wypadek. A takie zdarzają się wszędzie.

http://deser.pl/deser/1,111857,11883078,Wedkarze_alarmuja__lowimy_poparzone_i_poranione_dorsze_.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
Z ustaleń Gazety Wyborczej" wynika, że śmiertelnie trujący fosfor biały, który skaził plażę w Czołpinie, pochodził z arsenału wojska - powojennego lub współczesnego. Prokuratura zamierza umorzyć sprawę.
W maju w Czołpinie pod Ustką morze wyrzuciło smoliste polepione grudki. Ruszone zaczynały się same palić. Skażenie objęło 13 km Wybrzeża. Plażę zamknięto na kilka dni. Strażacy zebrali ponad 720 kg zanieczyszczeń. Wkrótce służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo ogłosiły, że to związki fosforu. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku zapewnił, że nie stanowią ezpośredniego zagrożenia dla plażowiczów". Plażę otwarto, dziś wiemy, że opinię wydano pochopnie.

Gazeta" ma niejawny raport chemików z Politechniki Gdańskiej. Czytamy, że znaleziony na plaży materiał jest ze wszech miar niebezpieczny". I dalej: Jest celowo wytworzonym łatwopalnym materiałem ulegającym samozapaleniu się przy obecności tlenu z powietrza. Składa się z mieszaniny ropopochodnych z dobrze zhomogenizowanym białym fosforem. (...) Może stanowić rodzaj środka bojowego, który celowo lub przypadkowo trafił do morza".

- Substancja mogła pochodzić z okresu wojny i to - na razie - jest dla nas przesłanką do umorzenia sprawy, bo nie doszło do umyślnego zanieczyszczenia - mówi Dariusz Iwanowicz, prokurator rejonowy w Słupsku. - Fosfor na pewno nie pochodzi z poligonu w Wicku Morskim. Nie stosujemy tam żadnych środków zapalających, po wojnie były wykorzystywane, ale w tej chwili już nie - zapewnia gen. Frydrych. Jednak dostępne na YouTubie filmy z ćwiczeń w Wicku pokazują co innego.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12416251,Bron_chemiczna_na_polskiej_plazy__Prokuratura__Umarzamy.html?lokale=wroclaw
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ustaleń Gazety" wynika, że śmiertelnie trujący fosfor biały, który skaził plażę w Czołpinie, pochodził z arsenału wojska - powojennego lub współczesnego. Prokuratura zamierza umorzyć sprawę

W maju w Czołpinie pod Ustką morze wyrzuciło smoliste polepione grudki. Ruszone zaczynały się same palić. Skażenie objęło 13 km Wybrzeża. Plażę zamknięto na kilka dni. Strażacy zebrali ponad 720 kg zanieczyszczeń.

Wkrótce służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo ogłosiły, że to związki fosforu. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku zapewnił, że nie stanowią ezpośredniego zagrożenia dla plażowiczów". Plażę otwarto, dziś wiemy, że opinię wydano pochopnie.

- Nie mieliśmy tych żrących próbek, nasze laboratorium nie zdecydowało się ich przyjąć ze względu na brak możliwości zbadania takiego materiału - przyznaje Piotr Trybuszewski, zastępca szefa WIOŚ w Gdańsku. - Zbadaliśmy wodę i czysty piasek z obowiązku, wiedząc, że nic szkodliwego tam nie będzie.

Dwa specjalistyczne laboratoria z Pszczyny i Tarnowa sprecyzowały, że morze wyrzuciło fosfor biały. Wicestarosta słupski Andrzej Bury ogłosił: badania wskazują, że ie występuje zagrożenie dla korzystających z plaż". I sprawę uznano za zamkniętą. Władze nadmorskich kurortów odetchnęły, że nie stracą tysięcy turystów.

Ale wątpliwości pozostały. Zaczęliśmy badać, skąd wziął się fosfor. Hipotezy mówiły, że pochodzi: z rozszczelnionego składowiska broni chemicznej zatopionej w Bałtyku po II wojnie; został zgubiony np. przez chemikaliowiec; z pobliskiego poligonu w Wicku Morskim lub współczesnego okrętu wojennego (w 2006 r. na wybrzeżu Łotwy zanotowano podobne skutki po detonacji bomby fosforowej przez wojska rosyjskie).

Po II wojnie światowej w Bałtyku zostało ok. 65 tys. ton substancji trujących w beczkach. Większość alianci zrzucali z okrętów.

Generał brygady Ryszard Frydrych z departamentu obrony przed bronią masowego rażenia MON przekonywał Gazetę", że fosfor biały porzucili cywile. - Najprawdopodobniej pochodzi z jakiegoś chemikaliowca, który albo wyczyścił sobie ładownię, albo zgubił lub wyrzucił kontener - mówił nam gen. Frydrych. - Wykluczam, że to współcześnie używany środek bojowy, a wyciek z powojennego podwodnego składowiska oceniam jako bardzo mało prawdopodobny.

- Czyszczenie ładowni nie wchodzi w grę, to substancja bojowa - ocenia prof. Jan Hupka, szef Katedry Technologii Chemicznej Politechniki Gdańskiej.

Dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku Tomasz Bobin analizował prądy, kierunek i siłę wiatru tuż przed skażeniem brzegu i obliczył, że źródło zanieczyszczenia znajdowało się w odległości ok. 2 mil morskich od brzegu: - Mamy podejrzenia dotyczące źródła. Niestety, bez skutki prosiliśmy wojsko o wysłanie tam nurków.

Gazeta" ma niejawny raport chemików z Politechniki Gdańskiej sporządzony dla Instytutu Morskiego w Gdańsku i Urzędu Morskiego w Słupsku. Czytamy, że znaleziony na plaży materiał jest ze wszech miar niebezpieczny". I dalej: Jest celowo wytworzonym łatwopalnym materiałem ulegającym samozapaleniu się przy obecności tlenu z powietrza. Składa się z mieszaniny ropopochodnych z dobrze zhomogenizowanym białym fosforem. (...) Może stanowić rodzaj środka bojowego, który celowo lub przypadkowo trafił do morza".

- Substancja mogła pochodzić z okresu wojny i to - na razie - jest dla nas przesłanką do umorzenia sprawy, bo nie doszło do umyślnego zanieczyszczenia - mówi Dariusz Iwanowicz, prokurator rejonowy w Słupsku.

Profesor ichtiologii, który zajmuje się Bałtykiem, podpowiada: - Opinia publiczna jest rozpraszana doniesieniami o broni zatopionej po wojnie. Sprawdźcie lepiej najbliższy poligon morski.

- Fosfor na pewno nie pochodzi z poligonu w Wicku Morskim. Nie stosujemy tam żadnych środków zapalających, po wojnie były wykorzystywane, ale w tej chwili już nie - zapewnia gen. Frydrych.

Jednak dostępne na YouTubie filmy z ćwiczeń w Wicku wskazują, że pociski z zapalającym fosforem były używane, ale ich masa wynosi do kilkunastu kilogramów. A prawie tona fosforu mogłaby teoretycznie pochodzić z nieudanej próby postawienia zapory dymnej na wodzie.

Trzy tygodnie przed zanieczyszczeniem plaży w Zatoce Pomorskiej odbywały się manewry 13 polskich okrętów, które ćwiczyły m.in. osłonę szlaków komunikacyjnych przed atakami z powietrza oraz z wody (częścią osłony jest stawianie zapory dymnej) oraz walkę z pożarem (ogień na wodzie wywołuje się fosforem białym).

Fosfor biały to silnie trująca substancja powodująca poparzenia nieulegające zabliźnieniu. Na niemieckich plażach, szczególnie przy wyspie Uznam, na którą ze względu na ośrodek produkcji rakiet V-2 alianci zrzucali bomby fosforowe, zanotowano setki przypadków poparzenia plażowiczów.

Już połknięcie 0,1 gr fosforu białego prowadzi do śmierci. Mniejsza dawka może wywołać choroby wątroby, płuc i nerek.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,12415567,Kto_zgubil_na_plazy_prawie_tone_fosforu_bialego.html#ixzz25U4y74gb
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Generał brygady Ryszard Frydrych z departamentu obrony przed bronią masowego rażenia MON przekonywał Gazetę", że fosfor biały porzucili cywile. - Najprawdopodobniej pochodzi z jakiegoś chemikaliowca, który albo wyczyścił sobie ładownię, albo zgubił lub wyrzucił kontener - mówił nam gen. Frydrych. - Wykluczam, że to współcześnie używany środek bojowy, a wyciek z powojennego podwodnego składowiska oceniam jako bardzo mało prawdopodobny...

:))

Ja Was bardzo proszę - Nie Wyrzucajcie Białego Fosforu...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Eksperci Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk razem ze specjalistami Akademii Marynarki Wojennej szukają na dnie Bałtyku broni chemicznej. Przez dwa tygodnie sprawdzą ok. 200 podmorskich obiektów.

- W tzw. Głębi Gdańskiej oficjalnie zatapiano jedynie amunicję konwencjonalną, ale spotyka się zapisy w różnego rodzaju raportach, informacje o zatapianiu różnego rodzaju broni chemicznej. Dlatego też zamierzamy sprawdzić tą pogłoskę i zbadać te obiekty - zapowiada dr Jacek Bełdowski Z Instytutu Oceanologicznego Polskiej Akademii Nauk.

- Już przeprowadziliśmy wstępne badania i ustaliliśmy, gdzie broń chemiczna może się znajdować – dodaje Jacek Fabisiak z Akademii Marynarki Wojennej. – Naszym celem nie jest jednak oczyszczanie dna morza, a monitorowanie tego, co może się zdarzyć. Oceniamy, że w rejonie, który badamy, jest 50 tys. ton materiału broni chemicznej – dodaje.

Według naukowców substancje na dnie Bałtyku to przede wszystkim iperyt czyli gaz musztardowy, który był w czasie II wojny światowej bronią używaną przez III Rzeszę. Według informacji, które zebrali, broń chemiczna znajduje się tam w postaci amunicji lub beczek, w których dawniej była magazynowana.

Podobne akcje są prowadzone przez Marynarkę Wojenną nawet kilkadziesiąt razy w roku.

- Czasem trwa to nawet dwa tygodnie. Najważniejszy jest odpowiedni rekonesans znalezionego obiektu – mówi komandor porucznik Bartosz Zajdaz Polskiej Marynarki Wojennej. – Kiedy specjaliści są w stanie zidentyfikować obiekt, jest o wiele łatwiej wypracować decyzje o dalszym działaniu, czasem detonujemy pod wodą, czasem transportujemy na ląd, a czasem jeśli nie ma żadnego zagrożenia obiekt przekazujemy do muzeów – dodaje.

http://www.tvn24.pl/szukaja-broni-chemicznej-na-dnie-baltyku,277496,s.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie skażenia plaży w Czołpinie koło Słupska wojskowym napalmem . Śledczy uznali, że działanie - choć szkodliwe - nie było celowe.

Plaża w Czołpinie była zamknięta od 21 maja, kiedy na jej terenie wykryto toksyczną, samozapalającą się substancję. Poparzone zostały dwie osoby.

Strażacy oraz specjalistyczna jednostka ratowniczo-gaśnicza z Tarnowa zebrali z 13 km plaży około 221 litrów substancji, która przy dotykaniu reagowała samozapaleniem. Próbki zabezpieczono do badań.

- Biegli stwierdzili, że to wojskowy napalm zawierający między innymi fosfor biały. Śledztwo zostało umorzone, bo nie można ustalić, że ujawniona substancja była następstwem celowego działania człowieka, aby stanowić zagrożenie dla ludzi, roślin czy zwierząt. Pochodzenia bojowej substancji nie udało się ustalić - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku Jacek Korycki.

„Przeprowadzone w toku śledztwa dowody, w szczególności opinie biegłych, pozwoliły na stwierdzenie, iż zabezpieczona na plaży substancja jest środkiem bojowym w postaci tzw. standard napalmu. Mógł on pochodzić z amunicji artyleryjskiej lub bomby lotniczej z okresu I Wojny Światowej aż po czasy współczesne, a produkowany mógł być przez Niemców, Rosjan, Anglików, Francuzów i Amerykanów” – czytamy w komunikacie prokuratury.

Plaża w Czołpinie na terenie Słowińskiego Parku Narodowego została otwarta 29 maja, kiedy badania jakości wody i piasku nie wykazały obecności żadnych toksycznych substancji.

http://www.tvn24.pl/pomorze,42/prokuratura-umorzyla-sprawe-szkodliwej-substancji-na-plazy-w-czolpinie,298189.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...
Wiadomo już na pewno, że iperyt - czyli gaz musztardowy - spoczywa na dnie Zatoki Gdańskiej kilkanaście kilometrów od plaż Trójmiasta, półwyspu Helskiego i Mierzei Wiślanej. Reporter Polski i Świata" jako pierwszy dotarł do wyników szczegółowych badań Wojskowej Akademii Technicznej.


W ramach unijnego programu Chemsea", dokumentującego broń chemiczną składowaną w różnych częściach Bałtyku, zbierano próbki, które zostały przesłane do laboratoriów w całej Europie, w tym do Warszawskiej Akademii Technicznej.

Spodziewano się odnaleźć ślady broni chemicznej w rejonie Głębi Gotlandzkiej, Bornholmskiej czy na samym dnie Głębi Gdańskiej. Jednak to próbki ze znacznie płytszej Zatoki Gdańskiej najbardziej zaniepokoiły naukowców.

- Spośród kilkunastu próbek, które przeanalizowaliśmy, jedna zawierała sulfotlenek tiodliglikolu, co raczej świadczy niedwuznacznie, że musiał tam być zatopiony iperyt siarkowy - powiedział dr inż. Stanisław Popiel, kierownik zadań wykonawczych WAT w ramach projektu Chemsea".
Niebezpieczny gaz musztardowy

Iperyt siarkowy to gaz musztardowy wykorzystywany podczas I wojny światowej. Po 1945 roku praktycznie wszystkie strony konfliktu traktując Bałtyk jak wysypisko - wyrzucały do niego pociski, bomby lotnicze, szereg kontenerów, pojemników, kanistrów, a czasem nawet drewnianych skrzyń.

Jak podkreśla dr Popiel, najgorsze są pojemniki niekonwencjonalne, które szybko ulegają rozkładowi i korozji. - W wyniku tego wolne środki przemieszczają się w wodach Bałtyku - wyjaśnił.


W przeszłości zdarzały się przypadki poparzeń rybaków, nurków i plażowiczów nieznaną substancją, na szczęście zagrożenie z dna morza rzadko dociera na brzeg.

Najbardziej zagrożone są załogi kutrów rybackich oraz pracownicy firm budujących jakąkolwiek infrastrukturę na dnie Bałtyku. Potencjalnie zagrożeni mogą być nawet turyści i mieszkańcy wybrzeża, gdyż prąd morski przenosi niektóre środki trujące z Głębiny Bornholmskiej w kierunku wybrzeża polskiego.

Szczególnie uważać należy na jakąkolwiek galaretowatą substancję, grudki lub bryły przypominające bursztyn, które morze wyrzuciło na brzeg.

Ustalenia WAT to wciąż wstępny etap badań. Ich zakończenie planowane jest na grudzień br. Na razie badania pomagają w lokalizacji zagrożenia, ale nie wiadomo jeszcze jak je zutylizować.


http://www.tvn24.pl/grozny-gaz-musztardowy-znaleziony-na-dnie-zatoki-gdanskiej-moze-dotrzec-na-brzeg,333088,s.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie