Skocz do zawartości

Szczęście wędkarza. Wyłowił złote znalezisko 2010 roku"


Rekomendowane odpowiedzi

Niesamowity połów" z czasów wikingów.

Duński wędkarz wybrał się na ryby, a wrócił z zabytkową złotą bransoletę z czasów wikingów. W Danii określono ją jako najciekawsze złote znalezisko roku 2010. Jej wiek ocenia się na ponad tysiąc lat.

Amator łososi, Jacob Schomann łowił ryby w morskiej cieśninie koło miasta Vordingborg. Tam właśnie dostrzegł w wodzie przy brzegu dziwny przedmiot. Dzień później zadzwonił do miejscowego muzeum oświadczając:

Znalazłem coś, co może was zainteresować.

Okazało się, że jest to złota, misternie wykonana bransoleta ważąca 150 gramów. Muzealnicy określili obiekt jako pochodzący z epoki wikingów. Unikatowa forma - rodzaj plecionki grubych pręcików złota, stawia bransoletę w rzędzie najpiękniejszych obiektów z tych czasów.



Jacob Schomann oczekuje teraz sporej nagrody, której wielkość zależna jest od wartości przekazanego przedmiotu. Ponadto - jak informują duńskie media - może ona zostać zwiększona z powodu szybkości zgłoszenia znaleziska do muzeum.

http://deser.pl/deser/1,97052,8349993,Szczescie_wedkarza__Wylowil__zlote_znalezisko_2010.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym znalazł u nas coś takiego to na pewno bym nie oddał,bo bym sobie kłopotów tylko narobił,siedział bym cicho i czekał na lepsze czasy dla znalazców,które chyba nigdy nie nadejdą,Polska to jednak jeszcze dziki kraj,po lasach latają watahy zdziczałych psów,strach się bać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny połów. Tylko pogratulować. Nic dziwnego,że eksploracja wędkarska staje się coraz popularniejsza i w Polsce. Ulegają jej zwłaszcza starsi wiekiem poszukiwacze,którym zdrowie nie pozwala już na wielokilometrowe wędrówki po lasach i polach. Z technicznego punktu widzenia przestawienie się z tradycyjnej metody na eksplorację wędkarską nie jest zbyt trudne. Wystarczy do cewki przywiązać kawałek żyłki z zestawem - spławik, obciążenie i haczyk. Jednak nabycie nowych nawyków i opanowanie specyfiki nowej metody zajmuje trochę czasu. Nie zaszkodzi więc chyba parę słów o podstawach tej metody i przybliżenie najpopularniejszych gatunków poławianych w naszych wodach.

Najczęstszym celem eksploracji wędkarskiej są gatunki zapuszczone w naszych wodach w czasie II wojny światowej. Na obszarze całej Polski można znaleźć łowiska, gdzie odpowiednio zanęcone, podchodzą całe ławice pepeszki i mauzeurków. Gatunki te żyją w symbiozie i żerują zgodnie razem. Zanęca się najczęściej łuskami z dodatkiem krojonych w kostkę ziemniaków i aromatu waniliowego i łowi także na nie. Metody połowu obu są podobne i omówię je w telegraficznym skrócie na przykładzie pepeszki.
Pepeszki są bardzo płochliwe, pojawiają się stadnie w pasie trzcin i przeczesują muliste dno. Najlepiej biorą rano tuż po wschodzie słońca. Pepeszka bierze bardzo delikatnie, długo cmokając łuskę. Nie należy się spieszyć z zacinaniem. Zacinamy dopiero, kiedy spławik już dobrze odjedzie. Najważniejsza sprawa to wyprowadzić holowany okaz poza żerującą ławicę. Przy brzegu śliskim holem wyciągamy ją na brzeg nie dając szans na szamotanie. Po zaczerpnięciu powietrza potrafią w nią wstąpić bowiem nowe siły i często zrywa się w tym momencie machając nam na pożegnanie kolbą. Zerwana pepeszka sygnalizuje całej ławicy niebezpieczeństwo i na dalsze brania nie ma co liczyć. Można co najwyżej wykorzystać pobyt nad wodą na łowienie drobnicy takiej jak hełmy i bagnety. Należy pamiętać, że że od 1 marca do 9 maja pepeszek i mauzerów łowić nie można, gdyż mają okres ochronny ze względu na tarło.
Łowiąc pepeszki mauzery nigdy nie należy zapominać o podbieraku. W łowisko pepeszkowo-mauzerowe lubią czasem wchodzić grubsze okazy takie jak maximy czy stg, których wyciągnąć bez podbieraka się nie da. Ich obecność na łowisku zdradzają bąbelki uwalniane przez komorę zamkową.

Wielu zwolenników ma też sobie łowienie garnków z monetami. Zanęca się je sproszkowanymi boratynkami i łowi na całego szeląga. Brania są lepsze gdy do zanęty doda się tez pokruszonych pruskich talarków, płatków kukurydzianych i cynamonu. Garnki najczęściej biorą w wodach stojących, szczególnie w jeziorach Wielkopolski. Garnki to samotniki, zanęcać trzeba nieraz wiele dni i cierpliwie czekać na branie. Szczególną chytrość wykazują garnki z monetami rzymskimi, które potrafią obskubać boratynke nie poruszając nawet spławika. Niestety, garkostan polskich wód został znacznie przetrzebiony przez kłusowników zabierających do siatki nawet okazy niewymiarowe. Jak wiadomo, wymiar ochronny dla garnka to 500 g z zawartością. A podczas jednej z kontroli przeprowadzonych przez ichtioarcheologów na brzegami Gopła znaleziono w siatkach eksplowędkarzy okazy znacznie mniejsze. Złapano nawet osobnika,który agregatem prądotwórczym trzebił świnki-skarbonki z drobniakami z XIX i początku XX w. Cóż, czarne owce zawsze się trafiają... Należy mieć nadzieję, że przyroda poradzi sobie z tym barbarzyństwem. Docierają zresztą sygnały, iż w jeziorach Wielkopolski pojawił się narybek w postaci monet arabskich z X w.i trochę późniejszych brakteatów krzyżackich.

Nawet gdy znad wody wrócimy o kiju, dzień i tak można uznać za udany. Obcowanie z naturą jest wartością samą w sobie. Skrzeczenie perkozów dwuczubych, widok nurkujących łabędzi, szum fali wywołanej spławiającą się bursztynową komnatą czy też echo uderzenia o toń wieka kasy pułkowej,która na chwilę wypłynęła z głębin zaczerpnąć powietrza to doznania, których nie można kupić na Allegro...
Artur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciał bym dodać że w Morskiej strefie przybrzeżnej występują licznie młodziutkie złotówki zagrzebane płytko w piaseczku żywiące się kolczykami i łańcuszkami luźno opadającymi na dno. Zaś dalej na zachód można znaleźć mnogo występującą odmianę naszych złotówek, konkretnie euroski. Żywią się tym samym co złotówki. Łowi się je bardzo przyjemnie brodząc po pas w wodzie w promieniach letniego słońca. Branie sygnalizowane jest silnym uderzeniem i w miarę ruchów kijem powtórnymi słabszymi sygnałami. łowi się je na tak zwany grunt. Jako zanętę stosuję kryl i nasączony olejkiem do opalania z filtrem UV. W rejonach plaż spotkać również możemy gatunek lądowy złotówek i eurosków. Siedzą płytko zagrzebane w ciepłym piaseczku i wychodzą na żer późnym wieczorem. W tym czasie również najlepiej udać się na ich zbiór. Polecam wędkę z małą cewką i sitko do podbierania i wstępnego oczyszczania. W piasku zdarza się czasami rzadki gatunek Puszkowców. Odmiana piwna lub napojowa. Te zwierzęta natomiast siedzą głęboko w piachu nawet do 40 cm, na granicy z wodą podziemną gdzie jest najchłodniej. łowi się je na szarpaka" tzn. zestawem z ciężarkiem i dwoma kotwiczkami na obydwu końcach tego ciężarka. Branie jest natychmiastowe. Lecz trudno jest je wydostać z piachu z tej głębokości i walka zajmuje trochę czasu. Ale walka jest wynagrodzona na końcu, gdyż jak już mamy puszkowca w dłoni i sprawdzimy jego wiek i zdatność do spożycia, możemy się delektować na miejscu jego smakiem. Puszkowca piwnego poznajemy po tym że zazwyczaj jest większy gabarytami od Puszkowca napojowego i ma charakterystyczny zapach chmielu, słodu i drożdży. Nie polecam spożywania ich gdy mamy zamiar prowadzić pojazd.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie