Skocz do zawartości

Z jakiej broni strzelano do oficerów w Katyniu?


Hitboy64

Rekomendowane odpowiedzi

zaręczam kolege że pracuje w pochodnej branży i wiem kiedy przy 'przedmiocie' prowadzona jest praca. Zdjecie nie przedstwia prac nad szczątkami, tylko niesmaczne fotosy pamiątkowe. Koniec tego tematu z mojej strony, niech sie rozwija bo temat ciekawy.

pzdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 71
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

R51 - czy mógłbyś napisać coś więcej, może nawet w formie osobnego żeby tu zbytnio nie mieszać tematu o badaniach w Bykowni ? To temat niezwykle ciekawy, a w sumie niewiele o nim wiadomo - szczątkowe wiadomości w prasie i w sumie chyba nic więcej. Czy te prace jeszcze trwają ? Kojarzę, że trwały na pewno na jesieni. Czy mógłbyś opublikować więcej zdjęć ? Jak wygląda temat dojazdu z Kijowa ? Z tego co pisano w prasie odniosłem wrażenie że teren jest dostępny publicznie ...

Co do amunicji - w większości opracowań jako najczęsciej występujące podawane są właśnie niemieckie łuski 7,65 mm produkcji firmy Gecko".

Z ciekawych materiałów do poczytania polecam śmiało całą serię Zeszytów Katyńskich - masa poruszających opracowań i analiz, plus kapitalna bibliografia (w tym również przyczynek do publikacji rosyjskich). Wartym odnotowania jest fakt, że analizom i opisom poddane są poszczególne stanowiska mordów a nie tylko sam Katyń. A przecież okoliczności często diametralnie się różniły i raczej ciężko to uogólniać ... przykładowo w filmie p. Wajdy zaprezentowano dwa odmienne sposoby rozstrzeliwania jeńców w jednej scenie. Warto również zapoznać się choćby z metodologią, rezultatami i okolicznościami prac polskich ekip badawczych w latach 90-tych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I małe zestawienie: Zeszyty Katyńskie i opracowania wydane przez Niezależny Komitet Historyczny Badania Zbrodni Katyńskiej i Polską Fundację Katyńską:

Zeszyty Katyńskie nr 1 – „Katyń, problemy i zagadki”, 1990 r.

Zeszyty Katyńskie nr 2 – „Zbrodnia Katyńska, droga do prawdy”, 1992 r.

Zeszyty Katyńskie nr 3 – „Zeznanie Tokariewa” , 1994 r.

Zeszyty Katyńskie nr 4 – „Listy Katyńskiej ciąg dalszy, straceni na Ukrainie”, 1994 r.

Zeszyty Katyńskie nr 5 – „II półwiecze zbrodni, Katyń-Twer-Charków”, 1995 r.

Zeszyty Katyńskie nr 6 – „Zbrodnia nie ukarana, Katyń-Twer-Charków”, 1996 r.

Zeszyty Katyńskie nr 7 – „Katyń, zbrodnia bez sądu i kary”, Józef Mackiewicz, 1997 r.

Zeszyty Katyńskie nr 8 – „Ku cmentarzom polskim w Katyniu, Miednoje, Charkowie”, 1997 r.

Zeszyty Katyńskie nr 9 – „Zbrodnia Katyńska. Upamiętnienie ofiar i zadość uczynienie”, 1998 r.

Zeszyty Katyńskie nr 10 – „W przeddzień zbrodni katyńskiej. Agresja sowiecka 17. września 1939 r.”, 1999 r.

Zeszyty Katyńskie nr 11 – „Masakra w Katyniu”, Henri de Montfort, 1999 r.

Zeszyty Katyńskie nr 12 – „Zbrodnia Katyńska po 60 latach. Polityka, Nauka, Moralność”, 2000 r.

Zeszyty Katyńskie nr 13 – „Zbrodnia Katyńska. Próba bilansu”, 2001 r.

Zeszyty Katyńskie nr 14 – „Czterdziestu co godzinę”, Stanisław M. Jankowski, 2002 r.

Zeszyty Katyńskie nr 15 – „Zbrodnia Katyńska. Pytania pozostałe bez odpowiedzi”, 2002 r.

Zeszyty Katyńskie nr 16 – „Kaplica Katyńska w Katedrze Polowej WP”, 2002 r.

Zeszyty Katyńskie nr 17 – „Zbrodnia Katyńska. Problem przebaczenia”, 2003 r.

Zeszyty Katyńskie nr 18 – „Dzień rozpoczął się szczególnie”, Stanisław M. Jankowski, 2003 r.

Zeszyty Katyńskie nr 19 – „Zbrodnia Katyńska. Wina i oskarżenie”, 2004 r.

Zeszyty Katyńskie nr 20 – „Zbrodnia Katyńska. Polskie śledztwo”, 2005 r.

Zeszyty Katyńskie nr 21 – „Zbrodnia Katyńska. Przesłanie dla przyszłości”, 2006 r.

Zeszyty Katyńskie nr 22 – „Zbrodnia Katyńska w oczach współczesnych Rosjan”, 2007 r.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydobyte z katyńskich grobów pociski,łuski i całe naboje sfotografowali Niemcy w opracowaniu Amtliches Material zum Massenmord von KATYN - Berlin 1943 str.307.Amunicja pistoletowa Geco 7,65 DD opisana jest na str.35 tej publikacji.Niemcy nie opisali innej amunicji,byc może nie znaleźli.
Prawdziwie naukowa praca dotycząca m.in. analiz wlotów i wylotów pocisków /czaszki/ została wykonana dopiero w latach 1994-1995 - ksiązka Katyń w świetle badań terenowych 1994-1995" wyd.2004 DW DUET,445 stron - raporty medyka sądowego Erazma Barana /strzały z przystawienia i z b.bliskiej odległości.W książczce jest też opis ekshumacji i ponownego pochówku generałow Bohaterewicza i Smorawińskiego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydobyte z katyńskich grobów pociski,łuski i całe naboje sfotografowali Niemcy w opracowaniu Amtliches Material zum Massenmord von KATYN - Berlin 1943 str.307.Amunicja pistoletowa Geco 7,65 DD opisana jest na str.35 tej publikacji.Niemcy nie opisali innej amunicji,byc może nie znaleźli.
Prawdziwie naukowa praca dotycząca m.in. analiz wlotów i wylotów pocisków /czaszki/ została wykonana dopiero w latach 1994-1995 - ksiązka Katyń w świetle badań terenowych 1994-1995" wyd.2004 DW DUET,445 stron - raporty medyka sądowego Erazma Barana /strzały z przystawienia i z b.bliskiej odległości.W książczce jest też opis ekshumacji i ponownego pochówku generałow Bohaterewicza i Smorawińskiego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej

Jeszcze moje 3 gr.:

Jadzia: skąd ta informacja że Walther P38 był produkowany w kalibrze 7,65x17???? Mówiąc szczerze jakoś o tym nie słyszałem, nawet o żadnym takim prototypie. Nawet nie jestem pewien czy w ogóle dałoby się przerobić P38 pod tak radykalnie słabszy nabój. Gdyby w ogóle coś takiego miało miejsce, to już raczej obstawiałbym nabój 7,65x22 (7,65 Para) ale to jest całkiem inna amunicja niż w Waltherach PP i PPK.
W pewnym stopniu da się niekiedy ustalić z jakiej broni wystrzelono dany nabój - czasem mechanizm pozostawia charakterystyczne ślady na łusce (kształt grotu iglicy, ślad zęba wyrzutnika...). Na pocisku zostają bruzdy gwintu więc jeśli ich liczba w badanych pistoletach się różni no to może być to pewien ślad.

Hitboy64: nie da się zrobić speedloadera do Naganta - nie ma on łamanego" szkieletu ani wysuwanego w bok bębenka jak normalne rewolwery, ładuje się go pojedynczymi nabojami przez takie, jak to określić, otwierane okienko z tyłu z prawej strony. Podobno istniała teoretycznie możliwość stosunkowo szybkiego wymontowania bębenka (szybciej niż w innych rewolwerach) a więc potencjalnie i zastąpienia go pełnym, nigdy jednak nie słyszałem, żeby w praktyce ktoś tak robił, nosił zapasowy bębenek z nabojami celem wymiany.

bombel: Walther PPK jest jednym z najpopularniejszych małych pistoletów, produkowano go w ogromnych ilościach, niemal wyłącznie w kalibrze 7,65x17 - inne wersje są raczej rzadkością. Co masz na myśli mówiąc że jedna z wersji właśnie kal. 7,65 została wyprodukowana w niewielkiej serii"?
A z trwałością TT to z pewnością racja, to dosyć toporny pistolet na stosunkowo mocny nabój, całkiem możliwe że była niewielka. Gdy w pocz. l.80-tych USArmy ogłosiła konkurs na nowy pistolet służbowy (wygrała Beretta 92) jednym z wymogów była średnia liczba 5000 strzałów pomiędzy zacięciami. Bodajże tylko wspomniana Beretta była w stanie tyle wytrzymać, dla innych konkurencyjnych pistoletów ta liczba nie przekraczała kilkuset a nawet kilkudziesięciu strzałów. Nic dziwnego że o wiele prymitywniejszy TT się sypał".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 years later...
@ Speedy

W poniższym linku faktycznie jest informacja, że kilka sztuk Walther HP (wczesna komercyjna nazwa Walthera P38) miało kaliber 7,65. Jest jednak mało prawdopodobne aby wszystkie znalazły się w rękach NKWD.

http://www.pistole38.nl/P38-variations/P38-variations.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat odgrzany po latach, ale nie ma sensu chyba wracać do Walthera HP, gdyż większość autorów uważa, że NKWD używało Walthera PP kal. 7,65.
Tę broń w miejsce Naganta wprowadził Błochin ponieważ była poręczniejsza i bardziej niezawodna. Te pistolety były wygodniejsze dla użytkownika w trakcie wielogodzinnych egzekucji i nie było tak częstych zacięć jak w broni sowieckiej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieliczne pistolety Walther P38 kalibru 7,65 wykorzystywały pociski 7,65x21 PARA. Łuski znalezione w Katyniu to głównie GECO DD 7,65, czyli 7,65x17 Browning. Była to podstawowa amunicja do Walthera PPK (lub PP).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...
No cóż, postaram się wjechać z czwartym groszem.
Czcząc Pamięć o Pomordowanych; chcę równocześnie spytać o Tych; Którym poniekąd się udało przeżyć.
Czy w Ich relacjach nie było żadnych ewelacji" tyczących się owego problemu ?

Bodajże Małżonka Jaroszewicza miała dostęp do Pamiętnika" kogoś z Familii, Kŧóremu danym było przeżyć". Szkoda, iż zniknął podobno tenże dokument.

Cała ta Historia jest okrutnie zagmatwana.
Wiem, że i Niemcom i Ruskim zależało na wyeliminowaniu Naszych Charakternych Wojaków.
Bo z Niemcami pogoniliby swołocz po Włądywostok co najmniej.
A z Ruskiemi wygarbowaliby skórę Germańców i nie tylko ją nad Gibraltarskimi Brzegami. I to wreszcie po wsze czasy.

I jeszcze jeden dopisek. Zdaje się, iż to na łamach Odkrywcy" wyczytałem o poligonowej współpracy przedwojennej Jednych i Drugich Najeźdźców ? Ponoć i Abwehra też miała konszachty z czekistami; czy jak Ich tam zwać.
A więc i stąd dostęp do broni mogli mieć bez problemu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
W ksiazce Amtliches Material zum Massenmord von Katyn na stronie 73 opisane sa łuski znalezione w poszczególnych mogiłach. W grobie nr 1 byl nawet kaliber 6,35 czylin np browning 1906. Wyszczegolnione są roczniki oraz producent. Na końcu książki znajdują się fotografie pocisków i łusek. Są to dane z pierwszej ekshumacji wydane w 1943. Muszę ponownie sięgnąć do książki Zakirowa obcy element". Autor dotarł do sprawców i bezpośrednich świadków zbrodni, za wyjątkiem Stelmacha. Wydaje mi się że były tam wspomniane także typy broni używanej przez NKWD do mordowania oficerów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak kilku kolegów wyżej pisało już , NKWD do egzekucji używało Walteów 7,65mm . Nagant był nieporęczny , ciężki, po oddaniu parunastu strzałów był bronią zawodną . TT miała zbyt silny nabój a żaden z katów nie chciał być schlapany litrami krwi ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W porównianiu z Waltherem , Nagant był bronią zawodną! Powtarzam po oddaniu parunastu strzałów!A nie kilku . Bardzo często w Nagancie dochodziło do rozdęcia łuski,co w konsekwencji utrudniało rozładowanie rewolweru i obrócenia bębenka . Kaci z NKWD byli niezwykle pragmatyczni
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My Polacy w sprawie wyjaśnienienia okoliczności zbrodni katyńskiej bardzo wiele zawdzięczamy panu Olegowi Zakirovowi. Polecam jego książkę Obcy Element". Pracując w smoleńskim KGB przesłuchał wielu świadków a nawet kilku oprawców. Dzięki jego działaniom wiele faktów nie zaginęło bezpowrotnie zatuszowanych przez KGB.

Bardzo interesująca, potwierdzona przez kilku świadków, ( min. Jegor Polakow, Piotr Klimowa) j relacja o prowadzonym na rozstrzelanie Polaku który wyrwał broń jednemu z eskortujących i zabił drugiego o nazwisku Lewczenkow, następnie przedostał się do zbrojowni, zabarykadował i odpierał kolejne gorączkowe próby szturu. Stelmach strzelał w okno zbrojowni z maxima, próbowano go wykurzyć wodą, polskiemu oficerowi udało się ranić Stelmacha w rękę. Nkwdzistom dopiero trzeciego dnia przy pomocy gazu bojowego udało się pokonać Polaka. Budynek wietrzono wiele dni. Oczywiście te wydarzenia nie znalazły się w żadnych aktach, naraziło by to czekistów na niemałe kłopoty.

Oleg Zakirov mieszka obecnie w Polsce i bardzo ciężko nawiązać z nim kontakt, a szkoda - miło byłoby zaprosić go na spotkanie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/odnaleziono-nieznany-dokument-katynski-z-1945-r/fes4x

Odnaleziono nieznany dokument katyński z 1945 r.

Ba­dacz­ka Kry­sty­na Piór­kow­ska od­na­la­zła w ar­chi­wum USA ze­zna­nie ame­ry­kań­skie­go żoł­nie­rza po­twier­dza­ją­ce so­wiec­ką od­po­wie­dzial­ność za zbrod­nię ka­tyń­ską. To nie­zna­na 8-stro­ni­co­wa re­la­cja ppłk. Johna Van Vlie­ta, który uczest­ni­czył w 1943 r. w eks­hu­ma­cji w lesie ka­tyń­skim.

Piór­kow­ska do­ko­na­ła od­kry­cia w li­sto­pa­dzie 2013 r. w ar­chi­wum pań­stwo­wym Sta­nów Zjed­no­czo­nych pod Wa­szyng­to­nem.

Ppłk John H. Van Vliet Jr był ame­ry­kań­skim ofi­ce­rem, który jako je­niec wo­jen­ny w maju 1943 r. zo­stał wy­sła­ny do Ka­ty­nia. Wraz z grupą jeń­ców alianc­kich (łącz­nie osiem osób z USA, Wiel­kiej Bry­ta­nii i pod­le­głych jej do­mi­niów) był świad­kiem eks­hu­ma­cji pol­skich ofi­ce­rów za­mor­do­wa­nych przez NKWD w lesie ka­tyń­skim.

Niem­cy li­czy­li na na­gło­śnie­nie zbrod­ni so­wiec­kiej - prze­ka­za­ne przez jeń­ców alianc­kich mel­dun­ki i re­la­cje miały się przy­czy­nić do osła­bie­nia ko­ali­cji państw wal­czą­cych z III Rze­szą. Ze­zna­nie Van Vlie­ta do­ty­czy 13 maja 1943 r., czyli dnia wi­zy­ty jeń­ców alianc­kich w lesie ka­tyń­skim.

Van Vliet ze­zna­je pod przy­się­gą, że w ma­so­wych gro­bach znaj­do­wa­ły się ciała, które spo­czy­wa­ły tam przez ponad rok, moż­li­we, że nawet trzy lub czte­ry lata. Woj­sko­wi byli ubra­ni w dobre pol­skie mun­du­ry", mieli dobre, mało zno­szo­ne obu­wie. To­wa­rzy­szą­ce zwło­kom przed­mio­ty wska­zy­wa­ły na datę śmier­ci w oko­li­cach lu­te­go, marca, kwiet­nia 1940 r. Van Vliet przy­po­mi­na sobie kon­kret­ne na­zwi­sko jed­nej z ofiar – Wa­cła­wa Ksie­nie­wi­cza. W jego ze­zna­niu pa­da­ją rów­nież nazwy obo­zów w Ko­ziel­sku, Sta­ro­biel­sku i słowo zbli­żo­ne do nazwy Pu­tywl (obec­nie to miej­sco­wość na Ukra­inie przy gra­ni­cy z Rosją).

Do­ku­ment za­wie­ra po­nad­to nie­zna­ne dotąd na­zwi­ska in­nych świad­ków eks­hu­ma­cji, jeń­ców wo­jen­nych i pod­ofi­ce­rów Wiel­kiej Bry­ta­nii oraz m.​in. Nowej Ze­lan­dii. W oce­nie Piór­kow­skiej, ich na­zwi­ska i re­la­cje były ce­lo­wo utaj­nia­ne przez lata, a do­tar­cie do in­for­ma­cji wy­two­rzo­nych przez an­glo­ję­zycz­nych świad­ków zbrod­ni ka­tyń­skiej wciąż jest utrud­nio­ne.

Od­kry­ty do­ku­ment za­ty­tu­ło­wa­ny Śledz­two" jest da­to­wa­ny na 10 maja 1945 r. Spo­rzą­dzo­no go w Pa­ry­żu, gdzie Van Vliet spę­dził kilka dni w dro­dze po­wrot­nej do USA - w czte­rech eg­zem­pla­rzach (jeden ory­gi­nał i trzy kopie) pod­pi­sa­nych przez ppłk. Van Vlie­ta i ppłk. Ja­me­sa R. Hof­f­ma­na. Piór­kow­ska od­na­la­zła go wśród jaw­nych od 1974 r. do­ku­men­tów, zwią­za­nych z od­szko­do­wa­nia­mi dla Bel­gów i Fran­cu­zów, któ­rzy po­ma­ga­li ze­strze­lo­nym nad Eu­ro­pą ame­ry­kań­skim lot­ni­kom.

Do tej pory wia­do­mo było o dwóch ra­por­tach ppłk. Van Vlie­ta w spra­wie Ka­ty­nia. Pierw­szy zo­stał spo­rzą­dzo­ny już w USA 22 maja 1945 r., jed­nak ze wzglę­du na pa­nu­ją­cą wów­czas at­mos­fe­rę po­li­tycz­ną, zo­stał utaj­nio­ny i za­gi­nął" – nie jest znana jego ory­gi­nal­na treść. W 1950 r., na proś­bę Pen­ta­go­nu, puł­kow­nik od­two­rzył swój ra­port z 22 maja 1945 r. W zna­nych dotąd re­la­cjach Van Vlie­ta nie było żad­nych in­for­ma­cji o tym, że przed po­wro­tem do Sta­nów Zjed­no­czo­nych, jesz­cze w Pa­ry­żu, zło­żył on ze­zna­nia w spra­wie ka­tyń­skiej. Do­tych­cza­so­we in­for­ma­cje - jak pod­kre­śla Piór­kow­ska - wręcz prze­czy­ły o ist­nie­niu ta­kich ze­znań.

Nowy do­ku­ment to pierw­sza znana re­la­cja Van Vlie­ta zło­żo­na przed kon­fe­ren­cją pocz­dam­ską oraz przed pro­ce­sem no­rym­ber­skim, w trak­cie któ­re­go ZSRR pró­bo­wał zrzu­cić winę za zbrod­nię ka­tyń­ską na Niem­ców. Po­twier­dza wcze­śniej­sze przy­pusz­cze­nia, że Van Vliet naj­praw­do­po­dob­niej na roz­kaz władz woj­sko­wych za­ta­jał nie­któ­re istot­ne dla wy­ja­śnia­nia spra­wy ka­tyń­skiej in­for­ma­cje, np. na­zwi­ska in­nych alianc­kich jeń­ców wo­jen­nych, któ­rzy wraz z nim byli świad­ka­mi nie­miec­kich eks­hu­ma­cji w Ka­ty­niu w 1943 r. Brak in­for­ma­cji o Bry­tyj­czy­kach - po­dob­nie jak roz­kaz mil­cze­nia, który otrzy­mał ppłk Van Vliet po po­wro­cie do USA - był efek­tem świa­do­mej po­li­ty­ki Lon­dy­nu i Wa­szyng­to­nu, ich zgody na prze­mil­cze­nie zbrod­ni dla dobra so­ju­szu ze Sta­li­nem.

Skut­ki tej po­li­ty­ki są, zda­niem Piór­kow­skiej, od­czu­wal­ne do dziś. O ile Stany Zjed­no­czo­ne od­taj­ni­ły ma­te­ria­ły ar­chi­wal­ne do­ty­czą­ce Ka­ty­nia i upu­blicz­ni­ły te do­ku­men­ty, o tyle Wiel­ka Bry­ta­nia do dziś utrud­nia do­stęp do czę­ści ma­te­ria­łów zwią­za­nych z tą spra­wą. Ofi­cjal­ny ko­mu­ni­kat pań­stwo­wych ar­chi­wów bry­tyj­skich – jak po­da­je ba­dacz­ka – brzmi, że po­szu­ki­wa­nych do­ku­men­tów nie można zi­den­ty­fi­ko­wać wśród od­taj­nio­nych ma­te­ria­łów ar­chi­wal­nych. Tym­cza­sem, jak do­da­ła Piór­kow­ska, nie­któ­re do­ku­men­ty od­na­la­zła już poza Wiel­ką Bry­ta­nią. Pod­kre­śla też, że muszą ist­nieć ze­zna­nia lub ra­por­ty jeń­ców alianc­kich i świad­ków nie­miec­kich eks­hu­ma­cji z 1943 r., po­nie­waż po po­wro­cie z nie­wo­li wszy­scy byli jeńcy zo­sta­li prze­słu­cha­ni.

Kry­sty­na Piór­kow­ska od 2009 r. zaj­mu­je się ba­da­niem re­la­cji za­chod­nich świad­ków zbrod­ni ka­tyń­skiej; jest au­tor­ką wy­da­nej w 2012 r. książ­ki An­glo­ję­zycz­ni świad­ko­wie Ka­ty­nia", w któ­rej przed­sta­wi­ła wcze­śniej nie­zna­ne do­ku­men­ty i in­for­ma­cje o ich świa­dec­twach o Ka­ty­niu skła­da­nych wła­dzom woj­sko­wym Wiel­kiej Bry­ta­nii i USA.

Ze­zna­nie ppłk. Van Vlie­ta zo­sta­nie w środę za­pre­zen­to­wa­ne przez ba­dacz­kę pod­czas kon­fe­ren­cji pra­so­wej zor­ga­ni­zo­wa­nej przez mi­ni­stra kul­tu­ry i dzie­dzic­twa na­ro­do­we­go Bog­da­na Zdro­jew­skie­go.

(GK)
Źródło: PAP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie