Skocz do zawartości

Klamra.


szczepciu

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 144
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Tymczasem reszta ferajny mocowała się z resztkami konserw albo z wszędzie zalęgającymi łuskami, psiocząc pod nosem. Nasz okopik zaczął lekko skręcać i nieubłaganie zbliżał się do skraju lasu.
- No to będzie po kopaniu - pomyślałem, widząc szybko zbliżające się obsiane pszenicą pole.
Z zamyślenia wyrwał mnie kolejny okrzyk radości. W pierwszej chwili nie mogłem załapać, co się dzieje, widząc kumpla w jakimś dziwnym szamańskim tańcu szczęścia, ściskającego coś w ręce. Dopiero, gdy się trochę uspokoił, zobaczyłem ją. Była piękna. Świetnie przetrzymała te ciężkie warunki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No to teraz kolej na mnie. Wy już macie po swojej klamerce - zacząłem żartować. Chociaż, powiem szczerze, minę miałem nietęgą. Niczym lew rzuciłem się do ataku ze zdwojoną energią, przekopując ziemię. Z tej prawie heroicznej pogoni za moim wymarzonym skarbem wyrwał mnie kumpel, wołając do mnie:
- Kolego, koniec!
Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że dokopaliśmy się do skraju lasu, a dalej są już świeże zasiewy.
Powiem szczerze, byłem wściekły, ale pewnych zasad nie łamiemy. Przybity, zdegustowany i zły poprosiłem kumpla, żeby chociaż sprawdził sprzętem, czy ten okop ciągnie się dalej po tym polu. Na co z ochotą wyraził zgodę, widząc, że zabieramy się za zakopywanie tego bajzlu i pewnie licząc, że tej najmniej przyjemnej roboty przyczai.
Na szczęście to sprawdzanie nie trwało zbyt długo i po chwili wrócił, mówiąc, że musimy tu wrócić po żniwach, bo dość silne sygnały ciągną się jeszcze jakieś 40 metrów.
- Dobre i to - pomyślałem - Może za rok się uda spełnić marzenie. Chociaż szczerze, humoru to ja już nie miałem.
- Coś taki markotny? - zaczęli zagadywać moi współtowarzysze - Nie smuć się, następnym razem jedziemy po klamrę dla ciebie. A drugi dodał:
- Jak znajdę kolejną, będzie twoja.
Cóż mi pozostało? Poczekać aż urośnie zboże, rolnik je skosi i zbierze, piekarz chleb upiecze....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Danieloff, MK - dzięki za identyfikację.

Huk 100, dzięki, ale przyjąłbym Twoje gratulacje z jeszcze większą radością, gdyby któraś z nich była moja. A tak na razie pozostają mi marzenia i oczekiwanie na swoją...

Kondzik2, już am bokiem te łuski wychodzą", dlatego ich nie zbieramy.

Pozdrawiam

szczepciu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

warto brac - 13 zl/kilogram
a poza tm jaK drugi raz wrocisz na miejscowke - to nie bedziesz ich znajdywal

smiechem zartem ale w tym roku z 5ciodniowego pobytu w bieszczady przywiozlem ponad 300 zl w postaci roznorakiego mosiadzu
las czystrzy - i na paliwo bylo
same pozytywy :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak.50 lat tmu ekipy wywoziły na złom pocięte czołgi ,działa.Zbierały wszystko co zostało i wysyłały do hut.Ta robota ,, też wychodziła im bokiem ,,.Osobiście znam gościa ,który opowiadał mi jak cieli czołgi.Dzisjaj za kawałek,który przeoczyli niejeden dałby bardzo wiele.
Za następne 50 lat nasi następcy będą modlili się o pogardzaną dzisjaj łuskę a stanowiska z ich tysiącami będą znali tylko z opowiadań.
Myślę,że czasem trzeba się zastanowić czy dla paru złotych warto coś wysłać na przetop, czy po prostu zostawić na przyszłość dla innych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawde przykro słuchać takich wypowiedzi jak kol. Frozzera. Ale nie od dzis da sie zauwazyć że współczesna tkzw eXploracja ma coraz mniej wspólnego z pasją historyczną, a jest to po prostu gospodarka rabunkowa.
efes - w 100% podzielam Twoje zdanie.
W mojej okolicy jest miejsce gdzie po przejściu frontu Ruskie wysadzili w powietrze kilka wagonów niemieckiej amunicji wszelakiej maści, w zasadzie nic ciakawego tam nie było same łuski i pociski od 7,92 do 75 mm. przy okazji grzybobrania często tam zaglądałem wszystko leżało w ogrommym dole na wierzchu a piasek ma kolor rdzy. Przez kilkadziesiąt lat miejsce to było ciekawym świadkiem odległych wydarzeń, i widok był niesamowity jakby czas zatrzymał się od 44 roku. Do czasu gdy ceny złomu nie podskoczyły dzis jest tam dół na dole aż drzewa powywracane i trzeba się niźle spręrzyc aby znależć jakąś łuseczkę.
Ale weilu wspólczesnych odkrywców" nie obejmuje swoim myśleniem faktu że z każdym zabytkiem odwieźonym na złom coś ginie bezpowrotnie, kawałek historii bez względu czy jest to podwozie czołgu czy mosiężna czasówka od szrapnela.Cóż na to poradzic jak jeden dziad z drugim zaporzyczyli sie na wykrywacz i teraz szukają oszczędności.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli z jednego wypadu przywozi się po 10 kg łusek to co z nimi zrobić? trzymać? Po roku braknie pokoju, a po kilku latach... Te połamane, w tragicznych stanach też trzymać? Roumiem naprawdę ładne, lub z ciekawymi biciami. Reszta to złom. Druga sprawa, to jak pisał Frozzer zbierając je czyścisz teren i już na nie nie trafisz jak wrócisz na to miejsce, przecież nie da się zapamiętać, w którym miejscu wyszła każda łuska :)
13 zł z kilo? U nas po tyle jest miedź..
chor., każdy ma prawo do własnego zdania.
pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie byłem na złomie, ceny poszły w górę, mój błąd.
Od kiedy to łuski są z miedzi?" - nigdzie tego nie napisałem.
A czyszczenie terenu?" - jeśli masz tracić 40-50% czasu na wykopywanie łusek czy ammo, które wykopałeś rok temu i zostawiłeś, czy to się kalkuluje?
Owszem, można składziki zakopywać, to jest jedno z wyjść.
Zresztą zbierając łuski na bicia, nie będziesz każdej sprawdzał w lesie, tym sposobem traciłbyś pełno czasu na to, co możesz zrobić po powrocie.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, sorry, może się źle wyraziłem. Owszem, kiedyś zbierałem każdą, a teraz jak się trafią jakieś ładniejsze, to kilka na pamiątkę zabieram. Odnośnie dyskusji kolegów na temat ich sprzedawania - trudno mi się do Waszej dyskusji odnieść, bo nigdy nic nie sprzedawałem ani nie kupowałem do swojej kolekcji (nawet na allegro nie jestem zarejestrowany). No może nie do końca, bo czasem staram się coś przed piecem hutniczym ze złomu uratować, ale na pewno nie sprzedać.

Pozdrawiam
szczepciu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Gratuluję szczepciowi zapału poszukiwacza,zdolności literackich i wspaniałych kompamów do wypadów. W takim towarzystwie aż miło kopać. Co do łusek to te z popularnymi biciami, dużej emisji i na dodatek poszarpane są co prawda świadkami zdażenia w danym miejscu, jednak w przyszłości nigdy nie będą magnesem przyciągającym tłumy do muzealnych gablot, nawet za 200 lat.Hitami w gablotach będą właśnie te łuski które posiadają rzadkie bicia i zostały wykopane teraz,zakonserwowane, będą cieszyć oko zwiedzających w XXV wieku.Nikt z poszukiwaczy nie zabierze swoich wykopków do trumny bo ta kieszeni nie ma,zostaną dla pokoleń.Czasy idą takie że zwiedzający będzie wymagał pieknych,kompletnych i w nienagannym stanie eksponatów.Już dzis nikogo nie podniecają połamane skorupki garnków 1000-letnich w muzealnych gablotach.Uczciwą ocenę działań dzisiejszych poszukiwaczy wystawią przyszłe pokolenia,wierzę że pozytywną.Jedno co mnie gryzie to np: taka sytuacja że poszukiwacz zawędruje pod jakąś wieś z trzema chałupami na krzyż,pozbawioną jakichkolwiek atrakcji i odkryje w jednym miejscu większą ilość łusek poczym je zabierze z miejsca to tak sobie teraz myślę że jednak krzywdzi tą wieś.Może ta wieś była by dumna z tego że obok ich chałup było II-wojenne gniazdo karabinu maszynowego,że u nich miało miejsce zdażenie historyczne no i była by to jakaś mini-atrakcja turystyczna w regionie,sam już nie wiem. Pzdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie