Cześć, Teslo! Wszystkie informacje przez Ciebie umieszczone w ostatnim poście są dla mnie nowością. O żadnej z osób przez Ciebie wymienionych nic wcześniej nie wiedziałem. Myślę, że szefostwo" nie będzie miało nic przeciwko temu, abyś podał mi te adresy. Na pewno napiszę, jeśli je tylko udostępnisz. Wracając do naszego bohatera... Ostatnio rozmawiałem z ludźmi, którzy go jeszcze pamiętają. Wspominali o tym, jak Edek zaraził się lotnictwem. Gdzieś około 30 roku ubiegłego wieku na polach nieopodal jego domu wylądował awaryjnie aeroplan. Lotnik został z wielkimi honorami podjęty wystawnym obiadem przez dziedzica w pobliskim majątku. Wtedy na wsi była to wielka sensacja! Wszyscy się zbiegli, żeby zobaczyć to niezwykłe wydarzenie. Między nimi był nasz mały Edzio. Tak wielkie zrobiło to na nim wrażenie, że właśnie wtedy prawdopodobnie postanowił, iż zostanie pilotem. Jeden z moich rozmówców mówił także,że w realizacji jego marzeń finansowo wspierał go dziedzic. Jednak nie udało mi się ustalić, co kierowało właścicielem, który zdecydował się na wspomaganie biednego chłopaka ze wsi. Pozdrawiam szczepciu