Skocz do zawartości

Jakim wodzem naczelnym był Rydz Śmigły ?


kiler p

Rekomendowane odpowiedzi

Absolutnie sie z toba Darda nie chce klocic na temat tego czy Rydz byl dezerterem czy nie. W pewnym sensie jest to absurdalne pojecie poniewaz jako najwyzsza instancja wojskowa naczelny wodz nie moze byc formalnie dezerterem bo nie moze wycofac sie wbrew rozkazom jako ze nie ma nikogo ponad nim kto by je mogl mu wydac. Zostaje tylko miara na osobistej skali 'savoir faire' i ocena efektow postepowania. W pierwsze nie chce sie wdawac bo kazdy ma prawo miec inna ocene tego wedlug wlasnej miary. O drugim wszystko powiedziano co trzeba: sumarycznie fatalny efekt na morale wojska i kraju, znaczne pogorszenie dowodzenia operacyjnego i pretekst pseudo-prawny dla CCCP na wkroczenia do Polski.

Ale nie moge sie zgodzic z tym ze jest jakis znak rownania miedzy sytuacja Sikorskiego i RS. Z nastepujacych powodow.
1) RS byl operacyjnym dowodzca wojska w polu. Tym bardziej byla ta odpowiedzialnosc osobista ze zdecydowal ze bedzie dowodzic rozkazami operacyjnymi a nie wytycznymi. Sikorski byl zwierzchnikiem ale nie byl odpowiedzialny za dowodzenie operacyjne PSZ - to nalezalo do sztabu Francuzkiego. Do czego zmierzam - RS byl potrzebny w Warszawie, Sikorski w Paryzu nie.
2) Polskie wojsko w Polsce bilo sie i potrzebowalo koordynacji. PSZ we Francji przebijaly sie na wlasna reke do portow jak mogly lub do kraji neutralnych. Wszystkie rozkazy ktore nalezalo wydac zostaly wydane. RS pozostajac w Polsce mogl miec wplyw na rozwoj wypadkow, Sikorski we Francji nie.
3) Sikorski byl potrzebny w Londynie zeby negocjowac podstawy wspolpracy Angielsko-Polskiej w nowo-powstalej sytuacji. Jako glowa panstwa jak najbardziej do niego to nalezalo. RS nie mial zadnych pilnych zadan ani w Rumunii ani gdzie indziej.

Prosze nie brac tego za jakas animozje do jednego i milosc do drugiego. Oboje w zyciu robili dobrze i zle. Pobierali decyzje trafne i nietrafne. Czy Sikorski trafniej by postapil w butach Rydza - nikt juz sie nie dowie. Ale nie mozna porownywac tych dwu zupelnie odmiennych sytuacji. Duzo bardziej chyba trafne byloby porownanie z porzuceniem armii w Egipcie przez Napoleona.... Tak to moze i widzial sam Rydz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 102
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Wyjaśniając tylko kwestię formalną jaką poruszył Gebhardt:
Wg. Kodeksu Karnego Wojskowego jaki obowiązywał w 1939 roku dezercji dopuszczał się między innymi Żołnierz, który wbrew swojemu obowiązkowi wojskowemu opuszcza swą jednostkę, lub swoje stanowisko służbowe, albo poza niemi pozostaje [...]" (-KKW art.43 par.1 )

Zależnie od interpretacji można by to podciągnąć pod dezercję. Zaznaczam, że moje zdanie jest odmienne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie w tej interpretacji sek. Chetnie bym uslyszal poglad prawnika :). Mozna rownie argumentowac ze naczelny wodz jako glownodowodzacy nie ma 'jednostki' a jego stanowisko sluzbowe jest tam gdzie je sobie wyznaczy. Zastanawiam sie jakie uprawnienia zwierzchnicze pod tym wzgledem mial w przedwojennej polsce prezydent?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fragment mówiący o opuszczeniu jednostki oczywiście nie ma tu zastosowania. Istotny jest tu, wyznaczony normą, obowiązek nie opuszczania stanowiska służbowego. Oczywiście nie można tego interpretować jako opuszczenie miejsca pracy", ale jako samowolne porzucenie obowiązków służbowych. Stąd odpowiedź na pytanie czy był dezerterem, czy też nie; zależy od ustalenia tego, czy opuszczając Polskę, opuścił także stanowisko służbowe. Poza granicami Polski nadal był Naczelnym Wodzem. Dlatego też moim zdaniem nie można mówić o dezercji.

Ci którzy mówią, że dopuścił się dezercji, prawdopodobnie uważają że utracił prawo moralne do pełnienia swojej funkcji poza granicami kraju. Być może należało by też rozważyć kwestię tego, czy wyjazem nie pozbawił się faktycznej możliwości pełnienia zadań NW, tym samym opuszczając stanowisko służbowe. Dlatego zaznaczaczyłem wcześniej, że brak czynu przestępnego w zachowaniu R-Ś, jest tylko moją własną opinią. Przepisy mają to do siebie, że różnie można je interpretować. Między innymi przez to prawdopodobnie nie dojdzie do jednoznacznej oceny tego, czy R-Ś był, czy nie był dezerterem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza granicami Polski nadal był Naczelnym Wodzem"
Oczywiście rozumiane w znaczeniu: pełnił tam nadal swoje obowiązki wynikające ze stanowiska NW".

czy wyjazem nie pozbawił się faktycznej możliwości pełnienia zadań NW"
Chodzi o to, czy po wyjeździe mógł być skuteczny jako NW tak samo, jak gdyby pozostał w Polsce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie
Po pierwsze ustalmy ważny fakt. Ani rząd ani NW nie zamierzali pozostać w Rumunii. Miał to być tranzyt do Francji. Zatrzymano ich tam wbrew ich woli i z pogwałceniem prawa międzynarodowego na życzenie Francji!!!
Było to faktycznie ucięcie głowy państwa polskiego.

Rydz nie mógł wiedzieć, że tak się sprawy potoczą. Miał zato pełnie prawo zakładać, że bez przeszkód znajdzie się w Paryżu gdzie mógłby negocjować podstawy współpracy Francusko-Polskiej w nowo-powstałej sytuacji.
Ponadto 17-ego września jego możliowści dowodzenia były praktcznie żadne. Polskie odziały przebijaly się na własną rękę do granicy tak więc NW nie miał już nic do zrobienia bo rozkazy które należało wydać zostały wydane.

Co do Sikorskiego to smutne jest to, że przyklasnął Francuskim działaniom mającym na celu pozbawinie polski suwerennej władzy. Mógł dzięki temu objąć ważne stanowisko i załatwić swoje prywatne porchunki z sanacją. Wszysko oczywiscie ze szkodą dla interesu narodowego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wziąłem się teraz ze źródłami pisanymi za bary i ...:
godzina 11.00 17.IX.1939. sztab NW w Kołomyi. Narada z udziałem Rydza-Śmigłego, premiera Sławoj-Składkowskiego i min. Becka. Ustalenia z tej narady przekazuje premier Prezydentowi RP w Kutach. Przedstawił co następuje:
RZąd Rumunii zgadza się na nieoficjalny przejazd Prezydenta RP do Constanzy lub innego punktu granicznego z krajami neutralnymi, prosząc o możliwie najzybszy porzejazd przez terytorium Rumunii. Z Marszałkiem Śmigłym, Naczelnym Dowództwem i wojskiem mogą wystapić trudności formalne.
To było omawiane podczas narady w kwaterze NW. Po konsultacjach z władzami Rumunii takie własne były ustalenia i wnioski przedstawione Prezydentowi RP. [ PSZ T.I cz.IV. str. 45-46]
17 wrzesnia niemieckie poselstwo grozi Rumunii wojną w wyniku nieinternowania polskiego rządu. Z drugiej strony Rumunia się boi , że Armia Czerwona w pościgu za wojskami polskimi przejdzie granice Rumunii. Napływ do Rumunii wojsk w dniu 18 wrzesnia nabrał charakter masowy.

Dnia 18 wrzesnia (po interwencji Niemców dzień wczesniej) rząd Rumunii przez ambasadora Crucescu wysunał rzadania by: podczas tranzytu przerz Rumunię do chwili wejcia do kraju neutralnego, rząd Polski zrzekł się swych atrybucji konstytucyjnych, politycznych i administracyjnych.

teraz uwaga:)
podaję za PSZ T.I cz.IV. str.51]: Ewakuację żołnierzy z Rumunii do Francji zdecydował sam ppłk T.Zakrzewski. Była to osobista decyzja attache wojskowego ppłk dypl. T.Zakrzewskiego.

Dalej:PSZ T.I cz.IV. str. 74
Wg polskiej mysli przewodniej planowano dwa odrębne działania: 1. bitwa w rejonie Warszawy, gdie spływały wojska gem Kutrzeby i 2) bitwa obronna na przedmościu rumuńskim w oparciu o odtwarzaną Armię Karpaty, Brygadę Pancerno - Motorową Maczka, wojska gen. Sosnkowskiego, oraz o Armię Kraków i wojska Dęba -Biernackiego. W okolicach 16 IX były ogromne trrudności w utrzymaniu łaczności z Armią Kraków i wojskami Dęba-Biernackiego.
15- 16 wrzesnia dwie głowne areny działań wojennych to dolna Bzura - Puszcza Kampinoska-Modlin -Warszawa oraz drugi teatr : rejon Zamość-Tomaszów Lubelski- Lwów.
Patrzcie : Warszawa - Modlin ..i Zamość -Lwów ... gdzie ilez to kilometrów do przedmcia rumuńskiego.

Pod Tomaszowem wykrwawiły się dwa wielkie zgrupowania WP. Dwie wielkie bitwy o 3 dni od siebie. Pod Warszawą krwawiły Armie Poznań i Pomorze. Ileż to kilometrów od Pokucia gdie był Rydz-Śmigły.

Do czego zmierzam .. podejrzewam, że Rydz _Śmigły brał udział w opracowywaniu strategi obronnej na wypadek wojny. W kręgu takiej strategii znajduje się również zakres łączności Naczelnego Dowództwa z armiami. Tak mi się przynajmniej wydaje. jest 17 wrzesnia 1939 r. Wódz Naczelny tak naprawde nie wie nic. Co więcej - nie podejmuje działan by się czegokolwiek dowiedzieć. Wydaje rozkazy żeby się cofac na pokucie i tu będzie linia obrony. Ale komu te rozkazy wydaje??? skoro nie ma z nikim kontaktu??? Przypomina to film Kanał gdzie dowódca się pytał ida nasi" ? ten gryzipiurek mówił idą" żeby tylko ocalic swoją dupe .. a tymczasem nikogo nei było. Wię Wódz Naczelny Wydaje rozkaz Na Pokucie" .. sam juz tam jest. Pytanie poco????? żeby pilnowac czy zołnierzom namioty dobrze rozbijają? od tego ma się oficerów sztabowych żeby dopilnować taborytów.
Tam w kraju WALCZĄ wielkie jednostki, walczą a doktrynę tej walki opracowywał sam Śmigły !!!!!!!!! i nie ma kontaktu z wojskami nad Bzurą .. ba.. w okolicaZAMOŚCIA> Weźcie mapę i spójrzcie ... gdzie Bzura, gdzie Zamość gdzie Lwów i .... gdzie Pokucie. Co tam robil Śmigły? Poprostu uciekł .. nazywajmy rzeczy po imieniu. Uciekł. Ostatnia narada udziałem Śmigłego 17 wrzesnia. i potem Wódz NAczelny ginie w mrokach historii. Żołnierz informację o wyjeżdzie do Rumunii Wodza Naczelnego przyjmuje z rozgoryczeniem. Poprostu widzi w tym ucieczkę bo słowo dezercja jest nie do pomyslenia dla większości żołnierzy Wrzesnia. A on ZDEZERTEROWAŁ. UCIEKŁ. Njapierw wycofał sięna z góry upatrzone pozycje" na Pokuciu i dyla. Czy Wódz Naczelny ma się zajmować taborami?? chyba nie. Dla mnie ta postawa jest jednoznaczna. To dezercja w świetle prawa. Wódz Nacelny był potrzebny w Kraju. Był potrzebny Armi Kraków i Armi Lublin. Gdyby Dab Biernacki wiedział o pierwszej Bitwie Tomaszowskiej to te 30 km by przeleciał ze swoim wojskiem jak na skrzydłach. Miał teren wolny przed sobą. Front Północny do Tomaszowa miał jedną bitwę .. pod Czesnikami koło Zamościa, gdzie spuścił Niemcom niezłe manto. Ze Lwowa łącznicy latali na swoih RWD do Armii Kraków. Więc łącznośc była.. ale ze Lwowa .. nie z Pokucia.
Kończąc swój udział w tej dyskusji chce podtrzymac swoje zdanie o Śmigłym: Dezerter który zhańbił Mundur i Honor. Zaakceptował doktrynę, której nie umiał sprostać. Porzucił wojsko będące pod jego rozkazami. Pokazał jak nalezy robić.. zwiewać, czego większość oficerów i żołnierzy na szczęscie nie powtórzyła. Obniżył morale wojska, 17 września juz nawet nad Bzurą wiedzieli że zwiał z kraju. Od około 13 wrzesnia (zobaczcie wtedy dyslokację wojsk polskich i niemieckich) był w Kołomyi. Dużo za daleko by zrobić cokolwiek co zrobic powinien. Jestem nieprzejednany pod tym względem DEZERCJA i HAŃBA. Oczywiście jest to tylko moje zdanie :) do którego nie chce nikogo przekonywać. Pozdrawiam wszystkich bioracych udział w dyskusji:) i na koniec .. pytanie które mnie naprawdę nurtuje. Kim był Dab - Biernacki we IX 1939 i jakiego miała haka na Śmigłego. Bo jestem przekonany, że miał. Pozdrawiam,
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SZUKAM.
Obawiam się, że zabrdzo poddałeś się emocjom. W świetle następnych wydarzeń mogę się zgodzić, że ładniej by to wyglądało gdyby Rydz poległ na ostatnim szańcu z szablą w dłoni. Wtedy nie zarzucalibyśmy mu błędów a rozczulali byśmy się nad jego bohaterstwem.

Tylko, że w realnym świecie dowódca nie ma prawa głupio narażać swojego życia. Wojna przecież trwała i Rydz miał pełne prawo przypuszczać, że jest potrzebny. Głupia śmierć lub co gorsza dostanie się do niewoli mogłoby mieć bardzo poważne negatywne skutki.

Nie sądzę aby obecność NW we Lwowie pomogła komukolwiek w przebijaniu się ku Rumunii.


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora polsmol 02:08 12-09-2005
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie poddałem się emocjom. Taki jest mój osąd :) to oczywiście moja i tylko moja gdybologia".. bo gdyby Wódz Naczelny wiedział gdzie są rozlokowane jego największe zwarte wojska od Chełma przez Zamość (Front Północny) Tomaszów Lubelski (Armia Kraków i Armia Lublin) - Jaworów(Sosnkowski) - Lwów (Maczek i garnizon Miasta Lwowa) , nie mówiąc juz nawet o Armi Poznań - Modlinie - Warszawie. to zważywszy na to , że od 9 wrzesnia NIemcy mieli juz braki a od ok. 13 IX wręcz braki z zaopatrzeniem i byli rozciągniącie na przestrzeni ponad 100 km to skoordynowany zwrot zaczepny miał realne szanse powodzenia i odrzucenia Niemców .. czy az na linię Wisły nie wiem .. napewno poza odegłość operacyjną od Lwowa. Do tego wojska w okręgu białostocko - wileńskim.
Podkreślam że to moje gdyby ... przede wszystkim gdyby Śmigły wiedział gdzie ma wojska, w jakim stanie sa te wojska, gdzie jest niepzyjaciel, i jakie są słabe strony tego nieprzyjaciela w konkretnym czasie wojny., Sa to rzeczy które Wódz Naczelny POWINIEN wiedzieć ... innaczej nie jest wodzem naczelnym. O od tego ma swój sztab, oficerów sztabowych i całe zaplecze. Wódz Naczelny NIE WIEDZIAŁ nic bo był za daleko od swoich wojsk. A emocje .. hmm .. jakieś tam napewno będą zawsze. Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SZUKAM.
Ja też uważam, że nawet 17-ego września można było dużo zdziałać dzięki koordynacji. Jednak atak sowiecki przekreślił jakiekolwiek szanse na powdzenie takiej akcji.
Nie zamierzam usprwiedliwiać Rydza na całej linii bo przed 17-tym nie wykazał się w działaniu, ale akurat decyzja o nie dostniu się do niewoli była słuszna.


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora polsmol 23:11 12-09-2005
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie o to czy RS był dezerterem czy nie, nie jest takie proste i naprawdę nie uda nam się go rozpatrzyć tutaj. Polecam wszystkim bardzo długie rozważania na ten temat, wraz z analizą wszelkich źródeł i relacji na ten temat autorstwa ppłk Józefa Wiatra we Wrzesień 1939 w relacjach" MON Warszawa 1989. Dość długo to się w to wczytywałem, i muszę powiedzieć, że nic nie jest do końca pewne.

Świadkowie różnią się pomiędzy sobą w relacjach z ostatnich chwil pobytu Śmigłego w kraju i pierwszych chwil pobytu w Rumunii. Niektórzy wskazują, że Śmigły bardzo chciał zostać w kraju, z wojskiem, i że decyzja nie należała do niego, inni mówią, że chciał przekroczyć granicę.

Znamienne są też słowa Śmigłego do Becka już w Rumunii gdy dowiedział się, że nie będzie mógł przejechać do Francji: Panie pułkowniku, pan mnie oszukał.".

Wiatr po długiej analizie stwierdza, że o przekroczeniu granicy Naczelnego Dowództwa wraz z wojskiem zdecydował Mościcki.

Niestety nie czuję się na tyle kompetentny, żeby wyrokować w tej sprawie - dobry obyczaj prawny nakazuje wszelkie wątpliwości tłumaczyć na korzyść oskarżonego. Oskarżenie o dezercję to bardzo poważna sprawa. Wszystkim zainteresowanym polecam lekturę wyżej wymienionego artykułu. Jeśli się z nim zapoznacie, to chętnie wrócę do dyskusji.

Żeby było jasne - sposób dowodzenia i kompetencje RS jako wodza naczelnego oceniam bardzo słabo. Co ciekawe, warto zapoznać się ze sposobem dowodzenia przez RS w czasie wojny 1920 roku, a w szczególności z jego dowodzeniem w czasie Bitwy Niemeńskiej. Niezorientowanym przypominam, że Śmigły dowodził tam 2 armią, na której spoczywały główne zadania: zdobycie Grodna i operowanie na tyłach frontu sowieckiego za pomocą Grupy Manewrowej.

Muszę powiedzieć, że sposób dowodzenia jako żywo skojarzył mi się z dowodzeniem w 1939 roku: znaczna ilość związków taktycznych bezpośrednio podporządkowanych dowódcy armii, problemy z łącznością (bardzo duże), brak koordynacji działań związków. Prawie to samo co w 39. Tyle, że na mniejszą skalę. No i Dąb-Biernacki jako dowódca 1 Legionów pokazał się z nienajgorszej strony :). Generalnie - zwycięstwo, ale można było znacznie lepiej.

Pozwolę sobie nie zgodzić się też z pozytywną opinią na temat dowodzenia w 1920 roku przez Sikorskiego. Oczywiscie miał bardzo dobre chwile, ale miał też bardzo, bardzo słabe : oddanie Brześcia, czy przepuszczenie 4 Armii sowieckiej i korpusu Gaja.

Zapominacie też o kandydacie na Naczelnego Wodza, w dodatku w zasadzie kandydacie bardzo ważnym, bo poważnie branym pod uwagę, o Sławku.

Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W obronie Paulusa, nie byl naczelnym wodzem i wykonywal idiotyczny rozkaz naczelnego wodza wiec sprawa zupelnie od rzeczy w tych rozwazaniach. Wykazal na tyle inicjatywy ze niedobitki poddal zamiast kazac bic sie piesciami jak tego chcial Grofass. Zreszta kilkakrotnie prosil o pozwolenie na wycofanie sie a pozniej przebicie do tylu gdy jeszcze nie bylo za pozno. Naczelny wodz odmowil, wiec kto za ta karastrofe jest odpowiedzialny jest jasne.

Z innej beczki to szybko bo tez nie na temat, Sikorski akurat we Francji popelnil odwrotny blad niz Rydz. W krytycznym momencie wyjechal na FRONT aby podnosic morale wojska i byl ex-comunicado wtedy kiedy bylo konieczne zeby byl w sztabie i organizowal ucieczke (odwrot na z gory uplanowane stanowiskam jak kto woli) polskich oddzialow z Francji do Anglii. Jak w 1939, wadliwa organizacja wladz naczelnych krepowala inicjatywe sztabow i podwladnych zeby podlac odpowiednie kroki w nieobecnosci NW, w tym wypadku poglebiona tym ze nie tylko byl NW ale i premierem (bez parlamentu ergo zbyt duzo decydenctwa w jednych rekach). Gdy wrocil bylo juz za pozno.

No i w poprzednim poscie palnalem ze byl Prezydentem, oczywiscie byl Premierem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Geb .. utrzymuje jednak, że sytuacja z Francji ma zupełnie inne podłoże i inny wymiar dla walczących wojsk polskich niż sytacja z Polski we wrześniu 1939 r. A delikatnie ujmujac niewłasciwe postępowanie tak Sikorskiego weFrancji jak i Śmigłego w Polce pociągało za sobą totalnie inne konsekwencje wojskowo - polityczne w perspektywie nie tylko miesiąca czy dwu a być może była podłożem do dalszych stosunków polsko - radzieckich a co najważniejsze ustępliwej polityki aliantów względem Stalina. Sami - jako Państwo (w osobach władz najwyższych)- daliśmy do ręki tak Stalinowi jak i Roosveltovi i Churchilowi kartę którą nas ograli. Tak mi sięwydaje przynajmniej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie zgadzam się z Wami jeśli chodzi o naganne postępowanie Smigłego. Odpowiedź na pytanie dlaczego weszły" a nie apadły" jest stosunkowo prosta (tak myślę). Po pierwsze było to zgodne z informacją uzyskaną od ambasadora w ZSRR, po drugie meldunki mówiły o stosunkowo biernym zachowaniu żołnierzy radzieckich, o informacjach, że idą na Niemców itp. Sztab nie był do końca przekonany w jaki sposób traktować wkroczenie wojsk sowieckich.

Oczywiście było to naganne i spowodowało, że później Stalin miał dodatkowe argumenty w dyskusjach - Polacy się nie bronili przed nami. Znamienny jest przykład Lwowa, dowódca miasta, unosząc się honorem skapitulował przed sowietami nie przed niemcami. Potem podniesiono, że Lwów nie bronił się przed Armią Czerwoną i w związku z tym nie czuł związków z Polską. Straciliśmy Lwów, ale na własne życzenie.

To co wiem z relacji oficerów Sztabu Naczelnego wodza, to informacje, że 16 wieczorem mieli wrażenie, że udało im się połapać wszystkie nitki i że powoli zaczynają kontrolować część sytuacji - mieli już sporo informacji z rozpoznania, spływały meldunki od większości jednostek itp. Sytuacja zrobiła się dużo spokojniejsza i nawet zecydowali się na otwarcie butelki szampana. W jak najgorszym momencie :(.

Według relacji Składkowskiego i ppłk Hartmanna (adiutanta Mościckiego) Śmigły chciał zostać w kraju. Został przekonany do przejścia za granicę (tak naprawdę myśleli, że idą do Francji, przecież) przez Mościckiego i Becka.

Zacytuję słowa Harmanna: W rozmowie z nami pan prezydent powiedział: Z panem marsz. Śmigłym była trudna przeprawa, chciał pozostać w kraju. Gdy jednak minister Beck wyraźnie podał na konferencji stanowisko Rumunów i co przyrzekli dla nas uczynić w myśl umowy - postanowiliśmy, że do Rumunii przechodzą, Prezydent RP, Naczelny Wódz z wojskiem i Rząd. Po konferencji pan marszałek zameldował mi, że przekroczy granicę z wojskiem."

Beck, który był uczesnikiem tej narady, nie pisze co prawda tego samego wyraźnie w swoich wspomnieniach, ale nic dziwnego - cała sprawa jest wyraźnie na jego niekorzyść.

Bezpośredni rozkaz o przekroczeniu granicy został wydany na wieść o dotarciu o godzinie 14.00 wojsk sowieckich do Śniatynia.

Trudno z resztą przepisywać mi cały artykuł o którym mówiłem wcześniej, ale naprawdę warto się z nim zapoznać, jest tam sporo ciekawych spostrzeżeń.

Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawe spostrzezenia, nie zgodzę się jednak z uwagą, że 16 wrzesnia wieczorem zaczeto łapać nitki". Brzmi to raczej jak pobożne życzenie.
Rydz - Śmigły 16 wrzesnia NIE WIEDZIAŁ gdzie są zasadnicze zwrate jednostki. Nie wiedział NIC o Sosnkowskim, Nie wiedział nic o Piskorze, nie wiedział nic o Kustroniu, domyślał się gdzie mniej więcej (!!!) jest Dąb-Biernacki, nie znał położenia Kutrzeby. Określenie takiego stanu wiedzy jako łapanie nitek" jest niepoprawnym optymizmem.

Odnośnie Lwowa ... słyszałem że na wniosek Wandy Wasilewskiej a nie na własne życzenie. Walki w mieście jednak wybuchły przy wejściu Armii Czerwonej. Co nie zmienia faktu, że urzędowo" miasto poddano co zdezorientowało żołnierzy.
Grodno również straciliśmy chociaż broniło się zaciekle i zostało przedstawione do tytołowania je mianem Semper Fidelis".

Odnośnie czy Sowiety weszły" czy apadły". O świcie 17 wrzesnia większość straznic stawiła zbrojny opór Sowietom. W przeważającej większości przypadków to Sowieci zaczęli ostrzał polskich placówek nie odwrotnie. Polska nie miała ŻADNEJ umowy z sowietami , że ci gdzieś wejda przejda czy cokolwiek innego. Żeby potwierdzić lub zanegować to co sowieci mówią wystarczyo wysłac patrol oficerski na najbliższe straznice w pasie działań wojsk sowieckich. Nie mówiąc juz o walkach, ale rozbrajanie Wojska Polskiego w suwerennych granicach Rzeczypospolitej, rozstrzeliwanie oficerów a wreszcie walki graniczne z obcą armią ... i określanie tego mianem weszły" ... ech.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...
  • 3 months later...
wracam do wątku....
Rzepniewski w Wojsko polskie wobec perspektywy zagrożenia wojennego (13 maja 1935 - 31 sierpnia 1919 r.)" - część 1 podaje za dokumentem z CAW (zespół Szefa Sztabu Głównego) wykaz liczbowy oficerów dyplomowanych według stanu na dzień 1 V 1938 r. W rubryce razem w stopniu podaje: pułkownicy 149, podpułkownicy 262, majorowie 286, kapitan-rotmistrz 152, porucznicy 9. Razem w broni 858 ( piechota 453, kawaleria 135, artyleria 189, saperzy 34, lotnictwo 25, łączność 10, uzbrojenie 2, administracja 5, marynarka wojenna 5). Pokrywa się to z danymi z postu z 12.03.06 godz. 14.38.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie