Skocz do zawartości

Spirit of Warsaw

Użytkownik forum
  • Zawartość

    4 119
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez Spirit of Warsaw

  1. Warto przypomnieć, że A. Glass podaje: „...Prototyp SG-21 został zbudowany na zamówienie Ministerstwa Komunikacji na Okęciu w warsztatach Sekcji Lotniczej KMSPW, gdzie w tym czasie razem były budowane szybowce Kocjana i samoloty RWD. Projektowanie i budowa prototypu trwały trzy miesiące. W dniu 16 października 1931 r. S. Grzeszczyk oblatał szybowiec na lotnisku Okęcie w Warszawie na holu za samolotem PZL-5, pilotowanym przez inż. J. Drzewieckiego. Był to zarazem pierwszy w Polsce lot holowany za samolotem. W dniach 17-18 października 1931 r. S. Grzeszczyk wykonał na SG-21 przelot holowany za PZL-5 na trasie Warszawa — Lwów — Bezmiechowa, o długości około 500 km. W trzy dni po oblocie S. Grzeszczyk ustalił na SG-21 pierwszy poważny polski rekord, utrzymując się w powietrzu przez 7 h 52 min 42 s. Następnie w końcu 1931 r. powrócił do Warszawy przez Kraków i Katowice — holowany za samolotem RWD-4...” Polskie konstrukcje lotnicze 1893-1939 A. Glass str. 409
  2. Tak, wiem, jednakowoż ? Jest to pytanie - jaki cudem Jerzy Drzewiecki 16.10.1931 pilotuje PZL.5 z SG-21 tuż następnego dnia pilotuje RWD.4 z SG-21 z Warszawy do Bezmiechowej, w odległości 507 km... pomijam reklamę PZL vs. RWD... http://www.rwd-dwl.net/samoloty/rwd_4/index.htm
  3. Są jednak kontrowersje tego lotu: szybowiec SG-21 Lwów (pilot Szczepan Grzeszczyk) TAK, ale w locie, może, za samolotem RWD.4 prawdopodobnie na SP-AEY (pilot Jerzy Drzewiecki) – Mokotów. Data wydarzenia 16.10.1931 Polish Aircraft 1893-1939 Jerzy B. Cynk str. 711
  4. Odnośnie X-59, słynne „ucho” z 1917, Budapeszt ?
  5. - Holującym był Jerzy Rzewnicki na Lublinie R.XIII. „Był pierwszym w Polsce pilotem który holował jednocześnie 3 szybowce (za samolotem Lublin R.XIII)” https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Rzewnicki
  6. - Fajny ten wózek ale geometria kół... ?
  7. Mamy „ryfę” tj. Z. Oleński vs. S. Stępniewski. Nie wiem kim był S. Stępniewski? Jednak nie mogę się powstrzymać od drobnej uwagi pod adresem autora artykułu. Zbigniew Oleński na 100% uczestniczył w tym pokazie. „...w 1933 r. podczas II Międzynarodowego Mitingu Lotniczego uczestniczył w pokazie jednoczesnego holowania trzech szybowców przez samolot Lublin R.XIII. Za udział w meetingu otrzymał nagrodę zarządu głównego LOPP w wysokości 500 zł...” https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbigniew_Oleński Może być, że autor pomylił S. Stępniewskiego z Wiesławem Stępniewskim, ale on też nie uczestniczył w tym locie trzech szybowców http://www.samolotypolskie.pl/samoloty/2779/126/Stepniewski-Wieslaw-Zenon2
  8. Może być? Prawie jak PZL.24 - THK Müzesi Ankara. ?
  9. - Moim zdaniem to jest pewnik. Niestety nie mam wiedzy o linach holowniczych i o ich układzie w tym lotach. Dobrze wiesz, że jeszcze w tych latach nie było Nylonu i Kevlaru. ? Ciekawostką jest to, że w tych dniach na skutek złej pogody (przenikliwe zimno i opady deszczu) piloci mieli dużo większe wyzwanie ze względu na niebezpieczeństwo, wiadomo jest, że SP-090, SP-019 i S.G. 28bis to były prototypy... Cóż, to byli już profesjonaliści.
  10. II Międzynarodowy Meeting Lotniczy 24-25 maj 1933. Skład słynnego pokazu - Jerzy Rzewnicki na Lublinie RXIII z PL 1., „mistrz tego zamieszania” ? Szczepan Grzeszczyk, Bolesław Łopatniuk i Zbigniew Oleński. Szybowce: Komar / SP-090, S.G. 21bis / SP-019, S.G. 28bis / SP-? Według Skrzydlatej Polski próba »train aérien« była 3-krotnie powtarzana.
  11. Cześć, w sprawie Sokoła wyślę za kilka dni... Michał. Dziś foto SP-1373. Dzięki uprzejmości kol. Wojtka_1
  12. Czas na kwarantannę.
  13. Marcowa Glassówka odbędzie się w innym terminie. https://dlapilota.pl/wiadomosci/dlapilota/marcowa-glassowka-odbedzie-sie-w-innym-terminie P.S. A tak na marginesie witam Tomku na forum Odkrywca. Już czas na erratę w odniesieniu do ...Sokoła II, SP-1138/1139... Michał
  14. - Odtwarzany trochę dźwięk słaby ale... JEST. https://www.youtube.com/channel/UC9NZ8nxiW8A4c23SrBvPh-g/playlists?disable_polymer=1
  15. Czy było? https://myvimu.com/exhibit/29834717-ulica-rawska-zniszczony-czolg-zwloki-zolnierza
  16. „...Najdłuższy lot trwał 3 min. i 3 sek. bez lądowania. — Dokonał tego samolot sekcji lotniczej studentów politechniki warszawskiej...” http://knl.meil.pw.edu.pl/projekty/szybowiec-akar/
  17. Ciekawostka z Masłowa.
  18. „...Ppor. pil. Jan Borowski meldował trafienie Bf 109. Tak zrelacjonował to Jerzy Radomski: Ppor. Borowski Jan podawał zestrzelenie Me 109 w Lesie Kabackim - Me 109 rozbił się nie mogąc wyciągnąć się z nurkowania Przypuszczalnie ppor. pil. Borowski na czele jednego z kluczy ze 113. EM dostał zadanie spędzania niemieckich samolotów na południowych obrzeżach Warszawy i zaatakował Messerschmitty z eskadry 1./JG 21, które miały prowadzić w tamtym rejonie wymiatanie na rzecz Ju 87 ze Stab./ StG 1 i 3./StG I. Stukasy po ominięciu Warszawy od wschodu (wzdłuż linii Wisły) nadleciały z rejonu Otwocka i zbombardowały maszty radiostacji na Mokotowie. Jeden z „rojów" (tzw. Schwarm) czterech Messerschmittów 109D z eskadry 1./JG 21 znalazł się w pobliżu Junkersów i wtedy został zaskoczony atakiem kilku polskich myśliwców. Opisał to nieustalony pilot z tej eskadry w swojej relacji: Podczas eskortowania formacji bombowych nad Warszawę dowódca roju wraz z pozostałymi podlegającymi mu samolotami zbliżył się do zauważonych z daleka maszyn. Z bliskiej odległości rozpoznał w nich nasze Ju 87 W tym czasie stracił jednak z oczu resztę eskadry. Podczas poszukiwania eskadry rój zaskoczony przez nieprzyjacielskie myśliwce. Jeden z Me 109 uratował się wywrotem. Od tej chwili dwóch pozostałych więcej nie zobaczył) Dwóch zaginionych lotników tego „roju": Lt. Friedrich Behrens i Uffz. Otto Wolz lądowało przymusowo ponad 150 km dalej, koło miejscowości Stawiski na nieodległych od siebie polach. Sylwester Balewski (wówczas 17-latek) z Czapli, pasł krowy i widział powracające znad Warszawy niemieckie maszyny. Nieco z boku bombowców leciały dwa małe samoloty, z których jeden dymił. Gdy samoloty znalazły się na polach na wschód od Czapli, wykonały skręt na zachód. Jeden dymiący samolot lądował awaryjnie w lesie położonym na południe od Czapli. Według relacji świadka, lądujący, jak „pijany” Messerschmitt ścinał w locie ślizgowym wierzchołki drzew i ostatecznie skapotował kilkanaście metrów od krawędzi lasu. Potłuczony, lecz przytomny pilot zbił owiewkę kabiny i wydostał się na zewnątrz. Miał zakrwawioną głowę i kontuzjowaną nogę. Kulał. Był to Uffz. Woltz. Na miejsce lądowania zaczęli się schodzić mieszkańcy pobliskiego Zakrzewa oraz Czapli, głównie nastoletnia młodzież. Jeden z mieszkańców - pan Wicik - rozbroił Niemca i terroryzował go jego bronią, sprawiając wrażenie, że chce go zastrzelić. Reszta ludzi stanęła jednak w obronie pilota. Drugi samolot lądował na zaoranym polu pomiędzy Czaplami a Zakrzewem. Podwozie w czasie dobiciu zahaczyło jednak o bruzdę orną lub miedzę i Messerschmitt skapotował. Był to Lt. Behrens. Niemcowi kończyło się paliwo, prawdopodobnie wiedział, że będzie musiał za chwilę lądować, więc wolał w niewoli znaleźć się z kolegą. Pilot spalił mapy i dokumenty, a następnie pieszo udał się na miejsce kraksy kolegi. Z pobliskiego majątku Słucz przyjechał dziedzic i zabrał bryczką lotników. Według świadków 2 września przy samolotach pojawili się polscy żołnierze. Samolot z uszkodzonym podwoziem (Lt. Behrensa?) podczepili do furmanki i wywieźli w nieustalonym kierunku. Maszyna trafiła do 13. Eskadry Obserwacyjnej, a później została porzucona. Porzuconego Bf 109D nr „5" z uszkodzonym po kapotażu statecznikiem sfotografowali potem Niemcy. Lt. Behrens w niewoli był przesłuchiwany przez D-cę Lotnictwa SGO „Narew" płk. pil. Stanisława Nazarkiewicza. Zeznał, że polskie myśliwce walczyły skutecznie, ale Messerschmitty oderwały się od nich dzięki większej szybkości. On i Uffz. Wolz lądowali z braku paliwa. Być może faktycznie Uffz. Wolz postanowił lądować, ponieważ kończyło się paliwo i szukał dogodnego do tego miejsca. Dziwny, nie do końca kontrolowany lot mógł wynikać z uszkodzenia samolotu przez jednego z atakujących PZL P.11, być może ppor. pil. Borowskiego. Pociski mogły trafić elementy układu sterowania (np. cięgna, powierzchnie sterowe), inny pocisk mógł przestrzelić przewód olejowy, którego część znalazła się na rozgrzanych elementach silnika, wytwarzając smugę czarnego dymu za samolotem. W maszynie na pewno nie został uszkodzony układ chłodzenia dzięki czemu samolot mógł przelecieć 150 km od Warszawy, aż w końcu brak paliwa zmusił Niemca do lądowania. Rozbicie Messerschmitta było wynikiem błędu niemieckiego pilota lub uszkodzenia przez polskiego myśliwca, tym bardziej, że Bf 109D Ufzz. Wolta był w grupie, która znalazła się pod ostrzałem kilku polskich myśliwców. Ppor. pil. Jan Borowski mógł ocenić, że uciekający nurkowaniem Messerschmitt wstał zestrzelony i dlatego po locie zameldował, że zapewne rozbił się w Lesie Kabackim...” IV/1 DYWIZJON MYŚLIWSKI - Ł. Łydżba – str. 101-103 Patrz też >>> http://www.rozan.hg.pl/samoloty/czaple.php
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie