Skocz do zawartości
  • 0

manierka US stalowa


mst28

Pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu ‎2019‎-‎02‎-‎15 o 21:43, mst28 napisał:

...a nakrętka jest płaska na górze, nie ma tego klasycznego wklęsnięcia...

Poruszyłeś kwestię zakrętki. Wprawdzie napisałem Ci już, jaki wzór zakrętki jest w Twojej manierce, ale dodam Ci jeszcze pewną ciekawostkę. Twoja zakrętka to efekt zwycięstwa US Army nad USMC, albo jak kto woli zwycięstwa rozsądku i bardzo twardych rządów War Production Board w kwestii materiałów strategicznych.

 

O zakrętki do amerykańskich manierek z II wojny rozegrała się batalia pomiędzy US Army a USMC. Ten ostatni jak zawsze mający swoje poczucie wyjątkowości zażądał specjalnego traktowania nawet w kwestii zakrętek do manierek. Tak powstała specyfikacja Tentative Specification J.Q.D. 248 C-1c, która obrazowała fakt, że USMC kategorycznie żąda zakrętek produkowanych ze stali nierdzewnej.

 

J.Q.D., czyli organ US Army odpowiedzialny m.in. za manierki dla całych amerykańskich sił zbrojnych, ugiął się i w lutym 1943 r. powstały rysunki oraz karta technologiczna do produkcji zakrętek dla USMC ze stali nierdzewnej. Po czym nastąpiły konsultacje z ewentualnymi producentami takich zakrętek – z firmami Vollrath Co. i National Enameling and Stamping Co. Obie zgodziły się, aby takie zakrętki dla USMC produkować.

 

Po czym – jak zawsze podczas II wojny – w ostatnich dniach marca 1943 r. włączyło się w to wszystko War Production Board i powiedziało, żeby państwo z US Army i USMC wybiło sobie z głowy zakrętki ze stali nierdzewnej, bo nikt nie przydzieli tego materiału na takie fanaberie. I wszyscy musieli się zadowolić wzorem zakrętki z I wojny oraz czterema wzorami zakrętek z żywicy fenolowej. Jeden z tych czterech ostatnich to wzór Twojej zakrętki.

 

Pozdrawiam – :classic_smile:

 

J_O

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżby to była  "Steel canteen, tin or zinc plated GP&F" , 1943 wyprodukowana przez Geuder Paeschke & Fey Company, jeżeli tak, to jesteś posiadaczem jednej z niewielu zachowanych na świecie.Ale potwierdzenie zostawiam kol. JO - on jest specem od GI.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ mst28

 

Jak wspomniałem, Twój zestaw kubek/manierka jest produkcji amerykańskiej i z czasu II wojny światowej. Z grubsza, ale tylko z grubsza, jest to zestaw wojskowego wzoru M1942. „Z grubsza” albo „prawie” czyni, jak wiemy, pewną różnicę.

 

Najpierw kubek. Jest to w pełni wojskowy kubek M1942. Ten wzór kubka oznaczał, że jest on wykonany z głębokotłocznej stali węglowej i że jest albo emaliowany, albo ocynkowany. Twój jest ocynkowany. Kubki takie były produkowane ze stali konstrukcyjnej stanowiącej mniej więcej odpowiednik dzisiejszych polskich stali 30HGS lub 30HGSA. To bardzo dobra stal, tania i prosta, ale do ściśle określonych zastosowań, na pewno nie do rzeczy z certyfikatem spożywczym, ponieważ jest to stal kompletnie nieodporna na korozję. Dlatego musiała być w produkcji tych kubków albo emaliowana (technologia garnków emaliowanych), albo ocynkowana. Kubki M1942 produkowano wyłącznie w latach budżetowych (nie mylić z kalendarzowymi) 1942 i 1943. W amerykańskich zamówieniach rządowych z tamtych lat rok budżetowy zaczynał się 1 lipca jednego roku a kończył 30 czerwca roku następnego. Oznacza to, że Twój kubek M1942 został wyprodukowany albo pomiędzy 1 lipca 1941 r. a 30 czerwca 1942 r., bądź też pomiędzy 1 lipca 1942 r. a 30 czerwca roku 1943.

 

Ogólnie rzecz biorąc kubki i manierki wzoru M1942 były bardzo nielubiane w amerykańskich siłach zbrojnych i bardzo szybko przestały dostawać stempel CS (Combat Serviceable). Fakt ten eliminował te rzeczy z dopuszczalnego użycia dla żołnierzy. Kubki M1942 w wersji ocynkowanej po prostu kaleczyły usta ze względu na liche wykonanie i wojsko odmawiało przyjmowania na stan takiego dziadostwa.

 

Tyle o kubku.

 

Teraz manierka. Teoretycznie, ale tylko teoretycznie, jest to manierka wzoru M1942 tyle tylko, że „nie dokończonego”. Wytłumaczenie poniżej.

 

Na początek selekcja negatywna, czyli czym ta manierka nie jest. Rozpatrzmy najpierw Lend Lease dla ZSRR. Zgodnie z dokumentami LL Rosjanie podczas II wojny dostali od Stanów Zjednoczonych 1302 manierki (wzorów niestety nie wyszczególnionych) oraz 2902 kubki do manierek (również wzorów nie wyszczególnionych), czyli trochę bez sensu, bo 1600 kubków nie towarzyszyło manierkom dopełniającym cały zestaw kubek/manierka.

 

I teraz pytanie, czy Twoja manierka jest z LL dla Rosjan? Nie jest, i to z kilku powodów.

 

Najpierw tak tylko statystycznie i zdroworozsądkowo rzecz biorąc – byłby to traf jeden na wiele milionów, aby akurat Twoja manierka z LL trafiła do Gdańska. Po drugie – znowu byłby to traf jeden na wiele milionów, aby jakiś rusek tak dbał o swoją amerykańską manierkę, że aż do Gdańska dowiózłby ją w tak idealnym stanie (bez jednego najmniejszego wgniecenia), jak Twoja manierka. Musiałby to chyba być jakiś ruski gienierał, który by miał tę manierkę tylko na спирт 90% i szanowałby tę manierkę niczym najlepszą kochankę. Po trzecie – czego by nie mówić o amerykańskich dostawach w ramach LL dla ruskich to jednak zawsze były to rzeczy robione wg wojskowych amerykańskich specyfikacji. Tymczasem Twoja manierka nie całkiem taka jest.

 

Jest to manierka z UNRRA.

 

Spójrzmy na jej cechy: Omegówka trzymająca łańcuszek przy manierce jest z drutu (a nie z blachy) – jest to cecha wyłącznie manierek M1942 i wyłącznie najwcześniejszych (trzyczęściowych) manierek CRS. Korpus manierki – stal niskogatunkowa, cecha wyłącznie manierek M1942. Technologia łączenia połówek manierki – spawanie, cecha wyłącznie manierek M1942.

 

Jest to po prostu „nie dokończona” manierka M1942 w wersji cywilnej. Właśnie dlatego nie jest cechowana, albowiem cechowanie w pełni wojskowych manierek M1942 odbywało się nie mechanicznie, sztancowaniem, jak we wszystkich innych drugowojennych manierkach amerykańskich, ale odbywało się białą farbą na porcelanowej emalii takich manierek. W przypadku Twojej manierki emalii nie ma i nie było na czym odbić stempla z nazwą producenta i rokiem produkcji.

 

Czyli – najogólniej rzecz ujmując – Twoja manierka to niby manierka M1942 produkowana wg specyfikacji J.Q.D. 4C z 13 lutego 1942 r., ale bez jednej operacji technologicznej, czyli bez zanurzeniowego emaliowania. Jest to manierka z niskogatunkowej wysokowęglowej stali konstrukcyjnej (jak opisałem powyżej) wymagającej natychmiastowego zabezpieczenia antykorozyjnego po procesie produkcyjnym. Dla amerykańskich sił zbrojnych to zabezpieczenie polegało na emaliowaniu wg technologii dla naczyń emaliowanych. Takich manierek US Army zamówiła niespełna pięć milionów.

 

US Army i USMC nie odebrały jednak wszystkich zamówionych manierek. Manierka M1942 jest ładna i dobra tylko w rękach kolekcjonerów, albo rekonstruktorów. Jest wprawdzie bardzo higieniczna, bo żaden syf nie trzyma się jej wnętrza (w przeciwieństwie do wielu aluminiowych manierek M1910 z najpodlejszego aluminium, gdzie wnętrze manierki było jak rafa koralowa), ale była to manierka bardzo niebezpieczna. Jej odporność na udar była prawie żadna – tak jak w przypadku garnków emaliowanych. Pół biedy, jeśli żołnierz przewrócił się i obił manierkę M1942 z zewnątrz. Porcelanowa emalia po wgnieceniu manierki odprysnęła a miejsce po niej zaraz zardzewiało, ale to wszystko. Natomiast wgniecenie manierki powodowało rzeczy dużo groźniejsze. Emalia porcelanowa odpadała wtedy także wewnątrz i zostawały z niej bardzo ostre odłamki raniące gardło, przełyk i cały układ trawienny. Napicie się wody z takiej manierki było jak napicie się wody z kawałkami żyletek. Dlatego M1942 były znienawidzone przez US Army i USMC i obie formacje zrobiły wszystko, aby tych manierek się pozbyć i tak było. Części manierek odmówiono w ogóle przyjęcia ich na stan wojska, a te, które już na stanie były to inspektorzy kontrolujący okresowo wyposażenie żołnierskie odmawiali stemplowania tej tandety CS (Combat Serviceable).

 

I teraz wracamy do Twojej manierki.

 

Jest to M1942 w stanie surowym nie odebrana przez wojsko z przyczyn powyższych. Żeby te manierki mimo wszystko nie zmarnowały się to dla UNRRA i ogólnie dla rynku cywilnego niedokończone M1942 ocynkowano.

 

Było to typowe dla UNRRA. Ona dystrybuowała zarówno rzeczy pełnowartościowe, jak i takie właśnie podratowywane, żeby się nie zmarnowały, albo rzeczy lekko wybrakowane, niemniej nie eliminujące ich całkowicie z użycia. Sam mam dwa drugowojenne śpiwory US Army z UNRRA, jakie dostał mój dziadek, ale każdemu z nich trochę czegoś brakuje, a to pokrowca, a to sznurówek itp.

 

Zakrętka Twojej manierki jest normalna wojskowa z II wojny wzoru M1942 Style II.

 

A co ma wspomniany Gdańsk do tego wszystkiego? Był on największym w Polsce centrum przerzutowym i dystrybucyjnym UNRRA. Jeśli Twoja manierka została pozyskana w Gdańsku to po prostu ktoś ją dostał prosto po przypłynięciu statku z darami UNRRA dla Polski.

 

Pozdrowienia –

 

J_O

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą zawsze się zastanawiałem, dlaczego Amerykanie nie wpadli na to wcześniej (tylko dopiero UNRRA musiała to wymyśleć), aby cynkować manierki M1942, a nie emaliować je? Przecież dużo by im to dało w najważniejszym momencie wojny, że tak powiem w fazie „na przetrwanie”, gdy natychmiast po Pearl Harbor nastąpił w USA dramatyczny kryzys materiałowy w każdej dziedzinie, a rząd zaapelował do społeczeństwa, aby oddawało na potrzeby sił zbrojnych wszystko, co było w gospodarstwach domowych z aluminium, mosiądzu, nowego srebra, miedzi.

 

W efekcie tego produkowano w 1942 r. aluminiowe manierki M1910 z tak podłego aluminium, że głowa mała. W środku – czarny „pumeks” i „rafa koralowa” od korozji na pewno ze wszystkimi możliwymi bakteriami. Korozja wewnątrzkrystaliczna tych manierek – dramatyczna. Sam mam taką aluminiową M1910 z 1942 r. w swojej kolekcji, która jest przeżarta korozją na wylot i przez dziury korozyjne cieknie jak sitko. Taka była dla Amerykanów pierwsza połowa 1942 r., gdy kraj kompletnie nie przygotowany do wojny musiał z byle czego robić różne rzeczy dla sił zbrojnch.

 

Zanim nie weszły do produkcji znakomite manierki CRS – mocne, bardzo higieniczne, robione przez renomowanych producentów naczyń, sprzętu medycznego i chirurgicznego – to można było cynkować manierki M1942, byłyby właśnie w fazie „na przetrwanie” i byłby przynajmniej święty spokój pod tym względem, że nie raniłyby żołnierzy. Wgniatałyby się, bo były słabe bez tej kryzy usztywniającej, jak w manierkach CRS, ale byłyby całkowicie bezpieczne, a po dużych wgnieceniach najwyżej by się je wyrzucało, skoro zamówiono ich aż pięć milionów, a amerykańskie siły zbrojne czasu II wojny liczyły 12,2 mln luda. Przy tak gigantycznym zamówieniu manierek M1942, gdyby były cynkowane, to spokojnie można by je wyrzucać po zniszczeniu i brać następne.

 

No ale było, jak było, a było inaczej. Amerykanie dekady temu nauczyli mnie swojego narodowego powiedzonka – „Nie oczekuj logiki tam, gdzie działa administracja amerykańska”. :classic_laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Jedburgh_Ops napisał:

Swoją drogą zawsze się zastanawiałem, dlaczego Amerykanie nie wpadli na to wcześniej (tylko dopiero UNRRA musiała to wymyśleć)

Piszesz, że produkowano je ze stali wymagającej natychmiastowego zabezpieczenia.Więc idąc dalej tym tropem manierki w stanie surowym musiały by leżakować od 1942r do lat powojennych, gdzie rzekomo UNRRA znalazła by dla nich zastosowanie i ocynkownie ich.Mocno to naciągane ?  Bardziej skłaniał bym się, że została wysłania rosjanom, a raczej pozbyto się ich partii lub prefabrykatów które nie zostały przyjęte/zatwierdzone przez wojsko.Zmieniono jedynie kolidujące ze zdrowiem emaliowanie na typowe zabezpieczenie cynkiem.Był to powszechny proceder który także uprawiano w Polsce IIRP, gdzie masowo pozbywano się podobnie niespełniającego wymogów czy przestarzałego sprzętu.

5 godzin temu, Jedburgh_Ops napisał:

aby cynkować manierki M1942, a nie emaliować je? Przecież dużo by im to dało w najważniejszym momencie wojny, że tak powiem w fazie „na przetrwanie”, gdy natychmiast po Pearl Harbor nastąpił w USA dramatyczny kryzys materiałowy w każdej dziedzinie, a rząd zaapelował do społeczeństwa, aby oddawało na potrzeby sił zbrojnych wszystko, co było w gospodarstwach domowych z aluminium, mosiądzu, nowego srebra, miedzi.

Co by dało, duże zużycie strategicznego cynku który był choćby niezbędny aby wyprodukować owy mosiądz czy nowe srebro?  Emaliowanie jest dużo tańsze i nie pochłania cennych surowców co choćby można zaobserwować w nazi wyrobach z końca wojny - praktycznie wszystko emalia.Ze wyszło mało zdrowotnie, no cóż wojna ogólnie jest szkodliwa dla zdrowia.

15 godzin temu, Jedburgh_Ops napisał:

Najpierw tak tylko statystycznie i zdroworozsądkowo rzecz biorąc – byłby to traf jeden na wiele milionów, aby akurat Twoja manierka z LL trafiła do Gdańska. Po drugie – znowu byłby to traf jeden na wiele milionów, aby jakiś rusek tak dbał o swoją amerykańską manierkę, że aż do Gdańska dowiózłby ją w tak idealnym stanie (bez jednego najmniejszego wgniecenia

Trafiają się po strychach manierki i inny szpej w idealnym stanie który został wyprodukowany przed wojną i jak on przetrwał? możliwości może być setki.Może ta manierka nawet nie była wydana z magazynu bo nie było takiej potrzeby...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, vis1939 napisał:

1. Więc idąc dalej tym tropem manierki w stanie surowym musiały by leżakować od 1942r do lat powojennych, gdzie rzekomo UNRRA znalazła by dla nich zastosowanie i ocynkownie ich.Mocno to naciągane ? 

2. Bardziej skłaniał bym się, że została wysłania rosjanom, a raczej pozbyto się ich partii lub prefabrykatów które nie zostały przyjęte/zatwierdzone przez wojsko.

Ad 1: Do jakich „lat powojennych”? UNRRA była w Polsce natychmiast po wojnie.

Ad 2: Nie została wysłana Rosjanom. LL nie dostarczało ZSRR niczego, co nie spełniało amerykańskich norm wojskowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Jedburgh_Ops napisał:

UNRRA była w Polsce natychmiast po wojnie

Natychmiast do 1947r... już pominę fakt, że nie była to jedyna organizacja i forma w jakiej klamoty trafiały do PL.

34 minuty temu, Jedburgh_Ops napisał:

Nie została wysłana Rosjanom. LL nie dostarczało ZSRR niczego, co nie spełniało amerykańskich norm wojskowych.

Owe manierki je spełniały - do czasu aż stwierdzono, że są jednak ujowe.Nie widzę najmniejszych przeciwwskazań dlaczego by nie wysłać tego ruskim zamiast sprzętu z bieżącej produkcji o lepszych parametrach.

Podeślij linka do dokumentów gdzie jest specyfikacja na temat sprzętu jaki miał trafiać do ZSRR.Brak wykazu wzorów wysłanych manierek oznacza jedno - domysły.Jak wiadomo trafiało tam masę materiału którego z normami woskowymi US trudno powiązać i podciąganie pod nie wszystkiego jest niedorzeczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okay, dzięki.

Jaka to jest manierka dokładnie opiszę Ci jak najszybciej (dziś chyba nie zdążę, ale w nadchodzącym tygodniu), ponieważ wiem, co to jest. W każdym razie zapewniam Cię, że to amerykańska manierka z II wojny.

Ale żeby było ciekawiej - czy możesz napisać o źródle pochodzenia tego zestawu kubek/manierka?

Wykopek to chyba nie jest, bo stan jest za dobry. Czy ten zestaw pochodzi od kolekcjonera, czy może jest to znalezisko w jakimś polskim domu, typu jak zawsze strych, albo coś takiego?

Pozdrawiam -

J_O

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedorzeczne jest to, co Ty piszesz. Poczytaj sobie drugowojenną amerykańską literaturę techniczną na takie tematy. Część amerykańskiego środowiska naukowego chciała nawet wykonywać gesty wobec Rosjan i dostosowywać produkty LL do radzieckiej kultury technicznej. Tak się narodził projekt drewnianej Airacobry (bardzo dokładnie obliczony). Nikt się jednak nie godził na takie rzeczy, a już na pewno nie przemysł, który odmówił utrzymywania dwóch różnych linii produkcyjnych - dla aliantów zachodnich i dla ZSRR. Cały amerykański towar do radzieckiej części LL jest jakościowo identyczny, jak dla amerykańskich sił zbrojnych. Jest tylko inaczej cechowany, albo niecechowany. Mam z takimi przedmiotami (dla wojsk lądowych) do czynienia codziennie, albo prawie codziennie. Ty też? :classic_rolleyes:

Pozdrawiam :classic_smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Jedburgh_Ops napisał:

Cały amerykański towar do radzieckiej części LL jest jakościowo identyczny, jak dla amerykańskich sił zbrojnych. Jest tylko inaczej cechowany, albo niecechowany.

Czyli co w tym zdaniu przeczy wysłaniu owej manierki jako LL? 

38 minut temu, Jedburgh_Ops napisał:

Mam z takimi przedmiotami (dla wojsk lądowych) do czynienia codziennie, albo prawie codziennie. Ty też? :classic_rolleyes:

Nie, ja się w styczniu z choinki urwałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrzebuję jeszcze jednego zdjęcia do ostatecznej identyfikacji.

Odkręć zakrętkę i cyknij fotkę szyjki tak lekko od góry, żebym widział podstawę szyjki, jej otoczenie w manierce i ilość pełnych zwojów gwintu w szyjce i czy to jest manierka dwu- czy trzyczęściowa. Pod takim kątem (lekko od spodu ku górze), jak zrobiłeś zdjęcia do pierwszego postu nie wszystko widzę, czego potrzebuję.

Pozdrowienia -

J_O

 

PS

Na razie tylko Ci powiem, że zakrętkę masz jak najbardziej normalną amerykańską wojskową. Jest to zakrętka M1942 Style II.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2019‎-‎02‎-‎26 o 19:48, vis1939 napisał:

Nie, ja się w styczniu z choinki urwałem.

A teraz na spokojnie :classic_smile:

Nikt nie twierdzi, że podczas II wojny światowej nie powstała w Stanach Zjednoczonych ani jedna ocynkowana manierka z lichej stali konstrukcyjnej, bo byłaby to nieprawda. Owszem, powstały, najprawdopodobniej w liczbie ok. 50 sztuk. Dziś znana jest bodaj tylko jedna, chyba że jeszcze jakiś inny kolekcjoner skrywa taką ciekawostkę. Tyle tylko, że były to manierki bez żadnej wojskowej specyfikacji, bez kart technologicznych, bez jakichkolwiek innych dokumentów typowych dla procesu produkcyjnego. Po prostu technologowie mieli wolną rękę i nie musieli wykazywać się żadną dokumentacją. Nie istnieje jednak dokument mówiący, że takie manierki ocynkowane były testowane przez wojsko, a zachowały się dokumenty z wszystkich wojskowych testów manierek.

 

Tłumaczę, o co chodzi.

 

Nikt nie twierdzi, że nie powstała w omawianych czasach ani jedna manierka ocynkowana, ponieważ odbywały się wtedy (tzn. w 1943 r.) dziesiątki prób technologicznych nad manierkami stalowymi. Powstawały takie manierki stalowe zazwyczaj w liczbie 50 sztuk i były one z różnymi powłokami galwanicznymi i lakierniczymi. Były takie manierki stalowe zwane „camouflaged” fosforanowane na kolor zbliżony do feldgrau (jak raz powstawały wtedy amerykańskie pokrowce na manierki mniej więcej w tym kolorze); były manierki stalowe pokrywane tzw. lakierem młotkowym; było wiele innych manierek stalowych do testów i były to manierki bez żadnych specyfikacji.

 

Po co to wszystko?

 

US Army w tamtych czasach miała swoje siły w Panamie. W ramach tych sił funkcjonowały tzw. Mobile Force Jungle Platoons. Dwa takie plutony były odpowiedzialne za testowanie sprzętu do bytowania w terenie, w tym wyposażenia kuchennego i osobistego wyposażenia żołnierskiego do jedzenia i picia. Każdy taki pluton dostawał do testów po 25 manierek różnych wersji doświadczalnych. Zadaniem obu plutonów było „nie pieścić się” z takimi manierkami i używać ich w warunkach jak najbardziej brutalnych typowych dla pierwszej linii frontu.

 

Takie testy manierek stalowych w Panamie rozpoczęły się w czerwcu 1943 r. Przebiegały pod nadzorem m.in. National Bureau of Standards. Każdy test danej partii manierek doświadczalnych trwał 30 dni. Wiadomo, jakie manierki stalowe były wtedy testowane i dlatego wiadomo, że nie były testowane stalowe manierki ocynkowane. Nie przebiły się one nawet przez wstępne procedury dopuszczające manierki doświadczalne do testów polowych.

 

Pozdrawiam – :classic_smile:

 

J-O

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby to jeszcze była prawda... ale nie jest. Portal Olive Drab słynie z autorskiej wersji historii różnych spraw i rzeczy.

Nie odbyły się nawet testy ocynkowanych manierek dla amerykańskich sił zbrojnych, a co dopiero produkcja seryjna. Jedyne rzeczy, jakie były cynkowane (bardzo krótko, bo US Army i USMC cynkowania nie lubiły) to M1942 Meat Cans i M1942 Canteen Cups. Stosownym dokumentem z 28 grudnia 1943 r. zakazano produkcji tych rzeczy.

Żadnych ocynkowanych manierek dla US Army i USMC nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, husky1 napisał:

Na szczęście jest inaczej. Zachowało się 100 proc. dokumentów na każdy temat związany z amerykańskimi drugowojennymi manierkami. Nie ma w tej dziedzinie rzeczy nie skatalogowanych. Co więcej, te rzeczy są opracowane i przygotowane do druku, więc w końcu kiedyś nie będzie już żadnych tajemnic związanych z manierkami, kubkami do manierek i wszystkimi innymi amerykańskimi wojskowymi rzeczami do bytowania w terenie a wiążącymi się z jedzeniem i piciem. Zachowało się 100 proc. dokumentów typu wymagania techniczne, testy w terenie i w laboratoriach, dokumentacja technologiczna, korespondencja pomiędzy wojskiem a przemysłem, dokumentacja kontraktowa, po prostu wszystko, nawet nie ma co wyliczać.

Ponieważ to wątek związany m.in. z cynkowaniem to mogę zacytować, jakie były wymagania w tej kwestii (w tym przypadku wobec uchwytu kubka M1942, ale to samo dotyczyło właściwych kubków i zestawu talerz/patelnia M1942):

The fabricated handle prior to assembly shall be given an electro-zinc-plated finish. The thickness of the coating shall not fall below 0".0005. The coating shall be smooth, adherent and free from porosity, blisters, pin holes, cracks or other defects. The zinc coating shall withstand a twenty-four (24) hour salt spray test as described in paragraph F-3.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie