Skocz do zawartości

GURKHOWIE- Waleczny Lud z Nepalu.


formoza58

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 367
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

13 godzin temu, formoza58 napisał:

A tego typu znasz ?

gurk wsp5.JPG

Bardzo mnie ciekawi, o jakim „szmelcowym” pistolecie maszynowym jest tu mowa, który tak fatalnie zawiódł Gurka? Sten, czy Thompson? Obstawiam Stena, ale kto wie... Co by to nie było to jednak złamanie pm-u wskazuje na stopień „szału bojowego”...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, trafiłem to zdjęcie bez opisu. A odnośnie tego wspomnianego " szmelcu", to również stawiam na stena, choć Gurkowie ( szczególnie w operacji Czindit) mieli również Thomsony. To złamanie na pół może znaczyć, że w przypadku tego ostatniego, złamanie kolby. Ale swoją drogą... W małym ciałku full szału bojowego ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2019‎-‎04‎-‎04 o 15:04, formoza58 napisał:

Jedburgh_Ops, czytałeś wspomnienia Gurkhów , od Birmy po Timor Wschodni?

350 stron, z opisanymi  sposobami i "zabawami", że ten ww. wynalazek to " cicha msza" ? 

 

Jak dokładnie brzmi tytuł tej książki? Czy chodzi o bellonowską „Gurkhowie na wojnie”?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tu witamy ponownie naszych zaprzyjaźnionych już Gurkhów z moich czterech postów wcześniejszych o miejscowości Palel w Indiach. Witamy więc pokazanych wcześniej Gurków-strugaczy zakaźnych patyczków bambusowych vel „cicha msza”, jak wspomina kolega Formoza58.

 

Wcześniej jedynie nie wspomniałem, że Palel to także lotnisko w Indiach bardzo ważne dla kampanii birmańskiej. Ponieważ państwo na froncie CBI walczyło ze sobą metodami dziś określanymi mianem wojny nieregularnej to Gurkhowie czekający w Palel na przerzut drogą powietrzną na front zmagań z żółtkami zabezpieczali tymi bambusowymi zakaźnymi palikami właśnie lotnisko, na którym czekali na dalszy transport.

 

Ale czas transportu w końcu nadszedł i nasi gurkhascy strugacze patyczków musieli wsiąść na pokłady Skytrainów podstawionych przez USAAF.

 

Na zdjęciu poniższym – lotnisko Palel w Indiach. Stąd Gurkhowie odlatywali na lotnisko Meiktila, aby walczyć z żółtkami już konkretniej. Dziś Gurkhowie, którzy walczyli pod Meiktilą są czczeni przez pułk The Royal Gurkha Rifles brytyjskich sił zbrojnych.

 

Na zdjęciu Gurkhowie na lotnisku Palel załadowują się do samolotu Douglas C-47A-90-DL Skytrain należącego do 317th Troop Carrier Squadron USAAF.

 

1.thumb.jpg.5d657a3a03debbce5ce6a6be00d793f5.jpg2.thumb.jpg.3b5a16acaf6aba169dc7b20986a9fa95.jpg3.thumb.jpg.2c1aa9fd07fb1a94f686cd6855e75fdb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to prawda, szkoda, że Angole nie udokumentowywali tak obficie terenu walk, choćby na Dalekim Wschodzie. Ale wtedy, gdy się rozstrzygały losy wojny, to zrozumiałe, ze mało który myślał o fotografowaniu. Czytałem np., ze sporo zdjęć z walk na Krecie, przepadło podczas ewakuacji. Pamiątki z nich znamy w zasadzie dzięki Niemcom...

 

                                                       -----------------------------------------------------

 

 

gurk kukras.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kluczem do zrozumienia tego fenomenu są amerykańskie wojskowe sklepy PX, gdzie wszystko było za ćwierć darmo. Aparat fotograficzny tamże kosztował mniej niż pół dolara, więc kto by go sobie nie kupił na wojnę? Kto by nie kupił, zważywszy że miesięczny żołd sierżanta US Army wynosił 114 USD, a żołd podporucznika 150 USD?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Operacja Dracula – udział Gurków

 

Operacja Dracula, czyli powietrzno-morski desant na Rangun 1 maja 1945 r.

 

Warto wrócić do gurkaskiego desantu na Rangun i spojrzeć na niego w historii obrazkowej od samego początku, bo desanty nie biorą się znikąd, tylko mają swoje przygotowania. W Polsce jakoś nie specjalnie pisze się o takich epizodach historycznych z tamtego regionu świata.

 

Czym była Operacja Dracula to – mgliście niestety, nierzetelnie i z wyżynaniem z niej Amerykanów – można coś odrobinę poczytać w necie. A jak raz wątki amerykańskie są bardzo ważne w wątkach gurkaskich. Tendencyjne, selektywne i niepełne informacje o Draculi piszą w necie chyba społeczności Commonwealthu, na dodatek chyba nie cierpiące Stanów Zjednoczonych, ponieważ zapomniało się tym autorom, jak adm. Louis Mountbatten bardzo usilnie prosił amerykańskiego szefa sztabu gen. Georgeꞌa C. Marshalla, żeby USAAF nie opuszczały Indii i Birmy przed operacją Dracula. Amerykanie już wcześniej ogłosili, że ich główne interesy są w Chinach i to tam przenoszą swoje lotnictwo. I Marshall jeszcze ten jeden raz poszedł na rękę Commonwealthowi.

 

Chyba to nazbyt upokarzające do dziś dla commonwealthowców, bo to, co jest napisane o Draculi i USAAF np. w samej tylko Wikipedii to niepoważne, a już na pewno nieuczciwe. Na pewno autorzy tekstu o Draculi w Wikipedii nie korzystali z tych źródeł, jakie wymienili, bo by napisali swój tekst inaczej. No, chyba że są manipulantami. Wśród flag alianckich uczestników Operacji Dracula w Wikipedii znalazły się nawet flagi Francji i Holandii, a nie znalazła się flaga USA. Bardzo to dowcipne zaważywszy, ile USAAF naharowały się nad Draculą od początku kwietnia do końca operacji. Ale to już tylko na marginesie.

 

Gurkhowie wiążą się jak najściślej z amerykańskim wsparciem na całym froncie CBI i także w operacji Dracula.

 

Desant spadochronowy 1 maja 1945 r. na Rangun zrealizowały różne doraźnie dobrane pododdziały spadochronowe Gurkhów, ponieważ 44. Indyjska DPD w tamtym czasie była dopiero w stanie organizacji i na różnych etapach szkolenia. Oddział specjalny do desantu na Rangun, złożony z ok. 700 gurkhaskich spadochroniarzy, zebrano z najlepiej wyszkolonych żołnierzy 2. batalionu spadochronowego Gurkhów (z 77. Indyjskiej Brygady Spadochronowej) i 3. batalionu spadochronowego Gurkhów (z 50. Indyjskiej Brygady Spadochronowej).

 

Z historią tego desantu wiążą się dwa lotniska - Kalaikundah w Indiach i Akyab w Birmie. Na tym pierwszym odbywały się przygotowania do desantu, po czym wszyscy przelecieli na to drugie i ono stało się miejscem startu do powietrznodesantowej części operacji Dracula. Przez „przygotowania” należy rozumieć przygotowania wszystkiego i wszystkich – zarówno spadochroniarzy, jak i załóg USAAF, personelu technicznego USAAF, samych samolotów i wreszcie służb zaopatrzeniowych muszących przygotować wszystko do tzw. parapacków samolotowych, czyli zasobników z wyposażeniem dla spadochroniarzy, ponieważ w desancie nie wzięły udziału zwykłe samoloty C-47, ale specjalizowane do precyzyjnych zrzutów zaopatrzenia.

 

W poniższej historii obrazkowej nawet jeśli na jakimś zdjęciu nie będzie widać Gurkhów to jednak wszystko, co tam będzie, jest związane wyłącznie z nimi i z zapewnianiem im wsparcia po desancie.

 

Zaczynamy od lotniska Kalaikundah (znane też z pisowni Kalaikunda).

 

W pierwszej połowie kwietnia 1945 r. na lotnisko to ściągnięto USAAF-owskie dywizjony transportowe 317. (z 2nd Air Commando Group) i 319. (z 1st Air Commando Group), a dodatkowo wydzielony oddział samolotów transportowych C-47 z USAAF-owskiej CCG (Combat Cargo Group). Już wtedy byli tam Gurkhowie i dokładnie w tym czasie wszystkie trzy jednostki amerykańskiego lotnictwa transportowego zaczęły ćwiczyć z Gurkhami skoki spadochronowe. Na pierwszy ogień do ćwiczeń z USAAF-owcami poszedł ww. 2. batalion Gurków. Między 14 a 26 kwietnia przeprowadzono z Gurkhami szczególnie intensywne ćwiczenia nocne na celność zrzutu skoczków i parapacków z zaopatrzeniem. Proste to wszystko nie było, bo Amerykanie narzekali, że Gurkhowie są wyszkoleni w desantach „po brytyjsku”, a w USAAF działa to inaczej.

Poniżej: Lotnisko Kalaikundah. Gurkhowie szykują sobie samolotowe parapacki, w tym przypadku z amunicją do karabinów maszynowych.

1.thumb.jpg.fc3e786ed2be2cff5232059aaf86a109.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Operacja Dracula – udział Gurków, lotnisko Kalaikundah, przygotowania c.d.

 

Ciąg dalszy przygotowań do desantu na Rangun. Zasobniki „parapacki” spakowane i podłączane przez techników USAAF pod samolotami C-47 szykowanymi do desantu.

 

Przy okazji warto spojrzeć, jak to działało w C-47. 1 maja 1945 r. to już nie były operacje powietrznodesantowe z frontów MTO i ETO. Zaopatrywanie z powietrza spadochroniarzy w trakcie desantów w północnej Francji, w południowej Francji i w Holandii to była prawie granda, albo granda. Co innego już było w Europie w operacjach „Repulse” i „Varsity”. Tam już wyciągnięto wnioski z wpadek wcześniejszych. Rangun i 1 maja 1945 miały to szczęście, że kumulowały w sobie wszystkie doświadczenia IX TCC USAAF w Europie i tym razem zadbano, aby zaopatrywanie spadochroniarzy z powietrza było tak idealne, jak tylko się dało.

 

Pokładowy USAAF-owski cargomaster miał tylko jeden przełącznik elektryczny, aby grzmotnąć cały towar w sześciu parapackach za jednym zamachem. Robiono to z lotu prawie koszącego (jak w europejskiej Operacji „Repulse”) i celność zrzutu parapacków była idealna.

 

Ponadto na froncie CBI bardzo dobrze działało to, czego w ogóle nie było w europejskich USAAF. Bardzo celnych zrzutów zaopatrzenia dokonywały tzw. L-Birdy, czyli samoloty łącznikowe.

 

1.thumb.jpg.081554d7090664ce6a858b7cf1113d9c.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Operacja Dracula – udział Gurków, lotnisko Akyab, przygotowania c.d.

 

Po odprawie kapitana Williama Culpa załogi C-47 dokonują ostatniej indywidualnej odprawy przed desantem. Samolot tu widoczny to Douglas C-47B-1-DL Skytrain. Załoga samolotu jest już w pełni gotowa do lotu bojowego, ponieważ jest w lotniczych hełmach przeciwodłamkowych M3.

 

1.thumb.jpg.709a4c7351b7c6ac2035071173f65055.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Operacja Dracula – udział Gurków, lotnisko Akyab, finał przygotowań

 

Tu już żarty się skończyły. Wszystkie C-47 są gotowe do startu z podłączonymi do pylonów parapackami, a Gurkhowie szykują się do wejścia na pokłady samolotów, aby desantować się nad tzw. Elephant Point w Rangunie. W tle samolot Douglas C-47A-90-DL Skytrain USAAF.

 

Chociaż bitwę tę określa się mianem bitwy o Elephant Point to de facto spadochroniarzy zrzucono 8 km na południowy zachód od Elephant Point nad Zatoką Martaban.

 

1.thumb.jpg.5ffef86ffa7cea94ac5c6fd250d43c1a.jpg2.thumb.jpg.8698a0b7df82aa616c3a18bed30d865b.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Operacja Dracula – udział Gurków, DESANT

 

Gurkowie już w drzwiach C-47 i gotowi do skoku nad zaplanowanym zrzutowiskiem. W głębi kabiny amerykański jumpmaster noszący na głowie wkładkę do hełmu M1 – bardzo rzadką wkładkę firmy Westinghouse, która jako jedyna podczas II wojny produkowała te wkładki w kamuflażu. W zasadzie jedyni amerykańscy żołnierze, jakich widać wyposażonych w te wkładki to żołnierze na Dalekim Wschodzie, a głównie w Birmie. Ale nie to jest najważniejsze.

 

1 maja 1945 r. o godz. 2.30 w nocy ww. 317th Troop Carrier Squadron USAAF zrzucił 20 spadochroniarzy-pathfinderów mających przygotować zrzutowisko. Chwilę później inny C-47 z ww. CCG zrzucił dwa tzw. zespoły VCP (Visual Control Party). Wszyscy ci ludzie mieli wspierać prawidłowość desantu.

 

Desant właściwy wystartował z Akyab o godzinie 3 nad ranem. Był złożony z 39 samolotów C-47 USAAF. Pogoda była wredna, lał deszcz, a podstawa chmur była na 450 m. Do zrzutowiska desant doleciał o godzinie 6.35. Desant miał mieć dużą osłonę myśliwców amerykańskich, ale ze względu na podłą pogodę piloci P-51 „nie dali rady” i pogubili się. Ale nie wszyscy. Sześciu zawziętych nie poddało się i faktycznie odprowadziło desant do końca. Poziom wyszkolenia w USAAF (w USN i USMC zresztą też) w lotach bez widoczności był bardzo różny i niektórzy piloci „wymiękali” w podłej pogodzie, ale inni nie.

 

1.thumb.jpg.9d4664e6175dd52c4b3dcc3761f35f67.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Operacja Dracula – udział Gurków, DESANT c.d.

 

Tu wreszcie USAAF-owscy cargomasterzy mogli się popisać celnością swoich działań. Na zdjęciu widać ostatnich desantowanych Gurkhów i pierwsze parapacki uwolnione z pylonów samolotów C-47. Zasada była taka, że najpierw następował zrzut spadochroniarzy, potem zaś zasobników z zaopatrzeniem, czyli parapacków.

 

1.thumb.jpg.b4c910179f8dd108cb51f1583119b190.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie