Skocz do zawartości

Wiedziałem, że ten dzień kiedyś nadejdzie - wykrywacz z Biedry :)


epistylis

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 149
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Trzeba mieć nadzieje że to coś z Biedry mało co wykryje i że sie szybko połamie, wtedy może zniechęci nowych poszukiwaczy skarbów". Dobrze że w tym roku nie ma komunii, bo zamiast quadów itp. to rodzice kupowaliby jeszcze więcej wykrywek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam szczerze, że ja tej wykrywki w ogóle nie widziałem, ani w mojej" Biedrze, ani żadnej innej. Ale za to kumpel podesłał mi zdjęcia czegoś podobnego z Auchana.
Jednym słowem wykrywki (niezbyt dojrzałe) trafiają pod strzechy". :DD
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehehe i mnie to szczęście" spotkało dzisiaj - utrudzony kiblowaniem przed gabinetami w ramach badań okresowych wszedłem do Biedry aby zanabyć jakiś produkt spożywczy i .... co widzę? No,jak babcię kocham ... chińską wykrywkę z Biedry!
No po prostu musiałem pomacać, bo nijak uwierzyć nie mogłem.
Z rysunku na kartoniku wynika, że ten produkt ma podświetlaną (na niebiesko) ramkę wokół wskaźnika - no, ale czadddd.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ skąd. Sugeruję, że szczęście skierowało się pod niewłaściwy adres. :D
Ja, niestety nie jestem zainteresowany systemowo tą, wspaniałą" konstrukcją - z dwóch produktów chińskich do wyboru - czyli bezużytecznego pseudowykrywacza i przydatnego futerału do skrzypiec, wybrałem ten drugi produkt. :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno szczęściu trzeba dać szanse. Tak przynajmniej mawiają ubodzy ludzie wyciągający resztę drobnych żeby zagrać w Lotto w warzywniaku.
Ja tam ani w lotto nie grywam ani (co gorsza) nie bywam w Biedronce. To jest raz w życiu byłem, nad morzem parę lat temu. Szczęście nie mogło się więc do mnie uśmiechnąć.
Gdybym jednak w Biedronce bywał i spotkał ten wykrywacz, to bym pewnie kupił, z czystej ciekawości, żeby oszacować kiedy Chińczycy wymiotą krajowe badziewie z rynku, podobnym ale 4x tańszym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak już zupełnie poważnie, to jestem pewien, że Chińczycy nie dokonali żadnego przełomu w tym zakresie. Sprzęt nie wygląda, aby ewaluował technologicznie jakoś specjalnie od protoplastów oznaczanych MD...". Obaj doskonale wiemy, że zaprojektowanie i wyprodukowanie dobrego sprzętu wymusza na producencie zaoferowania go w odpowiednio wysokiej cenie, choćby dlatego, że klient chętnie kupi, to co dobre. Idąc za ciosem - choć Chińczycy specjalnie kreatywni nie są, bo to raczej marni zrzynacze, to jednak, gdyby mieli świadomość, że zrobili coś sensownego, na pewno dostosowaliby swoje oczekiwania cenowe do warunków danego rynku. A tak co?
Wypchnęli kolejnego śmiecia, którego dobrze obeznany sprzedawca internetowy wszystkim" na KRUS'ie potrafi pozyskać z zaprzyjaźnionej hurtowni, w jeszcze niższej cenie, niż to 190zł.
Szczerze, to ja w ogóle nie jestem ciekaw chińskich wynalazków. Po przygodach z ich nibymultimetrami posiadającymi w dzielnikach peerki; nibytesterami okablowania, które pokazywały Bóg wie co"; łamiącymi się słuchawkami i narzędziami z gównolitu, wyleczyłem się z tego typu ciekawości. :)

A w Biedrze miewają falami dobre, portugalskie wina w przystępnych cenach i dość akceptowalne nabiały. Sądzę, że to dosyć, aby przestać się wygłupiać ze sprzedażą tego typu rupieci.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest jednak głównie wina Polaków jako klientów, że nauczyli handlowców tego, ze kupią każdy śmieć. Byle tanio było, reszta się prawie nie liczy. Więc importuje się śmieci. Ale to nie znaczy, że chińskie = tandeta. Prawie wszystko co kupujemy z elektroniki i tworzyw, jest chińskie lub inne dalekowschodnie. Bez względu na markę.
Przyjdzie taki dzień, że jakiś chiński producent przyciśnięty sytuacją, poszukując nowego rynku, pomyśli o wykrywaczach. I będzie pozamiatane. Nie w klasie top, ale w klasie podstawowej i być może średniej na pewno. Jedyne co na razie jeszcze ratuje różnych pseudoproducentów pseudowykrywaczy, żyjących z kopiowania cudzych pomysłów i rozwiązań, to że prawdopodobnie rynek wykrywaczy jest wciąż nieinteresujący z chińskiego punktu widzenia. Ale to się może zmienić w każdej chwili.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomyśli i skopiuje. Bo co innego Chińczyk potrafi? Na pewno sam niczego odkrywczego nie wymyśli.
Zresztą te ich wspaniałe" produkty, to zerżnięte konstrukcje z czasów Króla Ćwieczka. I tak uważam, że cudem jest, że BFO nie sprzedają.
Dla mnie ten przysłowiowy Chińczyk" jest jak budowlaniec, który po latach roboty pod nadzorem, założył własną firmę" i era un bendzie projektował i kasiorę trzaskał". A to, że nie ma bladego pojęcia o projektowaniu i myśleniu, bo w zawodówie nauczyli go tylko ynk rzucać" i zaprawę robić, to już inna inszość. Z chińskim produktami jest podobnie. Nawet jeśli jakiś pomysł ukradną, to go spieprzą albo ukradną nie ten co trzeba. Zupełnie jak Ruscy, którzy chcąc zbudować Wołgę ukradli Jamerykańcom pomysły, a potem tak je przetworzyli, że wyszło wielkie, dziadowskie auto, w iście amerykańskim tempie zżerane przez rdzę, z przebiegami silników do naprawy głównej max 50 tys. km.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po karkołomnej dyskusji IdeLa z Brzęszczyszczykiwiczem o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy jest jedno pewne stwierdzenie niezależnie jaki będziemy mieli wykrywacz czy z biedry czy najdroższego Minelaba, whita etc. to fantami które wydobywamy rządzi jego Wszchmocność Pan Przypadek . Który albo da nam szczęście znaleźć fanta albo nie . Parę lat temu silną grupą lataliśmy po lesie , każdy z wydawało by się wypasionym sprzętem ale jeden koleś biegał z klozetowcem samoróbką gdzie wykrywacz z biedry ze swymi osiągami byłby super wykrywarką przy jego klozetowcu z zasięgiem 10 cm . Za to rwał takie fanty że nam wary wisiały po kolana i to 4 dni biegania i zawsze on nas deklasował w fantach jak obuchem w łeb. Dlatego uważam że dyskusje o jakości wykrywaczy są diabła warte a lepiej diabłu zapalić ogarek aby to co ogonem przykrywa nam odkrył.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie raczą nie pamiętać, że podobne opinie o jakości kopistów z Japonii czy z Korei okazały się z czasem funta kłaków warte. Miałem do czynienia z produktami b. wysokiej jakości z Chin i obawiam się ,że z czasem zrobią totalną rzeź na rynkach bogatej Północy.Sam zaczynałem od łażenia z chinolem, który okazał się lepszym wyborem ( wg. mnie ) niż najtańszy ( ale czterokrotnie droższy ) garreciak .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje ci się. Po prostu standardy się popsuły. Podobnie jak standardy motoryzacyjne w USA popsuli Japończycy dość marnymi produktami. Uważam, że chińszczyzna, która trafia na rynek amerykański jest lepsza od tej, którą znamy z Europy. Wiem to, ponieważ kilka razy do roku ciotki z USA przysyłają mojej rodzinie potężne paczki z rozmaitymi giftami. Mnóstwo towaru to niestety chińszczyzna, ale na metekach ceny są na poziomie amerykańskim. W porównaniu z normalnym produktem, produkt chiński, to syf.
Od wielu lat naprawiam rozmaitą elektronikę, taniochy się nie chwytam, bo klient za naprawę czegoś takiego po prostu nie zapłaci, niemniej faktem jest, że nawet to co uchodzi za wcale nieniską półkę cenową w tej materii, w wykonaniu chińskim jest po prostu do bani.
W życiu nie widziałem (i nie zobaczę) dobrego chińskiego przyrządu pomiarowego, dobrego narzędzia czy dobrej tkaniny.
Chyba, że chińskość" ogranicza się tylko do prostej produkcji po nadzorem białego człowieka i napisu made in China gdzieś w środku (jak np. na urządzeniach Cisco). Wtedy OK. Ale pomyślunek i technologia z Chin... mój Ty Boże...uchowaj nas od tego. :/
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku sprzętów hobbystycznych, nieważne w jakiej dziedzinie, obiektywna jakość ma znaczenie trzeciorzędne.
Bardziej liczy się marka, moda, lans i takie tam.
Bądźmy szczerzy, 3/4 wykrywaczy na rynku ma ceny z dupy, całkowicie nieadekwatne do jakości.A schodzą bez problemu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się Idel, że nie tylko nie masz racji ale już od dawna otaczają Cię wyroby chińskie także najwyższej jakości. Wliczając w to i sprzęt pomiarowy i komputerowy.
Nie tylko nieaktualny jest stereotyp Chińczyka pracującego za miskę ryżu, ale także Chin jako kraju zapóźnionego technologicznie, bez własnych osiągnięć i opracowań.
To prawda, że póki co i jeszcze parą ładnych lat to potrwa, nie ma większych potęg technologicznych jak USA w połączeniu z Japonią oraz... malutkim Izraelem(!) Ale to co innego a co innego jakość towarów w ogóle. W Chinach możesz zamówić i padlinę, jak to zwykli robić polscy importerzy, i top klasę. Taką że nie odróżnisz. Albo koszulkę bawełnianą która rozpuści się w 2-gim praniu jak i taką którą donosisz do starości.
Chińczycy mają elitarne politechniki na których kształcą specjalistów najwyższe klasy. Mają swój autorski program kosmiczny. Tyle że mają też problem w postaci miliarda biedaków.

P.S. Amerykańskie auta były pierwsze i wytaczały standardy. Ale dlatego przegrały z japończykami na własnym rynku, że amerykańskie auta to od dziesięcioleci jest padlina.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie