Skocz do zawartości

Ju-87 Krościenko Wyżnye


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 117
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
No to wydaje się trochę dziwne, że z wraku wyciągnięto jednego lotnika (skoro mamy grób), a drugiego nie. W końcu był na to czas i możliwości.
Mnie osobiście zwłoki lotnika we wraku kojarzą się raczej z warunkami frontowymi, albo z terenem niedostępnym, gdzie nikt nie widział upadku maszyny, albo nie interesowała ona stronę, która aktualnie zajmowała dany teren.
W Krośnie w lipcu 1944 stacjonowała przejściowo I Gruppe SG 77, która do lipca miała jeszcze ostatnie Stukasy. Później operowała z Krakowa i jej samoloty (Fw 190) często pojawiały się nad Podkarpaciem. A działająca jesienią 1944 z Krakowa i Balic 10.(Pz)/SG 77 posiadała Stukasy do 1945 r.
Ktoś wie, dlaczego przyjęto tezę o lutym 1944 i locie ćwiczebnym? Relacje świadków? Inne źródła?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Numer silnika były wybite na bloku silnika oraz na tabliczce, dodatkowo numer był malowany na bloku.

.. wydobyto jeszcze spadochron ,ćwiczebną bombę betonowa oraz piastę silnika


http://www.terazkrosno.pl/wiadomosci/2436-kroscienko-wyzne-wydobyto-wrak-samolotu-zdjecia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piters powiem że sam czekam więcej informacji obawiam się że data że zdarzenia to właśnie zasegurowanie się datą z nagrobka na zdjęciu, doniesienia z portalu piszą że znaleziono nieśmiertelnik może to pozwoli bardziej uściślić dane pilota i narodowość,
założenie było od początku że szuka się samolotu na którym szkolili się piloci rumuńscy, Stanisław Fryc w swojej książce  dziejów lotniska w Krośnie w latach... " pisze o kilku wypadkach powołując się na relacje świadków,
dodatkowo też w tym okresie stacjonowała krótko ale na lotnisku w Krośnie
10.(Pz)/SG 3 od 28.3.44 - 1.4.44 wyposażona w Stukasy no nic poczekajmy na więcej informacji bo na razie jest chaos medialny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@piters
Piloci, szkolący się w Krośnie, startowali z betonowego pasa na zapasowym lotnisku w Łężanach koło Krosna. Z podwieszonymi betonowymi bombami wykonywali nalot na wyznaczony cel i zrzucali bomby. - Ten samolot leciał ze wschodu w kierunku zachodnim. Z niewiadomych przyczyn spadł na ziemię. W trakcie uderzenia odpadły mu skrzydła, ale ogon wystawał około 2 m ponad ziemię. Niemcy próbowali go wydobyć, ale im się to nie udało. Były roztopy, ziemia podmokła, wrak głęboko tkwił w ziemi. Efekt ich działań był taki, że urwali ogon a samolot wraz ze szczątkami został w ziemi - opowiada Wilk."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DOMILUD PL ambasada będzie raczej powiadomiona o fakcie znalezienia ciała, jak znam osoby które się tym zajmują, aczkolwiek najpierw poczekajmy na potwierdzenie tożsamości pilota, powiem tak już był wcześniej kontakt z osobą z ambasady celem uzyskania informacji na temat pilota z wcześniej prezentowanych przeze mnie zdjęć...
@Piters masz więcej info o zdarzeniu z 15.01.45 roku, powiem szczerze nic nie słyszałem osobiście żeby ktokolwiek coś o tym wspominał, może Olejko coś wie w temacie... jedno zdarzenie o którym słyszałem to lądowanie awaryjne w połowie sierpnia 1944 roku samolotu IŁ2 tu opis zdarzenia autor Adam Zajdel Notatki z okresu 1939 do 1953 nazwane Syn Akowca"

... 40.
Pewnego dnia w godzinach południowych, z nad miasta nadleciał na lotnisko radziecki
samolot szturmowy IŁ2. Był uszkodzony, lądował bez podwozia w poprzek betonowej płyty
startowej. Zatrzymał się w pobliżu ogrodzenia lotniska pomiędzy budynkami „gospodarki” a
drugą grupą. Z samolotu wyszło dwóch ludzi, wymontowali radiostację oraz ze skrzydeł broń
pokładową. W tym czasie od strony budynków pierwszej grupy otwartym terenem lotniska
posuwało się kilku na czarno ubranych Niemców. Przywitani serią z broni maszynowej ze
strony samolotu zalegli. Wtedy z gór odrzykońskich odezwała się artyleria. Kilka pocisków
wybuchło w pobliżu płyty startowej. W tej sytuacji nasi partyzanci podeszli pod ogrodzenie,
przecięli kolczaste druty i przejęli lotników. Pozostawiony samolot przez następne dni był
pod ostrzałem aż do wyzwolenia. "

o tym incydencie również wspomina w swojej książce wspomniany przeze mnie wcześnie Stanisław Fryc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olejko? Żartujesz, prawda? :D :D

Samoloty zderzyły się pierwszego dnia lądowej ofensywy 38 Armii. Był to Ił-2 z 565 SzAP, załoga mł. lejtn. Manzyriew (pilot) i mł. sierż. Aleksiejew (strzelec) oraz Ła-5, pilot mł. lejtn. Subbotin z 100 OKRAP. Wszyscy zginęli. Podobno to eskortujący myśliwiec wpadł na Iła. Jako miejsce zdarzenia podaje się ejon Haczowa" lub też 6 km na pd. wsch. od Krosna.
Pewna rozbieżność w miejscach pochówku sugeruje, że samoloty mogły spaść niekoniecznie blisko siebie - mianowicie załoga Iła-2 została pochowana prawdopodobnie* w miejscowości Jaćmierz, a Subbotin w Pustynach. Ale takie miejsca pochówku mogły też wynikać z miejsc stacjonowania pułków (i cmentarzyków założonych przez jednostki), bo szturmowiki latały z lotniska Zarszyn, a gros 100 OKRAP bazował na lotnisku Iwonicz" czyli w Łężanach.

*) Piszę prawdopodobnie, bo dla wojskowych miejscowość to głównie nazwa na mapie i nieraz zdarzają się pewne rozbieżności, gdy pada nazwa wioski a w rzeczywistości chodzi o sąsiednią.


Drugi temat z przymusowym lądowaniem będę miał na uwadze.
A skoro już jesteśmy przy Łężanach, czy wiadomo coś, aby niemiecka artyleria rąbała po lotnisku jeszcze w październiku 1944?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem na miejscu. Byli też starsi mieszkańcy Krościenka Wyżnego którzy pamiętają tamtą katastrofę, pamiętają też opowieści od najbliższych. Faktem jest że samolot wbił się w ziemię tak że wystawała tylko jego tylna cześć, skrzydła odpadły, był pożar. Potrzeba wiedzy czy piloci Junkersów podczas ćwiczeń latali sami? Na pewno Niemcy po katastrofie kopali kilka dni i próbowali wydobyć wrak. To są tylko przypuszczenia ale mogli wydobyć z wraku zwłoki Niemca który szkolił Rumuna. Rumuna już nie dali rady z uwagi na podmokły teren, podchodzącą wodę, brak sprzętu i to że znajdował się na głębokości blisko 5 metrów. Tuż nad silnikiem znaleziono nadpalone koło co może świadczyć o tym, że kiedy odpuścili do dołka wrzucili resztki samolotu i zasypali dół. Mógł też lecieć sam.

Potwierdza się również wersja że to był młody Rumuński pilot ponieważ po wojnie na miejscu katastrofy pojawiła się jego Rumuńska rodzina, złożyli wieniec. Był jakiś wysoki rangą wojskowy.

Jest szansa zidentyfikować silnik?
Jego numer boczny to 1041287690 a tabliczka znamionowa: 211-136.00 - 3203.4 - 24949-59.39.52-1V
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czwartek w Krościenku Wyżnym, na polu w odległości zaledwie 800 metrów do zabudowań archeolodzy wraz z miłośnikami militariów rozpoczęli prace wykopaliskowe. - Mamy zgodę konserwatora zabytków na wydobycie z ziemi szczątków samolotu Junkers Ju 87 Stuka. To bombowiec nurkowy z czasów II wojny światowej. Spadł 12 lutego 1944 roku. Wiemy, że pilotował go sierżant sztabowy rumuńskiej armii Ioan Clop. Jeśli natrafimy na jego szczątki, jesteśmy przygotowani do tego, żeby je zabezpieczyć, a później pochować na cmentarzu w Dukli - mówi Lesław Wilk, znawca lotnictwa, współtwórca muzeum pól bitewnych.

Jak doszło do tego, że rumuński pilot znalazł się na polu w Krościenku? W czasie wojny lotnisko w Krośnie było wykorzystywane przez Niemców do szkolenia pilotów. Latania uczyli się nie tylko piloci niemieckiej armii, ale także sojusznicy. Od 1941 roku sojusznikiem III Rzeszy była także Rumunia, a jednym z używanych do szkolenia samolotów był także bombowiec Junkers Ju 87 Stuka. - To były samoloty używane do bombardowania w lotach nurkowych. Ci, którzy przeżyli w czasie wojny bombardowanie, na zawsze zapamiętali dźwięk, który towarzyszył tym nalotom - przypomina Lesław Wilk z krośnieńskiego muzeum.

Junkersy to samoloty, które po raz pierwszy zostały użyte w 1936 roku podczas wojny domowej w Hiszpanii. Niemcy uczynili z niego symbol niemieckiego lotnictwa, symbol potęgi Luftwaffe. Na początku II wojny światowej na samolotach montowano syreny akustyczne tzw. rąby jerychońskie". Gdy samolot wchodził w lot nurkowy, syreny zaczynały wyć a ich dźwięk wywoływał panikę na ziemi. Bomby podczepiane do samolotu miały kartonowe rurki, które spadając również wydawały przeraźliwy świst. Dlatego nadlatujące stukasy" budziły strach u ludności cywilnej. Zapamiętali go mieszkańcy bombardowanej Warszawy, bali się ich również żołnierze na froncie.

Piloci, szkolący się w Krośnie, startowali z betonowego pasa na zapasowym lotnisku w Łężanach koło Krosna. Z podwieszonymi betonowymi bombami wykonywali nalot na wyznaczony cel i zrzucali bomby. - Ten samolot leciał ze wschodu w kierunku zachodnim. Z niewiadomych przyczyn spadł na ziemię. W trakcie uderzenia odpadły mu skrzydła, ale ogon wystawał około 2 m ponad ziemię. Niemcy próbowali go wydobyć, ale im się to nie udało. Były roztopy, ziemia podmokła, wrak głęboko tkwił w ziemi. Efekt ich działań był taki, że urwali ogon a samolot wraz ze szczątkami został w ziemi - opowiada Wilk.

Koledzy poległego pilota umieścili krzyż w miejscu, w którym znajdował się wrak. Świadkowie zapamiętali, że to był krzyż z rumuńskimi motywami lotniczymi. Nie stał długo, zniknął latem 1944 roku, po przejściu frontu.

Ioan Clop miał zaledwie 21 lat, gdy zginął. Skąd wiadomo, że to on pilotował samolot? - Udało nam się to ustalić przypadkiem. Od naszego znajomego z Londynu dostaliśmy trzy zdjęcia opisane Krościenko Wyżne". Kupił je na e-bayu. Na jednym z nich jest lotnik, który prawdopodobnie tu zginął. Kolejne zdjęcie jest już z miejsca katastrofy: lotnicy rumuńscy stoją obok krzyża, z którego ramion wychodzą skrzydła Ikara", a na środku znajduje się tablica z napisem Tu zginął sierżant sztabowy Ioan Clop urodzony w1921 roku, zginął 12 lutym 1944 roku. Pochowany w tym miejscu wraz ze swoim samolotem" - wyjaśnia Lesław Wilk. Twierdzi, że wg mieszkańców Krościenka, pilot mógł być kimś znaczącym: synem generała lub rumuńskiego arystokraty. Ojciec przyjechał po katastrofie na grób syna.

Miejsce, gdzie znajdują się szczątki samolotu, poszukiwaczom militariów z krośnieńskiego muzeum wskazali mieszkańcy Krościenka Wyżnego. - Za pomocą georadaru wyznaczyliśmy teren, na którym mogą znajdować się szczątki samolotu. Bardzo silny sygnał wskazał nam miejsce, gdzie może być jego silnik. Niestety jest na dużej głębokości, nawet 6-7 metrów pod ziemią - mówi Lesław Wilk.

Pierwszego dnia poszukiwań zdjęto półmetrową warstwę ziemi. Wydobyto taśmy amunicyjne, fragmenty poszycia samolotu, skrzydłowy karabin maszynowy oraz resztki podwozia. W piątek odnaleziono kolejne fragmenty samolotu: m.in. widelec koła tylnego z piastą i całkiem dobrze zachowaną oponą marki Continental, fragment klapki statecznika steru kierunkowego, konsolę pod którą podwieszano bomby, tabliczkę z numerem fabrycznym. Okazało się, że samolot wyprodukowano w 1943 roku. - Znaleźliśmy również całkiem dobrze zachowaną kość ludzką. Siła uderzenia była bardzo duża, że jeśli znajdziemy pozostałe szczątki, będą one bardzo rozczłonkowane - mówi Wilk.

Szczątki samolotu są mocno zniszczone, widać, że się paliły, ale jest szansa, że uda się je zabezpieczyć i wyeksponować w muzeum.

Gazeta Rzeszów
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu trochę po-OT-uję ale kręcimy się wokół Łężan i jak sądzę nie jest to szkodliwe :)
(Ewentualnie proszę Moderatora o wydzielenie tematu.)

Zgadza się, to lotnisko jest związane z powietrznym mostem" na Słowację. Badania w tym kierunku już kilkudziesięciu lat temu prowadzili nasi południowi sąsiedzi i są to rzeczy na ogół znane interesującym się tą tematyką (u nas, na podstawie tychże badań, pisał o tym wspomniany A. Olejko). Niemniej w tym wypadku Łężany były tylko lotniskiem załadunkowym - tzn. Li-2 stale tu nie stacjonowały.

Bazowało tu jednak, po odsunięciu się frontu pod Jasło, kilka pułków 2 Armii Lotniczej. I właśnie przy jednym z nich natrafiłem na informację, że 24.10.1944 stracili 11 zabitych lotników i mechaników w wyniku ostrzału niemieckiej artylerii. Nie wiem co tam mogło sięgnąć z odległości przynajmniej 25 km - pewnie siedemnastocentymetrówki.
W każdym razie zdarzenie wydało mi się nietypowe, a takie zawsze warto weryfikować. Tym bardziej cieszę się, że są wzmianki o nim w lokalnych opracowaniach. Dzięki!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największa niespodzianka wydarzyła się w sobotę, gdy w zniszczonej kabinie bombowca znaleziono szczątki pilota. - Spodziewaliśmy się, że natrafimy na niewielkie fragmenty szkieletu, na kawałki kości, bo tyle zostaje z człowieka gdy samolot lecący 600 km na godzinę uderza w ziemię. My odkryliśmy ludzkie szczątki, miękkie tkanki w dobrze zachowanej skórzanej kurtce lotniczej. Pilot uderzył tablicę z przyrządami, szkielet na pewno był połamany - opowiada Wilk.

Dlaczego mimo upływu 70 lat, nie doszło do rozłożenia tkanek? Paliwo lotnicze, oleje, które oblały pilota i wszystko dookoła, zamknęły dostęp dla bakterii gnilnych, larw owadów. Szczątki zostały z szacunkiem zabezpieczone i przeniesione do zakładu pogrzebowego. Kapelan 6 Brygady Powietrznodesantowej z Krakowa, który był na miejscu, odmówił modlitwę. - W najbliższych dniach skontaktujemy się z ambasadą Rumunii i poprosimy o pomoc. Być może w Rumunii są członkowie rodziny Ioana Clopa. Będzie można zrobić badania genetyczne - mówi Lesław Wilk. I dodaje - Nie ruszaliśmy szczątków, nie sprawdzaliśmy co znajduje się w kieszeniach kurtki i pod nią. Prawdopodobnie są tam dokumenty, może jest nieśmiertelnik. To się okaże za jakiś czas.

Gazeta Rzeszów
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nr 1041287690 to numer silnika, powinien być powtórzony na tabliczce z przodu silnika oraz powinien być wbity w widocznym miejscu na bloku silnika.

211-136.00 to kod określający części składowe
211 - typ , w tym przypadku Junkers Jumo 211
136 - główna grupa składowa ( nie mam przy sobie katalogu wiec podejrzewam iż nie jest to bicie na bloku ... z pamięci blok ma chyba oznaczenie 211-106-001 )
00 - to numeracja części składowych głównej grupy

3203.4
24949-59.39.52-1V pozostałe numery to kod producenta , składu , data produkcji itd. tego nie potrafię dokładnie opisać.

Na pewno nie jest to silnik wyprodukowany Mitteldeutsche Motoren Werke - Leipzig

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz dla przypomnienia

Na pozyskanych przyrządach pokładowych jest radioaktywny rad ( Ra 266 ) którego okres rozpadu wynosi tylko 1602 lata. ..... Substancja nakładana na punkty cyfrowe tarczy i wskazówki zegarka, umożliwiająca odczytywanie czasu w ciemności; są stosowane dwa rodzaje m. ś.: „fosforowa”, która świeci tylko przez pewien czas po jej naświetleniu i „radioaktywna”, świecąca stale; do pobudzania luminescencji m. ś. dodaje się substancji radioaktywnej, która jest szkodliwa dla zdrowia; od roku 1961 stosuje się nie rad (Ra 266), lecz izotopy sztucznych pierwiastków promieniotwórczych, takich jak promet i tryt, które nie są tak bardzo szkodliwe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na cmentarzu wojennym w Dukli pochowano rumuńskiego pilota, którego szczątki odnaleziono we wraku bombowca w Krościenku Wyznym.

http://www.terazkrosno.pl/wiadomosci/2456-w-dukli-pochowano-szczatki-rumunskiego-pilota


http://www.youtube.com/watch?v=Dm2qPORgQ5M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie