Skocz do zawartości

Relacje o zrzutach dywersantów wrzesień 1939


kiler p

Rekomendowane odpowiedzi

Mam wielką prośbę: poszukuję publikacji (najbardziej zależy mi na wspomnieniach), w których jest mowa o dywersantach niemieckich zrzuconych na tyły na spadochronach w trakcie Kampanii Wrześniowej. Wydaje mi się, że w Smutnym wrześniu" Buczyńskiego coś było na ten temat, ale szukam dodatkowych źródeł.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bitwa pod Iłżą 8-9 września.
W czasie starcia 8 ppLeg z 2 Dlek pod Trębowcem Dużym w czasie walki urwał się ogień broni ciężkiej wspierającej polską piechotę. Rzekomy rozkaz dowódcy pułku o przerwaniu ognia przywiózł porucznik. W trakcie wyjaśniania okoliczności tego zajścia okazał się on szpiegiem z 3 legitymacjami, szeregiem kompromitujących go dokumentów oraz ciekawą latarką do sygnalizacji. Został na miejscu rozstrzelany przez chorążego Kowalskiego. Drugi przypadek dywersji miał miejsce w nocy z 7/8 września w lesie w rejonie Ostrożanki. W czasie przemarszu Grupy płk Kowalczewskiego przez las, dywersant niemiecki zastrzelił polskiego oficera i ranił dowódcę batalionu z 64 pp mjr Ludwika Karafę- Korbuta, który od tej pory został zmuszony z powodu rany jechać na wozie.

Bibliografia gdzie znajdziesz opisy tych wydarzeń:
Południowe Zgrupowanie Armii Prusy we wrześniu 1939 roku -P.Zarzycki
Odziemkowski Janusz, 8 pułk piechoty Legionów, Pruszków 1993
Żelewski Henryk, Dzieje bojowe 8 Pułku Piechoty Legionów w walkach obronnych 1939 r., Lublin 1984
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę moderatora o usunięcie powtarzających się postów.

Dzisiaj mam chwilkę więc podrzucę Ci kilka informacji bardziej szczegółowo.

Za: Południowe Zgrupowanie Armii Prusy we wrześniu 1939 roku -P.Zarzycki

Płk. Turkowski o godz. 17 (7 września) zwołał naradę, na której zapoznał dowódców z otrzymanym zadaniem. (...).Podczas tej odprawy zaobserwowano 2-krotny zrzut dywersantów niemieckich z samolotów. Jedną parę, kobietę i mężczyznę, schwytano i na miejscu rozstrzelano. Drugiej parze udało się zbiec."
Rel. D-cy 3DPLeg płk. M Turkowskiego, CAW II 3/3


Przez niemal cały dzień napływały meldunki od patroli o zrzutach niemieckich spadochroniarzy i dywersantów. Ich działalności można zapewne przypisać częste uszkodzenia sieci telefonicznej stałej i polowej."
Tego dnia kompania ckm baonu zestrzeliła niemiecki samolot transportowy , który zniżył lot w czasie zrzutu dywersantów. Wzięto do niewoli dwóch lotników. Wymontowano także z samolotu 2 karabiny maszynowe."
Relacje te z 7 września 1939 r. znajdziesz w książce :Żelewski, Dzieje bojowe 8ppLeg.

Odnośnie tych dwóch wydarzeń które podałem wcześniej nie jestem pewien czy dotyczą dywersantów zrzuconych na spadochronach na tyły naszych wojsk. Jak odnajdę w tekście książki odpowiednie fragmenty dam znać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@acer

Widzę, że śledzimy te same fora ;)

Czytając stwierdzenia ludzi, którzy potrafią rozróżniać gatunki gąbki użytej w fasunku hełmu FJ, że spadochroniarze zrzucani za linię frontu we wrześniu 1939 roku to nonsens wymyślony dla usprawiedliwienia szybkiej klęski Polski" musiałem zareagować, bo te fakty miały miejsce (choć może nie w formie przedstawionej w tamtym artykule - FJ w masce gazowej z MP28 :D ). Przeczytałem sporo wspomnień z 1939 roku i pamiętam, że wielokrotnie pojawiał się tam motym zrzutków, niestety pamięc jest zawodna i nie zanotowała jakie dokładnie były to książki. Dlatego tez poprosiłem tu o pomoc.

@Nirven @tg13 - wielkie dzięki za pomoc Panowie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka relacji świadków o schwytaniu i zabiciu niemieckich skoczków-dywersantów znajduje się w zbiorze Serwańskiego Dywersja niemiecka w Bydgoszczy 3-4 września 1939" (nie jestem pewien, czy dobrze pamiętam tytuł, ale mniej więcej tak to szło). Opisy te są dokładne, ale należy zastrzec, że są to sądowe zeznania świadków, spisane w 1945 roku i później, a wiec kilka dobrych lat po tych wydarzeniach. Niemniej, znajdziesz tam relacje również polskich oficerów, w tym, zdaje się, Komendanta Obrony. Przy skoczkach znaleziono dokumenty, wystawione w Gdańsku i jakimś mieście w Rzeszy. Trzech takich leżało ubitych na Zbożowym Rynku, można ich było podobno poznać po charakterystycznych swetrach. Pozdrav.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w Smutnym Wrześniu" jest wyraźnie mowa o człowieku w kombinezonie lotniczym, z emblematem w kształcie granatu na rękawie, uzbrojonym w parabelkę, dwa granaty wzoru czeskiego i jakiś nóż.
Wiadomo iż nie zawsze dywersantów musiano zrzucać - często zwyczajnie to Niemcy żyjący na Polskiej Ziemi się nimi stawali..

pozdro.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A artykulik także Cię interesuje ?

/.../
Spadochroniarze

Z zachowanych dokumentów polskiej armii wynika, że Niemcy na dużą skalę do działań dywersyjnych wykorzystywali skoczków spadochronowych. Do 8 września do Sztabu Naczelnego Wodza z różnych części kraju napłynęło 51 meldunków o zrzutach. Odbywały się one na terenie prawie całej Polski, także w województwach wschodnich i południowych, w okolicach węzłów kolejowych i magazynów wojskowych. Najwięcej popłochu wywołał meldunek z 3 września „o zrzucie spadochronowym w okolicy wsi Błota (koło Falenicy pod Warszawą), gdzie wówczas przebywał Prezydent Rzeczpospolitej”.

Zapewne niektóre z informacji o niemieckich dywersantach zrzucanych na spadochronach mogą być nieprawdziwe. Nie można wykluczyć, że jakaś część zaobserwowanych zrzutów mogła dotyczyć lotników ratujących się z płonących samolotów. Pomyłki mogły być skutkiem panującej psychozy strachu czy niewłaściwego rozpoznania sytuacji. Dowództwo polskiego wojska weryfikowało niesprawdzone informacje. Niejednokrotnie fałszywe doniesienia były dementowane. Nie ulega jednak wątpliwości, że zrzuty lotnicze niemieckich dywersantów we wrześniu 1939 r. miały miejsce. Potwierdzają to zachowane źródła niemieckie. W dzienniku gen. Erwina Lahousena, szefa Oddziału II Abwehry, znajdują się np. takie zapiski: „6 września o 4 rano wzmocniony oddział składający się każdorazowo z trzech spadochroniarzy wkroczył do akcji celem zniszczenia ważnych linii kolejowych w okolicach miejscowości Jarosławo”. Pod datą 5 września, godz. 11.40, czytamy: „Kpt. Flock melduje, że zaplanowane na 6 września przedsięwzięcie F.S. [skrót od Fallschirm – spadochron – przyp. T.Ch.] jest już tak dalece przygotowane, że dwa podwójne oddziały, każdy składający się z 3 mężczyzn, zostały skierowane w rejon ich działalności”. Pod datą 12 września znajduje się inny ciekawy zapis: „6 września o godz. 4.00 dwa wysadzone oddziały spadochronowe (F.S.) 12 września znowu osiągnęły linię frontu, ale zadanie nie mogło być wykonane, ponieważ sposób zrzutu został przez pilota źle wybrany i ludzie lądowali pośrodku polskich oddziałów, a nawet w środku jakiejś polskiej wioski. Uratowali się tylko dzięki szybkiej ucieczce, pozostawiając część wyposażenia” /.../

http://www.polityka.pl/historia/189658,1,piata-kolumna.read
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie