beaviso Napisano 16 Marzec 2004 Napisano 16 Marzec 2004 Offtopicznie:To pojedyncza sekcja kadłuba. Przerobiona na magazynek farbiarski. Dorobione drzwi, wentylacja. Wygląda to ubogo (TVP3 pokazywała klika lat temu). Cenna pamiątka, ale wyjątkowo mało atrakcyjna optycznie, IMHO.
beaviso Napisano 16 Marzec 2004 Napisano 16 Marzec 2004 Wachmistrz -->Przytoczyłeś wersję Rygielskiego odnośnie obrażeń Krzaka - kula w czoło, przebity hełm.Teraz słuchaj szczegółow Białousa (Lwy z W-tte"):Do końca pierwszego dnia walki stanowiliśmy dodatkową obsadę tej właśnie wartowni (nr I, przyp. B.) (...) Pod wieczór (nadal 01.09., przyp. B) otrzymałem polecenie, po całkowitym wycofaniu się placówki >Prom<, abym udał się na placówkę >Fort< znajdującą się od strony morza. Tam miałem odnaleźć i pogrzebać zwłoki przybyłego na Westerplatte z Kielc legionisty Mieczysława Krzaka. Poszło nas paru. Znaleźliśmy zabitego kolegę. Widok był przerażający. Prawą część jego twarzy straszliwie zmasakrował odłamek pocisku, część czaszki była odsłonięta. (...) I o dziwo, na tak bardzo pokiereszowanej twarzy i głowie tkwił rozłupany, wygięty na zewnątrz hełm trzymający się na pasku pod brodą zabitego. Hełm, stal hełmu pękła, a pasek nie puścił! Pogrzebaliśmy go w pobliżu miejsca gdzie się bronił (...)"Komentarz:O ile, co do daty, mogła zaistnieć pomyłka (zawodna pamięć), to raczej bogaty opis obrażeń wskazuje na silne przeżycia autora (chcrzest bojowy, pierwsze oglądane trupy) - i te rzeczy raczej zapamiętał precyzyjnie. Jak opisane obrażenia i kwestia pogrzebu ma się do zamieszczonej przez Ciebie relacji pozostawiam innym Kolegom i Koleżankom.pozdr,M
Gość Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Do Wachmistrza:Wielkie dzięki za nagrodę z jednej strony i za korygowanie ognia" z drugiej. Cierpliwości na pewno mi straczy.Odnośnie strz. Krzaka, przytoczona przez Beaviso relacja Białousa wydaje się być jak najbardziej wiarygodna. Być może było tak: jako pierwsi ciało Krzaka znaleźli żołnierze z Fortu". Być może z powodu ostrzału nie mogli pochować lub zabrać jego zwłok. Uczynili więc to co mogli, zamaskowali je z myślą o późniejszym pochówku. Nocna wyprawa Białousa w celu wykonania konkretnego zadania zdaje się potwierdzać ten tok wydarzeń. Nie wydaje mi się aby tak ciężkie obrażenia mogłybyć spowodowane wyrokiem (samosądem) wykonanym przez swoich".
Gość Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Jeszcze jedno małe pytanko. Wielkim sentymentem dażę film Różewicza Westerplatte" myślę, że udało mu się w dużym stopniu oddać przebieg walk (na ile mógł, na ile pozwalały czasy i stan wiedzy w tamtych czasach)pomijając oczywiście hronologię wydarzeń. Szczególny darmatyzm udału mu się oddać przeciwstawiając sobie dwie postawy, kapitulancką mjr. Sucharskiego (Zygmunt Hubner) i wojowniczą" kpt. Dąbrowskiego (Arkadiusz Bazak). Jakimś cudem udało mu się przemycić do filmu wątek, który poruszamy na tym forum. Pamiętajmy, iż były to lata 60-te i takie pokazanie faktów mogło nieco porysować" oficjalną historię obrony. Ale ad rem. W filmie mjr. Sucharski ma psa. Mocno podejrzewam,że to fikcja, gdyż żadne źródła o tym nie wspominają, ale proszę o weryfikację.
beaviso Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Wspominają!Pies wabił się Eros. Jest nawet fotka gdy wypoczywa z nim na kanapie. Taki ciemny, wilczurowaty. Na innej fotce pies widoczny jest na Forcie", ale tam wygląda z kolei dobermanowato. Wspomina o nim także Roszko, lecz nazywa go dogiem... Był to pies pozostawiony przez poprzedniego d-cę, mjra Fabiszewskiego. Była jeszcze erdelterierkaBeza, przyprowadzona w połowie sierpnia przez żonę płka Sobocińskiego.W swej zbeletryzowanej książce, Roszko wspomina incydent, kiedy to Eros wywąchał w krzakach zmęczonego" Barana, który właśnie co nie dostał przepustki do Gdańska na spotkanie z żoną (ta przyjechała z głębi kraju). Przebudzony Baran posłał majorowi jakieś wiąchy i dostał 3 dni ścisłego (zawieszone na czas pobytu na W-tte). Na ile ta historia jest prawdziwa już nie wiadomo.Ale - pies był!pozdr,M
Indian Chief Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Tak sobie czytam o smierci leg. Krzaka i wydaje mi się że może być jeszcze jedna ewentualność. Głowa mogła zostać zmasakrowana już po smierci Zastanawiajace jest właśnie to że pasek był zapiety pod brodą, hełm rozwalony ale głowa na miejscu. Wydaje mi się, że energia potrzebna do roztrzaskania hełmu jest na tyle wielka że... Znane jest iż żołnierze czesto nie zapinali pasków pod brodą bo uderzenie odłamka mogło urwać głowę razem z hełmem a bez zapiętego paska tylko zrywało hełm. Więc byc może odłamek trafił gdy żołnierz już leżał na wardym"?A swoją droga wiekszość naszych hełmów z września jest strasznie popękanych. Więc co z tym mitem o wysokiej ochronie jaka zapewniał nasz wz.31? Podobno bł najlepszy.
Gość Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Dzięki za odpowiedź. W filmie wabił się Eryś". A co się z nim stało po kapitualcji?
Gość Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 No właśnie, dlatego teraz są popękane, bo wtedy były takie dobre.Pozdrawiam
Duncam Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Trochę z innej beczki. Skuteczna obrona WST wywołała w Berlinie ogromne zamieszanie. Tym tematem żywo interesowali się Hitler, Himmler, Hess i Goebbels. Wiadomo, że 2 IX Himmler i Hess zaproponowali swe autorskie" plany zdobycia WST Hitlerowi (czy wiadomo coś więcej o tych pomysłach"?).Co zdumiewajace, to Hitler osobiście wydał rozkaz ataku lotniczego na WST 2 IX, praktycznie ponad głowami Grauerta i Kesselringa. Mam związane z tym pytanie. Ile właściwie Ju 87 z Samodzielnej Jednostki Sam. Nurkujących przy 1. Dywizji Lotniczej atakowało WST? Czy tylko z TrGr 186, czy też z St.G 2? Relacje mówią o 12-60 maszynach, spora różnica. A co do biednego Krzaka. Na podstawie jakich źródeł można ustalić, że na WST miało miejsce zabijanie dezerterów" odmawiających walki po nalocie? Czy są to pewne informacje, czy raczej tylko domysły?
Indian Chief Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 A właśnie... To jak z kaskami motocyklowymi. Pękając pochłaniają energię uderzenia. No ale żeby tak sie stało to pasek pod broda byś nie może.Panowie a może tak czyn społeczny i trochę pożądów na W-e?
beaviso Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 A mnie z kolei zastanawia, gdzie te Stukasy zrzucały swoje bomby - na jakie cele. Wiadomo, że Stuka atakuje konkretny cel i zazwyczaj osiąga bardzo wysoką celność. Z pewnością najbardziej atakowane były koszary, zaliczono trafienia (2?). 1 bomba w wartownię V". Zapewne kilka niecelnych bomb spadło bezpośrednio obok tych celów. A reszta? Jakie obiekty były jeszcze atakowane? Bo jeśli tylko te dwa, to jak na kilkadziesiąt Stukasów zadziwiająco niska celność.I w ogóle - ile generalnych szturmów przypuścili Niemcy poza 1. września?Bo czasami ich poczynania wyglądały jak podchody Amerykanów w Iraku... Wynikało to zapewne z nieznajomości terenu (lokalizacji punktów ogniowych).
Gość Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Co do ataku Sztukasów. Ich atak był wymierzony w koszary, a celem, oprócz wyeliminowania ich jako centrum obrony, było raczej wprowadzenie paniki wśród obronców. Wartownie, ukryte w lesie były niewidoczne z powierza. Dlatego myślę, iż trafienie jakie otrzymała piątka" było trafieniem przypadkowym. Skuteczność bombardowania trzeba określić jako mizerną.
mce Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Jeśli weźmie się pod uwagę całkowity brak przeciwdziałania obrony przeciwlotniczej na Westerplatte to dziwne się wydaje że koszary nie zostały zrównane z ziemią po nalocie.Ale z drudiej strony: w niemieckiej kronice jest super fragment pokazujący Westerplatte z nurkujacego stukasa (ja mam jakąś wersję z 6 sek. tego ujęcia - filmik jest z jakiejś polskiej strony). Widać czarną plamę lasu i kupę dymu, który zasłania widok. Tak że następni piloci celowali w ten dym i któryś przypadkiem trafił w piątkę.
zelig Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Zasyłam stykówki z Kriegsmarine..." Wybierzcie sobie te mniej popularne" fot., bo nie chcę (na razie) zaśmiecać dużymi obrazkami.Np. te 3 pierwsze - niby najb. oczywiste - to widziałem już w innych ujęciach. Po poddaniu Westerp. Niemcy urządzili tam chyba prof. sesję fotograficzną...Na końcu (chyba) Hel i zdobyczne kosy wiadomokogo" (niedawno była o nich mowa)pozdr.
wachmistrz Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Beaviso, b. dobrze, że przytoczyłeś Białousa z Lwów...". Akurat mam ją pożyczoną i nie mogłem się nie posiłkować w kwestii leg. Krzaka.Ciekawy jest również fakt, że nie ma pełnych informacji o jego przydziale służbowym. Najprawdopodobniej był celowniczym moździerza (wtedy jego śmierć k. Fortu mogła raczej nastąpić 2 września po nalocie do 5 września?).I jeszcze odnośnie tego co napisał Duncan: o strzelaniu do swoich wiadomo z listów westerplatczyków, no i ich relacji ustnych. Ciekawe są słowa Gawlickiego w rozmowie z Jackiem Żebrowskim (to m.in. dzięki niemu tj. Żebrowskiemu, można się zapoznać z Dziennikiem bojowym Schleswiga, ma potężny zbiór fotografii i relacji z walk o Westerplatte). Gawlicki powiedział tak: Panie Żebrowski, lepiej wszystkiego nie wiedzieć" (to m.in. a propos zastrzelenia Gębury przez swoich). Potem jeszcze powiedział m.in. Niech pan drąży, o Sucharskim powstał mit". A był to rok 1976.Żebrowski wie też coś więcej o zastrzelonych żołnierzach k. wartowni nr IV.Gryczman po wojnie pisał np. do Kuby, że atorskiego miała zlikwidować grupa Rygielskiego"...Beaviso, pytałeś się o liczbę natarć między 1 a 7 września. Były tylko 3, dwa pierwszego dnia i trzecie ostatniego, przy czym te ostatnie natarcie zostało odparte i dopiero jakiś czas poźniej nasi się poddali. Niemcy albo pisali, że Polacy złamali się pod niemieckim natarciem, albo pisali, że było to tylko rozpoznanie walką, żeby podkreślić, jak łatwo przyszło im zdobyć WST. Poza tym Niemcy cały czas prowadzili działania rozpoznawcze, które zaliczane" były przez obrońców jako kolejne natarcia. Rozpoznania miały określić miejsca oporu oraz siłę ognia, no i trzymać obrońców bez ustanku w napięciu.
wachmistrz Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Pod tym adresem można znaleźć filmik ze Stukasa atakującego WST:http://wiem.onet.pl/wiem/0042b1.htmlCo do samego nalotu. Atakował II i III Gruppe Sturzkampfgeschwader 2. Immelmann" (II/St.G.2 i III/St.G.2). Zachował się dziennik bojowy III/St.G.2 i z niego wiadomo, że atakował też II dywizjon (jego dziennik się nie zachował). W II dywizjonie brało udział 29 samolotów Ju-87B, prawdopodobnie tyle samo w III. Razem więc 58 Stukasów. Startowały z lotniska Stolp-West (lotnisko Słupsk-Zachód) o godz. 1730, o 1800 były już nad celem.Uzbrojone były w 8 bomb 500kg, 50 x 250kg i 200 x 50kg. Razem 26,5 tony bomb (258 bomb). To cholernie dużo jeśli się weźmie pod uwagę, jak małym obszarem jest W-tte. Nalot trwał ok. pół godziny, atakowano z pułapu ok. 3000-4000 m.Atakowano rozpoznane wcześniej cele, czyli:-koszary;-udynek dowództwa" - nie wiadomo o jaki cel chodzi, może o stare koszary?-unkier w północno-zach. części półwyspu" - była to wartownia nr V.Jak widać atak na piątkę" się powiódł, cel został zniszczony.Poza tym koszary dostały 2-krotnie (zniszczono także m.in. komin, przez co niemożliwe stało się przygotowywanie ciepłych posiłków, radiostację, instalację wodociągową); uszkodzona została dwójka", częśćiowo zniszczono kasyno podoficerskie, schrony amunicyjne nr 2, 4, 5 i 7 - i tak stały puste; drewniane garaże k. koszar; zniszczono też linie telefoniczne.I wrócę jeszcze do plut. Bieniasza, bo 4 moździerze też zostały zniszczone w czasie nalotu, przez to że pozostawiono je na stanowiskach pod koszarami (już o tym gadaliśmy, ale musze coś dodać). O ile Łuczyński, d-ca W. VI miał czas zdjąć kaem na podstawie plot, który stał pod koszarami - pewnie nieco dalej od budynku, niż stały moździerze (dziwne, że zdjął, przecież po to stał tam ten kaem, żeby strzelać do samolotów, no ale jak pada kilkadziesiąt bomb naraz to lepiej zwijać majdan - przynajmniej pamiętał żeby sprzęt ratować, bo i tak by nie zaszkodził Stukasom w czasie takiego bombardowania), to dziwne że nikt nie pofatygował się, żeby ratować moździerze przed zniszczeniem. Nikt nic o tym nie pisze. Być może zostali ostrzelani z broni maszynowej z samolotów, co miało miejsce w kilku miejscach WST (między innymi pod W.IV), ale Bieniasz nic o tym nie pisze. Coś mi się zdaje, że zabrakło tu odwagi, ale wstyd było się do tego przyznać...Chrul z Łazienek" strzelał do Stukasów, ale on tam miał trochę luzu" bo w zachodniej części półwyspu spadło tylka kilka bomb.Niemcy uznali, że nalot niewiele zaszkodził obrońcom (!) - pancerne kopuły, podziemne korytarze, żelbetowe bunkry" etc.Wskutek chaosu na poziomie dowódczym (Adolf naciskał) nie przypilnowano odwołania nalotu na 2 września - natarcie na ten dzień odwołano, przesunięto je na 3-ci, a następnie na 4 września, potem zaś na 7-ego). Nalot nie był skoordynowany więc z natarciem kompanii szturmowej.Niemcy byli też przekonani, że przez to iż już 1 września o 2200 Niemcy zaczęli ewakuować ludność cywilną Nowego Portu (nalot miał być pierwotnie 2 września o godz. 0500), a następnie kolejnej ewakuacji po południu 2-ego, Polacy byli przygotowani do nalotu i dlatego niewiele im zaszkodził.Wszyscy obrońcy piszą, że jeśli natarcie wyszłoby zaraz po nalocie nie mieliby żadnych szans - tak zresztą miało być, ale zadecydował chaos, o czym wyżej skreśliłem.Niemcy byli sami pod wrażeniem nalotu, większość myślała, że na W-tte nikt nie przeżył.
wachmistrz Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 No i jeszcze o koszarach. Konstrukcja koszar była przygotowana do przyjęcia uderzenia bomb. Testowano to na poligonie bombardując podobną konstrukcję bombami 100kg i ostrzeliwując ją z działa 150mm. Górne dwa stropy miały przyjąć na siebie energię uderzenia, tak żeby ochronić dolna kondygnacja (suterenę), stanowiącą schron dla 2/3 załogi. Jak wiadomo sprawdziło się to doskonale, nie na darmo koszary przed wojną uznawano za najnowocześniejszy budynek koszarowy w II RP.Stropy miały grubość 40cm i zrobiono je z żelazobetonu fortyfikacyjnego.
wachmistrz Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Do Zeliga:Poproszę większy kadr lewego dolnego zdjęcia. Dzięki z góry!Pozdrav. wachmistrz
zelig Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Prosz...A co jest ciekawego w tym zdj? - Bo podpisane jest, że szukają min w porcie gd.pozdr.
pomsee Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Zelig mozesz wrzucic fotke dolna z prawej strony - z kosami?
zelig Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Prosz... bardzo.(ale się marynarzyki cieszą...)
onezero Napisano 17 Marzec 2004 Napisano 17 Marzec 2004 Witam. Nie chce zapeszac, ale jest jeszcze dwoch zyjacych i czynnie opowiadajacych Westerplatczyków z ktorymi byc moze uda mi sie nawiazac kontakt. Wiecej jak tylko zdobede informacje.Szkoda, ze nie zostal pociagniety wątek swieta harcerskiego 1 IX na Westerplatte.. ale zapewne nadrobimy to. Pozdrawiam uczestników Forum.
beaviso Napisano 18 Marzec 2004 Napisano 18 Marzec 2004 Co do fotki z kosami -To wejście do budynku z lewej wyglądają mi na te same, w którym moi starsi mają zdjęcie ze ślubu cywilnego!!!Czy może być to dzisiejszy urząd miejski w Gdyni?pozdr,M
Duncam Napisano 18 Marzec 2004 Napisano 18 Marzec 2004 Zatem to St.G 2 płk Baiera napadł na WST... Tylko, że we wspomnieniach żołnierzy z 4. (St)/TrGr 186 też chyba jest wzmianka o tym nalocie (?). A obie te jednostki stacjonowały w Stolp-West (Ju 87B z St.G 2 również w Annafeld-Flatow). Może zatem atakowały razem?1 IX w St.G 2 było aż 71 Ju 87B, z czego 67-68 sprawnych. Wygląda na to, że jedna eskadra z pułku chyba nie poleciała na nalot...Zapiski Goebbelsa na ten temat (2 IX):Westerplatte i Gdynia pod ostrzałem. Wedel objaśnia mi sytuację wojskową. Niestety Westerplatte jeszcze nie zdobyto. Psychologicznie nie jest to korzystne. W Gdańsku toczą się jeszcze walki o pocztę. U Fuhrera. Jest wściekły, że nie bombarduje się Westerplatte. Natychmiast wydaje odnośny rozkaz. w takich sytuacjach bowiem nie wolno zważać, by nie uszkodzić nieruchmości."A tam szkopy przerywali ostrzał z dział pancernika, bo się im niemiecki dom zawalił... Ech, jak mawiano przed wojną w Rzeszy, gdyby fuhrer o tym wiedział...".Zatem informacje o zabijaniu dezerterów" pochodzą od samych obrońców. Tylko ile tam pada nazwisk tych zabitych? 4, 6? Na ile te relacje są wiarygodne (nie co do zaistnienia takich przypadków, ile co do liczby i miejsc straceń). Bo jeśli są sprzeczne relacje o śmierci żołnierza, to nie znaczy jeszcze, że podpada" pod listę zabitych przez własnych kolegów. Krzak jest tu dobrym przykładem.To straszne, ale typowo ludzkie. Sądy doraźne w sytuacji i tak beznadziejnej militarnie. W imię dyscypliny i morale. Kto wydał taki rozkaz? I jak to się ma do Sucharskiego. 2 IX załamuje się, zamykają go i przechodzi a proszki", ale i tak zachowuje dowodzenie? No bo 5 IX polepsza" mu się, wychodzi" z aresztu", a 7 IX to chyba on poddaje WST. I rozkaz ten jest respektowany.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.