Skocz do zawartości

Zabłądzić w lesie - ludzka rzecz?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.Będąc ostatnio w terenie leśnym na rozeznaniu (bez sprzętu), zdarzyło mi się po raz wtóry pomylić ścieżki w lesie.Cały czas byłem pewny swego, jednak w pewnym momencie niestety poczułem się niezbyt pewnie...no i się pogubiłem.Całe szczęście, że udało mi się dotrzeć do samochodu przed zmrokiem, jednak mogło być niewesoło.
Moje pytanie do szanownych kolegów brzmi:czy zdarzyło się Wam porządnie zabłądzić i z jakimi konsekwencjami?...czy macie jakieś dobre sposoby na tego typu problemy?
Jeżeli któryś z kolegów poruszył już ten wątek, to z góry przepraszam, i prosiłbym o namiary na ten temat.
Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.
Brałeś kiedyś pod uwagę mech na drzewach który intensywniej rośnie od strony północnej?
Mnie to czasem pomaga,dla tego chyba nigdy nie miałem większego problemu z wyjściem z lasu.
Bardziej pomocny moze być kompas.
Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz w Puszczy Kampinowskiej bladzilem pare godzin.Pozniej juz bylo ok zaczalem zwracac uwage na kierunek itp.Od wiosny tego roku nosze zawsze przy sobie kompas dlaczego?
Otoz zgubilem sie z kumplem w lesie z wlasnej glupoty!Bylem zbyt pewny siebie no bo przeciez auto mam za plecami, zaparkowane przy glownej ruchliwej trasie do ktorego trafie bez problemu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sie jednak nie stalo.Bladzilismy w lesie z godzinke co najlepsze:zrobilo sie juz ciemno a my 3 razy przechodzilismy obok tej samej lisiej nory.Chodzilismy w kolko!Szok.
W koncu sie udalo trafilismy na wiekszy dukt lesny na ktorym ujrzelismy auto.Nie byl to nasz samochod!Stalo przy nim 2 mezczyzn.Chcielismy u nich zaczerpnac informacji jak dojsc do glownej trasy.Panowie udawali ze nas nie widza(jeden sie odwrocil drugi udawal ze leje) a my dzielnie kroczylismy w ich strone trzymajac wykrywki w rekach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś pomyliłem kierunek w lesie. Było dużo podszytu, widoczność kilka metrów, obróciłem się wokół dołka ładne pare razy, fant wyszedł ale kierunek się zgubił.
Drugi raz to niby długa prosta droga. Ale na dużej odległości okazało się ze delikatnie zatacza łuk. Wydawało się, że idę prosto, a zmieniłem kierunek o dobre 90 stopni.
Co do spotkań panów w lesie to raz widziałem dwóch. Środek lasu. Jeden stał w sporej dziurze i kopał. Drugi stał nad nim, dobrze ubrany. Wykrywki nie mieli:) Nie chciałem wiedzieć co robią.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fraktal: i nie mow ze nie kusilo Cie, zeby wrocic i zobaczyc co tam zakopali.. ??:)

Kiedyś też zabłądziłem w lesie, który od dziecka znałem bardzo dobrze.. Sprawa była tego typu, ze mialem kilka lat przerwy w spacerze po tym lesie i droga ktora dobrze znalem, zaczela wydawac się obca, najpierw skierowalem się wg. słońca, a pozniej znalazlem linię okopów ktore prowadzily w znane mi miejsce :)
Idac ta droga, uwierzyl bym na słowo że nigdy tam nie byłem, tak las potrafi się zmienić w ciagu 2 lat..
pozdro!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dopisalem cdn.
Bialo-czerwona tasiemka z napisem policja ktora zobaczylem uradowala mnie.To panowie policjancj tam stoja!Super z pewnoscia pokaza nam droge:)))
Przeszukali nam plecaki,kieszenie juz wiedzialem o co chodzi.Jakis baran zostawil mase pociskow ulozonych szeregowo na wierzchu.Panowie musieli ich pilnowac czekac na laskawy przyjazd saperow(do 3 dni)!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaginąłem w lesie dwa razy:)))
Pewnego razu będąc w zupełnie nie znanym mi lesie postanowiłem zrobić rekonesans. W zamyśle chciałem pójść główną drogą biegnącą przez las, cały czas oddalając się od samochodu jakieś 2 km żeby zobaczyć co w trawie piszczy.
Pech chciał, że wpadłem na ten genialny pomysł będąc w krzakach jakieś 100 metrów od tej drogi. Nie chciało mi się wracać po własnych śladach więc postanowiłem, że zetnę troszkę lasem to nadrobię kilkaset metrów. No i tak dziarsko ścinałem, aż w końcu trafiłem na samochód zaparkowany w krzakach. Przestraszyłem się, że na jakiś leśników trafiłem ale po dokładnym przyjrzeniu się stwierdziłem z niedowierzaniem, że to moje auto:))) Nie namyślając się długo wrzuciłem sprzęt do bagażnika i opuściłem las w pośpiechu.
Od tamtej przygody noszę ze sobą kompas. No i się nie gubię, do czasu kiedy to raz zapomniałem go ze sobą zabrać.
Wymyśliłem, że zacznę się nawigować słońcem. Wchodząc do lasu miałem go po lewej ręce wiec jak będę chciał wyjść to muszę je mieć po prawej, pomyślałem.
Poszedłem w las jakieś 1.5 - 2 km. Nic nie było -> postanowiłem wracać. Ale oczywiście zamiast słońcu zaufałem sobie i wymyśliłem, że wrócę po swoich śladach. Przecież doskonale je pamiętam. Po mniej więcej 30-40 minutach błąkania się po lesie i po stwierdzeniu, że słońce nadal mam po lewej stronie, pogodziłem się z faktem. Zgubiłem się:))) Postanowiłem zaufać słońcu nie sobie. Zrobiłem obrót w miejscu tak aby słońce miec po prwaej i 10 minut później byłem przy samochodzie.
Wnioski: kompas, jak nie masz słońce, nigdy nie ufaj sobie:))) Wbrew pozorom bardzo ciężko idąc po lesie utrzymać stały kurs po prostej linii.

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nigdy nie zabłądziłem w lesie,zawsze podświadomie czuje kierunuk z którego przyszedłem,raz byliśmy z kumplem,złożyliśmy plecaki pod drzewem i zaczeliśmy poszukiwania,zapędziliśmy się i zapomnieliśmy o nich i 2godziny ich szukaliśmy,wniosek:wszystko zawsze przy sobie,co do kierunku,tak jak mówiłem,nie zdażyło mi się,czyli czegoś się człowiek nauczył w harcerstwie przez te kilka lat:P
ale zegarek ze wskazówkami mam zawsze,tak na wszelki wypadek:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8total4 nie przyszło mi do głowy,że mogą zakopywać coś cennego. Pomyślałem, że po prostu wyrównują rachunki", że ten który kopał podpadł komuś:)
Hebda ja też zawsze podświadomie czuje kierunek"- ale to jest czasem złudne. To nie jest tak, że idę myśląc że może się zgubię i nagle ciach- zgubiłem się. To jest tak, że masz pewność, że droga jest tutaj, idziesz, idziesz, a jej nie ma.. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja praktycznie też zawsze jestem pewny skąd przyszedłem, jednak, gdy dni są krótkie i ma się bardzo mało czasu na znalezienie drogi powrotnej, to niestety nie pomoże i mech z północnej strony,słońce też często już jest z schowane za horyzontem.Jakoś do tej pory miałem dużo szczęścia i nie musiałem nocować w lesie.Najgorsze jest to, że jeżeli już się zagubimy, to wszystkie ścieżki robią się do siebie podobne.Czasami dlatego potrafimy krążyć w przysłowiowe kółko.Wydaje mi się że najważniejsze jest to, aby nie wpadać w panikę, bo nawet po nadejściu zmroku....coś tam w lesie jeszcze widać, chociażby zarys ścieżki.Myślę że,przed wejściem w nieznany teren, warto się czasami zastanowić nad naszymi szansami w przypadku zagubienia drogi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś w lesie jakimś cudem pomyliły mi się kierunki nurtu rzeki, dizęki której orientowałem się w nieznanym terenie - sporo musiałem nadrobić kilosków aby wrócić do auta już dobrze po zmroku.
To była dobra nauczka, żeby niegdy nie być pewnym zwłaszcza tam gdzie się jest po raz pierwszy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fraktal: o tym samym pomyślałem.. zauwazyli Cie??
mimo wszystko nawet jak bym tam mial trafic na porachunki, ciekawość by mnie zjadła w sprawie tego 'dołka'..

To się wydaje łatwe, wiem, ale wiem jak coś takiego się przeżywa.. no ale to już nie temat na forum (dla wytlumaczenia - nie nie zakopalem nikogo, ani nikt nie kazał mi kopać dołka dla siebie ;)
pozdro!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bandzior26- chodziłem z kolegą który posługiwał się GPS-esem w telefonie komórkowym, fajna sprawa.Jednak na taki telefon trzeba wyłożyć ok. 1000zl+koszt jakiegoś modułu.Minusem jest cena i to że czasami system operacyjny symbian potrafi płatać jakieś figle.Chociaż nie wiem do końca, czy to prawda.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ejo gdzieś na forum wrzucił kawał pasujący do tematu :

Poszedł facet do lasu. Tak łaził i łaził, że w końcu zabłądził.
Chodzi
więc po lesie i krzyczy. W pewnym momencie coś go szturcha z
tyłu w ramię.
Odwraca głowę, patrzy, a tu stoi wielki niedźwiedź,
rozespany,
w******y,
piana z pyska mu leci, i mówi:
- Co tu robisz?
- Zgubiłem się - odpowiada facet
- Ale czego się k**** tak drzesz? - pyta znowu wściekły niedźwiedź.
- Bo może ktoś usłyszy i mi pomoże.... - mówi gość.
- No to k***a ja usłyszałem. Pomogło ci?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ceną GPS może być minus to fakt po drugie oducza myślenia samozachowawczego gdyż po dłuższym używaniu całkowicie zaczynamy wierzyć nasze zabawce i ślepo biegamy po lesie nie zwracając uwagi na otoczenie oraz jego szczegóły. Pamiętajmy więc zatem by stale ładować jego baterie ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie