Skocz do zawartości

Nasze wędkowanie


dago2

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 265
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Macie jakieś wypróbowany sposób na amury, nie chodzi mi o kulki i pływającą kukurydzę bo swojego czasu to praktykowałem. W starszych poradnikach często opisuje się połowy na sałatę, trzcinę czy mirabelkę, właśnie o takie metody mi chodzi. Mój największy amur to przyłów i czysty przypadek, aż dziw, że wedka wytrzymała, przynętą było kilka białych robaków.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile dobrze słyszałem, to wykupienie karty na rok kosztuje jakieś 100zł (około), a gdzie wyrobić? Trzeba zapytać regionalne PZW. Ale myślę że lepszym rozwiązaniem przy hobbystycznym wędkowaniu będzie wizyta w prywatnym stawie hodowlanym, tam możesz złowić rybę i zapłacić za nią właścicielowi, żadnej karty wędkarskiej nie potrzebujesz.
Po prostu taniej wychodzi, jeśli sporadycznie wędkujesz...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosz opłacenia karty zależy od wieku im starszy człowiek tym drożej ;] Emeryci i renciści mają jakieś tam zniżki. Kartę wyrabiamy w lokalnym kole PZW (często np. przy PKP) dostajemy legitymację od PZW po kartę idziemy do starostwa powiatowego. Jak ja zdawałem kartę tj. jakieś 5 lat wstecz to otrzymałem min. pytanie jaka ryba ma wąsy :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Capitanie2, sam wymieniłeś najlepsze sposoby na duże amury, czyli kulki proteinowe [dość droga zabawa] i kukurydzę [z puszki, lub specjalna węgierska aromatyzowana]. Oczywiście ryby należy do tej przynęty przyzwyczaić odpowiednio długim nęceniem. Podobno niezłe są śliwki mirabelki, ale sam na nie nigdy nie łowiłem. Co do sałaty, to moim zdaniem tylko z powierzchni [bez obciążenia] i raczej tylko wtedy, gdy żerują z powierzchni co jest dość widowiskowe samo w sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym i na poprzednim zdjęciu amur ówna 7-ka", a więc jeszcze maluch, tyle że złowiłem go na zestaw: żyłka na przyponie 0,16 i haczyk druciak 10-ka i jeszcze nie miałem ze sobą karpiowego podbieraka. Podczas holu tak się rozkręcił, że zabawa trwała 45 minut. A ja po krótkiej sesji zdjęciowej miałem stresa, że ryba nie przeżyje. Bo jak go wypuściłem to okazało się, że jest równie padnięty jak ja [upał był straszny], ale tak gdzieś po pół godzinie doszedł do siebie i odpłynął. Acha i jeszcze jedna ciekawostka, pierwszego w życiu amura złowiłem jeszcze za Gierka na ...czerwone robaki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie lubię kłusowników, a to istna plaga się zrobiła w tzw. Wolnej Polsce". Znam wody, które zostały wyczyszczone przez nich do dna. Kolejną plagą są ci legalni sieciarze, którzy w majestacie prawa czyszczą nasze rzeki i jeziora. Kto to widział żeby prowadzić sieciowe, przemysłowe, odłowy naturalnych wód? Toż taka prymitywna gospodarka ybacka" w cywilizowanych krajach Europy jest nie do pomyślenia! Tam stawia się na wędkarstwo i turystykę, a nie na prymityw. Swoją drogą to wiedzą co robią, bo już dawno temu udowodniono, że na przysłowiowym kilogramie ryb złowionym przez wędkarza państwo zarabia parokrotnie więcej niż na kilogramie ryb odłowionych sieciami. Kolejna kategoria to niestety wędkarze etyczni inaczej", tych jest niestety większość, biorą wszystko jak leci, to też kłusownictwo acz z kartą wędkarską. No i pozostają ci, którzy są niby w zgodzie z regulaminem, ale za to zupełnie bezmyślni. To ci szczęśliwcy, którym się udaje złowić prawdziwy okaz i zamiast zrobić sobie z nim pamiątkową fotkę i go wypuścić to go szlachtują. A później problem - co zrobić z górą niedobrego mięsa, pewnie śmietnik... A taka okazowa ryba nie tylko zasługuje na szacunek, bo uniknęła przez wiele lat zarówno wędek jak i sieci, ale to bank tych najlepszych genów jakie mogłaby przekazać następnym pokoleniom.

PEWNE SPRAWY OD NAS NIE ZALEŻĄ, ALE JEŻELI CHCECIE W PRZYSZŁOŚCI ŁOWIĆ RYBY TO JE SZANUJCIE. A TO OZNACZA, ŻE NIE NALEŻY BRAĆ Z ŁOWISKA WIĘCEJ NIŻ ZJECIE NA WIECZORNYM GRILLU [W PRAKTYCE 1-2 KILÓWKI SĄ AŻ NAD TO], A RESZCIE ZWRÓĆCIE WOLNOŚĆ. TO TEŻ OZNACZA, ŻE NAPRAWDĘ OKAZOWE RYBY ŁOWI SIĘ PO TO, ABY SOBIE ZROBIĆ Z NIMI PAMIĄTKOWE ZDJĘCIE NAD WODĄ, A NIE SZLACHTOWAĆ JE BEZMYŚLNIE. BO INACZEJ POZOSTANIE NAM JEDYNIE NARZEKANIE, ŻE RYB NIE MA.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż mi wypada powiedzieć... ZGADZAM SIĘ! Niedługo dojdzie do tego, że ryby pozostaną w prywatnych stawach hodowlanych niestety. A jeszcze nie tak dawno w każdej rzece było masę ryb, ledwie z 10 latek (mowa o mniejszych rzekach, w Odrze czy podobnych zwierzyna raczej zawsze się uchowa-na szczęście).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

balans zgadzam się z tobą w 100%, niestety taka jest szara rzeczywistość. Kiedyś usłyszałem takie coś, że każdy powinien móc łapać ryby, bo w końcu to wspólne dobro narodu. Gówno prawda! ludzie nie znają limitu, żeby się tylko nachapać do oporu, i to nie tylko jeśli chodzi o ryby, ale i też o zwierzynę. Nie muszę Ci chyba mówić co się stało z jesiotrem w polskich rzekach, łowili ile wlazło, a potem.... niema i dupa.
Więc co tu mówić szkoda że wielu Polaków nie ma takiej świadomości, sam raz zjeb..em wujka który chciał iść na ryby, tylko że z agregatem. Nieraz złapałem szczupaka, niewymiarowego, a jak komuś powiedziałem ze wypuściłem, to wielki zdziwienie i żal że biedna ryba skaleczona,i na pewno
zdechnie, kolejna gówno prawda!
Pzdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli już o agregacie mowa to mi się przypomniała historyjka co mi znajomy opowiadał.Popili kiedyś w wojsku, kadra się zorientowała, no i pytają kto przyniósł flaszkę itp..Jeden mało myślący prosty chłopak zamiast na temat odpowiedzieć opowiedział jak to jego brat z ojcem prądem kłusują i ze sprzedaży ryb utrzymują rodzinę.Podobno kadra była w takim szoku, że gościa puścili bez jakiej kol wiek kary, a chłopaczek jeszcze zapewniał, że to nie on, żeby nic mu za to nie robili itp.

Ja osobiście lubię wędkarstwo kontaktowe".Łowie albo na samą żyłkę z haczykiem tak, żebym widział jak ryba połyka, albo z wędką ale też muszę widzieć przynętę.Zawsze też staram się założyć taki haczyk, która może połknąć tylko interesująca mnie ryba, taka którą zjem, nie lubię łowić drobnicy, wole nic nie złowić.Nie rozumiem ludzi którzy nałowią całą siatę ryb w większości małych na koniec wybiorą, tylko te większe, resztę w większości po całej nocy już albo ledwie żywych albo zdechłych wywalają do wody.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie wkurw** jak ktoś zabierze dużo ryb a potem rozdaje sąsiadom bo sam tego zjeść nie może a i zamrażarka już pełna. Ludzie nie znają umiaru, wszystko co złapią to do gara. Jeszcze jedno co mnie denerwuje to to jak złapie szczupaka i go wypuszczam to zawsze głupia gadka że co ja robie, tyle mięsa świeżego wypuszczam, jak ja go nie chce to on go weźmie.
Albo dziadek zrobi sobie boczny trok i łapie okonki 15cm 17cm i do plecaka. No ludzie okonie 17cm !!!! Albo plotki 8cm 12cm wszystko na kotlety do maszynki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie chyba trochę przesadzacie ,ja wiem że wypuszczanie złowionej rybki jest bardzo humanitarne ,zwłaszcza jak ją się holowało pół godziny i wyrwało skrzela z kichami bo tak głeboko połkneła ,humanitarniej było by wogule nie łapać, ale cóż mamy widocznie w tej kwesti różne zdanie.Lubie łapać ryby i je jeść ,złapać szybko uśmiercić żeby się nie męczyła ,oskrobać ,nasolić, usmażyć .Mała plotka lub okoń smakują znacznie lepiej od dużego amura lub suma i tu się z przedmówcami zgodzę że takie okazy lepiej aby wracały do wody jeśli ten nasz tryumf ich nie zabił ,ale jeśli ktoś jest wędkarzem oplaca kartę i przestrzega wymiarów i okresów ochronnych oraz limitów połowów to nie można go napiętnować za to że lubi jeść złowione ryby .Pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja sam też jem złowione ryby, bo lubię nie ukrywam ,tylko jem raz za jakiś czas, jak mam smaka, chodzi np o takich pseudo wędkarzy jak pisał Mati$, że nałapią, potem biorą bo szkoda wypuścić...
a samemu sie nie przeje, więc na export, do rodziny sąsiada kota itp, sam znam takie przypadki. A co do karty, jak ktoś łowi bez niej, a można powiedzieć że jest humanitarnym wędkarzem, to niech sobie łowi, mi to specjalnie nie przeszkadza, tylko niech pamięta ze łamię prawo.
Pzdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie