Skocz do zawartości

SdKfz 251D


krzysiek2407

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 222
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
czytam to i czytam i płakać mi sie chce
nad dyskusja nad głupotami nad
i nad losem sprzetu znajdujacgo sie w muzeach

moze ktoś wje jak skutecznie skontaktowac sie z ludzmi z fortu Gerharda ?

tankist gdze sa blachy kabiny do opancerzonego sdkfz 7/2 z Pilicy jak jesteś taki poinformowany??

Piotrek daruj sobie takie teksty
7-ka nie gnije bo jest zalana olejem i pod namiotem."

panowje powiedzmy sobie uczciwje
mamy straszne zaległosci i dotyczy to kazdego sprzetu
ciezkiego
polskiego rosyjskiego niemieckiego itp

i czy to wszystko ma sens??
w imie czego sobie strzepic nerwy czy to to cos zmieni ?
mysle ze tak naprawde to nie
ci co chandluja dalej beda to robic
ci co tylko pieprza zanajda kolejne forum internetowe
by wylewac swe zale madrosci i wciskac kit w oczy nie majac nigdy w zyciu nawet ogniwa gasienicy
a tylko grono prawdziwych bezinteresownych pasjonatów bedzie sie stopniowo zmniejszac

wszyscy tu twierdza ze ze sie da
ano sie da tylko ilu z was spróbowało ilu podniescie reke
ja mam to szczescie ze na moich oczach remontuje sie kilka pojazdów i naprawde jest to zajebista robota tylko
tak naprawde poco sie tak trudzic ?
poco uruchamiac ?
kto to doceni ? oczy mozna wszak nacieszyc replika kopja czy makieta

ja widze tylko jeden sens spełnianie swoich marzen
czasem moze dzieciecych tak jak kto potrafi
ale za to mozna co najwyzej dostac z glana choc co niektórzy wola uzywac butów do tańca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yoony jak zwykle masz racje. A po co to robisz bo spełniasz swoje marzenia jak stwierdziłeś.
Ja szukam bo lubię i nie chowam do szopy czy sprzedaje więc jestem co najmniej idiotą . Mnie na kanapkę z masełkiem starczy i na piwo z kolegami . I wiem co zrobić z fantami co tam gdzieś czekają . A frajda jest większa jak dam coś koledze by sobie zrobił i wstawił do muzeum. A w życiu tak jest jak dasz durzy fant to znajdziesz jeszcze większy. Zawsze będę miał szacunek do tych co ze złomu wyczarowują cuda i nie myślą tylko o euro. Bo oni sprawiają że poszukiwania mają sens. Pozdrawiam poszukiwawczy -ostatnich romantyków.
Mam nadzieje że rodzina pomorskich Teciaków będzie rosła czego kolegom z serca życzę.
Yoony nie płacz bo nie ma nad kim:-)
A sprzet zacznie się naprawiać jak przyjdzie wiosna do muzeów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oksio, nie wierz tym co wyczarowują cuda ze złomu i nie myślą o euro, albo kłamia że nie myślą, albo że wyczarowują cuda. To jest za droga zabawa. Zbyt szybko szufladkujesz ludzi. Czy kolekcjoner który sprzedaje cos co go nie interesuje, by kupić lub wyremontować cos do swojej kolekcji jest handlarzem? Tak dzieje się na całym świecie. Handel, wymiany sa codziennością
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lewy ty też mnie nie rozumiesz dla mnie handlarz to ktoś co wyciąga tylko dla Handlu .
Ale w świecie bywam i wiem jak to wygląda . Ale wkurzają mnie gawędziarze „mam rozłożone dwa Stug-i” i pierdu pierdu..
Pozdr.
Oksio
Ps. Znam kilku co robią to dla siebie bo lubią i ich stać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce panuje dziwny stereotyp kolekcjonera, jest to osoba która całe życie zbiera części do np. BMW R-75. Po trzudziestu latach zbierania, zabiera się do uruchamiania. I on jest cacy. Ale gdy ktoś zbierze i wyremontuje w ciągu roku 2 BMW i Zundappa i jeszcze sprzeda części które mu zostałya jedna BMW-kę sprzeda np. Niemcowi to juz jest kanalia i handlażem. Dziwne nie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co fakt to fakt . Robiłem kiedyś w tej branży z kuzynem a dokładnie samochody MG .
I całą zabawę sknocili gnoje którzy przewalali konserwatorów .
I jak pisałem jaka etyka takie prawo. I nie było sprawy jak trzeba było do czegoś starszego znaleźć części i je wymienić dawali zgody.
Ale to stare dzieje.
Teraz zaufanie trzeba odbudowywać przez takich gnoi a to trwa długo.
pozdr.
Oksio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszedzie są ludzie wyciagający dla handlu, dzięki nim mogą powstawać odrestaurowane sprzęty. Teraz rodzi sie pytanie czy lepiej by np. wahacz od Pantery trafił do np. Kevina czy wyladował na stercie lub w gablotce muzeum.
Jest pewien dylemat, część wyjęta z ziemi nie jest własnościa znalazcy, lecz czy znalazca Bandenkampfabzeichen czy FJ-Helm na mierzei też ma ten sam dylemat?
I co ciebie tak w tym wkurza? (chodzi o te Stugi)
Ja znam kilka muzeów które mają rozłożone wiele sprzętów, może taki gawędziarz czeka aż dla niego też przyjdzie wiosna?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo ich nikt nie widział od lat . A z handlarzami mam osobiste porachunki .
Jednemu nie chciałem sprzedać mojego zundapa to mi milicje nasłał .
A motor poszedł do wspaniałego gościa co ma ich parę .Co do sprzętu z ziemi to się nie wypowiadam bo nie jestem prawnikiem :-)
Ale chciałbym żebyśmy nie byli taka pustynia sprzętową.
Bo poznałem opinie o polskich handlarzach sprzętem i nie napawa mnie dumą.
I liczę na pantere w Polsce (wiem narzyciel jestem)
Albo fajne Muzeum Broni Pancernej tu a nie za odrą czy kanałem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy szło to szybciej przez rzeczoznawcę do konserwatora
Części przywożono do polski z Anglii ,Stanów i Francji.
Do starczych fantów często z Rosji i od nas .
Był to 100% legal. Wiem że teraz to trwa i trwa . Nie jestem na bieżąco w tych sprawach teraz .Odpuściliśmy sobie sporo lat temu .
A kuzyn jest po lepszej stronie :-(
Czół silniki i czasami z nimi gadał.
Ech to były czasy...
pozdr.
Oksio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pustynia sprzetowa nie wynika z działania handlaży-wydobywców, to troche utopia. Pustynia wynika z systemowego błędu w finansowaniu muzeów, one nie maja kasy na renowację, nie mają na pozyskiwanie eksponatów, a i z wymianami eksponatów jest zbyt duży korowód.
Poza tym wśród muzealników ludzi z pasją do cięzkiego żelaza mozna policzyć na palcach jednej ręki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam ten post, i różne refleksje mi przychodzą do głowy...
Refleksja nr 1:
Jeżeli kolega W... (nie wiem czy pseudonimy z forów internetowych podchodzą również pod ustawę o ochronie danych osobowych, ale jeżeli kolega W... jako uczony w prawie" uzna że tak, to wole o nim pisać jako W...) jest bardziej papieski niż sam papież to może tak:
oglądnąłem zdjęcia z linku parę postów wyżej z konserwacji Stuga, jak również przeczytałem program konserwacji (tj. listę rzeczy, które mają być zrobione przy pojeździe). Czy program konserwacji był zatwierdzony przez konserwatora? Jeżeli nie, to zastanawiam się, czy nie jest naruszeniem zasad konserwatorskch piaskowanie całego pojazdu tylko z wyjątkiem miejsc napisów eksploatacyjnych i znaków. Jeżeli nie ma rdzy pod farbą, może warto poświęcić więcej czasu i pozostawić orginalną farbę na większych połaciach pojazdu? Czy jest również robiona na bieżąco dokumentacja fotograficzna zachowanego malowania wszystkich zachowanych elementów? Jeżeli konserwator uzna te działania za powazne naruszenie zasad konserwatoskich, może da zakaz prowadzenia prac?
Refleksja nr 2:
Jak widzę z różnych postów, wynaturzenie sytuacji kolekcjonowania sprzętu pancernego w Polsce wykona głównie z wadliwego prawa, jakie aktualnie obowiązuje. Wydaje mi się, że większość normalnych ludzi którzy kolekcjonują podobne sprzęty, co oznacza że poświęcają temu dużo czasu oraż ogromne finanse, stara się z minimalnym ryzykiem obchodzić to złe prawo lub spełniać jego wymogi, co robią skutecznie, a widac to po tym, że jak dotąd nie mamy żadnej afery Panterowej". Ludzie ci często muszą być uwikłani w handel, zamiany lub wydobycia części pojazdów, ponieważ jest to jedyny sposób na to, aby mogli w ogóle kontynuować swoje hobby. Nie wierzę w słynne ojro" z wieloma zerami, jeżeli dostaje je za sprzęt osoba która zajmuje się rekonstrukcją - najprawdopodobniej te kwoty również wsiąkają w to cholernie drogie hobby. To, że hobby to w ogóle funkcjonuje opirera się na tym, że można się pozamieniać/ pohandlować elementami na granicy legalności.
Z drugiej strony od ok. roku możemy obserwowac na forum działaność kolegi W..., który, jak usłyszałem od ludzi oraz przeczytałem m.in. w Odkrywcy, podobno dość skutecznie zajmuje się pisaniem donosów na ludzi łamiących według niego prawo. W Odkrywcy było o bezrobotnym, na którego zgłoszono donos do prokuratury za to, że pokazał na zdjęciu w Odkrywcy" miejsce prawdopodobnego ukrycia jakiegos sprzętu. Od innej osoby słyszałem, że na skutek donosu kolegi W... policja zabrała mu jakieś fanty", teraz znowu Opimiusz pisze, że takich przypadków było więcj. Czy forumowicze moga potwierdzić, że tak faktycznie jest?
Refleksja nr 3.
Jestem pod absolutnym wrażeniem talentu do autokreacji kolegi W... . Jeżeli dobrze poprowadzi sprawę, to zostanie największym autorytetem w dziedzinie wydobyć sprzętu pancernego. Co mu do tego było potrzebne? Forumowicze! Wskazywaliśmy, gdzie co jest i byliśmy tłem do udowadniania że ma rację. W zacietrzewieniu dawaliśmy się wypuszczać w jałowe dyskusje, dzięki którym mógł - rownież wśród nas - znaleźć zwolenników. Co dalej? Wywiady , telewizja, i posada dyrektora w hipotetycznym Muzeum Broni Pancernej? Kto wie....

Dobranoc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie