Skocz do zawartości

List otwarty do d007 i Ryszarda Ochuckiego


Rekomendowane odpowiedzi

Ja, ur. 1973r. w Essen wraz z kolegami w czasie służby wojskowej(drugi od prawej).
Od 2000r. pracuje w Polsce jako nauczyciel języka niemieckiego ucząc dzieci w gimnazjum i liceum.
W tym roku Pan wicepremier R.Giertych przyznał mi Medal Komisji Edukacji Narodowej za pracę pedagogiczną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym ministrem to rzeczywiscie kiepska nobilitacja. Gdyby pan minister wiedzial o przeszlosci Twojej i rodziny pewnie medalu bys nie dostal, pamietasz chyba co sie dzialo z dziadkiem wehrmachtowcem Tuska.W kazdym badz razie mi osobiscie w niczym nie zawadzasz.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec to ten młody człowiek po lewej stronie, na ramieniu rofiejne" MP, miał jeszcze VIS-a, trochę granatów ręcznych wykonanych z rur wodociągowych [niestety okazały zupełnie nieskuteczne w walce z Pantherami] i również rofiejną" [bardzo słabo widoczną na zdjęciu] lornetkę E.LEITZ WETZLAR Dienstglas 6x30 H/6400 [nr 295737]. Tę lornetkę mam po ojcu do dziś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wnioskuję, ze list otwarty jest i do mnie bo ja jestem ksenofobem i otwarcie się do tego przyznaję.
Kraj za Odrą jest sojuszniczy ale czy zaprzyjaźniony to kwestia dyskusyjna. Jak historia długa to przyjaźni raczej nigdy nie było.
A swoją drogą to ciekawa z Ciebie postać U311. Jesteś urodzony w Essen a piszesz nienaganną polszczyzną w odróżnieniu od niektórych, rdzennie polskich, użytkowników forum. Widać polska mowa i tradycje były kultywowane w domu. Więc już tak tylko z czystej ciekawości: jaką masz tożsamość narodową?
Pozdrawiam (tym razem i Prusaka)L.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje pytanie nie zawierało podtekstów czy ukrytych złośliwości. Znam emigrantów z lat 80-tych, których dzieci nie mówią po polsku albo mówią słabo a wnuki wiedzą tylko że dziadkowie są z Polski. I to nie tylko za Odrą ale i za oceanem. Domyślam się, że to dziadkowie U311 wyemigrowali" w obliczu zbliżającej się Armii Czerwonej więc dobra znajomość jezyka polskiego jest dla mnie w pewnym sensie osobliwością zwłaszcza przy wyraźnie deklarowanej niemieckości(bo tak to odebrałem).
Zakręty historii akurat rozumiem. Jeden mój dziadek zdobywał Berlin jako starszyna pułku gwardyjskiego ww. ACz a drugi, z AK, wiele lat po wojnie ukrywał się zarówno przed UB jak i NKWD.
Pozdrawiam L.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ to mój ulubiony konik... z Niemcami byliśmy dłużej przyjaciółmi niż z Moskalami.

Jeśli już z kimś darliśmy koty to z Prusami... i to tylko w niewielkich okresach historii.

A Katowice od kiedy leżały na terenie Prus? Od 1865? Nie przekręcam? A Essen też z Prusami nic wspólnego nie ma.

Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek; ciekawe spostrzeżenie. Rzeczywiście sumując to nawet jesli nie było przyjażni to przynajmniej pokojowa koegzystencja przez wiekszość dziejów. Tylko Prusy faktycznie tutaj odstawały w tamtym okresie i to też dopiero od fryderyka II. Dopiero rozbiory i II wojna zmieniły wszystko ( choć to do spółki z ruskimi w róznej konfiguracji). A i w XIX wieku entuzjastyczne witanie w Saksonii i państwach niemieckich ( poza prusami oczywiście) polskich żołnierzy powstania listopadowego jest faktem. A później ideologie wszystko zmieniły...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bylo kiedys powiedzenie kto przekroczy granice Rzeczypospolitej wolnym jest" i nie chodzi o ucieczke tylko o wejscie do Polski. Ja tam gosci witam z radoscia o ile nie naduzyja goscinnosci. A emigranci z lat 80 - no coz - emigracja londynska mowi niejednokrotnie wspaniala polszczyzna czego nie potrafia robic ci z lat 80. Ale to ich problem, ze wstydza sie kraju przodkow
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest się tym kim chce się być-a może tym na kogo wychowali nas rodzice?Czy ktoś z was zastanawiał się w tej kwestii nad przypadkowością losów ludzkich?
Ja sam mam do tego pełne prawo:
Dziadek ze strony ojca powstaniec wielkopolski-żołnierz września trafił do stalagu(co zresztą uratowało mu życie,dzień po zajęciu miasta niemiecka policja przyszła go aresztować w dwa dni pużniej wszystkich aresztowanych powstańców rozstrzelano).
Drugi dziadek-ojciec mamy-jego rodzina osiedlona w wielkopolsce z głebi Niemiec za czasów Bismarka.W drugiej RP obywatel polski narodowości niemieckiej.Z tzw. automatu w czasie okupacji Reichsdojcz.Trafił do niemieckiego więzienia za nielegalny ubój.Po 1945 odebrano mu ziemię, czego niestety nie przeżył,jego żona-moja babcia z pochodzenia Polka wychowała córki(w tym moją mamę)tutaj, choc miała prawo i mozliwość wyjazdu.
Twierdzę że jestem typowym przykładem kogoś z pogranicza polsko-niemieckiego i co najważniejsze nie wstydzę się tego.Ile podobnych losów pisze historia Wielkopolski ,Śląska czy Pomorza.
pozdrawiam
kruszyna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowo Volksdeutsch" czy nasz folksdojcz" :)
to niestety często w Polsce synonim wyjątkowej kanalii, zdrajcy i kolaboranta. Oczywiście nie można uogólniać, mając na uwadze przymus, sytuację rodzinną i wśród zdrajców byli i porządni ludzie.

Zwłaszcza w latach powojennych. Procesy folksdojczy" nierzadko kończyły się karami śmierci, na podstawie dekretu o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Kol. wilfgara :0)
Mój dziadek, którego zdjęcie umieściłem na forum służył w Wehrmachcie od marca 1940r. do maja 1945r.
W Afryce był od kwietnia 1941r. do lutego 1943r.
Służył w 33 Oddziale Łączności 15 Dyw. Pancernej Heer.
Od lutego 1943r. do listopada 1943r. przerwa, pobyt w Wojskowym Szpitalu Polowym w Niemczech.
Od grudnia 1943r. do maja 1945r. pełnił służbę w 319 Oddziale Łączności, 319 Dyw. Piechoty Heer - okupacja Wielkiej Brytanii (Wyspy Normadzkie - Guernsey).
Odznaczenia bojowe jaki dziadek Rudolf otrzymał to:
ŻELAZNY KRZYŻ 1939 kl.2, KRZYŻ ZASŁUGI WOJENNEJ 1939 Z MIECZAMI kl.2, OPASKA BOJOWA AFRIKA", ODZNAKA ZA RANY (czarna i srebrna), MEDAL NIEMIECKO-WłOSKIEJ KAMP. AFRYKAŃSKIEJ.
Co do znajomosci języka polskiego zdarza mi się jeszcz robic błędy ortograficzne ale tu przyświeca mi dewiza legionistów Komendanta Józefa Piłsudzkiego, cyt.:
chcieć, znaczy muc" :0)
A za kogo się uważam, za obcokrajowca (z korzeniami Górnośląskimi) pracującego dla dobra dzieci i młodzieży którą uczę :0) na Śląsku w Polsce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dewizie jest błąd ortograficzny
Powinno być :
chcieć to móc".

Czyżby twojego dziadka poturbowali" w okolicach Kasserine ?

I wreszcie przyznałeś się do tożsamości obcokrajowca.
Nikt tu do ciebie nie ma o to pretensji, rodziców i narodowości przy urodzeniu nie wybiera się.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U 311 dzieki za info. ciekawa historia. miał chyba duzo szczęścia że nie front wschodni tylko Guersney.W sumie mało wiemy o okupacji tego jedynego terytorium Wlk Brytanii. Tam raczej mieli dość sielskie zycie. Anglicy chyba tylko zadowolili sie blokadą tych wysp. Z jednej ksiazki pamietam tylko że kolaborowali na maxa w czasie okupacji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie