Skocz do zawartości

Rekonstrukcja lotnicza -może nadalby sie do czegoś mój samolot???


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,
(Wahałem sie troche z tym postem - ale coooo tam)
Czytam komentarze o Bahnie (niestety nie byłem tam..) i tak się zastanawiam:
Skoro ten SE5 z szachownicami zrobił na Was takie pozytywne wrażenie - to może któraś polska GRH przygarnie pilota z jego samolotem? To jest klasyczny Tulak, to jego szalone malowanie jest dziełem poprzedniego własciciela. I tak miałem grata przepłótniać więc spokojnie moge go (prawie zaraz) przemalować. Tylko jak?

Popatrzcie i pomyślcie co mozna zasymulowac takim Tulakiem?

W końcu to jak najbardziej klasyczny samolot. I napewno bardzej kształtem odpowiedni dla WWII niz SE5.

Jasne że to się nijak nie ma do prawdziwej rekonstrukcji jakichś konkretnych wydarzeń. Ale lotniczy" akcent bardzo Wam ożywi każdą imprezę.

Aha, generalnie latam on-profit" a z przyjemnością wziąłbym udział w takiej imprezie.

pozdro naziemnym

Kuba (300+hrs)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 67
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Witam!

Ja wprawdzie żadnej GRH nie reprezentuję, ale moim skromnym zdaniem propozycja użyczenia tego samolotu do rekonstrukcji historycznych jest iście królewska. Byłoby chyba dziwne, gdyby któraś z GRH z takiego wspaniałomyślnego daru niebios nie skorzystała. Pytanie tylko – jaka GRH? Jeśli samolot ma być przepłótniany to tym bardziej aż się prosi o nadanie mu stosownego malowania pod jakąś rekonstrukcję. I znowu pytanie – jakiego malowania? Otwiera się poletko do dyskusji.

Nikt nie musi się ze mną zgadzać, ale kształty tego samolotu jednoznacznie podsuwają ściśle określone skojarzenia. Moim zdaniem do kampanii wrześniowej ten sympatyczny samolocik się nie nadaje właśnie z powodu bardzo jednoznacznych skojarzeń „kształtowych”. Wydaje mi się, że samolotem tym mogą być zainteresowane wyłącznie GRH rekonstruujące II wojnę na Zachodzie. Mogą to być zarówno grupy PSZ (incydentalnie Commonwealthu), jak i grupy US Army. A to dlatego, że samolot przypomina – oczywiście do pewnego stopnia umownie – następujące alianckie samoloty współpracujące z wojskami lądowymi:

Ze strony brytyjskiej:
- British Taylorcraft Auster Mk I do Mk V

Ze strony amerykańskiej:
- Taylorcraft L-2 Grasshopper
- Piper L-4 Cub
- Stinson L-5 Sentinel


Dlatego otwiera się poletko dla narady pomiędzy grupami amerykańskimi (N44, BRO, 101st Abn) z jednej strony, a wszystkimi grupami 1. SBS, 1. DPanc, 1. SKC z drugiej.


Pozdrawiam :-)

G. Cz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baaaaardzo naciągając możnaby go upodobnić do Storcha. Pamiętam, że był kiedyś pomysł, że na polu bitwy pod Bzurą ląduje samolot i wychodzi z niego niemiecki generał, który przyjmuje meldunek o zwycięstwie :).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czołem! Po pomalowaniu w alianckie barwy mógłby robić za Pipera Cub" tzw. Kubusia. Używała takich maszyn m.in. polska eskadra współpracy z artylerią. Zasadniczo, pole do popisu dla grup PSZ. Storch był bardziej patykowaty". Kubusie latały po wojnie w Polsce. Niestety, jako politycznie niepoprawne zakończyły swój żywot wyparte przez radzieckie Po-2 tzw. Kukuruźniki. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć
Z rekonstrukcją lotniczą to juz chyba zawsze tak bedzie, że trzeba będzie stosowac zamienniki".

Choćby wyśmiany troszke Kruk Stukasopodobny. Tzw elektorat" w większości i tak nie odróżni typów, a igrzyska mają swoje prawa...

Wracając do tematu: Tulak był co prawda projektowany na bazie Pipera Cuba, istnieją dwie wersje: side-by-side i tandem, ja mam niestety miejsca obok siebie i za bardzo charakterystycznego Cuba nie mogę robić. Raczej za samolot aliancki/krzyżacki sztuk jedna"

Storch byłby tez mocno naciągniety (BTW czesi zrobili replikę storcha - ale się w zeszłym roku rozbiła). Ale jeśli by z tego mojego niby Storcha miałby wysiąść niemiecki generał np na Bzurze - to ja nie widzę przeszkód. Samolot może operować z terenów przygodnych, polskie prawo dopuszcza taką możliwość dla ULM, i jeśli pole byłoby opowiednie (powiedzmy: 500-600m, z czystym podejściem) to bez problemu.
Jakies zestrzelenie i awaryjne lądowanie tez by sie dało uskutecznić.

Jasne że najlepiej byłoby mieć replikę, i mozna sobie ja zapewne wypozyczyć (np ta 109 -mogę zadzwonic do Podesvy i sie zapytać, jesli jeszcze jest w Czechach...), ale to już będzie kosztować. Koszty ubezpieczenia, przelotu, resurs (i zwykły zysk) moga sie okazać spore.

Budowa własnej repliki... no cóż odremontowałem jeden stary szybowiec (SZD15 A) i zajęło mi to lata. Ale jak ktoś chętny i majętny niech się zainteresuje np wyrobami firmy Loechle (pogoglajcie). Do zrobienia w dwa lata i min 100 000 pln. (niewielka to suma jak przy uczciwej pancerce -co?)

pzdrw

K
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KATZO NAPISAŁ:
Po pomalowaniu w alianckie barwy mógłby robić za Pipera Cub" tzw. Kubusia. Używała takich maszyn m.in. polska eskadra współpracy z artylerią. Zasadniczo, pole do popisu dla grup PSZ.
-----------------------------------------------------------


Dzień dobry :-)

Tu musimy sobie wnieść korektę:

Jak już napisano powyżej dla PSZ, jako umowny Piper Cub", oferowany samolot się nie nadaje, bo noga żołnierza PSZ nie postała w Piperach Cubach. Kubusiami" Polacy nazywali samoloty wymienione powyżej, jako przynależne do strony brytyjskiej, czyli Austery.

W OTU w Eboli Polacy latali na Austerach Mk III, IV i V. Później na froncie polski 663. Dywizjon Samolotów Artylerii używał Austerów tych samych wersji. Ponadto Austery Mk III były używane w niektórych dywizjonach PSP jako samoloty łącznikowe. Nigdy nie były to Pipery Cuby.


Pozdrawiam :-)

G. Cz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W
Dni rekonstrukcji historycznej „D-Day Hel[l]” 2006
Hel, 28-30 lipca 2006 r.
3- dniowa impreza plenerowa, otwarta dla publiczności
Rodzaj: widowisko historyczne z udziałem grup rekonstrukcji historycznej (ok. 100 uczestników, pojazdy historyczne, profesjonalne efekty pirotechniczne, dźwięk i światło).
Imprezy: 2 widowiska (inscenizacje) na terenie plaży i na terenie fortyfikacji helskich oraz parada - przemarsz kolumny uczestników wraz z pojazdami historycznymi i współczesnymi przez miasto z postojem kolumny w centrum miasta (możliwość oglądania sprzętu i wyposażenia historycznego oraz promocja współczesnych pojazdów firm ………………….).
Organizatorzy: Helskie Stowarzyszenie Fortyfikacji, Burmistrz Miasta Hel, oraz Stowarzyszenia (Grupy) rekonstrukcji historycznej: „Normandia 44”, „Pomerania 1945”, „BRO”, „AA 7”.
Wsparcie logistyczne: Firma eventowa …………….. Gdańsk; Marynarka Wojenna RP ………………………………………..
Sponsorzy: Firma ………………………………..
Idea
Impreza D-Day Hell ma na celu propagowanie tzw. „żywej historii” poprzez plenerowe widowiska historyczne przeprowadzone przez tzw. Grupy rekonstrukcji historycznej. Są to działające od kilku lat w Polsce stowarzyszenia kolekcjonerów i miłośników historii militariów, którzy prezentują swój sprzęt, umundurowanie, pojazdy i demonstrują publiczności jego zastosowanie w trakcie dynamicznych widowisk historycznych odtwarzających epizody największych bitew II Wojny Światowej. Członkowie tych grup posiadają odpowiednie przygotowanie merytoryczne (z racji zainteresowań), techniczne oraz sprawność fizyczną potrzebną dla prowadzenia dynamicznych widowisk plenerowych; są zapraszani jako profesjonalni statyści do realizacji filmowych o tematyce wojennej na terenie całej Europy.

w jastarni jest lądowisko i pare minut lotu byłbyś w Helu i na przykład latał nad plaża , choć w sumie chyba nie latały w d-day samoloty ...:)

link do strony jednych z organizatorów :
www.helmuzeum.pl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KARLOL NAPISAŁ:
choć w sumie chyba nie latały w d-day samoloty ...:)
-----------------------------------------------------------


Cuby i Grasshoppery nie tylko latały nad normandzkimi plażami, ale także spadały na nie oraz jeździły rozłożone w ciężarówkach. Na imprezę na Helu samolot kolegi okaula" jest jak znalazł, tyle tylko, że musiałby dostać ubranko FS34087, a to przed przepłótnieniem nie wydaje się opłacalne.


:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście najlepiej byłoby odtworzyć konkretny samolot. Osobiście optowałbym za Austerem z 663 dywizjonu - są nawet jakieś fotki. Ale może pomalować go ypowo" wojskowo - góra zielona, a dół niebieski. Oczywiście dobierając właściwe kolory. Natomiast w zależności od potrzeb reszte wykonać w formie nalepek. Teraz są dostępne dobrej jakości folie i nie powinny ulec uszkodzeniu podczas lotu. Z tego co wiem Tulak lata z niezbyt dużą prędkością. Nalepki były, z powodzeniem, zastosowane do malowania samolotu Spitfire, który latał latał kiedyś w Góraszce w polskich barwach. Na świecie stosują je także linie lotnicze. Pisząc nalepki mam ozywiście na myśli wykonanie odpowiedniego oznakowania z folii.
Wiem, że będzie zamennik", ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Uważam,że należy skorzystać z oferty, bo aziemni" rekonstruktorzy nie zawsze zdają sobie sprawe jakie schody trzeba przejść ze sprzętem latającym. Często zarejestrowanie starego samochodu bez papierów to przy tym naprawde prosta sprawa.
Zróbmy Tulaka i niech człowiek lata.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JEAGER NAPISAŁ:
do rekonstrucji wrześniowej również znakomicie mógłby się nadać owa słusznie określona przez pana Grzegorza Czwartosza jako królewska propozycja. RWD-13?
-----------------------------------------------------------


Witam :-)

Fakt, od biedy mógłby być RWD-13. Musiałby kolega okaul" zrobić zasłonkę na dolną przezroczystą część drzwi (ale to i tak musi zrobić w każdym przypadku wspomnianych samolotów zachodnich), a następnie artystycznie domalować trapezoidalne okno za oknem istniejącym. I umowny RWD-13 już by był po nałożeniu na niego odpowiedniego malowania. Tu może być kłopot. Nie jestem pewien, czy znane są malowania tych kilku wojskowych RWD-13 z kamapnii wrześniowej i tyh kilku cywilnych z zamalowanymi znakami SP-ATK, SP-BFG, SP-WDL, SP-BFU?

I teraz pytanie co rekonstruować? Raczej nie eskadrę sztabową przy Dowództwie Lotnictwa z jego RWD-13 w barwach wojskowych. Pozostaje chyba tylko Armia Łódź z 10. plutonem łącznikowym z jego cywilnymi RWD-13 z zamalowanymi znakami (a może one całe były na tę okliczność pokryte polskim khaki"?), jeśli tylko da się pod to zebrać stosownych rekonstruktorów aziemnych".


Pozdrowienia :-)

G. Cz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Armia Łódź, a konkretnie grupa nawiązująca do jednostki z 10 DP - czyli 28 Pułku Strzelców Kaniowskich byłaby zaszczycona gdyby w przyszłości udało się razem współpracować ;) RWD-13 jak złoto by się lśnił nad polskimi okopami nad Wartą ... :) Więcej o nas - www.strzelcykaniowscy.pl

pełen podziwu pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Organizatorzy Bzury bardzo chętnie nawiążą współpracę - jesli kolega ma chęć to prosze o kontak na priv - sony@onet.pl lub tel 607 174 040

Jacek akagi" Haber
Rekonstrukcja Historyczna Bzura"
Polska Broń Pancerna

ps.
Najbliższa Bitwa nad Bzurą już 17 września 2006.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Na Hel to raczej nie zdąże -końcówka lipca... nie zdąże się nijak przemalować to raz - a dwa to stracone właśnie prawko. (upłynie z pół miesiąca zanim dostanę to plastikowe... także teraz nic nie załatwie) Ale późniejsze terminy -to czemu by nie? (Bzura to już wogóle bez problemu.)

To RWD to by nie był problem, zreszta fajnie by było polatać polskim" samolotem. Ktoś ma jakieś informacje? Zaklejenie dołu drzwi folią to żaden problem, okna z tyłu moge również wyciąć -nasz inspektor klepnie" mi to bez problemu. (Tam mam same płótno, zastąpie fragment przezroczystm mylarem i cześć).

Auster z 663 -jest super pomysłem, chociaż Tulak jest mniej do niego podobny niz do takiego L-2.

Ale, tak szczerze mówiąc to chyba kol. RWD" ma racje - chyba najlepiej dac mu typowo wojskową zieleń i błękit, a ew znaki naklejac stosownie do potrzeby. To i tak bedzie zamiennik.

Akagi i Bolas -odezwę się do was dzisiaj via mail.

pzdrv

Kuba Myśluk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OKAUL NAPISAŁ:
Ale, tak szczerze mówiąc to chyba kol. RWD" ma racje - chyba najlepiej dac mu typowo wojskową zieleń i błękit, a ew znaki naklejac stosownie do potrzeby. To i tak bedzie zamiennik.
-----------------------------------------------------------



Pod tym względem sprawa jest troszkę bardziej skomplikowana, bo w tym przypadku nie ma czegoś takiego, jak ypowo wojskowa zieleń i błękit". Tak można by mówić w przypadku samolotu LWP. Skoro samolot będzie przepłótniany i musi być malowany to może już konkretnymi farbami pod konkretne rekonstrukcje? Właśnie dlatego, że to będzie samolot zamiennik" to należałoby go czynić zamiennikiem w jak najmniejszym stopniu, a malowanie jest tym elementem, które można doprowadzić do stuprocentowej wierności historycznej.

Dlatego najlepiej byłoby podjąć jakąś decyzję strategiczną co do związania się z konkretnymi GRH, gdyż nałożenie na samolot dwóch uniwersalnych barw w postaci jakiejś zieleni i jakiegoś błękitu będzie niedobre i tak naprawdę samolocik już nie będzie żadnym zamiennikiem niczego.

To, co miały od spodu brytyjskie Austery i amerykańskie L-2, L-4 i L-5 nie da się nazwać błękitem. Szczególnie w przypadku Amerykanów, gdzie był to kolor szary (Neutral Grey FS36173). Również ta uniwersalna" zieleń będzie eliminować samolot z rekonstrukcji II wojny na Zachodzie, bo zarówno Austery, jak i L-2, L-4, L-5 miały dwukolorowy kamuflaż w ściśle określonych barwach, do których farby można kupić do dziś.

Tajemnicą pozostają malowania erwudziaków. One mogły być kompletnie abstrakcyjne i bardzo nieestetyczne. Ot, cywilne malowanie z topornie zamalowanymi znakami rejestracyjnymi i to nie bardzo wiadomo jaką farbą zamalowanymi. Z kolei pomalowanie samolotu w polskie khaki" i jakiś polski błękit" jest nie za dobre z innego punktu widzenia, bo oznaczałoby samolot dyspozycyjny z Dowództwa Lotnictwa, który z rekonstruktorami piechoty i kawalerii nic nie powinien mieć wspólnego.

Dlatego aby z tej lądowo-lotniczej rekonstrukcji nie wyszedł radosny kalejdoskop byłoby dobrze podjąć jakąś strategiczną decyzję na temat udziału samolotu w bardzo konkretnych rekonstrukcjach.


:-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjmując założenie (decyzja w końcu tylko do Okuala należy :-)), że Tulak ma RWD udawać, to osobiście nie widzę specjalnej potrzeby upodobniania go do konkretnego typu RWD. Mi osobiście nieco bardziej przypomina on RWD 5 (a były i takie, co owiewek kół nie miały), ale to w końcu kwestia gustu. Oczywiście nie ma sensu upodabniać go do piątki – zwłaszcza, że jej replika w Polsce jest i lata. W ogóle na rekonstrukcji Tulak i tak wystąpić może jako „polski samolot łącznikowy”, który rozkazy zrzuci (ewentualnie podejmie meldunek, choć do tego specjalnie nie namawiam, bo to w sumie mocno niebezpieczna operacja i wymaga porządnego treningu nie tylko od pilota, ale i, może nawet głównie, od ekipy naziemnej). Samo pojawienie się nisko latającego, odpowiednio pomalowanego samolotu będzie OGROMNA dodatkową atrakcją. A i wożone przez kawalerię płachty wytyczne wreszcie znajdą zastosowanie :-)

Wracając do malowania. Czy ktoś wie, jak były malowane zmobilizowane samoloty cywilne?
Wiadomo, że numery były zamalowywane. Nie wydaje mi się, żeby przy okazji nie przemalowano płatów i kadłubów, bo typowe cywilne kolory RWD (srebrny i czerwony) w przypadku powolnych i nieuzbrojonych samolotów łącznikowych to po prostu proszenie się o nieszczęście. Jak jednak było na prawdę – nie wiem.

Jak by nie było - przynajmniej jeden RWD 13 (nr fabryczny 318) już fabrycznie miał malowanie wojskowe. Wprawdzie został zestrzelony 3 września w okolicach Brześcia nad Bugiem i nad Bzurą nie mógł się pojawić, można jednak uznać, że choć kilka innych było podobnie w trakcie mobilizacji pomalowanych.

Tak więc takie kolory samolotu Okaula nie będą chyba nadmiernym przegięciem. Zwłaszcza, że publiczność raczaj głownie w locie będzie mogła go zobaczyć :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DARDA NAPISAŁ:
...ewentualnie podejmie meldunek, choć do tego specjalnie nie namawiam, bo to w sumie mocno niebezpieczna operacja i wymaga porządnego treningu nie tylko od pilota, ale i, może nawet głównie, od ekipy naziemnej.
-----------------------------------------------------------



Fakt, to jest kłopot, choć olbrzymia strata dla rekonstrukcji, bo byłaby to najbardziej emocjonująca część widowiska. Dobry konferansjer potrafiłby rozgrzać publikę do białości - uda się za pierwszym razem, czy się nie uda? Tutaj zapewne ULC byłby nieubłagany i Pan Kuba musiałby mieć pozwolenie na taki numer pokazowy, a łatwy i bezpieczny to on nie jest - paru rekonstruktorów naziemnych bez kursu BiHL też by się nie obeszło. Nie pamiętam w tej chwili, gdzie to czytałem, ale przeoranych samolotową kotewką piechociarzy kilku zdaje się było w przedwojennej Polsce. Wszystko jest ładnie pięknie, gdy się czyta opis tej operacji w takich tekstach M.S.Wojsk. na temat podchwytywacza meldunków, jak Wywiad na dwusiedzeniowcu" itp., ale w rzeczywistości nie daj panie boże zbliżyć się do bramki i znaleźć się w zasięgu podchwytywacza.


:-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umówmy się co do jednego. Sposób malowania powinien być uniwersalny i być kompromisem między potrzebami a możliwościami. Dzięki temu nie będzie ograniczeniem dla jednej grupy. Trzeba pamiętać jeszcze o przepisach lotniczych, które określają pewne sprawy
związane z malowaniem (Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 4 czerwca 2003 r.
w sprawie szczegółowych zasad prowadzenia rejestru cywilnych statków powietrznych oraz znaków i napisów na statkach powietrznych).
Jeśli chodzi o kolory to obstaję przy swoim. Nie ma co robić z zamennika" (w pozytywnym znaczeniu) dzieła sztuki. W końcu nawet muzealnicy nie potrafia pomalować właściwie swoich eksponatów.
Co do RWD-13 to może pomóc monografia tego samolotu, która ,po długich męczarniach, podobno już wyszła.
A co do polskich kolorów, to sądzę że każdy zajmujący się tym tematem będzie miał swoje zdanie. Jest to sprawa trudna. Na koniec przykład z innej branży.
Kilkanaście lat robiono renowację wojskowego motocykla Sokół. Zrobiono kilkanaście rodzajów koloru khaki, a potem pokazano to osobie, która pracowała przy produkcji tych motocykli. Niestety nie wskazał jednoznacznie właściwego koloru. Sądzę, że podobnie może być z samolotami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam
Bardzo sie cieszę z propozycji Pana Czwartosza. Zapowiada się duży krok w polskiej rekonstrukcji:)
Co do RWD13 (to mi najbliższe) to latały one także w Eskadrze Łącznikowej Dowództwa Obrony Lwowa.
Co do malowania to znane są zdjęcia RWD 8 używanego w Plutonie łącznikowym nr 3 (A Kraków). Samolot ten ma normalne malowanie cywilne, a jedynie znaki są zamalowane (mimo to można je odczytać). Myślę że takie malowanie byłoby w sam raz.
CYTADELA jest gotowa do współpracy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro przekazanie przez lotnika rozkazów naszej dzielnej piechocie i kawalerii podczas tegorocznej „Bzury” staje się prawdopodobne, kilka fragmentów stosownej instrukcji (AERONAUTYKA, LOTNICTWO I WOJSKA BALONOWE, CZĘŚĆ II - AERONAUTYKA W BOJU, KSIĘGA III - LOTNICTWO WYWIADOWCZE (LINIOWE) - przeklejone z Forum Kawaleria II RP, wprowadzone tam przez Saddlera):


„Meldunki ciężarkowe.

78. Składają się z puszki metalowej w kształcie rury zamkniętej z obu końców, w którą wkłada się zwinięte w rulon paski papieru. Długa wstęga z białego płótna przytwierdzona do tej puszki zwraca na nią uwagę w czasie spadku i ułatwia odnalezienie jej na ziemi. Warunki użycia meldunków ciężarkowych omówione są w rozdziale III „Łączność i przesyłanie r. i m”.*

79. Celem zrzucenia meldunku ciężarkowego płatowiec winien opuścić się przynajmniej do 200 metrów nad posterunkiem odbiorczym dowództwa i zwrócić się pod wiatr celem zmniejszenia własnej szybkości i ułatwienia zrzutu.
Płachty oznaczające stanowiska dowództw winny być umieszczone w sposób widoczny i w miejscach odkrytych celem umożliwienia płatowcowi jaknajniższego opuszczenia się; należy przytem unikać wykładania ich w pobliżu lin uwięzi balonów oraz linji strzałów sąsiednich baterji.

Rozdział III.
Łączność i przesyłanie rozkazów i meldunków.

B. Łączność w locie.

Łączność płatowca z ziemią.

Strona 68

Meldunki ciężarkowe.

116. Sposób ten służy do przesyłania poszczególnym d-twom, bez względu na stopień, meldunków pisemnych, możliwie uzupełnionych szkicami (fotografjami). Przewyższa łączność RT. pod względem tajności oraz dokładności.
Poza meldunkami tego rodzaju, przesyłanymi d-twom jednostek, znajdujących się w pierwszej linji, używa się tego sposobu również dla wezwania baterji (grupy artylerji), nie odpowiadającej na wezwanie RT., w wypadkach, gdy okoliczności wymagają natychmiastowego jej udziału.
Każdy płatowiec dozorujący winien po wykonaniu zadania przesłać meldunki z rezultatem swoich obserwacji tym d-twom jednostek artylerji lub piechoty, dla których dozoruje.”

I jeszcze, chyba raczej jako ciekawostka, bo nie bardzo wierzę, by się udało to zorganizować, PODCHWYTYWACZ MELDUNKÓW (źródło i sposób pozyskania tekstu jak wyżej):

„Podchwytywacz meldunków.

Przyrząd ten składa się zasadniczo z kotwicy czteroramiennej wagi 4 do 5 kilogramów, przyczem odpowiednie wygięcie ramion uniemożliwia zahaczenie ich o ziemię.
Kotwica zawieszona jest na linie stalowej 20-metrowej długości, zwijanej na kręgu podobnym do antenowego.
Oddziały, życzące przesłać w ten sposób meldunek, ustawiają w miejscu odkrytem dwie żerdzie 5-metrowej wysokości w dwudziestometrowym odstępie jedna od drugiej; żerdzie połączone są u wierzchołków pałąkiem w kształcie litery V bardzo rozchylonej, przytem w ten sposób, że prosta łącząca końce jego ramion winna być ściśle prostopadła do kierunku wiatru.
Meldunek przywiązany jest do linki o zamknietym obwodzie; linkę tę zawiesza się na obu końcach tak, żeby ciężarek z meldunkiem leżał na ziemi.
Odpowiednio ułożone płachty wzywają płatowiec, który zbliża się pod wiatr na wysokości 10-15 metrów nad linką; obserwator opuszcza kotwicę i po zaczepieniu linki zwija ją z powrotem do kabiny.
Uwaga. Żerdzie nie mogą być osadzone zbyt głęboko w ziemi, są przytem dość elastyczne by zgiąć się pod uderzeniem płatowca zmuszonego do lądowania, względnie lecącego zbyt nisko.
Wykonane w kształcie elastycznych składanych wędek – mogą być bezpiecznie trzymane w rękach. Żerdzie zakończone są rozwartymi haczykami, na których lekko wspiera się linka konopna (nigdy metalowa jako zbyt sztywna).
Żerdzie anten polowych znakomicie się do tego celu nadają.
Meldunki umieszczone są w woreczku silnie przymocowanym do linki; płatowiec przed odlotem zwraca linkę wraz z woreczkiem.
Waga woreczka z meldunkiem lub przesyłką nie może przekraczać wagi 1 kilograma.
Należy bezwzględnie unikać:
- silnego umocowania żerdzi;
- przywiązywania linki do haczyków;
- zbytniego obciążania woreczka;
nieprzestrzeganie tego przepisu może spowodować śmiertelny wypadek”


Polecam też ciekawy artykuł z „Przeglądu Kawaleryjskiego”:
http://www.zurawiejki.horsesport.pl/regul/
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie