Skocz do zawartości

BIAŁY JAR-Karpacz


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 320
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Odnośnie techniki, to całkowicue zgadzam się z tym co pisze Asia - jestem techniczny i uważam, że to co opisał Asia to zaledwie podstawowe wyposażenie, a prześmiewcom polecam kapcie i telewizor.
Kiedykolwiek kopałem coś w górach to zawsze się napatoczył to jakiś zbieracz minerałów, czy owadów albo jakiś strażnik leśny na szczęście na ogół wykazywali się tylko życzliwym zainteresowaniem i dostarcali mnóstwo informacji.
M44
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Von Teuto –wiem, jesteś archeologiem i nie będziesz pochwalał moich metod bo są dla ciebie zbyt kontrowersyjne aby je szeroko propagować. Jednak jesteś człowiekiem otwartym i życzliwym eksploratorom, dlatego powiem ci dlaczego poszukiwacze sztolniowi są lepsi od archeologów. Pozwolę sobie na poniższe porównanie.
Archeolodzy dzielą swoje prace na gabinetowe i terenowe. Badania gabinetowe, czyli analiza zasobów archiwalnych nie odbiega w zasadzie od naszych prac. Różnice wynikają z specyfiki dostępu do archiwali, które w polskich archiwach są często nie dostępne dla ciekawskiego, nawet z gdy posiadają tytuł prawny do korzystania z nich. Proszę sprawdzić przez Internet kwerendy w archiwum Wrocławskim związane z górnictwem i jaki procent z nich jest niedostępny. Jeżeli nawet dotrze się do zbiorów, to co drugi plan jest w rękach jakiegoś profesora tkwiącego w tej problematyce. Jednak poszukiwacz to człowiek upierdliwy i w rzeczywistości i tak dotrze do tych zbiorów, różnymi sobie znanymi okrężnymi drogami. Jednak łatwiej i efektywniej, po wejściu Polski do Unii jest dotrzeć do archiwów niemieckich. Mało tego można tam kupić całe zbiory map, planów dokumentów w wersjach elektronicznych i otrzymać je pocztą. Są one skanowane profesjonalnie na skanerach bębnowych, a nie jakieś mikrofotografie, kserokopie, czy małoformatowe skany. Dzięki temu poszukiwacze wcale nie mają kompleksów. Są posiadaczami dokumentacji w formie elektronicznej. Mają ja w domach i nie muszą biegać po uniwersytetach. Ja tą drogą zgromadziłam kilka tysięcy map i planów, wielu z nich nie ma w polskich archiwach. W archiwach niemieckich jest praktycznie wszystko, co dotyczy Dolnego Śląska tylko trzeba wiedzieć jak się tam poruszać.

Analizy materiału archiwalnego przebiegają podobnie, chociaż i tu da się zauważyć różnice na naszą korzyść. Archeolodzy zaczynają dopiero doceniać nazewnictwo topograficzne i jego transformacje. Nie uwzględniają do dziś całego osadnictwa gospodarczego w regionie, skupiają się tylko na kopalni. Obecność kopalni zdradzają nie tylko hałdy i pingi, ale układ dróg, huty, wapieńniki, hydrobudowy, wyręby i wiele innych cech terenu. Archeolodzy w swych badaniach gabinetowych nie uwzględniają geologii badanego terenu, bo się po prostu na tym nie znają.

Badania terenowe dzielicie na powierzchniowe, sondażowe i wykopaliskowe. W badaniach powierzchniowych poszukiwacze mają miażdżącą przewagę gdyż przebywamy stale na tym terenie, dzięki metodyce i systematyce działania. Sami archeolodzy przyznają, że ich badania gabinetowe, nie znalazły pokrycia w terenie. Wskazują na wysokie koszty prac w terenie górskim, trudności z wynikające z niedostępności i ukształtowania zboczy na których przeczesywanie terenu tgz. tyralierą nie daje oczekiwanych efektów. I najważniejsze cyt. za dyr. Muzeum Karkonowskiego Stanisławem Firsztem, który w latach 92-97 prowadził badania terenowe rejonów górniczych w okolicach Jeżewa Sudeckiego i Dziwiszowa. : „.......obszary takie są bardzo słabo rozpoznane. Jest to widoczne, m. in. w realizacji programu w ramach Archeologicznego Zdjęcia Polski. Sprawozdania z badań tych obszarów, które zostały rzekomo spenetrowane są bardzo lakoniczne lub ich po prostu nie ma. Jeśli przejście takiego terenu w ogóle miało miejsce, to z pewnością w wielu przypadkach nie wyglądało ono tak, jak wyglądać powinno, szczególnie jeśli chodzi o stanowiska górnicze. Dodatkowo wykonujący badania powierzchniowe, nie mający dotychczas styczności ze śladami prac górniczych, nie są w stanie ich rozpoznać, nawet, gdyby się na nie natknęli.’ Moja ocena była by jeszcze boleśniejsza. Poszukiwacz, który ma dobre podejście naukowe do badań terenowych, potrafi w oparciu o jeden tylko ślad terenowy: kamień graniczny, zapadlisko, hałdę odtworzyć cały hipotetyczny przebieg wyrobisk, znaleźć potwierdzenie tego układu w terenie, ustalić wielkość wyrobisk, głębokość i ilość poziomów kopalni, znaleźć pozostałe wychodnie szybów i sztolni. Wygląda to niesamowicie, ale to prawda, ułatwiają mu to między innymi jak ty to mówisz pokazane wyżej zabawki. Poszukiwacz określi na podstawie skały płonnej na hałdach i pozostałości rudy, powiedzieć co kopano w danej kopalni i kiedy. Powie kiedy kopalnia pracowała , kiedy była zamknięta, kiedy eksploatowano w niej miedź, a kiedy kobalt. Poda chronologie szybów i sztolni. Górnictwo czyniło ogromne zmiany w krajobrazie, których nie sposób ukryć przed wprawnym okiem, nawet po kilkuset latach.

Panowie archeolodzy datują UWAGA !!! kopalnie na podstawie skorup naczyń ceramicznych znalezionych na przyszybiu podczas prac sondażowych i w warstwach geologicznych, które i tak często są nieczytelne gdyż sami górnicy w różnych latach eksploatacji kopalni je przemieszczali. Metody te nawet gdyby je uznać mogą być stosowane np. na terenie Legnickiego Pola, czy terenach aluwialnych Złotoryjii. Jednak nie w górach, gdzie warstwa skalna jest tuż pod powierzchnią i nawet mowy być nie może o badaniach sondażowych. My datujemy kopalnie po wielkości urobku, układzie hałd, technice urabiania skały płonnej, urządzeniach górniczych, zawartości rudy w zużlach. Cała infrastruktura przemysłowa rejonu wydobywczego o tym mówi -kruszarki urobku, płuczki, huty, smolarnie, budowle hydrotechniczne ich ślady istnieją do dziś w terenie, na starych mapach, rycinach, pocztówkach. Przepisy górnicze dla księstw śląskim pochodzące z różnych lat mówią o warunkach jakie muszą spełniać kopalnie, jak wielkie mogą być działki górnicze, iloma sztolniami można udostępniać pole górnicze. A panowie ciągle tkwią w skorupkach.
Badania sondażowe prowadzone przez archeologów mają najczęściej miejsce na obwałowaniach szybów i są niszczące. Po rozkopaniu przyszybia często jest wręcz nie możliwe w przyszłości zlokalizowanie szybu. Poszukiwacze nie wykonują niszczących badań sondażowych, a jedynie sporadycznnie wykonywane są odwierty. Jednak większość eksploratorów odeszła od tego typu badań ze względu na znikome efekty. Użycie wiertnic ma tylko sens w specyficznych miejscach eksploracji.
Wykopalisk w pojęciu archeologicznym poszukiwacz w ogóle nie wykonuje, po prostu on wchodzi do kopalni odsłaniając szyb sztolnie poprzez usunięcie gruzu, rumoszu skalnego, naniesionego często w okresie ostatnich 50-150 lat,- czyli praktycznie w okresie nie mającego większego znaczenia dla historii śląskiego górnictwa. My odsłaniając sztolnię lub kopalnię przywracamy ja dziedzictwu narodowemu. W innym wypadku uległa by ona zapomnieniu i nadal spoczywała pod coraz miej czytelną stertą gruzu. Czasem do sztolni, szybu wchodzi się przez studnię, „klape” w lesie, czy dziurę w ścianie- trudno taką eksplorację nazwać nawet wykopaliskami.

Panowie archeolodzy kopiąc efektywnie 4 lata w Dziewiszowie, Maciejowicach wykopali kilkaset fragmentów ceramik za społeczne pieniądze. Kopanie w rejonie działek złotonośnych przewróciło wam świat do góry nogami. Dla archeologa, przywykłego do widoku jam osadniczych, które w jasnym calcu lub otoczeniu, oddzielają się ciemną barwą, szokiem jest występowanie jasnych obiektów na tle żółto-pomarańczowego żwiru. Mamy tu do czynienia z odwrotnym zabarwieniem warstw osadniczych i obiektów do jakich jest przyzwyczajony archeolog. Wynika to że dawni gwarkowie z terenów eksploracji wydobywali najczęściej złotonośne rudy z czerwonej warstwy kaolinu wymieszanego z kwarcem. Tą glinką są tam wypełnione wszystkie obiekty archeologiczne.

Specyfika tych prac archeologicznych i inne wymienione przeze mnie trudności nie sprzyjają większemu zainteresowaniu tą problematyką przez większość archeologów. Fakt pojawiają się nowi ludzie ale i odchodzą. Największa stratą dla archeologii górniczej była śmierć prof. Kazimierczyka i pozostawione przez niego nie dokończone dzieło dotyczące Typografii Znaków Górniczych, było by to nieocenione narzędzie podczas datowania pół górniczych. Nie bez znaczenia dla archeologii górnictwa ostatnio miała śmierć prof. Piątka. Grono wybitnych znawców tematu maleje, nowych tuzów brak. Mimo, że wiele się robi aby zainteresować naukowców tą tematyką i to nie tylko archeologów, ale i historyków, archiwistów, geologów. Jednak badania nad górnictwem dolnośląskim te wymagają maksimum wysiłku, którego owocami są nieliczne znaleziska zabytków ruchomych w terenie. Mimo że badania nad historią górnictwa Dolnego Śląska są praktycznie prowadzone od lat 70 nie wyszły one z fazy wstępnej, nie przebadano nawet małej części zasobów archiwalnych, nie rozpoznano wszystkich miejsc eksploracji. Na kilka tysięcy śladów po szybach górniczych przebadano kilkanaście.
Ostatnio rozpoczęto badania i inwentaryzacje ogólno dostępnych szybów i sztolni w terenie górskim, ale badaniami tymi objęto obiekty znane. Są to kopalnie wypełni udokumentowane, inwentaryzowane i eksploatowane po wojnie w ramach górnictwa uranowego- np. kopalnie: Miedzianki, Ciechanowic, Radzimowic.

My wiemy co robią archeolodzy w temacie eksploracji górniczej, czytamy ich publikacje i biuletyny. Archeolodzy nie mają pojęcia jak my to robimy, jak analizujemy, jak spożądzamy dokumentacje.

Reasumując, robimy tkz badania gabinetowe nie gorzej jak historycy, badania powierzchniowe lepiej jak archeolodzy. Praktycznie nie robimy niszczących badań sondażowych, nie prowadzimy wykopalisk – tylko odkrywamy spod gruzu i zawałów zapominane kopalnie przywracając je dziedzictwu kulturowemu Śląska. Jesteśmy w tym skuteczniejsi jak archeolodzy bo robimy to z pasją i mamy większe efekty na tym polu.

Co z tego mamy, paradoks – opinię permanentnych przestępców, zrzeszonych w organizacjach zbrojnych i pozostających najdłużej na wolności. Może, kiedyś ktoś uzna nasze społeczne pasje, ukrywanie się po lasach i krzakach i udzieli nam status kombatantów jak żołnierzom AK.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Społeczne pasje powinien uznać. Tylko co opylaniem wyjętych zawartości kopalń za grube euro w celu zrobienia sobie słodkiego i miłego życia.
Czyż wyjęte z terenu będącego własnością państwa nie powinno trafić do państwowego muzeum ???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

asia,- nie jestem archeologiem, a gdybym nim był nie przyznałbym się do tego. :) Inna sprawa że niewiele brakowało i byłbym nim został,- bogowie zadecydowali inaczej ! Nie jestem też eksploratorem w sensie obrabiania naszych praojców (nieboszczyków) z pierścionków etc. czy okradania prywatnych depozytów. Uważam się za Odkrywcę, to jest, przy pomocy dostępnych mi źródeł materialnych ( archiwa, stare pisma, mitologie, ustne przekazy pokoleniowe, stare mapy it.p.) oraz wnikliwej obserwacji wyodrębnionego przeze mnie obszaru, i przy wykorzystaniu wszystkich zmysłów w które bogowie człowieka wyposażyli, ustalić to niewidoczne, n.p. wejścia ( do sztolni) :), ślady germańskich i słowiańskich osiedli włącznie z cmentarzyskami, święte gaje"..... oraz...... demontażem obowiązującej powojennej (głównie) fikcji historycznej ! To ostatnie sprawia mi największą radochę. Odnośnie Twojego ostatniego wykładu", co może Cię zaskoczyć, tylko tyle,- w pełni akceptuję Twoje metody dojścia do celu, nie akceptuję natomiast opylanie" zawartości prywatnych schowków pod problematyczną wymówką, nagminnie stosowaną, n.p. osyjskich brylantów", sugerującą zakopany rzekomy hitlerowski łup wojenny. Fajnie jest że ma się takiego chłopca do bicia na którego można wszystko zwalić i któremu nie pozwolono się bronić,- ale bez przesady. Może kiedyś napiszę gdzie podziały się skrzynki ze szlifowanymi diamentami (17,000 karatów) oraz platyna, iridium, palladium i rhodium należące do Deutsche Reichsbank zdeponowane przez oswobodzicieli" po 1945 w FED (Foreign Exchange Depository). Na koniec kilka słów o mapach, o których piszesz, bez nich ani rusz. Los z rządził że znalazłem się pod koniec lat 70-tych w t.zw. Berlinie Zachodnim w którym to przed licznymi wówczas księgarniami stały kartony wypełnione orginalnymi mapami w skali 1: 25000 (głównie) pochodzące z różnych źródeł w tym była wehrmachtowska własność którą się pozbywano, prawdziwe cudeńka z zaznaczonymi studniami, ścieżkami i t.p. Jedna kosztowała 1 Markę. Mam ze 300 szt. Prawdziwa rozkosz przy czytaniu.
Zatem do rzeczy. Mieszkasz tam,- w tych górach i powinieneś właściwie znać to pojęcie Altmythologische Plätze" zacznij coś z tym skoro przewodzisz tak wspaniałej grupie. Nie bez kozery nadano pewnemu górotworowi nazwę Eulengebirge", sowa od pradawna jest symbolem mądrości. Dopowiem jeszcze że tam szukał już cesarz Barbarossa" i....ale oni TEGO nie znaleźli, spróbuj Ty ze swoim Wunderteam'em" . No i nie jęcz,- działacie nielegalnie, chowanie się po krzakach jest niczym w porównaniu.... Załączam zdjęcie..... możesz ustalić co to jest ?
Pozdrawiam.
v.T.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

asia - skoro tak dobrze znasz sprawę szczeliny to może potwierdzisz lub zaprzeczysz że w szczelinie znajdowały się hitlerowskie dokumenty dotyczące Kurta Waldheima, austryjackiego polityka, byłego sekretarza ONZ??
pozdrawiam!!
jacobs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cesarz Barbarosa (Rudobrody) o ile w ogóle szukał skarbu na terenie Śląska, to maiło to miejsce w latach 1155-1163. Już po koronacji na króla Niemieckiego i Cesarza z tym, że ja stawiałbym na okres zhołdowania Śląska.
Czy faktycznie ukryto tam skarb? Według mnie nie. Mimo, że na Śląsk zapuszczali się prawdopodobnie wojownicy Attylii, ale nie koniecznie Bramą Morawską, czy kotliną Kłodzką czemu tu mieli by taszczyć ciało i skarby wodza. Rudobrody raczej uległ manipulacji politycznej. Cesarz pochodził ze Szwabii, jego żona to księżniczka Bawarii - graniczącej z Czechami i powiązanymi z nimi personalnie.
Po upadku państwa Wielkomorawskiego (przełom VIII i IX w), władcami Śląska (nie zupełnie w takich granicach jak obecnie) byli Czesi. W 990 r Śląsk podbił Mieszko I i wcielił do Polski. Granica przebiegała w owym czasie na G. Bardzkich i Złotych, a nie jak dziś na G. Orlickich i masywie Śnieżnika. Przez przełęcz Bardzką prowadził dawny szlak bursztynowy z Rzymu. Szlak ten był zapewne znany także Hunom po podbiciu przez nich Rzymu. Umacniając się na Ślasku syn Mieszka, Bolesław Chrobry postawił mocny gród graniczny w Bardzie. Ślady tego grodu istnieją do dziś.
Czesi (Przemyślidzi) zapewne silnie odczuli utratę Śląska, szukali rewanżu i silnego poparcia. Poparcia takiego mógł im w owym czasie udzielić tylko Król Niemiecki , a późniejszy cesarz Rudobrody. Jednak musiano przedstawić mu jakiś sensowny cel aby go nakłonić do ekspansji na wschód, który leżał po za sferą jego zainteresowań. Być może była to legenda o ukrytych tam wielkich skarbach, lecz nie koniecznie prawdziwa. Lub raczej wspomniano mu o utraconych złotonośnych terenach górniczych, będących już w owym czasie w rękach Słowian. Reszta to wina tłumaczenia wyprawa po złoto nie zawsze musi oznaczać wyprawę po skarb.
Nie znam teraz dokładnie historii tej mapy, ale kreska i linia pozwala mi ją ostrożnie datować na X może XI w. Ale już na mapach w tym okresie pojawiają się napisy . Na tych mapach nie ma żadnych napisów ani Rzymskich, ani Gotyckich. Brak tez jest większych cieków wodnych tak ważnych w starożytnej kartografii. Kluczem jest historia mapy. O ile jest to faktycznie mapa X-XI w i przedstawia Śląsk, to z dużą dozą prawdopodobieństwa jest to teren na północ od przełęczy bardzkiej. Gdyby to była mapa wcześniejsza Śląska np. z V-VIII w, nie było by na niej murowanych budowli. U góry jest droga prowadząca przez wąską i stromą przełącz, w owych czasach szlaki na północ prowadziły przez Bramę Morawską i Kotlinę Kłodzką . Brama Morawska odpada, nie jest tak wąska i prowadzi raczej na Małopolskę do Krakówa. Przełęcz Bardzka lub Kłodzka jak najbardziej spełniała by te kryteria. Na prawo od szlaku w przełęczy zaznaczono budowle. Ma ona okna, bramę i pionowe mury- prawdopodobnie jest to mocny, a nawet murowany gród, a nie skromne obwałowane miejsce obronne. W owym czasie takich miejsc nie było wiele przy szlakach prowadzących na Śląsk, może to być Bardo pod kontrola Piastów, lub przełęcz kłodzka która również była ufortyfikowana. Trudno mi na szybko ustalić kto w owym okresie miał kontrole nad tą Przełęczom Kłodzką. Za jednym z tych miejsc przekonuje mnie też okoliczność umieszczenia warowni nie samym szczycie wzniesienia górujących nad przełęczom ale poniżej na stoku, po prawej stronie od szlaku.
Na szybko obstawiam Przełęcz Kłodzką. Przełęcz Kłodzka w tym Bardo leżało nad Nysą Kłodzką. Rzeki tej wielkości zaznaczano nawet na mapach rzymskich. Po za tym istniała tam osada, która posiadała zalążki organizacji miejskiej która funkcjonowała już w owym czasie pod nazwą Barda i która była by to uwidoczniona na planie w formie łacińskiej, brzmienia słowa „warta” w transkrypcji czeskiej lub śląskiej. Za Przełęczą Kłodzką przemawia też fakt, że nie wcina się w nią żadna rzeka (pomijając istniejące tam źródełka i strumyki). Jej znaczenie było nie mniej ważne w owym czasie jak Przełęczy Bardzkiej. Obstawiam jak na załączonym rysunku.
Rejon zakreskowany pokrywa się z naszym rozpoznaniem. Jest to stary rejon eksploracji złota, płytkie doły wydobywcze wzdłuż małych cieków można datować swobodnie na XII w, chociaż trafiają się i starsze. Technicznie przypominają najstarsze wyrobiska z rejonu, Głuchołaz. Cztery prostokąty na drodze to zapewne karawan na szlaku składająca się z czterech wozów. Pierścień (koło) może oznaczać szyb, miejsce, osadę- wszystko, brak wiążącej koncepcji, Na zakreślonym DOMIEMANYM polu górniczym , prawdopodobnie w narożniku szyb (dół kilku metrowy) i prawdopodobnie łukowato sklepiona sztolnia. Może tymi elementami chciano zaznaczyć ten rejon jako miejsce eksploatacji górniczej. Trudno aby były to skrzyżowane młotki górnicze perlik i żelazko gdyż takich wówczas nie znano. Nigdy nie miałem do czynienia z tak starymi planami o ile to jest X-XI w. Łukowato sklepiona sztolnia w tym rejonie była by czymś niezwykłym w XII na tym terenie i świadczyła by o bogatym złożu i dużym znaczeniu tego ośrodka w tym okresie na mapie Dolnego Śląska. Na planach średniowiecznych nieco późniejszych kopalnie wyznaczają znaki alchemiczne, czy też odwrotnie symbole planet. Złoto symbolizowało słońce, okrąg z kropką w różnych układach i nie zawsze symbol ten oznaczał kopalnię podziemną. Takie powstawały dopiero szeroko pod koniec średniowiecza. Okres X-XIII w to dominacja eksploracji powierzchniowej wychodni żył rudnych na obrywach skalnych, osuwiskach, i w innych miejscach odkrywających skałę. Szurfy i kilku metrowe doły wydobywcze (namiastka szybów, - pozostałości śladów w postaci pingów) zakończone komorami wybierakowymi i górnictwo w oparciu o płukanie rzecznych osadów.
Czemu to oponuje że nie chodzi tu o ukryty skarb. Na mapie brak rzek, a skarb Attylli miał spocząć pod dnem rzeki. W przekazie jest mowa o dwóch korytach rzeki, o ich ujściu do większej rzeki w dalszych „kombinacjach” narratora który niby posłyszał co sekretnie zlecono ukrywającemu aby innych wprowadzić w pole. Czemu ciało tego wybitnego wodza taszczono by na zupełnie obcy mu koniec antycznego Świata. Z wszelkich przekazów dotyczących skarbu Attylii wynika jedno, że ukryto go na północy, podziemią i wodą. Wszelkie analizy wskazują północną Jugosławię, lub nawet dalej Rumuńskie Karpaty. Prawdopodobnie ciało wodza Hunów miało dotrzeć na pastwiska Panonii, gdzie na leżach spoczywały jego główne siły.
Pasjonujące jest analizowanie tych legend, ale na długie zimowe wieczory po wpiciu kilku butelek koniaku. Przedstawiłem mój pogląd może pochopnie. Jednak aby rozwikłać tą legendę trzeba by poświęcić sporo czasu. Nie mam go zbyt wiele. Czy skarb ten istnieje i czy udało by się go odkryć istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo. Szkoda czasu i środków, wole skupić się na historii jeszcze żywej, namacalnej gdzie prawdopodobieństwo dotarcia do skarbu jest kilkaset razy wyższe niż do skarbu Antyli, no i materiały kartograficzne są znacznie lepsze.

PS Acer co do kożyści płynących z eksploracji, to pieniądze są sprawą drugorzedną. Nie ma ich zawiele, czasem muszą starczyć na kilka lat dla całego zespołu. Tysiące złotych pochłaniają też koszty badań, sprzęt, archiwa, wyjazdy. Wiesz ile kosztuje Państwo utrzymanie kilkoosobowego zespołu archeologów przez dwa lata. Jestem za oddawaniem wszystkiego państwu, ale mamy demokrację w grupie i w tajnym głosowaniu zawsze wychodzi nic nie oddawać. Prawo własności do tych fantów to już wogóle inna bajka, nie byl bym taki pewny czy akurat muzealnicy znaleźli by się na początku tej listy. Najważniejsze są przyjaźnie i przygoda. Znowu jadę w teren. Czy ty wiesz co to za ludzie? Ostatnio gościu po piećdziesiatce w pilotce i goglach noktowizyjnych grzał przez góry po gorzałe motorem enduro do czech. To są ludzie z jajami i to są dopiero sporty ekstremalne.
Skarbnik wiem, znam i podziwiam inicjatora - byłego górnika z Wałbrzycha. Szkoda że ostatnio doszło do przepychanek z grupie, ale młodzi muszą się wyszumieć.
Jacobs nie dałeś mi odpowiedzi na stawiane dwukrotnie pytanie. Do tego kłamiesz i usiłujesz robić ze mnie Wała. Jeżeli otrzymam satysfakcjonującą zaproszę cię nawet do Szklarskiej i wyśle po ciebie samochód na stację. Spotkasz ludzi od Szczeliny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atylla, wódz Hunów na Dolnym Śląsku ?!

Asia, co robicie z tym co znajdziecie / nieważne czy rubiny jakiegoś Grafa, czy składzik karabinów MG-42/ to sprawa waszego sumienia.

Naczytałem się postów waszych i się przestraszyłem.

Atylla, Barbarossa, Riese, bomba atomowa,tajne fabryki, podziemne miasta, rubiny i brylanty, archiwum wywiadu francuskiego, kwity na jakichś ludzi. I kilka morderstw.
Nie wiadomo co myśleć.
Myślę tylko że coś powinno się ostać w tym kraju i jego muzeach. A tak jakiś Niemiec, albo kto tam inny śmieje się jak to orżnięto Polaczków, wywieziono nie wiem co /nie znam Śląska, znam Oławę i raz przelotnie byłem w Kowarach/.
I tak za forsę za jakiś wartościowy eksponat dla Polskiej nauki czy muzealnictwa handlarz na zachodzie trzyma łapę w kroczu sprzedajnej panienki.
Ot co.
Wolałbym żeby państwo dobrze opłaciło poszukiwacza czy eksploratora w zamian za uzyskanie czegoś na potrzeby muzealnictwa czy nauki.
Sa inne dziedziny w których państwo wypełniając ustawowe obowiązki wyręcza się prywatnymi firmami i wszystko jest ok.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

asia - ty chyba masz naprawdę jakieś zaburzenia emocjonalne, ja kłamię? usiłuję robić z ciebie wała? chyba jednak żle postrzegasz rzeczywistość!!
Czy ja cię prosiłem o spotkanie z ludzimi od szczeliny? Nie przypominam sobie!
Pytam ponieważ w kilku postach piszesz ze znasz tą sprawę i ludzi.
Powody? podaj maila do ciebie to ci napiszę.

Kurt Waldheim - były te papiery czy nie asia??
pozdro!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje milczenie asia jest wymowne...
Skoro tak doskonale znasz sprawę szczeliny to powinieneś wiedzieć czy były tam te dokumenty czy nie?
A może Twoi przyjaciele też tego nie wiedzą??
pozdro!!
jacobs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio bylem w markecie pewnej sieci i za siakies 40 plnow widzialem zabawke przedstawiona na poscie z data 2006-06-23 15:21:00- to niby taki komputerek nawigacyjny- czy za te kwote mozna kupic pozadny sprzet nawigacyjny... ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biały Jar - co za ciekawy temat ....
Na forum tak jak w polityce . Jedni chcą coś ukryć , inni zbić kogoś z tropu a jeszcze inni zrobić z siebie wielkich poszukiwaczy. Niesamowita zabawa. W przeciwieństwie do polityki tu jednak wiele faktów można sprawdzić i ułożyć wszystko w jedną całość - niekoniecznie korzystając z najnowyszych wymysłów techniki.

Jestem tu owy" i w politykę bawić się nie mam zamiaru. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na mały , drobny i pewnie zupełnie nieistotny fakt. A mianowicie o sztolniach Gustaw i Heinrich w Białym Jarze pisał nietylko Dziekoński. Przed nim zrobił to Fechner oraz Berg , który opisał też strukturę tych wyrobisk.

Nie trzeba noktowizora aby dostrzec wątpliwą wiarygodność niektórych osób :-(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam że nie odpowiadam, ale sporo czasu spędzam w górach.

Acer – tezę o ukryciu skarbu Attyli na terenie południowej Polski przedłożył Lech Zatorski w książce „Nie odkryte skarby na terenach Polski”. Osobiście tak jak pisze wcześniej odnoszę się sceptycznie do tej tezy. Jednak jest ona bardziej prawdopodobna, niż ukryte w G. Sowich łatające talerze i inne ślady kosmitów.

Von Teuto to może wyksztuś w końcu czego szukasz w G. Sowich. Piszesz, że nie chodzi ci o skarb Attyli tylko o .................pochodzące z ............i przytarganego tam przez ........................
Piszesz jeden post wyżej wprowadzając pojęcie \\Altmythologische Plätze\\", cóż to za niezwykły termin? Nie znaczy nic innego jak stare mityczne miejsce.
Dalej piszesz : „Nie bez kozery nadano pewnemu górotworowi nazwę \\Eulengebirge\\", sowa od pradawna jest symbolem mądrości.” Co znaczy bez kozery, - większość lingwistów uważa że przedrostek Eule tak typowy w nazewnictwie topografii Sudetów, to wynik zniekształcenia celtyckiego słowa Jelova – złoto i nie ma nic wspólnego z ptakiem, który jest symbolem mądrości tylko w naszej kulturze. Tu dodam że największej eksploracji złota na terenie Sudetów dokonali Celtowie. Kolejna fala pojawia się dopiero średniowieczu, ale wtedy to już łatwo dostępne pokłady tego kruszcu były wyeksploatowane.
Mówisz o poszukiwaniach na Śląsku. Pytasz czy mogę ustalić co jest na fotografii. A potem dowiaduje się, że zdjęcie mapy nie ma nic wspólnego z tematem. Pochodzi z Afryki i ty doskonale o tym wiesz. Masz pytania to pytaj ale sensownie i nie kropkuj wszystkiego. Z twoich kropek wynika, że nie chcesz powiedzieć co ukryto, kto ukrywał i co to jest. Jednocześnie oczekujesz odpowiedzi !
Jacobs w postach mych powyżej pisałam: „Nie widzę żadnego rozsądnego uzasadnienia, żeby dla zwykłej ciekawości pisać o tym publicznie. Jeżeli jednak ktoś z kolegów poda rozsądny motyw jestem wstanie wskazać mu kilka osób z tej grupy” (2006-06-19 09:05:00).
W tym samym wątku niżej, ponawiam do ciebie pytanie „Znowu pytasz o nazwiska, po co ci one ?” (2006-06-21 13:11:00) . Jesteś spoza grona poszukiwaczy, a wręcz żądasz odpowiedzi na skomplikowane tematy. Zwrócił Ci na to uwagę kolega z Głogowa (Lewy 2006-06-26 23:21:00). Zbył Cię w wątku o Sczelina Pan Kudelski : „jacobs nie znam Cię, a Ty chcesz żebym wypowiadał się (w dodatku publicznie) na temat znanych mi osób i spraw, przez które niejeden stracił zdrowie (conajmniej). Jeżeli naprawdę interesuje Cię ten temat i masz zdrowe nerwy to spróbuj dotrzeć do źródeł - o ile te osoby będą chciały mówić (2006-06-24 12:39:00 http://www.odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=289155 ) . Ja byłam uprzejmiejsza. Cichłam umożliwić Ci spotkanie z ludźmi, którzy eksplorowali Szczelinę. Miałeś jedynie uzasadnić celowość takiego spotkania. Jednak ty zbyłeś moje pytania, mimo że oferowałem ci pomoc w nawiązaniu kontaktu, możliwość odbioru ze stacji i gościnę.
Jesteś gburowaty i natrętny, ignorujesz stawiane ci pytania, sam zamęczasz innych pytaniami. Następnie gdy otrzymujesz odpowiedź udajesz, że wszystko wiesz.
Np. w wątku o Steciu (http://www.odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=329441) piszesz :
„asia - jakie masz dowody na to że Steć był \\ apewno powiązany ze sprawami Strzeliny\\"?”
(2006-06-14 00:08:00), dalej w tym, że wątku: „asia - piszesz że Steć napewno był powiązany ze szczeliną! Możesz rozwinąć ten wątek?? -pozdro!! Jacobs”
Gdy w końcu uchyliłem trochę światła na powiązania Stecia ze Szczeliną w wątku (http://www.odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=291333) pisząc „...Pytasz o Stecia, właśnie Steć posiadł taką wiedzę i musiał zginąć. To on był łącznikiem pomiędzy znalazcami, a Wróblem, który usiłował negocjować z muzealnikami w Warszawie. Wróbel wiedział tyle ile mu powiedział Steć, ale mógł przez Stecia doprowadzić do grupy, dlatego ten drugi musiał zginąć. Więc zastanów w co się pchasz i czemu ja mam się w to angażować...” Ty natychmiast odpisujesz „..Nadal twierdzę że nic nowego nie napisałeś, te ogólniki z Wróblem i Steciem są znane...” (2006-06-26 16:08:00).
Ja jednak jestem wyrozumiały i podtrzymuję moją ofertę, będziesz mógł spotkać się z ludźmi od Szczeliny. Będziesz już drugim wcipskim człowiekiem, który chce dotrzeć do prawdy i przeprowadzić wywiad na ten temat. Pierwszym był dziennikarz z Poznania.
Woytas – To o czym piszesz to nie jest, żaden komputerek nawigacyjny, ale kompas elektroniczny. Nie wiem ile kosztuje, ale nie jest to drogie urządzenie. Jest bardzo przydatne przy określaniu kierunków i jest znacznie lepszy od kompasów tradycyjnych. Nie haczy igłą o tarczę, jest mniej podatny na wpływ znajdujących się w otoczeniu przedmiotów metalowych i pół elektrycznych. Jeżeli do wyznaczenia kierunku używa łączności satelitarnej, to jest odporny na odchylenia magnetyczne i zakłócenia spowodowane bliskim sąsiedztwem przedmiotów metalowych. Tańsze mogą być kompasy indukcyjno mechaniczne lub optyczne, te są podatne na czynniki zewnętrzne jak zwykłe kompasy. Odczyt z dokładnością do minuty kątowej, będzie znacznie dokładniejszy niż zapewnia ci to tarcza zwykłej busoli magnetycznej. Jak nie żal ci 40 zł to kupuj, ale zaznaczam nie ma to nic wspólnego z komputerem nawigacyjnym, ale pozwoli ci wyznaczyć w miarę dokładnie kierunek sztolni, zalegania złoża, czy poszukiwania punktów w terenie wyznaczonych z mapy w oparciu o ciąg azymutalny punktów.
Witam panie [nazwisko usunięto] – to fakt kolego. Znamy takich odkrywców fabryk Concordii, wyrobisk Julianowa, i 5 poziomu na Wacławie. Pozdrowienia dla całego wybrzeża i gratuluje wyprawy do Radzimowic.
PS
Kolego Jacobs, jeżeli chce Pan spotkać tych ludzi niech Pan da szybką odpowiedź, bo w czwartek wyjeżdżam tym razem znacznie dalej niż w pobliskie góry i będę osiągalny dopiero w połowie przyszłego tygodnia.


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora admin 12:54 20-07-2006
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

asia - wręcz ze szwajcarską dokładnością przyroczyłeś moje posty dotyczące tej sprawy, zapomniałeś tylko o jednym, napisałem ci żebyś podał adres e-mail do siebie to wyjaśnię ci moje powody!!
Proszę kolego nie próbuj uczyć mnie dobrych manier bo sam masz z tym problemy, piszesz że jestem gburowaty i natrętny; przypominam że to ty z olbrzymią lekkością używasz obrażliwych epitetów określając innych użytkowników forum , próbujesz też uzurpowac sobie prawo do monopolu na wiedzę, a niby dlaczego mam nie pytać? kto mi tego zabroni??

I najważniejsza sprawa: Twoją propozycję traktuję poważnie, jest interesująca , ale proponuję : resztę szczegółów uzgodnijmi poprzez e-maile!
I tak się zastanawiam: napisałeś że Steć był łącznikiem grupy z Wróblem, musiał zginąć bo mógł doprowadzić do grupy... Ty znasz ludzi od szczeliny, a więc znasz morderców Stecia a ja nie mam ochoty spotykać się z takimi ludzimi, chyba ze jest inaczej???

Zadałem ci też pytanie o dokumenty dotyczące Kurta? to takie trudne pytanie asia?
jacobs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety jestem starej daty i maili nie używam. W ostatnim poście sugerujesz, że znam morderców Stecia, chociaż nigdzie nigdzie do tego sie nie przyznałem. Gdyby tak było musiał bym ujawnić zbrodniarzy, inaczej można by mi postawić zarzut współudziału w zbrodni lub ukrywania przestępców. Po takim idiotycznym, wrabiającym mnie tekście - żądasz podania maila. Podając maila to tak jak bym się podpisał, a mi zależy na anonimowości a nie rozgłosie.
Inna sprawa to, że podając swojego maila raz tylko publicznie, praktycznie adres dostaje się do sieci reklamodawców, którzy często wykradają je różnymi sposobami z książek adresowych swych ofiar. Następstwem tego jest kilkadziesiąt listów dziennie zachęcających do zakupu wiagry i wydłużenia penisa itp., co czyni każdą skrzynkę pocztową bezużyteczną.
Mogę jednak wysyłać do ciebie maile, nie posiadając adresu pocztowego, i to mi wystarczy do komunikowania się ze światem.
Sprawa kontaktu jest jasna i prosta. Podaj powód dla, którego ta wiedza jest Ci potrzebna. Powiedz kiedy chcesz przyjechać (najlepiej koniec przyszłego tygodnia). Ja napiszę skąd Cię odbiorę. Najlepiej było by jak byś dotarł do Jeleniej Góry pociągiem w godzinach rannych miedzy 7:15 a 9:00 , masz wtedy dwa pociągi. Wtedy właśnie odchodzą z Jeleniej dwa pociągi do Szklarskiej o 7:56 i 9:15. Musisz dojechać do Szklarskiej Poręby Górnej, tam ja lub ktoś z moich znajomych Cię odbierze. Bez obaw rozpozna cię i będzie wiedzieć o kogo chodzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Acer możesz mieć problemy z nabyciem tej ksiązki, nie ma jej na stanie ksiegarni Odkrywcy. Ksiązka wydana była w 1994 w Wrocławiu, predzej znajdziesz ją w bibliotekach.
W skali od 1 do 10 , oceniam ją słabo na -3, szkoda kasy. Jak ci zależy i nie zdobędziesz jej to moge ci wysłać te pięć stron o Attyli w pdf-ie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!! Podziwiałem piękne zachody słońca nad naszym morzem stąd brak odpowiedzi!!
Ale do rzeczy: asia - znowu stosujesz swoistą nadinterpretację moich wypowiedzi!! Mój post nie miał zamiaru w nic cię wrabiać, ja tylko dokładnie analizuję twoje posty, pisałeś ze znasz ludzi od szczeliny, że Steć musiał zginąć żeby nie trafiono na grupę; więc asia, pytam znasz grupę nie?
Logicznie rozmując ludzie których znasz stoją za smiercią Stecia, a ja już ci pisałem że nie interesują mnie kontakty z takimi ludzmi! Ale mogę też zle rozumieć twoją wypowiedz, byc może znasz kogoś kto zna jakiegoś pionka który gdzieś tam otarł się o szczelinę!!
skoro jednak są to ludzie jak piszesz eksplorujący skrytke to muszą wiedzieć kto zabił lub zlecił!!! Jezeli możesz to rozwiń ten wątek!!

Piszesz że możesz wysyłac maile bez posiadania własnego adresu... to bardzo ciekawe...

Powtarzam nadal interesuje mnie Twoja propozycja(dlaczego pociągiem? a samochodem nie można dotrzeć do Szklarskiej?, czy może chodzi o ten adres pod którym swego czasu Wójcik negocjował umowę z ubekami??), ale nie będę publicznie wyjawiał jakie powody skłaniają mnie do tego spotkania!
Możesz założyć skrzynkę tylko na nasz kontakt a póżniej ją zlikwidować!!!
Powtarzam asia: ja nic nie sugeruję, tylko analizuję!!

I ciekawostka: w pewnej nadmorskiej miejscowości stoi bardzo ładny stary domek tuż przy klifie , rozmawiałem z właścicielem, mieszka we Wrocławiu, też dużo wie o szczelinie...
pozdro!!!
jacobs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh, ludzie spotkajcie się jak amerykanie z rosjanami w Torgau i kawa na ławę. Po co się denerwować na forum.

Pozdrawiam.

Dziękuję asia za pomoc. Ale tu chyba na forum napisano już o Atylli w konteście gór.
O skarbie Inków wspomnianym tam czytałem.

Napiszcie coś o tych ciekawych budowlach - okrągłych , coś w rodzaju Stonhenge z doprowadzonymi na kable wysokiego napięcia kanałami. Trojanowski snuł hipotezy o Haunebu czy coś takiego.

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacobs
Żeby w ogóle doszło do spotkania MIAŁEŚ UZASADNIĆ CELOWOŚĆ TAKIEGO SPOTKANIA. Pisałam wielokrotnie przekonaj mnie, napisz po co ci te informacje ? TO JEST WARUNEK DOPROWADZENIA DO SPOTKANIA !
Nie przyjeżdżasz tu na wakacje czy ploteczki na tarasie przy kawie u cioteczki, bo na to nie mam czasu. Chcesz nawiązać kontakt z przestępcami, posiąść pewną wiedzę o zbrodniach i rabunku dzieł sztuki. Na pewno wielu ludziom się to nie spodoba. Sprowadzisz zagrożenie na siebie i na informatorów. Więc przekonaj mnie, ŻE TE INFORMACJE SĄ CI NIEZBĘDNE i warto doprowadzić do tego spotkania. TO JEST WARUNEK KONIECZNY !!!

Jeżeli dojdzie do spotkania to niestety na naszych warunkach. Bez samochodu, osób towarzyszących, magnetofonów, pluskiew, radionamierników GPS i innych zabawek. O twoim zamiarze przyjazdu do Szklarskiej wie już zbyt wiele osób, na domiar wszystkiego chcesz poruszać się własnym samochodem. Jak pojawisz się tu autem, to każdy glina w Jeleniogórskim będzie wiedział gdzie jesteś i dokąd jeździmy, a nie wszyscy tutejsi policjanci są dobrzy.

Nie będzie dalszego rozwijania przeze mnie poruszanych przez ciebie wątków dotyczących Szczeliny. Forum to nie miejsce na takie dyskusje. Tym bardziej, że stawiane pytania są bez sensu, wynika z nich, że nie masz dużego pojęcia o całej tej sprawie. Trzeba by tu zbyt wiele wyjaśniać. Zabójstwa Stecia dokonała inna grupa, w tym czasie zespół który eksplorował później Szczelinę jeszcze nie istniał. Ludzie z pierwszej grupy to dziś przegrani, schorowani dziadkowie, niektórzy zdążyli zejść z tego świata śmiercią naturalną. To jednak niczego nie zmienia później też były ofiary, a ludzie znacznie grożniejsi, sprawniejsi i bardziej zdeterminowani, z różnymi skomplikowanymi powiązaniami i koneksjami.

STAWIAM SPRAWĘ KRÓTKO TAK JAK PISZE ACER.
1 UZASADNIJ POTRZEBĘ POSIADANIA PRZEZ CIEBIE WIEDZY O SZCZELINIE.
2 JEŻELI DOJDZIE DO SPOTKANIA, TO NA NASZYCH WARUNKACH.

Przepraszam za duże litery, ale małych zainteresowani nie czytają.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie