Skocz do zawartości

walki miejskie, czyli jak zastopowac czołg


langfuhr

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
na szczęscie pik dzięki przytomnosci umysłu tych mlodych ludzi ktorzy nie spanikowali ofiar nie bylo 10 x więcej- druga sprawa to na wyrażny rozkaz czołg na pewno by ruszył i zmiażdzył paru delikwentów a jak rozkazu nie bylo to nie ruszał i poza tym w km nie bylo amunicji w ogole nie było amunicji - jak pisałem wyżej w obydwu przyopadkach czolgi służyły tylko do manifestacji siły lub spychania barykad - postrzelać to sobie mogli z toreb papierowych
  • Odpowiedzi 50
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Nie odnosząc się do powstańczo-solidarnościowych historii, w ostatnich czasach wśród rozwiązań domowych" dominują fugas lub granatnik przeciwpancerny.

Ironrat
Napisano
A tak przy okazji koktajli mołotowa to wydawało mi się ze czołgi mają gasnice automatycznie włączające się w razie pozaru !? Nie rozumiem jak butelka z benzynką moze zagrozic wspolczesnemu czołgowi !?

Nasze Gozdziki mozna było załatwić z kałasznikowa ,przedni pancerz (wanna )dosłownie wyginał sie pod palcami ,był wyjatkowo cienki-ale 122 mm haubice nie przewidywano do słania na uliczne walki ...

pzdr
Napisano
Na podstawie codziennych dzienników telewizyjnych można dojść do wniosku, że w niektórych krajach rozwiązaniem domowym" jest RPG42 - biegają z nim nawet dzieci.
Pozdrawiam L.
Napisano
Zgadzam sie z lokomotywą. Czolg na kostce brukowej nie rozpedzi sie tak bardzo aby wejscie na niego bylo nie do wykonania. Caly czas szkoli sie wojsko w obezwladnianiu czolgu za pomoca palatki. Jezeli ktos prubowal jechac samochodem bez odsniezenia (odlodzenia szyb) wie o czym mowie:) Choc fakt ze wejscie na czolg w biegu jest dosc niebezpieczne :)
Napisano
Jesli chodzi o system ppoz to dziala z zadka :) Kiedys gdyby nie gasnice w srodku wozu to by nam sie BWP schajcowal :) To byla jazda. Szczegolnie otwarcie pokrywy silnika bylo bardzo ale to bardzo emocjonujace ... ale to juz inna historia.
Napisano
Witam.
Zamiast tłuczenia młotkiem peryskopów lepiej je zabrudzić - jeden z moich kolegów który wyspecjalizował się w latach 80-tych w robieniu koktajli Mołotowa, dolewał do nich farbę i ropę. Po trafieniu w siatkę chroniącą szyby armatek wodnych, nawet po ugaszeniu ognia nie było szansy aby zetrzeć to z szyby, inna sprawa że trudno było dokładnie wcelować tam gdzie się chciało. Ja widziałem tylko 2 takie przypadki.

Pozdrawiam - jankos.
P.S.Dobrze że tę komunę już szlag trafił...
Napisano
Ja zaś dodam jako ciekawostkę że jakaś izraelska firma oferuje do armat czołgowych 120 mm pociski on-lethal" (o ile przy tym kalibrze można użyc takiego określenia w ogóle :) ), do rozpędzania tłumu itp. Jest to coś w rodzaju kartacza z gumowymi czy plastykowymi kulkami i dodatkowym ładunkiem dymno-błyskowym. Odległość ażenia" wynosi 30-50 m.
Napisano
Luger- ta smieszna ambusrura" jest cholernie niebezpieczna dla amerykanskich czolgów i nie tylko -prymitywne urzadzenia celownicze i brak elektroniki czyni z tego granatnika obiekt nie do wykrycia - a przywalic celnie mozna z odleglosci 500 m zakladjąc ze nie będzie wiatru
vonadamski- czolgistów szkoli sie z kolei jak pozbyc się niechcianych gosci na pancerzu
Napisano
Na początku lat 80 miałem okazję widzieć szkolenie speców od dywrsji. Gość trafiał tą ambusrurą" z jakichś 100m w otwarte okno:)
A swoją drogą gdzieś czytałem, że nowoczesnym pancerzom ten pocisk kumulacyjny nie jest w stanie sprostać. Rozwój lądunków kumulacyjnych wymusza rozwój pancerzy (albo odwrotnie);)
Pozdrawiam L.
Napisano
Oglądając pokazy z manewrów WP zawsze mnie interesował jeden numer : środkiem polnej drogi jedzie T-72, nagle z poboczy wyskakuje żołnierz albo dwóch tuż przed czołgiem kładą się na środku drogi, czołg przejeżdża nad nimi, a żołnierze powstają i przyczepiają ładunki kumulacyjne do tylnej ściany pancerza. Ot taki pokazik dla pewnie naiwnych. A gdyby kierwca nagle skręcił ?
Napisano
Lokomotywa - to nie do końca tak z tym brakiem amunicji, szczególnie w Poznaniu w 1956 roku. Dochodziło do poważnych strzelanin, ze strychów strzelano do oficerów. Demonstranci (rebelianci?) zdołali przejąć 3 czołgi (choć prawdopodobnie to żołnierze przeszli na ich stronę). W WPH były przedrukowane raporty KBW.

Trzeba odróżnić 1970, 1956 od 1981. Klimaty były całkiem inne, a i zwierzchnictwo ZSRR nad WP było bardziej klarowne.

To nie czołgistom brakło jaj, tylko żołnierze (szczególnie Ci z poboru) nie zawsze sami wiedzieli czy są po stronie dobrej czy złej. To nie było wtedy tak proste jak się to co po niektórym teraz wydaje.

Pozdrawiam
Krzysiek
Napisano
Panowie ja znam osobiście człowieka który był w tej kolumnie czołgów w 81 w Gdansku gdy wjechali przez brame do stoczni i z tego co wiem to wjechali na wyrazny rozkaz dowódcy gdy stoczniowcy niechcieli jej otworzyc,ponoc nawet jakis samochód wtedy rozjechali.Druga sprawa jest taka że aby pozbyc sie intruzów na pancerzu wystarczy tylko obrócic wierza wiec nie bardzo wieżę w to żeby bez biernej postawy załogi tak sobie biegali po czołgu.Przeciez w czołgach tez byli ludzie i to w wiekszości rezerwiści a oni raczej mieli to wszystko w D...niz rozjeżdzanie ludzi na ulicach.I jeszcze jedno konia z rzędem temu kto trafi czołg z RPG-7 z 500 metrów gdy zasieg praktyczny z celownikiem optycznym wynosi maksymalnie 350 metrów i to raczej w bezwietrzna pogode,wiem bo miałem takie ustrojstwo na stanie i strzelałem z tej bambusrury .pozdro.
Napisano

kto mowił ,ze z rpg-7 nie mozna wspolczesnego tanka usmazyć ? Słyszeli o głowicach tandemowych ( na zdjeciu w srodku ) Podobno takze skuteczne wobec Abramsow ,Chalangerow i Leopardow 2 !
Robia to Bialorusini ,Ukraincy , Bułgarzy rowniez ! Tylko u nas nie ma podobnego odpowiednika w armi :\\

pzdr

Napisano
Dokładnie to jest to tzw. kumulacyjna głowica tandemowa w naboju PG-7MT1 do RPG7 opracowana przez inżynierów z polskiej firmy Dezamet".
Oprócz niej opracowano jeszcze KO-7M z głowicą kumulacyjno-odłamkową, OG-7M z głowica odłamkową i dymny DG-7.
Napisano
RPG-7 z 500 metrów"

Od czasów RPG-7, to technika, również radziecka, poszła do przodu. Co do odległości, to w mieście się najczęściej strzela z dużo mniejszych, czego najlepszym dowodem był wjazd rosyjskich wojsk zmechanizowanych bez osłony piechoty do Groznego, parę lat temu. Jak to się skończyło, każdy chyba pamięta.

O skuteczności granatników można również przekonać się na podstawie relacji z Iraku. Przypadek M1 przebitego na wylot - prawdopodobnie z granatnika? - był już wcześniej wspominany. Trafiony w bok z odległości ok. 100 m.

Ironrat
Napisano
Tu można znaleźć niektóre zdjęcia tego M1

http://www.freerepublic.com/focus/f-news/1010258/posts?page=22#22

Zresztą, skoro w tytule było zatrzymać, to niekoniecznie chodziło o zniszczenie. Wystarczy oślepić bądź też uszkodzić gąsienice lub koła.

Ironrat
Napisano
Po pierwsze, Kuleba to żałosny mitoman a nie żaden zorientowany człowiek, proponuje poszukaj opini o nim na pl.rec.militaria.
Po drugie, do sądu to trafił nie jako kolejny kombatant", a jak znaleziono u niego przywiezioną w charakterze trofeum, zmimifikowaną rękę.

Co do Trzmiela i Osy można się zgodzić, sam RPG ma jedną wadę wolny lot pocisku, zarzucany mu zaś mały zasięg do 400m wcale nie jest mały, wystarczający do walki w mieście i zasadzek w terenie, na dalsze zasięgi są kierowane PPK. Rpg 7 z pierwotnym pociskiem o przebijalności 330mm RHA to za mało na czołg od czoła na współczesnym polu walki, nowe czołgi mają pancerz czołowy o równowartości 700-900mm Rha. Głowica tandemowa to remedium na czołgi z pancerzem aktywnym, ale niewątpliwe w tej dziedzinie jest wiele niespodzianek. Co ciekawe współczesne działa czołgowe mają przebijalność rzędu 600-700 RHA i więcej już się raczej z kalibru 120-125mm nie wyciśnie. A i by rozwiać pytania jakie się pojawiają przy porównywaniu przebijalności pocisków Rosyjskich i NATO. Wynika to z innych standardów, na zachodzie podawana przebijalność np 560mm RHA to wynik jaki osiągneło 50% wystrzelonych pocisków czyli co drugi, w Rosji zaś 80% czyli 4 na 5.
Co do T80, to fakt jest drogi w użytkowaniu, szczególnie wersja napędzana turbiną gazową, podobnie jak Abrams, rozwiązanie faktycznie daje dużą moc, ale także jest hałaśliwe i wydziela dużo ciepła. Są także wersje T80 z silnikiem diesla.
I zapominacie o jeszcze jednej obronie czołgu przed piechotą na współczesnym polu walki, a mianowice granaty odłamkowe w wyrzutnikach zewnętrznych, proste, tanie i skuteczne.
Napisano
Tak abstrahując od tematu...

Uważam, że z p.Kulebą to ostrożnie. Jego książki, to propagabnda tak pro-czeczeńska, że aż mnie mdliło jak je czytałem (a mam trzy + Dziennik snajpera" pisany pod pseudonimem i przeczytałem je wszystkie- z ciekawości). Po prostu oni zabijali tysiące Rosjan sami tracąc w tej walce kilku bojowników. Po stronie Rosjan nawet Witiaź to debile a u Czeczenów 11-letni chłopcy są wyszkolonymi sniperami i strategami. Ruscy tysiącami szli do niewoli a Czeczeni woleli nawzajem sie pozabijać. Oni nawet dzilili sie ostatnią kromka chleba z rosyjskimi jeńcam-tu się naprawdę wzruszyłem. I wszystko w tym stylu...Trochę wyolbrzymiłem, ale to po ty, by ukazać klimat tych pozycji. Bardzo sie zraziłem do książek p.Kuleby, jego samego i wszystkich, którzy traktuja je jako dokument prawdy" (bez urazy kol. RadosławKatowicz, akurat nie chodzi mi o Twoje cytaty). Nie przeczę, że jeśli idzie o czysto militarne zagadnienia to opisane są nieźle. No i sporo ciekawych zdjęć. Moim zdaniem (i kilku innych , którzy je czytali) nie są to jednak książki w żadnym wypadku obiektywne a na dokładkę można je włożyć między bajki.
Pozdrawiam.
Napisano
Dobry wieczór, czy dzień dobry jakoś tak późno się zrobiło. Trochę gwoli wyjaśnienia, bo nie chciałbym być źle zrozumiany (od razu zaznaczam, że nie znajduję nic ad personam w postach Grzechotnika i AKMS). Nigdzie nie napisałem, że przywołany przeze mnie M. Kuleba to mój guru. To że Kuleba jest dobrze zorientowany w temacie czeczeńskich separatystów, partyzantów, terrorystów (do wyboru w zależności jak kto się na nich zapatruje) to jest po prostu fakt (chodzi mi tu o to, że zna tych ludzi z autopsji). Miałem przyjemność poznać osobiście Wojciecha Jagielskiego i podyskutować z nim kilka razy na te tematy i to, że tak powiem wyczerpuje moje potrzeby jeżeli chodzi o ten konflikt.
Specjalnie wybrałem tylko fragmenty obrazujące jakiś wycinek walk z czołgami w mieście i arzędzi" do tego używanych (w zasadzie identyczne opisy walk znalazłem w tygodniku TIME" z tamtego okresu, zainteresowani mogą je np. przeczytać w czytelni czasopism Biblioteki Narodowej w Warszawie). Nie skupiałem się też na ideologicznych zapatrywaniach autora tej książki. Książki czyta się lepsze i gorsze, ale w każdej coś tam można znaleźć co można uznać za pożyteczne.
Mam też dystans do opisywanych tam wydarzeń - zaznaczyłem, że wyczyny czeczeńskiego Rudela uważam za nierealne. Co do autora to faktycznie dziennikarską bezstronność pozostawił gdzieś daleko za sobą, ale nie mnie to roztrząsać.
Pozdrawiam
Napisano
Ciekawą metode zwalczania czołgów opracowali tez palestynczycy obalajac mit niezniszczalnej merkavy ( zresztą izraelczycy umieja promowac swoje produkty i tworzyc wokół nich mity jak np. UZI) Do rakiety domowej roboty" z ładunkiem kumulacyjnym przyczepiony jest pocisk mozdziezowy.Jest to swego rodzaju bron tandemowa prymitywna ale skuteczna na tyle ze stosuja ja takze w Iraku.Apropo tego tematu to polecam film BESTIA" troche nieobiektywny jakto produkcje z lat 80 ale oddajacy bezsilnosc ludzi wodec sprzetu pancernego.
Napisano
A propos amunicji on-lethal" to miałem kiedyś takiego zdolnego pakra co lubiał prokurować takie coś ładując do ślepaka piasek, szyszki i inne cudeńka. W ogóle twórczy był człek i wesoły. A to na nocnym strzelaniu wyciągnął z taśm wszystkie trasujące, to napchał do ślepaka tyle cudów że zamek otworzyło po strzale. Raz w nocy, na zasiadce tak się nudził, że przygotował extra setę". Po strzale nic nie widziałem przez ładny kawałek czasu.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie