Silver 138 Napisano 24 Kwiecień 2007 Napisano 24 Kwiecień 2007 Dziekuje koledze z Budowa za szybki kontakt, i odzew,ciekaw jestem rekonesansu wsakazych miejsc . z grzebackim pozdrowieniem Czuwaj
FalkenBurg Napisano 30 Kwiecień 2007 Napisano 30 Kwiecień 2007 Na spacerze z wykrywaczem przy wyjeździe ze Złocieńca, a niedaleko wjazdu do budowa (100m od cp'enu) ja i moja dziewczyna zauważylismy taki oto budyneczek z taka ładną wroną. Zaczerpnęłem języka od znajomych. Dowiedziałem się, że ten budynek i budynki dookoła niego, podobnej konstrukcji, służyły ludziom pracującym w jednostce Budowo. Budynek, na którym jest wrona mieściło sie biuro. Obleciałem całe zaplecze tego budynku, metr po metrze - niestety, żadnych rewelacji nie było, pomijajać popierscie ludzika z porcelany i kawałka metalowego czegos" :). Ludzie mieszkający w tym budynku nie mieli nic na sprzedarz - prawdopodobnie był ktoś przede mną..
FalkenBurg Napisano 30 Kwiecień 2007 Napisano 30 Kwiecień 2007 W taki oto przemyślany sposób mieszkańcy ukryli sfastykę ;]no to ładnego kurczaczka upolowałem :) Szkoda ze do domu nie mogłem go zabrać ;)
MariO66 Napisano 30 Kwiecień 2007 Autor Napisano 30 Kwiecień 2007 Aż dziw bierze że nikt tego nie usunął przez tyle lat...Gratuluję spostrzegawczości.
FalkenBurg Napisano 2 Maj 2007 Napisano 2 Maj 2007 Mam pytanie gdzie była mała potyczka Niemców uciekających z koszar bo ponoć jakaś była ??
coe Napisano 2 Maj 2007 Napisano 2 Maj 2007 Faktycznie, Sławomir Łuczak był w moich czasach kierownikiem Szkoły Podstawowej w Budowie... faktycznie, jego żona też tam uczyła... znaczy się, kol. Silver otarł się o tą „uczelnię”... znaczy się – rodak!;).... no ale z tymi łodziami podwodnymi, to już kolega pojechał...Do tych co Budowa nie znają:Ordensburga Krossinsee w czasach niemieckich był rodzajem SZKOŁY – zawsze - tylko i wyłącznie - i nigdy innych funkcji, a w szczególności funkcji militarnych, czy przemysłowych nie pełnił. Dlatego gdy wam ktoś będzie opowiadał o „podziemnym mieście”, „tunelach pod jeziorem, „tunelu do zamku w Złocieńcu”, „fabrykach”, albo o „świątyni SS” spokojnie możecie włożyć to między bajki.
coe Napisano 2 Maj 2007 Napisano 2 Maj 2007 Co do kwestii poruszonej przez kol. FalkenBurg 1.To nie były koszary...2.Cytat z książki Sawińskiego (znalazłem to tłumaczenie kiedyś w necie) będący odpowiedzią na twoje pytanie:
coe Napisano 2 Maj 2007 Napisano 2 Maj 2007 Wiadomo jeszcze, że w tym czasie (styczeń 1945) w Krossinsee prowadzono szkolenia szefów oddziałów Volksturmu. Oprócz tego nie ma już żadnych oficjalnych dokumentów informujących o ostatnich tygodniach Ordensburga Krossinsee. Do dyspozycji pozostały nam jedynie relacje naocznych świadków. Nieznany z nazwiska siedemnastolatek ze Złocieńca (pełnił funkcję adiutanta komendanta Ordensburga) tak pisał o tych wydarzeniach:„... Każdego dnia z Krossinsee wyjeżdżały na front autobusy z personelem pomocniczym. Nad jeziorem robiło się co raz ciszej. Powiedziano nam, że gdy Rosjanie przełamią naszą obronę Krossinsee będzie bezbronne. Z tego też powodu każdy kto chciał mógł już teraz opuścić Ordensburg. 2 marca przybył do Krossinsee generał Sixt z 5 Dywizji Piechoty i chciał zobaczyć się z komendantem. Poinformowałem go, ze komendant przebywa obecnie na inspekcji na froncie. Generał zażądał ode mnie przyborów do pisania i pozostawił wiadomość dla komendanta. Wiadomość tą przekazałem wkrótce komendantowi, a brzmiała ona: 5 Dywizja wycofuje się; jest pewne, że rano Rosjanie przełamią front. Po otrzymaniu tej wiadomości komendant rozkazał aby wszyscy pracownicy Ordensburga następnego dnia wyjechali do Złocieńca. Do rana mogliśmy przenocować w liczbie 30 osób w willi nad jeziorem. W nocy od strony mostu na kanale pojawił się oddział wojska. Dowodzący nim kapitan spytał co tu jeszcze robimy. Odpowiedziałem mu, ze czekamy jeszcze na grupę naszych kolegów, którzy minowali mosty na Drawie. Kapitan powiedział, ze jest już najwyższa pora abyśmy się ewakuowali. Potem wraz ze mną udał się do komendanta, który przebywał w willi. Gdy szliśmy do willi usłyszałem odgłosy wybuchów - to wysadzano mosty na Drawie. W trakcie rozmowy komendant powiedział kapitanowi, że nie widzi innego wyjścia jak tylko wykonać otrzymane rozkazy. Z tej rozmowy dowiedzieliśmy się, że Ordensburg ma być całkowicie zniszczony. Komendant poinformował kapitana, że wojska rosyjskie zgromadzone w okolicy liczą ponad 3000 żołnierzy, a ciężar ich utrzymania i dostarczenia żywności spadł na miejscowa ludność niemiecką. Następne wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Rankiem 4 marca zostaliśmy podzieleni na dwie grupy. Ta, w której znajdowałem się wraz z moim ojcem pożegnała się z komendantem. Potem przez las Alexanderhal (na północ od Ordensburga) pojechaliśmy do Połczyna Zdroju. Wieczorem byliśmy już w Białogardzie...”Druga grupa, ta w której znajdował się Otto Gohdes nie miała już takiego szczęścia. Jej los możemy poznać dzięki relacji jednego z jej członków, któremu udało się przeżyć wojnę. Grupa ta składała się z następujących osób (ich tożsamość udało się autorowi (Sawinskiemu) częściowo ustalić):- komendanta Otto Gohdesa,- jego zastępcy,- lekarza,- stomatologa,- referenta ds. personalnych,- magazyniera,- dwu nauczycieli jazdy konnej,- architekta,- sześciu kelnerów i muzyków z kantyny,- oraz autora poniższej relacji:„...następnego dnia rano po wyjeździe pierwszej grupy na Ordensburg spadły pierwsze pociski rosyjskich czołgów, które nie mogły jednak przekroczyć Drawy ponieważ wszystkie mosty zostały wysadzone, a koryto rzeki było bardzo trudną do sforsowania przeszkodą. Wraz z innymi osobami udaliśmy się samochodem osobowym na północ. Jechaliśmy polnymi i leśnymi drogami dobrze znanym terenem. W pobliżu budowanej autostrady nasz samochód utknął w piaskach. Mimo olbrzymich wysiłków nie udało nam się go ponownie uruchomić. Aby nie dostał się w ręce nieprzyjaciela zniszczyliśmy go. Podjęliśmy próbę przekroczenia szosy prowadzącej ze Złocieńca do Połczyna. Okazało się to niemożliwe ponieważ jechały nią kolumny rosyjskich czołgów. Musieliśmy więc zaczekać aż nadejdzie noc. Dopiero wtedy w ciemnościach udało nam się przejść na drugą stronę drogi. W podobny sposób pokonaliśmy Gross-Grunower-Strasse. W trakcie przekraczania szosy z Drawska do Schiewelbein straciliśmy orientację w terenie i natknęliśmy się na kolumnę rosyjskich czołgów oraz umocnienia rosyjskiej piechoty. Mimo tego jeszcze raz podjęliśmy próbę przedarcia się do naszych wojsk. W pobliżu Labes (autor ma tu namyśli prawdopodobnie wieś Labenz, gdyż do Labes grupa ta nie miała możliwości dotarcia) zostaliśmy wykryci przez Rosjan. Doszło do wymiany ognia pomiędzy nimi a nami. Zostaliśmy obrzuceni granatami i ostrzelani z broni maszynowej. Nasze szanse były niewielkie ponieważ przeciwnik miał bardzo duża przewagę. Moi koledzy ginęli jeden po drugim. W końcu doszło do walki w ręcz, w trakcie której otrzymałem uderzenie kolba karabinu w twarz i straciłem przytomność. Gdy ją ponownie odzyskałem zostałem przez Rosjan wyprowadzony z lasu. W trakcie marszu mijałem zwłoki moich przyjaciół. Gdy dotarliśmy do Labes zostałem zamknięty w piwnicy jednego z budynków. Znajdował się tam już wcześniej zamknięty mężczyzna, który rozwiązał mnie i pomógł mi przebrać się w ubranie cywilne. Mój mundur schowaliśmy pod znajdujące się w piwnicy gruzy. Kilka godzin później zostałem zabrany z piwnicy przez żołnierza polskiego.”
Silver 138 Napisano 10 Maj 2007 Napisano 10 Maj 2007 Witam szanowne forum ,Coe milo spotkac krajana ,a z łodziami to oczywiscie mit jakich wiele urosło na temat Budowa.Calkowicie popieram twoje informacje ze osrodek sluzyl tylko i wyłacznie do szkolenia. Na planach obiektu nie ma niczego szczególnego..Info o przystani po drugiej stronie Drawy , niestety teren tez nalezy do jednoski a pozostale tam ruiny przystani nie sa niczym ciekawym.Duzo zasypanych pomieszczen ,czesc przykryta przez waly nowo zrobionej strzelnicy.Moze kiedys spotkamy sie na sciezkach dawnego dziecinstwa.Pozdrowienia dla wszystkich szukajacych przygod.
bart.j Napisano 10 Maj 2007 Napisano 10 Maj 2007 Witam mieszkam po drugiej stronie polska ale bedac w angli mieszkalem z ludzmi ze zlocienca i z budowa. jedna z nich opowiadala mi ze jej ojciec byl dodajze sierzantem w tejze jednostce. Od ojca oraz dziadka slyszala pare histori ktore mi opowiedziala na temat tej jednostki m.in. o podgrzewanej murawie:)natomiast kilka z nich (a biore pod uwage ze maga byc tylko mitami) nie zostalo poruszonych w trakcie dyskusji. Otuz podobno znajduje sie tam (nie wiem czy na terenie jednostki czy tez w budowie) kino(?) wybudowane w trakcie wojny przez niemcow. poczatkowo nosilo nazwe EWA lecz po wojnie nazwe zmieniono na MEWA a druga historia wiaze sie z tym ze nad budowem mial niby latac samolot hitlera pomiedzy berlinem a wilczym szancem i w zwiazku z tym czesc budynkow czy tez calos byly ulorzone na ksztalt wrony". niestety nic wiecej nie mogli mi powiedziec gdyz oni sami sie tym nie interesowali a ja nie wiem czy jest w tym choc troche prawdy gdyz w tym momencie nie mam mozliwosci sprawdzenia.Pozdrawiam
bart.j Napisano 10 Maj 2007 Napisano 10 Maj 2007 i jeszcze jedno sorki za bledy:) ta dyslekcja mnie kiedys zabije:) jeszcze raz pozdrawiam:)
godles Napisano 11 Maj 2007 Napisano 11 Maj 2007 WitamW chwili obecnej kino Mewa"znajduje się w Złocieńcu.Czy kiedyś było w Budowie? tego nie wiem.Pozdrawiam.
Silver 138 Napisano 12 Maj 2007 Napisano 12 Maj 2007 Witam Tobie pewnie chodzi o amfiteatr" tzn podium obok stadionu nad jeziorem.Slyszalem od pilotow smigłowców ze ten obiekt z gory wyglada jak niemiecka wrona .Niestety podczas mojego lotu,jako pasazer zajety byłem oddawaniem obiadu po kolejnym młynku helikoptera .Pozdrawiam .
SG39159 Napisano 16 Maj 2007 Napisano 16 Maj 2007 WITAM! Jak widać na zdjęciu amfiteatr przypomina gape(zdjęcie zrobione ze szczytu jednej z wież -zwanych w Budowie kominami- w czasie mojej służby wojskowej w 2005r). Pozdrawiam
SG39159 Napisano 16 Maj 2007 Napisano 16 Maj 2007 Jeszcze jedno zdjęcie amfiteatr + olimpijki,a w oddali jezioro Krosino!pozdr
beero Napisano 16 Maj 2007 Napisano 16 Maj 2007 SG te wieze" to naprawde byly kominy nie tylko z nazwy. Bylem tam w wojsku J93-W95 i walil z nich dym bo pod nimi byla kotlownia,i sklady podziemne wegla, do ktorych zrzucala wegiel ekipa z ancla.bylem tam wewnątrz. pzdr.
SG39159 Napisano 16 Maj 2007 Napisano 16 Maj 2007 Moim zdaniem dym z kotłowni uchodził kominem, który stoi obok,na początku myślałem że dymią kominy" ale są one od środka puste. Ale może się mylę. Pozdr
FalkenBurg Napisano 16 Maj 2007 Napisano 16 Maj 2007 Co do kina po pierwsze kino Ewa nigdy nie istniało za wojny !! legenda mówi że nazwę Ewa przerobiono po wojnie na Mewa ale to tylko legenda na temat niby specjalnie wybudowanego kina dla kochanki Hitlera po pierwsze kino za wojny znajdowało sie na dzisiejszej ulicy Chopina 1.A dzisiejsze kino które znajduje sie w centrum miasta nigdy nie było kinem za wojny ,choć budynek jest poniemiecki.Na tym właśnie budynku widnieje wielki napis Kino M-ewa ,przez co powstała legenda o dodaniu powojnie litery M .Kino to powstało za komuny i istnieje do dzisiejszego dnia choć teraz modernizują sale niszcząc orginalny wystrój :(.Co do ciekawostek należy dodać tam gdzie teraz na rynku (niedaleko klubu Dialog)jest siedziba banku B.P.Hbyła siedziba NSDAP jak ktoś tam z was będzie niech sie go obejrzy dokładnie elewacja orginalna i wewnątrz trochę zostało trzeba sie przyjżeć
beero Napisano 17 Maj 2007 Napisano 17 Maj 2007 SG sorry,ale ja bylem ponad 10 lat przed Tobą w Budowie. Jeśli to nie kominy to wytlumacz mi proszę skąd pochodzą okopcenia na górze wież", od kwaśnych deszczów,nisko przelatujących samolotów,czy to szwejów zasluga?
beero Napisano 17 Maj 2007 Napisano 17 Maj 2007 a widziales kiedys komin w srodku peny,zamurowany?pozdrawiam.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.