Skocz do zawartości

Dziadek w Wermachcie


Oksanicz

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Przed chwilą widziałem Donalda w Panoramie". Był czemuś smutny i jakby roztrzęsiony.
A na jego www przeczytałem z dziale życiorys: Historyk, absolwent Uniwersytetu Gdańskiego"...
Ja nie jestem historykiem, ale daty, nazwiska, imiona i losy swoich pradziadów znam :)
A powiadają, że historia to same nudy...
  • Odpowiedzi 150
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Do Grzegorza:
Powyżej wspomniałeś że na podstawie danych z berlińskiego archiwum stwierdzono przebieg służby w Wehrmacht'cie ob.Tuska. Czy wiesz jakie to archiwum???
Pozdrawiam.
Napisano
Do Grzegorza:
Powyżej wspomniałeś że na podstawie danych z berlińskiego archiwum stwierdzono przebieg służby w Wehrmacht'cie ob.Tuska. Czy wiesz jakie to archiwum???
Pozdrawiam.
-----------------------------------------------------------



Nie, nie, to troszkę nie tak. Jak zaznaczyłem zacytowałem tylko Onet.pl". Jakie to archiwum to może poda sobotnia prasa...?

Z ciekawością wynikającą zupełnie nie z kampanii prezydenckiej, ale z zainteresowania II wojną na Zachodzie i PSZ też czekam na jakieś mocniejsze konkrety, bo powiedziano w mediach, że nawet nie jest znany szlak bojowy" tego batalionu Wehrmachtu. Pada tylko Akwizgran, czyli tak jakby rejony działań Amerykanów, ale trudno mi uwierzyć, aby pojmany przez US Army najsłynniejszy obecnie polski dziadek tak szybko znalazł się w PSZ. Na moje wyczucie ten Akwizgran to tylko takie przejściowe m.p., a musiał chyba ten batalion przewędrować choć trochę bliżej kanadyjskiej 1. Armii.

Pozdrawiam :-)

G.
Napisano
Dziadek Donalda Tusk był w Wehrmachcie, choć wbrew oskarżeniom Jacka Kurskiego nie zgłosił się na ochotnika, ale został wcielony.

- Nic o tym nie wiedziałem - mówił wczoraj telewizyjnym Faktom" Tusk. Trzy dni temu Lech Kaczyński przepraszał go za wybryk jego sztabowca Jacka Kurskiego. Ten twierdził, że dziadek Tuska zgłosił się na ochotnika do Wehrmachtu i stąd proniemieckie nastawienie kandydata na prezydenta PO. Sam Kurski za to wyleciał z PiS.

Tymczasem wczoraj trafiły do dziennikarzy dokumenty z archiwów Wehrmachtu (Jacek Kurski wystąpił o nie na początku tego tygodnia). Wskazują, że dziadek Donalda Tuska został wcielony 2 sierpnia 1944 r. do niemieckiej armii, do 328 (zapasowego batalionu szkoleniowym grenadierów). Został skreślony z ewidencji 12 października 1944 r.

Równocześnie w niemieckim archiwum znalazł się drugi dokument pochodzący z Armii Brytyjskiej. Powojenne władze niemieckie usiłowali ustalić, co się stało z ich żołnierzem, który zniknął z ewidencji Wehrmachtu. Brytyjczycy poinformowali, że 24 listopada 1944 r. Józef Tusk wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych.

Jak to się stało, nie wiadomo.
Po wojnie dziadek Tuska wolał się nie chwalić ani służbą w Wehrmachcie, ani w Armii Andersa.

Sztab Lecha Kaczyńskiego ma sie dziś oficjalnie ustosunkować do tej sprawy. Jednak według polityków PiS zapewne partia będzie domagała się przeprosin za kłamstwo. - Jacek Protasiewicz [szef sztabu Tuska - red.] powiedział, że dziadek Kurskiego nie służył w Wehrmachcie, i nazwał twierdzenia Kurskiego obrzydliwym kłamstwem - powiedział nam nieoficjalnie jeden z członków sztabu PiS.

Protasiewicz zaś zaprzecza, jakoby skłamał. - O całej sprawie nie wiedziałem - mówi.

Szef sztabu PO tłumaczy, że istotą zarzutów Jacka Kurskiego było, że Tusk na ochotnika zgłosił się do Wehrmachtu, czyli wyrzekł się polskości. A Z dokumentów wynika, że został wcielony do Wehrmachtu.

{PAP)
Napisano
Qrna - nagle wszyscy są święci, a jedynym polakiem w Wehrmachcie był dziadek Tuska :))
Do tego jeszcze zaciągnął się na ochotnika do elitarnego 328. Zapasowego Batalionu Szkolnego Grenadierów, przy którego fanatyźmie SS-mani z Vikinga", Totenkopf", czy SS-Hitlerjugend to przedszkole :))))
Kto wie może wtedy spotkał jeszcze innego weterana WH - Benedykta XVI-tego :))
A tak poważnie to łatwo nam pisać po 60-ciu latach, ale ja jak bym miał wybór WH albo KL to nie zawachałbym się ani chwilę, no chyba że ktoś z całą rodziną potrafi czmychnąć do lasu i przejść do konspiracji
Napisano
Kilka spraw tu poruszanych wymaga sprostowania:

- przytaczana tu historyjka o poszukiwaniu przez obywateli polskich w latach 70,80 czy jak ktos nawet sie zapedzil 90 dowodow na sluzbe ich przodkow w niemieckich silach zbrojnych nie ma nic wspolnego z otrzymywaniem przez ich krewnych obywatelstwa w RFN. Cala sprawa rozbija sie o postanowienia Konstytucji RFN w ktorej tzw. Ziemie Odzyskane nadal byly traktowane jako tereny etnicznie niemieckie pod czasowa administarcja obcych panstw. Z tego powodu wszyscy urodzeni na tych terenach mogli bez problemow uzyskiwac obywatelstwo RFN. Dla precyzji konstytucja mowila o terenach nalezacych do panstwa niemieckiego w 1938 roku. Tak wiec zadne sluzby przodkow w Wehrmachcie nie mialy tu znaczenia. Po co tworzyc te mity? Natomiast od poczatku lat 90-tych nie jest to juz moziliwe. Bundestag wprowadzil poprawke do swojej Konstytucji i juz nikt obecnie urodzony we Wroclawiu, Opolu czy Szczecinie albo Olsztynie obywatelstwa RFN nie dostanie.

- problem Tuska. Jak rozumiec jego wczorajsze twierdzenie, ze sprawy wczesniej nie znal (przyjmuje, ze jest to mozliwe) i zaraz po tym oswiadczeniu oznajmil, ze od kilku miesiecy mial przygotowane dokumenty na temat swoich dziadkow? Prorok jakis?

Kto mieczem wojuje od miecza ginie - vide ojciec Cimoszewicza...
Napisano
W latach siedemdziesiątych miał miejsce proces łaczenia rodzin". W wyniku porozumień rządów niemieckiego i polskiego pozwolono opuścić Polskę osobom, które miały pochodzenie niemieckie i posiadały rodziny na terenie Niemiec. Osoby te zrzekały sie praw do majatku pozostawionego w Polsce, a jednocześnie polski rząd otrzymywała od Niemców za każdego wypuszczonego, wysokie kwoty w markach niemieckich.
Do dzisiaj warunkiem koniecznym by otrzymać niemieckie obywatelstwo jest wykazanie swojego niemieckiego pochodzenia. Uwaga ta dotyczy osób z terenów, które do 1938 nalezały do Niemiec. Ktoś kto urodził się we Wrocławiu w 1970 nie był przez to automatycznie traktowany jako niemiecki obywatel. Musiał/musi udowodnić,że jego rodzina mieszkała we Wrocławiu przed 1938 i miała niemieckie obywatelstwo lub pochodzenie.
Wpisanie na niemiecką liste narodowościową skutkowało abyciem" prawa bądż obowiązku służby w niemieckich siłach zbrojnych. Czyli ktoś kto miał Volkslistę musiał odbyc służbę w armii. Na tym polega prosta zależność słuzba w armii - przyznanie obywatelstwa. Z każdym rokiem zaostrzano warunki przyznania obywatelstwa. Zawsze jednak osoba, która odbyła służbę w armii i posiadała co za tym idzie Volslistę ma olbrzymie szanse na uzyskanie niemieckiego obywatelstwa. Poza jednym wyjątkiem- jezeli udowodni się jej fakt dezercji.
Napisano
Nie sądzę, iz dziadek kandydat nie powiedział ani słowa - dziadek koleżanki z Sosnowca się przy obiadkach nie tyle chwalił, ile pokazywł zdjęcia z wehrmachtowskiej" przeszłości ze stug III w tle. Jego dwóch braci (obecnie w RFN) słuzyło dla odmiany w PSZ. Nikt z tego tajemnicy nie robił. A tutaj historyk z wykształcenia nie wie o przeszłości dziadka (i jak widać, w ogóle go to nie interesowało) - nie świadczy to najlepiej o nim jak o zawodowym historyku. Rozumiem że nie ujawnia przeszłości WH, ale tą z PSZ mógłby się przecież pochwalić.
Napisano
Otóż to. Pan Mirosław trafniej odemnie to opisał. Znam osobiście przypadek kiedy jedna z moich ciotek chciała w ten sposób czmychnąć do RFN ale niemcy w papierach wykopali, że dziadek zdezerterował z Wehrmachtu i z obywatelstwa nici :D

Dlatego służba przedków w niemieckiej armii miała znaczenie w sprawach przyznawania obywatelstwa niemieckiego.

Sprawa dobrowolności służby w Wehrmachcie wyglądała tak, że Polacy z ziem wcielonych do Rzeszy (Pomorze, Śląsk, Wielkopolska itd...) byli w pewnym okresie wojny wcielani do armii niemieckiej pod przymusem. Mój pradziadek miał wybór wysłać wszystkich synów do wojska niemieckiego albo z całą rodziną poszedł by do Oświęcimia ? Wielu z nich później dezerterowało i przebijało się w miare możliwości do PSZ. Z dziadkiem Tuska być może było podobnie. Bardzo wielu weteranów PZS ma takie losy.

Pozdrawiam
d007
Napisano
Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie liczące 228 tys. żołnierzy, miały w tej liczbie 89 600 dezerterów z Wehrmachtu (39,3%).
Wielu żołnierzy Maczka było dezerterami z Wehrmachtu, np. kierowca wozu gen. Maczka. Kierowca dowódcy I DP, bardzo odpowiedzialne stanowisko...
W 1943 nowy wzór niemieckiej dywizji piechoty ustalono na 12 713 żołnierzy. Armia niemiecka utraciła 7 dywizji, stąd brutalne represje wobec rodzin dezerterów.
Napisano
Bez okresu wehrmachtowskiego" trudno wytłumaczyć pobyt Józefa Tuska w PSZ. Może lepiej przemilczeć wszystko niż tworzyć rodzinne mity. Dziwi natomiast brak dociekliwości histyorycznej Donalda Tuska. Nie dziwi natomiast milczenie rodziny. Powojenne losy Kaszubów , ich prześladowania ze strony władzy ludowej mogą tłumaczyć takie zachowanie. Większość społeczności kaszubskiej mieszka obecnie na terenie Niemiec.
Napisano
Ich schwore bei Gott diesen heiligen Eid....
Ja przysięgam na Boga, Tą święta przysięgą, że ja Fuhrerowi Niemieckiego Państwa i Narodu, Adolfowi Hitlerowi, najwyższemu dowódcy sił zbrojnych, bezwzględne posłuszeństwo okazać i jako dzielny żołnierz gotowym być chcę każdego czasu za tę przysięgę moje życie oddać.

rozmówki niemiecko polskie dla Polaków powołanych do armii.
Napisano
Ludzie co to za kretyńska dyskusja!!!!!!!!!!!
Kto z was stawał przed takimi wyborami jak dziadek Tuska????

A tak na marginesie sprawdźcie czy przypadkiem waszej babce nie zdarzyło sie podać szklanki wody uskiemu sołdatowi" bo może sie okazać że pod rządami Braci K. nie będziecie mogli z tego powodu zostać nawet gajowym, by swoją haniebną przeszłością nie kalać swiętości stuletniego prapolskiego lasu.
Zastanówcie się czy to niemiecki adwokat z lupą grzebiący w aktach powinien decydować o prezydencie Polski.

Czy aby na pewno nowy sprawiedliwy minister sprawiedliwości Ziobro nie wykryje wśród was nowej mafii,bo ktoś nakryje was z wygrzebanym pociskiem od ZIS-a 3 (elaborowanym pikryną). Potem okaże się że cioteczny kuzyn waszego szwagra miał kiedyś naprawić buty jakiemuś np. Słowikowi". Idąc tym tropem łatwo nowa władza dowiedzie że wasze poszukiwania z wykrywaczem odbywają się na zlecenie mafii, która z tych materiałów wybuchowych che zbudować bomby do wysadzenia sejmu.
Zaczynamy żyć w jakiejś kawkowskiej" rzeczywistości!!!!

I jeszcze i jedno poglądy o chrakterze politycznym wygłaszam pod swoim własnym imieniem.
Nazywam się Sławek Jurkiewicz
Napisano
Ale użytkownik azywam się Sławek Jurkiewicz" chyba nazbyt pobieżnie przyjżał się tej dyskusji! Tutaj nie chodzi o ocenę wyborów dziadziusiowych, tylko o wybory prezydenckie! - o to, że Donald Tusk skłamał. A kłamać nie wolno, bo to nieładnie i bo to grzech :)
Wydaje mi się, że gdyby Tusk otwarcie mówił o przeszłości rodziny, to mogłoby mu to wyłącznie przysporzyć sympatii - bo faktycznie takie są polskie, mocno poplątane losy. I bardziej Tuskom możnaby współczuć, niż się nadymać w jakimś wielkim oburzeniu.
A tak: głupio wyszło..

Z drugiej strony, z dwojga złego już wolę kłamstwo wermachtowe, niż kłamstwo pod Łukiem Kurskim. To że Kaczyński udawał, że nie wie, że to wyskok jego pitbulla", że był taki niesamowicie poruszony itd. itp... - to jest dopiero nie za fajne...
Napisano
mnie bardziej się niepodoba kłamstwo i krętactwo niz to że ktos z gdańska zaliczył wojsko niemieckie.
mam prababke z okolic torunia i to normalka w tamtych stronach w I i II wojnie. nawet dziwne by było jakby ten pan nie był w wh.
i może tak bez polityki tu?
Napisano
Zelig to do Ciebie
Kto ma prawo zarzucać kłamstwo Tuskowi????
Na jakiej podstwie twierdzicie że Tusk wiedział nie powiedział a to było tak"!!!!!
Temat dziadka został wywołany jako zastępczy w tej kampanii.
Jeśli rzuciny dostatecznie dużo błota to coś musi się przykleić. Tusk ma się tłumaczyć że nie był wielbłądem. Kto z was wie co Tusk wiedział.
W dzieciństwie sam jak wszystkie dzieci natrząsałem się z sąiadki która maniakalnie zbierała chleb, nawet ze śmietnika. Miała go zawsze w kieszeniach. Wiele lat po jej śmierci dowiedziałem się że to była w obozie Ravensbruck. Obsesyjnie bała się głodu i nikt nie wiedział że była w obozie. Nawet dla jej dzieci to była nowina.
Ja sam dowiedziałem się że moja babka urodziła się w Ameryce i miała amerykańskie obywatelstwo w wieku 15 lat kiedy chciałem iść do szkoły wojskowej i dzielnicowy przyszedł zrobić wywiad i założyć mi teczkę.
Raz jeszcze powtarzam kto dał wam prawo wiedzieć co wiedział Tusk?????
Bardzo łatwo osądzać kogoś tylko na postawie prasowych doniesień ale czy dziennikarze znaja całą prawdę?????
Napisano
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20051014&id=po02.txt - Tusk, jako współautor książki o Gdańsku (pisanym z niemiecka...), w przedmowie zawarł informacje nt. historii swojej rodziny - wydaje się więc, że raczej był zorientowany w historii rodziny i co najwyżej wstrząsnęła nim" forma upublicznienia niektórych informacji.

Pozdr.
Michał
Napisano
Pevnost, ja mogę odpowiedzieć na Twoje pytanie. Ową berlińską instytucją (słowo archiwum" nie pojawia się w jej nazwie, aczkolwiek jest to pewien rodzaj archiwum) jest z pewnoś cią Deutsche Dienststelle, gromadzące informacje przede wszystkim o poległych, zmarłych z ran i zaginionych żołnierzach Wehrmachtu, ale ma też oddział udzielający informacji o überlebende", czyli o tych, co wojnę przeżyli i poszli np. do obozów jenieckich. Wystarczy podać imię i nazwisko danego żołnierza (choć z reguły powinno sie tez podać jego datę i miejsce urodzenia, ostatni stopień wojskowy etc.), a można otrzymać dokładne info o danym żołnierzu (łącznie z numerem jego nieśmiertelnika).
Istnieje także (tylko dla überlebende") instytucja udzielająca informacji o żołnierzach WH w Akwizgranie - Bundesarchiv-Zentrallnachweissstelle. Chcesz adresy? :-)

Pozdrawiam
Leuthen

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie